Jak dokonuje się uzdrowienie? (część 2) – tekst filmu Mastera Teachera

To jest cud

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Podręcznik dla nauczycieli Kursu Cudów


Jak dokonuje się uzdrowienie?

Nadzwyczajne świadectwo
uzdrawiającej mocy umysłu

Odcinek II

Spotkanie z Masterem Teacherem

 

Cuda

Cud jest uniwersalnym błogosławieństwem od Boga przeze mnie dla wszystkich moich braci. Przebaczać jest przywilejem tego, komu przebaczono.

Cuda wychwalają Boga poprzez ciebie. Wychwalają Go przez oddawanie czci Jego stworzeniom, potwierdzając ich doskonałość. Uzdrawiają, ponieważ zaprzeczają utożsamieniu z ciałem, a potwierdzają utożsamienie z duchem.

Ja inspiruję wszystkie cuda, które są tak naprawdę wstawiennictwem. Wstawiają się one za twoją świętością i czynią świętym to, co postrzegasz. Umieszczając cię ponad prawami fizycznymi, wznoszą cię do sfery porządku niebieskiego. W tym porządku jesteś doskonały.

Jezus z Nazaretu

Spotykamy się tym razem, by uznać dane, które zaświadczą o tym, że nadal potrafimy dzielić się ze sobą chwilami uzdrowienia. Dowodem tego jest moc naszych umysłów, które w każdej chwili mogą przyjąć nową ideę na temat tego, czym jesteśmy.

To jest Kurs Cudów – trening umysłu, za pomocą którego wraz ze mną podejmujesz decyzję, aby zaprezentować się w tym powolnym kontinuum czasu w całkowicie nowy sposób. Dzięki miłości i przebaczeniu zademonstrujesz, że wciąż jesteś całkowity i doskonały – taki, jakim cię stworzono.

Nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem. Mistrzostwo jest używaniem i demonstrowaniem idei nauczania – a jestem nauczycielem nauczycieli – pokazuję ci więc w tym Podręczniku dla nauczycieli, że ty sam możesz przyjąć rolę nauczyciela Bożego. Spójrz na mnie. Pamiętaj, że jeśli podejmiesz się roli nauczyciela Bożego, to automatycznie przyjmiesz rolę zbawiciela świata, ponieważ uznasz, że jesteś odpowiedzialny za ten świat w swoim umyśle. To właśnie o tym razem świadczymy.

Pojawiam się teraz w twojej sekwencji czasu i przedstawiam ci moją pewność co do tego, że w tej chwili w czasie – powiedz do mnie: „przeznaczenie” – było nam przeznaczone spotkać się gdzieś w czasie w związku z tym, co ci ofiarowuję. Patrzysz na mnie? Powiedz do mnie: „Spodziewałem się kogoś innego”. Spodziewałeś się kogoś innego? Kogo się spodziewałeś? Skrzydlatego anioła czy też jakiejś postaci, która będzie zjawiskiem niemieszczącym się w ramach twojego układu odniesienia? Ja ofiaruję ci doświadczenie samorealizacji. Ofiaruję ci moc umysłu, dzięki której możesz zmienić swe myślenie o tym, kim jesteś. Taki jest cel tego cudownego treningu. Dzięki temu możesz pokazać światu – jeśli oglądasz ze mną ten film – czego naprawdę pragniesz dokonać.

Oglądasz teraz ten film i mam nadzieję, że przyjąłeś swą misję. Polega ona na uzdrawianiu chorych i wskrzeszaniu umarłych, i teraz przedstawiam ci sposób, w jaki tego dokonasz. Jeśli oglądasz ten film, to znaczy, że gdzieś w swoim wyobrażeniu o własnej tożsamości chciałeś pomóc swemu bratu, poczułeś ból tego, co dzieje się na tym świecie i próbowałeś temu zaradzić w swoim umyśle. Mój dar polega na tym, że będziesz mógł nadal dawać, lecz w spotęgowanym wymiarze dzięki przeobrażeniu w świetle, które pozwoli ci uzdrawiać chorych i wskrzeszać umarłych. Będzie to częścią naturalnego procesu przemiany, który zachodzi w tej sekwencji czasoprzestrzeni.

Posłużymy się teraz przez chwilę naszym narzędziem komunikacji. Jest nim modlitwa. A więc pomodlimy się razem w tej chwili i poprosimy o uwolnienie od brzemienia, które przyniosłeś ze sobą do tej sekwencji czasu i które wciąż urzeczywistniasz w swoim umyśle. Odłóżmy je razem, wypowiadając tę modlitwę.

Ojcze, zostałem stworzony w Twoim Umyśle jako święta Myśl, która nigdy nie opuściła swego domu. Na zawsze jestem Twoim Skutkiem, a Ty na wieki wieków jesteś moją Przyczyną. Pozostałem taki, jakim mnie stworzyłeś. Wciąż przebywam tam, gdzie mnie osadziłeś. A wszystkie Twoje atrybuty trwają we mnie, ponieważ Twoją Wolą jest mieć Syna tak podobnego do swej Przyczyny, że Przyczyna i Jej Skutek pozostają nie do rozróżnienia. Niech poznam, że jestem Skutkiem Boga, toteż mam taką samą jak Ty moc stwarzania. A jak jest w Niebie, tak i na ziemi. Twój plan wypełniam tutaj i wiem, że zbierzesz w końcu Swoje skutki w spokojnym Niebie Twojej Miłości, gdzie ziemia zniknie, a wszystkie odrębne myśli zjednoczą się w chwale jako Syn Boży.

A więc jest to czas uzdrowienia. Mamy do dyspozycji na tym filmie siedmiominutowy odstęp czasu, w którym dano nam możliwość pełnego uznania relacji uzdrowienia. O, zostało nam teraz sześć minut i dwadzieścia sekund. Posłużmy się teraz naszą zdolnością uzdrawiania. Oto jest! Oto światło wszechświata w naszym wspólnym umyśle. Popatrz na to… Popatrz na to… Co takiego uczyniłem po cichu? Co mówi Mistrz Jezus, kiedy zaczyna dokonywać cudownych uzdrowień? Co on mówi? „Nie mów o tym nikomu”. Dlaczego? Bo spotkasz się z zaprzeczeniem. Ponieważ cudu, który dzieje się w twoim umyśle w tej właśnie chwili uzdrowienia, nie da się wyjaśnić koncepcyjnemu umysłowi. Czy zobaczyłeś to wraz ze mną? Tak, właśnie tak. Zróbmy to jeszcze raz.

W pewnym sensie uzdrowienie dokonuje się w ukryciu. Dokonuje się w wewnętrznej izdebce doskonałości, w chwili gdy rozpoznajesz, że jesteś całkowity i doskonały, jakim cię stworzono. Wielu z was, będąc Bożymi uzdrowicielami, demonstruje obecnie ową zdolność w tym powolnym kontinuum. Nieuniknione jest, że wymaga się od was uzasadnienia sposobu, w jaki uzdrawiacie, choć prosta prawda jest taka, że cud dzieje się przez cały czas wszędzie dookoła nas. Twoje świadectwo zdolności uzdrowicielskich jest zaś prostym zrzeczeniem się aktów ataku i obrony, które do tej pory demonstrowały twoją potrzebę podtrzymywania choroby twego brata po to, byś ty mógł być zdrowym. A więc choroba i zdrowie stają się dla ciebie pojęciami wymiennymi, ponieważ definiują twoje ciało.

Czy chciałbyś, żebym dokonał spontanicznej remisji choroby? Chciałbyś, bym to zrobił jako to stare cielsko, które zostało odnowione tego ranka dzięki mocy naszego umysłu? Proszę bardzo, zrobię to z tym rakotwórczym guzem. Popatrz na mnie. Jeszcze raz: Nie potrzebujesz tego guza. Ten guz odzwierciedla decyzję, którą podjąłeś w odniesieniu do siebie takiego, jakim nie jesteś. Pozwoliłeś temu światu, aby wmówił ci, że jesteś ciałem, które pochłonięte jest swą determinacją, aby trzymać się choroby, ponieważ twój guz jest ideą. Tak naprawdę ten guz jest bardzo piękny. Prawda jest taka, że to jeden z najpiękniejszych rakotwórczych guzów, jakie kiedykolwiek widziałem.

Czy poczułeś się tym urażony? To szkoda! Dlaczego nie pozwolisz, aby idea zdrowia była czymś pełnym w twoim umyśle? Wystarczy tylko jedna myśl. Tak samo jak do zbawienia świata wystarczy jeden zbawiciel. Jeśli twoja idea choroby i śmierci zostanie utrwalona w twym cielesnym utożsamieniu, to któż we wszechświecie mógłby cię zbawić? Jesteś gotowy? Nikt! Głęboko w swoim śnie skazałeś się na izolację i nie chciałeś rozpoznać wołania, które słyszysz w tej chwili w nowym utożsamieniu czasu, w którym obudziłeś się i w którym teraz się budzisz.

Ten guz właśnie zniknął. Czy to uzdrowienie jest zjawiskiem? Tak, ale jest też czymś więcej. Jest ono twoją determinacją, by być całkowitym i doskonałym bez żadnego odniesienia do sposobu, w jaki jesteś uzdrawiany. Jeśli uzdrowienie nie jest niczym innym, jak uwolnieniem twojego systemu obrony w związku z tym, czym – jak myślisz – jesteś, to przejawy uzdrowienia powinny być coraz bardziej widoczne na całym świecie. Czyż nie tak? Jeśli światło, będące świadectwem przemiany twojego umysłu, jest zawsze dla ciebie dostępne – bez żadnego odniesienia do świata – to znaczy, że podejmiesz się swej prawowitej roli w misji, która ma doprowadzić do cudownego uzdrowienia.

Czy chciałbyś tego spróbować wraz ze mną? Powiem ci, co zrobię. Przez krótką chwilę będę chory. Trudno mi jest być chorym. Pomyślę o byciu chorym. Czy chcesz poćwiczyć? Czy jesteś jednym z tych uzdrowicieli? Zajmijmy się tym razem. Oto, czym się zajmujemy, gdy robimy postępy w naszej profesji – gdy opowiadamy się za uzdrowieniem. Posługujemy się Podręcznikiem dla nauczycieli Kursu Cudów, który pokazuje nam sposób, w jaki w naszym wzajemnym związku dokonuje się uzdrowienie. Demonstrujemy proces, o którym mowa w Podręczniku dla nauczycieli. Postanowiliśmy posłużyć się tą sześciogodzinną sekwencją, która dotyczy sposobu, w jaki dokonuje się uzdrowienie. Twoje uznanie, że chcesz być zdrowy, jest wymagane, ponieważ to twój umysł ma moc uzdrawiania. Tym właśnie zajmowaliśmy się w naszych ostatnich filmach. Rzecz jednak w tym, że będziesz całkowity i doskonały, czy ci się to podoba, czy nie. A więc decyzja, by przyzwolić, aby to się w tobie urzeczywistniło, to dar, którym się teraz dzielimy. Ofiarujemy ci mechanizmy, za pomocą których otwierasz się na ideę boskiego guza, pięknego raka, tego przemieniającego czynnika warunkującego rozpoznanie twojej doskonałości.

Czy jest coś nie w porządku z byciem takim, jakim Bóg cię stworzył? Dlaczego miałbyś podejmować decyzję, by tym być, jeśli już jesteś całą mocą wszechświata? Znajdujesz się w świecie tylko dlatego, że oddzieliłeś się i podtrzymujesz koncepcyjne wyobrażenie o sobie w formie powielającego się wszechświata. Zaś ten Podręcznik dla nauczycieli ofiaruje ci odkrytą przez ciebie zdolność uzdrawiania. Zostało to pięknie opisane na ostatnich filmach, które zrobiliśmy. Czy chciałbyś posłuchać jeszcze trochę o tym, co dzieje się w tej chwili?

Zacznijmy od tego: czy uzdrowisz mnie? Będę tutaj. O tak, to było całkiem dobre. Tak, poczekaj… Spróbuję teraz reprezentować ograniczenie – choć w świetle jest to dla mnie trudne – a ty zaoferujesz mi oświecenie. Spróbujesz? O tak… Czy to było w porządku? Chwileczkę. Och… Czy to ty zrobiłeś? Czy to twoja sprawka? Myślę, że tak. Spróbujmy jeszcze raz. Każdego, kogo spotykasz, utożsamiasz z ciałem oddzielonym od ciebie. Wystarczy jedna chwila, w której uznamy moc naszych umysłów – w twojej chęci, by dać ją mnie lub w mojej chęci, by dać ją tobie. Dobra robota! Pozwól, że dam ci jedynie tę chwilę radości. O, tak lepiej! Patrz na to: pach! Czy to było w porządku? Patrz na to. Patrz! Tak lepiej… Tak jest dobrze. Jedyne, co robimy… Nazywamy to Duchem Świętym. Tak naprawdę ta energia światła całkowicie cię otacza. Jednak konieczne jest, abyśmy na chwilę rozpoznali jeden drugiego, ponieważ widzimy siebie nawzajem jako obrazy oddzielenia. Uzdrowienie zaś dokonuje się w połączeniu naszych umysłów.

Znowu będę chory. To jest dla mnie trudne. Proszę bardzo… Czy uzdrowisz mnie? Spójrz na mnie. Czy kochasz mnie? – bez względu na wszystkie koncepcyjne pojęcia, które mam w swoim umyśle? Jako wyjątkowego rodzaju duchowy uzdrowiciel nauczam Podręcznika dla nauczycieli; chcę bowiem, aby było to dla ciebie rozsądne. Jeśli wymagałem czegoś w moim związku z Bogiem, to właśnie tego, żeby był On wobec mnie rozsądny. Nie potrafił być rozsądny, ponieważ nie widziałem rozsądnego powodu, aby uzasadniać związek kochającego Boga z tym pochrzanionym światem. A więc musiała stać się dla mnie rozsądną idea, że przemiana musi się dokonać w moim związku z tobą; że gdzieś w naszym dzieleniu się bólem, śmiercią i miłością uświadomimy sobie, że otacza nas czynnik, który w naszych snach o wzajemnych związkach zaofiaruje nam natychmiastową ulgę. Czy jesteś gotowy? Każdy, kogo spotykasz w swoim polegającym na koncepcjach umyśle, ofiaruje ci światło, które teraz prezentujesz. Ja zapoczątkowałem to w naszym związku. A teraz odwróć się, mój kochany, i spójrz tam. Odwróćcie się do siebie i na siebie spójrzcie. Właśnie tak! Spotykamy się tu i teraz. Dlaczego? Bo to tu jest chwila doskonałości, która utrwali się w liniowej czasoprzestrzeni. To taka kryjówka. Jest to miejsce w czasoprzestrzeni, którym będziesz mógł się posłużyć w chwilach chaosu – w chwilach, w których będziesz szukał ulgi, czyli wyrażał potrzebę uzupełnienia własnych zasobów światła.

Właśnie pojawiły się tu istoty pozaziemskie, które nie pochodzą z tej idei galaktycznego utożsamienia. Lecz czują one moc miłości, która wymieniana jest na… Nie powiem ci, na co jest wymieniana. Ale dzięki nam uzupełnią one swe zasoby, po prostu dlatego, że istnieje Uniwersalny Umysł zasobów i zapotrzebowania. Jeśli wyrazisz taką potrzebę, to zasoby się pojawią. Nie w tym rzecz. Twoje zapotrzebowanie nie może nie opierać się na zasobach, które sam wcześniej zaofiarowałeś w tym utożsamieniu po to, aby odnieść korzyści z wymiany na cud, który dzieje się w twoim umyśle. Jezus mówi o tym bardzo pięknie w Kursie Cudów: Nie dostaniesz z powrotem więcej niż dałeś. Możesz jednak nagromadzić dary miłości, którą dzielimy się w tej chwili.

Czy dasz mi odrobinę swojej miłości? Jeśli dasz mi ją w tej chwili, to wezmę Podręcznik dla nauczycieli, który już wcześniej ci zaofiarowałem, i poprzez dzielenie się miłością pokażę ci sposób, w jaki uzdrawiamy. Stanie się on dla ciebie oczywisty, ponieważ doświadczysz go w swoim umyśle. Z samymi koncepcjami i bez doświadczenia będziesz podążał donikąd. Uzdrowienie jest doświadczeniem wyzwolenia z tego, co wcześniej cię definiowało w tej cielesnej formie. Dziękuję ci za światło, które właśnie mi zaofiarowałeś. Czy ćwiczyłeś moc uzdrawiania poprzez umysł Jezusa i Ducha Świętego?

Jeszcze jedna funkcja, jakiej mógłbyś się podjąć w tym treningu, to misja zbawienia. Czy jesteś teraz ze mną w tym punkcie? Czy jesteś zbawicielem świata? Zbawisz mnie? No dawaj. Czy jestem całkowity i doskonały, jakim mnie stworzono? Jestem? Czy moc twojego umysłu, którą ofiarujesz mi teraz, wiąże się z pełnym uświadomieniem, że nie ma takiego utożsamienia w czasie, którego chcielibyśmy się trzymać w naszym śnie? O tak. Na tym właśnie polega uzdrawiająca praktyka, którą stosujemy w treningu umysłu Kursu Cudów poprzedzającym Podręcznik dla nauczycieli. Trenowałeś swój umysł w systematyczny sposób, aż rozpoznałeś siebie, czyli życie wieczne. Niesiesz to teraz dalej, demonstrując zdolność uzdrawiania. Ja zaś ofiaruję ci nieograniczone źródło, które pochodzi z wszechświata. Nie pochodzi ono z zasobów, które gromadziłem, aby świadczyły o ograniczeniach, które sobie narzucam po to, aby być w tym malutkim miejscu. A mogłem to rozpoznać jedynie poprzez – jesteś gotowy? – dawanie tego. Dawanie to jedyny sposób, w jaki mogłem rozpoznać, kim jestem w moim związku z Bogiem, w warunkach powielania siebie samego w czasoprzestrzeni. Bóg jedynie daje. Powiedz to. Tak. Bóg wiecznie szerzy pewność Uniwersalnego Umysłu. Ok? Jesteś Bogiem, który daje, i poprzez to dawanie odkrywasz własną Boskość w swoich związkach.

Co za radosna myśl, że w tym Podręczniku dla nauczycieli znajduje się opis tego, czego właśnie dokonałeś w naszym wzajemnym związku. Co więcej, możesz to przeczytać światu, jeśli ten zapyta: „Jak tego dokonałeś? Jaką mocą się posłużyłeś?”. Ty zaś mu odpowiesz: „Posługuję się mocą miłości”. Rozumiesz? Spróbujmy to zrobić. Będę cię kochał z poziomu naszej potrzeby zachowania cielesnego oddzielenia. Początkowym wymogiem jest… Spróbujemy? Powiedz do mnie: „Zakocham się”. Będę musiał na chwilę rozluźnić moje mechanizmy obronne i zacząć odczuwać radość, bo choć zapadam się z powodu miłości, to podtrzymuje mnie radosna chwila Miłości Bożej. Jestem na tym świecie dlatego, że boję się całkowitego zakochania czy też „zapadnięcia się”. Proszę bardzo. Powiedz do mnie: „Chyba się w tobie zakochuję”. Zakochałem się w tobie i w ten sposób ustanowiliśmy święty związek, w którym nieustannie się zakochujemy, czyli zapadamy. Prawda jest taka, że nie mamy gdzie się zapaść. Zdruzgotanie dokonuje się w chwili zakochania się, a my trzymamy się tego napięcia, próbując użyć zasobów masy, idei, potencjalności, które uzasadniały w naszym utożsamieniu naszą potrzebę stwarzania samych siebie. Gdy spotykamy się i zakochujemy, to natychmiast zapadamy się w głębię naszego lęku i od razu z niej wychodzimy, ciesząc się, że nie identyfikujemy już siebie nawzajem w lęku. Wiemy doskonale, kim jesteśmy, a możemy to wiedzieć tylko poprzez zakochanie się.

Każdy w tym utożsamieniu zakochiwał się wiele razy w koncepcyjny sposób. Powiedz do mnie: „Zakochiwałem się już wiele razy”. Naprawdę? Lub: „Nigdy się nie zakochałem”. Uważaj, bo zaraz się zakochasz. W moim umyśle nie ma miejsca na twój cynizm w odniesieniu do miłości, ponieważ albo będziesz kochał, albo będziesz niczym. Ofiaruję ci więc możliwość uznania, że „zapadnięcie się” pod druzgocącym wpływem Ducha Świętego objawi ci twe twórcze zdolności. Możesz teraz do mnie powiedzieć: „Będę cię kochał, lub będę kochał mojego bliźniego, czy mi się to podoba, czy nie, ponieważ wiem, że Bóg cię kocha”. To jest ogromny postęp. Jeśli bowiem uznasz, że Bóg kocha każdego, to nie będziesz unikał idei, że tak rzeczywiście jest, i nie będziesz się utożsamiał z oddzielnymi bogami. Po prostu uznasz, że mamy jedno źródło rzeczywistości.

Mamy nadzieję, że podczas pierwszych trzydziestu minut naszego poprzedniego filmu, podczas nauczania z Podręcznika dla nauczycieli, byliśmy w stanie pokazać przemianę, która jest istotą prezentowanej przez nas jako uzdrowicieli zdolności uzdrawiania. Jesteś całkowity i doskonały, jakim cię stworzono. Otoczeni Miłością Boga rozpoznajemy jeden drugiego. Czy chciałbyś być nauczycielem Bożym? Tak. Łagodziłeś cierpienie wszystkich tych, którzy odczuwali ból. Niemożność całkowitego złagodzenia cierpienia pozwoliła ci rozpoznać twoją całkowitą odpowiedzialność. Tym właśnie jest miłość, i tym się dzielimy. To jest nasza pełnia w związku z tym Podręcznikiem dla nauczycieli, który pokazuje nam i wyjaśnia, co tak naprawdę dzieje się w procesie uzdrawiania.

Jedna z najwspanialszych lekcji w Książce Ćwiczeń to: „Kiedy jestem uzdrowiony, nie jestem uzdrowiony sam”. Jeśli czujesz tę radość i szczęście uzdrowienia, to niemożliwe jest, aby ci, którzy są w twoim kręgu, nie zostali uzdrowieni wraz z tobą i nie dzielili z tobą radości związanej z odnalezieniem nowego sensu dla przebywania w tym kontinuum. A owym sensem było odnalezienie siebie nawzajem. Lecz nie w ograniczeniu odrębnych ciał, które do tej pory podtrzymywaliśmy aż do ich śmierci, lecz dzięki uznaniu, że dana jest nam cała moc wszechświata, jeśli tylko pozwolimy, aby masa, czy też gęstość potencjału, została zużyta w chwili czasu, w której utożsamialiśmy się w oddzieleniu.

A więc w Podręczniku dla nauczycieli jest powiedziane: Oto sposób, w jaki uzdrawiamy siebie nawzajem w tej relacji. Proszę bardzo. Moim darem dla ciebie, pod patronatem tego Kursu Cudów, jest pokazanie ci mojego oświecenia. Dokonuję tego poprzez praktykowanie w moim umyśle alternatywy. I właśnie to robisz teraz wraz ze mną. Kiedy jestem uzdrowiony, nie jestem uzdrowiony sam, ponieważ wszystkie postaci na tym świecie są jedynie powieleniem mojej własnej choroby. Jeśli jestem uzdrowiony w moim umyśle, to niemożliwe jest, abyś i ty nie był uzdrowiony wraz ze mną. I nie ma potrzeby bronienia lub definiowania tego, ponieważ jesteśmy całkowici i doskonali.

Posłuchaj, co mówi ten Podręcznik dla nauczycieli o tym, co właśnie razem zademonstrowaliśmy.

Dlaczego? Mamy tu pewien problem. Chodzi o człowieka, który nie chce zostać przez ciebie uzdrowiony. Jeśli pacjent musi zmienić swoje myślenie, aby być uzdrowiony, to co czyni nauczyciel Boży? Czy może zmienić myślenie pacjenta za niego? Z pewnością – nie.

Wróciłem do ciebie na chwilę. Jedyne, co mogę ci zaofiarować dzięki mojemu objawieniu, to pewność co do mojej bezwarunkowej miłości do ciebie. Gdybym mógł zmienić za ciebie twoje myślenie, to bym to zrobił, ale nie mogę tego uczynić. Jesteś zdeterminowany wyrażać siebie za pośrednictwem rozwiązań, które chwilowo znalazłeś w swoim związku ze sobą. A więc niech tak będzie. Doświadczenie to może ci dać dużo satysfakcji, ponieważ szukasz pokoju i szczęścia, i na chwilę znajdujesz je dzięki złagodzeniu cierpienia, choroby i śmierci. Lecz kiedy raz dostrzeżesz już związek między cierpieniem a zdrowiem, to wreszcie w pełni uświadomisz sobie własną doskonałość.

Co więc chcemy powiedzieć? Jeśli choroba jest decyzją w twoim umyśle – twoją potrzebą, by mieć tego guza, by go zidentyfikować i wyciąć w swoim cielesnym utożsamieniu, to taki otrzymasz rezultat. Ja zaś ofiaruję ci pełne rozwiązanie poprzez boską świadomość, że wszystko, co widzisz, jest całkowite i doskonałe, jakim zostało stworzone, a idea choroby, która przybrała formę tego guza, nie może istnieć w pełni naszego związku. Spójrz na to bardzo szybko.

Czy może zmienić myślenie pacjenta za niego? Z pewnością – nie. W stosunku do tych, którzy już gotowi są zmienić swe myślenie, nie ma on innej funkcji, jak tylko radować się wraz z nimi, gdyż stali się z nim nauczycielami Bożymi – i właśnie to robimy. Jednakże pełni on bardziej konkretną funkcję względem tych, którzy nie pojmują, czym jest uzdrowienie. Ci pacjenci nie uświadamiają sobie, że wybrali chorobę. Przeciwnie, wierzą, że to choroba ich wybrała.

I oto jesteśmy. Minęło pierwsze pół godziny i przyglądam się tobie oraz tej idei, że wierzysz, iż jakieś czynniki zewnętrzne wywołały twoją chorobę. Być może na razie nie jesteś całkowicie otwarty na możliwość uzdrowienia i radości pojedynczego doświadczenia, które ci ofiarowuję, ponieważ utrzymujesz się przy zdrowiu za pomocą idei choroby w swoim umyśle. A skoro bronisz się przed chorobą, przed atakiem, to utożsamiasz swoją obronę, czy też zdrowie, z chorobą. Jeśli będziesz tak postępował, to nieuniknione jest, że zaatakują cię wszystkie myśli uzasadniające twoją potrzebę bycia zdrowym w utożsamieniu z chorobą. W tej niemożliwej sytuacji pojawiają się uzdrowiciele Boży, których tu reprezentuję, i ofiarowują ci światło mojego uzdrowionego umysłu, tak abyś mógł rozpoznać swoje zdrowie. Oczywiście, że będzie to wymagało od ciebie rezygnacji z atakowania i bronienia się.

Pamiętaj, że kiedy jesteś uzdrowiony, nie jesteś uzdrowiony sam. Zaraz wrócimy, ponieważ posługujemy się mocą Boga, aby być świadectwem zdrowia. Powiedzmy to razem: „Bóg błogosławi każdego z nas w tym momencie”. Zaraz wracam.

Podręcznik dla nauczycieli Kursu Cudów

Jak dokonuje się uzdrowienie?

Nadzwyczajne świadectwo
uzdrawiającej mocy umysłu

Odcinek III

Spotkanie z Masterem Teacherem

Zostało nam tylko dwadzieścia siedem minut, podczas których odniesiemy się do mojej pewności, że zaczęliśmy doświadczać uzdrowienia. Co jest tutaj podstawowym wymogiem? Doświadczenie tego, że jesteś zdrowy. Prawdziwe zdrowie nie jest jego opisem. A jest tak dlatego, że wszystkie opisy utożsamień, w których jesteś uzdrawiany i leczony, zawsze przedstawiają jedynie twoje przeszłe wyobrażenie o sobie. Rozumiesz? „No cóż, chorowałem na to, ale wziąłem ten lek i już nie choruję”. Właśnie, że chorujesz! Masz ideę na ten temat, ponieważ jest ona w twoim umyśle. Problem jednak polega na tym, że masz nadzieję, iż w razie nawrotu choroby będziesz już miał na nią jakieś lekarstwo. Włącznie z chemioterapią i innymi działaniami, które – co czynią? Uzasadniają ideę, że jesteś chory. Dlaczego? Idea, że jesteś chory, to idea, że jesteś ciałem.

Spójrz na to ze mną. Jeśli masz ideę, że jesteś tym ciałem, to będziesz odczuwał konsekwencje swego utożsamienia z ciałem i będziesz szukał lekarstwa na chorobę, która już minęła, ponieważ wszystko w twoim ciele jest jedynie powtórką tego, co już minęło. Ty jednak rzutujesz to w przyszłość i uzasadniasz przez to skuteczność odnalezionych przez siebie żałosnych leków, mających zachować to ciało w przyszłym odniesieniu, i nazywasz to medycyną.

Czy ja mam coś przeciwko stosowaniu lekarstw i łagodzeniu bólu, który odczuwasz? Oczywiście, że nie. Ofiarowuję ci jedynie moją pewność, że bycie chorym, podobnie jak bycie ciałem, jest decyzją, którą podjąłeś, zaś zastosowanie znalezionego przez ciebie rozwiązania w postaci leku na konkretną chorobę łagodzi symptomy czy też ideę choroby. Wszyscy moi znajomi lekarze – lecząc ten świat za pomocą różnego rodzaju praktyk opartych na biegłości w ich treningu umysłu – potwierdzą konieczność utożsamiania idei choroby z ideą lekarstwa, zamiast uznać nauczanie, które głosi, że przyczyna choroby zawiera się w decyzji, którą pacjent podjął w swym własnym umyśle, po to by zachować cielesną tożsamość.

Moim darem dla ciebie – w szczególnym układzie odniesienia prezentowanym przez ten film – jest moja pewność co do tego, że pojawiam się przed tobą jako uzdrowiciel, duchowy uzdrowiciel, jeśli tak chcesz mnie nazwać. A jest nas teraz wielu… Posługując się mocą Ducha Świętego za pośrednictwem Chrystusowego Umysłu dzielimy się przez chwilę pewnością co do tego, że możemy uzdrawiać. Pamiętaj o jednym, a pochodzi to od Jezusa: Jeśli zaczniesz się dzielić Chrystusowym Umysłem, będziesz cieszył się tym, że pełnia uzdrowienia nie pochodzi od ciebie, a więc i tym, że nie musisz wciąż uzasadniać własnego pojęcia o sobie w związku z uzdrowieniem. W tej samej chwili zaczniesz utożsamiać cały proces uzdrowienia z rozpoznaniem, że twój umysł ma moc, by dokonać pełnego uzdrowienia. I właśnie tego świadectwem jesteśmy teraz dla siebie nawzajem.

Czy zostałeś właśnie uzdrowiony w duchowy sposób? Nie jestem pewien, czy podjąłbym się próby rozróżnienia między duchowym uzdrowieniem, a lekarstwem, które znalazłeś w idei jakiejkolwiek choroby. Lecz z pewnością lekarstwem byłaby podjęta w twoim umyśle decyzja. Jeśli więc zdecydujesz, że chcesz być zdrowy, to niemożliwe jest, abyś był chory, skoro przyczyną twojej choroby była decyzja, aby nie być zdrowym. Czy zrozumiałeś to? A zatem główna idea, którą ci ofiaruję w twoim umyśle, opiera się na zaprzestaniu bronienia idei, że zdrowie jest oddzielne od choroby. Tak naprawdę są one jednoczesne. A ponieważ oddzielenie, które jest chorobą, nie może być w żadnej chwili podtrzymywane, to twoje uzdrowienie dokona się natychmiast w pełni tego utożsamienia.

Wiesz, jaki masz z tym problem? Jesteś gotowy? Nazywasz to śmiercią. Opierając swoje postępowanie na ataku i obronie, podtrzymujesz istnienie ciała, a poprzez własną śmierć uzasadniasz swe zwycięstwo nad Bogiem. Jedyną rzeczą, na którą najwyraźniej nie masz lekarstwa, jest śmierć, ponieważ polegasz na śmierci, aby uzasadniać swój związek z oddzieleniem. Co ja mogę na to poradzić? Nic! Mogę ci zaofiarować zmianę, lecz dopóki ty sam nie postanowisz w swoim umyśle, że wolałbyś nie uczestniczyć w lęku, chorobie i śmierci, które charakteryzują tę samotną ruderę nicości, to będziesz tym, czym zdecydowałeś się być. Posłuchaj tego przez chwilę.

Ty wierzysz, chorzy wierzą, że to choroba ich wybrała. W tej kwestii ich umysły nie są otwarte. Ciało powiada im, co czynić, i są mu posłuszni. Nie mają pojęcia, jak obłąkana jest ta koncepcja. Gdyby tylko to podejrzewali, byliby uzdrowieni. Jednakże nie podejrzewają niczego. Dla nich oddzielenie jest całkiem rzeczywiste.

I oto jesteśmy. Teraz będziesz leczył, używając swego ciała, a ja uznam twoją wiedzę na temat mojego guza. Wiąże się to z tym, że w naszych cielesnych związkach potrafisz lepiej zaprezentować sposób, w jaki być może rzeczywiście uzdrawiasz jako lekarz. Wszystko zaś, co robisz w koncepcyjny sposób w związku z cielesną formą, jest definicją choroby i zdrowia lub bólu i dobrego samopoczucia, lub też ataku i obrony. I nie ma dla tego żadnej alternatywy.

Oto, co ofiaruję ci w tej chwili w oparciu o pewność, jaką mam w swoim umyśle: Pod patronatem uzdrawiającej mocy Boga, której doświadczyłem w chwili całkowitego zdruzgotania, niedającego się uzasadnić w moim umyśle, obudziłem się ze śmierci. Czy chcesz to wraz ze mną usłyszeć? Tak naprawdę ofiaruję ci w tej chwili – w samym środku twojego koncepcyjnego pojęcia o zdrowiu – ostateczną chorobę. Ty bowiem polegasz na ostateczności śmierci, aby uzasadniać lekarstwo, które uważasz za skuteczne.

Doprowadziłem cię teraz do takiego punktu w tym nauczaniu, w którym skorygowałem ideę zdrowia opartego na oddzieleniu. Doszedłem więc z tobą do punktu całkowitego zdruzgotania. Słyszysz to wraz ze mną? To jest ów punkt, do którego każdy musi dotrzeć w swym koncepcyjnym utożsamieniu, ponieważ jest to punkt w czasoprzestrzeni, w którym dochodzi do zdruzgotania i nie ma sensu go unikać. Zróbmy teraz małą dygresję. Posłuchaj tego.

Jesteśmy teraz w tym punkcie. Posłuchaj, co się wówczas dzieje. Wielu z was tego doświadcza.

Wydaje ci się, że świat cię całkiem porzuci, jeśli tylko podniesiesz oczy. Tymczasem wydarzy się jedynie to, że ty na zawsze porzucisz ten świat. Jest to przywróceniem twojej woli. Popatrz na to otwartymi oczyma, a nigdy już nie uwierzysz, że jesteś zdany na łaskę rzeczy będących poza tobą, sił, nad którymi nie panujesz i myśli nachodzących cię wbrew twojej woli. Słuchasz? Jest twoją wolą, aby na to spojrzeć. Ani szalone pragnienie, ani błahy impuls, by znów zapomnieć, ani ukłucie strachu lub zimny pot rzekomej śmierci nie mogą przeciwstawić się twej woli. Albowiem to, co przyciąga cię spoza tej zasłony, jest również głęboko w tobie, nieoddzielone od tego i w zupełnej jedności.

Święty Paweł Apostoł – Szaweł, który stał się Pawłem – został pouczony w chwili swego zdruzgotania, że powinien zacząć nauczać uzdrawiającej łaski Bożej. Jedną z jego wspaniałych nauk była ta, by umierać każdego dnia. Jeśli twoje utożsamienie oparte jest n związku przyczynowo-skutkowym, który trzyma cię w stanie nieustannego przerażenia, to jedyne, co musisz uczynić, to pozwolić sobie umrzeć, czyli zapaść się w swej niemożności rozwiązania problemu. To jest bardzo podobne do życia jednym dniem – dniem dzisiejszym. Jesteś gotów? Istotą mojego nauczania jest nie tylko to, abyś żył jednym dniem, lecz jedną godziną. Ok? A co powiesz na jedną minutę?

Hej ty, chory z guzem! Twój guz jest oparty na idei, że jesteś ciałem umiejscowionym w czasoprzestrzeni, w sekwencji, w której i tak zestarzejesz się i umrzesz, choć będziesz próbował toczyć walkę z chorobą, którą oczywiście przegrasz. Możesz przeczytać wraz ze mną, że choroba, śmierć jest ideą, która przybiera wiele form: zniechęcenie, ból, strata i wszystkie rzeczy, za pomocą których się identyfikujesz, uzasadniają twoje umiejscowienie w tym ciele. Ja zaś zagrażam ci chwilą całkowitego zdruzgotania. Co ono ma wspólnego z twoim ciałem? Absolutnie nic! Twoje ciało nic nie czyni! Funkcjonowanie waszych wzajemnych utożsamień cielesnych w macierzy nietwórczej energii światła jest całkowicie pozbawione znaczenia i tak naprawdę nie ma miejsca. Dlaczego? Nie ma ono prawdziwego źródła.

Idea, że jesteś oddzielony, odcina cię od prawdziwego źródła, pozwalającego ci spełnić swoją misję – zadanie, którego się podjąłeś. Niektórzy z was przyszli na ten świat z całkowitą pewnością, że coś jest z nim zasadniczo nie w porządku. I masz co do tego całkowitą rację! Lecz na krótką chwilę o tym zapomniałeś. Rozglądasz się dookoła i wiesz, że znalazłeś się w niewłaściwym miejscu. Wiesz, że nie przynależysz tutaj, jednak nie widzisz żadnej alternatywy. Poprosiłeś o alternatywę, i oto jestem. Jesteś gotowy? Mówię ci, że gdy uznasz swoją odpowiedzialność za zbawienie, to twoją misją stanie się uzdrowienie tego kontinuum czasu w oparciu o nowy układ odniesienia, który ofiarujemy sobie nawzajem. Będzie to nowe kontinuum czasu, w którym dokądkolwiek się udamy, nie będziemy postrzegać się jako ciała, lecz jako pośredników komunikacji pojedynczego umysłu. Uczynimy to dzięki miłości i przebaczeniu, które zaofiarują nam pewność, że możemy uzdrawiać.

Spróbujmy przez chwilę zrobić to ponownie. Pozwól sobie na zdruzgotanie pojedynczą ideą, że nie ma rozwiązania dla twojego problemu. Przestań szukać lekarstwa naprawiającego twoje ciało, a zostanie ono idealnie naprawione, ponieważ nasze umysły mają moc, by dzielić się tym uzdrowieniem. Czy w ten sposób zmieni się czas, w którym się utożsamiasz? Tak. Czy jesteś gotowy? Zmieni się również przestrzeń, którą zajmujesz w tym ciele. Nazywamy to „spontaniczną przemianą idei, że byłeś chory”. W jaki sposób wracasz do zdrowia? Dzieje się to bez żadnego powodu – poza tym, że rozpoznajesz pełnię, którą ci prezentuję, w oparciu o moją pewność co do tego, że dzielimy się mocą miłości, która jest nieograniczona w naszych wzajemnych utożsamieniach.

Jezus mówi: „Idźcie uzdrawiać chorych i wskrzeszać umarłych”. Nie w połączeniu z fizyczną śmiercią – ponieważ nie ma czegoś takiego, jak śmierć, ponieważ nie ma czegoś takiego, jak twoje ciało – lecz w połączeniu z duchowym przebudzeniem, które uświadamia ci chwilę zdruzgotania oraz jego naprawę. Jest to nowa sekwencja idei na temat tego, jak się nawzajem utożsamiamy. Ten proces uzdrowienia jest dokładnie opisany w Podręczniku dla nauczycieli, dla uzdrowicieli. Posłuchaj.

Dobrze, oto o czym właśnie mówiliśmy. Dla ludzkich istot oddzielenie jest całkiem rzeczywiste. Nauczyciele Boży, tak jak ty, przychodzą do nich, by przedstawić im inny wybór, o którym zapomnieli. Sama obecność nauczyciela Bożego jest przypomnieniem. Dlaczego? Jego myśli proszą o prawo kwestionowania tego, co pacjent uznał za prawdziwe. Posłuchaj. Jako wysłannicy Boga Jego nauczyciele są symbolami zbawienia. Proszą oni pacjenta o wybaczenie dla Syna Boga w jego własnym Imieniu. Słuchasz? Reprezentują Alternatywę. Mając w umysłach Słowo Boże, przychodzą z błogosławieństwem, nie po to, by uzdrawiać chorych, lecz by przypominać im o lekarstwie, które Bóg już im dał. To nie ich dłonie uzdrawiają. Słuchasz? To nie ich głos wygłasza Słowo Boże. Oni tylko dają to, co im dano. Nader łagodnie wzywają swych braci, by odwrócili się od śmierci: „Spójrz Synu Boga, co życie może ci zaofiarować, podczas gdy ty wybierasz chorobę zamiast tego, co jest ci ofiarowywane”.

Posłuchaj. Zaawansowani nauczyciele Boży ani razu nie zastanawiają się nad formami choroby, w które wierzą ich bracia. Czynić tak to zapominać, że wszystkie one mają ten sam cel, a zatem w rzeczywistości się nie różnią. Co robią nauczyciele Boży? Szukają oni Głosu Boga w tym bracie, który łudzi się w przekonaniu, że Syn Boga może cierpieć. I przypominają mu, że sam siebie nie stworzył, a zatem musi pozostawać takim, jakim stworzył go Bóg.

Wróciłem do ciebie na chwilę, aby za pośrednictwem mojego uzdrowionego umysłu przypomnieć ci, że jeśli wejdziesz w utożsamienie z moim umysłem – jako uzdrowiciel, jako uzdrowiciel poprzez moc Boga, jako duchowy uzdrowiciel – to rozpoznasz światło, które ofiarujemy sobie nawzajem. Nie będę robił z tego dygresji, ale wspaniałym przykładem uzdrawiania była Mary Baker Eddy od Nauki Umysłu. Istnieje wiele świadectw mówiących o tym, że chodziła ona do szpitali i po prostu towarzyszyła pacjentom, będąc świadomą, że to Jezus ją tam wezwał. Czy o to właśnie cię proszę? Oczywiście, że tak. Ty redukujesz Naukę Umysłu do jakiejś koncepcyjnej zdolności uzdrawiania, która opiera się na zachowaniu twojej choroby. Nie o to w tym chodzi. Chodzi o to, że między tobą a mną – w jakimkolwiek utożsamieniu z chorobą – znajduje się nasze doskonałe zdrowie. Jeśli uznam aspekty mojego fizycznego zdrowia, które demonstruję ci w tej chwili, a ty przyjmiesz je ode mnie, to zostaniesz uzdrowiony. Jesteś gotowy? Już jesteś uzdrowiony.

Niemożliwe jest, aby twoja koncepcyjna jaźń nie zawierała świadectwa uzdrowienia. Nie na tym polega problem. Problem polega na tym, że jest to chwila zdruzgotania. Mogę cię jedynie zapewnić – spójrz teraz na mnie – patrzę na ciebie… Oglądasz ten film o zdolnościach uzdrowicielskich, które ofiaruję ci w świetle, po prostu dlatego, że jesteś bardzo zmęczony niemożnością znalezienia rozwiązania. Dotarłeś wreszcie do takiego punktu w swojej koncepcyjnej jaźni, w którym mówisz: „Musi istnieć jakaś inna droga”. Musi istnieć jakaś inna droga, ponieważ za każdym razem, gdy tu przychodzę, czuję się dobrze, a potem bez żadnego powodu choruję, niesprawiedliwie tracę tych, których kocham, niewinni zaś są skazywani, a winni pozostają niewinni, i nieustannie przechodzimy w tym świecie bólu i śmierci od idei zła do idei dobra. Zamiast tego możemy uznać w pełni, że istnieje tylko dobro i że gdy je rozpoznamy, nie będziemy już utożsamiać się ze złem, które jest chwilowym oddzieleniem od prawdy o tym, kim jesteśmy.

Istotą cudu tego Kursu Cudów jest idea, że poprzez nasze umysły możemy uzdrawiać w naszych cielesnych utożsamieniach. I mamy do czynienia z dość radykalnymi tego świadectwami na całym świecie, ponieważ całe nasze nauczanie zawiera się w idei, że Pojednanie, czy też pełnia, bądź uzdrowienie, są tak naprawdę jednoczesne. Posłuchajmy tego i skończmy już to razem.

I przypominają mu, że sam siebie nie stworzył, toteż musi pozostawać takim, jakim stworzył go Bóg. Usłyszałeś to? Są świadomi tego, że złudzenia nie mogą mieć żadnego skutku. Prawda znajdująca się w ich umysłach zwraca się do prawdy w umysłach ich braci, tak że złudzenia nie są wzmacniane. W ten sposób przywodzone są do prawdy; prawdy się im nie przynosi. Tak więc zostają rozwiane, nie z woli kogoś innego, lecz przez zjednoczenie Jednej Woli w samej sobie. I taka jest funkcja nauczycieli Bożych: nie widzieć żadnej woli jako odrębnej od własnej ani ich woli jako odrębnej od Woli Boga.

Idea oddzielenia – będę tego nauczał w tym krótkim czasie, jaki nam pozostał i chciałbym, żebyś to zobaczył – idea oddzielenia w koncepcyjnym utożsamieniu nie może nie być ideą odrębnej woli. W swoim koncepcyjnym utożsamieniu cielesnym dobrowolnie demonstrujesz to, co chcesz, aby było prawdziwe. Brat, którego widzisz na zewnątrz, i wszystkie inne obrazy zawarte w sformułowaniu energii światła – w iluzji czynników czasoprzestrzeni – demonstrują odrębną wolę w swoich utożsamieniach. Z pewnością nie jest to Wola Boga, lecz powiedziano ci już na poprzednim filmie, że nie wytworzyłeś sam siebie. Niezależnie od tego, jakimi posługujesz się czynnikami, aby uzewnętrzniać swoje pragnienie używania mocy umysłu do dominowania nad innymi utożsamieniami, chciałbym ci przypomnieć, jak żałośnie mały jesteś. Chciałbym ci przypomnieć, że gdy używasz swej odrębnej woli, to zaświadczasz jedynie o tym, że potrafisz posłużyć się małością swej cielesnej formy oraz egzystować przez chwilę w czasie, by umrzeć.

Ofiaruję ci pouczenie z modlitwy Ojcze Nasz: „Bądź Wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. Wola Boga – twojego stwarzającego źródła – dokona się bowiem całkowicie, bez żadnego związku z odrębną wolą twojej koncepcyjnej jaźni, którą podtrzymujesz po to, aby uzasadniać swój związek z ciałem. Istnieje zasada jedności i pełni w Uniwersalnym Umyśle Boga, a ty jesteś jej integralną częścią. Gdy zaświadczamy o mocy uzdrawiania, reprezentujemy tę Wolę – nie poprzez wymianę choroby na lekarstwo, nie poprzez uzasadnianie, że moja moc uzdrowienia ciebie wynika z większego zasobu informacji, bądź z moich referencji – lecz poprzez proste uznanie, że Wola i Moc Miłości jest wszędzie wokół nas. I to właśnie ci ofiarowuję. A jesteś tu jedynie dlatego, że opierasz się cudowi rozpoznania tego, kim jesteś.

Mam nadzieję, że przyjrzysz się wraz z tymi nauczycielami Bożymi Kursowi Cudów, który jest ci ofiarowany jako objawienie, czy też wstąpienie świętego umysłu Jezusa do tego kontinuum. Stanie się to dla ciebie teraz dostępne. Z pewnością bowiem jako nauczyciel Boży, jako ten, kogo nazywamy zaawansowanym nauczycielem, Mistrzem-Nauczycielem, przedstawiam ci pewność co do mojego własnego zdruzgotania, które zostało natychmiast uzdrowione w nowej relacji czasoprzestrzeni. W tej chwili reprezentuję dla ciebie tę relację w nadziei, że będę mógł dokonać korekty twojej potrzeby definiowania siebie i pokazać ci Boże Światło, które jest teraz z nami w tych okolicznościach. Widzisz to?

Oto, do czego prowadzi zdolność uzdrawiania. Moc zawarta w dzieleniu się chwilą zjednoczenia naszych umysłów uwalnia nas od potrzeby podtrzymywania oddzielenia, które świadczyło o odchyleniu, czyli błędzie w naszym umyśle. Dzięki naprostowaniu, które ma miejsce teraz w twoim umyśle, nasze cielesne formy zostaną całkowicie uzdrowione.

Dziękuję, że dzielisz się ze mną w tym czasie i w tym miejscu ideami z Podręcznika dla nauczycieli Kursu Cudów. Dzielimy się pewnością co do tego, że twój umysł może w rozsądny sposób dotrzeć do prawdy o tym, kim jesteś. Możesz tego dokonać w tej sekwencji czasu, w której znajdujesz się obecnie, i właśnie tego dokonałeś. Widzisz to? Dużo uzdrowienia dokonało się w tym ostatnim odcinku. I nagle mówisz: „Jestem zdrowy! Tak, posłużyłem się tą mocą i jestem teraz doskonały i uzdrowiony, gotów opuścić to kontinuum czasu. I podzielę się tą gotowością, która pochodzi od Boga, aby zaświadczyć o mojej pewności co do tego, że dzielimy się Jego Miłością”. Bóg bowiem towarzyszy nam, dokądkolwiek idziemy. Bóg jest Umysłem, którym myślimy i dzięki któremu dzielimy się tą chwilą miłości. Powiedzmy więc: „Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas”.

Właśnie dokonało się uzdrowienie… Być może zobaczymy się ponownie dużo wcześniej niż ci się wydaje. Znajdujemy się we śnie śmierci, z którego teraz się budzimy. I będziemy się dzielić rozwiązaniem, które odnaleźliśmy w tym czynniku światła. Pozostaniemy razem, aż to się skończy. Dziękuję…