Oddzielenie i pojednanie – tekst filmu Mastera Teachera, część 1

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Historia Kursu Cudów

ODDZIELENIE I POJEDNANIE
Naprawa przyczyny twojego zstąpienia w lęk

Odcinek I

Spotkanie z Masterem Teacherem


To jest kurs cudów. Jest to kurs obowiązkowy. Tylko czas, kiedy go podejmiesz, jest dobrowolny,
ponieważ wolna wola nie oznacza, że możesz ułożyć program. Oznacza tylko, że możesz wybrać to, co chcesz podjąć w danym czasie. Celem tego kursu cudów nie jest uczenie znaczenia intensywności naszej miłości w związku z celem naszego pobytu tutaj, ponieważ jest to oczywiście ponad tym, czego można nauczyć. Jego celem jest jednak usunięcie blokad dla uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem. Spójrz na to! Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa. Proszę bardzo…

Cały ten kurs można więc bardzo prosto podsumować w ten sposób:
Temu, co rzeczywiste, nie można zagrozić.
To, co nierzeczywiste, nie istnieje.
W tym zawiera się pokój Boga
, którego czujemy razem.

Oto idea lęku. Oto idea, że ustanowię z tobą szczególne miejsce, do którego mogę przyjść w tym czasowym układzie odniesieniu. Będę cię w nim przez chwilę prowadził wprost do idei lęku. Ok? Przyjdę więc i usiądę tu z tobą w tym pojęciu lęku.
A teraz posłuchaj o tym, czym będziemy się zajmować w idei następnych 56 minut w związku z galaktyczną ideą czasowego układu odniesienia, który sam sobie narzucasz. Posłuchaj…

Random House – słownik języka angielskiego (rozszerzona wersja)

LĘK
„Niepokojące uczucie wzbudzone przez nieuchronnie zbliżający się ból, niebezpieczeństwo, zło – prawdziwe bądź wymyślone; doznanie lub stan odczuwania strachu.”
„Konkretna chwila takiego doznania, np.: niepokój.”
Spójrz na to ze mną.
„Nabożna trwoga, zwłaszcza przed Bogiem.”
„Coś, co wywołuje uczucie strachu; coś, czego się boimy.”
„Lęk przed czymś, związany z zabezpieczaniem się lub unikaniem czegoś.”
„Lękać się; bać się czegoś.”
Spójrz ze mną na te wszystkie idee. Oto niektóre synonimy:
„Obawa, konsternacja, niepokój, przerażenie, bojaźń, panika, strach, trwoga.”

Spójrz na to wszystko.

„LĘK, TRWOGA, OBAWA – każde z tych odczuć implikuje bolesną emocję, której doświadczamy w obliczu zagrożenia czy zła.”
„TRWOGA oznacza wzburzenie w obliczu nadciągającego niebezpieczeństwa; określa uczucie przerażenia i paniki.”
Czyż to nie zadziwiająca idea?
„LĘK często odnosi się do postawy wobec czegoś, co w momencie, gdy się tego doświadczy, wywoła uczucie przerażenia.”W szczególności dotyczy to idei zmiany w stosunku do tego, co działo się wcześniej.
Idea lęku może się odnosić do jakiegoś konkretnego wydarzenia, które, gdy do niego dojdzie, wywoła być może „…uczucie przykrości zamiast przerażenia. Jest to również często prawdziwe w stosunku do słowa „bać się” używanego w zdaniu przeczącym, np.: Ona nie boi się, że utraci pamięć”. Nie obawia się tejże straty.

W twojej definicji tego, czym jest lęk, szczególnie podoba mi się sposób, w jaki poprzez zastosowanie pojęcia lęku wyznaczamy system, który kieruje nami w oparciu o odzwierciedlenie światła. I być może pozwoli nam on zobaczyć, że – powiedz do mnie: „boję się”. Gdy znalazłem się w tym utożsamieniu, to uznałem w swoim umyśle, że jestem nauczycielem metody, dzięki której możesz zmienić swoje myślenie na temat stanu, w którym znajdujesz się obecnie.

Proszę bardzo. Czy mogę? Chcę zdjąć mój… Zostało mi około czterdziestu ośmiu minut nauczania. Oto co zrobię z tobą, za twoim pozwoleniem, i nie będę próbował wyrazić tego inaczej. Zajmę się myślą, że nasze emocjonalne zaangażowanie w strukturę idei kursu cudu naszych umysłów reprezentuje w całej pełni miłość, którą czuję do ciebie w tej chwili, włącznie z wszystkimi ideami lęku, które stanowią naszą rzeczywistość.

Odłożę na chwilę ten sweter i poluzuję tę ideę, że będąc nauczycielem struktury świadomości nas samych – przynajmniej w chwili, w której nasze czasoprzestrzenne umiejscowienie w czasie tego spotkania w jakimś miejscu może być przedstawione jako lęk – rozpoznasz, że to wszystko jest ideą lęku.

Powiedz do mnie: „Obawiam się, że masz rację”. Dziękuję. Widzisz to? Radość, której doświadczasz, spodziewając się przezwyciężenia lęku, jest tym samym, co życie w związku czasoprzestrzennym. Innymi słowy, jeśli jestem świadomością w moim wyobrażeniu o sobie i rozumiem, że umysł jest… Użyjemy tu terminu „Bóg”? Tak, użyję Boga… Bóg jest umysłem. Bóg jest każdą myślą, którą mam na swój temat w emocjonalnej scenerii tego, co czuję w związku z moją miłością. Teraz powiedz do mnie: „lęk”. Oczywiście, że tak…

Jest dużo miłości w wyczekiwaniu na to, że przewodnictwo, które dla ciebie reprezentuję w związku z ideą naszego Kursu – tej podróży sprowadzającej się do cudownej korekty błędu, który popełniono w całości naszego układu odniesienia – pozwoli mi pokazać ci, że miejsce i czas, które usiłuję teraz wam przygotować – tak, to właśnie próbuję uczynić – będzie się wiązało z przyznaniem, że lęk, którego się trzymam w ramach odzwierciedlenia światła, jest tak naprawdę radością i szczęściem, bo tak to wyrażam w swoim umyśle. Zaś poprzez nieustanne posługiwanie się atutami odzwierciedlenia tego, jak wyglądam jako człowiek – tego jak wyglądam właśnie teraz w tym utożsamieniu – jestem w stanie zobaczyć we wspomnieniach projekcji mojego umysłu, czyli Bożego Umysłu, że w całej naszej pełni jesteśmy tylko jedną myślą.

Popatrz na to. Czy mogę ci pokazać myśl, że zamierzam poczytać trochę na temat idei Kursu Cudów – widzisz to? – na temat idei odzwierciedlenia światła, które teraz otrzymujesz? Zobaczyłem, jak błysk światła pojawił się nagle w tej gamie, i nie wyraziłem tego jako lęku związanego z tym, że było to ode mnie oddzielone – widzisz to? – ponieważ mogłem zachować tę myśl, że tamto utożsamienie przechodzi przez własne doświadczenie światła i może rozpoznać w swym własnym związku ze sobą, czy rzeczywiście się boi, czy nie. Czy rozumiesz, o czym mówię? Czy rozumiesz, że mówię o… Popatrz na mnie. Oto jesteśmy… Rozpoznałeś to?

Idea, że szczególne cechy projekcji mojego umysłu są takie same, jak szczególne projekcje tego umysłu, pozwala nam porozumieć się co do tego, jak się definiujemy… Czy możemy to raz powiedzieć razem? Korzystamy tu z idei kreowania możliwości, że w każdej chwili możemy użyć mocy miłości do przezwyciężenia idei mocy lęku.

Posłuchaj mnie! Nie chodzi o to, że nie posłużymy się mocą lęku, ponieważ to moc lęku umożliwia nam pozostanie w czasoprzestrzeni, a skoro już jesteśmy w czasoprzestrzeni, to idea posłużenia się… Posłużę się tu planem dotyczącym szczegółów ponownego pojawienia się pojedynczego źródła rzeczywistości, które pozwala mi spojrzeć na pełnię jakiejkolwiek tożsamości, która wie, czym jest. A zasadniczo właśnie tego się boję, po prostu dlatego, że – powiedz do mnie: „jest w tym zbyt wiele światła”. Choć próbowałem na to spojrzeć wprost, widzę teraz – właśnie w tym błysku światła – chwilę lęku. Ale pamiętaj o jednym: mój wzorzec postepowania to lęk; mój wzorzec postępowania to idea, że już sama moja struktura w odzwierciedleniu światła jest lękiem.

Posłuchaj mnie. Zajmuję się procedurą treningu umysłu, który ofiaruje ci moją pewność co do tego, że w czasoprzestrzeni zawsze istnieje coś innego, co możesz zobaczyć. I możesz to zobaczyć teraz, jeśli zdecydujesz się ze mną na to spojrzeć. Czy chcesz posłuchać wraz ze mną o szczegółach tego, czego zamierzam nauczać z Książki Ćwiczeń? A zamierzam nauczać w taki sposób, że chcę widzieć alternatywę wobec lęku.

Spójrz na to ze mną. Zajmie to nam około sześciu minut. Pełnia częstotliwości tej myśli, że już uczestniczę w ideach różnych form lęku, to powód, dla którego postanowiłem pobyć z tobą w lęku. Cieszę się, bo nie będziesz mógł się doczekać praktyki z Książki Ćwiczeń, a będzie ona dotyczyć przeszkód dla pokoju. I pozwolisz, aby zostały one dla ciebie odmienione w związku z dzieleniem się ideą miłości i ideą lęku. Cieszę się tym i właśnie dlatego się tym zajmuję.

Mógłbyś nazwać mnie sługą Bożym. Mógłbyś nazwać mnie nauczycielem alternatywy. Odkryłem ją w swoim umyśle i dzięki niej nie jestem już zawarty w częstotliwościach tego zgromadzenia, za pomocą którego rzutowałeś na zewnątrz siebie ideę związków, których zamierzasz się trzymać jako przykładów miłości sprowadzonej do przykładowego miejsca w czasoprzestrzeni, w którym się znajdujesz.

Przeczytam ci coś z tego rozdziału. Jest to rozdział drugi Tekstu Kursu Cudów. Pojawią się w nim przykłady metody, dzięki której w przerabianych przez nas lekcjach uczysz się przemiany światła w swoim umyśle. Posłuchasz tego ze mną? Dotyczy to sposobu, w jaki tego dokonamy. Właśnie tak. Posłuchaj…

Oto jestem. Wróciłem na chwilę. Odkryłem, że ktoś nagle podszedł do mnie i podał mi wszystkie idee dotyczące słowa „lęk” oraz tego, jak to będzie działać. Ktoś próbował też przygładzić mi włosy z racji tego, że sposób, w jaki ci się prezentuję – obawiam się – może nie doprowadzić cię do idei, że tak naprawdę tym się nie przejmuję, lecz że bardziej obchodzisz mnie ty, w związku z ideą, że możemy się tym dzielić. To piękna myśl.

Jeśli cała czasoprzestrzeń dzieje się przez cały czas i jeśli nie ma w idei nauczania żadnego związku, który natychmiast nie odnosiłby się do przesłanki lęku i miłości, uznając, że będziesz miłością niezależnie od tego, jak bardzo się boisz, to jest to tak proste, jak idea, że w swoim umyśle podejmujesz decyzję, że nie będziesz się więcej bał. Wymaga to, abyś w pełni uznał, że sama definicja czasoprzestrzeni to zobiektywizowana idea lęku, czy też idea, że istnieje coś na zewnątrz, co może cię skrzywdzić… Przeczytam ci z rozdziału 2 o tym, że zboczyłeś z toru w tamtej chwili całkowitego przerażenia. A przeraziłeś się dlatego, że od tamtej pory twoja podróż była niewłaściwie ukierunkowana w związku z ideą snu, w którym się pogrążyłeś. I dojdziemy do tej idei, ale wpierw chcę, żebyś posłuchał tego. Posłuchasz?

Lekcja 13
Świat bez znaczenia rodzi lęk.

Lekcja 48
Nie ma się czego bać.

Lekcja 160
Jestem w domu. Lęk jest tu obcy – w tym miejscu i w tym czasie.

Lekcja 240
Lęk nie jest usprawiedliwiony w żadnej formie.

Lekcja 274
Ten dzień należy do Miłości. Niech się nie lękam.

Lekcja 293
Wszelki lęk przeminął i tylko miłość jest tu i teraz.

Lekcja 309
Dziś nie będę się bał wejrzeć do własnego wnętrza.

Lekcja 310
Ten dzień spędzę bez lęku i w miłości.

Lekcja 323
Z radością składam „ofiarę” z lęku, którą – jak myślałem – muszę złożyć.

Lekcja 332
Lęk zniewala świat. Wybaczenie go uwalnia.

Lekcja 348
Nie mam powodu do gniewu ani do lęku, bo Ty mnie otaczasz.
A Twoja łaska wystarczy mi w każdej potrzebie, jaką dostrzegam.

Czy podążasz za mną? Czy to jest w porządku? Zauważysz, że lekcje dotyczące naszego związku z miłością i lękiem są przykładami uznania, że miejsce, w którym się znajduję w mojej cielesnej formie, napawa mnie lękiem. A oto, co jest ciekawe… Idee, że muszę przezwyciężyć lęk lub z czegoś zrezygnować, myśląc, że odnajdę radość i szczęście poprzez nieuczestniczenie w lęku – posłuchaj – są niemożliwe.

Oto, czemu musimy się przyjrzeć w tej relacji… Spróbuję ci przeczytać tylko początkowe zdania z rozdziału 2 Kursu Cudów… Musimy się przyjrzeć samej istocie tego, co wydaje się stanowić odrębne idee na temat okoliczności, w których się znajduję. Mam ci powiedzieć dlaczego? Okoliczności dotyczące pojęcia, które masz o sobie, są tym samym, co lęk. Pogrążyłeś się w pełnej lęku idei samoograniczenia, choć w idei zaangażowania w to, co chcesz widzieć, masz tu nieustannie dostęp do światła, którego właśnie doświadczyłeś. Twój problem nie polegał na tym. Twój problem tkwił w tym, że doświadczając tego, pozostawałeś w sformułowaniu idei, że twój problem został rozwiązany… Twój problem jest już rozwiązany.

Spójrz ze mną szybko na rozdział 2 Tekstu kursu cudu przemiany twojego umysłu.

Geneza oddzielenia

Jest tu mowa o pierwotnym źródle twojego lęku. Jest to idea oddzielenia oraz pojednania, czyli twojego powrotu do pierwotnego stanu – do rzeczywistości tego, kim jesteś.

Szerzenie się to podstawowy aspekt Boga, który dał On Swemu Synowi. W akcie stworzenia Bóg rozszerzył Siebie na Swoje stworzenia i przepoił je tą samą miłującą Wolą tworzenia. Nie tylko stworzył cię w pełni, ale stworzył cię również doskonałym. Nie ma w tobie pustki. Z powodu swego podobieństwa do Stwórcy sam jesteś twórczy. Żadne dziecię Boże nie może utracić tej zdolności, ponieważ jest ona właściwa temu, czym ono jest, jednakże może ono używać jej – użyjmy tu tego słowa – w nieodpowiedni sposób poprzez projekcję, której źródłem jest jego własna obiektywna idea. To niewłaściwe posługiwanie się szerzeniem, czyli projekcja, występuje wówczas, gdy wierzysz, że istnieje w tobie jakaś pustka bądź brak, i że możesz je wypełnić swoimi własnymi ideami zamiast prawdą. Ten proces obejmuje następujące etapy:

Proszę bardzo, przeczytajmy szybko:
Po pierwsze, wierzysz, że to, co Bóg stworzył, twój umysł może zmienić.
Po drugie, wierzysz, że to, co doskonałe, można uczynić niedoskonałym bądź niepełnym.
Po trzecie, wierzysz, że możesz zniekształcić Boże stworzenia, włącznie z sobą samym.
Po czwarte, wierzysz, że możesz stworzyć sam siebie i że
ukierunkowanie twojego związku zależy od ciebie i twojej decyzji o tym, czego chcesz.

I to jest całe nauczanie o krokach, które zamierzamy podjąć w oparciu o ideę zawartą w tym rozdziale. Będzie to dotyczyło kierunku, w jakim podąży twój umysł w związku z tym, co chcesz widzieć. W programie tym świadectwo, które składasz, nabiera całkowicie nowego znaczenia.

Ważne jest, abyś zobaczył wraz ze mną tę ideę, że zapisałeś się na kurs procesu pojęciowego, czyli – powiedz do mnie: „nauczania”. Powiedz to. Sama myśl, że zamierzasz nauczać idei wynikającej z miejsca, w którym się znajdujesz w czasoprzestrzeni, to prosty powód, dla którego tu jesteś. Czy mamy się przyjrzeć temu, czym naprawdę jest projekcja?

Idea pozostawienia pustej przestrzeni… No daj spokój – to jest całe moje nauczanie – chodzi tu o pełnię naukowej idei twojego umysłu w chwili całkowitej pustki; w pojęciu odzwierciedlenia, które jesteś zdeterminowany przyjmować w swoim umyśle. Właśnie dlatego tu jesteś.

A oto problem, jaki masz w związku z projekcją swego umysłu: nie możesz nie wierzyć, że idee otaczających cię projekcji – powiedz do mnie: „wyrażają miłość”. O tak, ponieważ twoje pojęcie miłości nie może nie sprowadzać się do sposobu, w jaki otoczyłeś się w czasoprzestrzeni ideą, że problem może być rozwiązany w twoim umyśle.

A oto trudność, przed jaką staniesz wraz ze mną, jeśli spojrzymy wprost na lęk. Być może powiesz do mnie tak: ,,No cóż, nie wydaję się odczuwać w tej chwili zbyt wielkiego lęku, ponieważ wspomnienia, których używam w swych dawnych projekcjach czasu i które rzutuję w przyszłość… lub też idea podtrzymywania chwil lęku, które są tym samym, co czasoprzestrzeń, oraz idea pojedynczości miłości, którą czuję do ciebie w tej chwili i którą dzieliłem się z tobą w tej idei Tekstu Kursu Cudów…”.

Właśnie dlatego zrobimy sobie teraz krótką przerwę i usłyszysz pewną piosenkę. Zaśpiewamy ją razem. Istotą tej piosenki jest przezwyciężenie idei lęku – nie poprzez zaprzeczanie mu – posłuchaj mnie – lecz poprzez ideę konfrontacji, która jest konieczna w związku z tym, co wydaje się istnieć w tym świecie. Wydaje się, jakby idea konfrontacji, którą ci ofiaruję… O tak! Właśnie to zobaczyłem w tamtej idei. Spróbujmy tego!

Zamierzam wziąć ze sobą to światło podczas tej formalnej przerwy, kiedy to przyjrzę się z tobą idei lęku, którą przyniosłem ze sobą do idei czasoprzestrzeni. Właśnie dlatego natychmiast zaczęło się to przemieniać w ideę miłości, którą zawsze wyrażałem, ponieważ uznawałem, że gdy przemieniam to w swoim umyśle, zostaje to przemienione w miłość.

Powiedz do mnie: ,,Kocham cię”. Dziękuję. Teraz przyglądam się przez chwilę idei projekcji mojego umysłu i natychmiast widzę, że wcale nie kochałem. Nie było to jednak wymagane. Wymagane było to, abym przez chwilę nie zajmował się miłością w swym umyśle, tak abym mógł zobaczyć konflikt, który trwał tylko tę chwilę, tylko tę chwilę, tylko tę chwilę…

Czy słyszysz to, co ja?

Rzekł nocny wiatr do baranka:
Czy widzisz to, co ja?
Wysoko tam na niebie, baranku…
Czy widzisz to, co ja?
Gwiazdę tańczącą swój taniec
z ogonem długim jak latawiec,
z ogonem długim jak latawiec.

Rzekł baranek do pastuszka:
Czy słyszysz to, co ja?
Brzmienie podniebne, pastuszku…
Czy słyszysz to, co ja?
Pieśń daleką w przestworzach
o głosie potężnym jak morze,
o głosie potężnym jak morze.

Rzekł pastuszek do możnego króla:
Czy wiesz to, co ja?
Ciepło w twym pałacu, o możny królu…
Czy wiesz to, co ja?
A tam Dziecię z zimna drży.
Srebro i złoto mu zanieśmy,
Srebro i złoto mu zanieśmy.

Rzekł król do wszystkich na świecie:
Słuchajcie tego, co powiem!
O pokój się módlcie, wszyscy na świecie.
Słuchajcie tego, co powiem!
Dziecię, Dziecię śpiące tej nocy
wyzwoli nas z ciemności mocy,
wyzwoli nas z ciemności mocy.

Zauważyłeś to? Właśnie czytałem sobie o Cyklu życiowym galaktyk. Spójrz na to ze mną. Jakże jestem zdeterminowany przedstawiać się w układzie odniesienia podlegającym zmianom w świetle, które tak naprawdę dzieją się tu i teraz. Widzisz to? Jest to prostą ideą, że praktyka przemiany w świetle może być dla mnie oczywista w związku z rozdziałem 2 Tekstu Kursu Cudów. Musisz jednak posłuchać, jak naucza cię on o tym, czym jest życie, w związku z tym, czym ty jesteś w swojej świadomości, ponieważ będzie to dla ciebie ważne ze względu na wyobrażenia, które masz o sobie.

Obawiasz się, że zabieram ci twoją świadomość w cyklu życiowym galaktyk. Powiedz do mnie… Co tu jest powiedziane? „Los wszechświata”. Tak, los wszechświata. Spójrzże na siebie! Skonstruowałeś w swym umyśle idee wpatrywania się w gwiazdy wraz z miliardami planet i galaktyk, podczas gdy ty sam pozostajesz zawarty w lęku swojego umysłu. Lecz spójrz na mnie. Jeśli jesteś zawarty w sobie, to nie mogłeś nie postrzegać tego w danym momencie jako rozwiązania, a więc nieustannie powielałeś ideę miłości, co tak naprawdę jest lękiem.

Wiesz, co się wydarzyło? Sekwencja idei snu w twoim umyśle to oczywiście chwila, w której tu przyszedłeś, a teraz budzisz się dzięki podniesieniu częstotliwości światła. Posłuchasz tego ze mną? Przeczytamy razem, co jest tu powiedziane o cudzie przemiany światła, którego możesz doświadczyć. Możesz go doświadczyć w tej chwili.

Dziękuję. Posłuchaj mnie. Prawdą jest, że możesz o tym przeczytać, i przeczytamy to razem. Proszę cię jedynie, żebyś uznał tę historię, czy też założenie, że jesteś świadomością zawartą w czasoprzestrzeni i czegokolwiek byś nie zrobił, czegokolwiek byś nie zrobił, jesteś świadomy rozwiązania konfliktu. Posłuchaj…

Te wzajemnie powiązane zniekształcenia przedstawiają sobą obraz tego, co tak naprawdę wydarzyło się w oddzieleniu, czyli wtedy, gdy „zboczyłeś w lęk”. Nic z tego nie istniało przed oddzieleniem, bo i też tak naprawdę nie istnieje obecnie. Wszystko, co Bóg stworzył, jest takie, jak On. Szerzenie się jako Boskie przedsięwzięcie przypomina wewnętrzne promieniowanie, które dzieci Ojca dziedziczą po Nim. Jego rzeczywiste źródło jest wewnętrzne. Jest to równie prawdziwe w stosunku do Syna, jak i Ojca. W tym sensie stwarzanie obejmuje sobą zarówno stworzenie Syna przez Boga, jak i to, co stwarza Syn, gdy jego umysł zostaje uzdrowiony ze swej potrzeby pozostawania w czasoprzestrzeni. Wymaga to obdarzenia Syna przez Boga wolną wolą, ponieważ wszystko, co stworzone z miłości, jest hojnie rozdawane w nieustającej ciągłości, w której wszystkie aspekty są tego samego rzędu.

Uwielbiam te myśl, że spojrzysz na to z perspektywy świadomości, z perspektywy tego, jak siebie postrzegasz. Posłuchaj ze mną. Dotyczyć to będzie Testamentu Jezusa.

Ogród Edenu, czyli warunki sprzed oddzielenia, były stanem umysłu, w którym nic nie było potrzebne. Jest to tym samym, co idea chwili twojej pełni. Gdy Adam usłyszał „kłamstwa węża”, usłyszał jedynie nieprawdę. Nie musisz nadal wierzyć w to, co nieprawdziwe, chyba, że sam tak postanowisz. Wszystko to dosłownie może zniknąć teraz, w mgnieniu oka, ponieważ jest jedynie błędnym postrzeganiem tego, jak się czujesz. To, co widziane w snach, wydaje się bardzo rzeczywiste. Jednakże Biblia stwierdza, że Adam zapadł w głęboki sen, i nigdzie nie ma wzmianki o jego obudzeniu. Spójrz! Świat nie doświadczył jeszcze powszechnego przebudzenia czy też odrodzenia. Takie odrodzenie jest niemożliwe, dopóki trzymasz się – a mówię tu o tobie indywidualnie – projekcji czy też błędnego tworzenia w oparciu o idee twojej własnej sekwencji snu. Jednakże nadal masz możność szerzenia się, tak jak Bóg rozszerzył na ciebie Swego Ducha. W rzeczywistości jest to twój jedyny wybór, ponieważ dano ci wolną wolę, abyś radował się stwarzaniem tego, co doskonałe. I dlatego tu jesteś.

Jestem tu z tobą przez chwilę, ponieważ chcę, żebyś zobaczył, jak działa twój umysł. Powiedz do mnie… Poćwiczymy przez chwilę? Wiesz doskonale, że wszystko, co ci mówię, jest prawdziwe. Ćwicz… Powiedz do mnie: „Chcesz powiedzieć, że ja śnię?” Powiedz: „Śnię”. No pewnie! Jeśli istnieje tam cały wszechświat, to wiesz doskonale w sekwencji swojego umysłu, że to, co na zewnątrz, nie jest wszechświatem, jednak za każdym razem, gdy myślisz o pełni rozwiązania, pojawia się inna projekcja w twoim umyśle i otacza cię tym, co on nazywa „zboczeniem z drogi w lęk”. Tamta chwila – chwila schizmy, czarnej dziury, chwila zstąpienia w lęk, natychmiast rozprzestrzeniła się na zewnątrz, a ty znalazłeś się przez moment w pułapce sekwencji snu. Posłuchaj, posłuchaj tego ze mną…

Wszelki lęk, który czujesz w tej chwili, gdy to czytamy, można ostatecznie sprowadzić do podstawowego błędu myślowego, jakobyś miał możność przywłaszczenia sobie mocy Boga, możność użycia mocy, która nie jest Jego mocą. Oczywiście nie możesz ani nie byłeś w stanie tego zrobić. To zaś stanowi prawdziwą podstawę twojej ucieczki od lęku. Uciekasz, ponieważ przyjmujesz Pojednanie i dzięki temu uświadamiasz sobie, że twoje błędy w rzeczywistości nigdy nie miały miejsca. Dopiero gdy Adam zapadł w głęboki sen, mógł on doświadczyć w swym umyśle koszmarów. Jeżeli w momencie, gdy ktoś śni straszny sen, nagle zapali się światło, może on początkowo uznać to światło za część swego snu i obawiać się go. Posłuchaj. Jednakże gdy się budzi, zaczyna poprawnie postrzegać światło jako uwolnienie od snu, którego nie uważa dłużej za prawdziwy. To uwolnienie nie zależy od złudzeń. Posłuchaj. Wiedza, która oświeca, nie tylko cię uwalnia, ale także wyraźnie pokazuje ci, że jesteś wolny.

Posłuchaj tego ze mną. Wszelkie kłamstwa, w które być może wierzysz, nie dotyczą cudu, który z równą łatwością może wyleczyć każde z nich. Dlaczego? Bo cud nie czyni żadnych rozróżnień pomiędzy błędami w myśleniu. Zajmuje się on jedynie rozróżnieniem między prawdą z jednej strony, a błędem z drugiej. Niektóre cuda mogą wydawać się większe niż inne. Lecz pamiętaj o pierwszej zasadzie tego kursu treningu umysłu: nie ma żadnej hierarchii trudności w cudach. W rzeczywistości nie mają na ciebie żadnego wpływu jakiekolwiek przejawy braku miłości – czy to okazywane przez ciebie lub innych, przez ciebie wobec innych, czy też przez innych wobec ciebie w związku z pełnią miłości, którą odczuwasz. Pokój bowiem jest twym wewnętrznym atrybutem. Nie możesz go znaleźć na zewnątrz siebie. Choroba jest jakąś formą szukania na zewnątrz. Tym właśnie wydaje się być twoje cielesne sformułowanie. Zdrowie – idea bycia zdrowym – to wewnętrzny spokój. Umożliwia ci on pozostanie nieporuszonym brakiem miłości z zewnątrz oraz zdolnym, poprzez twą akceptację cudów, do korekty stanu wynikającego z braku miłości w innych.

Będę cię nauczał przez chwilę, jeśli mi pozwolisz… Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj tego, co spróbujemy teraz zrobić.

A oto dlaczego… W tej krótkiej sekwencji, w której wydawałeś się jedynie szerzyć światło, zawarty był układ odniesienia, który ofiarujemy sobie nawzajem w związku z ideą wspaniałości mocy wynikającej z nierozróżniania w twoim umyśle tego, co chcesz, żeby było prawdziwe w twoim wyobrażeniu o sobie…

Teraz zaś przyjrzę się z tobą jeszcze raz idei, że budzisz się ze snu oraz że wydaje się, iż otaczają cię idee i pojęcia, których się trzymasz w związku ze znikomością stanu, w którym pozornie się znajdujesz. Nie ma wątpliwości co do tego, że wierzysz w swojej cielesnej formie, iż obudziłeś się do tej idei – widzisz to ze mną? – że istnieje tam jakieś malutkie Słońce, a w nim odzwierciedla się idea jakiejś postaci, która będąc w stanie snu, powstaje w swym sformułowaniu czasoprzestrzeni i kieruje się ku pojęciu, że w strukturze jej pozornego umiejscowienia w tej czasoprzestrzeni zawarte są ograniczenia sekwencji snu, których używa przeciwko sobie.

Widzisz to wraz ze mną? Znaczenie rozdziału 2 w związku z ideą, że Jezus reprezentuje moment przemiany, wymaga od ciebie przede wszystkim (bardzo) elementarnego uznania, że nic z tego nie będzie prawdziwe, cokolwiek byś zrobił. I wiem, że w twoim naukowym podejściu lubisz wierzyć… I opisujesz mi moc galaktyk, które są gdzieś tam. Jesteś gotów? I co z tego? Jak ty się czujesz – teraz mówię do ciebie, mogę to zrobić przez chwilę? – wielki naukowcu, wspaniały teologu, jak ty się czujesz w strukturze swego umysłu, w swych próbach błędnego utożsamiania się z tym, co wydaje się stanowić obiektywny związek? To utożsamianie się wynika z twojego lęku przed wstąpieniem na chwilę w pustkę – mówimy tu o tym wszystkim, co dotyczy cyklu czterdziestu tysięcy lat. W tejże chwili całkowitej pustki natychmiast dokonało się jej rozszerzenie na cały wszechświat.

Widzisz to? Posłuchaj jeszcze trochę o tym, jak rozsądne są idee dotyczącego tego, jak przedstawiasz samego siebie w tej strukturze czasu. Posłuchaj tego ze mną, dobrze? Zadziwiające jest to, że będziesz myślał, iż czytam ci Kurs Cudów. Gotowy? Czytam ci Kurs Cudów! Czytam ci o twoim umyśle; czytam o tym, że nieuniknione jest to, iż jakiegokolwiek wspomnienia byś się nie trzymał w tej sekwencji snu, powiedz do mnie: „to już minęło”. Tak, całe moje nauczanie o czasoprzestrzeni polega na tym, że nie jest ona liniowa w twoim pojęciu czasu, oraz że idea… Przejdźmy teraz do tego, co nazywamy dzisiejszą lekcją.

Dzisiejsza lekcja mówi bardzo prosto, że cała czasoprzestrzeń dzieje się przez cały czas. Tak czy nie? To jest w niej powiedziane, lecz wydaje ci się, że odnajdujesz w swym umyśle sekwencje intensywnego lęku i przemieniasz je chwilowo w ideę oddzielenia związku przyczyny i skutku. Właśnie dlatego poświęciliśmy te ostatnie czterdzieści osiem minut idei lęku… Idei lęku, o której jest mowa w całym rozdziale drugim. A wiąże się to z ideą, że trenujesz swój umysł, ponieważ zboczyłeś na chwilę z drogi i znalazłeś się w czasie, i widzisz odzwierciedlenie, które trzeba naprawić w twoim umyśle.

Posłuchaj wraz ze mną tych lekcji i numerów, jakie mają one w matrycy energii. Nie ma absolutnie nic nowego w używaniu idei liczb. W tym jest sedno wszystkiego, co teraz drukujecie w tej sekwencji. Jeśli więc spojrzę na konkretną lekcję w sekwencji snu, to przypomni mi ona, że może przejść w inne sekwencje snu, za pomocą których błędnie się utożsamiałem. Posłuchaj. Oto, jak prosta jest idea trenowania twojego umysłu.

Dawanie i otrzymywanie są w rzeczywistości jednym.

Od dzisiejszej myśli zależy widzenie. W niej jest światło, bowiem godzi ona ze sobą wszelkie pozorne przeciwieństwa. Czymże zaś jest światło, jeśli nie narodzonym z pokoju rozwiązaniem, które sprawia, że wszystkie twoje konflikty oraz błędne mniemania zlewają się w jedno całkowicie prawdziwe pojęcie o tobie? Nawet i to pojęcie zniknie, ponieważ Myśl stojąca za nim zjawi się w jego miejsce. I oto spoczywasz w pokoju na wieki, bo w tejże chwili sen o twoim pojęciu siebie dobiegł końca.

Posłuchaj tego ze mną. Prawdziwe światło umożliwiające prawdziwe widzenie nie jest tym samym światłem, które ukazuje się oczom ciała. Jest ono stanem umysłu, który stał się tak jednolity, że ciemność jest zupełnie niedostrzegalna. W ten sposób to, co takie samo, jest widziane jako jedność – jako pełnia ciebie takiego, jakim stworzył cię Bóg – podczas gdy to, co różne, pozostaje niezauważone, ponieważ tak naprawdę nie istnieje.

A idea, że przerobisz ze mną rozdział 2 poprzez tę lekcję, która, tak się składa, jest dzisiejszą lekcją, oznacza, że jeśli będę zdeterminowany podtrzymywać w mojej sekwencji snu sformułowanie tego, co wydaje się być przeobrażeniem czasoprzestrzeni w moim umyśle, to wyniki tego otoczą mnie ideą, która występuje na początku rozdziału 2.

Mówi on w bardzo prosty sposób, że gdy zmienię swoje myślenie o tym, co chcę widzieć – dzięki determinacji, by nie odzwierciedlać wciąż swoich projekcji, za które przyjmuję odpowiedzialność – to uznam, że one i tak się zmieniają przez cały czas.

Czy zauważyłeś, co się właśnie wydarzyło? Zagłębiliśmy się w ideę utożsamienia czasu. Rozdział 2 mówi, że jesteś tutaj dlatego, że podążyłeś w niewłaściwym kierunku w tej sekwencji snu. Idea pojawienia się Jezusa – idea zbawienia polegającego na przemianie w świetle – w twojej sekwencji snu, jest powodem, dla którego zdecydowałeś się zaangażować w ideę przemiany, która i tak będzie się dokonywać niezależnie od tego, czy postanowisz w niej uczestniczyć, czy nie.

Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że jeśli zasadniczo uznajesz ideę, iż jesteś odpowiedzialny za swoje własne pojęcie o tym, jak chcesz siebie postrzegać, to dzięki cudowi zasady Pojednania będzie ci dużo łatwiej pozwolić na przemianę poprzez podjęcie decyzji, aby nie szukać przeszłych czy przyszłych odniesień do tego, gdzie się znajdujesz….

Czy to było w porządku? Czy zaofiarowałeś mi właśnie nowe jasne światło? Ja je zawsze przyjmę. Rozumiesz? To była chwila światła. To, jak wyglądasz w swojej cielesnej formie, oczywiście mnie nie obchodzi, jeśli rzeczywiście jesteśmy w sekwencji snu, a jesteśmy w niej… I nagle pojawiłeś się znikąd, jak w tej piosence, którą usłyszałeś o tym, że śnisz ze mną jakiś sen. Czy to odniesienie jest w porządku? Zwrócę się do ciebie – operatora tej kamery: czy śnię dobrą sekwencję dotyczącą ciebie?

Oto, co zrobiłeś. Przyjąłeś ideę, że ustanowiliśmy strukturę skojarzeń świetlnych – a to nie jest trudne – lecz to wszystko, czego zamierzamy dokonać, przerabiając rozdział 2 Tekstu opartego na cudzie konieczności twojej przemiany oraz uznaniu, że się budzisz.

Posłuchaj tego ze mną.
Jest to światło pozbawione przeciwieństw, widzenie zaś, jako uzdrowione, ma w sobie moc uzdrawiania. Jest to światło, które niesie innym twój spokój i dzieli się nim, ciesząc się, że wszystkie umysły są jednym z tobą i z samymi sobą. Posłuchaj. Jest to światło, które uzdrawia, ponieważ niesie ze sobą pojedyncze postrzeganie oparte o jeden układ odniesienia, z którego wynika jedno znaczenie.

A oto zdanie, że dawanie i otrzymywanie są w rzeczywistości jednym. Tu oto dawanie i otrzymywanie widziane są jako różne aspekty jednej Myśli, prawdziwej niezależnie od tego, które z nich jawi się jako pierwsze, a które zdaje się być na drugim miejscu. Tu rozumie się, że zachodzą one jednocześnie, bo tylko w ten sposób Myśl ta nabiera pełnego sensu. I to zrozumienie jest podstawą, która godzi wszelkie przeciwieństwa, ponieważ postrzegane są z tego samego układu odniesienia, który jednoczy tę Myśl w twoim umyśle.

Jeszcze jedna idea. Posłuchaj… Jedna Myśl, całkowicie jednolita, posłuży do zjednoczenia wszystkich myśli. To tyle samo, co powiedzieć, że jedna naprawa jest wystarczająca, by wszystko naprawić, lub że wystarczy całkowicie wybaczyć jednemu bratu, by przynieść zbawienie wszystkim umysłom, a szczególnie twojemu umysłowi, skoro wszystkie inne umysły są jedynie twoim odzwierciedleniem. Albowiem są to tylko szczególne przypadki jednego prawa, które stosuje się do każdego sposobu nauki, jeżeli kieruje nią Ten, który zna prawdę o tobie.

Spójrz na to ze mną. Ta myśl, że zdecydowałeś się zająć ideą tego kursu cudu przemiany twojego umysłu – w tym czasie i w tym miejscu – jest prostym powodem, dla którego jestem tu z tobą w twojej sekwencji snu. Nic dobrego ci nie da porównywanie innych swoich projekcji, ponieważ miejsce, do którego cię doprowadziłem, zwiększyło częstotliwość twojej sekwencji snu w związku z intencją, którą zamierzasz spełnić, pomimo – powiedz do mnie: „lęku”, czyli tego, co ci czytałem o wszystkich ideach, na które boisz się spojrzeć. I co wówczas robisz? Nie spoglądasz na to. Rozumiesz? To wciąż tam jest i gdzieś w końcu się pojawi, po prostu dlatego, że jest w twojej pamięci. Lecz ty nie chcesz na to spojrzeć i staje się to, jak mówiliśmy kiedyś – koszmarem. Jest to ideą, że będąc w swojej sekwencji snu, znajdujesz się w koszmarze czasu.

I oto nadchodzi. Oto ten jeden człowiek, którego nie chciałeś rozpoznać. Oto człowiek, który cię zaatakuje; oto człowiek, przed którym musisz się bronić; oto idea, że twoje wyobrażenia siebie mają jakieś znaczenie w znikomości twojego związku z samym sobą. Nie mają one żadnego znaczenia! Ty zaś myślisz, że obchodzi mnie świat, który cię otacza. Wcale mnie nie obchodzi. Oto rozdział 2, i wrócimy do niego później w związku z odniesieniem do cudu, który reprezentuję, przychodząc spoza czasu, by nauczać cię o tym układzie odniesienia. I właśnie dlatego jesteśmy tu razem, zaś idea tego jasnego światła jest integralną częścią tego, co ofiarujemy sobie nawzajem; tego, co ci ofiaruję, ponieważ zobaczyłem, że dajesz mi światło.

Wszystkie te wspomnienia mam w swoim umyśle, lecz światło wszechświata nie przejmuje się wyobrażeniem, które mam o sobie. Jednocząc się z samym sobą, jednoczę się z ideą tego związku – z twoim odzwierciedleniem siebie, a będzie ono
zgodne z pojedynczością naprawy chwili, w której rozegrała się cała czasoprzestrzeń, która przez chwilę była – powiedz do mnie: „całkowicie ciemna”. Tak, ta zasadnicza idea, że mógłbyś być umiejscowiony w czasoprzestrzeni innej niż Bóg, to istota twojego obudzenia z tego snu.

Dziękuję. Czy bałeś się? Oczywiście, że tak. Czy stanąłeś przed swoim lękiem i powiedziałeś wreszcie: „Przyglądałem się i słuchałem tego, co mi ofiarowujesz” – powiedz do mnie: „…i zamierzam zaryzykować”. Co masz do stracenia – spójrz na to ze mną – poprzez ideę, że przemiana twojego umysłu jest możliwa? Mam nauczać? To jest końcem tego cyklu. Rozdział 2: przybyłem, zobaczyłem to i odszedłem; przybyłem do tej sekwencji chwili całkowitej ciemności i wszedłem w światło. Byłem martwy w mojej sekwencji snu, a teraz jestem żywy dzięki zmartwychwstaniu mojego umysłu i przemianie, która prowadzi mnie teraz razem z tobą do wszechświata.

Dziękuję ci za ten przywilej – za to, że mogłem wejść do tej sekwencji czasu i zaofiarować ci zmartwychwstanie twojego umysłu, twojego umysłu, twojego umysłu, twojego umysłu. Oto krótkie interludium, którym zamierzamy się posłużyć, i które wcale nie jest związane z ideą twojej osobistej historii, lecz będzie ono po prostu odniesieniem pojawiającym się w ponadgalaktycznej idei o tym, że gdy postanowisz przemienić swój umysł, będziesz miał dostęp do wszystkich galaktyk, które – jak sądziłeś – były gdzieś na zewnątrz. Właśnie dano mi „sygnał zero” i oto jestem zerem w swoim umyśle, lecz gdy się rozprzestrzeniam, wszystko to staje się częścią tej przemiany miłości, którą czuję dzięki rozwiązaniu tego, co uważałem za problem; dzięki rozwiązaniu misji, którą przyjąłem w moim treningu umysłu, w moim treningu umysłu, w moim treningu umysłu…

ODDZIELENIE I POJEDNANIE
Naprawa przyczyny twojego zstąpienia w lęk

Odcinek ICiąg dalszy nastąpi…