Ponad pojęciami, czyli kim naprawdę jestem

Oto najbardziej przerażające dla tego świata pytanie: Kim jestem? To ostatnie pytanie, jakie szczerze chcesz zadać. Ponieważ odpowiedź na nie oznacza kres twojej ludzkiej egzystencji, koniec pytań i wątpliwości. Gdy pada odpowiedź na to pytanie, odkrywasz bowiem, że nie jesteś ciałem, które musi się zestarzeć, rozchorować i  umrzeć. Rozpoznajesz z radością, że jesteś wciąż taki, jakim stworzył cię Bóg. A to jest prawdziwym doświadczeniem twojej nieograniczonej wiecznej Rzeczywistości.

Fałszywa pewność siebie
Tak długo jak cenisz świat, który widzisz, bezpieczniej będzie tego pytania nie zadawać. Bezpieczniej będzie udawać, że już wiesz, kim jesteś. Aby tego dokonać, przyoblekasz się w definicję. I mówisz sobie np.: Jestem człowiekiem, lekarzem, matką, mężem, sportowcem, nauczycielem, itd. Ubarwmy teraz trochę tę definicję, żeby nam się zbyt szybko nie znudziła. Głosisz więc wszem i wobec: Jestem dobrym… lub może złym człowiekiem, cokolwiek ci bardziej pasuje. Jestem świetnym lub może beznadziejnym lekarzem. Co? Wolisz odrobinę szarości? Da się to załatwić. I oto wierzysz, że jesteś zwyczajnym niczym nie wyrózniajacym się lekarzem, czy cokolwiek innego sobie wymyślisz. Oto zbudowałeś swoje wyobrażenie o sobie i używasz teraz wszystkich wokół siebie, żeby potwierdzili, iż to wyobrażenie jest prawdziwe. W ten sposób ukrywasz kryjącą się głęboko w tobie wątpliwość, że być może tak naprawdę nie jesteś tym. Że być może jesteś czymś DUŻO DUŻO więcej niż pozwoliłeś sobie być.

Nie pytaj się tego, który nie wie
Jeśli uczciwie spojrzysz w swój umysł, to zobaczysz, że cała twoja ludzka egzystencja jest próbą odpowiedzi na to fundamentalne pytanie: Kim jestem? Jak mówi Kurs Cudów: każdy wierzy, że musi znaleźć odpowiedź na zagadkę, którą sam stanowi… Problem zawiera się jednak w tym, że szukasz odpowiedzi tam, gdzie jej nie ma. Szukasz jej w świecie, który jest jedynie skutkiem twojego umysłu. I myślisz, że pojęcie jaźni, które sam wytworzyłeś, wreszcie rozwieje mrok tajemnicy i pokaże ci, kim jesteś. Pojęcie jaźni natomiast zdaje się w niejasny sposób odpowiadać na to, czego nie wie. Świat nie wie, czym jesteś. Nawet oświecony nauczyciel na czubku tybetanskiej góry nie da ci odpowiedzi. Odpowiedź jest w tobie! Ale – to ważne! – nie w tobie takim, jakim się zdefiniowałeś. Twoje pojęcie o sobie jest całkowicie fałszywe. Można więc powiedzieć, że zbawienie nie jest niczym więcej niż ucieczką od pojęć. Dopiero poprzez porzucenie swojego pojęcia o sobie, odkryjesz, kim naprawdę jesteś. Tym właśnie jest praktyka twojego Kursu Cudów. Czynność oświecenia twojego umysłu jest nieustannym porzucaniem tego, czego nigdy nie było, w co jednak bardzo mocno uwierzyłeś. Nauczyłeś sam siebie czegoś, co niemożliwe. Teraz po prostu sie tego oduczysz. Nie będziesz więcej pozwalał światu, aby mówił ci, kim jesteś. Innymi słowy, nie będziesz pozwalał swoim skutkom, aby były twoją przyczyną. Rozpoznasz, że to ty jesteś przyczyną świata. Jeśli zmienisz przyczynę, skutki zmienią się automatycznie.

Żadne pojęcie nie jest prawdziwe

Nie szukaj swej Jaźni w symbolach. Nie ma takiego pojęcia, które oddałoby to, czym jesteś. Czy to ważne, jakie pojęcie uznajesz, dopóki postrzegasz jaźń, która wchodzi w interakcje ze złem i reaguje na niegodziwości? Twoje pojęcie jaźni pozostanie nadal bez znaczenia. I nie zobaczysz, że możesz wchodzić w interakcję jedynie z samym sobą. Nie ma więc znaczenia, jaką definicję sobie przypisałeś. Żadna twoja definicja – dobra, czy zła – i tak nie będzie prawdziwa. Gdy to odkrywasz, stajesz się wolny. Nie musisz bowiek już bronić swojego wyobrażenia o sobie. Jedyne, co robisz, to uwalniasz owo wyobrażenie i rozpoznajesz w zamian własną rzeczywistość. Na tym właśnie polega trening umysłu Kursu Cudów.

Prawda o pojęciu jaźni

Jedyną pokusą, przed jaką kiedykolwiek stajesz, jest wiara, że istnieje coś na zewnątrz ciebie. Na tej idei opiera się pojęcie jaźni, które wytworzyłeś. Pojęcie jaźni ogarnia wszystko, na co spoglądasz i nic nie pozostaje poza tym postrzeganiem. Jeśli cokolwiek może cię zranić, to widzisz jedynie obraz swych potajemnych życzeń. Nic ponadto. W swoim cierpieniu zaś, jakiekolwiek by ono nie było, widzisz własne ukryte pragnienie, by zabijać. Co za mocne słowa! Jezus mówi mi wprost, że postrzeganie siebie jak ciała jest tylko przejawieniem moich ukrytych morderczych intencji. Co takiego? Czy Jezus ośmiela się mówić mi, że tak długo, jak trzymam się idei oddzielenia, jestem seryjnym mordercą? Tak, i zabijam na każdym kroku poprzez samo utożsamianie siebie, czy kogokolwiek, z ciałem.

Koniec problemu z motywacją

Czy Jezus za daleko się posunął w opisie twojej ludzkiej natury? Czy to obraża twoją definicję siebie jako „dobrego człowieka w złym świecie”? Jeśli tak, to nie usłyszysz przesłania Kursu Cudów i będziesz myślał, że jesteś atakowany. Nie zobaczysz, że Jezus z całą swoją miłością pokazuje ci po prostu, jak działa twój umysł, po to, abyś mógł zmienić swoje myślenie. W tym sensie pomaga ci on jedynie w kwestii motywacji. Tak długo bowiem, jak myślisz, że wszystko jest w porządku, nie masz motywacji, by dokonać zmiany. Jeśli jednak uświadomisz sobie, że ty sam jesteś przyczyną wszelkiej choroby, cierpienia i śmierci na tym świecie poprzez zwykłe trzymanie się swojego wyobrażenia o sobie, nie będziesz miał więcej problemu z motywacją. Natychmiast poprosisz o pomoc, bo nie będziesz mógł znieść konfliktu własnego umysłu. Nie będziesz więcej pudrował konliktu nowymi definicjami siebie ani udawał, że on cię nie dotyczy. Spojrzysz na konflikt taki, jaki jest, i powiesz: „Dość. Robię to sam sobie i nie zamierzam tego kontynuować. Moc decyzji należy do mnie. Postanawiam więc w tej chwili zmienić swoje myślenie”. W chwili, gdy podejmiesz tę decyzję, pomoc zostanie ci dana. Wszechświat prawdy, miłości i wolności zastąpi twoje mizerne wyobrażenie o sobie. I będziesz wiedział, kim jesteś.

Od jaśniejszego pojęcia o sobie do rzeczywistości

Twoja oświecająca przemiana wcale nie oznacza, że całkowicie wyzwolisz się od pojęć. Jak mówi Jezus w Kursie Cudów, w miarę czynienia postępów w nauce wytworzysz wiele pojęć jaźni. Każde z nich pokaże ci zmiany w twoich związkach zgodnie z tym, jak twe postrzeganie siebie będzie się zmieniało. Tak długo jak postrzegasz siebie w świecie formy, będziesz tworzył pojęcia. Jeśli jednak pozostaniesz w świetle swojej przemiany, twoje pojęcia również się rozświetlą. Ciało, najbardziej gęste z twoich pojęć, będzie pełne światła. Pozostaniesz przez chwilę w świecie z pełną świadomością tego, kim jesteś. Innymi słowy będziesz w świecie, ale nie ze świata. Odnajdziesz pokój. Kurs Cudów nazywa to prawdziwym postrzeganiem lub osiągnięciem rzeczywistego świata. Gdy osiągniesz ten stan, nie próbuj go zachować, bo znów poczujesz ból swego małego zdefiniowanego „ja”. Nawet najpiękniejsze postrzeganie przeminie, a więc nie trzymaj się go. Nie trzymaj się niczego, nawet najświętszego i najbardziej jasnego pojęcia. Nieustannie uwalniaj swojego pojęcie o sobie. Puszczaj, dawaj, a będziesz doświadczał – tu i teraz – rzeczywistości, która jest wiecznym dawaniem Boskiego rozszerzającego się Umysłu. Rzeczywistości ponad pojęciami. I przyjdzie taki czas, gdy nie wrócisz więcej do świata pojęć, bo wszystkie pojęcia przeminą.

Usuwanie tego, czego nie było

Co jednak zrobić, gdy przemieniając swój umysł, poczujesz się zdezorientowany? Być możesz doświadczyłeś już światła, a tu nagle masz wrażenie, że grunt chwieje ci się pod nogami i czujesz się nieswojo. Ciesz się, ponieważ świadczy to jedynie o tym, że fałszywe pojęcia, które masz o sobie, są usuwane. Każda zmiana przyniesie pewien zamęt, ale bądź wdzięczny, że nauka świata rozluźnia więzy, w których trzymała twój umysł. I trwaj w pewności i radosnej ufności, że nauka ta w końcu odejdzie i pozostawi twój umysł w spokoju. Rola oskarżyciela pojawi się w wielu miejscach i w rozmaitych formach. A każdy z nich będzie zdawał się oskarżać ciebie. Nie lękaj się jednak, że nie zostanie to usunięte.

A więc kim jestem?

Samo pytanie jest bezsensowne, skoro życie to wiedza o tym, czym jesteś. Ale jeśli znajdujesz się w stanie, w którym nie znasz siebie, to musisz zadać to pytanie. Lub po prostu musisz przyznać, że nie wiesz. Musisz zrozumieć, że jako człowiek jesteś martwy. Ale chcesz wiedzieć, czym jest życie. Pragniesz tego ponad wszystko inne. Pozorny paradoks tkwi w tym, że dowiesz się tego tylko wtedy, gdy uznasz, że nie wiesz; gdy zobaczysz, że mylisz się co do wszystkiego. Dopiero w tej całkowitej niepewności co do tego, kim jesteś, pojawi się prawdziwa pewność. Pewność spoza układu odniesienia czasu i przestrzeni. Bardzo pięknie mówi o tym Kurs Cudów:

Świat nie może cię nauczyć żadnych wyobrażeń o tobie, jeśli ty sam nie zechcesz się ich nauczyć. Nadejdzie czas, gdy wszystkie wyobrażenia przeminą, a ty pojmiesz, że nie wiesz, kim jesteś. To do tego odpieczętowanego i otwartego umysłu powróci prawda, niczym niepowstrzymywana i nieskrępowana. Tam, gdzie zrezygnowano z pojęć jaźni, prawda ukazuje się dokładnie taką, jaka jest. Gdy podasz w wątpliwość i zakwestionujesz każde pojęcie, oraz rozpoznasz, że wytworzono je w oparciu o założenie, które nie ostałoby się w świetle, wówczas prawda może swobodnie wejść do swej świątyni, czystej i wolnej od winy. Nie ma stwierdzenia, którego świat bardziej by się obawiał usłyszeć niż to:

Nie wiem, czym jestem, a zatem nie wiem, co czynię,
gdzie się znajduję, ani jak patrzeć na świat lub na siebie samego.
To z tej nauki rodzi się jednak zbawienie. A to, Kim jesteś, powie ci o sobie samym.

 

Wszystkie użyte w tym artykule fragmenty Kursu Cudów pochodzą z rozdziału 31, V: Pojęcie jaźni a Jaźń.