Artykuł ten jest odpowiedzią na poniższy list:
W Kursie w wielu miejscach jest napisane, że ten świat nie istnieje, nie rozumiem tego, mogę zrozumieć, że jest świat duchowy oprócz świata fizycznego, ale ten świat fizyczny, jak dla mnie istnieje, ja w nim egzystuje, ruszam się, poznaję ludzi, itd… Jeśli nie istnieje, to dlaczego tu jeszcze jesteśmy? Jak doświadczyłes tego, że ten świat nie istnieje? Basia
Idea, że „świat nie istnieje” jest całkowicie niezrozumiała dla umysłu ludzkiego, ponieważ jego egzystencja opiera się na istnieniu świata formy. Nie możesz zrozumieć Boga, czyli Miłości, dopóki Jej nie doświadczysz. Gdy zaś Jej naprawdę doświadczysz, przestaniesz rozumieć świat. Nastąpi przemiana twojego postrzegania, które teraz jest odwrócone do góry nogami.
Świat duchowy nie jest więc jakimś dodatkiem do świata fizycznego. Jest jego całkowitym zastąpieniem. Potrzebujesz jednak namacalnego i rzeczywistego doświadczenia, które zastąpi obraz świata w twoim umyśle. To doświadczenie nazywamy w Kursie świętą chwilą. Jest to bezpośrednie osobiste przeżycie tego, że nie jesteś ciałem. Praktyka Kursu Cudów ofiaruje ci właśnie to doświadczenie.
Pytanie nie powinno brzmieć: „dlaczego tu jesteśmy?” – ale: „czy chcesz tu być?”. Czy zadowala cię egzystencja znikomej fizycznej tożsamości skazanej na powolne starzenie się i umieranie? Zawsze bowiem otrzymujesz to, czego chcesz. Taka jest natura umysłu. Jezus w Kursie Cudów próbuje Ci pokazać, że tak naprawdę nigdy nie chciałaś być w świecie, ponieważ przynosił ci on ból. Teraz możesz to sobie uświadomić. Porzuć świat! Lecz nie po to, by się poświęcać. Przecież nigdy go nie chciałeś. Czy znalazłeś tu jakiekolwiek szczęście, które nie przyniosłoby ci bólu? Czyż każda chwila zadowolenia nie była kupiona za pełną lęku cenę odmierzoną monetami cierpienia? Radość nic nie kosztuje. (Kurs Cudów, rozdział 30, V)
Decyzja więc należy do ciebie. Jeżeli będziesz zdeterminowana, by postrzegać siebie jako ciało, to w ten sposób będziesz również postrzegać wszystkich dookoła. Gdy ja ci powiem, że: „mnie tu nie ma, i ciebie również”, ponieważ „nie jesteś ciałem”, a „świat, który widzisz, nie jest życiem”, odrzucisz to jako niedorzeczne i będziesz bronić swej odrębnej tożsamości w fizycznym świecie. Być może powiesz mi: „Jak to ciebie tu nie ma, przecież ze mną rozmawiasz, przecież piszesz do mnie ten list”. Gdybym tego nie robił, to jakże mógłbym ci pomóc? Przecież nie pomógłbym ci jako zjawa w przestworzach. Potrzebowałaś kogoś podobnego do ciebie, kto jednak powie ci wprost : „Nic z tego nie jest prawdą. Chodź do Domu!”.
Naturą umysłu jest pojedynczość. A więc nie możemy oboje mieć racji. Jedno z nas na pewno się myli. Jezus mówi o tym wprost w Kursie Cudów: Nie możesz patrzeć na świat i znać Boga. Tylko jeden z nich jest prawdziwy. (Rozdział 8, VI) A więc co chciałabyś, aby było prawdą? Jeśli nie zadowala cię stan, w którym się znajdujesz i pragniesz doświadczyć czegoś innego, mogę ci pomóc.
Wpierw musisz zobaczyć, że świat to twój umysł, że nie ma nic na zewnątrz ciebie, że dosłownie wszystko, co widzisz, czujesz, myślisz, czego doświadczasz, jest wytworem twojego umysłu. A wiec świat jest twoim wytworem. Jeśli jednocześnie zobaczysz, że świat to jedynie manifestacja idei oddzielenia, a więc wszystko, czego doświadczasz jako ciało, jest odzwierciedleniem tej idei, to już prawie jesteś w Domu… Dlaczego? Bo zamiast wielu pozornych problemów, zobaczysz, że masz tylko jeden – oddzielenie od Boga. A nawet ten problem nie jest prawdziwy, bo oddzielenie w rzeczywistości nigdy się nie wydarzyło.
Ta myśl jest dla ciebie oczywiście absolutnie nie do przyjęcia. Oznacza ona bowiem, że świat nie istnieje, jak również, że Ty, jako oddzielona tożsamość, nie istniejesz. Wszystko jednak, w co wierzysz, opiera się na idei istnienia świata i dopóki cenisz to, co widzisz, i to, w co wierzysz, bedzie to dla ciebie prawdziwe. I nikt ani nic nie przekona cię, że jest inaczej. Nawet moje wyjaśnienie. Tak naprawde wyjaśnienie, co to znaczy, że świat nie istnieje, byłoby tylko potwierdzeniem istnienia świata. Jak można wyjaśnić komuś, kogo nie ma, że go nie ma? Tego można tylko doświadczyć. Dopóki tego sama nie doświadczysz, każde moje wyjaśnienie bedzie dla ciebie pustą teorią.
Prosisz, żebym odniósł się do mojej osobistej historii. Mogę ci powiedziec jedynie tyle, że doświadczyłem tego, że nie ma żadnego świata. Innymi słowy zmartwychwstałem i rozpoznałem, kim jestem. Tego doświadczenia nie da się porównać z jakimkolwiek przeżyciem z tego świata. Jest to bowiem doświadczenie absolutnego pokoju płynącego ze świadomości, że nie ma mnie tutaj, że znajduję się poza czasem i przestrzenią. Jest to doświadczenie zniknięcia ciała, zniknięcia świata, abolutnej miłości, wszechogarniajacej wolności i dawania. Nie ma ono jednak nic wspólnego z koncepcyjnym ludzkim rozumowaniem. Ludzkie rozumowanie jest bowiem zaprzeczeniem tego doświadczenia. Doświadczyłem, że nie ma żadnego świata dopiero wtedy, gdy porzuciłem swoje ograniczone ludzkie rozumowanie, które jest oparte na idei oddzielenia. Zostało ono zastąpione w moim umyśle nieograniczoną myślą Bożą, której nie sposób opisać słowami.
To nie znaczy, że kiedy doświadczyłem tego po raz pierwszy, przestałem widzieć świat fizyczny. Zobaczyłem go ponownie, ale zupełnie inaczej niż przedtem. Było to tak, jakbym widział cienką iluzoryczną zasłonę przed światłem rzeczywistości. Świat przestał być dla mnie jakąkolwiek atrakcją czy też przeszkodą. Rozpoznałem, że sam w sobie nie ma on żadnego znaczenia poza znaczeniem, jakie nadaje mu mój umysł. Jeżeli widzę świętość, to znaczy, że zaofiarowałem mu świętość. Jeżeli widzę atak, to mam świadomość, że jest on jedynie odzwierciedleniem moich własnych atakujących myśli, którym teraz pozwalam odejść. Jestem całkowicie odpowiedzialny za to, co widzę. Zajmuję się więc jedynie przemianą mojego umysłu. Czyli inaczej przebaczeniem – znikaniem – odchodzeniem z miejsca, w którym nigdy nie byłem – powrotem do Domu. Jest to niesamowita przygoda podróży do wszechświata, jakim jest Uniwersalny Umysł Boga – Źródło, którego w prawdzie nigdy nie opuściliśmy.
Teraz wszystko, co robię w świecie formy, jest włączone w ten pojedynczy cel powrotu do Źródła, czyli obudzenia ze snu oddzielenia. I wraz z moją przemianą zmienia się wszystko, co widzę. Nie myślę już i nie postrzegam, tak jak myśli i postrzega człowiek. Zamiast potępiać – wybaczam, zamiast radzić sobie z oddzieleniem – poddaję się, zamiast egzystować – żyję, zamiast atakować – uzdrawiam, zamiast utożsamiać cię z ciałem – kocham. I rozpoznaję we wszystkim siebie. Moje uzdrowienie jest więc twoim uzdrowieniem. Możesz się w każdej chwili przyłączyć do mnie i do Jezusa, który mówi do nas w swoim Kursie:
Moim celem więc jest nadal przezwyciężenie świata. Nie atakuję go, ale moja światłość rozprasza go swym blaskiem z uwagi na to, czym on jest. Światłość nie atakuje ciemności, ale ją rozprasza. Jeśli moja światłość towarzyszy ci wszędzie, to rozpraszasz ciemność wraz ze mną. Światłość ta staje się naszą światłością, a ty nie możesz przebywać w ciemności tak jak ciemność nie może przebywać tam, dokądkolwiek się udajesz. (Kurs Cudów, rozdział 8, IV)