Rozpoznanie prawdziwej tożsamości

Ciało nie może ci przynieść ani pokoju, ani poruszenia; ani radości, ani bólu. Jest środkiem, a nie celem. Samo w sobie nie ma żadnego celu prócz tego, jaki jest mu nadany. (Kurs Cudów, Rozdz. 19)

Czy nadszedł już czas, abyś dowiedział się, kim naprawdę jesteś? Czy jesteś gotowy rozpoznać swoją prawdziwą wieczną rzeczywistość? Czy przynajmniej zaczynasz podejrzewać, że życie może być czymś więcej niż egzystencją cielesnej tożsamości w świecie oddzielenia? Odpowiedź na te pytania narzuca się sama dopiero wówczas, gdy masz już dość tej małej formy, którą ulokowałeś w czasie i przestrzeni, kumulując w niej całą energię wszechświata.

Istota ludzka broni się zapalczywie przed puszczeniem przywiązania do tej tymczasowej powłoki. Myśli bowiem, że zna ją wystarczająco dobrze, a więc nie stara się nawet dociekać, czy jest coś więcej. Ciało jest centralną postacią w śnieniu świata. Nie ma marzenia sennego bez niego ani też ono nie istnieje bez marzenia sennego, w którym zachowuje się tak, jakby było osobą, którą można widzieć i w którą można wierzyć. (…) Seryjne przygody ciała, od czasu narodzin do śmierci, są tematem każdego snu, jaki świat kiedykolwiek miał. „Bohater” tego snu nigdy się nie zmieni, nie zmieni się też jego cel. (Kurs Cudów, Rozdz. 27) 

Dopóki myślisz, że jesteś śmiertelną istotą ludzką, nie możesz wyrazić w pełni swojego boskiego dziedzictwa. Ciało bowiem to ograniczona definicja zawarta w czasie. Rezultatem tej definicji jest śmierć. Śmierć jest jednak niemożliwa, bo życie jest wieczne i nie ma ono przeciwieństwa. Problem w tym, że o tym nie wiesz, dopóki identyfikujesz się z tożsamością cielesną. Potrzebujesz więc doświadczenia prawdziwej przemiany. Musisz się obudzić ze swojego snu o śmierci. Do tego właśnie doświadczenia prowadzi cię trening umysłu Kursu Cudów.

Gdy rozpoczynasz ten trening, to każda pojawiająca się pokusa, aby wierzyć, że jesteś czymś mniejszym niż wszystko, staje się jedynie okazją do przemiany własnego umysłu. Gdy kusi cię, by myśleć, że świat może ci mówić, kim jesteś, wystarczy, że sobie przypomnisz, że to ty jesteś przyczyną świata. Któż reaguje na postacie ze snu, chyba że widzi je tak, jakby były rzeczywiste? W chwili, gdy ujrzy je takimi, jakimi są, nie będą już mogły wywierać nań skutków, zrozumie bowiem, że to on dał im ich skutki poprzez bycie ich przyczyną i sprawianie, iż wydawały się rzeczywiste. Jak bardzo chcesz uciec przed skutkami wszystkich snów, jakie świat kiedykolwiek miał? (Kurs Cudów, Rozdz. 27) 

Używałeś dotąd całej mocy umysłu jedynie po to, by dokonywać pewnych poprawek i dostosowań w czasie i przestrzeni. Uwalniałeś się chwilowo od różnych ograniczeń, ale cały czas zmierzałeś pewnie w kierunku śmierci. Ciągle starałeś się coś dopasować czy naprawić, i w ten sposób podtrzymywałeś sekwencję czasu. Nieustannie przezwyciężałeś kolejne przeszkody, próbowałeś rozwijać lepsze cechy, poszukiwałeś nowych rozwiązań. Myślałeś, że możesz coś osiągnąć w tej iluzji czasu i przestrzeni. Próbowałeś skłonić ciało do wykonywania zadań, których ono nie może dokonać. Nadal jest prawdą, że samo z siebie ciało nie ma żadnej funkcji, ponieważ nie jest celem. Ego ustanawia je jednak celem, gdyż dzięki temu jego prawdziwa funkcja zostaje przysłonięta. Oto cel wszystkiego, co czyni ego. (Kurs Cudów, Rozdz. 8). Gdy zaś ciało staje się celem, nie możesz rozpoznać swojego prawdziwego przeznaczenia.

Jedynym celem wszystkich twoich starań i wysiłków jest obudzenie się ze snu, który śnisz, i przypomnienie sobie, kim naprawdę  jesteś. A gdy wiesz, kim jesteś, to jesteś świadomy, że nie ma nic na zewnątrz ciebie. Bierzesz więc całkowitą odpowiedzialność za to, czego chcesz doświadczać. Nie próbujesz już dłużej naprawiać świata, a jedynie zmieniasz swoje myśli o świecie.

Nie możesz zmienić swojego prawdziwego stanu, ale musisz go sobie uświadomić. Dokonasz tego wcześniej czy później, ale po co opóźniać to, co nieuniknione, skoro, jak mówi Kurs,  zwłoka nie jest istotna w wieczności, ale tragiczna w czasie. Nie zaprzataj sobie już dłużej głowy tym, co jest pozbawione znaczenia. Nie próbuj ograniczać się do osiągania czy analizowania czegokolwiek w czasie. W każdej chwili możesz uciec z czasu i przypomnieć sobie swoją rzeczywistość.

Niebo jest w tobie i wszędzie wokół ciebie, wystarczy sobie to tylko przypomnieć. Nie musisz już dłużej podtrzymywać tego, co tymczasowe, bo w ten sposób powtarzasz wciąż na nowo tę samą sekwencję czasu, w której tylko role i sytuacje się zmieniają. Czy masz już dość błądzenia w kółko w przyczynowej pętli, czyli w kręgu śmierci? Wszelkie zmagania i próby rozwiązania problemu są jedynie próżnymi wysiłkami „śmiercioholika”, bo tym właśnie jesteś jako człowiek. Nie pozwól, by cokolwiek, co wiąże się z myślami o ciele, opóźniało twój postęp na drodze do zbawienia, i nie dopuść do tego, by pokusa wiary, że świat zawiera cokolwiek, czego chcesz, cię powstrzymywała. (Kurs Cudów, Lekcja 128)

Istnieje tylko jeden problem – umysł pochłonięty czasem! A skoro czas nie jest prawdziwy, to i umysł zakorzeniony w czasie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To zaś musi oznaczać, że tak naprawdę nie masz problemu. Wystarczy więc, abyś przestał poprawiać swą sytuację, zatrzymał się na chwilę i posłuchał odwiecznego przesłania zawartego w twoim sercu. Nie szukaj więcej w złudzeniach, bo znajdziesz w nich tylko więcej bólu i cierpienia, choćby nawet przeplatanego od czasu do czasu chwilowym szczęściem. Nie znajdziesz wolności w liniowym czasie. Wolności można doświadczyć jedynie tu i teraz. A gdy naprawdę jesteś tu i teraz, to znajdujesz się poza czasem. I w tej samej chwili odkrywasz prawdziwe rozwiązanie, czyli uświadamiasz sobie swą boską wieczną szczęśliwą rzeczywistość. Kurs Cudów w rozdziale 25 i 26  mówi o tym bardzo konkretnie i w bardzo prosty sposób: Zbawienie nie jest niczym więcej jak przypomnieniem, że świat ten nie jest twym domem. (…) Prawda nie podejmuje żadnych decyzji, bo nie ma między czym się decydować. To, co jest wszystkim, nie pozostawia miejsca na nic innego.

Stan dualizmu, pozorne przeciwieństwa, radości i smutki, to tylko dwie strony tego samego medalu, pozornie oddzielone iluzją czasu. We wszystkich swoich ludzkich dokonaniach bazujesz na nauce z przeszłości i rzutujesz ją na przyszłość. Ciągle porównujesz i osądzasz, tworząc w ten sposób czas i przestrzeń między „sobą”, a „kimś innym”. To nieprawda! Nie ma czegoś takiego, jak ktoś inny. Jesteś tylko ty. Bo nie jesteś ciałem! Ciało jest na zewnątrz ciebie i tylko wydaje się ciebie otaczać, odcinając cię od innych i trzymając cię z dala od nich, a ich od ciebie. Nie ma go. Nie ma bariery miedzy Bogiem a Jego Synem ani też Jego Syn nie może być oddzielony od Siebie inaczej jak tylko w złudzeniach. To nie jest jego rzeczywistość, choć on wierzy, że jest. Mogłoby jednak tak być tylko wtedy, gdyby Bóg się mylił. Bóg musiałby stworzyć inaczej i oddzielić się od Swego Syna, by to umożliwić. (Kurs Cudów, Rozdz. 18)

Twoim jedynym zadaniem tutaj jest być czujnym na swoje myśli i nie uzasadniać tej fałszywej tożsamości. Jest to więc praktyką uwalniania, czy też porzucania nieprawdziwego wyobrażenia o sobie. Pamiętaj, że oczy ciała zostały zaprojektowane, aby nie widzieć! Widzisz jedynie odzwierciedlenie własnego osądu, a ten osąd jest błędny, ponieważ opiera sie na świadectwie twoich zmysłów. Czy zamierzasz nadal upierać się, że masz rację, lub próbować zmienić tego, który się z tobą nie zgadza? Nie możesz go zmienić, bo on jest jedynie projekcją twojego umysłu. Możesz jedynie przemienić swój umysł, a wtedy zmieniasz przyczynę, a nie skutek.

Ta przemiana nie ma nic wspólnego z twoimi koncepcjami. Jest rezultatem całkowitego poddania się – polegania na Bogu. Tym jest twój Kurs Cudów. Tym jest stan łaski. Ciało już cię nie ogranicza i nie jest przeszkodą dla prawdy. Nie może ono spowodować, że będziesz cierpiał, chorował i umierał. Rozpoznajesz bowiem, że ciało jest jedynie wytworem twojego umysłu, który pomyślał, że może zaatakować sam siebie. A to przecież niemożliwe! Doświadczenie Pełni pojawia się jednak dopiero wtedy, gdy znika zapotrzebowanie na formę, a więc gdy znika potrzeba ataku, czyli uzasadniania własnej iluzorycznej tożsamości.

Nadszedł czas, aby przypomnieć sobie, że Chrystus jest twoją Tożsamością. Wszystko inne to tylko bezsensowne interpretacje i nic nie znaczące postrzeżenia fałszywego „ja”, czyli ego. Teraz nareszcie utożsamiasz się z tym, kim naprawdę jesteś, z Chrystusem w tobie. Teraz dopiero możesz śmiało wypowiedzieć słowa Kursu Cudów i mieć je na myśli: Jestem Synem Bożym, pełnym, uzdrowionym i całym, lśniącym w odzwierciedleniu Jego Miłości. We mnie Jego stworzenie jest uświęcone i zagwarantowano mu życie wieczne. We mnie miłość jest udoskonalona, lęk jest niemożliwy, radość zaś ustanowiona jest bez przeciwieństwa. Jestem świętym domem samego Boga. Jestem Niebem, w którym Jego Miłość przebywa. Jestem Jego świętą Bezgrzesznością, gdyż w mojej czystości trwa Jego Własna. (Kurs Cudów, Czym jestem?)


Olimpia