Przekroczyć siebie to wkroczyć w Nowe. Nie możesz doświadczyć Nowego, kiedy trwasz w starym. Niespodzianką jest to, że gdy przestajesz się lękać, zaczynasz praktykować nieustanne wkraczanie w Nowe. Staje się to byciem i życiem w teraźniejszości.
Choć czujesz się bezpiecznie w tym, co znasz, i nieśpieszno ci przekroczyć ten stan stagnacji, to jednak gdzieś podświadomie wiesz, że nie możesz powstrzymać procesu przemiany. Gdy więc pojawi się konieczność dokonania zmiany, to nie usiłuj się temu przeciwstawiać. Po prostu poddaj się i nie przeszkadzaj.
Jezus w swoich przypowieściach mówił, że nie można nalewać młodego wina do starych bukłaków. Dlaczego? Ponieważ Nowe nie może się dopasować do starej formy. Nowe ZAWSZE przerasta stare i potrzebuje na to więcej miejsca. Jeśli nie stawiasz oporu i poddajesz się, to proces ten nie wymaga od ciebie wysiłku i jest bezbolesny. Jest on NATURALNY. Nie kierujesz się dłużej motywacjami, bo wiesz, że to tylko zawoalowana nazwa dla twoich uwarunkowanych lęków. Nie chcesz nic udowadniać, bo nie chcesz mieć dłużej racji. Chcesz być po prostu szczęśliwy. Nie wyciągasz pochopnych wniosków, tylko czekasz, aż zostanie ci pokazane. Rozumiesz bowiem, że tu nie chodzi o związek z drugim ciałem, o pracę, czy o dach nad głową, czyli o ludzkie formy zabezpieczenia, tylko o przemianę, o puszczenie wszystkiego, o poleganie na Bogu i demonstrowanie tej pewności Chrystusowego Umysłu.
Nauczać to demonstrować. Istnieją jedynie dwa sposoby myślowe, a ty przez cały czas pokazujesz, że wierzysz, iż jeden, albo drugi jest prawdziwy. Inni uczą się z tego, co demonstrujesz, i ty również. (…) Nauczanie to nic innego, jak powoływanie świadków, by dowiedli tego, w co wierzysz. Jest metodą przemiany. Tego nie dokonuje się jedynie przez słowa. Każda sytuacja musi być dla ciebie szansą uczenia innych tego, czym jesteś i czym oni są dla ciebie. Nie może być niczym więcej niż to, lecz również nigdy niczym mniej. (…) Nauczanie jedynie wzmacnia to, w co wierzysz w odniesieniu do siebie. Nie oznacza to, że ja, które usiłujesz chronić, jest rzeczywiste. Oznacza to jednak, że ja, które uważasz za rzeczywiste, jest tym, czego nauczasz. (Kurs Cudów, Podręcznik dla Nauczycieli)
Wszyscy mają marzenia, lecz niewielu jest tych, którzy je realizują. Nie mają na to odwagi, bo łatwiej jest bezpiecznie egzystować na gruncie, który się zna, niż ryzykować przegraną. Jeśli się nie lękasz, bo wiesz, że jest tylko Pełnia i że nie ma żadnego oddzielenia, to z radością przyjmujesz zmianę. Stajesz się wówczas zarówno twórcą, jak i dziełem sztuki, bo nie stawiasz już oporu i wiesz, że cokolwiek się dzieje, jest to niezbędne dla twojego procesu transformacji. Przestajesz osądzać i dzielić rzeczy na dobre i złe (tak naprawdę nic nie jest dobre ani złe, dopóki nie pojawi się nasz osąd). A więc po prostu ufasz, że to, co do ciebie przychodzi, jest w porządku, bo inaczej, by się nie wydarzyło. Dzięki temu widzisz, jak cuda działają w tobie i poprzez ciebie, bo zrobiłeś dla nich miejsce.
Proponuję ci przeprowadzenie pewnego eksperymentu. Jego celem jest doświadczenie pokoju w miejscu i czasie, które pozornie temu nie sprzyjają, tak abyś mógł zrozumieć, że nie zależysz od okoliczności zewnętrznych. Spróbuj na przykład wyciszyć się w chwili, w której dookoła wcale nie panuje doskonała cisza, a być może nawet słyszysz jakieś hałaśliwe dźwięki. Wsłuchaj się w Siebie. Zacznij słuchać w Pełni. Jeśli pojawi się oceniająca myśl, że słyszysz hałas, który ci przeszkadza, to zamiast reagować, po prostu spójrz na to, jak się czujesz. Hałas sam w sobie jest niczym. Nie jest problemem hałas, tylko twoja interpretacja. A więc niczego nie poprawiaj, nie zmieniaj, tylko spójrz w Siebie. Nie walcz z niczym, co do ciebie przychodzi. Poddaj się… Jeśli ci się powiedzie, to być może zobaczysz, że hałas się przeistacza i nie jest dłużej zakłóceniem. Twoja percepcja bowiem się zmieniła. I tak jest ze wszystkim. W chwili, gdy kusi cię, by dokonać oceny, po prostu zatrzymaj się na moment… Niech powstanie w tobie pusta przestrzeń. Nie spiesz się z jej wypełnianiem, a na twoich oczach dokona się cud przeistoczenia. Zapytasz być może, jak to się dokonało? Po prostu nie stanowiłeś dłużej przeszkody. Co za pasjonująca przygoda! To ty dokonałeś przemiany jakości obrazu i dźwięku poprzez przemianę swojego umysłu. Nie próbowałeś zmieniać niczego na zewnątrz. Przemieniłeś tylko swój umysł i zobaczyłeś odmieniony świat. Zmieniła się cała aranżacja przestrzenna; została całkowicie przebudowana na Nowo przez Miłość, którą jesteś. Zniknęła przestrzeń starych wspomnień! Dokonałeś cudu! Narodziłeś się na nowo, w Duchu i Prawdzie! To właśnie w tym momencie zniknęło twoje ego. NASTAŁA CAŁKOWITA OBECNOŚĆ.
W ten sposób – w jedności z Bogiem i w nieustającym TERAZ – zostaje ustanowiona nowa częstotliwość wibracyjna. Kiedy się zatrzymujesz, twoja dusza w ciszy doznaje uniesienia. Na zewnątrz wszystko wydaje się takie samo, a jednak w tym skupieniu uwagi doznajesz przeniesienia w INNY ŚWIAT. Jest on w tym samym miejscu, ale jakże wygląda niewinnie i świetliście. Po prostu nawiązałeś kontakt ze swoją prawdziwą Jaźnią. To twój naturalny stan, o którym zapomniałeś w stanie ciągłej pogoni za kolejnymi zachciankami. Jak mogłeś zobaczyć wokół siebie cuda, jeśli w nieustannym pędzie byłeś czymś zajęty. Cuda są i czekają aż zatrzymasz się i zadedykujesz im trochę uwagi. Cud już jest, by uzdrowić wszystko, co się zmienia, i ofiarować ci to, byś to widział w szczęśliwej pozbawionej lęku formie. (Kurs Cudów, Rozdział 30, część VIII)
Człowiek musi być nieustannie czymś zajęty, bo nie chce zobaczyć tego, co sam wytworzył. Woli odurzać się kolejną grą pozorów. Twoja przemiana nie jest jednak wcale przejściem z aktywności w nie-aktywność. Nie jest żadnym wymuszeniem. Można raczej określić ten stan jako roztopienie, zniknięcie… Znika twój umysł, a więc znika czas. Świat się po prostu zatrzymuje.
Nie można widzieć dwóch światów, co oznacza, że nie zobaczysz prawdziwego świata, dopóki cenisz złudzenia. Gdy przestajesz je cenić i przebaczasz sobie własną wiarę w oddzielenie, to zaczynasz żyć tą chwilą, zaczynasz żyć w wieczności. Jest to stopieniem się, w którym nie ma podziałów. Przywrócona zostaje Jedność. Ty zaś nie stawiasz już oporu i nareszcie nie jesteś w konflikcie z Życiem. I pozostajesz w radości, w nastroju świętowania. To jest czystą energią. NARESZCIE płyniesz z nurtem, a nie pod prąd. Nareszcie ty, mały człowieczek, w końcu poddajesz się po tysiącleciach zmagań, i spoczywasz w Bogu. Jesteś teraz całkowicie obecny we wszystkim, co się dzieje. Nareszcie zaczynasz smakować Życie. Rozkoszujesz się Nim. NARESZCIE JESTEŚ SZCZĘSLIWY. Żyjesz w ustawicznym uniesieniu. Zarejestrowałeś, że coś się stało pomimo ciebie. KLIK! Stworzyłeś nową przestrzeń, która stała się niewysłowionym pragnieniem, głodem Boga. I Bóg do ciebie przychodzi. To się dzieje samo. Rozpoznajesz, kim naprawdę jesteś. Przeistaczasz się. Stapiasz się w JEDNO.
Olimpia