Oto kilka wykładów, które jesienią 1985 roku wygłosiliśmy z głębi serca jako prawdę o nas samych. Przesyłamy je z całą miłością do naszych braci na zachodnim wybrzeżu, jak również do brata Kena W. i brata Tary. Wiemy o waszych dokonaniach i niech was Bóg błogosławi. Dziękujemy wam.
Na nasze zajęcia zaczął przychodzić nowy brat. Czyta on Kurs Cudów. Słowa wydrukowane na kartce papieru przekazują każdemu, kto je czyta, sens, który widzi on w samym sobie. Myśl, która pojawia się podczas czytania, tak naprawdę pochodzi z jego własnej świadomości. Oto podstawa Kursu Cudów. W bardzo prawdziwym sensie ludzie studiujący Kurs Cudów wymyślają Kurs Cudów. Wymyślają również jego autora, określają, co chcą do Kursu dodać, a co odjąć, oraz układają całość według schematu z własnej pamięci. Paradoksem jest to, że Kurs Cudów sam przyznaje, że właśnie to czynisz.
Kurs Cudów to trening umysłu, który prowadzi do zmiany w twoim osobistym odczuwaniu rzeczywistości. Kropka! Rozumiemy doskonale, że gdy czytasz Kurs Cudów (a czytasz go dlatego, że tu jesteś i masz taką potrzebę), nie potrafisz go zrozumieć. A gdy mówię ci, że nie ma takiego wymogu, abyś go rozumiał, lecz żebyś się nim stał, to trudno jest ci to przyjąć. Skrybowie i tłumacze Kursu Cudów interpretują go w swym własnym ograniczonym układzie odniesienia. Nie mogą inaczej.
Możesz wziąć wszystkie tak zwane ekumeniczne idee zawarte w Kursie Cudów i udowodnić sobie, a być może również całemu swemu kulturowemu środowisku, że istnieje wiele podobieństw między tym, co mówi Kurs Cudów, a tym, co mówią wszystkie święte pisma, tradycje okultystyczne, czy też znawcy psychologii i filozofii. I co z tego? Twoje ograniczenie polega na tym, że nie potrafisz myśleć w jednolity sposób, dzięki czemu rozpoznałbyś, że wszystko, na co patrzysz, przenosisz do pełni, jeśli myślisz o tym jako o pełni. Weźmy przykład: ta świeczka jest albo absolutnie boska, doskonała i zawiera w sobie cały wszechświat, albo jest niczym. Twoje wyobrażenie o świeczce jako rzeczy odrębnej od koszyka sprawia, że podtrzymujesz w swym umyśle poczucie ograniczenia.
Ktoś powie ci: „Nie chcę studiować Kursu Cudów, ponieważ jest pełen słownictwa chrześcijańskiego”. Cóż to do diabła znaczy? Znaczy to jedynie tyle, że dana osoba skonstruowała w swojej świadomości zewnętrzną ideę na temat tego, czym jest chrześcijaństwo. Nie jest ona rzeczywista, ponieważ konkretne historyczne wydarzenia są zupełnie nieistotne. Nie ma w nich jedności. Mógłbym więc ją zapytać: co masz przez to na myśli? A wtedy stałoby się jasne, że podważyła ona pochodzenie Kursu. Wypracowała sobie, we własnej karmie czy też świadomości, definicję chrześcijaństwa. I oczywiście jest w błędzie. Opiera się na osądzie wynikającym z ograniczonych pojęć. Jeśli zapytałbym ją: „co masz przez to na myśli?”, ona odpowiedziałaby: „Porównuję to, jak Billy Graham, papież Jan Paweł II, Joanna d’Arc, święty Jan od Krzyża, krucjaty, Judasz, ezoteryczne chrześcijaństwo odnosili się do Nowego Jeruzalem”. A jakie to ma znaczenie? Co zyskasz przez zbudowanie w swym ograniczeniu pojęcia na temat Chrystusa lub na temat Boga? Nie możesz tego zrobić.
Podstawą Kursu Cudów jest nauczanie nieosądzania. Nieuniknione jest jednak, że jeśli skonstruowałeś siebie w przeszłości, to osądzasz swój związek z własnymi myślami. Jezus naucza tego w Kursie w ten sposób: ty dosłownie oddzielasz myśli w swoim umyśle i rzutujesz je na zewnątrz po to, aby potwierdzić ich zasadność w swym błędnym wyobrażeniu o sobie. Jeśli powiem ci – tak jak Jezus naucza tego w Kursie – że idea nigdy nie opuszcza swego źródła – a wy jesteście samymi ideami – to co z twoimi ideami? Co sądzisz dzisiaj o swoich ideach? Gdy rozglądasz się dookoła, co myślisz o swoich wytworach? Czyje to wytwory, jeśli nie twoje? To jest podstawą Kursu Cudów. Jeśli uważasz, że na zewnątrz ciebie jest coś, czego nie możesz kontrolować lub czego nie wytworzyłeś własną świadomą myślą, to będziesz skazany na bronienie się przed tym lub interpretowanie tego, lub ocenę, że jest to od ciebie oddzielone. A przecież nie jest oddzielone.
Wszystkie ezoteryczne grupy mówiące o procesie obudzenia, nauczają nieosądzania; nauczają Błogosławieństw, Kazania na Górze (Mt 5-7) czy też pierwszych piętnastu lekcji z Książki Ćwiczeń Kursu Cudów. Ten mistrz, ta obudzona świadomość – Da Free John, naucza Kursu Cudów. Oczywiście, że tak. Jeśli przyjmiesz postawę obudzenia w swojej świadomości, to niemożliwe jest, abyś nie nauczał tego samego, co ja. Lecz pamiętaj, że proces rozpoznawania tego, to proces poszerzania twojej świadomości, czyli autentyczne doświadczenie transformacji. I właśnie temu zaprzecza religia czy też nauka w ograniczonym stanie świadomości.
Proszę, posłuchaj. Przeczytam ci tylko jedno. Pochodzi to z nowej książki Da Johna wydanej przez Dawn Horse Press. Jest tu zawarta pradawna definicja, lub jedna z definicji, tego, czym jest obudzony Chrystus, czyli Awatar, czyli Mistrz czy też oświecona świadomość. Mówiąc prosto: Veera, obudzony mistrz, boski człowiek, dzięki potwierdzeniu zasadniczej wartości tego, co zabronione, sprawia, że to, co zabronione, traci swą moc zanieczyszczania, poniżania i niewolenia. Tym dokładnie jest przebaczenie. Taki człowiek nie daje swym projekcjom władzy nad sobą. On nie osądza. Proces osiągania stanu nieosądzania to doświadczenie transformacji. Jeśli więc siądę tu przed tobą i spojrzę na ciebie w świetle tego, co mówi Kurs Cudów, i powiem ci: „Jesteś żywym Synem Boga, zaś na poziomie świadomości jedynym żywym Synem Boga, czyli jedynym przejawieniem świadomości w całym wszechświecie, które jest doskonałe samo w sobie”, to nie będziesz w stanie tego przyjąć. A jednak zapewniam cię, że to prawda.
Nie jesteś sumą idei na swój temat, ponieważ idee na twój temat nie są prawdziwe. Pamiętaj, że to ty tworzysz historię, aby dostosować się do własnych ograniczeń. Historia człowieka nie ma charakteru obiektywnego. Jest subiektywna, ponieważ historia to tylko idee człowieka o nim samym, które są nieustannie na nowo spisywane. Nie ma sensu nadawanie historii znaczenia z obiektywnym uzasadnieniem. W ten bowiem sposób jedynie uzasadniasz swój własny ograniczony stan świadomości, uzewnętrzniając pozorną pamięć czy też pozorną przeszłość.
Kurs Cudów, proces transformacji, uczy cię nieoceniającego myślenia. Czy to jest proces? No pewnie! Wszystko, co przeczytałeś w Kursie Cudów do tej chwili oraz sposób, w jaki będziesz czytał Kurs Cudów dziś wieczorem, będą całkowicie różne. Pamiętaj, że świadomość czy też energia, która poczęła Kurs Cudów, złożyła go z wielu różnych aforyzmów. Jeśli chcesz spędzić cały wieczór, rozmyślając nad jednym zdaniem z Kursu Cudów, zamiast próbować go sobie poskładać we własnym ograniczeniu, to rozważ następujące zdanie: Aby komunikacja miała sens, musi być nieograniczona. Czy rozumiesz, co właśnie powiedziałem? Na Ziemi nie ma komunikacji. W każdej chwili możemy razem doświadczyć pełnej komunikacji, tak jak zrobiliśmy to w tamtym momencie. Mieliśmy bowiem wspólny cel. Pomyśl o tym. Jeszcze raz powtórzę: Aby komunikacja miała sens, musi być nieograniczona. Ograniczona komunikacja jest zawsze zaprzeczeniem miłości, ponieważ najlepsze określenie na miłość to „nieograniczona komunikacja”. Jeśli będę cię analizował w mojej świadomości lub nadam ci jakieś cechy czy właściwości w moim ograniczonym wyobrażeniu o tobie, to w ten sposób cię potępię, gdyż nie będę w stanie uświadomić sobie własnej pełni. O kurczę blade! Ależ to proste! Dokładnie to jest powiedziane w tym zdaniu.
Oto perełka: Osąd nie jest atrybutem Boga. To wszystko, co potrzebujesz wiedzieć, aby się obudzić. Czyż nie jest to niesamowite? Osąd nie jest atrybutem Boga. Ty zaś mówisz: „Zaraz, chwileczkę, On przecież ocenia, czy robię to lub tamto; czy coś przychodzi, czy odchodzi; czy to jest duże, okrągłe lub grube”. Nie! Nie! Co takiego prawda mogłaby osądzać? Nieprawdę? W jaki sposób? Jak mogłaby istnieć nieprawda? Spójrz na to. Pomyśl o tym zdaniu przez resztę dnia. To cię od razu obudzi. Dlaczego? Bóg jest nieosądzającą pełnią, ale czego On od ciebie wymaga? Potwierdzenia Jego myśli! Co jest Jego myślą? Twoja myśl w prawdzie! Jak mogłeś pomyśleć o Bogu i i Go nie urzeczywistnić? W jaki sposób mógłbyś dotrzeć do możliwości prawdy czy też jedności, a następnie jej zaprzeczyć? Oczywiście, że Bóg nie sądzi.
„Jakieś 6,5 tysiąca lat temu pozostawiono w tej części galaktyki centralny komputer, który wyraża w pełni jedność oraz jeden cel wszechświata. Gdy tylko gatunek, zwany homo sapiens, gatunek ludzki, osiąga swą dojrzałość, strumień energii z owego kategorycznego i bezkompromisowego komputera płynie wprost ku nieuniknionemu doświadczeniu transformacji.” Można to wyrazić również w ten sposób. Wyrażaj to, jak chcesz.
Nie ma żadnych błahych myśli. Wszelka myśl rodzi formę na jakimś poziomie. I teraz masz spory problem. Ty bowiem naprawdę myślisz, że możesz na osobności myśleć o czymś, o czym nie wiedziałby już cały wszechświat. Nie możesz. Dlaczego? Bo ty jesteś całym wszechświatem! Nie ma żadnej myśli na zewnątrz ciebie. Jeśli konstruujesz to w swojej świadomości, a zapewniam cię, że konstruujesz, to jak możesz oddzielać pewne idee i myśli od innych? Nie możesz! To niemożliwe. Jakże proste się to staje dla ciebie, jeśli chcesz na to spojrzeć w ten sposób, bo jak powiedziałby Jezus, ty jesteś zbawicielem tej Ziemi i jedynym Synem Bożym. Dlaczego jest to rozsądne i prawdziwe? Ponieważ to ty skonstruowałeś Ziemię w swojej świadomości. Ona nie jest prawdziwa, ale ty uznałeś ją za prawdziwą. Pozwalam ci się teraz od niej uwolnić. Czy widzisz, co ci zaofiarowałem? Moc, by uczynić co? Skorygować, przeformować, rozpoznać, przemienić… To nie jest na zewnątrz ciebie. To przecież ty! Co więc ci dałem? Wolność! Czy zechcesz ją wziąć? Czy też nadal chcesz udawać, że coś może na ciebie wpłynąć, bo zapomniałeś, że ty jesteś tego przyczyną? To jest podstawą prawdy, którą znam.
Jakże proste się to staje! Jakże oczywiste staje się uznanie przez ciebie własnego Chrystusostwa, gdy jesteś gotów wziąć odpowiedzialność za wytwory własnego umysłu! Faktem jest, że zaprzeczasz części samego siebie. Dlaczego? Ponieważ znajdujesz się w ograniczonym stanie świadomości. Jeśli porządkujesz swe myśli lub wyobrażasz sobie wczoraj lub jutro, lub jakąkolwiek formę działania, to niemożliwe jest, abyś nie czuł się z tego powodu winny. To niemożliwe, ponieważ znajdujesz się w stanie, w którym coś odrzucasz. Podejmujesz decyzje, sądząc, że możesz wywrzeć jakiś skutek. Nie możesz! Każdy skutek już został wywołany i jest wywoływany twoją myślą w momencie, gdy o nim myślisz. Jakże, do diaska, tego nauczać?
Podstawą dylematu twoich duchowych poszukiwań jest to, że nie potrafisz zobaczyć, że potencjalność jest niemożliwa. Nie ma czegoś takiego w świadomości lub we wszechświecie, lub w prawdzie, co nie byłoby czynne teraz, a co mogłoby być pobudzone do działania w przyszłości. To dziwne pojęcie. Wydaje się, że tak jest, a ja oczywiście nauczam poprzez Kurs Cudów, że możesz pobudzić swój karmiczny potencjał, ale zapewniam cię, że w pojedynczym błysku zawiera się cała historia schizmy, którą wciąż odtwarzasz w swoim umyśle. I jeśli to właśnie wybierzesz, to będziesz w stanie ciągłego zaprzeczania własnym myślom. O tym mówi Kurs Cudów. Absurdem jest idea, że Ziemia istnieje gdziekolwiek poza twoją pamięcią. Oczywiste jest, że schizma to twoja pamięć. Ty śnisz. To jest twój sen. Zasnąłeś, pamiętasz? Zasnąłeś. W pełnym stanie świadomości powstała jedynie twoja własna konfiguracja snu. Zapomniałeś, że ty jesteś tego przyczyną. W jaki sposób można cię tego nauczyć? Jak mogę nauczać iluzję? Nie mogę. Lecz mogę ci pokazać, że jeśli przeczytam ci konkretne zdanie, to będziesz mógł mu się przyjrzeć, a gdy pogłębi się twój układ odniesienia – dzięki indywidualnej fizycznej, psychicznej, mentalnej i emocjonalnej transformacji – to zobaczysz w swojej pozornie ograniczonej myśli – pełnię czy też strukturę pełni.
Spróbujmy czegoś innego. Niektóre z tych idei są bardzo, bardzo trudne. Musisz wybrać pomiędzy całkowitą wolnością a całkowitym zniewoleniem, ponieważ nie ma innych opcji. Innymi słowy, albo jesteś całkowicie zniewolony i pozostajesz tu na wieki, albo jesteś w Niebie i jesteś wolny. Nie ma kompromisu. Nie ma niczego pomiędzy. Co za piękna myśl! To prawda i dlatego boisz się, że gdy Go uznasz, to będziesz musiał wyprzeć się wszystkiego, co – jak myślisz – wiesz, ale przecież wszystko, co – jak myślisz – wiesz, nigdy nie było prawdą. Każdy z was indywidualnie musi sobie uświadomić, że Ziemia nie jest prawdziwa. Musi istnieć, i istnieje, sposób, aby to rozpoznać. Ale to zależy od ciebie.
Doświadczenie i przemiana umysłu, które zachodzą w tobie oraz w grupie pełnego zaangażowania, są nadzwyczajne. Odradzasz się na nowo z chwili na chwilę. To bardzo piękne doświadczenie. Czy jest to proces odłączania się od ograniczonej jaźni? Oczywiście, że tak. Czy jest to wyciszanie procesu myślowego w mózgu? Tak. Doświadczenie transformacji nie jest mówieniem o doświadczeniu transformacji. Nie możesz mieć doświadczenia. Możesz jedynie być doświadczeniem. O mój Boże! Definicje doświadczenia – czy to ekstatycznego, czy pełnego lęku – są zupełnie nieistotne, ponieważ niczego nie komunikują. Informują jedynie o ograniczonej idei lub odrębnej obiektywnej obserwacji doświadczenia, a to zawsze wiąże się z osądem…
Brat Sharon przedstawiła wczoraj bratu Glorious dziwną myśl, mówiąc: „czyż nie jest prawdą, że obok złych nałogów istnieją też całkiem dobre nałogi?”. Zabrzmiało to tak, jakby potrafiła ona je rozróżnić. Cały dylemat egzystowania na Ziemi sprowadza się do definiowania pewnych nałogów jako lepszych od innych. A przecież w niewoli trzyma cię właśnie nałóg jaźni czy też świadomości jaźni, czyli założenie, że nałogi można stopniować. Wszystko to jest utwierdzaniem odrębnego „ja”. Co za piękna idea! Lecz zapewniam cię, że na każdą osobę, która określa jeden nałóg jako zły, a drugi jako dobry, mogę znaleźć kogoś, kto – co zrobi? Określi najgorszy nałóg, jaki mógłbyś sobie wyobrazić i odrzucić – jako boski. Rozumiesz? Oczywiście, że jest to prawdą. Znałem człowieka, który miał boski nałóg molestowania trzylatków. Czy jest to bardziej lub mniej boskie niż uczynki kogoś, kto służy prawdziwemu celowi, kto pomaga biednym? To nie ma z tym nic wspólnego. Ekspresja jaźni w związku z nałogiem lub satysfakcja, jaką ona z niego czerpie, jest zawsze ograniczona. Kto wie o tym lepiej niż alkoholik uzależniony od pół litra dżinu na śniadanie? Mówienie, że on nie czuje się bosko, gdy pije, jest niedorzecznością. Oczywiście, że czuje się bosko. Czy dlatego jest to boski nałóg? Zdaje się, że tak. Jak definiujesz zniewolenie? Czy ono pozornie go uwalnia? A czy wzięcie w niewolę innej świadomości „dopóki nas śmierć nie rozłączy” jest jakiegoś rodzaju wolnością? Jak ty to definiujesz? To przecież głupie.
Ograniczenie zawsze więzi. Oczywiste jest, że ograniczenie nie mogłoby zaistnieć bez lęku. Już sama troska o pożywienie (a jest o tym mowa w lekcji 76 Kursu Cudów) jest zaprzeczeniem idei, że nie podlegasz innym prawom niż Bożym. Oczywiste jest, że ustanowiłeś ideę wartości odżywiania się, wartości utrzymywania równowagi w stanie świadomości, w którym się znajdujesz. Robisz to i dlatego tu jesteś. Jeśli otworzysz teraz książkę i przeczytasz mi na głos lekcję 76, to natychmiast zaczniesz jej zaprzeczać. To nieuniknione. Twoje istnienie opiera się na zaprzeczaniu tej lekcji. Jeśli będziesz cenił to zaprzeczenie, nie unikniesz jego konsekwencji.
Niesamowite! Przyczyna i skutek. Oczywiste jest, że każde działanie pociąga za sobą kolejne działanie. Oczywiste jest, że każda myśl pociąga za sobą następną. Posłuchaj mnie. Wiesz, jaki jest jedyny sposób na wyeliminowanie przyczyny i skutku? Według tego, czego nauczamy w Kursie Cudów, jest nim rozpoznanie, że przyczyna jest skutkiem. W rzeczywistości nie ma absolutnie żadnej odległości między przyczyną a skutkiem. Właśnie dlatego Ojciec jest Synem. Nie możesz mieć myśli, która już by się nie wydarzyła. Możesz próbować na nią wpłynąć później, lecz podstawą mojego nauczania jest skracanie koncepcyjnej odległości między twoim myśleniem a jego rezultatami. Skracam twój czas, bracie… Ty myślisz, że istnieje jakiś czas między chwilą obecną a czasem, kiedy umrzesz. Nie istnieje! Ponieważ masz wyobrażenie o śmierci, możesz umrzeć jedynie teraz. Jeśli to zrobisz, to zobaczysz, że jesteś wieczny. Jeśli będziesz to odkładał, to skonstruujesz przyszłość w oparciu o swoją nieprawdziwą przeszłość. To nieuniknione.
Czy mogę skrócić dla ciebie czas? Jak powiedziałby nasz brat Jezus, możemy niezmiernie skrócić czas. Innymi słowy, możesz w tej chwili wejść w swoją teraźniejszość i wyjść do wieczności. Wieczność nie jest jakimś długim czasem, mój bracie – ona nie ma z czasem nic wspólnego. Co za dziwna idea! Ludzie mawiają: „Kto chciałby żyć wiecznie, jeśli wieczność wygląda w ten sposób”. Wieczność nie ma nic wspólnego z tym światem. Albo jesteś spełniony w tej chwili, albo nigdy nie będziesz. Nie ma niczego poza prawdą. Prawda jest prawdziwa i nic innego nie jest prawdziwe. Nie ma stopni „prawdziwości”. Prawda nie jest czymś względnym. Nic dziwnego, że odczuwasz ból i lęk. Nic dziwnego. Myślisz, że istnieje sprawiedliwość w ograniczeniu. I szukasz jej – „okiem za oko”! Ustanawiasz qui pro quo – ja dam ci to, a ty mi w zamian dasz tamto – a wszystko to opiera się na ograniczeniu. Nie ma czegoś takiego. Albo jesteś wszystkim, albo niczym.
Ile razy tego nauczałem? Ile razy to powtarzałem? Mówiłem to przez dziesięć tysięcy lat. Dwa tysiące lat temu stanąłeś na górze i właśnie to mi powiedziałeś, bracie. Powiedziałeś: „Nie opieraj się złu. Błogosławieni ubodzy w duchu. Błogosławieni ci, którzy wprowadzają pokój. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości. Błogosławieni ci, którzy są prześladowani w imię moje. Twoje królestwo nie jest z tego świata. Czyż nie wiesz, że musisz się ponownie narodzić?” Niesamowite! Powtarzane to było wciąż na nowo i na nowo, i wreszcie, co? Przychodzę do twojego snu – do twojej kondycji śmierci i mówię ci, że nie ma śmierci, że jesteś wieczny w swojej świadomości. Kropka!
Co pokazuję ci w ten sposób? Że nie możesz uciec od siebie. Dzięki temu osiągasz stan akceptacji siebie w swojej świadomości. Nigdy nie dotrzesz do Boga poprzez zaprzeczenie sobie lub swemu bratu, który jest tobą. Kropka! Zaprzeczenie jest zawsze nienawiścią. Akceptacja i przebaczenie jest zawsze miłością. Niezwykłe odkrycie, że możesz dawać jedynie sobie, to największy krok, jaki kiedykolwiek mógłbyś uczynić w tak zwanym koncepcyjnym pojmowaniu. Rozpoznajesz bez cienia wątpliwości, że to ty jesteś twórcą wszystkiego i że stwarzanie to rozdawanie twojej pewności co do tego, kim jesteś. Jeśli nie staniesz się w tym doskonały, to będziesz dokonywał projekcji; jeśli będzie to prawdziwe, to będziesz to szerzył, ponieważ w rzeczywistości idea nigdy nie opuszcza swego źródła. To takie proste! Powtarzamy ci wciąż na nowo: „Jesteś wszechświatem. Istnieje tylko jedna świadomość – ty nią jesteś. Nie ma nic na zewnątrz ciebie”. To jest najwyższy poziom, na którym możemy ci przedstawić możliwość jakiejkolwiek przemiany. I to właśnie dzieje się tutaj. Zawsze zależy to od ciebie. Nie możesz obarczyć winą swoich własnych projekcji ani oddać im swej odpowiedzialności, ponieważ już wcześniej je ograniczyłeś swoją definicją siebie.
Świadomość zbiorowa nigdy nie znajdzie Boga. Zbiorowa świadomość jest z samej swej definicji nieprawdziwa. Jest tylko jedna świadomość. Możemy próbować spotykać się w grupach, aby poprzez terapię wywoływać doświadczenia transformacji. To niezwykle zaawansowany poziom w tak zwanej psychologii czy też psychologii transpersonalnej, lecz ostatecznie każda świadomość dochodzi do prawdy o sobie indywidualnie. Jednak dzieje się to nie poprzez współodczuwanie, lecz rozpoznanie. Czy wszyscy mnie słyszą?
Pełnia w rzeczywistości nigdy nie jest czymś wspólnym. Pełnia jest pełnią tylko w tobie. Wow! Czyż nie nauczamy pojedynczości? Coś takiego! Jest to pojęcie, które wzbudza w tobie ogromny lęk, mój bracie. To bardzo trudne. Ty wciąż chcesz oddawać cześć i nadawać wartość swojemu ograniczeniu. I będziesz to robił poprzez zakładanie rodziny; będziesz to robił poprzez konstruowanie mechanizmów obronnych. Zrobisz wszystko, co w twojej mocy, aby nie przejść procesu, który ma ci pokazać, że faktycznie jesteś wieczny i że jesteś całą świadomością. Przybyłem, aby ci powiedzieć, że jest to nieuniknione i że tego doświadczysz. I za każdym razem, gdy dokonujesz wyboru, by zwrócić się w tym kierunku, odwracasz się od fałszu swoich własnych projekcji. Jakie to proste!
Pełne zaangażowanie przynosi natychmiastowy rezultat – tak samo jak nieskończona cierpliwość. Pełne zaangażowanie i nieskończona cierpliwość są tym samym. Przygotujcie drogę Panu. Oto jestem z wami zawsze. Myślałem, że to ty miałeś przygotować dla mnie drogę… Świadomość wszechświata jest tutaj – albo nie ma jej nigdzie. Masz zadziwiającą skłonność do tego, by przychodzić tutaj, a potem wynosić stąd na zewnątrz coś innego. To jesteś tylko ty! Właśnie to zaczynasz teraz rozpoznawać.
Pełnia jest stanem świadomości. Ostatecznie nie ma ona nic wspólnego z tym, jak ją osiągasz. Jedyne, co teraz dzieje się na Ziemi, to rozpoznanie wszechobecnej prawdy, że w tej ograniczonej konfiguracji wiedzę można osiągnąć poprzez zmianę w świadomości czy też doświadczenie transformacji… Oczywiście z socjologicznego punktu widzenia bardzo nieelegancko się temu zaprzecza. Zakłada się, że w jakiś sposób możliwe jest, by ktoś miał bardziej zaawansowane idee i że dzięki nim byłby w stanie kontrolować swoją sytuację społeczną. I to właśnie dzieje się w tym świecie. Oczywiście, że tak. Każdy usiłuje kontrolować swą sytuację społeczną. Nie da się tego uniknąć.
Idea, że genetyka czy też karma, ma wpływ na to, jak reaguje pozornie ograniczona świadomość, czyli jednostka, jest przyczyną występowania tu różnych stopni dojrzałości. Stąd zaś biorą się różnego rodzaju dziwne hierarchie: od króla do parobka, czy od Bramina do nietykalnych w hinduizmie, z włączeniem w to wszystkich ograniczonych pojęć człowieka o nim samym w związku z ostateczną prawdą o jego boskości. Musisz zatem kategorycznie zaprzeczyć Chrystusowi, czyli tak zwanej zaawansowanej świadomości, która przychodzi do was i naucza, że możecie teraz przejść doświadczenie transformacji, które objawi wam nową świadomość. Podstawą twojej świadomości jest niezależność od własnego źródła. Wiele świadomości zaczyna teraz myśleć w duchu New Age, rozpoznając, że są przyczyną tego świata. Cytaty pojawiające się ostatnio w literaturze duchowej oraz cała historia człowieka pokazują, że to właśnie twoje wyobrażenie nadaje temu światu pewną formę rzeczywistości w twoich oczach. Oczywiście jest to bardzo prawdziwe, ale cała trudność polega na tym, że w jednym zdaniu mówię ci, iż jesteś za to odpowiedzialny – tak, właśnie ty – a w następnym zdaniu mówię ci, że nie wytworzyłeś siebie. I teraz nie masz wyjścia. Jeśli pójdziesz z tym o krok dalej, to będzie to oznaczać, że Ziemia jest twoim wytworem. Lecz Ziemia nie jest bardziej prawdziwa niż ty w idei komunikacji czy też twórczej energii. Nauczamy więc jedynie tego: powróć do domu – do swego źródła.
Mimo iż wszystkie wspólnoty wyznaniowe nauczają, że dzięki procesowi transformacji można dotrzeć do prawdy, to prawdziwym wyczynem byłoby już samo uznanie tego przez społeczeństwo, przez organizacje znajdujące się w tym ograniczonym stadium świadomości. Zarówno środowisko naukowe, jak i artystyczne, staje przed dylematem geniuszu i oczywiście mu zaprzecza. Przede wszystkim zaś zaprzecza swemu własnemu potencjałowi, ponieważ zabiera się za obserwowanie sztuki w swej własnej konfiguracji.
Prawda jest taka, że jeśli nie będziesz szerzył idei transformacji, to nigdy nie będziesz się komunikował. Oto jedyna rzecz, którą możesz powiedzieć w tym iluzorycznym świecie: Mogę to przezwyciężyć! Mogę to rozpoznać! Możemy wziąć twoją pozorną różnorodność i sprowadzić ją do jedności. Możemy pokazać ci nowy sposób patrzenia na wszystko. Być może pokażemy ci, że najbardziej oczywistą rzeczą, jaką może sobie tutaj uświadomić jednostka, jest to, że ona sama skonstruowała śmierć. I zapewniam cię, że w ograniczeniu, w którym się określiłeś, możesz jedynie umrzeć. A to naprawdę dziwne! W tobie bowiem zawiera się idea prawdy i wieczności, o których przecież sam mówiłeś. Dlaczego więc wszystko, co widzisz tutaj używając ograniczonej percepcji, przechodzi proces umierania? Jest cykliczne – rodzi się, dojrzewa i umiera. Wszystko znajduje się w ramach czasu i przestrzeni, ponieważ ty znajdujesz się w ramach czasu i przestrzeni.
Czy idea twojego końca, twojej nieuniknionej śmierci, wiąże się dla ciebie ze wzburzeniem, bólem, a wreszcie – ze złością? To byłoby całkiem zrozumiałe. Oczywiste jest, że wszystkie przejawy twojej choroby, nienawiści, prób zbliżenia opierają się na idei twojego ostatecznego unicestwienia. To absurd. Nie ma to najmniejszego sensu. Gdy ja zaś proponuję ci absolut – wieczność, to ograniczenie twej natury sprawia, że mi zaprzeczasz i czynnie angażujesz się w zachowanie ograniczonej świadomości, która musi doprowadzić cię do śmierci i unicestwienia. Jakże to nierozsądne z twojej strony! Cóż mogłoby być rozsądnego w śmierci? Cóż jest rozsądnego w bólu i ograniczeniu? Oczywiście podstawą ograniczonej świadomości jest utożsamienie się z formą odrębnej jaźni egzystującej w stanie ograniczenia lub braku, odczuwającej wyraźną potrzebę podtrzymywania tego poziomu świadomości w celu przetrwania. Gdy więc ja proponuję ci ideę, że nic, co nie jest wieczne, nie jest prawdziwe, to w pierwszym momencie nie mieści ci się to w głowie.
Twoje rozpoznanie, że jest to twój wytwór, poprowadzi cię bezpośrednio do prawdy, ponieważ przyjmiesz bez żadnych zastrzeżeń ideę, że nie ma nic na zewnątrz ciebie. Po prostu nie ma niczego poza twoim tego wyobrażeniem. Jakże paradoksalne jest pojęcie obiektywności czy też idei oddzielenia! Wydaje się całkowicie absurdalne, że ktoś mógłby postrzec ideę dwóch oddzielonych od siebie rzeczy. Oczywiste jest, że ich byt opierałby się na nieświadomości, czym jest obserwowany obiekt. To szaleństwo! To bez sensu. A więc oni analizują ograniczenie zamiast pełni. Filozofują na temat własnej fałszywej konfiguracji – swej własnej odrębności. Niesamowite!
Gdy przechodzisz przez proces regeneracji, zaczynasz się odłączać od chaosu, a to może być postrzegane jako coś, co wywołuje ogromny konflikt. Nie czujesz bowiem więcej potrzeby, aby uczestniczyć w społecznych rytuałach śmierci opartych na związkach odrzucenia, ani intensywnej potrzeby osiągania ograniczonych celów. Rzeczy te tracą bowiem dla ciebie swe znaczenie. Ale ponieważ ziemska świadomość wywodzi się jedynie z pamięci, to otaczający cię ludzie, którzy pozostają w stanie dualizmu, będą cię postrzegać przez pryzmat swych własnych ograniczonych parametrów świadomości. Jeśli pójdziesz w innym kierunku, a oni nie będą potrafili się przystosować, to zaatakują cię lub ci zaprzeczą. Oczywiście, że tak! Spójrz na to z punktu widzenia swego wyobrażenia o sobie, a stanie się dla ciebie oczywiste, że skoro jesteś twórcą lub błędnym wytwórcą wszystkiego dookoła, to jedyne, co mogłoby przysporzyć ci bólu lub cię zawieść, to twoja własna idea na ten temat. Oczywiste jest, że każdy tutaj doświadcza gniewu, bólu, ataku i obrony z powodu własnych myśli. Jeśli pójdziemy z tym o krok dalej, to dojdziemy do nieuniknionego wniosku, że atakują cię twoje własne myśli, i rzeczywiście tak się dzieje. Jesteś tylko pamięcią! Jesteś ograniczoną maszyną do wspomnień.
Potrzeba posiadania ciała w świecie percepcji jest oparta na przechowywaniu pamięci momentu oddzielenia. I to wszystko zawiera się w tobie. To nie jest coś na zewnątrz. Każda idea, którą masz i którą odrzucasz, pozostaje z tobą. Masz na przykład ideę piękna, ale ona zawsze wiąże się z brzydotą. A więc w swym ograniczonym stanie pozornie unikasz lub pozbywasz się brzydoty. Lecz ona nigdzie nie odchodzi. W jaki sposób egzorcyzmujesz brzydotę lub zło, czyli diabła – tę ograniczoną część siebie, konfigurację ataku i obrony? Nigdy nie możesz odnieść zwycięstwa nad pozornym złem poprzez walkę. Jesteśmy więc przy Kazaniu na Górze i mówimy: Nie opieraj się złu. Dosłownie – nie broń się przed swymi własnymi ideami. Tylko twoje myśli mogłyby być ograniczające czy też złe. Twoje królestwo nie jest z tego świata. Nie jesteś stąd. Wszystkie twoje prawa pozornej sprawiedliwości prowadzą donikąd. Wszystkie twoje konfiguracje dawania i odbierania, posiadania i trzymania się, życia i umierania, nie mają żadnej wartości, poza wartością, którą ty im nadałeś w swoim umyśle. Posłuchaj mnie: jeśli nadasz Ziemi wartość, to będzie ona miała wartość. Nie pozbędziesz się jej poprzez uznanie jej za bezwartościową, a następnie próbę jej porzucenia. No przecież! A wiec nauczamy, abyś był uzdrowiony, prawdziwy, abyś kochał i szerzył. Bądź bezbronny. A przede wszystkim nauczamy, abyś przebaczał. Nieważne, że przebaczasz jedynie własnym myślom. To będzie następny krok – to, że dajesz jedynie sobie; że ostatecznie możesz przebaczyć jedynie sobie. My nauczamy: poznaj siebie. I tego doświadczysz.
Czy ośmielisz się rozpocząć od założenia, że jesteś jedynym żyjącym Synem Boga? Jakże masz dotrzeć do prawdy, jeśli nie zaczynając od tego, na czym opiera się prawda? Jeśli nie ma żadnej idei na zewnątrz ciebie, to któż jest prawdą? Któż jest całą świadomością wszechświata? Nic nie jest od ciebie oddzielone. Ty trzymasz wszechświat w swej dłoni. Jak zatem można zbawić Ziemię? W jaki sposób możemy wrócić do miłości, piękna i prawdy? Tylko poprzez przemianę twojego umysłu, i tylko w ten sposób.
No dalej, przyjrzyj się ze mną w rozsądny sposób temu, co nieuchronne w twojej świadomości. Spróbuj teraz w swojej własnej pamięci i świadomości wyobrazić sobie śmierć. Widzisz, jak zasłona zakrywa twą głowę? Spróbuj spojrzeć w ciemność. Postaraj się zobaczyć, postaraj się być świadomym unicestwienia. Czy widzisz, że proces obudzenia jest procesem śmierci? Transformacja tak naprawdę polega jedynie na odłączeniu się od twego własnego ograniczonego „ja”. Tym jest zmartwychwstanie, oświecenie.
Historia wszechświata zawarta jest w tobie. Nie ma takiej myśli w konstrukcji świadomości, która nie byłaby w tobie zawarta. Ty jesteś I-Ching, wzorcowym kodem genetycznym, całą historią… Z religijnego punktu widzenia: ty jesteś drogą i światłem. Z naukowego punktu widzenia: wszystko rodzi się z twojej świadomości. Jeśli nie ma nic na zewnątrz ciebie, to wszystkie pozorne części muszą zawierać w sobie pełnię. Zapewniam cię, że tak jest. Pełnia nigdy nie mogłaby być sumą swych części, skoro ty jesteś tym, który wszystko sumuje. Jeden plus jeden nigdy nie mogłoby równać się dwa, ponieważ to ty jesteś plusem. Gdziekolwiek dwóch lub więcej spotyka się, tam ja jestem. Ależ oczywiście! Jakie to proste! A zatem, boscy kucharze, przyrządźcie potrawkę, a gdy skończycie, sami wskakujcie do garnka! Oto niezwykła idea wolności wynikająca z przyjęcia odpowiedzialności za wszechświat. Oto nieprawdopodobna wiedza, że wszechświat jest dobry, że nic tak naprawdę nigdy nie przeciwstawia się niczemu innemu. Nic nie ściera się z rzeczywistością czy też prawdą. Wow! Odkładasz więc swą zardzewiałą szablę. Stajesz z dala od zgiełku bitwy i mówisz: „Nie będę więcej brał w tym udziału”.
Jakże łatwo jest zobaczyć z historycznego punktu widzenia, że idea Chrystusostwa musi spotkać się z prześladowaniem, z ukrzyżowaniem. Oczywiście, że tak. Konfiguracja świadomości związana z porządkiem społecznym w ograniczeniu opiera się bowiem na idei śmierci. Gdy ja pojawiam się wśród was i mówię: „nie możesz umrzeć”, to tak naprawdę oznacza, że jeśli pójdziesz ze mną, to Ziemia się rozpadnie. Oczywiście, że tak. Przytoczmy tu piękną wypowiedź Jezusa Chrystusa z Kursu Cudów, w której stwierdza on, że ty naprawdę sądzisz, iż tu przybyłeś i zastałeś Ziemię w dualizmie, czekającą na to, byś doprowadził do jej przemiany. Wręcz przeciwnie – jeśli ciebie tutaj nie ma w twojej świadomości, to Ziemi również tu nie ma. Dlatego określamy cię jako jedynego żyjącego Syna Bożego. Nie ma żadnych błahych myśli. W rzeczywistości nic nie jest odrębne. Od czego miałoby być odrębne? Po co miałoby lub mogłoby oddzielać się od jedności? Nie! Nie!
Wszędzie wokół ciebie jest energia, która w dualizmie przejawia się jako ciągłe dzielenie na części. A ty szukasz w tym jakiegoś sensu. Szukasz go w ograniczeniu swojej świadomości, aby doświadczyć jedności. I to jest jedynym celem świadomości – uciec od chaosu, który wytworzyłeś! Wow! Przypomnieć sobie, że jesteś przyczyną, a nie skutkiem. Wow! Uświadomić sobie jedynie, że to ty jesteś Adamem, który zasnął, i że obudzisz się w tej chwili w prawdzie o sobie. Wszystkie twoje „wczoraj” już przeminęły. Nie możesz zaprojektować swojego jutra. Porzucając swoje „wczoraj”, bierzesz wszystkie swe historyczne doświadczenia i udoskonalasz je, uświadamiając sobie w pełni, że w każdym z nich tkwi potencjał twojego przebudzenia. Nie osądzasz więc swojej karmy, swych przeszłych doświadczeń. Puszczasz swoje urazy. Przebaczasz. Szerzysz swą miłość i wracasz do domu.
Czy Niebo jest prawdziwe? No jasne, że tak! Przytoczmy jeszcze jedną piękną wypowiedź naszego brata Jezusa o tym, że nic nie żyje poza Niebem, co oznacza, że twoje życzenie śmierci pogrążyło cię w głębokim śnie. Wytworzenie śmierci powoduje lęk, nienawiść i zaprzecza prawdzie. Cokolwiek mogłoby umrzeć, nigdy nie żyło. Wow! A zatem bądź wdzięczny za to doświadczenie i bądź pokorny wobec majestatu wszechświata. Prawda zostanie ci objawiona. Rozpoznasz w swojej własnej jaźni pełnię i całość świadomości. A gdy rozpoznasz siebie, będziesz jedynie szerzył prawdę o sobie. Ustąp więc. Nie możesz zrobić nic złego. Jakże trudno jest ci przyjąć całkowite przebaczenie. Jakże mocno odczuwasz związek przyczyny i skutku. Jakże trudno jest ci uznać, że przyczyna i skutek są jednym, i że nie upływa między nimi żaden czas.
Nasze transformacyjne nauki skracają czas, prowadząc cię do chwili twojej jedności i prawdy. Czy tego się doświadcza? Tego można jedynie doświadczyć. Otaczają cię promienie, energie i dźwięki twórczego wszechświata. Twój dylemat wiąże się z ideą potencjalności, za pomocą której przewidujesz przyszłość, czyli tworzysz czas. Wszelka świadomość jest pełna w każdej chwili. Wszystko, co kiedykolwiek mogło istnieć, przejawia się maksymalnie w tej właśnie chwili. Wow! I ty tym jesteś! Nie ograniczaj się. Bądź wolny. Rozdaj wszystko, co masz, nie martwiąc się o jutro. Czy to właśnie jest pełnym zaangażowaniem? Czy wymagany jest tu cel? Tak. Pełne oddanie przynosi natychmiastowe rezultaty. Oczywiście, że tak.
Ty, indywidualnie, należysz do wybranych. Rzeczywiście zostałeś wybrany. Bez ciebie Niebo nigdy nie byłoby kompletne. Razem znajdujemy się w punkcie omega. A zatem, głowa do góry! Co mówi nasz brat Jezus w Kursie Cudów? Bluźnierstwem można nazwać przygnębienie, złość czy urazę. Wow! Nie możesz dopuścić się bluźnierstwa przeciwko Bogu, ale możesz bluźnić przeciwko sobie. Prawda zaś nie ma z tym nic wspólnego. Tylko ty masz z tym coś wspólnego, a gdy to uznasz, zostaniesz zbawiony. Jeden i jeden to nie dwa. Jeden i jeden to trzy. A zatem jeden i jeden równa się jeden. Jakimż nadzwyczajnym wydarzeniem jest widzieć to światło, być świadomym, że naprawdę tego doświadczasz; że przechodzisz przez ten proces. Nie ktoś inny. Nie jakaś postać historyczna, nie jakiś guru, nie Jezus. Rozpoznajesz, że właśnie ty, jako człowiek, stajesz się Bogiem-człowiekiem. Jedynie ty! Co za idea! Tego nauczaj, bracie. Natychmiast spotka się to z zaprzeczeniem, ponieważ jest to bezpośrednią konfrontacją dla ograniczonej jaźni. Czy koniec jest do przewidzenia? Tak. Sam go skonstruowałeś w swojej świadomości i teraz do niego zmierzasz. Dziękuję. Dziękujemy ci, drogi bracie, za twoje pojawienie się i za twoje Chrystusostwo. Wow! Nigdy nie moglibyśmy tego zrobić bez ciebie. Jesteś nieodzowny w tym równaniu prawdy, zaś twoje stworzenia czekają na ciebie w radości, harmonii, miłości i prawdzie. Witaj w domu! Witaj w domu…
To właśnie jest najtrudniejsze. Powtarzałem już wiele razy, że to przeistoczenie, to oświecenie, to transformacyjne wydarzenie dotyczy całego ciebie. Nie ogranicza się ono do twego cielesnego mózgu, na miłość Boską! Włącza to twoje gruczoły dokrewne, ale nie dzieje się to w oddzieleniu od reszty ciebie. To wszystko jest w pełni włączone w ten proces. Nie może być inaczej. Nie możesz przejść duchowej przemiany bez przemiany fizycznej. To niemożliwe. Oczywiście, że nie. Istotą Apokalipsy, czy też Księgi Objawienia, jest poruszenie energii w twoim ciele, no przecież! Czy brzmi to zbyt ezoterycznie? Wow!
Wielkie proroctwo zawarte w tekstach Edgara Cayce z lat trzydziestych XX wieku, ta piękna książka traktująca o porównaniach, metaforach i alegoriach dotyczących świadomości cielesnej w związku z gruczołami dokrewnymi i kościołami w Apokalipsie… O kurka wodna! To ty jesteś całą historią! Doświadczenie tego może wywołać bardzo dziwne odchylenia od normy w twojej konfiguracji. Oczywiście, że tak. I właśnie to się stanie! Ostatecznie musisz przyjąć całego siebie. Wszystko, co ci się teraz przydarza, pozostaje w bezpośredniej korelacji z twoim własnym doświadczeniem transformacji. Nie może być inaczej. No pewnie. To dzieje się w tobie. Naprawdę! Wow!
Wszelka choroba jest zaprzeczeniem duchowej energii czy też niezdolnością do stwarzania w prawdzie. Oczywiście, że tak! Jeśli choroba jest prawdziwa, to nie ma prawdy. Nie możesz konstruować choroby, czy też bólu i smutku, na zewnątrz siebie, a następnie je naprawiać. Co za dziwna idea – wytwarzanie bożka, ograniczonego boga, kapryśnego boga… Wow! Cała moc jest ci dana w niebie i na ziemi. Większych rzeczy dokonacie niż ja dokonałem. Gdzie zatem jest ów Armagedon? Gdzie jest to niezwykłe uwolnienie? Tylko w tobie! Tak! To bardzo piękne! Dziękuję.
Chcę, żebyście to usłyszeli. Oto, do czego prowadzi pełne zaangażowanie, a mówi o tym Kurs Cudów: jest to kurs prowadzący w rozsądny sposób do prawdziwej natury mistrzostwa, czy też Chrystusostwa, bądź istoty tego, czym jest awatar. Tego właśnie nauczamy. Mistrz Da John, brat Franklin, niesamowita budząca się świadomość, naucza wschodniej tradycji za pomocą zachodniego języka, używając idei swego Chrytusostwa. On jest obudzony, jest jedynym żyjącym Synem Boga. Oczywiście, że tak! Pójdziemy z tym jeszcze jeden krok dalej – a on sam jest w dużym stopniu tego świadomy – i przedstawimy ci nieunikniony wniosek: skoro w rzeczywistości istnieje tylko jeden ostateczny stan świadomości, to ty musisz nim być. Teraz możesz tego nauczać wprost z Kursu Cudów. Jeśli spojrzysz na brata Da Johna z punktu widzenia Kursu Cudów lub idei Jezusa i przebaczysz mu całkowicie, co jest tak naprawdę wszystkim, czego nauczamy, to zobaczysz, że rzeczywiście jest on jedynym żyjącym Synem Boga. Któż myślałeś, że siedzi obok mnie? Oczywiście, że tak. Błąd zawsze polega na tym, że osądzasz kogoś jako co? Jako bardziej zaawansowanego lub bardziej opóźnionego niż ty w duchowej przenikliwości. Lecz pamiętaj, że jeśli w ogóle go osądzasz, to osądzasz go nieprawdziwie – i w tym leży problem.
Nieuniknione jest, że wracając do prawdy, tworzymy stadia lub hierarchie świadomości, i na poziomie pozornej rzeczywistości jest to bardzo prawdziwe. Lecz gdy tylko uświadamiasz sobie, że znajdujesz się w czwartym stadium i utożsamiasz się, i pracujesz nad piątym, szóstym lub siódmym stadium, to staje się to absurdalne. W tej samej chwili, w której uznajesz możliwość istnienia siódmego poziomu, dosłownie już do niego dotarłeś – i mu zaprzeczyłeś. Nie mógłbyś sobie wyobrazić istnienia Boga, gdyby nie był On prawdziwy. Ty zaś znajdujesz się w stanie nieustannej schizmy. W utożsamieniu z czasem pojawia się fałszywa idea, że niektóre tożsamości lub konfiguracje rodzą się z większymi zdolnościami niż inne. Przykro mi, ale to nieprawda. Wierząc w to, będziesz tu bardzo długo, bracie. Ty zaś natychmiast zaprzeczasz swemu Chrystusostwu poprzez widzenie go w kimś innym, chyba że rozpoznasz je w pełni, a więc zrozumiesz, że ten ktoś to ty.
Pytanie: „Czy chcesz przez to powiedzieć, że Żydzi nie są narodem wybranym?”.
Mówimy jedynie, że „Żyd” z definicji, z historycznego punktu widzenia, jest wybranym i że wszyscy, którzy pojawiają się w konfiguracji pozornego dualizmu, są wybrani i zostali wybrani do prawdziwego porządku. To nieuniknione. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z rasą, czy porządkiem społecznym na ziemi, ale szympans bardzo różni się od człowieka tylko jednym chromosomem. No pewnie, że tak! To jest ten wybrany element. Jeśli genetycznie, chromosomalnie, dziewięćdziesiąt dziewięć procent małpy człekokształtnej jest tym samym, co człowiek, to oczywiście ten pozostały jeden procent to ów wybrany składnik. Dylemat jednak polega na tym: szympans jest doskonały w swej „szympansowatości”. Mówiłem to już wiele razy. Tylko ty jesteś czubkiem. Tylko ty zaprzeczasz samemu sobie. Jedyna istota we wszechświecie, która nie wie, czym jest, to ograniczony stan świadomości, który już uznał swoją pełnię. Wow, co za dziwna idea! Dziwne jest to, że mógłbyś być czymś więcej niż jednym. Nieważne nawet czym.
Prawda o tobie jest zawsze prawdą o tobie. Nie w zróżnicowaniu, lecz w jedności. Wow! Nie da się tego nauczać. Wow! Wszechświat jest poczuciem świadomości. Jest byciem. Oczywiście, że nie ma potrzeby, aby prawda określała samą siebie, a więc tego nie czyni. To byłoby głupie. Dziękuję. Więcej powiemy o tym później.
Powyższy artykuł to pełen tekst wykładu Mastera Teachera pt.: „Cudem jest twoje przebudzenie”. Wykład zaczerpnięto z książki pt.: „Powrót Heretyka”.