Bycie w teraźniejszości

Teraz stanowimy jedność z Tym, który jest naszym Źródłem. Kiedy, jeśli nie teraz, prawda może byc rozpoznana? Teraźniejszość to jedyny czas, jaki jest. Tak więc dziś, w tej chwili, teraz spoglądamy na to, co jest zawsze, lecz nie w naszym widzeniu, a w oczach Chrystusa. On patrzy poza czas i widzi tam reprezentowaną wieczność. (Kurs Cudów, Lekcja 164)

Gdy osobiście postanowiłam żyć w teraźniejszości – jedynej chwili, jaka naprawdę istnieje – to musiałam wziąć całkowitą odpowiedzialność za swoje myślenie. Stałam się zdecydowanie bardziej czujna i zdeterminowana, aby zwracać uwagę na to, co dzieje się w moim umyśle. Wiedziałam bowiem, że nie ma żadnych neutralnych myśli i że wszystkie myśli mają moc. Zobaczyłam, że trzymanie się jakiegokolwiek wyobrażenia w moim umyśle jest trzymaniem się przeszłości. Oto, co mówi na ten temat Kurs Cudów:

Widzę tylko moje własne myśli, a mój umysł jest pochłonięty przeszłością. Co więc mogę widzieć takim, jakim jest? Niechaj pamiętam, że patrzę na przeszłość, aby nie dopuścić, by teraźniejszość zaświtała w moim umyśle. Obym zrozumiał, że próbuję użyć czasu przeciwko Bogu. (…) Jeżeli niczego nie widzę takim, jakim jest teraz, to można naprawdę powiedzieć, że nic nie widzę. Mogę widzieć tylko to, co jest teraz. (Kurs Cudów, Lekcje 8 i 9)

Wielokrotnie łapię się na tym, że w mojej głowie wciąż krążą prywatne, pozbawione znaczenia myśli, i że rozmawiam sama za sobą, zamiast myśleć myślami Boga. W takich momentach przywołuję siebie do porządku, przypominając sobie, że jedynie Bóg jest moim celem i znowu wracam do punktu TU I TERAZ. Doświadczenia te pozwoliły mi zobaczyć, jak niezbędny jest trening umysłu. Niewytrenowany umysł nie może bowiem osiągnąć niczego. Dlatego w każdej chwili potrzebuję cudu.

Cud niczego nie czyni. Wszystkim, co czyni, jest usuwanie. I w ten sposób unieważnia zakłócenia w tym, co uczyniono. Nie dodaje, lecz po prostu ujmuje. To zaś, co ujmuje, już dawno przeminęło, ale ponieważ przechowywane jest w pamięci, zdaje się mieć natychmiastowe skutki. (…) Cud ukazuje jedynie, że przeszłość przeminęła, a to, co prawdziwie przeminęło, nie ma skutków. (…) Sposób, w jaki Duch Święty posługuje się pamięcią, jest całkiem niezależny od czasu. Nie usiłuje używać jej jako środka zachowywania przeszłości, lecz raczej traktuje ją jako sposób na pozwolenie, by odeszła. (Kurs Cudów, Rozdz. 28)

A gdy przeszłość odchodzi, i znajdujesz się TU i TERAZ, to wiesz, że jesteś doskonały i całkowity – taki, jakim stworzył cię Bóg. Wiesz, że nigdy nie mogłeś zmienić swojego prawdziwego stanu. Musiałeś go sobie TYLKO UŚWIADOMIĆ. Musiałeś sobie przypomnieć, że cała moc umysłu jest w tobie i zawsze dostajesz to, czego chcesz. Bardzo dobitnie mówi o tym lekcja 253:

Moje Ja jest władcą wszechświata. To niemożliwe, by przyszlo do mnie cokolwiek, o co sam nie poprosiłem. Nawet w tym świecie to ja jestem tym, który włada mym losem. Jeśli coś się wydarza, to dlatego, że tego pragnę. Jeśli zaś nie następuje, to dlatego, że nie chcę, by się wydarzyło.

Nie możesz jednak wyrazić swojego boskiego dziedzictwa, jeśli myślisz, że jesteś jedynie śmiertelną istotą ludzką. A zawsze będzie dla ciebie rzeczywiste to, czym myślisz, że jesteś. Właśnie dlatego musisz doświadczyć prawdziwej zmiany postrzegania, do której prowadzi trening umysłu Kursu Cudów. Czy jesteś gotowy rozpoznać swoją prawdziwą rzeczywistość – rzeczywistość poza koncepcjami, poza tym, czego nauczyłeś się w przeszłości w domu, w szkole, w kościele, na studiach? Jeśli tak, to będziesz wpierw musiał wziąć odpowiedzialność za swoje myśli i za wszystko, co widzisz. Świat jest bowiem jedynie projekcją twojego umysłu. Ty sam jesteś przyczyną problemu, który myślałeś, że był na zewnątrz.

Problem i rozwiązanie znajdują się w tobie. Możesz rozpoznać rozwiązanie jedynie TU i TERAZ. Wszak przeszłość przeminęła, a przyszłość jest jedynie wyobrażona. Troski są jedynie postawami obronnymi przeciw teraźniejszej zmianie punktu skupienia w postrzeganiu. Niczym więcej. (…) Usuń swój punkt skupienia z grzechów twego brata, a doświadczysz pokoju, który pochodzi z wiary w bezgrzeszność. (Kurs Cudów, Lekcja 181)

Masz już dostateczną ilość wiadomości, wszelkich wskazówek, 365 instrukcji na każdy dzień roku, lecz czy je stosujesz w życiu i to we wszystkich sytuacjach? Jeśli nie, to posiadasz jedynie bezużyteczną bazę „duchowych”danych. A czymże to jest jak nie kolejną koncepcją bez znaczenia, którą dodałeś do swojego stanu posiadania. Tu chodzi o osobiste przeżycie tego, czym jest Kurs Cudów. Ty masz się stać przykładem, że ten trening umysłu działa, a pokazujesz to nauczając w każdym momencie swojego życia. Twoje nauczanie staje się nieustanną przemianą umysłu i uwalnianiem się wszystkiego, co stanowi przeszkodę przed uświadomieniem sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem.

Jedynym problemem, jaki ci pozostaje, jest to, że widzisz odstęp między czasem, kiedy przebaczasz, a tym, kiedy otrzymasz korzyści płynące z zaufania swojemu bratu. To odzwierciedla jedynie tę odrobinę, którą chciałbyś zachować miedzy sobą a bratem, abyście ty i on mogli być choć trochę oddzielni. Czas i przestrzeń są bowiem jedynym złudzeniem, które przybiera różne formy.
(…) Jest to odległość, którą chciałbyś zachować między sobą a swoim bratem, i postrzegasz tę przestrzeń jako czas, gdyż nadal wierzysz, że jesteś na zewnątrz brata. To czyni zaufanie niemożliwym. I nie możesz uwierzyć, że zaufanie roztrzygnęłoby każdy problem teraz. (…) Zbawienie jest natychmiastowe. (…) Zbawienie zmiotłoby przestrzeń, którą nadal widzisz między wami i pozwoliłoby wam natychmiast stać się jednym. (…) Albowiem cud jest teraz. Już tutaj jest, w teraźniejszej łasce, w jedynym odstępie czasu, który grzech i lęk przeoczyły, lecz który jest jedynym czasem, jaki jest. (Kurs Cudów, Rozdz. 26)

Gdy Miłość staje się istotą twego życia, wyrażającą się w każdej myśli, słowie i czynie, stajesz się posłańcem Boga i niesiesz Jego przesłanie światu. Jak mówi Kurs Cudów: nauczaj jedynie Miłości, albowiem tylko nią jesteś. Pamiętaj jednak, że urzeczywistnianie tego, co nierzeczywiste, jest atakiem na Boga. Cała idea ataku, grzechu, choroby, a wiec idea oddzielenia, jest całkowicie nieprawdziwa. Jest to idea zaprzeczenia Bogu, który zna cię jako doskonałego i pełnego. Nie jesteś proszony, aby naprawiać świat, który postrzegasz, lecz aby rozpoznać jego nierzeczywistość. Nie musisz nic zmieniać, masz jedynie przebaczyć sobie błędy własnego myślenia i przypomnieć sobie, kim naprawdę jesteś. Dwa światy się nie spotykają. Nie można pogodzić iluzji i prawdy. Złudzenia mogą być jedynie przyniesione do Prawdy, która je prześwietli i ukaże ich bezwartościowość.

Gdy słuchasz jedynego prawdziwego Głosu w twoim umyśle, gdy słuchasz Głosu Prawdy, Głosu Ducha Świętego, to wtedy dokładnie wiesz, co masz powiedzieć lub zrobić w danym momencie. Nawiązujesz bowiem prawdziwy kontakt z Bogiem i wiesz, że wszystkie twoje wyobrażenia są nierzeczywiste, a więc nie chcesz ich nadal uzasadniać. Wiesz, że twój osobisty plan jedynie przesłania wizję Chrystusa, bo jest to plan polegania na sobie. Ty jesteś problemem i rozwiązaniem, barierą i uwolnieniem, ciemnością i światłem, chorobą i uzdrowieniem, początkiem i końcem. Co zatem chciałbyś widzieć? Decyzja należy do ciebie.

Czas czeka jedynie na przebaczenie, aby zniknęło to, co trwa w czasie, bo nie ma już zastosowania.
(…) Nie urodziłeś się po to, by umrzeć. Nie możesz się zmienić, bo twoja funkcja została ustalona przez Boga. (…) Nie ma śmierci, bo żywi podzielają funkcję, którą nadał im ich Stwórca. Funkcją życia nie może być umieranie. Musi nią być szerzenie życia, by było jednym na wieki wieków, bez końca. (Kurs Cudów, Rozdz. 29)

Nic w tym świecie nie będzie w stanie cię w pełni zaspokoić, bo tutaj nic nie jest wieczne. A jeśli coś nie jest wieczne, to nie ma wartości. Trening umysłu prowadzi cię do usunięcia twojej fałszywej jaźni, czyli ego. Gdy umiera twoja koncepcyjna tożsamość, to w tym samym momencie rodzi się, a właściwie zmartwychwstaje Chrystus. Oznacza to, że akceptujesz, tu i teraz, swoją nową tożsamość jako Syn Boga. Dotychczasowe życie zmienia się, bo wszystko, co dawne, odchodzi. Bożki, które wytworzyłeś, upadają, bo przejrzałeś ich fałsz i nie chcesz ich dłużej podtrzymywać swoją wiarą. Teraz świat nie może ci już dyktować tego, czym nie jesteś. Rozpoznajesz bowiem, że jesteś istotą światła, a nie istotą ludzką.

Od kiedy zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na to, czy znajduję się w stanie teraźniejszości, wszystko widzę inaczej i jestem zadziwiona, jak często Kurs mówi o tym stanie, nie tylko w Tekście, ale dosłownie w każdej lekcji. Każda lekcja, zaprojektowana na dany dzień, przypomina nam, że to dzisiaj dokonuję prostego wyboru między fałszem a prawdą. W lekcji 157 dostajemy prostą instrukcję: Chcę znaleźć się teraz w Jego Obecności. Nie jutro ani wczoraj. Mogę tego dokonać tylko TERAZ. Natomiast w Lekcji 166 czytamy: Teraz żyjemy, ponieważ teraz nie możemy umrzeć. Stań się żyjącym dowodem tego, co dotyk Chrystusa może wszystkim ofiarować. Bóg powierzył ci wszystkie Swoje dary. Świadcz swoim szczęściem, jak przemieniony staje się umysł, który postanawia przyjąć Jego dary i czuć dotknięcie Chrystusa. Taką jest teraz twoja misja. Bóg powierza bowiem dawanie Jego darów wszystkim, którzy je otrzymali. On podzielił się z tobą Swoją radością. Teraz ty idziesz, aby dzielić się nią ze światem.

Teraz opowiedziałeś się za prawdą, a więc Duch Święty, który nie uwzględnia ludzkich opinii i substytutów prawdy, będzie ci wskazywał drogę. Będzie Ci przypominał, że jesteś doskonały – taki, jakim stworzył cię Bóg. Każda pokusa, by wierzyć, że jesteś czymś mniejszym niż wszystko, będzie jedynie okazją do przemiany umysłu. Teraz bowiem wiesz, że nie ma nic na zewnątrz ciebie, a więc nie będziesz więcej próbował zmieniać i naprawiać świata, a jedynie zmienisz swoje myśli o świecie. Po prostu weźmiesz pełną odpowiedzialność za to, co chcesz widzieć i czego chcesz doświadczać. Takie działanie twojego umysłu w każdym momencie to właśnie bycie w Teraźniejszości.

Olimpia

Przejście w Nowe

Przekroczyć siebie to wkroczyć w Nowe. Nie możesz doświadczyć Nowego, kiedy trwasz w starym. Niespodzianką jest to, że gdy przestajesz się lękać, zaczynasz praktykować nieustanne wkraczanie w Nowe. Staje się to byciem i życiem w teraźniejszości.

Choć czujesz się bezpiecznie w tym, co znasz, i nieśpieszno ci przekroczyć ten stan stagnacji, to jednak gdzieś podświadomie wiesz, że nie możesz powstrzymać procesu przemiany. Gdy więc pojawi się konieczność dokonania zmiany, to nie usiłuj się temu przeciwstawiać. Po prostu poddaj się i nie przeszkadzaj.

Jezus w swoich przypowieściach mówił, że nie można nalewać młodego wina do starych bukłaków. Dlaczego? Ponieważ Nowe nie może się dopasować do starej formy. Nowe ZAWSZE przerasta stare i potrzebuje na to więcej miejsca. Jeśli nie stawiasz oporu i poddajesz się, to proces ten nie wymaga od ciebie wysiłku i jest bezbolesny. Jest on NATURALNY. Nie kierujesz się dłużej motywacjami, bo wiesz, że to tylko zawoalowana nazwa dla twoich uwarunkowanych lęków. Nie chcesz nic udowadniać, bo nie chcesz mieć dłużej racji. Chcesz być po prostu szczęśliwy. Nie wyciągasz pochopnych wniosków, tylko czekasz, aż zostanie ci pokazane. Rozumiesz bowiem, że tu nie chodzi o związek z drugim ciałem, o pracę, czy o dach nad głową, czyli o ludzkie formy zabezpieczenia, tylko o przemianę, o puszczenie wszystkiego, o poleganie na Bogu i demonstrowanie tej pewności Chrystusowego Umysłu.

Nauczać to demonstrować. Istnieją jedynie dwa sposoby myślowe, a ty przez cały czas pokazujesz, że wierzysz, iż jeden, albo drugi jest prawdziwy. Inni uczą się z tego, co demonstrujesz, i ty również. (…) Nauczanie to nic innego, jak powoływanie świadków, by dowiedli tego, w co wierzysz. Jest metodą przemiany. Tego nie dokonuje się jedynie przez słowa. Każda sytuacja musi być dla ciebie szansą uczenia innych tego, czym jesteś i czym oni są dla ciebie. Nie może być niczym więcej niż to, lecz również nigdy niczym mniej. (…) Nauczanie jedynie wzmacnia to, w co wierzysz w odniesieniu do siebie. Nie oznacza to, że ja, które usiłujesz chronić, jest rzeczywiste. Oznacza to jednak, że ja, które uważasz za rzeczywiste, jest tym, czego nauczasz. (Kurs Cudów, Podręcznik dla Nauczycieli)

Wszyscy mają marzenia, lecz niewielu jest tych, którzy je realizują. Nie mają na to odwagi, bo łatwiej jest bezpiecznie egzystować na gruncie, który się zna, niż ryzykować przegraną. Jeśli się nie lękasz, bo wiesz, że jest tylko Pełnia i że nie ma żadnego oddzielenia, to z radością przyjmujesz zmianę. Stajesz się wówczas zarówno twórcą, jak i dziełem sztuki, bo nie stawiasz już oporu i wiesz, że cokolwiek się dzieje, jest to niezbędne dla twojego procesu transformacji. Przestajesz osądzać i dzielić rzeczy na dobre i złe (tak naprawdę nic nie jest dobre ani złe, dopóki nie pojawi się nasz osąd). A więc po prostu ufasz, że to, co do ciebie przychodzi, jest w porządku, bo inaczej, by się nie wydarzyło. Dzięki temu widzisz, jak cuda działają w tobie i poprzez ciebie, bo zrobiłeś dla nich miejsce.

Proponuję ci przeprowadzenie pewnego eksperymentu. Jego celem jest doświadczenie pokoju w miejscu i czasie, które pozornie temu nie sprzyjają, tak abyś mógł zrozumieć, że nie zależysz od okoliczności zewnętrznych. Spróbuj na przykład wyciszyć się w chwili, w której dookoła wcale nie panuje doskonała cisza, a być może nawet słyszysz jakieś hałaśliwe dźwięki. Wsłuchaj się w Siebie. Zacznij słuchać w Pełni. Jeśli pojawi się oceniająca myśl, że słyszysz hałas, który ci przeszkadza, to zamiast reagować, po prostu spójrz na to, jak się czujesz. Hałas sam w sobie jest niczym. Nie jest problemem hałas, tylko twoja interpretacja. A więc niczego nie poprawiaj, nie zmieniaj, tylko spójrz w Siebie. Nie walcz z niczym, co do ciebie przychodzi. Poddaj się… Jeśli ci się powiedzie, to być może zobaczysz, że hałas się przeistacza i nie jest dłużej zakłóceniem. Twoja percepcja bowiem się zmieniła. I tak jest ze wszystkim. W chwili, gdy kusi cię, by dokonać oceny, po prostu zatrzymaj się na moment… Niech powstanie w tobie pusta przestrzeń. Nie spiesz się z jej wypełnianiem, a na twoich oczach dokona się cud przeistoczenia. Zapytasz być może, jak to się dokonało? Po prostu nie stanowiłeś dłużej przeszkody. Co za pasjonująca przygoda! To ty dokonałeś przemiany jakości obrazu i dźwięku poprzez przemianę swojego umysłu. Nie próbowałeś zmieniać niczego na zewnątrz. Przemieniłeś tylko swój umysł i zobaczyłeś odmieniony świat. Zmieniła się cała aranżacja przestrzenna; została całkowicie przebudowana na Nowo przez Miłość, którą jesteś. Zniknęła przestrzeń starych wspomnień! Dokonałeś cudu! Narodziłeś się na nowo, w Duchu i Prawdzie! To właśnie w tym momencie zniknęło twoje ego. NASTAŁA CAŁKOWITA OBECNOŚĆ.

W ten sposób – w jedności z Bogiem i w nieustającym TERAZ – zostaje ustanowiona nowa częstotliwość wibracyjna. Kiedy się zatrzymujesz, twoja dusza w ciszy doznaje uniesienia. Na zewnątrz wszystko wydaje się takie samo, a jednak w tym skupieniu uwagi doznajesz przeniesienia w INNY ŚWIAT. Jest on w tym samym miejscu, ale jakże wygląda niewinnie i świetliście. Po prostu nawiązałeś kontakt ze swoją prawdziwą Jaźnią. To twój naturalny stan, o którym zapomniałeś w stanie ciągłej pogoni za kolejnymi zachciankami. Jak mogłeś zobaczyć wokół siebie cuda, jeśli w nieustannym pędzie byłeś czymś zajęty. Cuda są i czekają aż zatrzymasz się i zadedykujesz im trochę uwagi. Cud już jest, by uzdrowić wszystko, co się zmienia, i ofiarować ci to, byś to widział w szczęśliwej pozbawionej lęku formie. (Kurs Cudów, Rozdział 30, część VIII)

Człowiek musi być nieustannie czymś zajęty, bo nie chce zobaczyć tego, co sam wytworzył. Woli odurzać się kolejną grą pozorów. Twoja przemiana nie jest jednak wcale przejściem z aktywności w nie-aktywność. Nie jest żadnym wymuszeniem. Można raczej określić ten stan jako roztopienie, zniknięcie… Znika twój umysł, a więc znika czas. Świat się po prostu zatrzymuje.

Nie można widzieć dwóch światów, co oznacza, że nie zobaczysz prawdziwego świata, dopóki cenisz złudzenia. Gdy przestajesz je cenić i przebaczasz sobie własną wiarę w oddzielenie, to zaczynasz żyć tą chwilą, zaczynasz żyć w wieczności. Jest to stopieniem się, w którym nie ma podziałów. Przywrócona zostaje Jedność. Ty zaś nie stawiasz już oporu i nareszcie nie jesteś w konflikcie z Życiem. I pozostajesz w radości, w nastroju świętowania. To jest czystą energią. NARESZCIE płyniesz z nurtem, a nie pod prąd. Nareszcie ty, mały człowieczek, w końcu poddajesz się po tysiącleciach zmagań, i spoczywasz w Bogu. Jesteś teraz całkowicie obecny we wszystkim, co się dzieje. Nareszcie zaczynasz smakować Życie. Rozkoszujesz się Nim. NARESZCIE JESTEŚ SZCZĘSLIWY. Żyjesz w ustawicznym uniesieniu. Zarejestrowałeś, że coś się stało pomimo ciebie. KLIK! Stworzyłeś nową przestrzeń, która stała się niewysłowionym pragnieniem, głodem Boga. I Bóg do ciebie przychodzi. To się dzieje samo. Rozpoznajesz, kim naprawdę jesteś. Przeistaczasz się. Stapiasz się w JEDNO.

STAJESZ SIĘ DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM.

 

Olimpia

Rozpoznanie prawdziwej tożsamości

Ciało nie może ci przynieść ani pokoju, ani poruszenia; ani radości, ani bólu. Jest środkiem, a nie celem. Samo w sobie nie ma żadnego celu prócz tego, jaki jest mu nadany. (Kurs Cudów, Rozdz. 19)

Czy nadszedł już czas, abyś dowiedział się, kim naprawdę jesteś? Czy jesteś gotowy rozpoznać swoją prawdziwą wieczną rzeczywistość? Czy przynajmniej zaczynasz podejrzewać, że życie może być czymś więcej niż egzystencją cielesnej tożsamości w świecie oddzielenia? Odpowiedź na te pytania narzuca się sama dopiero wówczas, gdy masz już dość tej małej formy, którą ulokowałeś w czasie i przestrzeni, kumulując w niej całą energię wszechświata.

Istota ludzka broni się zapalczywie przed puszczeniem przywiązania do tej tymczasowej powłoki. Myśli bowiem, że zna ją wystarczająco dobrze, a więc nie stara się nawet dociekać, czy jest coś więcej. Ciało jest centralną postacią w śnieniu świata. Nie ma marzenia sennego bez niego ani też ono nie istnieje bez marzenia sennego, w którym zachowuje się tak, jakby było osobą, którą można widzieć i w którą można wierzyć. (…) Seryjne przygody ciała, od czasu narodzin do śmierci, są tematem każdego snu, jaki świat kiedykolwiek miał. „Bohater” tego snu nigdy się nie zmieni, nie zmieni się też jego cel. (Kurs Cudów, Rozdz. 27) 

Dopóki myślisz, że jesteś śmiertelną istotą ludzką, nie możesz wyrazić w pełni swojego boskiego dziedzictwa. Ciało bowiem to ograniczona definicja zawarta w czasie. Rezultatem tej definicji jest śmierć. Śmierć jest jednak niemożliwa, bo życie jest wieczne i nie ma ono przeciwieństwa. Problem w tym, że o tym nie wiesz, dopóki identyfikujesz się z tożsamością cielesną. Potrzebujesz więc doświadczenia prawdziwej przemiany. Musisz się obudzić ze swojego snu o śmierci. Do tego właśnie doświadczenia prowadzi cię trening umysłu Kursu Cudów.

Gdy rozpoczynasz ten trening, to każda pojawiająca się pokusa, aby wierzyć, że jesteś czymś mniejszym niż wszystko, staje się jedynie okazją do przemiany własnego umysłu. Gdy kusi cię, by myśleć, że świat może ci mówić, kim jesteś, wystarczy, że sobie przypomnisz, że to ty jesteś przyczyną świata. Któż reaguje na postacie ze snu, chyba że widzi je tak, jakby były rzeczywiste? W chwili, gdy ujrzy je takimi, jakimi są, nie będą już mogły wywierać nań skutków, zrozumie bowiem, że to on dał im ich skutki poprzez bycie ich przyczyną i sprawianie, iż wydawały się rzeczywiste. Jak bardzo chcesz uciec przed skutkami wszystkich snów, jakie świat kiedykolwiek miał? (Kurs Cudów, Rozdz. 27) 

Używałeś dotąd całej mocy umysłu jedynie po to, by dokonywać pewnych poprawek i dostosowań w czasie i przestrzeni. Uwalniałeś się chwilowo od różnych ograniczeń, ale cały czas zmierzałeś pewnie w kierunku śmierci. Ciągle starałeś się coś dopasować czy naprawić, i w ten sposób podtrzymywałeś sekwencję czasu. Nieustannie przezwyciężałeś kolejne przeszkody, próbowałeś rozwijać lepsze cechy, poszukiwałeś nowych rozwiązań. Myślałeś, że możesz coś osiągnąć w tej iluzji czasu i przestrzeni. Próbowałeś skłonić ciało do wykonywania zadań, których ono nie może dokonać. Nadal jest prawdą, że samo z siebie ciało nie ma żadnej funkcji, ponieważ nie jest celem. Ego ustanawia je jednak celem, gdyż dzięki temu jego prawdziwa funkcja zostaje przysłonięta. Oto cel wszystkiego, co czyni ego. (Kurs Cudów, Rozdz. 8). Gdy zaś ciało staje się celem, nie możesz rozpoznać swojego prawdziwego przeznaczenia.

Jedynym celem wszystkich twoich starań i wysiłków jest obudzenie się ze snu, który śnisz, i przypomnienie sobie, kim naprawdę  jesteś. A gdy wiesz, kim jesteś, to jesteś świadomy, że nie ma nic na zewnątrz ciebie. Bierzesz więc całkowitą odpowiedzialność za to, czego chcesz doświadczać. Nie próbujesz już dłużej naprawiać świata, a jedynie zmieniasz swoje myśli o świecie.

Nie możesz zmienić swojego prawdziwego stanu, ale musisz go sobie uświadomić. Dokonasz tego wcześniej czy później, ale po co opóźniać to, co nieuniknione, skoro, jak mówi Kurs,  zwłoka nie jest istotna w wieczności, ale tragiczna w czasie. Nie zaprzataj sobie już dłużej głowy tym, co jest pozbawione znaczenia. Nie próbuj ograniczać się do osiągania czy analizowania czegokolwiek w czasie. W każdej chwili możesz uciec z czasu i przypomnieć sobie swoją rzeczywistość.

Niebo jest w tobie i wszędzie wokół ciebie, wystarczy sobie to tylko przypomnieć. Nie musisz już dłużej podtrzymywać tego, co tymczasowe, bo w ten sposób powtarzasz wciąż na nowo tę samą sekwencję czasu, w której tylko role i sytuacje się zmieniają. Czy masz już dość błądzenia w kółko w przyczynowej pętli, czyli w kręgu śmierci? Wszelkie zmagania i próby rozwiązania problemu są jedynie próżnymi wysiłkami „śmiercioholika”, bo tym właśnie jesteś jako człowiek. Nie pozwól, by cokolwiek, co wiąże się z myślami o ciele, opóźniało twój postęp na drodze do zbawienia, i nie dopuść do tego, by pokusa wiary, że świat zawiera cokolwiek, czego chcesz, cię powstrzymywała. (Kurs Cudów, Lekcja 128)

Istnieje tylko jeden problem – umysł pochłonięty czasem! A skoro czas nie jest prawdziwy, to i umysł zakorzeniony w czasie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To zaś musi oznaczać, że tak naprawdę nie masz problemu. Wystarczy więc, abyś przestał poprawiać swą sytuację, zatrzymał się na chwilę i posłuchał odwiecznego przesłania zawartego w twoim sercu. Nie szukaj więcej w złudzeniach, bo znajdziesz w nich tylko więcej bólu i cierpienia, choćby nawet przeplatanego od czasu do czasu chwilowym szczęściem. Nie znajdziesz wolności w liniowym czasie. Wolności można doświadczyć jedynie tu i teraz. A gdy naprawdę jesteś tu i teraz, to znajdujesz się poza czasem. I w tej samej chwili odkrywasz prawdziwe rozwiązanie, czyli uświadamiasz sobie swą boską wieczną szczęśliwą rzeczywistość. Kurs Cudów w rozdziale 25 i 26  mówi o tym bardzo konkretnie i w bardzo prosty sposób: Zbawienie nie jest niczym więcej jak przypomnieniem, że świat ten nie jest twym domem. (…) Prawda nie podejmuje żadnych decyzji, bo nie ma między czym się decydować. To, co jest wszystkim, nie pozostawia miejsca na nic innego.

Stan dualizmu, pozorne przeciwieństwa, radości i smutki, to tylko dwie strony tego samego medalu, pozornie oddzielone iluzją czasu. We wszystkich swoich ludzkich dokonaniach bazujesz na nauce z przeszłości i rzutujesz ją na przyszłość. Ciągle porównujesz i osądzasz, tworząc w ten sposób czas i przestrzeń między „sobą”, a „kimś innym”. To nieprawda! Nie ma czegoś takiego, jak ktoś inny. Jesteś tylko ty. Bo nie jesteś ciałem! Ciało jest na zewnątrz ciebie i tylko wydaje się ciebie otaczać, odcinając cię od innych i trzymając cię z dala od nich, a ich od ciebie. Nie ma go. Nie ma bariery miedzy Bogiem a Jego Synem ani też Jego Syn nie może być oddzielony od Siebie inaczej jak tylko w złudzeniach. To nie jest jego rzeczywistość, choć on wierzy, że jest. Mogłoby jednak tak być tylko wtedy, gdyby Bóg się mylił. Bóg musiałby stworzyć inaczej i oddzielić się od Swego Syna, by to umożliwić. (Kurs Cudów, Rozdz. 18)

Twoim jedynym zadaniem tutaj jest być czujnym na swoje myśli i nie uzasadniać tej fałszywej tożsamości. Jest to więc praktyką uwalniania, czy też porzucania nieprawdziwego wyobrażenia o sobie. Pamiętaj, że oczy ciała zostały zaprojektowane, aby nie widzieć! Widzisz jedynie odzwierciedlenie własnego osądu, a ten osąd jest błędny, ponieważ opiera sie na świadectwie twoich zmysłów. Czy zamierzasz nadal upierać się, że masz rację, lub próbować zmienić tego, który się z tobą nie zgadza? Nie możesz go zmienić, bo on jest jedynie projekcją twojego umysłu. Możesz jedynie przemienić swój umysł, a wtedy zmieniasz przyczynę, a nie skutek.

Ta przemiana nie ma nic wspólnego z twoimi koncepcjami. Jest rezultatem całkowitego poddania się – polegania na Bogu. Tym jest twój Kurs Cudów. Tym jest stan łaski. Ciało już cię nie ogranicza i nie jest przeszkodą dla prawdy. Nie może ono spowodować, że będziesz cierpiał, chorował i umierał. Rozpoznajesz bowiem, że ciało jest jedynie wytworem twojego umysłu, który pomyślał, że może zaatakować sam siebie. A to przecież niemożliwe! Doświadczenie Pełni pojawia się jednak dopiero wtedy, gdy znika zapotrzebowanie na formę, a więc gdy znika potrzeba ataku, czyli uzasadniania własnej iluzorycznej tożsamości.

Nadszedł czas, aby przypomnieć sobie, że Chrystus jest twoją Tożsamością. Wszystko inne to tylko bezsensowne interpretacje i nic nie znaczące postrzeżenia fałszywego „ja”, czyli ego. Teraz nareszcie utożsamiasz się z tym, kim naprawdę jesteś, z Chrystusem w tobie. Teraz dopiero możesz śmiało wypowiedzieć słowa Kursu Cudów i mieć je na myśli: Jestem Synem Bożym, pełnym, uzdrowionym i całym, lśniącym w odzwierciedleniu Jego Miłości. We mnie Jego stworzenie jest uświęcone i zagwarantowano mu życie wieczne. We mnie miłość jest udoskonalona, lęk jest niemożliwy, radość zaś ustanowiona jest bez przeciwieństwa. Jestem świętym domem samego Boga. Jestem Niebem, w którym Jego Miłość przebywa. Jestem Jego świętą Bezgrzesznością, gdyż w mojej czystości trwa Jego Własna. (Kurs Cudów, Czym jestem?)


Olimpia