Uroczyste Narodziny Świętej Chwili – tekst filmu Mastera Teachera

Tekst filmu Mistrza-Nauczyciela – Uroczyste Narodziny Świętej Chwili, cz. 1

 

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością…

Nadejście Wielkiego Przebudzenia
Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano.

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

 

To jest kurs cudów. Jest to kurs obowiązkowy. Tylko czas, kiedy go podejmiesz, jest dobrowolny.
Wolna wola nie oznacza, że możesz ułożyć program. Oznacza tylko, że możesz wybrać to, co chcesz podjąć w danym czasie.
Celem tego kursu nie jest uczenie znaczenia miłości, albowiem jest to ponad tym, czego można nauczyć. Jego celem jest jednak usunięcie blokad dla uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem.
Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa.
Kurs ten można więc bardzo prosto podsumować w ten sposób:

 

Temu, co rzeczywiste, nie można zagrozić.
To, co nierzeczywiste, nie istnieje.
W tym leży pokój Boga.

HISTORIA KURSU CUDÓW

Rozdział 15

Uroczyste Narodziny Świętej Chwili
Dwa sposoby użycia czasu

ODCINEK I

Spotkanie z Mistrzem Nauczycielem

 

Piosenka w tle: Spacerując w zimowej krainie czarów

[Mistrz-Nauczyciel śpiewa:]
Czy słyszysz dzwonki sań na zakręcie?
Czy widzisz śnieg, co lśni na drodze?
Co za piękny widok, jakież to szczęście!

Przyniosłem artykuł o Niewidzialnym Wszechświecie. Czy mogę się przysiąść?

Mam tu mój tekst Kursu Cudów. Posłuchaj:

Ulepimy bałwanka na łące o dwa kroki stąd
i będziemy udawać, że to ksiądz po kolędzie.

Zdejmę sweter.

On powie: czyście małżeństwem? A my na to: ależ skąd!
Ale skoro ksiądz już jest, to i niech ślub będzie.

A później będziemy spiskować marząc przy kominku,
Jak odważnie stawić czoła planom, które powzięliśmy.

To jest bardzo szczególna okazja.

Czy słyszysz dzwonki sań na zakręcie?
Czy widzisz śnieg, co lśni na drodze?
Co za piękny widok, jakież to szczęście…
Jesteś tu ze mną?
Spacerować w zimowej krainie czarów.

Obiecałem, że nagram dla Jezusa cykl kaset wideo o Kursie Cudów dotyczący wspomnienia jego ponownych narodzin w szczególnym miejscu i czasie – słyszysz? – w związku z ideą, że on się urodził w tym utożsamieniu, a my się tu zebraliśmy, by zaśpiewać, gdyż rozpoznaliśmy z radością, że to prawda. Ja powróciłem tu wczoraj, mamy nadzieję, że przyjedziesz i przyłączysz się do nas tutaj, w tym szczególnym okresie, który będzie wstępem do bardzo radosnych Świąt Bożego Narodzenia pod patronatem naszego Kursu Cudów. Powiem więc tym spośród was, którzy właśnie ukończyli ten program, że nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem i oczywiście nauczam idei, że Jezus jest z nami, nieprawdaż?

Ta była ładna piosenka. Oto co się tu wydarzy, a będziecie mogli się tym cieszyć wraz ze mną: będzie to idea, że poproszę cię, abyś przez następne około pięćdziesiąt dwie minuty podzielił się ze mną – poprzez Tekst Kursu Cudów – możliwością tego, że opis naszych zamiarów, który ci zaofiaruję, da ci wskazówkę dotyczącą twojego świętowania, a wielu z was ma wyznaczone dni, podczas których świętujecie ideę nadchodzących narodzin Jezusa.

Pokażemy ci interludium, które da nam możliwość natychmiastowego rozpoznania – rozumiesz? – do którego w rzeczywistości dochodzi nieustannie w związku z tym, jak zamierzamy obchodzić Święta Bożego Narodzenia. Rozumiem, że wielu z was ma wyobrażenie o tym, że w jakiś sposób idea wymieniania się podarunkami podczas Świąt, kupowania prezentów, uczestnictwa w idei narodzin naszego zbawiciela Jezusa będzie włączała świętowanie praktycznie wszystkiego, co tylko byś chciał.

Chcę cię jedynie zapewnić, a mówię teraz jako nauczyciel Kursu Cudów, że wielu z was zaczęło się łączyć – tutaj, podczas tego cyklu następnych trzydziestu dni – i rzeczywiście będziemy świętować tę ideę. Posłuchaj. Dziękuję. Posłuchaj o Świętej Chwili z rozdziału 15 Tekstu naszego Kursu Cudów.

 

ŚWIĘTA CHWILA
Dwa sposoby użycia czasu

 

Czy możesz wyobrazić sobie, co znaczy być wolnym od trosk, od zmartwień, od lęków, a tylko bez ustanku być doskonale spokojnym i cichym? Tu jest mowa o dwóch sposobach użycia czasu. Jednak właśnie po to istnieje czas: żeby się nauczyć tego i niczego więcej. Nauczyciel Boga nie może się zadowolić Swoim nauczaniem, dopóki nie przyswoisz sobie wszystkiego, czego On  naucza. Nie spełni Swego nauczycielskiego zadania, póki nie staniesz się na dobre takim uczniem, który uczy się tylko od Niego. Kiedy to nastąpi, nie będziesz już potrzebował ani nauczyciela, ani czasu na uczenie się. Posłuchaj.
Jednym ze źródeł dostrzegalnego zniechęcenia, które może cię ogarnąć, jest twoje przekonanie, że wymaga to czasu i że skutki nauk Ducha Świętego leżą w odległej przyszłości. Tak nie jest. Albowiem Duch Święty używa czasu na Swój własny sposób i nie jest nim związany. A całe to marnotrawstwo, które czas wydaje się nieść ze sobą, wynika tylko z twojego utożsamiania się z twoją tożsamością, którą nazywamy ego, które używa czasu na poparcie swej wiary w zniszczenie. Ego, tak jak Duch Święty, posługuje się czasem, aby cię przekonać, że cel i kres nauczania jest nieunikniony. Właśnie dlatego dla twojej tożsamości, dla ego tym celem jest śmierć, która stanowi jego kres. Natomiast dla Ducha Świętego tym celem jest życie, które nie ma kresu.

Czyż to nie jest fajne? To był początek tekstu dotyczącego idei wspomnień, które ma wielu z nas, z zaznaczeniem, że przyniosłem tu ze sobą, w oparciu o praktykę oświecenia mojego umysłu w odniesieniu do chwili, kiedy tu przyszedłem kilka minut temu, oczekiwanie czasu Bożego Narodzenia.

Przyniosłem ze sobą oczekiwanie chwili, w której mógłbym zaofiarować ci, w związku z ideą wspólnego świętowania Bożego Narodzenia, tę myśl, że małość, którą wcześniej używaliśmy do identyfikowania siebie w faktycznym akcie dawania, zawierała w sobie cały wszechświat. Nie ma niczego w tym, co zamierzam zrobić – jeśli zaufasz temu, co ci tutaj ofiaruję podczas świętowania narodzin naszego Chrystusa – co nie byłoby dla ciebie oczywiste.

Posłuchaj jeszcze jednego fragmentu z rozdziału 15 mówiącego o małości, którą pozwalasz sobie być w swojej cielesnej formie, oraz o wielkości, która może należeć do ciebie poprzez ideę tej jasnej gwiazdy, która będzie świeciła dla ciebie podczas narodzin Chrystusa. Posłuchaj:

Małość wobec wielkości
 
Nie zadowalaj się małością. Upewnij się zaś, że rozumiesz, co to jest małość i dlaczego nigdy byś się nie mógł nią zadowolić. Małość to ofiara, którą składasz samemu sobie. Składasz ją zamiast wielkości i przyjmujesz ją. Wszystko na tym świecie jest małe, bo ten świat się składa z małości, w dziwacznym przekonaniu, jakoby małość mogła cię zadowolić. Dążąc do czegokolwiek na tym świecie w przekonaniu, że ci to przyniesie pokój, umniejszasz siebie i oślepiasz się na wspaniałość. Twojemu dążeniu i czujności dano wybierać pomiędzy małością i wspaniałością. Jedną z nich zawsze wybierzesz kosztem drugiej. Rozumiesz? 

Ale czego sobie nie uświadamiasz, ilekroć wybierasz, to że twój wybór jest oceną samego siebie. Wybierz małość, a nie będziesz miał pokoju, gdyż osądzisz, że nie jesteś jego godzien. A cokolwiek byś zaproponował w zastępstwie, będzie o wiele zbyt lichym darem, aby cię zaspokoić.

Rozumiesz? Marzę, jak mówi ta piosenka, o białych Świętach wraz z każdą świąteczną kartką, którą piszę, i zachowałem wspomnienie o tym jak ty i ja będziemy się cieszyć ideą dawania, którym się tu zajmiemy. Marzę o białych Świętach, których ty będziesz częścią. Dziś wieczorem, kiedy zaczniesz snuć plany na kolejny rok, być może podzielisz się z nami – mamy taką nadzieję – przemianą twego umysłu poprzez proste przesłanie mówiące o tym, że Świętowanie Bożego Narodzenia to właśnie akt dawania, nieprawdaż? Jest ono ideą jego narodzin tego dnia i przeczytam ci trochę na ten temat, lecz posłuchaj ze mną przez chwilę.

Idea, że ty i ja spotkamy się w szczególnym czasie, by świętować pojęcia o tym, czego zamierzamy dokonać, to czynność mojego umysłu wyrażającego chęć, by dzielić się z tobą początkowo zadowoleniem z powodu pokoju i szczęścia, które mi dałeś w związku z tym, że w rozdziale 15 naszego Kursu Cudów będziemy mogli wspólnie uczestniczyć w tych Świętach Bożego Narodzenia… w tych Świętach Bożego Narodzenia, tak abyśmy połączyli się dzięki prostemu uznaniu, że gdy razem dajemy w pewności co do tego, kim jesteśmy, i wymykamy się z małości, którą przedtem przejawialiśmy, przechodzimy do wszechświata i tam pozostaniemy.

A teraz poczytam ci jeszcze trochę i usłyszysz, jak bardzo możesz być szczęśliwy dzięki tej idei. A więc posłuchajmy jeszcze trochę na temat świętowania narodzin naszego zbawiciela Jezusa. Posłuchaj.

 

Duch Święty może w umyśle twym jasno i całkiem bezpiecznie zachować twoją wielkość, wolną od wszelkiej małości, nienaruszoną przez jakikolwiek drobny dar, jaki świat małości chciałby ci wręczyć. Lecz aby tak się stało, nie możesz przeciwstawiać się temu, czego On chce dla ciebie. Przez Niego zdecyduj się na Boga. Gdyż małość i przekonanie, że możesz się zadowolić małością, to decyzje, które podejmujesz o samym sobie. Potęga i chwała, będące w tobie od Boga, są dla wszystkich, którzy jak ty postrzegają się jako małych i sądzą, że małość da się rozdmuchać w poczucie wielkości, mogące ich zadowolić. Nie obdarzaj małością i nie gódź się na nią. Wszelka cześć należy się temu, kto gości Boga. Twoja małość oszukuje cię, lecz twoja wielkość jest od Tego, który przebywa w tobie i w którym ty przebywasz. Nie dotykaj zatem nikogo małością w Imię Chrystusa…

Teraz przedstawię ci powód, dla którego połączyliśmy się tutaj, by świętować ideę narodzin i mam to na myśli: fizycznych narodzin cielesnego sformułowania, które może nam pokazać, że nieuniknione jest to, jak pięknie wyglądamy razem podczas tych Świąt. Posłuchasz tego ze mną? Rozumiesz? Innymi słowy podjąłeś decyzję, by dać prezent komuś, o kim być możesz marzyłeś w sekwencji snu – krewnemu, przyjacielowi, komuś, kogo dobrze znasz.

Próbuję ukazać ci, w twojej świadomości, akt dawania związany ze świętowaniem Bożego Narodzenia, w czym wyraża się wielkość tej chwili, w której kochaliśmy jeden drugiego, słyszysz mnie? My, Trzej Królowie (jak mówi piosenka) wobec wielkości idei Jezusa. Posłuchajmy. Posłuchaj, jakie to piękne:

[Mistrz-Nauczyciel śpiewa:]
Gwiazda o królewskiej piękności
Zachód wskazuje
I wciąż nas prowadzi
Do twej doskonałej światłości.

Czy jest możliwe, abyś uczestniczył ze mną w idei tej piosenki? Oczywiście, że tak. Spójrzmy na to przez chwilę. Spotykamy się tu, aby… Posłuchaj. Zamierzam dać ci bardzo szczególny prezent, ponieważ…

Gdy północ wybiła jasna,
Aniołowie zagrali tuż nad ziemią
Na swych złocistych harfach
Tę chwalebną pieśń:

Niech pokój spłynie z Nieba na ziemię.

Mówi nam o tym Tekst Kursu Cudów, który pochodzi spoza tych ram czasowych, a jego narratorem jest nasz zbawiciel Jezus. Posłuchajmy jeszcze trochę tego, o czym zamierzamy ci powiedzieć.

W tej porze Bożego Narodzenia, która obchodzi narodziny świętości dla tego świata, połącz się ze mną, który zdecydowałem dla ciebie o świętości. Naszym wspólnym zadaniem jest uświadomić ponownie wielkość temu, komu Bóg przeznaczył, iż ma Go ugaszczać. Ażeby obdarzać darem Boga, to nie mieści się w twej małości, ale w tobie się mieści. Gdyż Bóg chce obdarzać Sobą przez ciebie. Usłysz to w związku z ponownymi narodzinami Jezusa. Od ciebie sięga On do każdego i poza każdego, do stworzeń Swojego Syna, lecz ciebie nie opuszcza. Daleko poza twój mały świat, ale wciąż jeszcze w tobie, rozprzestrzenia się na wieczność. Jednak wszystkie Swoje dzieła przynosi tobie jako temu, który Go u siebie gości.

Czyż ofiarą jest pozostawić za sobą małość i nie błąkać się nadaremnie? Budzić się do chwały to nie ofiara. Lecz ofiarą jest godzić się na cokolwiek mniej niżeli chwała. Naucz się, że musisz być godny Księcia Pokoju zrodzonego w tobie na cześć Tego, którego u siebie gościsz. Nie wiesz, co znaczy miłość, bo usiłowałeś ją nabyć za małe podarki, czyli ceniąc ją zbyt mało, aby pojąć jej wielkość. Miłość nie jest mała i przebywa w tobie, bo gościsz Go w sobie. Wobec wielkości, która żyje w tobie, twoja niska ocena samego siebie i wszystkich drobnych ofiar, jakie dajesz, rozpływa się w nicość. Posłuchaj mnie ty, świąteczny.

Święte dziecię Boga, kiedy nauczysz się, że tylko świętość może cię zadowolić i obdarzyć pokojem? Pamiętaj, że uczysz się nie tylko sam dla siebie, tak samo jak ja nie uczyłem się sam dla siebie. A ponieważ uczyłem się dla ciebie, ty możesz się uczyć ode mnie. Pragnę cię nauczyć tego, co twoje, ażebyśmy razem mogli zastąpić tę nędzną małość, która przywiązuje tego, co gości Boga, do winy i słabości, radosną świadomością chwały, w nim będącej. Moje narodziny w tobie są twoim przebudzeniem się do wspaniałości. Nie witaj mnie w żłóbku, lecz na ołtarzu świętości, gdzie przebywa świętość w doskonałym pokoju. Jesteś ze swojego Ojca, a ja z ciebie. (…) Połączmy się w oddaniu czci tobie, który musisz pozostać na zawsze poza małością.

Pozostanę teraz z tobą przez chwilę i powiem ci, że będziesz szczęśliwy z powodu tej myśli, że znalazłeś się właściwym miejscu we właściwym czasie. Będzie to związane z ideą, że choć ustaliłeś na to określoną datę, to jest to dostępne w każdej chwili w związku ze świętowaniem twoich ponownych narodzin, ponieważ on się ponownie narodził, a ty podzielałeś tę ideę, że w twojej ludzkiej naturze doznałeś chwili chwały, kiedy to nagle uświadomiłeś sobie, że nie pochodzisz z tej sekwencji czasu. Pozostaniesz w tym ze mną?

Niecierpliwe wyczekiwanie związane choćby tylko z urywkiem, który ci teraz przeczytamy, jest jednym z powodów, dla którego podjąłeś decyzję, by tu przybyć i ćwiczyć wraz z nami ideę przemiany swojego umysłu – przemiany sposobu dotychczasowego myślenia. Posłuchaj jeszcze trochę, zanim zrobimy przerwę. Posłuchaj:

Zdecyduj o tym ze mną, albowiem zdecydowałem  się pozostać z tobą. Moja wola jest taka, jak mego Ojca, gdyż wiem, że Jego Wola stałą jest i na zawsze w stanie pokoju ze sobą. Nie zadowolisz się niczym prócz Jego Woli. Nie gódź się na nic mniejszego, pomny, że twoim jest wszystko, czego się nauczyłem. Co mój Ojciec miłuje, to i ja miłuję, jak On, i nie mogę się zgodzić na to, czym nie jest, tak samo jak On. I ty również. Kiedy nauczysz się godzić na to, czym jesteś, nie będziesz więcej składał darów samemu sobie, gdyż będziesz wiedział, że niczego nie potrzebujesz, że jesteś całkowity i niezdolny do przyjęcia czegokolwiek dla samego siebie. Będziesz jednak z radością dawać, ponieważ otrzymałeś. Posłuchaj. Goszczący Boga nie potrzebują szukać, aby cokolwiek znaleźć.

Jeżeli jesteś całkiem gotów zbawienie zdać na plan Boży i wyrzekasz się usiłowań, aby samemu sięgnąć po pokój, zbawienie będzie ci dane. Nie sądź jednak, że Jego plan możesz zastąpić własnym. Połącz się raczej ze mną (czyli z Jezusem) w Jego planie, abyśmy mogli uwolnić wszystkich ograniczonych na własne życzenie, i pospołu obwieścić, że gości Go u siebie Syn Boży. Tak oto nikomu nie pozwolimy zapomnieć tego, co ty chciałbyś pamiętać. I tym samym będziesz o tym pamiętać. Jeszcze jedno zdanie.

Wywołuj w każdym tylko pamięć o Bogu i o Niebie, którym jest. Bo gdzie pragnąłbyś, aby przebywał twój brat, tam będziesz uważał, iż ty przebywasz.

Za chwilę cię opuszczę. Wszystko, co usłyszałeś przed chwilą, ma decydujące znaczenie. Mam nauczać przez chwilę? Niebo jest tym, czym myślisz, że jesteś. Tobie wydaje się, że wejdziesz w jakieś utożsamienie w piekle lub w ciemnym układzie odniesienia i nie odnajdziesz pokoju Boga. A ja zapewniam cię w związku z ideą czasoprzestrzeni, że wszystko to dokonało się w ponownych narodzinach Jezusa, a on przeszedł doświadczenie tak zwanego ukrzyżowania, którego w istocie teraz ty doświadczasz, a następnie zmartwychwstania wiążącego się z przypomnieniem, że się urodził, że urodził się w tobie i tak naprawdę stoi teraz tuż obok ciebie. Stoi on tuż obok tego brata, który kwestionował w swoim umyśle tę samą odpowiedź, którą ja odkryłem w swoim umyśle.

Nauczam, że konieczny jest cud przemiany sposobu, w jaki się teraz przedstawiam, i używam do tego idei jasnego światła, które przyszło do mnie podczas Świąt Bożego Narodzenia w tę świętą noc, kiedy on narodził się ponownie w żłobie, zaś najwspanialsza opowieść, jaką kiedykolwiek opowiedziano, zostanie ci teraz opowiedziana w obecności tego, którego z wielką radością ci przedstawiam. I nagle rozpoznajesz w pełni, że ten, który był kimś obcym obok ciebie, jest częścią twojego umysłu, i wychodzisz wraz ze mną do wszechświata ponad czasoprzestrzenią. Posłuchaj wraz ze mną. Posłuchaj.

Piosenka: Święta Noc
W tę świętą noc gwiazdy świecą jasno,
Tej nocy narodził się nam zbawiciel.

Posłuchaj tego ze mną. Jest możliwe nauczenie się tego kursu natychmiast – uznaj tylko tę myśl, że dzieje się to tu i teraz.

[Dalszy ciąg piosenki w tle w tym samym czasie, gdy MT parafrazuje Ewangelię Św. Łukasza]
Świat na wieki całe w grzechu swym zasnął,
Aż on się pojawił i dusza wartość swą ujrzała.
I oto dreszcz nadziei przenika  zmęczony świat,
W ten nowy dzień poranna budzi się chwała.

Usłyszcie anielskie śpiewy,
Padnijcie na kolana.
Co za noc, święta noc!
Noc narodzenia Chrystusa Pana.
Święta Noc!
Co za noc, święta noc!

Pouczył nas, byśmy się wzajemnie miłowali,
Bo miłość jest jego prawem, a pokój ewangelią.
Uwolni  on braci, którzy w więzach trwali
I dzięki niemu wszelki ucisk przeminie.
Niech nasz chór wdzięczności słodkie hymny wznosi,
Radością przepełnione, wielbiące jego imię.

Chrystus naszym Panem,
Jego imię na wieki chwalimy.
Noel, Noel!
Co za noc, święta noc!
To Boże Narodziny.

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. I ta sama myśl jest ci dana teraz w odniesieniu do Józefa, który udał się do Judei, do miasta Dawidowego, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: ,,Nie bójcie się! Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką. Dziś w mieście Dawida narodził się wam zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan”. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: ,,Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”. Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: Pójdźmy i zobaczmy sami, o czym nam powiedziano w tej wielkiej opowieści o narodzinach Jezusa. Udali się też z pośpiechem i znaleźli Józefa, Maryję i Niemowlę, leżące w żłobie. I upadli na kolana, oddając mu cześć, co jest częścią historii, w której my również uczestniczymy.

To spotkanie, które sprawia, że jestem tak bardzo wdzięczny, jako nauczyciel i naśladowca zmartwychwstania mojego zbawiciela Jezusa, jest po prostu uznaniem, że w tym czasie i miejscu rozpoznaję ciebie i w tym samym momencie dzielimy się tą ideą…

Dziękuję. Wesołych Świąt. Mam dla ciebie szczególny prezent i chcę ci go zaofiarować poprzez Tekst naszego Kursu Cudów. Wiąże się on tak naprawdę tylko z jedną ideą. Zamierzamy świętować razem możliwość pewnego wydarzenia w czasie i przestrzeni, a dotyczy ono tej idei – pamiętasz zdjęcia, które obejrzysz, o Niewidzialnym Wszechświecie – że z ciemności, którą wszędzie i ciągle widzisz, rodzi się w tobie myśl, że oto nagle wszędzie wokół ciebie zobaczysz inne postacie świętujące wraz z tobą tę ideę, że jest możliwe, aby czas ponownego odegrania tego wydarzenia był właśnie tu i teraz.

Fragment, który przeczytamy teraz razem z rozdziału 15, wykaże, że od chwili, gdy znalazłeś się tu dziś ze mną spędzasz bardzo dużo czasu na wprowadzaniu tu swojej dawnej jaźni. Chciałbym, żebyś zobaczył, że jaźń, którą tu wprowadziłeś – dla wielu z was sięga to dwa tysiące lat wstecz – idea możliwości ponownych narodzin stała się częścią twojej historii poprzez ogrom światła, bo gwiazda rzeczywiście zabłysła.

Czy jest to czymś innym niż historia homo sapiens – człowieka, który od początku czasu patrzył na gwiazdy na niebie i nauczył się, że dzięki treningowi umysłu Kursu, poprzez zmartwychwstanie Jezusa, może zacząć doświadczać w sobie zmiany, która zintensyfikuje ogrom jasności, gdyż do tej pory przysparzał on sobie tak wiele bólu, czuł się samotny i myślał, że faktycznie może się zestarzeć i umrzeć.

Zebraliśmy się tu podczas tego trzydniowego interludium opartego na Tekście Kursu Cudów po to, aby przedsięwziąć razem akt dawania, akt połączenia z wdzięczności za miłość, którą czuję do ciebie dzięki tej idei, że przybyliśmy spoza tego układu odniesienia do nowego pierwiastka rzeczywistości opierającego się po prostu na jaśniejszej perspektywie, którą chcesz zobaczyć.

To było piękne. Czy widzę teraz z tobą tę ideę? Czy przeczytałem ci z Nowego Testamentu opowieść św. Łukasza? Czy jest to opowieść o Jezusie, która możecie się teraz dzielić? Oczywiście. Będziemy tu mieli małą przerwę. Częścią tego popołudnia będzie przyjście dzieci. To moment, w którym tak wielu z nas świętowało spotkanie z Mędrcami i pasterzami, kiedy to poczuliśmy tak mocno tę ideę niecierpliwego wyczekiwania radosnych narodzin naszego zbawiciela Jezusa podczas Świąt Bożego Narodzenia, które planowaliśmy, tak jak robimy to w tej chwili podczas tych trzech dni. Będziemy z radością przyglądali się dzieciom, jak śpiewają nam tę krótką piosenkę o tym, że możliwe jest, abyś cieszył się wraz z nami, dzięki ich niewinności, jeśli pozwolisz im docenić ponowne narodzenie się, którego możesz doświadczyć w swoim umyśle – tę ilość czasu, jakie ci ono zajęło podczas tego krótkiego odcinka dwóch tysięcy lat, wziąwszy pod uwagę, że wszechświat miliardów gwiazd i planet trwał tylko tę jedną chwilę, podczas której pozornie wydarzyła się śmierć, czyli ukrzyżowanie, i urodziłeś się ponownie, urodziłeś się ponownie.

Posłuchaj wraz ze mną jeszcze kilku fragmentów naszego Tekstu, któremu teraz z radością się przyglądasz jako perspektywie skrócenia odległości czasu, jaki zamierzałeś tu spędzić, oraz działania w oparciu o procedurę, dzięki której możesz rzeczywiście stąd wyjść. Posłuchaj wraz ze mną. Dobrze? Właśnie przyszły dzieci. Przyszły tu, a ja tak bardzo je kocham. Pamiętasz, jak przychodziliśmy rano i patrzyliśmy jak podekscytowane otwierały prezenty i robiły różne rzeczy, a my dzieliliśmy się tą myślą, że zrozumienie przychodziło nam tak łatwo, bo jak mówi Jezus przychodzimy jak małe dzieci.

Wreszcie przychodzimy niewinni i pewni co do tego, że się rodzimy, żyjemy w częstotliwości światła i wychodzimy z niewoli tej myśli o byciu ciałem. Robimy to poprzez zmartwychwstanie i ponowne narodziny Jezusa, które dokonują się tu i teraz. Posłuchaj. Chcę ci coś powiedzieć. Jeżeli nie będę miał później okazji, to chcę powiedzieć, że wielu, wielu z was zaczyna wreszcie akceptować bardzo fundamentalne przesłanie mówiące o konieczności treningu Kursu Cudów za pośrednictwem Jezusa. Nie ma w nim żadnej ambiwalencji. Nie ma w nim nic o bólu, śmierci i samotności. Mówi on po prostu, jeśli zechcesz w to uwierzyć, że nadszedł czas, abyś się powtórnie narodził.

Mówi on jedynie, że w genetycznym układzie odniesienia idei czasoprzestrzeni – możesz się tu posłużyć mną, a nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem, uczniem i naśladowcą Jezusa, który dzieli się z nim – o czym przeczytamy za chwilę – myślą o tym, że będąc uczniami rodzimy się na nowo w każdej chwili. Ok? Przyjrzyjmy się temu razem. Posłuchaj:

VI. Święta chwila i Boże prawa


Masz tak mało wiary w siebie, ponieważ nie jesteś gotów pogodzić się z faktem, że w tobie jest miłość doskonała. Szukasz więc poza sobą tego, czego poza sobą nie możesz znaleźć. Ja zaś ofiaruję ci moją doskonałą wiarę w ciebie zamiast wszystkich twych wątpliwości. Nie zapominaj wszelako, że równie doskonała musi być moja wiara we wszystkich twoich braci, inaczej byłaby jako dar dla ciebie ograniczona. 
Nieprawdaż? W świętej chwili podzielamy naszą wiarę w Syna Bożego, gdyż pospołu uświadamiamy sobie, że jest on tego najzupełniej godny, a doceniwszy jego wartość, nie możemy wątpić w jego świętość. Więc miłujemy go. Spójrz.
Wszelkie oddzielenie znika, gdy podzielamy świętość. Bo świętość to moc, a kiedy się nią dzielimy, zyskuje na sile. Jeżeli szukasz satysfakcji w zaspokajaniu swych potrzeb takich, jak je pojmujesz, to znaczy, że wierzysz, iż siła bierze się z kogoś innego i co ty zyskujesz, on traci. Ktoś zawsze musi tracić, jeżeli uważasz się za słabego. Ale jest również inne rozumienie związków, kompletnie wykraczające poza pojęcie tracenia mocy.
Spójrz.
Nietrudno ci uwierzyć, że kiedy ktoś inny prosi Boga o miłość, twoja prośba nie traci na sile. Nie sądzisz także, jakoby twoja nadzieja, iż Bóg ci odpowie, zmniejszała się przez to, że Bóg jemu odpowiedział. Wręcz przeciwnie, skłonny jesteś jego powodzenie uważać raczej za świadczące o możliwości twojego. To dlatego, iż uświadamiasz sobie, jakkolwiek mgliście, że Bóg to idea,
jeszcze raz:Bóg to idea, zatem twoja wiara w Niego potężnieje, kiedy się ją podziela. Trudno ci tylko pogodzić się z faktem, że jak twój Ojciec, tak i ty jesteś ideą. I jak On, tak i ty możesz się całkowicie oddać niczego nie tracąc, a wyłącznie zyskując. Na tym polega akceptacja pełni związku, w jakim się znajdujesz z samym sobą.
To przez nas przyjdzie
do ciebie pokój. Przyłącz się do mnie w idei pokoju, bo w ideach umysły mogą się porozumiewać. Jeżeli dasz siebie, jak twój Ojciec daje Siebie Samego, nauczysz się rozumieć Pełnię Jaźni. W tym i przez to rozumie się znaczenie miłości. Ale pamiętaj, że rozumienie bierze się z umysłu i tylko z umysłu. Dlatego wiedza jest z umysłu i warunki jej towarzyszą jej w umyśle. Gdybyś nie był ideą i niczym oprócz idei, nie mógłbyś się w pełni porozumieć ze wszystkim, co kiedykolwiek było. Dopóki jednak wolisz być czymś innym, albo chciałbyś popróbować, jak nie być niczym innym i zarazem być czymś innym, nie przypomnisz sobie mowy porozumienia, która jest ci doskonale znana.

A jest ci doskonale znana, ponieważ dzięki idei jakiegokolwiek całkowitego, doskonałego umysłu zaakceptowałeś myśl, że jest to możliwe podczas konfliktu, który poczułeś tutaj podczas tego świątecznego wydarzenia. Mimo że wdzięczność z powodu dawania i przyjmowania jest częścią twojego umysłu, ta podstawowa idea, że twoja moc pochodzi z wszechświata, choć potrafisz ją uznać, nie przekładała się na zrozumiały dla ciebie język, i właśnie dlatego potrzebujesz świadectwa naszego zbawiciela Jezusa, ponieważ on nauczył się tej lekcji dla ciebie.

Powstaje pytanie, kiedy się jej nauczył. No cóż, zgodnie z Pismem Świętym, nauczył się jej dwa tysiące lat temu, ale dopóki ty wciąż praktykujesz ideę, że mogłoby istnieć coś poza doskonałą miłością, tak długo będziesz działał wedle tej procedury. Lecz tu i teraz, właśnie tu podczas tego trzydniowego interludium zdecydowałeś się rozpocząć trenowanie własnego umysłu, by zobaczył, że niezależnie od tego, jakich się trzymasz idei na swój temat – słuchasz? – głęboko w tobie jest myśl, że przyszedłeś tu, byłeś tu i odszedłeś stąd.

I kiedy spojrzysz dziś wieczorem na gwiazdy, a spędzimy ten czas razem, ponieważ jest dziś sobota, spędzimy ten czas razem, spójrz na to jako na zwykłą możliwość istnienia myśli, która nie może nie być zawarta w tobie, ponieważ jest oczywiste, że czegoś szukasz. Nie wiesz, czym to jest; nie wiesz, dlaczego tu jesteś; nie wiesz, jak się tu znalazłeś, a jednak odpowiedź musi się zawierać gdzieś w układzie odniesienia, który ci pokaże, że ta myśl jest dla ciebie dostępna, jeśli na to pozwolisz w związku z tym, czego próbujemy cię nauczyć poprzez przesłanie Jezusa, które mówi bardzo prosto: kiedy rozpoznałem to w moim procesie odzwierciedlenia światła, którego wcześniej używałem, by identyfikować cię jako kogoś oddzielonego ode mnie, w tej samej chwili zobaczyłem, że współuczestniczymy w jednej misji zbawienia kogoś, kogo nazywasz Jezusem. Nie obchodzi mnie oczywiście, jak go nazywasz. Mam ci powiedzieć, dlaczego używamy przesłania Jezusa? Dlatego że idea przesłania Jezusa polega po prostu na tym, że jakkolwiek bym siebie nie postrzegał koncepcyjnie, będę musiał ci wybaczyć. Będę musiał pamiętać, że ten wróg, ten człowiek, z którym przeżyłem swoje doświadczenie śmierci, wróg, którego musiałem nauczyć się postrzegać inaczej, był zmianą w moim umyśle dotyczącą mocy, by podjąć decyzję, że mogę się stąd wydostać podczas tych Świąt Bożego Narodzenia dzięki podarunkom, którymi zamierzamy się podzielić, gdy tu przyjdziemy, i możemy rzeczywiście opuścić to miejsce bólu i śmierci.

Posłuchaj jeszcze trochę o wielkości, powiedz do mnie: idei. [Idei]. Jedyne, co ci zaofiarowałem w tym interludium… Ci z was, którzy oglądają to po raz pierwszy, być może rozpoznają, że procedury, które wam ofiaruję, są znane od dawna i zawsze o tym wiedziałeś, a jest to prawdziwe niezależnie od tego, jak się nazywasz – dlaczego miałoby mnie to obchodzić? – masz w sobie wyobrażenie, że istnieje inny czas i miejsce, do których możesz dotrzeć, lecz kiedy je odnajdujesz, wydają ci się nieustannie wymykać w związku z ideą konieczności twoich ponownych narodzin i dlatego świętujemy ten czas, kiedy to aniołowie powiedzieli ci: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.

Słuchasz tego ze mną? Mam świetną myśl. Posłuchaj:

W świętej chwili wspomina się Boga i wraz z Nim przypomina się język porozumienia ze wszystkimi twoimi braćmi. Gdyż porozumienie wspomina się pospołu, tak jak prawdę. Nie ma wykluczenia ze świętej chwili, bo przeszłość odeszła i z nią razem odeszła wszelka podstawa do wykluczenia. Bez źródła swego znika wykluczenie. To zaś pozwala twojemu Źródłu, i wszystkich twoich braci, zastąpić je w twojej świadomości. Bóg i potęga Boga zajmą w tobie Swe należne miejsce i doświadczysz pełnego porozumienia idei z ideami. Tak. Dzięki swojej zdolności, by to uczynić, nauczysz się, czym być musisz, bo zaczniesz rozumieć, czym jest twój Stwórca i czym jest pospołu z Nim Jego stworzenie.

Wróciłem do ciebie na chwilę w związku z ideą, że fragment, który ci zaraz przeczytam, pochodzi bezpośrednio ze źródła idei, która jest teraz w twoim umyśle i była tam od dawna – idea, że możliwe jest, abyś poczuł odpowiedzialność za ten związek. Jeśli tu pozostaniemy, możesz to sobie przeczytać w Nowym Testamencie, ponieważ Jezus, po wejściu w ten związek i przejściu swego doświadczenia bólu, samotności i śmierci tak naprawdę przekazuje ci jedynie ideę, że już je przezwyciężyłeś.

 

Czy jest to idea dotycząca naszej relacji ze Świętami Bożego Narodzenia? Oczywiście. Czy dzielisz się tą radością, którą chcę, żebyś wyraził w związku z moim powrotem, a dotyczy on idei, że nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem Kursu Cudów? Ja zaś ofiaruję ci moją pewność co do tego, że moc twojego umysłu oraz wszechświata jest tak naprawdę zawarta w każdej myśli, jaką mam na swój temat, a jednak będzie się ona odnosiła do mojego oczywistego związku z tobą i dlatego, gdy cię zobaczyłem – zaraz po przyjściu tutaj – w świetle idei skrócenia czasu, a wszyscy robimy to nieustannie…Wielu, wielu z was bierze ideę czasu, który miał trwać osiem czy dziesięć tysięcy lat, i skracacie go do jednej chwili, podczas której wraz z narodzinami świętej chwili rodzi się gwiazda, i doświadczamy razem radości i szczęścia z powodu niespodzianki, którą ci zaofiaruję za około dziesięć minut, a okaże się nią osobiste pojawienie się tu Jezusa. A ty mi mówisz: „No cóż, ale to niemożliwe”. A ja ci odpowiem: „Co ty wygadujesz?”

Całe twoje wyobrażenie o ciele jest osobistym pojawieniem się czy też zapoczątkowaniem formułowania związku przebaczenia, ponieważ odzwierciedlenie światła, które teraz widzisz na zewnątrz jest oparte na twoim dawnym związku. A więc oczywiście ważną częścią Treningu Umysłu jest ta rozsądna myśl o rezygnacji z idei przeszłości, tej przeszłej idei, którą przyniosłeś ze sobą. Czy jesteś gotów z niej zrezygnować? Czy też zamierzasz się jej trzymać, podjąwszy decyzję, że w jakiś sposób wydarzyło się to dwa tysiące lat temu lub że ci inni ludzie mówią ci jakieś rzeczy? Posłuchaj: Ten świat skończył się dawno temu. Spróbujmy tego jeszcze raz. Ten świat skończył się dawno temu. Czy można o tym przeczytać? Pewnie, że tak.

Czy będziemy się dzielić ideą skrócenia czasu w związku z tym, co widzisz? Mam nadzieję, że tak. O, właśnie tak. Czy rozpoznaliśmy siebie nawzajem? Tak. Jest to bardzo bliskie idei całkowitego przebaczenia po prostu dlatego, że nie pamiętamy przeszłości, ale pamiętamy ten radosny bożonarodzeniowy poranek, kiedy przyszedłem, by podzielić się z tobą ideą ponownych narodzin. I używamy tu  imienia: Jezus Chrystus. No cóż, czy wolałbyś raczej użyć imienia Dziadek Mróz? A może Święty Mikołaj? A może chciałbyś nazwać to radosnymi ideami o sobie samym? Ja się niczemu nie sprzeciwiam. Nazwij to jak zechcesz. Decyzja, którą podejmujesz, by podzielać przesłanie aktu dawania, uświadomi ci jeszcze raz pewność co do bardzo zasadniczej idei, którą lubisz, lecz nie chcesz przyjąć w całości. Poćwiczymy? Komu dajesz? [Sobie]. Tak.

Jezus przypomina ci jedynie i konsekwentnie, i może już nadszedł czas… Czy zamierzasz w zamian mówić mi o jakichś innych rzeczach? Nie rób tego! Przyjdź tu w tej nowej relacji czasu, a stanie się to dla ciebie dostępne. Posłuchasz teraz tego ze mną? Posłuchajmy razem. Posłuchaj.

Jedyny rzeczywisty związek

Wiąż się jedynie z tym, co nigdy cię nie opuści i czego ty nigdy nie możesz opuścić. Samotność Syna Bożego jest samotnością jego Ojca. Nie odrzucaj świadomości swojego dopełnienia i nie próbuj przywrócić jej sobie. Nie lękaj się powierzyć wybawienia miłowaniu twego Wybawcy. On cię nie zawiedzie, gdyż przychodzi On od Tego, który nie może zawieść. Przyjmij swe poczucie zawodu jako błąd co do tego, czym jesteś, i nic poza tym. Bo święty, w którym przebywa Bóg, nie może zawieść, a jego woli nie można odmówić. Pozostajesz na zawsze w związku tak świętym, że wzywa on każdego do ucieczki od samotności i połączenia się z tobą w miłości. A gdzie się znajdujesz, tam każdy musi szukać i ciebie tam znaleźć.

Piosenka: Wesołych Świąt ci życzę

Kasztany pieką się wolno na ognisku,
A Dziadek Mróz szczypie ci nos.
Kolędy śpiewane przez chórzystów,
Przechodzień ubrany jak Eskimos.
Wszyscy wiedzą… Idee…
Wszyscy wiedzą, że indyk i jemioła
Pomagają stworzyć świąteczny nastrój.
Maluchy rozpalone mają dziś czoła.
Maluchy rozpalone mają dziś czoła
I niełatwo będzie im w nocy zasnąć,
To jest świetna myśl i ona jest we mnie.
One wiedzą, że św. Mikołaj niebawem przybędzie
na swych saniach z workiem słodyczy i zabawek.
A każda mama ukradkiem sprawdzać będzie,
Czy renifery aby umieją latać.

Wesołych Świąt. Chcę ci podziękować za ten przywilej, który mi dano jako Nauczycielowi Treningu Umysłu pozwalając mi powrócić do tego związku z tobą.

Mówię więc proste dwa wyrazy
Dzieciom od roku do lat stu
I choć wypowiedziano je już wiele razy:
Wesołych Świąt życzę ci znów.

Jesteś gotowy? Dziękuję za to, że przybyłeś tu ze mną w te Święta, oddany ciągłej praktyce idei możliwości skrócenia wszystkich twoich dawnych związków bez rzutowania ich na przyszłość, dzięki czemu możesz znaleźć się tutaj. Posłuchaj.

Mówię więc proste dwa wyrazy (Kocham Was tak bardzo)
Dzieciom od roku do lat stu
I choć wypowiedziano je już wiele razy:
(Wesołych Świąt)
Wesołych Świąt życzę ci znów.

Za chwilę cię opuszczę. Chcę ci szczególnie podziękować za to, że tu przyszedłeś, co świadczy o tym, że postanowiłeś to zastosować. Pamiętaj, że nigdy nie możesz ponieść straty. Wszystko, co ofiarujesz, pochodzi z zewnątrz tego układu odniesienia i związane jest z odrodzeniem powodu, dla którego tu jesteśmy i świętujemy tę ideę, że jasna gwiazda pojawiła się w tamtej chwili, w momencie całkowitej ciemności i natychmiast przemieniła ją w światło, w którym wspólnie uczestniczymy, oraz że poprosiłem cię, byś powrócił ze mną do tejże chwili, wyposażony w pewność co do tego, że moc mojego umysłu określająca rezultat, którego chcę we wszechświecie, należała do mnie, należała do mnie.

Przyjdziesz, by porozmawiać ze mną? Możesz mi zadać trochę pytań dotyczących mocy twojego umysłu, by wraz ze mną podjął decyzję, że jeśli przeszłość minęła, to nie musisz jej pamiętać, ponieważ utraciłeś swój lęk przed ucieczką do wszechświata, ucieczką do wszechświata. Wyglądasz bardzo pięknie. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Wesołych Świąt.

Uroczyste Narodziny Świętej Chwili, cz. 2

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością…

Nadejście Wielkiego Przebudzenia
Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano.

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

To jest kurs cudów. Jest to kurs obowiązkowy. Tylko czas, kiedy go podejmiesz, jest dobrowolny.
Wolna wola nie oznacza, że możesz ułożyć program. Oznacza tylko, że możesz wybrać to, co chcesz podjąć w danym czasie.
Celem tego kursu nie jest uczenie znaczenia miłości, albowiem jest to ponad tym, czego można nauczyć. Jego celem jest jednak usunięcie blokad dla uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem.
Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa.
Kurs ten można więc bardzo prosto podsumować w ten sposób:

Temu, co rzeczywiste, nie można zagrozić.
To, co nierzeczywiste, nie istnieje.
W tym leży pokój Boga.
HISTORIA KURSU CUDÓW

Rozdział 15

Uroczyste Narodziny Świętej Chwili
Dwa sposoby użycia czasu

ODCINEK II

Spotkanie z Mistrzem Nauczycielem

Piosenka w tle:

Ta droga wiedzie do Tęczowego Miasta,
Czyli tam, dokąd idę.
Przede mną Wzgórze Drozda wyrasta,
Tam właśnie idę.
Zapakuj moc życzeń do koszyka
I z porankiem w sercu naprzód pomykaj

Dziękuję.

Za zakrętem spójrz na drogowskaz:
To tędy chodzą marzyciele.

Wesołych Świąt.

A szczęście tylko o krok dalej.
Tam, dokąd zmierzam, się ściele.
Pięknie wygląda, kto uśmiech na twarzy ma.

Cieszę się, że znalazłeś się ze mną w tej sekwencji.

Mam nadzieję, że idziesz tam, gdzie ja.

Będę przez chwilę nauczał, ok?

Pięknie wygląda, kto uśmiech na twarzy ma.
Mam nadzieję, że idziesz tam, gdzie ja.

Mam nadzieję, że idziesz tam, gdzie ja.

Wyglądasz przecudownie.

Cieszę się, że przybyłeś tu, by świętować przemianę w związku z tą myślą, że ponowne narodziny, dwa tysiące lat temu w owym żłóbku – poćwiczymy razem moje nauczanie, o którym przypomina ci Jezus? – tak naprawdę odbywają się w tej chwili. On podkreśla bardzo wyraźnie, w swoim doświadczeniu ukrzyżowania, że pojawi się ponownie, by pokazać, że potrafi zrozumieć, iż dzięki imieniu Jezus Chrystus, historia jego ponownych narodzin staje się naturalną częścią naszego doświadczenia.

Nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem Kursu Cudów. Nauczam… Poćwiczę z tobą przez chwilę: nauczam używając głosu Jezusa, który słyszę teraz wraz z kompletnym opisem… Spróbujmy to przeczytać. Czy mam nauczać przez chwilę? Ponieważ świętuję ponowne pojawienie się Jezusa Chrystusa z Nazaretu, który przygląda się samemu sobie, to mam dylemat, a polega on na zaofiarowaniu ci mojej pewności co do tego, że w ten bożonarodzeniowy poranek – powiedz proszę: Jezus mówi.

[Jezus mówi]
Powiedz to jeszcze raz.
[Jezus mówi]

Jezus będzie do mnie mówił – a książeczka, którą mam nadzieję, że dostałeś dzisiaj pocztą, stanowiąca formę przygotowania cię do tego wydarzenia jako Chrześcijanina, za którego się uważasz, to zbiór twoich pojęć na temat tego, czym jest Jezus. Pamiętaj, że ja się tobie nie sprzeciwiam. Co wierzysz, że jest prawdziwe w twoim umyśle, to będzie prawdziwe. Zapewniam cię, że  od momentu mojego doświadczenia rozpoznania odległości, która kiedyś trwała w tym układzie odniesienia około sześć tysięcy lat, w moim umyśle pozostają wspomnienia,  które mogą mi zaofiarować dowód istnienia jednej idei mojej doskonałości i właśnie to próbuję ci teraz przedstawić. Kiedy wstałem dziś rano i podekscytowany zajrzałem pod choinkę… Przeczytam ci to teraz – i możesz tego posłuchać, jeśli chcesz –  przeczytam ci właśnie tę myśl – a byłą nią jedno z pytań, które tak wielu z was zaczęło zadawać. Zadawali je nawet ci, którzy nie uważali się za Chrześcijan, nie wspominając już tej myśli, że będziemy świętować jego powtórne narodziny. To jest dla mnie bez znaczenia. Nie obchodzi mnie, co myślisz, ale skoro mnie pytasz, to ci powiem, przeczytam ci z książeczki Jezus mówi fragment pt.: Kim jest Jezus z Nazaretu?

To dobre pytanie. Jeżeli uważasz się za chrześcijanina, to opierasz się na założeniu i tak stanowczo obstajesz przy idei nieuniknioności tego, że jest to prawdziwe, że nie potrafisz zobaczyć, iż nie tyle chodzi mi o Jezusa, co – jak przypomina ci on tak dobitnie w Nowym Testamencie – o sposób, w jaki ofiarujesz przemianę tego, co wydaje ci się, że widzisz tam na zewnątrz. Niektórzy tak zwani bardzo konserwatywni chrześcijanie zareagują na to i powiedzą: „Jezus powstał z martwych”. Nie zamierzam się z tobą spierać. Ja ofiaruje ci ten moment, kiedy to przyszedłeś tu w ten niedzielny wielkanocny poranek, znalazłeś się w gronie rodzinnym i zacząłeś ofiarować idee radości, którą być może poczułeś rozpoznawszy ludzki sens twojego pobytu tutaj i przybyłeś, by świętować narodziny Jezusa. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj.

Przeczytajmy

O JEZUSIE CHRYSTUSIE Z NAZARETU
Na temat autora

Nie potrzeba pomocy we wstąpieniu do Nieba, albowiem nigdy go nie opuściłeś. Lecz pomoc z zewnątrz jest potrzebna dla takiego ciebie, jakim określają cię fałszywe przekonania o twojej Tożsamości, którą w rzeczywistości ustanowił sam Bóg.
Dani ci są pomocnicy pod wieloma postaciami, choć na ołtarzu są oni jednym. Za każdym z nich stoi Myśl Boga i to się nigdy nie zmieni. Lecz mają oni imiona, które przez jakiś czas się różnią, albowiem czas potrzebuje symboli, sam będąc nieprawdziwym.
Posłuchaj. Tych imion są legiony, lecz my nie wyjdziemy poza imiona, których używa ten kurs treningu twojego umysłu.
Bóg nie pomaga, ponieważ nie zna On potrzeb.
Usłyszałeś to? Ale to On stwarza wszystkich Pomocników dla Swego Syna, gdy ten wierzy, iż jego fantazje są prawdziwe. Dziękuj za nich Bogu, albowiem oni zaprowadzą cię do domu.
Wróciłem do ciebie na chwilę, bo zaraz przedstawię ci opis imienia Jezusa. Posłuchaj:

Imię Jezusa jest imieniem tego, który był człowiekiem, lecz zobaczył twarz Chrystusa we wszystkich swoich braciach i przypomniał sobie Boga. Tak więc utożsamił się z Chrystusem, nie człowiekiem już, lecz jednym z Bogiem. Słuchaj uważnie.

Człowiek ten był iluzją, albowiem wydawał się odrębną istotą, kroczącą samodzielnie w ciele, które wydawało się oddzielać jego jaźń od Jaźni, tak jak czynią to wszystkie iluzje. Jednak kto może zbawiać, jeśli nie widzi iluzji, a następnie nie rozpoznaje ich jako tego, czym są?

Jezus pozostaje Zbawicielem, ponieważ zobaczył fałsz, nie akceptując go jako prawdy. Chrystus zaś potrzebował jego postaci, by móc ukazać się ludziom i zbawić ich od ich własnych iluzji.

W jego całkowitym utożsamieniu się z Chrystusem – doskonałym Synem Boga, Jego jedynym stworzeniem oraz Jego szczęściem, na zawsze takim jak On i w jedności z Nim – Jezus stał się tym, czym wszyscy z was być muszą. Przebył on tę drogę dla was, abyście podążyli za Nim.

Wracam ponownie wraz z myślą, że w częstotliwościach przykładów światła jest ci pokazywane w każdej chwili – kiedy tylko się tu dziś spotkaliśmy – że, choć może się to wydawać wydarzeniem sprzed dwóch tysięcy lat, to dzieje się ono tu i teraz, ponieważ imię Jezusa zawiera w sobie wszystkie potrzebne ci wspomnienia. Posłuchaj.

Pamiętaj, że w jego całkowitym utożsamieniu się z Chrystusem – doskonałym Synem Boga, Jego jedynym stworzeniem oraz Jego szczęściem, na zawsze takim jak On i w jedności z Nim – Jezus stał się tym, czym wszyscy z was być muszą. Przebył on tę drogę dla was, abyście podążyli za Nim.

Prowadzi cię on z powrotem do Boga, ponieważ zobaczył przed sobą drogę i poszedł nią. Dokonał jasnego rozróżnienia, dla ciebie wciąż być może niejasnego, pomiędzy fałszem a prawdą. Zaoferował ci ostateczną demonstrację faktu, że zabicie Syna Bożego jest niemożliwe, ani też jego życie nie może być w żaden sposób odmienione przez grzech i zło, złośliwość, lęk czy śmierć.

A zatem wszystkie twoje grzechy zostały przebaczone, ponieważ w ogóle nie niosły ze sobą żadnych skutków. Tak więc były one tylko snami.

Powstań z nim, który ci to pokazał, albowiem winny to jesteś temu, który dzielił twoje sny, tak aby mogły być rozwiane. I wciąż je dzieli, aby być w jedności z tobą.

Czy jest on Chrystusem? O tak, razem z tobą.Czy jest on Chrystusem? O tak, razem z tobą. Jego krótkie życie na ziemi nie było wystarczające, by nauczyć potężnej lekcji, której on sam nauczył się dla was wszystkich. Pozostanie on z tobą, aby wyprowadzić cię z piekła, które wytworzyłeś, do samego Boga. A kiedy połączysz swą wolę z jego wolą, twój wzrok będzie jego widzeniem, albowiem oczy Chrystusa są wspólne.

Albowiem oczy Chrystusa są wspólne. Przez chwilę, w związku z ideą, że dziś rano świętujemy wzajemne spotkanie się i ofiarowanie prezentów, pojawiło się pytanie: No cóż, jeśli to prawda, to gdzie jest Jezus?

A oto odpowiedź, którą ci dam właśnie teraz, gdy przychodzisz otworzyć swoje prezenty, ponieważ tuż obok ciebie znajduje się możliwość zobaczenia realności tego, który zawsze idzie z tobą, skoro staje się on pamięcią doskonałej alternatywy. Posłuchaj.

Podążanie wraz z nim jest tak samo naturalne jak podążanie z bratem, którego znasz od urodzenia, albowiem taki jest on naprawdę. Uczyniono wiele żałosnych bożków z tego, który chce być dla świata jedynie bratem. Wybacz mu swoje iluzje i zobacz, jak drogim będzie on dla ciebie bratem. Albowiem uspokoi on wreszcie twój umysł i doprowadzi go wraz z tobą do twego Boga. Spójrz na to ze mną.

Czy jest on jedynym Pomocnikiem Boga? Oczywiście, że nie. Albowiem Chrystus przyjmuje wiele postaci o różnych imionach, do chwili gdy ich jedność może zostać rozpoznana. Lecz posłuchaj: Jezus jest dla ciebie zwiastunem jedynego Chrystusowego posłania Miłości Boga. Nie potrzebujesz żadnego innego.

Można czytać jego słowa i czerpać z nich korzyść bez zaakceptowania go w swoim życiu. Jednak pomógłby on ci jeszcze bardziej, gdybyś podzielił się z nim swoimi cierpieniami i radościami, a następnie zostawił jedne i drugie, aby odnaleźć pokój Boga. Przede wszystkim jednak pragnie on, abyś nauczył się jego lekcji, a brzmi ona tak:

Nie ma śmierci, ponieważ Syn Boga jest taki jak jego Ojciec. Nic z tego, co możesz zrobić, nie może zmienić Wiecznej Miłości. Zapomnij swe sny o grzechu i winie, a zamiast tego chodź ze mną, by mieć udział w zmartwychwstaniu Syna Bożego. I przyprowadź ze sobą wszystkich tych, których On do ciebie posłał, abyś się nimi opiekował, tak jak ja opiekuję się tobą.

Cieszę się niezmiernie, że podjąłeś decyzję, by pójść ze mną, ponieważ działaliśmy w oparciu o rozdział 15 Kursu Cudów, a rozdział ten świętuje ideę Jezusa bez potrzeby identyfikowanie ciebie, chyba że tylko w stanie pełnej radości, którą odczuwasz w ten bożonarodzeniowy poranek, zaś pewność co do tego, że byłeś gotów dawać i poczułeś radość z powodu dawania pozbawioną możliwości rezygnacji z czegokolwiek, jest powodem, dla którego połączyłeś się ze mną.

Tym z was, którzy chcieliby wiedzieć, gdzie w tej chwili jestem, powiem, że
jestem w samym środku żywego wspomnienia. Nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem Kursu Cudów z powodu mojego całkowitego utożsamienia z ponownym pojawieniem się Jezusa Chrystusa z Nazaretu.

Zabiorę cię nieco wstecz. Spróbujmy rok 1936. W 1936 r., a teraz mamy, co? 2006 r.? Tak. Czy ja jestem tym osiemdziesięcioletnim cielesnym sformułowaniem, które pamięta tę chwilę, kiedy zszedłem na dół w Boże Narodzenie 1936 r.? I ofiaruję ci pewność co do tego, że myśli, które masz na swój temat rzeczywiście rozgrywają się w twoim umyśle. I nie ma potrzeby, abyś cierpiał jako osiemdziesięcioletnie ciało, skoro możemy razem, ty i ja, świętować radość, którą poczuliśmy, w akcie dawania. Posłuchaj teraz krótkiego fragmentu z rozdziału – jaki to rozdział przerabiamy? – piętnasty, związany z ideą Wesołych Świąt Narodzenia Jezusa. Posłuchaj:

Święta Bożego Narodzenia, czyli koniec poświęceń

Nie bój się zobaczyć, że jesteś jedynym twórcą idei ofiary. I nie szukaj bezpieczeństwa, próbując się bronić w miejscu, w którym go nie ma. Bardzo się przestraszyłeś swoich braci i Ojca. I chcesz się z nimi targować o tych parę szczególnych związków, w których wydaje ci się, że widzisz odrobinę bezpieczeństwa. Nie próbuj dłużej oddzielać swoich myśli od Myśli, którą ci dano. Gdy je łączysz i widzisz je w miejscu, w którym się znajdują, wtedy wybór między nimi staje się niczym więcej jak tylko łagodnym przebudzeniem; jest tak prosty, jak otwarcie oczu na światło dzienne, bowiem  nie potrzebujesz więcej snu.

Znakiem Świąt Bożego Narodzenia jest gwiazda, światło w ciemnościach. Zamiast widzieć je na zewnątrz, spójrz jak jaśnieje w Niebie, które jest w tobie, i przyjmij je jako znak, że nastał czas Chrystusa. On przychodzi bez żadnych żądań. Nikogo nie prosi o poświęcenie. W Jego Obecności cała idea ofiary traci wszelkie znaczenie. Albowiem gości On w sobie Boga. A ponieważ On już tu jest, wystarczy, że Go zaprosisz, gdyż rozpoznasz, że ma On jednego Gospodarza, i że żadna myśl, która byłaby inna niż Jego Jedność, nie może z Nim zamieszkać. Miłość musi być całkowita, by mogła go powitać, albowiem Obecność świętości stwarza świętość, która ją otacza. Żaden lęk nie może dotknąć tego, który gości Boga i tuli Go w objęciach w chwili nadejścia Chrystusa, albowiem Kto udziela Bogu gościny, jest tak samo święty jak Doskonała Niewinność, którą chroni i która swą mocą chroni Jego.

Podczas tych Świąt Bożego Narodzenia daj Duchowi Świętemu wszystko, co mogłoby cię zranić. Bądź całkowicie uzdrowiony, abyś mógł połączyć się z Nim w akcie uzdrawiania. Świętujmy więc razem nasze uwolnienie, które jest uwolnieniem wszystkich. Nie pomijaj nikogo, ponieważ uwolnienie jest całkowite. A gdy je wraz ze mną przyjmiesz, będziesz je ze mną dawał. Cały ból, poświęcenie i małość znikną z naszego związku, który jest tak niewinny, jak związek z naszym Ojcem i tak silny, jak światło, które teraz widzimy. Wszelki ból zniknie w naszej obecności, a bez bólu poświęcenie jest niemożliwe. Zaś tam, gdzie nie ma ofiary, musi być całkowita miłość wyrażająca się w naszym wzajemnym rozpoznaniu.

Opuszczę cię teraz na chwilę. Podczas tej krótkiej przerwy będziemy się dobrze bawić w tym świątecznym nastroju. I zaofiaruję ci szczególną piosenkę, którą pamiętam z roku 1936. Mam nadzieję, że będziesz tolerancyjny wobec idei dotyczących piosenki, którą zaofiarujemy sobie nawzajem, a opowiada ona o naszej wspólnej naturze, czyli o pojęciu jedności celu, do którego dążymy, ponieważ nie ma powodu, by w twojej pamięci – skoro masz wspomnienia i przyjrzyjmy się twoim wspomnieniom radości, której doświadczasz będąc tutaj podczas tego trzydniowego interludium wyrażającego się w dzieleniu się radością z powodu uczestnictwa w samej myśli o tym, że wszystko to było niczym innym, jak tylko sekwencją snu, który przeżywałeś w swoim umyśle.

Za chwilę mój umysł stanie się rokiem 1936. Podzielisz się tym ze mną? Myśl, że być może doprowadzi mnie to do łez, jest całkiem możliwa. Być może idea prawdy o tobie nie zawiera się gdzieś tam we wszechświecie. Być może idea przemiany twojego związku pojęć o czasie jest zawarta jedynie w tobie, a więc gdy usiądziemy tu razem podczas tej przerwy, będziesz słuchał ze mną idei, która przywołała nasze wzajemne wspomnienia.

Dziękuję ci za to wspomnienie. Przynosisz swą przeszłość do teraźniejszości i zamiast rzutować w przyszłość ideę wszystkich możliwych do poczynienia planów, po prostu przypominasz sobie, za sprawą umysłu Jezusa, że obecny stan twojej rzeczywistości, w której twoje widzenie opiera się na świadectwie uzdrowicielskiego czynnika mojego umysłu, jest bardzo podobny do moich doświadczeń z 1936 r., lub być może do twoich doświadczeń z 1996 lub 1986 lub 2481 r. Chodzi mi jedynie o sposób, w jaki możemy doprowadzić do stanu, który pozwoli nam zobaczyć naszą obecność tu i teraz, bez potrzeby polegania na przeszłości, by ujrzeć radość, którą wyrażamy w idei weselenia się podczas tych Świąt Bożego Narodzenia, przepełnieni pewnością co do tego, że nadszedł wreszcie czas, kiedy rozpoznaliśmy, dzięki jego zmartwychwstaniu, że on urodził się, doświadczył zdruzgotania i powstał z martwych. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj.

Piosenka: Święte Miasto

Wczoraj w nocy, gdy spałem,
Miałem tak piękny sen:
Oto w dawnej Jerozolimie
Stałem tuż obok świątyni.
Usłyszałem śpiew dzieci,
Jakże cudnie śpiewały.
Pomyślałem, że głosy aniołów
Odpowiedzią Nieba zabrzmiały.
Pomyślałem, że głosy aniołów
Odpowiedzią Nieba zabrzmiały.

Posłuchaj:

Jerozolimo, Jerozolimo,
Otwórz swe wrota i śpiewaj:
Hosanna na wysokościach,
Hosanna twemu Królowi.

Dziękuję, że słuchasz ze mną tej piosenki. Spróbujmy posłuchać jeszcze jednej zwrotki:

A nagle mój sen się zmienił,
Ulice już pieśnią nie wibrowały,
Lecz małe dzieci wciąż
Z radością Hosanna śpiewały.
Słońce przykryła mroczna tajemnica,
Ziąb poranka się zbliżał,
a na samotnym wzgórzu
Wyłonił się cień krzyża.
Dziękuję
a na samotnym wzgórzu
Wyłonił się cień krzyża.

Posłuchaj:

Jerozolimo, Jerozolimo,
Słuchaj śpiewu aniołów:
Hosanna na wieki wieków,
Hosanna twemu Królowi.

Posłuchaj:
A potem znów widok się zmienił,
Jakobym nową ujrzał ziemię.
Zobaczyłem Święte Miasto,
Co obok wiecznego morza drzemie.
Jego ulice zalało Boskie Światło,
Bramy na oścież otworzono.
O mój Boże!
I nikomu, kto chciał doń wejść
Wstępu nie wzbroniono.
Gwiazdy ni księżyc na nic się zdają,
A słońce za dnia nie musi świecić.
To była nowa Jerozolima,
Co nie umrze na wieki.
Posłuchaj, zaśpiewaj:
To była nowa Jerozolima,
Co nie umrze na wieki.

Śpiewaj! Gotowy?
Jerozolimo, Jerozolimo.
Śpiewaj, bo noc już za nami.
Hosanna na wysokościach,
Hosanna na wieki wieków.
Hosanna na wysokościach,
Hosanna na wieki wieków.

Pamiętam, podobnie jak wielu z nas, jak to było, kiedy razem przeżywaliśmy idee darów, które dawaliśmy sobie nawzajem. W tym przypadku mówimy o Richardzie Crooksie śpiewającym Hosanna na wysokościach i na ziemi, lecz mi chodzi bardziej o to, jak ty porządkujesz siebie jako idea, w porządku? Dla przykładu, każda piosenka, którą mógłbym ci zaśpiewać, zawiera w sobie pamięć idei. Rozumiesz? Obiecałem jednemu z tych najmłodszych, że puszczę piosenkę: Święty Mikołaj przybywa do miasta, i jeśli ją masz, to spróbuję ci ją puścić na chwilę, ponieważ radość, którą odczułeś w związku z perspektywą przyjazdu do miasta Świętego Mikołaja, była wszystkim, co potrzebowałeś wiedzieć, ponieważ twoje niecierpliwe wyczekiwanie związane z planem przyjazdu tutaj było niecierpliwym wyczekiwaniem idei narodzin Chrystusa. Usłyszysz ją już za chwilę, to ładna piosenka, pamiętam, jak śpiewaliśmy ją razem. Tak, właśnie wtedy, właśnie wtedy.

[Piosenka w tle:]

Hej, właśnie zakończyłem cudowną podróż po Mlecznej Drodze.

Usłyszałeś to?

Na wakacje zatrzymałem się
Na Biegunie Północnym.
Chciałem zobaczyć, co tylko się da
U Świętego Mikołaja staruszka,
A on zabrał mnie do sklepu z zabawkami
I plany swe zaczął wyłuszczać.

Kocham was dzieci.

A więc radzę wam uważać i nie czynić złego,
Nie grymasić, nie płakać, a oto dlaczego:

Dlaczego?

Święty Mikołaj przybywa do miasta.

Sporządza listę i niczego nie uroni,
Dobrych i niegrzecznych widzi jak na dłoni,
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

O mój Boże, on widzi was, kiedy śpicie.
Wie, kiedy się budzicie
On wie!
……..
A więc bądźcie dobrzy, na miłość Boską.

On widzi, kiedy śpicie,
Wie, kiedy się budzicie,
Wie, czy byliście dobrzy czy źli
A więc bądźcie dobrzy, na miłość Boską.

A więc radzę wam uważać i nie czynić złego,
Nie grymasić, nie płakać, a oto dlaczego:
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

Uwielbiam to. Uwielbiam to.

Flety, trąbki i cymbałki,
Zabawek cały kram,
Co robią: tru-tu-tu-tu
I grają: pim- pam-pam.
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

Lalki przytulanki
Co wydają dźwięki
Samochodziki i statki
Słoń, pajacyk i miś miękki
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

I zaśpiewajmy:

Zabawa będzie przednia,
Bo chłopcy i dziewczynki
Stworzą raj zabawek,
Rzecz jasna wokół choinki.
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

A więc radzę wam uważać i nie czynić złego,
Nie grymasić, nie płakać, a oto dlaczego:
Święty Mikołaj przybywa do miasta.
Święty Mikołaj przybywa do miasta.

Dziękuję. Radość, której właśnie doświadczyłem wraz z tobą podczas tego krótkiego interludium połączenia, jest pewnością co do tego, że w rozdziale 15, dzięki przesłaniu zapewniającym, że cuda dzieją się w procesie mojej indywidualnej zdolności przemiany umysłu, do której ty również jesteś zdolny za pośrednictwem treningu umysłu zaofiarowanego nam przez Jezusa, a w ten sposób nieuniknioność radości i szczęścia, których wszyscy doświadczyliśmy, będzie dla nas dostępna tu i teraz. Przeczytajmy jeszcze trochę – dobrze? – najpierw o idei Jerozolimy, a następnie o tej idei, że on przybędzie do miasta. Oto fragment rozdziału 15 z naszego Kursu Cudów.

Wierzysz, że poświęcanie się jest miłością, lecz musisz się nauczyć, że jest ono oddzieleniem od miłości. Albowiem poświęcanie się wywołuje winę, natomiast miłość przynosi pokój. Wina jest istotą poświęcania się, tak jak pokój jest istotą świadomości twojego związku z Bogiem. Możesz to usłyszeć! Wina sprawia, że odłączasz się od swego Ojca i braci. Pokój zaś sprawia, że zapraszasz ich z powrotem, gdyż uświadamiasz sobie, że znajdują się w miejscu, do którego ich zaprosiłeś. Wszystko, od czego się odłączasz, zdaje się wywoływać lęk, ponieważ otaczasz to lękiem i próbujesz się tego pozbyć, choć jest to częścią ciebie. Kto może czuć wstręt do części samego siebie i odczuwać wewnętrzny spokój? I kto nie doświadczyłby niespełnienia i wielkiej samotności, próbując rozwiązać w sobie „konflikt” Nieba i piekła poprzez odrzucenie Nieba i nadanie mu cech piekła?

Dopóki uważasz ciało za swą rzeczywistość, dopóty będziesz doświadczał poczucia samotności i braku. Będziesz również myślał, że jesteś ofiarą konieczności poświęcania i będziesz usprawiedliwiał poświęcanie innych. Któż bowiem mógłby odrzucić Niebo i jego Stwórcę i nie mieć uczucia poświęcania się i straty? A gdy je odczujesz, czyż nie spróbujesz powrócić do swego naturalnego stanu? Jakże jednak mógłbyś to osiągnąć, skoro podstawą twych dążeń jest wiara w rzeczywistość braku? Ty naprawdę wierzysz, że czegoś ci się odmawia. Uczucie braku wywołuje atak, gdyż oznacza, że wierzysz, iż atak jest uzasadniony. I dopóki chcesz zachować uczucie braku, atak będzie zbawieniem, a poświęcanie się miłością.

A zatem w całym twoim poszukiwaniu miłości, szukasz możliwości poświęcenia siebie i innych. I znajdujesz to, czego szukasz. Lecz nie znajdujesz miłości. Nie możesz wypierać się znaczenia miłości i jednocześnie ją rozpoznawać. Sens miłości bowiem zawiera się w tym, czego się wyzbyłeś, i nie ma ona żadnego sensu w oddzieleniu od ciebie. Wszystko, co chcesz zachować dla siebie, jest bez znaczenia, zaś to, co odrzucasz, zawiera w sobie całe znaczenie wszechświata i utrzymuje jego jedność właśnie dzięki swemu znaczeniu. Gdyby cały wszechświat nie był zjednoczony w tobie, byłby oddzielony od Boga, a być bez Boga, to być bez znaczenia.

Wróciłem na chwilę – dziękuję – ponieważ chcę, żebyś zobaczył wraz ze mną – w świadomości, czyli naukowym wymiarze naszego umysłu – tę prostą myśl, że dokonawszy projekcji na zewnątrz mojego umysłu, wydaje mi się, że utraciłem to, co ci dałem dziś rano w prezencie, zamiast po prostu zrozumieć, że w akcie dawania zawierał się mój związek z całością wszechświata. Wyobraź sobie moje odkrycie, że im więcej dałem z radością, której doświadczam biorąc udział w wydarzeniu z roku 1936, w związku z mocą mojego umysłu, by zawsze podejmować decyzję, że dzięki treningowi umysłu istnieje inny sposób postrzegania mojego związku z tobą i proszę jedynie, za pośrednictwem mojego zbawiciela Jezusa, abyśmy stworzyli związek, w którym, po pierwsze, przebaczamy sobie nawzajem tę ideę rzekomego braku – ja dałem tobie, a ty zwróciłeś to mnie – i rozpoznajemy, że pomiędzy nami, w Duchu Świętym energii, zawiera się spełnienie tej chwili rozpoznania siebie, ponieważ sprowadziliśmy tu naszą przeszłość, i będę stał w tym miejscu; sprowadziłeś więc tu swą przeszłość podczas tych Świąt Bożego Narodzenia, ale przecież czas już się skończył, a zatem idea, że możemy się tym cieszyć, to przesłanie, które ofiarujemy sobie nawzajem w tej chwili.

Posłuchaj tego ze mną, a zakończymy tę myśl, że w idei ofiary może być zawarta jedynie myśl o tym, że gdziekolwiek się znajdujesz, stanowi to formę rzeczywistości, zaś mój zbawiciel Jezus mówi ci w bardzo prosty sposób, że zmartwychwstałeś fizycznie w cielesnej postaci, ponieważ uznałeś, że on się urodził, osiągnął dojrzałość, mieszkał z tobą, przeżył dla ciebie wszystko, co czujesz, że sam musisz przeżyć i podąża teraz z tobą mając tę pewność.

Bardzo pięknie wyglądasz. Chcę cię przeprosić, od czasu mojego oświecenia mam skłonność do pozostawania pod wpływem prostoty mojego nauczania. A to pokazuje, jak bardzo cię kocham. Miałem ci przeczytać jedną myśl z Podręcznika Uzdrowicieli przez Cuda, gdzie Jezus mówi o miłości, ale najpierw chcę skończyć ten fragment dotyczący ofiary, dobrze? Posłuchaj.

Święta chwila jest spełnieniem warunku miłości, albowiem umysły łączą się bez przeszkód stawianych przez ciało, a stan porozumiewania się jest stanem spokoju. Książe Pokoju narodził się po to, by przywrócić stan miłości. Dokonał tego nauczając, że nawet gdy ciało ulega zniszczeniu, porozumienie pozostaje nieprzerwane, jednak pod warunkiem, że nie uznasz ciała za niezbędny środek porozumienia i właśnie dlatego świętujemy. Gdy zrozumiesz tę lekcję, pojmiesz, że poświęcenie ciała jest tak naprawdę wyrzeczeniem się niczego, zaś porozumiewania się, które musi pochodzić z umysłu, nie można się wyrzec. Gdzie zatem jest idea ofiary? Narodziłem się by nauczać jednej lekcji i wciąż chcę jej nauczać wszystkich moich braci: ofiary nigdzie nie ma, zaś miłość jest wszędzie. Albowiem porozumiewanie się obejmuje wszystko i przywraca pokój, w którym miłość przychodzi sama z siebie.

Niech żaden smutek nie przyćmiewa radości Świąt Bożego Narodzenia, gdyż bez radości czas Chrystusa traci wszelki sens. Przyłączmy się więc do świętowania pokoju, nie wymagając od nikogo poświęcenia, gdyż tylko w ten sposób ofiarowujesz mi miłość, którą ci daję. Czy może być coś bardziej radosnego niż uświadomienie sobie, że niczego nie jesteśmy pozbawiani? Takie jest właśnie przesłanie czasu Chrystusa i daję je tobie, żebyś je dawał dalej. W ten sposób zwracasz je Ojcu, od którego ja sam je otrzymałem. Nadejście Chrystusa przywraca łączność. I Sam Bóg razem z nami świętuje stworzenie własnego Syna. Posłuchaj.

Jesteś świętym gospodarzem Boga, który dziękuje ci za to, że Go ugościłeś i pozwalasz Mu u siebie zamieszkać. Gdy Go zapraszasz, On również zaprasza cię do Siebie, gdyż wszystko, co masz w sobie, zostaje Mu oddane. Przyjmując Go u siebie, świętujemy Jego Pełnię. W ten sposób, goszcząc naszego Stwórcę, stajemy się jednym z Nim. Gdy otwieramy przed Nim drzwi, przypominamy sobie Jego – jedyny nasz związek, w którym kiedykolwiek byliśmy i chcemy pozostać.
Czas nadejścia Chrystusa zwiastuje narodziny nowego roku. Ufam, że dokonasz tego, co chcesz osiągnąć. Nie będzie ci niczego brakowało. Będziesz tworzył pełnię zamiast zniszczenia. Powiedz zatem do swojego brata,
jak mówi Jezus:

Oddaję cię Duchowi Świętemu jako część siebie.
Wiem, że będziesz uwolniony, jeśli nie użyję cię
do uwięzienia siebie.
Wybieram twoje uwolnienie w imię mojej wolności,
ponieważ rozpoznaję, że będziemy uwolnieni razem.

Zatem ten rok rozpoczniemy radośni i wolni. Jest wiele do zrobienia, a zwlekaliśmy tak długo. Gdy rodzi się ten nowy rok, przyjmij świętą chwilę oraz zajmij swoje miejsce – tak długo opuszczone – w Wielkim Przebudzeniu. Spraw, by ten rok był cały jednakowy, a więc zupełnie inny niż poprzednie lata. I pozwól, by wszystkie twoje związki stały się święte, ponieważ taka jest nasza wola.

A więc oto mamy ideę świętowania razem pełni – dzięki ponownym narodzinom Jezusa, który ofiaruje nam swoje przesłanie w całej jego prostocie, lecz my cierpimy z powodu tego stanu, w którym będę musiał wymieniać się z tobą ideami naszego rzekomego oddzielenia w naszym związku. Wielu z was obecnie wraz z tym przesłaniem – a używamy określenia „trenowanie umysłu, by zobaczył alternatywę” po prostu dlatego, że słowa Jezusa, które są ci dobrze znane z Nowego Testamentu, nauczają konieczności przebaczenia twojemu bratu i bardzo stanowczo wyrażają ideę, że nie ma sposobu, abyś mógł wejść do Królestwa Bożego, nie uznawszy wpierw, że człowiek, którego zidentyfikowałeś wcześniej jako wroga, jest tak naprawdę, w procesie twojego nauczania, zawarty jedynie w twoim własnym umyśle.

A teraz praktycznie każdy z was, kto zaangażował się w tę ideę, uznaje w jakimś zasadniczym sensie, że w zbawieniu świata, skoro ustawiłeś się między nie a ideę, że istnieje coś oddzielonego od ciebie, stałeś się uczniem – i teraz ofiaruję siebie jako ten, kogo nazywasz nauczycielem nauczycieli, uznawszy po prostu, że w ciągu tego krótkiego cyklu dwóch tysięcy lat – w chwili przemiany, którą nazywamy Świętą Chwilą – znalazłeś się w tym związku przez jedną chwilę, zobaczyłeś odzwierciedlenie światła, które cię nie usprawiedliwiało i – powiedz do mnie: „Przestraszyłem się”.

[Przestraszyłem się]
O tak. Całe moje nauczenie odnoszące się do tej idei, że musisz składać ofiarę, że musisz przechodzić ukrzyżowanie ciała, jest niczym innym jak tylko moją pewnością co do tego, że skoro znalazłeś się w tym cyklu z Jezusem, to energia przemiany odzwierciedlenia światła może ci pokazać alternatywne rozwiązania. Mam ci powiedzieć dlaczego? Bo cię kocham. Słowo „Kocham cię” zakłada rozróżnienie między miłością, która czuję do siebie samego, a miłością, którą czuję do ciebie – ja się tym nie zajmuję. W treningu umysłu wiążącym się ze zdruzgotaniem, które przeżyło wielu z nas poprzez ideę ciągłego związku śmierci, odkrywamy po prostu, że miłość, łatwość, z jaką przychodzi nam kochać, tak naprawdę nie dokonuje rozróżnienia pomiędzy myślą o tym, czym sądzisz, że jesteś jako ciało, a tym, czym ja myślę, że jestem, lecz posłuchaj: podczas świętowania Bożego Narodzenia przemiana, która dotyczy zasadniczego spostrzeżenia, że cały wszechświat jest na zewnątrz, pokazuje, że w odzwierciedleniu światła, które otrzymuję, właśnie się w tobie zakochałem. Czy to oznacza, że byłem jakoś szczególnie zainteresowany twoim cielesnym sformułowaniem, skoro jestem tym – jak mnie teraz nazywasz? – osiemdziesięcioletnim staruszkiem?  Jaki mamy teraz rok? Jaki to rok?

[2006] 2006. Widzisz, a ja żyłem w 1936 r. Tak naprawdę żyłem w 1946 r. w związku z ideą mocy mojego umysłu, lecz zawsze była w nim zawarta bezpośrednia alternatywa, która stała się dla mnie dostępna w chwili, w której doświadczyłem idei bólu i śmierci.

Jeszcze kilka słów od Jezusa, który mówi do ciebie. Posłuchasz mnie? Posłuchaj.

Kocham cię.
Jak mnie umiłował Ojciec, tak i ja was umiłowałem.
Trwajcie w miłości mojej!
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją siłą i całym swoim umysłem,
a bliźniego swego – jak? – jak siebie samego.
Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni
i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię.

Przyjdźcie do mnie w tym krótkim okresie, jaki pozostał w tym czasie Bożego Narodzenia, kiedy to połączyliśmy się i staliśmy się zawartym w nas wspomnieniem, które chcemy ponownie wydobyć, przepełnieni pewnością i radością, których doświadczamy. Konieczne było jedynie, abyśmy pamiętali, że odzwierciedlenie cielesnej formy, choć tobie mogę się wydawać osiemdziesięcioletnią świadomością, to zapewniam cię, że kiedy spotykamy się podczas Bożego Narodzenia i patrzę, jak zaczynasz się cieszyć otwieraniem prezentów, to widzę, jak fizycznie zmieniasz sposób myślenia o sobie. Czy jest to dla ciebie w porządku?

Wylaliśmy trochę łez w związku z ideą radości, którą czuję wspominając jak cieszyliśmy się pełnią tej chwili, kiedy tu przyszliśmy w roku, jakim? 1006? [2006]. 2006. No widzisz, mówię do ciebie spoza tego układu odniesienia i przywracam sekwencję, która tak naprawdę sięga wstecz w czasie zamiast rzutować na przyszłość tę ideę, że możesz uciec aż do gwiazd, ponieważ jak na razie przechodziłeś doświadczenie powtarzania, które skazywało cię na kolejne sekwencje śmierci. Nieprawdaż? Innymi słowy zamierzasz żyć w tym osiemdziesięcioletnim cyklu, zestarzeć się i umrzeć. Ja doświadczyłem śmierci, podobnie jak wielu z was, i zgodnie ze wskazówkami Jezusa w tym doświadczeniu w moim umyśle poczułem szczęście, ponieważ mimo że mogę zachowywać wspomnienia z przeszłości, mogą to być tylko radosne wspomnienia. Właśnie dlatego proszę cię teraz, jako ten, kogo nazywasz Mistrzem-Nauczycielem Kursu Cudów, że skoro nauczasz sam siebie o związku twojej cielesnej postaci z innymi cielesnymi postaciami, to czemu by nie uznać zasadniczej konieczności uświadomienia sobie, że moc, której używasz w pojęciach o sobie jest dokładnie tą samą mocą, której użyjesz, kiedy wydostaniesz się do wszechświata, ponieważ radość, którą poczujesz w związku z tym, że nie musisz być tym cielesnym sformułowaniem, może nam w tym momencie pokazać, że Jezus jest tutaj.

Właśnie się do mnie uśmiechnął. Jeśli zachowasz w swoim umyśle pełne miłości wyobrażenie o swojej świadomości, to będzie ci dużo łatwiej przyjąć, w naszym kursie treningu umysłu, że przesłanie, które przyszło spoza czasu po prostu przyznawało, że możemy usłyszeć znaczenie zawarte w Piśmie Świętym Jezusa dzięki Kursowi Cudów. I będzie to dokładnie to samo przesłanie, według którego doświadczył on całego cierpienia, bólu, samotności i śmierci, jakie kiedykolwiek były dla ciebie konieczne, ponieważ kiedy dokonał tego jeden umysł, to dokonali tego wszyscy.

Do zobaczenia za chwilę. Do zobaczenia za chwilę. A teraz idea, że chciałbyś mi zadać na ten temat pytanie, oznacza, że zapytujemy samych siebie o mój związek z tobą i choćbym wcześniej cię nie lubił, choćbym wcześniej był twoim wrogiem, to teraz po prostu przyznaję, że moc miłości mnie wesprze w tym nowym rozwiązaniu, w tym nowym porozumiewaniu się, w tym nowym porozumiewaniu się za pośrednictwem miłości, miłości, miłości.