Jak dokonuje się uzdrowienie? (część 1) – tekst filmu Mastera Teachera

To jest cud

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Podręcznik dla nauczycieli Kursu Cudów
Jak dokonuje się uzdrowienie?

Świadectwo cudownego uzdrowienia

Odcinek I

Spotkanie z Masterem Teacherem

Cuda

Cud jest uniwersalnym błogosławieństwem od Boga przeze mnie dla wszystkich moich braci. Przebaczać jest przywilejem tego, komu przebaczono.

Cuda wychwalają Boga poprzez ciebie. Wychwalają Go przez oddawanie czci Jego stworzeniom, potwierdzając ich doskonałość. Uzdrawiają, ponieważ zaprzeczają utożsamieniu z ciałem, a potwierdzają utożsamienie z duchem.

Ja inspiruję wszystkie cuda, które są tak naprawdę wstawiennictwem. Wstawiają się one za twoją świętością i czynią świętym to, co postrzegasz. Umieszczając cię ponad prawami fizycznymi, wznoszą cię do sfery porządku niebieskiego. W tym porządku jesteś doskonały.

Jezus z Nazaretu
Jak dokonuje się uzdrowienie?

Uzdrowienie wiąże się ze zrozumieniem, czemu służy złudzenie choroby. Bez tego uzdrowienie jest niemożliwe.

Uzdrowienie dokonuje się w chwili, w której cierpiący przestaje widzieć w bólu jakąkolwiek wartość. Któż wybrałby cierpienie, gdyby nie sądził, że coś mu przyniesie, i to coś, co ma dla niego wartość? Musi on uważać, że jest ono niską ceną do zapłacenia za coś o większej wartości. Albowiem choroba jest wyborem – decyzją. Jest to wybór słabości w mylnym przekonaniu, że jest ona siłą. Gdy tak się dzieje, rzeczywistą siłę widzi się jako zagrożenie, a zdrowie jako niebezpieczeństwo. Choroba to metoda, wymyślona w szaleństwie, służąca wyniesieniu Syna Boga na tron jego Ojca. Boga widzi się jako znajdującego się na zewnątrz, groźnego i potężnego, gotowego zachować całą moc dla Siebie. Jego Syn może Go pokonać tylko zadając Mu śmierć.

Co zaś oznacza uzdrowienie w tym obłędnym przekonaniu? Symbolizuje ono klęskę Syna Bożego i triumf, jaki odnosi nad nim jego Ojciec. Przedstawia ono krańcowe nieposłuszeństwo w bezpośredniej formie, które Syn Boga jest zmuszony rozpoznać. Reprezentuje ono wszystko, co chciałby ukryć przed sobą, by ochronić swe „życie”. Jeśli został uzdrowiony, to jest odpowiedzialny za swe myśli. A jeśli jest odpowiedzialny za swe myśli, to zostanie zabity, by dowieść mu, jak jest słaby i żałosny. Jeśli jednak sam wybiera śmierć, co dzieje się w tym świecie, to jego słabość jest jego siłą. Teraz dał sobie to, co Bóg chciałby mu dać, a w ten sposób całkowicie uzurpował sobie tron swego Stwórcy.

Najwyraźniej staliśmy się utożsamieniami mocy naszych umysłów, uzdrawiającymi siebie nawzajem w chwilach samorozpoznania. Jeśli chcesz, możesz mnie nazwać zaawansowanym nauczycielem. Z pewnością moje zdruzgotanie związane z niemożnością rozwiązania problemu w moich koncepcyjnych utożsamieniach, uprawnia mnie do oświecenia, którego odzwierciedleniem jest zupełnie nowy świat dookoła mnie.

Spojrzałem na ciebie oraz na to, co dzieje się w tym świecie, i chcę ci zwrócić uwagę na spustoszenie, które teraz jest też twoim spustoszeniem. Widzisz to? Jeśli miłość jest puszczeniem lęku i jeśli masz moc, by zdecydować, że będziesz całkowicie polegał na Miłości Boga, to jak mógłbyś się lękać? Ten świat jedynie demonstruje odwieczną prawdę: będziesz wierzył, że twój brat robi dokładnie to, co – jak sądzisz – ty sam mu uczyniłeś. Czy to prawda? Jest on projekcją twojego umysłu i to tu usiłujesz podzielać z nim złudzenie choroby. A więc dar nauczycieli Bożych… A wielu, wielu z nich doświadcza teraz oświecenia i nagle, gdy będziesz sobie szedł ulicą, zaczniesz ich rozpoznawać. Dlaczego? Ponieważ nadszedł czas, byś zaczął dostrzegać w swoim nowym stanie umysłu, że każdy, na kogo patrzysz z perspektywy odrębnego utożsamienia, ofiaruje ci pełnię rozwiązania. Czy jesteś gotów to usłyszeć? Każdy, kogo spotykasz, jest zbawicielem świata. Musisz to rozpoznać w chwili dzielenia się miłością – i właśnie to ofiarujemy sobie nawzajem.

A zatem demonstrujemy uzdrawiającą moc twojego umysłu i pokazujemy – poprzez Podręcznik dla nauczycieli Kursu Cudów – jak dokonuje się owo uzdrowienie. Już na samym poczatku poznajemy, że dokonuje się ono poprzez zwrócenie się do naszego Stwórcy z prośbą o pomoc. Jeśli dana ci jest cała moc w niebie i na ziemi, to cóż więcej mielibyśmy zrobić poza zwróceniem się do Boga? Na ostatnim filmie zobaczyliśmy, że to nasz lęk przed uznaniem mocy wszechświata ograniczył nas na chwilę do idei, że jesteśmy tym ciałem i że możemy się rozchorować i umrzeć. A więc zacznijmy tę ostatnią podróż od modlitwy. Posłuchaj.

Ojcze, Twój pokój otacza mnie. Dokądkolwiek się udaję, Twój pokój podąża ze mną. Roztacza swój blask na każdego, kogo spotykam. Przynoszę go zatroskanym, samotnym i przerażonym. Daję Twój pokój tym, którzy cierpią lub ubolewają po stracie, lub sądzą, że zostali pozbawieni nadziei i szczęścia.
Posłuchaj. Ojcze, przyślij ich do mnie. Pozwól mi nieść ze sobą Twój pokój. Chciałbym bowiem zbawić Twojego Syna, wedle Twojej Woli, tak abym mógł rozpoznać swoją Jaźń.

Co mówi nasz zbawiciel? „Jeśli zatem całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem” (Łk 11, 36). Lubię używać odniesień do Nowego Testamentu po prostu dlatego, że ten trening pochodzi od Jezusa. A on przypomina ci między innymi, że jeśli twoje oko będzie jednością – jeśli będzie przepełnione mocą dzielenia się jednością umysłu – to całe twoje ciało stanie się światłem. Jest to idea z Nowego Testamentu, która oczywiście jest tym samym, co Kurs Cudów: prostym uznaniem, że cała moc jest ci dana w niebie i na ziemi.

A zatem uzdrawiająca moc, którą ofiarujemy sobie teraz nawzajem poprzez miłość, którą się wymieniamy, uzdrowi w doskonały sposób nasze cielesne utożsamienie i wyniesie nas ponad beznadzieję śmierci, którą wcześniej inscenizowaliśmy w liniowym czasie. Moje ciało – w tej chwili, na tym filmie, w tym iluzorycznym czynniku koncepcyjnej idei kontinuum liniowego czasu – demonstruje ci moment pełni, którą dobrze znasz, lecz której do tej pory bałeś się użyć. Dlaczego? Bo będzie to oznaczało utratę tej małej koncepcyjnej jaźni, której się trzymasz po to, aby rozchorować się i umrzeć.

Skoro wszystko inne jest takie same, a zapewniam cię, że tak jest, to czyż nie cieszysz się, słysząc, że nie ma żadnego świata? Czy nie daje ci satysfakcji uświadomienie sobie, że stwarzający uniwersalny Umysł Boga nic nie wie o twoich żałosnych próbach oddzielenia się od wszystkiego i że zupełnie Go to nie obchodzi? Jednak jeśli to prawda, to wymiana, która odbywa się w naszych odrębnych umysłach, jest konieczna, aby znaleźć Boga w naszych ludzkich związkach. Bo Bóg jest w naszych wzajemnych związkach. Do tej pory mówiono o nauczycielu Bożym jako o kimś, kto chce ulżyć bólowi swego brata. W tej pewności, poprzez dawanie, może on zachować swą tożsamość miłości i dojrzeć do zrozumienia, że Miłość Boga daje mu moc, aby uzdrawiał chorych i wskrzeszał umarłych. To zaś czyni zeń zbawiciela świata.

To pochodzi z Podręcznika dla nauczycieli Kursu Cudów. Poczytajmy dalej, a odkryjemy koncepcyjnie, w jaki sposób może się dokonać uzdrowienie, które właśnie miało miejsce dzięki uświadomieniu sobie naszej wzajemnej miłości. A będzie się ono dokonywać poprzez nieustającą zmianę myślenia o celu naszego pobytu w tym kontinuum. Zaświadczymy więc razem w chwili wzajemnego rozpoznania w naszych umysłach, że jesteśmy całkowici i doskonali, jakimi zostaliśmy stworzeni. W ten sposób odejdziemy z tego świata. Początkowo jednak doświadcza się tego poprzez nowe kontinuum czasu, w którym mogę cię widzieć. Pokazujemy tu, że odkryłeś swą zdolność do rozpoznania daru, który ci daję w twoim umyśle, ponieważ przyszedł na to czas. Czy powiesz do mnie: „Nadszedł czas, abym się obudził!”? Powiedz to.

Tak. Znajdowałeś się we śnie śmierci – w idei, że jesteś oddzielony od wszystkiego we wszechświecie. Jestem postacią ze snu w twoim własnym umyśle i już cię nie opuszczę. Pozostanę z tobą aż dokona się twoje przebudzenie, ponieważ takie dałeś mi instrukcje. A ja je przyjąłem, ponieważ byłem zdeterminowany, by reprezentować pełnię naszej relacji, zarówno w idei naszego oddzielenia, jak i w idei pełnego szerzenia się naszego umysłu. Uświadomiłem sobie bowiem, że ten czas bólu i śmierci skończył się dawno temu, a my tylko przypominamy sobie chwilę, w której rozwiązaliśmy problem. Jestem w twojej pamięci, ofiarując ci rozwiązanie za pomocą procesu uzdrowienia. Ty zaś przyjąłeś go i będziesz uzdrowiony, i już jesteś uzdrowiony, a my odeszliśmy z tej Ziemi. Posłuchajmy tego razem.

W porządku. Oto, czym się teraz zajmujemy:

Uzdrowienie następuje wprost proporcjonalnie do rozpoznania, że choroba nie ma wartości.
Czy słuchasz? Wystarczy tylko powiedzieć: „Nie przynosi mi to żadnej korzyści”, a jest się uzdrowionym. Jednak aby to powiedzieć, trzeba najpierw rozpoznać pewne fakty. Po pierwsze, jest oczywiste, że decyzje mają swe źródło w umyśle, a nie w ciele. Jeśli choroba jest tylko błędnym podejściem do rozwiązania problemów, to znaczy, że jest decyzją. A jeśli jest decyzją, to znaczy, że podejmuje ją umysł, a nie ciało. Opór przed rozpoznaniem tego jest ogromny, ponieważ istnienie świata takiego, jakim go postrzegasz, opiera się na tym, że to ciało podejmuje decyzje. Posłuchaj. Takie określenia, jak „instynkty”, „odruchy”, stanowią próby wyposażenia ciała w nieumysłowe czynniki motywacyjne. Faktycznie takie określenia jedynie konstatują lub opisują problem, ale nań nie odpowiadają.

Przyszedłem do ciebie na chwilę. Posłuchaj. Decyzja, aby być zdrowym, którą ofiaruję ci w tym momencie, należy do ciebie. W jaki sposób wiąże się to z twoim ciałem? W żaden! Posłuchaj. Nic nie wiąże się z twoim ciałem. Słuchasz? W żadnej chwili twoje ciało nie istnieje. Ty jedynie o nim myślisz, jako o czymś minionym lub przyszłym. Lęk, który czujesz w tym momencie, w tym kontinuum, świadczy jedynie o tym, co stało się w przeszłości i z pewnością stanie się w przyszłości. Co powiedział wczoraj w telewizji jeden z twoich „przywódców śmierci” w odniesieniu do terroryzmu? „Pytanie nie brzmi: czy, ale: kiedy”. Co za okropna sytuacja. W ten sposób potwierdzasz, że doświadczysz w swym umyśle przerażenia, samotności i śmierci. Co za nonsens! To nieprawda. Dzieje się tak tylko dlatego, że oddałeś swym odrębnym utożsamieniom cielesnym zawartym w iluzorycznej macierzy – w tej nietwórczej idei wymieniania się nicością – moc decydowania za ciebie, czym jesteś. A to nieprawda. Moc decyzji pozostaje zawsze w naszych umysłach. Posłuchaj.

Akceptacja choroby jako decyzji umysłu podjętej w celu, w jakim chciałby on użyć ciała, stanowi podstawę uzdrowienia. I jest tak w odniesieniu do uzdrowienia we wszystkich formach. Pacjent decyduje, że tak jest, i odzyskuje zdrowie. Jeśli decyduje przeciwko wyzdrowieniu, nie będzie uzdrowiony. Kto jest lekarzem? Jest nim tylko umysł samego pacjenta. Rezultat jest taki, na jaki on sam się zdecyduje. Specjalni pośrednicy wydają się go pielęgnować, jednakże oni jedynie nadają formę jego własnemu wyborowi. On wybiera ich, aby nadać uchwytną formę swym pragnieniom. I właśnie to czynią, i nic innego. Faktycznie nie są w ogóle potrzebni.
Czy słuchasz? Pacjent mógłby po prostu powstać bez ich pomocy i powiedzieć: „Nie potrzebuję tego”. Czy słuchasz? Nie ma takiej formy choroby, która nie zostałaby natychmiast wyleczona.

Posłuchaj. Nie ma takiej formy choroby w twojej cielesnej identyfikacji, która nie zostałaby natychmiast uzdrowiona, gdybyś powiedział do mnie w tej chwili w odniesieniu do jakiejkolwiek choroby, która rzekomo cię dotyka – włączając w to całe twoje emocjonalene zaangażowanie w strach, ból, obronę, zemstę i utożsamienie cielesne ze stratą, samotnością i śmiercią – i powiemy to sobie nawzajem w tej chwili – słuchasz? – nie potrzebujemy tego.

Jako uzdrowiciel z mocą uzdrawiania, pytam się, czy naprawdę chcesz być w sytuacji, w której się znajdujesz? Ofiaruję ci poprzez mój uzdrowiony umysł możliwość podjęcia decyzji, aby nie cierpieć, aby nie być chorym. Czy tę decyzję podejmujesz w swoim własnym umyśle? Z pewnością tak. Uzdrowienie, które wydarzyło się w tamtym momencie, gdy dzieliliśmy się miłością, tak naprawdę zmieniło utożsamienie twojej cielesnej formy i zostałeś uzdrowiony. Co to miało wspólnego z ciałem? Nic. Ciało będzie zawsze reprezentowało – w swoim własnym utożsamieniu – chwilową zdolność pozostawania w czasoprzestrzeni, bez żadnego odniesienia do umysłu. Gdy tylko rozpoznałeś moc swego umysłu, to twoją jedyną odpowiedzialnością podczas pobytu w liniowym czasie było pozostanie na chwilę w przestrzeni, którą ci ofiaruję, bo to w niej zachodzi całkowita przemiana ciała. Czy jest to niezwykłym zjawiskiem? Tak. Czy musi nim być? Nie. Moja potrzeba pokazania ci twojej zdolności uzdrawiania JEST uzdrowieniem. Lekarzu, uzdrów samego siebie. Jeśli wszystkie utożsamienia tego świata reprezentują jedynie twoją własną chorobę, to twoja potrzeba bycia zdrowym i podjęcie decyzji, że chcesz być zdrowym, zależą od ciebie, i w żaden sposób nie zależą od świata. Wszystkie koncepcyjne decyzje cielesnych związków na tym świecie służą tylko temu, by pozostać chorym i umrzeć.

Przyjrzyjmy się temu razem. Powiedz do mnie: „Zdecydowałem, że nie chcę dłużej chorować i być samotnym”. Powiesz to? Czy wolałbyś być całkowity i doskonały, jakim zostałeś stworzony? Tak. Czy mamy moc, by zaofiarować to sobie nawzajem w tym momencie uzdrowienia? Z pewnością tak. Koncepcyjnie akt cudownego uzdrowienia jest najbardziej naturalną, normalną i najprawdziwszą rzeczą, jakiej człowiek kiedykolwiek dokona. Jeśli wszystko, co robisz, jest czynnikiem zawartym w twoim umyśle – czynnikiem, który przejawia się w rezultatach, których chcesz, to czyż nie jest możliwe, abyś w pełni zapragnął być całkowitym i doskonałym? Jeśli potrzebujesz wówczas mocy, to uzdrowiciele przez cuda, których odnajdziesz w świecie – a ja ich reprezentuję – pokażą ci, jak użyć wrodzonej ci mocy, która oczywiście pochodzi od Boga… Wszystko pochodzi od Boga, lecz uzdrowiciel ofiaruje ci jedynie światło własnego rozpoznania siebie. Sposób, w jaki został on uzdrowiony, oraz trudności, przez które przebrnął, aby zaofiarować ci przemianę swego ciała, nie muszą cię obchodzić. A jest tak, ponieważ cielesne utożsamienie, które w tej czasoprzestrzeni określasz jako siebie, to wszystko, co istnieje we wszechświecie. Słuchasz? Albo będziesz owym znikomym ograniczeniem tożsamości w swoim umyśle, postępującym ścieżką nicości i śmierci w tej ruderze czasoprzestrzeni, która określa ramy twego ograniczenia we wszechświecie, albo zaczniesz przechodzić nowe doświadczenie samorozpoznania. A ono pokaże ci, że możesz uciec z niewoli czasu, którego do tej pory używałeś, aby uważać się za chore i umierające ciało.

Jestem w twoim umyśle, mówiąc ci, że to nieprawda. A jestem w twoim umyśle, dlatego że poprosiłeś mnie, abym w nim był. Nadejdzie taki czas, i już nadszedł, kiedy to usłyszysz. Niemożliwe jest, abyś tego nie słyszał w tym momencie. I obudzisz się ze swego snu, a ten świat się skończy. Powiedz do mnie: „Ten świat skończył się dawno temu”. Powiedz to. Właśnie tak! Przeżywamy tę chwilę na nowo w naszym związku. Lecz pamiętaj: jeśli uznamy, że wzbudza ona w nas lęk, to zachowamy ów lęk, będziemy tworzyć z niego sekwencję przyszłych i przeszłych skojarzeń, i pozostaniemy w cielesnej formie, która boi się mocy całkowitej przemiany.

Oto jak dokonuje się uzdrowienie dzięki decyzji, którą możesz podjąć. Posłuchaj. Powstaniemy i powiemy razem, że nie chcemy już chorować, a nie będzie takiej formy choroby, która nie zostałaby natychmast uleczona. Proszę bardzo:

Co jest jedynym warunkiem takiej zmiany w postrzeganiu? Po prostu to: uznanie, że choroba pochodzi z umysłu i nie ma nic wspólnego z ciałem. Ile „kosztuje” to uznanie?
Słuchasz? Kosztuje ono cały świat, który widzisz, gdyż świat ten nigdy już nie pojawi się, żeby rządzić umysłem. Wraz z tym uznaniem odpowiedzialność spocznie bowiem tam, gdzie jej miejsce: nie na świecie, lecz na tym, kto spogląda na świat i widzi go takim, jakim on nie jest. Posłuchaj. Spogląda on na to, co postanawia widzieć. Ni mniej, ni więcej. Ten świat nic mu nie robi. On tylko myślał, że tak było. On także nic nie robi temu światu, ponieważ mylił się co do tego, czym świat jest. W tym jest wyzwolenie zarówno od winy, jak i choroby, gdyż one są jednym. Jednakże aby przyjąć to wyzwolenie, trzeba uznać ideę, że ciało nie ma żadnego znaczenia.

Spróbujemy to zrobić? Jestem całkowicie świadomy, że właśnie twoje koncepcyjne wyobrażenie o sobie – poczucie winy związane z tym, jak się identyfikujesz w swoim umyśle – uzasadnia twoją chorobę. Dzięki praktyce w swoim umyśle zacząłeś przyznawać, że świat jest jedynie wytworem twojego koncepcyjnego utożsamienia. Pierwszy krok, który ci ofiarowuję w tym procesie uzdrowienia – słuchasz mnie teraz? – niezależnie od twego wieku, narodowości i tego, jak się określiłeś, bo przecież jesteś homo sapiens, jesteś człowiekiem, i twoje kwalifikacje wyrażające się w tej tożsamości mogą ci pozwolić na utożsamienie się w pełni tego, czym jesteś… Oto pierwszy krok, począwszy od tej chwili: przestań pozwalać światu, aby mówił ci, kim jesteś. Bo jeśli pozwolisz światu, aby mówił ci, kim jesteś, to znajdziesz się w kondycji ataku i obrony, w której będziesz uzasadniał swoje umiejscowienie w ciele. A jeśli będziesz uzasadniał swoje umiejscowienie w ciele, to się rozchorujesz i umrzesz, ponieważ pragnienie zemsty, twoja potrzeba usprawiedliwiania idei oddzielenia, sprawiła, że stałeś się nietwórczy w utożsamieniu z mocą Umysłu Boga.

Prostym faktem jest to, że tutaj nic się nie dzieje. Idea oddzielenia nie ma prawdziwego źródła. Jest ona chwilą w czasie, którą wciąż przerabiasz w ograniczeniu, które sam sobie narzuciłeś. Przed chwilą przeczytaliśmy ci o zasadniczym uznaniu twojej obojętności wobec cielesnego sformułowania. Wiele z tego dokonuje się dzięki technikom medytacyjnym lub modlitwom, w których prosimy o rozwiązania, które natychmiast stają się dla nas dostępne, ponieważ rozwiązanie jest dostępne. Kiedy to się dzieje, zostajemy natychmiast uzdrowieni, nie tylko w czasie, który zajęło uzdrowienie – słuchasz? – ale i w przestrzeni, którą zajmujemy. Tym właśnie jest fizyczne uzdrowienie. Jeśli ciało trwa tylko przez chwilę w twoim umyśle i jeśli posługujesz się mocą naszego wzajemnego rozpoznania siebie w miłości, to niemożliwe jest, aby nasze ciała nie zostały uzdrowione, i właśnie to ci ofiarowuję.

Nasze pierwsze trzydzieści minut dobiegło końca. Jakże szybko! Ktoś mi powiedział: „Gdy oglądam twoje filmy, czas staje w miejscu”. Tak naprawdę czas jest przyspieszany. I im szybciej postępujemy z czasem, tym bardziej będzie się wydawało, że jest on ciągle tutaj. Ja zaś nie ofiaruję ci statycznego stanu wynikającego z potrzeby bronienia twego ciała. Proponuję ci, abyś uznał, że poprzez poszerzenie twojego umysłu, poprzez przyspieszenie związków zawartych w naszej formie, osiągniemy prędkość światła. A gdy osiągamy prędkość światła, doświadczamy chwili, w której przerażenie zajęło miejsce miłości, i odchodzimy stąd. Niektórzy z was naprawdę powinni się cieszyć, ponieważ sama perspektywa, że oglądasz ten film – jeśli uznasz, że nic nie dzieje się przez przypadek – musi oznaczać, że jest to czas i miejsce, w których to przyjąłeś.

Zaraz wrócimy. Pamiętaj, że Bóg towarzyszy nam, dokądkolwiek idziemy, nawet w naszym pełnym lęku związku, w którym się znajdujemy, ponieważ Bóg jest Umysłem, którym myślimy. Powiedzmy to razem: „Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas”.

Ciąg dalszy nastąpi…


Podręcznik dla nauczycieli Kursu Cudów

Jak dokonuje się uzdrowienie?

Świadectwo cudownego uzdrowienia

Odcinek II

Spotkanie z Masterem Teacherem

Oto wróciliśmy i znowu jesteś ze mną. Dziękuję. Ten krótki odstęp czasu, w którym przedstawiamy ponownie kolejne trzydzieści minut, mógłby spokojnie objąć tysiąc lat. Widzisz to? Jeśli skrócimy czas naszego wzajemnego utożsamienia, to w każdym momencie możemy zdecydować, że skupienie naszego umysłu na przejawianiu miłości pozwoli nam całkowicie opuścić ten świat.

Wszystko, co kiedykolwiek się wydarzy w twoim umyśle w nowej relacji, w której się razem znaleźliśmy, to moja miłość do ciebie i, miejmy nadzieję, twoja miłość do mnie. Mam nadzieję, że moje przesłanie nie zagraża ci za bardzo – tobie, umyśle polegający na koncepcjach. Ofiaruję ci moją całkowitą pewność co do miłości, którą zyskałem poprzez samorealizację czy też oświecenie mojego umysłu. I w ten właśnie sposób cię uzdrawiam. Tak jak właśnie przeczytaliśmy, ty zasadniczo boisz się być zdrowym. Niezależnie od tego, jak niepokojące może to być w twoim wyobrażeniu o własnej tożsamości – przypominamy ci, że to ty podjąłeś decyzję, aby być chorym. I zamieszkujesz tę czasoprzestrzeń właśnie dlatego, że podjąłeś decyzję, aby być winnym wytworzenia tej koncepcyjnej tożsamości. Wina, tożsamość, choroba i śmierć w twoim ciele tak naprawdę występują jednocześnie w związku z ideą, że możesz być oddzielony od swojego twórczego Źródła.

Jesteś gotów? Nie jesteś niczego winny! Cały trening i nauki pochodzące od mojego zbawiciela Jezusa Chrystusa sprowadzają się do tego: Nie przyszedłem cię potępić za wszystkie te rzeczy, które – jak sądzisz – uczyniłeś. Przyszedłem cię zbawić w pewności co do tego, że jesteś całkowity i doskonały, jakim cię stworzono, i że pochodzisz z tego samego Źródła, co ja. Co jest wstępnym warunkiem tego rozpoznania? Przebaczenie. W tym procesie uzdrowienia mogę ci ofiarować jedynie przebaczenie twoim własnym złym myślom, za pomocą których się identyfikujesz i bronisz w iluzji tego ciała.

A więc przedstawiliśmy już w rozsądny sposób cel choroby w twoim umyśle, ty zaś zdecydowałeś, że już jej nie chcesz. Powiedz do mnie: „Jestem zmęczony byciem ciałem”. Tak. Dlaczego miałbyś chcieć zamieszkiwać to śmiertelne cielsko? Dlaczego miałbyś wierzyć – z powodu tych różnych ciał reprezentujących to, czym nie jesteś – że moc uzdrowienia nie przywróci ci twojej pełni? Czy zauważyłeś to? Ukazało ci się światło, i właśnie to zbawiciele świata, nauczyciele Boży, zaczną demonstrować w swej uzdrawiającej mocy. Zrobią to dzięki Kursowi Cudów poprzez użycie pojęć z tego Podręcznika dla nauczycieli. Posłuchaj.

Aby przyjąć to, co ofiarujemy, trzeba przynajmniej uznać ideę, że ciało nie ma żadnego znaczenia.

Wraz z tą ideą ból znika na zawsze. Ale wraz z nią znika także wszelkie nieporozumienie co do stworzenia. Czyż to nie następuje z konieczności? Dlaczego? Nadaj przyczynie i skutkowi ich prawdziwą kolejność pod jednym względem, a nauka ta uogólni się i przemieni świat. Posłuchaj! Wartość przeniesienia jednej prawdziwej idei nie ma kresu ani granic.

Musiałem wrócić, by pomówić z tobą o tym przez chwilę. W momencie przemieszczenia źródła problemu – tym właśnie jest odwrócenie przyczyny i skutku – ty naprawdę wierzysz, że świat może na ciebie wpłynąć. Wierzysz, że nękają cię wszystkie idee bólu i śmierci, choć tak naprawdę ty sam jesteś ich przyczyną. To właśnie jest powiedziane w tej lekcji. Gdy tylko uznasz podstawową ideę przyczyny, to zaczniesz ją sobie coraz mocniej uświadamiać, ponieważ zaczniesz czuć radość płynącą z przyjęcia swego prawowitego miejsca jako współtwórcy pod patronatem Bożego Umysłu. A więc twoja moc jest tak naprawdę nieograniczona, ale musisz uznać, że to ty jesteś przyczyną. Nic nie ogranicza twojej mocy. Dlaczego? Bo myśl, jedna myśl, będzie reprezentować twoją pełnię, bez żadnego odniesienia do wymiany pojęć, którą uważałeś za konieczną.

Nie boisz się tak bardzo jak kiedyś mocy swoich własnych myśli na swój temat, ponieważ wszystko jest ideą w twoim umyśle. Idea bólu, idea samotności, idea relacji, idea straty – są tak naprawdę w twoim umyśle. Ja zaś przedstawiam ci – dzięki mocy Boga – ideę, że jesteś całkowity i doskonały, oraz pewność co do tego, że jesteś odpowiedzialny za to, co widzisz w tym utożsamieniu. I gdy zaczniesz przemieniać swój umysł, to poczujesz tę moc, i zaczniesz jej używać po prostu dlatego, że przynosi ci ona radość. Zapewniam cię – a zaczynasz tego teraz doświadczać – że nic nie da ci większej radości i szczęścia niż owo uświadomienie sobie, że nie jesteś ciałem. W tym samym momencie zostajesz uzdrowiony i unikasz konsekwencji swego dotychczasowego myślenia, z pomocą którego broniłeś się przed winą, którą czułeś w odniesieniu do tego, czym nie jesteś. Ponieważ jesteś całkowity i doskonały, jakim cię stworzono, i ponieważ nie jesteś ciałem, a doświadczamy tego w tej chwili, w tej czasoprzestrzeni. Posłuchaj.

Wartość przeniesienia jednej prawdziwej idei nie ma kresu ani granic. Ostatecznym rezultatem tej lekcji jest przypomnienie sobie Boga. Co teraz znaczą wina i choroba, ból, klęska i wszelkie cierpienie? Nie mając celu, znikają. A wraz z nimi odchodzą również wszystkie skutki, które zdawały się wywoływać. Posłuchaj. To bardzo ważne: Przyczyna i skutek jedynie naśladują stwarzanie. Widziane we właściwej perspektywie, bez zniekształcenia i bez lęku, przywracają Niebo.

Spróbujmy to zrobić razem, ponieważ jest to decyzja, którą podjąłeś, gdy poprosiłeś mnie, abym dał ci nową tożsamość dzięki mojej pewności co do tego, kim jesteś. W każdym momencie w czasoprzestrzeni wyrażasz swoją determinację, aby formułować to, czym jesteś, w chwilowym liniowym układzie odniesienia w czasoprzestrzeni. Prosta prawda jest taka, że wszechświat jest całkowicie twórczy i wiecznie się rozszerza, a ty jesteś jego pełną częścią. Idea, że w czasoprzestrzeni istnieje związek, który byłby odrębny od pełni mocy wszechświata, jest niemożliwa i nierozsądna. Niemożliwe jest również, aby twoja koncepcyjna jaźń zawarta w czasoprzestrzeni nie powielała w tym momencie całkowitej mocy wszechświata. Dzieje się to poprzez wymianę idei na swój temat, w których zadowala nas miłość pozwalająca nam na pozostanie w oddzieleniu. Choć zadowala nas miłość, którą podzielamy z naszym twórczym Źródłem, to uznaliśmy również, że musimy cierpieć, odczuwać samotność i umierać. A ponieważ to robimy, to oczywiście wierzymy, że twórcze Źródło wszechświata uczestniczy w naszym powielaniu idei oddzielenia w czasoprzestrzeni. Ja zaś ofiaruję ci w twoim śnie moją pewność co do tego, że to nie jest prawdą

Słuchasz? Nie ma związku pomiędzy ideą powielania Uniwersalnego Umysłu a ideą, że musisz być całkowity i doskonały, jakim cię stworzono. Nie ma żadnej relacji, żadnego miejsca, w którym Bóg się kończy, a Syn zaczyna. Jest to idea nieskończonej mocy pojedynczego umysłu. Twój problem polega na tym, że jeśli powielisz w czasoprzestrzeni ideę odrębnej woli, to użyjesz jej, aby uzasadnić ból i śmierć, których doświadczasz. Patrzę teraz na ciebie jako fizyczny przejaw pewności, że możemy się razem dzielić chwilą komunikacji, która będzie reprezentowała nasze uzdrowienie.

Wszystko, co robimy, jest decyzją, którą podjęliśmy w naszym umyśle. A więc kluczem do uzdrowienia, które dzieje się tu i teraz, jest po prostu to, że zaofiarowałem ci w nowej świetlnej formie moc decyzji, aby być zdrowym. Oto kluczowa myśl, brzmienie pojedynczego tonu sygnalizującego twoją zdolność do zmiany myślenia na swój temat. Posłuchaj tego przez chwilę.

Wszystko, co zdaje mi się, że widzę, odzwierciedla myśli.

Oto myśl przewodnia zbawienia: To, co widzę, odzwierciedla proces w moim umyśle, który zaczyna się od mojej myśli o tym, czego chcę. Wychodząc od niej, umysł wytwarza obraz tego, czego pragnie, ocenia to jako wartościowe i stara się zdobyć. Następnie obrazy te są rzutowane na zewnątrz, obserwowane, oceniane jako rzeczywiste i strzeżone jako własne.
Posłuchaj. Obłąkane pragnienia rodzą obłąkany świat. Z osądzania rodzi się świat potępiony. A z myśli wybaczających wyłania się łagodny świat, okazujący miłosierdzie świętemu Synowi Boga i ofiarujący mu życzliwy dom, w którym może spocząć przez chwilę, zanim wyruszy w dalszą podróż, i pomoże swym braciom podążać wraz z nim i znaleźć drogę do Nieba i do Boga.

Oto nasza modlitwa: Ojcze nasz, Twoje myśli odzwierciedlają prawdę, a moje, oderwane od Twoich, wytwarzają jedynie sny. Niech spoglądam tylko na to, co odzwierciedlają Twoje myśli, albowiem tylko one ustanawiają prawdę.

Pójdziemy przez chwilę razem? Oglądasz ten film… Gdziekolwiek myślałeś, że się znajdujesz w czasoprzestrzeni, ja na chwilę pokrzyżowałem twoje plany podążania tą żałosną ścieżką wyznaczającą odległość między narodzinami w tym świecie, zajmowaniem tego ciała, a umieraniem. W szczególnym sensie miłość burzy twoje plany. Powiesz to wraz ze mną? Powiedz do mnie: „Miłość burzy moje plany”. Oczywiście, że tak! Nie może być inaczej. Mam ci powiedzieć dlaczego? Bo kojarzysz miłość z bólem. A więc przezwyciężasz ból, lecz idea całkowitego zakochania się bez żadnego powodu jest dla ciebie bardzo trudna, ponieważ nie miałbyś wtedy uzasadnienia dla choroby, którą wyrażasz w swoim umyśle po to, aby kochać. Idea miłości zawartej w naszym cielesnym sformułowaniu jest wyrazem oddzielenia od pełni naszego twórczego Źródła. Spójrz na mnie. To nieprawda!

Ważne jest jednak, abyś zrozumiał wraz ze mną, że ciało, które wydaje się być gdzieś tam, jest jedynie odzwierciedleniemm tego, jak chcesz siebie postrzegać w układzie odniesienia, który wytworzyłeś.

Ćwicz: „Nie jestem ciałem. Jestem wolny. Jestem wciąż taki, jakim stworzył mnie Bóg”. Co mówi o tym nasz zbawiciel Jezus? Będę z tobą, będę cię nauczał – poprzez moje zmartwychwstanie – nowego sposobu postrzegania siebie w relacji z twoim bratem. Miłość jest puszczeniem lęku. Uzdrowię cię teraz, jeśli jesteś gotowy to usłyszeć. Ponieważ jest to koncepcyjnie rozsądne, mam możność uzdrowienia cię nie tylko za pomocą mojego serca – a wiąże się to z tym, że poczułem twój ból i możesz być pewien, że cię bardzo kocham… Uzdrowię cię za pomocą mojego umysłu. Przekażę ci bowiem mój dar w tak rozsądny sposób, że pojmiesz, czym jest oświecenie jako świadectwo pojedynczego umysłu. Mój umysł to twój umysł. Jestem powieleniem tego, czym, jak myślisz, sam jesteś w swoim umyśle. Zaś czynnikiem uzdrawiającym jest moja potrzeba zanegowania tego, czym, jak myślisz, jestem w naszym związku. Ty bowiem upierasz się, aby pozostać w tym ciele, utożsamiać się z oddzieleniem i znowu doświadczać własnego unicestwienia.

Powiedz do mnie: „Wszyscy umierają”. Tak. Każdy, kto tu przychodzi, rodzi się i zamieszkuje ciało – umiera. Po co? Po co? Po co? Cały twój lęk na tym świecie jest lękiem przed śmiercią. A jednak liczysz na to, że uwolni cię ona od bólu i smutku, które czujesz. Słowo „obłąkanie” użyte jest sto czterdzieści sześć razy w Kursie Cudów. Uznanie, że zostałeś zamknięty w przytułku dla obłąkanych po prostu dlatego, że udajesz, iż nie wiesz, kim jesteś, to powód, dla którego tu jesteś. Ofiaruję ci rozwiązanie, mówiąc ci, że te drzwi są otwarte. My nawet nie wiedzieliśmy, że tu jesteś. Nasz sygnał rozbrzmiewał, obejmując swym zasięgiem szerokie spektrum galaktycznego utożsamienia. I oto nagle się pojawiłeś. I od razu odniósłbym się do twojej potrzeby zadania sobie pytania: „Co ty tutaj robisz?”.

Słuchasz? Idea, że nie wiesz, kim jesteś i dlaczego tu jesteś, nie może nie być decyzją, którą podjąłeś, po prostu dlatego, że wszystko we wszechświecie wie, czym jest. Rozumiesz? Żyć to wiedzieć, kim się jest. Nie ma jednak różnych rodzajów życia. Idea, że zaprzeczasz temu, kim naprawdę jesteś, w rzeczywistości nie istnieje. Dzięki temu możesz być pewien, że ta chwila w czasoprzestrzeni już się skończyła. Jednak prawdą jest, że wróciliśmy do tej chwili, w której miała miejsce pozorna katastrofa. I jest to takie miejsce w czasie, w którym przestraszyłeś się ponownego zetknięcia naszych utożsamień w formie, po prostu dlatego, że jest to całkowicie druzgocące. Wielu z was doświadczyło tego zdruzgotania i w tym samym momencie – dzięki porzuceniu mechanizmów obronnych – pojawiła się radość, której doświadczamy w uzdrowieniu tu i teraz.

I oto doświadczamy procesu cudownego uzdrowienia, gdyż odkryliśmy, że nasze umysły się komunikują. A skoro już się spotkaliśmy… Naprawdę się spotkaliśmy. Słuchasz tego? Odwróćmy się… Czy oglądasz ten film wraz z innymi? Odwróćmy się jeden do drugiego. Zwróć się do tego, kogo spotkasz na ulicy, i podziel się z nim odkryciem nowego celu swojego pobytu tutaj. Jeśli będę w stanie zaszczepić ci ideę, że twoim jedynym celem jest ucieczka z niewoli czasoprzestrzeni, to zwiększą się twoje szanse na doświadczenie objawienia.

Poćwiczymy? Powiedz do mnie: „Nie jestem stąd”. Nie jesteś stąd? Jesteś tu obcy? Czy spotykasz innych obcych, którzy również nie wiedzą, kim są? „Nie wiem, kim jestem”. „Ja również nie wiem”. A więc ustanawiacie parametry w czasoprzestrzeni, które uzasadniają oddzielenie. Jesteś gotowy? Jestem w twoim umyśle, mówiąc ci, że nie jesteś stąd. Ty to wiesz. Każdy, kto porusza się w tym kontinuum czasu, rozumie, że coś jest zasadniczo nie w porządku z ideą, że nie może podróżować po wszechświecie. Jeśli ma on w swym umyśle ideę podróży w czasie i przestrzeni, ideę wyjścia poza gwiazdy, ideę przyspieszania do prędkości światła, ideę miliardów gwiazd i galaktyk, to dlaczego miałby być ograniczony do idei oddzielenia, którą ciągle uzasadnia w swoim śnie?

Rozwiązanie, które ofiaruję ci osobiście, w naszym cielesnym utożsamieniu, tu i teraz – jesteś gotów tego posłuchać? – nie ma zupełnie nic wspólnego z tym światem. Rozwiązanie, które ci ofiaruję, to komunikacja umysłów, która nie wiąże się z ochroną i usprawiedliwianiem koncepcynych skojarzeń w złudzeniu czasu. Jeśli w tej chwili podejmiesz wraz ze mną decyzję, którą faktycznie możesz podjąć, to odejdziesz z tego kontinuum. I nie będziesz już później go pamiętał. Jeszcz raz powtórzę: nie będziesz już później go pamiętał. Posłuchaj mnie uważnie. Idea, że o tym pamiętasz, wiąże się oczywiście z wcześniej zaplanowaną i przyjętą przez ciebie w strukturze czasu misją, aby powrócić i przedstawić rozwiązanie, które znalazłeś.

Powiedz do mnie: „Nie ma żadnego świata”. Nie ma żadnego świata. Nie ma potrzeby, abyś cierpiał i doświadczał choroby, bólu i śmierci. Nie tylko jest to prawdą, ale oto ja jestem w twoim umyśle, mówiąc ci o tym. Nie tylko jest to prawdą, ale ty sam wyposażyłeś się w ideę, że mówię ci prawdę. A skoro idee nie opuszczają swego źródła, to każda idea, jaką kiedykolwiek miałeś na swój temat w chorobie i śmierci, jest wciąż z tobą, i celowo jej używasz po to, aby zachować tę ruderę śmierci, z którą się utożsamiasz.

Powiedz do mnie: „Jestem ideą Boga”. Moi mili, jesteście ideą Boga. Czy myślisz, że stwarzający wszystko Bóg miłości i radości widziałby ciebie w taki sposób, w jaki ty siebie postrzegasz? Dlaczego po prostu nie uznasz, że On jest zdecydowany widzieć cię całkowicie doskonałym – takim, jakim cię stworzył? Przypomina ci On – za moim pośrednictwem i za pośrednictwem Ducha Świętego – że idea, którą masz na temat swoich koncepcji – idea twojego utożsamienia – nie jest prawdziwa. Co więcej – trwała ona tylko chwilę w naszych umysłach.

A więc to jest nasz Kurs Cudów, który pochodzi od zmartwychwstałego umysłu spoza czasu, i którego możemy użyć poprzez szerzenie naszego umysłu, poprzez dawanie, poprzez rozdawanie idei o naszej jaźni – czyli nie gromadząc gęstości czy też masy, lub umiejscowienia w czasoprzestrzeni. W ten sposób możemy zająć nasze miejsce w planie zbawienia i zrozumieć, że jesteśmy całkowici i doskonali, jakimi zostaliśmy stworzeni.

To był drugi film z cyklu pochodzącego z… Podręcznika dla nauczycieli. Ten podręcznik może być dla ciebie rozsądny, ponieważ podjęliśmy decyzję, by ofiarować go światu. Pamiętaj, że nic nie dzieje się przez przypadek. Nic! Niemożliwe jest, aby to nie był czas i miejsce, które wybrałeś, aby mnie zobaczyć i usłyszeć to, co ci mówię, skoro jestem cześcią twojego uzdrowionego umysłu. To jest ten czas i miesce, w których rozpoznałeś naszą wzajemną miłość oraz utożsamienia naszej jaźni i wstapiłeś do Nieba. I odeszliśmy stąd. A ja wróciłem do czasu, by ci przypomnieć, że wydarzyło się to właśnie teraz. I teraz dzielimy się tą miłością. I to jest chwila naszego odejścia, ponieważ Bóg towarzyszy nam, dokądkolwiek idziemy, ponieważ Bóg jest Umysłem, za pomocą którego rozpoznajemy siebie nawzajem. Oto wydarzył się cud – uzyskałeś pewność co do tego, kim jesteś, nie w ciele, ale w umyśle. I twoje ciało jest teraz uzdrowione, podczas gdy mówimy razem: „Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas”.

[Śpiewa] „I daję tobie, tak jak ty dajesz mnie – prawdziwą miłość, prawdziwą miłość”. Ten fragment jest do wycięcia, tego nie pokażemy na filmie. Ale po wyłączeniu kamery, chcę ci pokazać, jak bardzo naprawdę cię kocham. I jak polegam na tym, że usłyszysz to przesłanie. Spotkamy się ponownie. Do zobaczenia za chwilę, w świętej chwili uświadomienia. Powtórzmy: „Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas”.