Jest to twoja ścieżka oświecenia.
Jest to twoja podróż – w podróży tej nie ma odległości,
przestrzeń jest chwilą, ta chwila – rzeczywistością.
KURS CUDÓW
Jest to kurs wymagany. Tylko czas, kiedy go podejmiesz, jest dobrowolny. Wolna wola nie oznacza, że możesz ułożyć program. Oznacza tylko, że możesz wybrać to, co chcesz podjąć w danym czasie. Celem tego kursu nie jest uczenie znaczenia miłości, albowiem jest to ponad tym, czego można nauczyć. Jego celem jest jednak usunięcie blokad dla uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem. Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa.
To, co nierzeczywiste, nie istnieje.
W tym zawiera się pokój Boży.
Książka Ćwiczeń zmierza do systematycznego wyćwiczenia twego umysłu w innym postrzeganiu wszystkich i wszystkiego na tym świecie. Wykonanie tych ćwiczeń umożliwi osiągnięcie celu tego kursu. Niewytrenowany umysł nie jest w stanie osiągnąć niczego. Przeniesienie efektów treningu w prawdziwym postrzeganiu nie następuje tak, jak przeniesienie efektów nauk tego świata. Jeśli prawdziwe postrzeganie zostało osiągnięte w związku z jakąkolwiek osobą, sytuacją lub wydarzeniem, to pewne jest całkowite przeniesienie takiego postrzegania na wszystko i wszystkich. Pamiętaj, że jedno odstępstwo od prawdziwego postrzegania uniemożliwia doświadczenie go gdziekolwiek. W samej naturze prawdziwego postrzegania leży to, że nie ma ono granic. Jest to przeciwieństwo sposobu, w jaki widzisz teraz.
początek nowego kontinuum czasu
Ostatnia wizja
Odnalezienie teraźniejszości
Oto rozpoczyna się nowe kontinuum
Spotkanie z Masterem Teacherem
Odcinek II
- Cud jest uniwersalnym błogosławieństwem od Boga przeze mnie dla wszystkich moich braci. Przebaczać jest przywilejem tego, komu przebaczono.
- Cuda wychwalają Boga poprzez ciebie. Wychwalają Go przez oddawanie czci Jego stworzeniom, potwierdzając ich doskonałość. Uzdrawiają, ponieważ zaprzeczają utożsamieniu z ciałem, a potwierdzają utożsamienie z duchem.
- Ja inspiruję wszystkie cuda, które są tak naprawdę wstawiennictwem. Wstawiają się one za twoją świętością i czynią świętym to, co postrzegasz. Umieszczając cię ponad prawami fizycznymi, wznoszą cię do sfery porządku niebieskiego. W tym porządku jesteś doskonały.
Cieszymy się, że wciąż tu jesteś. Jakoś zdołałeś wytrzymać. Wierzymy, że możemy doprowadzić do cudownej wymiany w naszych umysłach, podczas której uświadomisz sobie wielkość tego, kim naprawdę jesteś.
Jeśli nie widziałeś pierwszej godziny tego filmu, to przypominam, że ofiarujemy ci pewność co do tego, że nie jesteś tym pojęciem, które masz na swój temat jako człowiek. A z tym wiąże się twój dylemat: Skoro znajdujesz się w obiektywnym związku z cielesną tożsamością, to nie możesz się nie łudzić, że inne ciała świadczą o twoim oddzieleniu od siebie samego. Następnie łączysz się z innymi w idei wspólnego zamiaru ustanawiania odrębnych tożsamości. Są was miliardy.
Chciałbym, żebyście zobaczyli, na czym to polega. Większość z was to widzi. Czasoprzestrzeń może być jedynie repliką wiecznego stwarzania. To idea, że mógłbyś wykorzystać potencjał do rozmnażania świadomości, które uzasadnią egzystencję w czasoprzestrzeni. Odnosisz w tym wielki sukces i osiągasz rezultat swojego myślenia, którym jest, co? Powiedz: Śmierć.
Tak. Pojęcie jaźni, którego trzymasz się w tym momencie – nie spodoba ci się to, co powiem – za sprawą decyzji, którą podjąłeś, lub jeszcze lepiej: decyzji, którą pozwoliłeś, aby świat podjął w odniesieniu do ciebie, wiąże cię z niedorzeczną myślą, że twoje pojęciowe utożsamienie ma faktycznie jakąś wartość.
Posłuchaj. Jako umysł opierający się na pojęciach, ty w ogóle się nie komunikujesz. Mówisz sam do siebie w swoim śnie. Ludzie, którzy wydają się istnieć na zewnątrz ciebie, są wytworem twojego umysłu, a umieściłeś ich tam po to, aby nadali ci tożsamość. I udaje im się to, ponieważ tego chcesz. A zatem gromadzicie się w oparciu o dane twojej definicji siebie, dotyczące materialnego poczucia rzeczywistości, i wierzycie, że tym jesteście!
Posłuchaj mnie teraz. Pojęcie, które nadaje ci cielesną tożsamość – to skojarzenie energetycznej formy, która stanowi to, czym myślisz, że jest ciało – w żadnym momencie nie jest prawdziwe. I ty to wiesz. I dlatego wciąż próbujesz je zachować w nienaruszonym stanie w układzie odniesienia, w którym się sformułowałeś.
Oto nauka Jezusa: Jak dokonuje się uzdrowienie? Dzięki mocy miłości przyglądam się w moim umyśle pewności co do tego, że twoje ciało w każdym momencie jest całkowite i doskonałe z perspektywy prawdy, czyli tego, kim rzeczywiście jesteś.
Rozumiesz? Tak właśnie działa cud. Przeobrażenie twojego ciała dzięki światłu twojego umysłu, dzięki mocy twojego umysłu, łasce i miłości twojego umysłu, którymi się dzielimy – gwarantuje nam radość i szczęście wynikające z prawdziwego celu naszego pobytu tutaj. A jest nim, co? Ucieczka od pojęcia, które mamy na swój temat. Lecz abyśmy mogli uciec od naszego pojęcia „ja”, będziemy musieli zdewaluować świat, czy też naszą potrzebę podtrzymywania go, dostosowywania się do niego, uzasadniania go, nadawania sobie w nim tożsamości. Zrobimy to, po prostu przyznając, że świat już się skończył i przeminął, a wszelkie okoliczności, które formułujemy jako świadectwo tego, czym jesteśmy, również przeminęły. My zawsze tak jakby spoglądamy wstecz w czasie, rzutujemy to w przyszłość i żyjemy w tym wąskim zakresie świadomości.
Oto pojęcie, które zaczyna się w tobie zmieniać tu i teraz. Czy widzisz to? Zaczynasz doświadczać pewności dzięki przeobrażeniu swojego umysłu.
Spójrzmy przez chwilę razem na jedną z czynności, która pomoże ci otworzyć w twoim umyśle kanał dla światła, co natychmiast ukaże ci przemianę twojego pojęcia o sobie i w ten sposób zmieni świat.
Posłuchaj.
Posłuchaj. Nikt nie może odczuwać straty, jeśli sam nie podejmie takiej decyzji. Nikt nie odczuwa bólu, chyba że sam wybierze ten stan dla siebie. Nikt nie może się smucić ani lękać, ani myśleć, że jest chory, chyba że tego chce. I nikt nie umiera bez swej własnej zgody. Nie może się zdarzyć nic, co nie byłoby twoim życzeniem, i nic z tego, co wybrałeś, nie będzie pominięte. I oto masz swój świat, aż do ostatniego szczegółu. W tym zawarta jest cała jego rzeczywistość. I tylko w tym jest zbawienie.
A więc czemu będziemy się przyglądać? Tej myśli, że masz w sobie moc, aby zmienić swoje myślenie o tym, kim jesteś.
Czy cieszysz się, że to słyszysz? Czy też będziesz się upierał, abym nadał ci tożsamość, którą sam mi zaprezentowałeś w okolicznościach, które sobie wzajemnie przedstawiamy? Czy byłoby dla ciebie w porządku, gdybym ci pokazał, że gdy przybyłeś do tego miejsca – a być możesz oglądasz teraz ten film w zaciszu swego domu – to twoja tożsamość, której się trzymasz, nie była tym, kim naprawdę jesteś? A ja znajduję się teraz w twoim pojęciowym utożsamieniu i mówię ci, że rzeczywiście nie jesteś tym, kim myślałeś, że jesteś.
Ty zaś od razu się bronisz, ponieważ czujesz potrzebę utożsamiania mnie w oparciu o pojęcia, które masz o sobie w tych parametrach czasu. Ja jednak pokazuję ci, że czas nie jest liniowy. Słuchasz? Gdziekolwiek się znajdujesz w tym czasie i miejscu, jest to doskonały czas na zmianę swego myślenia o tym, kim jesteś. Dlaczego? Skoro czas nie jest liniowy, to dlaczego miałbyś pozwalać światu, aby przewidywał, w którym momencie będziesz w stanie się zdystansować i spojrzeć na to, kim rzeczywiście jesteś?
Książka Ćwiczeń Kursu Cudów, za pośrednictwem umysłu Jezusa, ofiaruje nam nieustanny, stały kontakt z rozwiązaniem, które dosłownie nie zawiera się w tych ramach czasu. A to rozwiązanie jest całkowitą odpowiedzią, tu i teraz – w tym czasie i miejscu – na pytanie, kim naprawdę jesteś.
A więc pojęcie o sobie, które mi ofiarujesz, zmienia się, ponieważ w podstawowym sensie uznajesz, że nie byłeś w stanie rozwiązać problemu. W momencie, gdy przyznajesz w swoim pojęciu o sobie, że nie znajdujesz rozwiązania w tym wszystkim, co określało twoją poprzednią tożsamość, to rozwiązanie było i jest dla ciebie dostępne. Być może jest nim właśnie ta radość, której teraz doświadczasz.
Tożsamość, którą sobie nadałeś w tym świecie w związku z ludźmi, którymi wypełniłeś świat w swojej wyobraźni, nie jest prawdziwa. Widzisz to?
Obiecałem wraz z Jezusem, że zajmę się lekcją 132 z Książki Ćwiczeń Kursu Cudów, gdzie jest powiedziane, że „uwolnię świat od wszystkiego, czym myślałem, że był”, tak abym mógł cieszyć się wolnością bycia tym, kim naprawdę jestem, nieograniczony perspektywą, którą świat narzuca mi w niewoli mojej odrębnej tożsamości.
Jest to formą polegania na Bogu, moi kochani. Jest to formą uznania, że sam nie mogę rozwiązać problemu, ale światło i miłość, którymi się dzielimy, rozwiążą go dla nas. Lecz w tej jednej chwili będziemy musieli ustąpić.
Przyjrzyjmy się więc przez chwilę okolicznościom, w których się znajdujemy. Oczywiście nie wiemy, kim jesteśmy, co robimy ani dlaczego tu jesteśmy. Formułujemy to więc z naszej własnej czasowej perspektywy, uzasadniamy i umieramy bez żadnego powodu.
Jesteś na to gotowy? Nie ma absolutnie żadnego powodu, abyś tkwił w tych ramach czasu. Możesz zobaczyć, że to prawda, ponieważ ja jestem w tych ramach czasu w cielesnej formie i mówię ci, że to prawda. Przybyłem wraz z tobą do tego miejsca, aby pokazać ci, że istnieje inna ciągłość czasu, która rozgrywa się jednocześnie z tą. Nazywamy to „prawdziwym światem”, czy też „kwantową chwilą” rozpoznania całkowitej alternatywy poprzez przemianę ciemnej formy światła, dzięki czemu skraca się twój układ liniowego czasu i możesz widzieć wszechświat takim, jakim naprawdę jest; możesz uciec z tej małej rudery ciemnej formy.
Czy zgadzasz się ze mną? Czy chciałbyś tego spróbować? Spojrzę na ciebie, jeśli mi pozwolisz – pozwolisz? – i przez krótką chwilę będę cię widział takim, jakim naprawdę jesteś, a ty sprawdzisz, czy jesteś w stanie to znieść. Patrzysz na mnie?
Przez chwilę będziesz musiał mówić: „Będę się uczył”. W tym zawiera się perspektywa uzdrowienia. „Na chwilę uwolnię moje środki obrony i doświadczę połączenia i miłości, które są dla mnie dostępne w relacji z pojedynczym umysłem, który podzielamy”.
A oto lekcja, której się nauczyłem od mojego zbawiciela Jezusa Chrystusa. Powiedział mi on tak: „Będę dla ciebie reprezentował twój własny uzdrowiony umysł oraz uzdrowiony umysł twego brata, tak abyś mógł rozpoznać, że jesteśmy jedną Jaźnią oraz że ta jedna Jaźń to ty”.
Jest jedna Jaźń i dzielimy się nią w tym momencie. Głęboko w tobie jest wiedza o tym, co zaczyna się teraz w tobie pojawiać, bo rozpoznajesz prawdę. A dzięki temu rozpoznaniu uciekniesz z liniowego czasu. Posłuchaj.
Co takiego ze mną odnalazłeś? Słuchasz? Odnalazłeś teraźniejszość.
Prawdziwie postrzegać to być świadomym całej rzeczywistości poprzez świadomość swojej własnej. Aby tak się stało, żadne złudzenia nie mogą przysłaniać ci wzroku, ponieważ w rzeczywistości nie ma miejsca na błąd. Znaczy to, że postrzegasz brata tylko tak, jak widzisz go teraz. Jego przeszłość nie jest prawdziwa w teraźniejszości, a więc nie możesz jej widzieć. Twoich dawnych reakcji na niego również nie ma, a jeśli to na nie reagujesz, to znaczy, że widzisz tylko wyobrażenie, które sam wytworzyłeś i cenisz zamiast niego. Kwestionując złudzenia, zadaj sobie pytanie, czy to nie obłęd postrzegać to, co było, jako teraźniejsze. Jeśli patrząc na swego brata, pamiętasz przeszłość, to nie zdołasz ujrzeć rzeczywistości, która jest tu i teraz.
Czy rozumiesz to? Pokazuję ci pewność co do ciągłości naszego istnienia w całkowitości tego miejsca i tej chwili. Trzymaj tak dalej, właśnie tak, a nagle po prostu znikniesz. Dlaczego? Ten „ty”, którego sprowadziłeś wraz ze mną do teraźniejszości, tak naprawdę już się skończył i przeminął. Widzisz to? Pokazałeś mi odzwierciedlenie swojej dawnej jaźni. I rozpoznajesz mnie teraz w swojej dawnej jaźni, ale mnie już tu nie ma. W momencie, gdy wracam do ciebie z prędkością światła, to tej dawnej jaźni, którą byłeś, również już nie ma. A więc żyjemy w układzie odniesienia, który przeminął.
Idea, że rozpoznajesz wszechwłączającą iluzoryczną naturę tego, co sobie nawzajem ofiarujemy za pomocą obrazów, jest tym samym, co cud. Trzymając się swych przeszłych skojarzeń, sprawdziłeś archiwa i uważasz, że ja – czymkolwiek myślisz, że jestem (nazywają mnie nauczycielem nauczycieli) – że ja jako nauczyciel nauczycieli cieszyłem się długim życiem w ciągu tych 75 lat. Każdy uzdrowiony umysł uzna to za bezsensowne. Dlaczego jest to bez sensu? Bo nie jestem ciałem. W każdej chwili w swoim utożsamieniu rekonstruuję swoją pełnię. Nie jest to dla ciebie w porządku? To szkoda.
Żyj więc sobie w swoim złudzeniu, a ja będę żył w swoim. Ja chcę perspektywy iluzji szczęścia i radości, opartej na moich wspomnieniach tego, co razem przeżyliśmy. Ty zaś mi mówisz, że wspomnienia szczęścia i radości, których doświadczaliśmy z naszymi braćmi, siostrami i rodzicami, i cała radość wynikająca z naszych osiągnięć, już przeminęły i odeszły. Słuchasz mnie, umyśle polegający na pojęciach? Mylisz się!
Nic nigdy cię nie opuściło. Każda myśl, jaką kiedykolwiek miałeś na swój temat, jest wciąż z tobą. Pozwalasz jej jednak się zestarzeć w swoim umyśle, a więc staje się ona starą myślą, i oto sądzisz, że jestem jakimś staruszkiem, którego znałeś sześćdziesiąt lat temu. To nieprawda. Zawsze i w każdej chwili spotykamy się jako pełnia tego, kim chcemy być w definicji naszej jaźni.
Jeśli będę rzutował na zewnątrz obraz siebie jako starego, niedołężnego siedemdziesięciopięcioletniego staruszka, to oczywiście będę postrzegał ciebie jako obraz, który również doświadcza procesu starzenia się, i będę cię identyfikował z ciałem.
Nie jesteśmy ciałami. Ciała to obrazy, których używamy w liniowym czasie, skoro sami wymyśliliśmy czas, aby uzasadniać sformułowanie w naszym umyśle, pozwalające nam żyć w ciągłości oddzielenia od pełni wszechświata. To nieprawda!
To, jak mnie postrzegasz, tak naprawdę mnie nie obchodzi. Lecz obchodzi mnie to, jak się czujesz w związku ze sobą, gdy zaczynasz przyznawać, że nie ma nic na zewnątrz ciebie. Obiektywny świat, który widzisz, znajduje się tam dlatego, że go tam postawiłeś. Nie jest tak, że najpierw istnieje świat, a dopiero potem go widzisz.
Powiedz do mnie: „Zobaczę to, gdy w to uwierzę”. Tak. Widzisz to, w co wierzysz. Nie wierzysz w to, co widzisz. Na tym polega moja pewność co do odwrócenia tej przyczyny i skutku.
Tak, zaraz zajmę się tobą. Chcę tylko skończyć czytać o naszych utożsamieniach. Oto relacja, którą chcę ci teraz ofiarować. Czy właśnie znalazłeś się w tej perspektywie? Zauważ, że zaczynasz odczuwać to nowe utożsamienie w swoim umyśle jako światło. A dzieje się tak dlatego, że przestajesz się bronić, zaś pojęcia, które masz o sobie, zaczynają cię opuszczać. Czy można to przekazać światu? Można to przekazać tylko poprzez radość, którą odkrywamy, gdy zaczynamy się porozumiewać za pomocą umysłów, a nie pojęć.
Posłuchaj.
Uważasz za „naturalne” używanie swych przeszłych doświadczeń jako punktu odniesienia, z którego osądzasz teraźniejszość. To jednak jest nienaturalne, bo jest urojeniem. Gdy nauczysz się patrzeć na każdego bez żadnego odniesienia do przeszłości – zarówno jego, jak i swojej, takiej, jaką ją postrzegasz – będziesz w stanie uczyć się z tego, co widzisz tu i teraz. Przeszłość bowiem nie może rzucać cienia, który by zaciemniał teraźniejszość, chyba że lękasz się światła. I tylko gdyby tak było, przyniósłbyś ze sobą ciemność, a chroniąc ją w umyśle, widziałbyś ją jako ciemną chmurę, przysłaniającą twych braci i kryjącą ich rzeczywistość przed twoim wzrokiem.
Słuchasz tego? Gdy patrzysz z perspektywy ciemnej formy, odzwierciedlasz na siebie swego rodzaju półmrok, co sprawia, że identyfikujesz winę swego brata, ale nie widzisz jej w sobie. Staje się on zatem obrazem, który jest pozornie na zewnątrz twojego umysłu. A ty, w tej chmurze, którą jest wina, żyjesz w lęku przed zdemaskowaniem.
Czy rozumiesz, co tak naprawdę robisz poprzez trening umysłu Kursu Cudów? Podzielisz się tym ze mną? Pozwalasz sobie na bycie zdemaskowanym w świetle; w świetle, które jest mocą, miłością i twórczą rzeczywistością. Umysł zakorzeniony w pojęciach, skupiony na swojej tożsamości, boi się mocy i światła Miłości Boga.
Idea, że bałbyś się Boga, że lękałbyś się swego Stwórcy, jest jedną z niewiarygodnych, całkowicie zdumiewających, obłąkanych, iluzorycznych idei zawartych w chwili oddzielenia. Nie ma się czego bać. Światło, które zaczyna teraz w tobie świecić, w jakiś sposób wywołuje chwilę przeobrażenia w twoim umyśle, a ty przyjmujesz to światło z radością, ponieważ wzrasta w tobie nowa tożsamość i objawia się w pewności co do tego, kim jesteś.
Spójrzmy na to razem. Gdy znalazłeś się w układzie odniesienia tego filmu, który oglądasz teraz ze mną, przyniosłeś ze sobą swoją tożsamość. Ten obraz mnie ofiaruje ci nową tożsamość, ponieważ ja jestem odzwierciedleniem twojego umysłu.
Powiedz do mnie teraz… Będziemy musieli zakończyć tę pierwszą część filmu. Powiedz do mnie: Nie ma nic na zewnątrz mnie.
Na zewnątrz ciebie nie ma niczego. Świat, który widzisz na zewnątrz, jest tylko projekcją twojego umysłu. Pozwalam ci teraz spojrzeć na to, co wcześniej bałeś się zobaczyć.
Czy widzisz teraz, jak wyraźnie uświadamiasz sobie, dzięki Jezusowi, potrzebę przebaczenia? Jeśli w świecie zewnętrznym widzisz tylko swoje wyobrażenia – a zapewniam cię, że tak jest – i oddzielasz je od siebie z powodu lęku, z powodu złych uczynków, których się dopuściły, to jak kiedykolwiek mógłbyś rozpoznać siebie? Rozwiązanie polega na tym, aby zaprosić te formy, które wcześniej wyrzuciłeś ze swego umysłu, i pozwolić, aby przyszły i podzielały tę chwilę łaski i miłości.
Perspektywa, której doświadczasz w swoim umyśle dzięki iluminacji światła i miłości, które podzielamy, doprowadziła cię do tego punktu w czasoprzestrzeni, w którym uświadamiasz sobie, że Bóg towarzyszył ci, dokądkolwiek szedłeś, ponieważ Bóg jest Umysłem, którym zawsze myślałeś.
Za chwilę wrócę. Podzieliliśmy te filmy na trzydziestominutowe segmenty na potrzeby telewizji. Pozostań ze mną, ponieważ przypomnimy sobie razem, że dzięki tej samorealizacji możemy powiedzieć: Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas.
Jest to twoja ścieżka oświecenia.
Jest to twoja podróż – w podróży tej nie ma odległości,
przestrzeń jest chwilą, ta chwila – rzeczywistością.
Potwierdzamy razem
początek nowego kontinuum czasu
Ostatnia wizja
Odnalezienie teraźniejszości
Oto rozpoczyna się nowe kontinuum
Spotkanie z Masterem Teacherem
Odcinek II, część II
A więc jesteśmy tu z powrotem, dzieląc się wizją światła. Niektórzy z was być może szybko wybiegli podczas przerwy, aby coś załatwić – cokolwiek macie do załatwienia – a teraz wracacie i siadacie tutaj. Zadziwi was, jak szybko możecie wejść ponownie w to nowe utożsamienie światła, jeśli tylko tak zdecydujecie.
Dlaczego to prawda? Słuchasz? Bo to wszystko jest złudzeniem. Idea, że mógłbyś się naprawdę oddzielić od swego Stwórcy, od całego wszechświata, jest całkowicie iluzoryczna.
Rozpoznanie, że nic z tego nie jest prawdą, pozwala ci spojrzeć na to inaczej oraz użyć mocy własnego umysłu, aby zmienić swoje myślenie na temat tego, czemu służy czas. Ty obmyśliłeś sobie czas jako egzystencję tożsamości w koncepcyjnej jaźni, odrębnej od wszechświata. Jeśli chcesz postrzegać czas jako prędkość światła, to taka definicja będzie właściwa.
Idea przestrzeni, czy też odległości, nie może objąć prędkości większej niż 300 tysięcy kilometrów na sekundę. Na podstawie swojej własnej obserwacji wszechświata natychmiast dojdziesz do wniosku, że zmierzasz donikąd. Jeśli będziesz posługiwał się prędkością swojej tożsamości, to samo przejście stąd – tutaj zajmie ci miliony lat.
Pokazuję ci sposób… Nazywamy to kwantowym myśleniem. Pokazuję ci sposób przemiany umysłu, który zmieni – i już zmienił – ciągłość czasu w twoim utożsamieniu z samym sobą. Co mogłeś dzięki temu zrobić? Mogłeś wrócić do czasu, aby dokonać poprawki w pierwotnym utożsamieniu oddzielenia. To zaś natychmiast pozwoli ci wyłonić się później w czasie i pokaże ci, że jeśli nie będziesz próbował się zreorganizować w powolnym procesie pojęciowym uzasadniającym czasoprzestrzeń, to możesz się od niego całkowicie uwolnić.
Pamiętam, jak jeden z moich kolegów fizyków poinformował mnie – a przyglądaliśmy się czarnej dziurze, którą jest zagęszczony powolny czas – że jeśli wszedłbyś do galaktyki, do czarnej dziury, to nigdy nie byłbyś w stanie z niej uciec, ponieważ byłbyś z powrotem w powolnym czasie, a czas przyspiesza w miarę, jak się rozszerza. Oto odpowiedź, którą ci ofiaruję. Czy chciałbyś ją usłyszeć? Idea wejścia do czarnej dziury czy też do galaktyki, rozszerzającej się z punktu w przestrzeni, jest zawsze zobiektywizowana. A zatem idea, że wszedłbyś do niej, jest obiekcją.
Ofiaruję ci pewność, że możesz uciec z czarnej dziury – z tej gęstości – wychodząc z niej, zanim do niej wszedłeś. Rozumiesz? A więc cofniesz się w czasie, aby przyspieszyć czas, tak abyś mógł rozpoznać w tym układzie odniesienia, że już wyszedłeś z czasu.
Ważne jest więc, żebyś pamiętał, że czas jest do twojej dyspozycji, ponieważ jest wynalazkiem twojego umysłu. Posłuchaj, co mówi o tym Tekst naszego Kursu Cudów. Gdzie są teraz owe ciemne myśli? Są w tobie.
Ta ciemność jest w tobie. Chrystus objawiony ci teraz nie ma przeszłości, gdyż jest niezmienny, a w Jego niezmienności zawiera się twe wyzwolenie. Jeśli bowiem jest taki, jakim Go stworzono, to nie ma w Nim winy. Nie pojawiła się żadna chmura winy, aby Go przesłonić, a więc stoi objawiony w każdym, kogo spotykasz, bo widzisz Go – przez kogo? – siebie samego. Narodzić się ponownie – oto słowa Jezusa – to porzucić przeszłość i patrzeć bez potępienia na teraźniejszość. Chmura przesłaniająca ci Syna Bożego jest przeszłością i jeżeli chcesz, aby przeminęła, to nie możesz widzieć jej teraz. Jeżeli widzisz ją teraz w swoich złudzeniach, to znaczy, że nie odeszła od ciebie, chociaż jej nie ma.
Dlaczego? Przyjrzyjmy się temu. Przyniosłeś przeszłość ze sobą, kiedy tu przyszedłeś. Żyjesz przeszłością. Dokonałeś projekcji przeszłości przed siebie i spoglądasz na coś, co już minęło. W momencie, gdy to do ciebie wraca, jest jeszcze bardziej przeszłe niż było wcześniej. Tak naprawdę czas się cofa, a ty ciągle zmagasz się z ideą miejsca w przestrzeni, które zawsze zmierza w przeciwnym kierunku, niż ty. Żyjesz więc nieprzerwanie w liniowym czasie i wierzysz, że jest prawdziwy. Dlaczego? Bo boisz się przystanąć na chwilę i przejść przez doświadczenie kwazaru. Doświadczyłbyś bowiem natychmiast światła i miłości, którymi się dzielimy dzięki temu Kursowi i dzięki wskazówkom, które otrzymaliśmy jako gatunek ludzki. Doświadczyłbyś w swoim umyśle metamorfozy, czyli ucieczki z czasoprzestrzeni. To już się dokonało i jest ci ofiarowane. Tobie również. Dzieje się to wyłącznie za pośrednictwem tego filmu.
Kim więc zajmuję się w tej strukturze śmierci? Tylko tobą. Dlaczego zajmuję się tylko tobą? Bo ty jesteś tego przyczyną. Gdzieś w tej swojej różnorodności być może wierzysz, że mówię jeszcze do kogoś poza tobą. Mylisz się. Mówię bezpośrednio i osobiście do ciebie. A to pochodzi od mojego zbawiciela Jezusa, który stoi przy tobie w tej chwili i ofiaruje ci, w tym czasie i w tym miejscu, całkowite rozwiązanie.
Posłuchaj jeszcze trochę, co ten Kurs Cudów mówi o czasie:
Czas może zarówno uwolnić, jak i uwięzić, w zależności od tego, czyją interpretację czasu stosujesz. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie są ciągłe, chyba że sam narzucasz im ciągłość. Możesz postrzegać je jako ciągłe i sprawić, że takie dla ciebie będą. Ale nie daj się zwieść i nie myśl, że tak właśnie jest. Bo wiara, że rzeczywistość jest tym, czym chciałbyś, aby była, zgodnie z tym, jak się nią posługujesz, jest urojeniem. Co by się wówczas stało? Zniszczyłbyś ciągłość czasu, dzieląc go sobie na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość dla własnych celów. Przewidywałbyś wtedy przyszłość na podstawie swych przeszłych doświadczeń i wedle tego byś ją planował. Ale czyniąc tak, równasz przeszłość z przyszłością, nie dopuszczając cudu, który mógłby między nie wkroczyć i dać ci wolność ponownego narodzenia się.
Jezus używa aramejskiego określenia khata. Znaczy ono: „Chybiasz celu”. Próbuję cię nakierować na cel w chwili przeobrażenia, które przerywa twoje obiektywne utożsamienie z ciągłością czasu. I to właśnie ci teraz prezentuję.
Pomyśl o świetle jako wibracji związków mocy, reprezentującej częstotliwości energii elektrodynamicznej, a zobaczysz, że doświadczenie nowej harmonii w twoim umyśle jest możliwe i pokaże ci ono nową ciągłość czasu, która cię bardzo uszczęśliwi. Dlaczego cię uszczęśliwi? Ponieważ jesteś szczęściem.
Ten świat – to miejsce bólu i śmierci – liczy na twoje rozpoznanie tego, kim jesteś. Mogę ci pomóc w tym rozpoznaniu, ponieważ w głębi siebie zaakceptowałem, że musi istnieć rozwiązanie tego problemu, które nie jest częścią mojej koncepcyjnej jaźni. W moim przyznaniu, że nie potrafię rozwiązać problemu, zawarta była pełnia rozwiązania, i właśnie ten moment odkrycia ofiaruję ci teraz. Jest to moment odkrycia, którego doświadczyłeś.
A więc czas nie jest liniowy. I wreszcie jesteś TUTAJ przez chwilę i mówisz: „Aha, już to widzę”. Co takiego ujrzysz? Teraźniejszość. I gdzie będziesz? Tutaj. Tu i teraz.
Posłuchaj. Cud pozwala ci ujrzeć twego brata bez jego przeszłości i dzięki temu widzieć go jako ponownie narodzonego. Wszystkie jego błędy należą do przeszłości, więc postrzegając go bez nich, wyzwalasz go. A ponieważ jego przeszłość jest twoją, uczestniczysz w jego wyzwoleniu. Usłyszałeś to? Niech ci go nie przesłania żadna mroczna chmura z twojej przeszłości, ponieważ prawda leży tylko w teraźniejszości i znajdziesz ją, jeśli tam jej poszukasz. Szukałeś jej w miejscu, w którym jej nie ma, więc nie znalazłeś. Naucz się zatem szukać jej tam, gdzie jest, a zaświta ona przed widzącymi oczyma. Twoja przeszłość powstała w gniewie, jeżeli więc posłużysz się nią do atakowania teraźniejszości, nie ujrzysz wolności, którą teraźniejszość zawiera.
Sąd i potępienie pozostały za tobą i jeżeli nie będziesz ich ze sobą przynosił, to zobaczysz, że się od nich uwolniłeś. Patrz z miłością na teraźniejszość, bo zawiera ona jedynie to, co na zawsze prawdziwe. W niej mieści się całe uzdrowienie, gdyż jej ciągłość jest rzeczywista. Ogarnia wszystkie aspekty Synostwa naraz i w ten sposób pozwala, aby jedne dosięgały drugich. Słuchasz? To jest klucz: Teraźniejszość jest, zanim nastał czas, i pozostanie, gdy czasu już nie będzie. W niej znajduje się wszystko, co wieczne, i co stanowi jedność. Ciągłość tego jest pozaczasowa, a komunikacja nieprzerwana, ponieważ nie rozdziela tego przeszłość. Tylko przeszłość może dzielić, lecz nigdzie jej nie ma.
Podzielmy się tym razem, dobrze? To bardzo radosne doświadczenie. Co takiego pokazujemy sobie nawzajem? Teraźniejszość. W porządku? To TU i TERAZ, które przedstawiamy sobie nawzajem, jest świadomością, że w momencie niebronienia naszej jaźni, pozwalamy Jaźni, przed którą się broniliśmy, aby do nas wróciła.
Wielu z was, doświadczając tej radości uświadamia sobie, że rzeczywiście atakowaliście sami siebie. Byłeś atakowany przez swój własny umysł. Pamiętasz? To ty rządzisz wszechświatem, więc jeśli opisujesz swój wszechświat jako ograniczony przez lęk i zło, to takim on dla ciebie będzie.
Pamiętasz, co Jezus powiedział ci na ten temat w Nowym Testamencie? Powiedział tak: Co zwiążesz na ziemi, będzie związane w Niebie. Co za zadziwiająca myśl! To zadziwiające, że możesz teraz pojąć, co on miał przez to na myśli. Co takiego? Co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w Niebie. O czym my tu tak naprawdę mówimy? Że jesteś odpowiedzialny zarówno za ziemię, jak i za Niebo. Twoja odpowiedzialność za ziemię to rozpoznanie, że ty jesteś jej przyczyną. Twoja odpowiedzialność za Niebo to rozpoznanie, że twój Ojciec stworzył cię doskonałym i tym właśnie jesteś. Jedno i drugie zawiera się jednak w tobie. Jedno i drugie będzie świadczyło o tym, jak się czujesz w utożsamieniu z nagromadzonymi przez siebie myślokształtami.
Poćwiczymy? Powiedz do mnie: „Jestem zamknięty w czasoprzestrzeni, i abym mógł się z niej wymknąć wraz z tym światem, będę musiał porzucić moje atakujące myśli”.
Powiedz do mnie: „Zbawienie tego świata zależy ode mnie”. Dobrze. „I gdy przemienię swój umysł, ten świat się zmieni”.
OK? „Nie będę próbował uznać definicji, którą dał mi świat, po prostu dlatego, że ona i tak już przeminęła. Szczególne okoliczności, którym wcześniej pozwalałem, aby mnie ograniczały, już przeminęły, ponieważ cały ten świat – czyli idea oddzielenia – skończył się i przeminął dawno temu. Wszystko, co tu widzę, w tym czasowym układzie odniesienia, świadczy jedynie o pojęciu, które mam na swój temat”.
Posłuchaj. Świat pokazuje jedynie odwieczną prawdę: będziesz wierzył, że inni czynią ci dokładnie to, co myślisz, że ty im uczyniłeś. Lecz gdy dasz się zwieść, aby to ich winić, nie zobaczysz, dlaczego to robią, ponieważ chcesz, aby wina spoczęła na nich. Jakże dziecinny jest ten drażliwy sposób, w jaki zachowujesz własną niewinność, wypychając winę poza siebie, lecz nigdy jej nie uwalniając. Niełatwo dostrzec żart, gdy twoje oczy wszędzie dookoła widzą jego poważne następstwa, lecz bez ich błahej przyczyny. Bez przyczyny jej skutki rzeczywiście wydają się poważne i smutne. One jednak są wtórne. Ich przyczyna zaś nie jest wtórna wobec niczego i jest jedynie żartem.
Widzisz to wraz ze mną? Trzymając się swojej tożsamości, trzymasz się owej chwili lęku i śmierci, a patrząc z tej perspektywy, nikt nie potrafi się śmiać z prostej idei, że to nie jest życie. Doświadczasz teraz ze mną radości, bo uświadamiasz sobie, że – i chcę, żebyś to do mnie powiedział – „czymkolwiek to jest, to nie jest życie”. Powiedz to.
Tak. Bez względu na to, co skonstruowałem w tych niewielkich ramach czasoprzestrzeni, nie jest to życiem. Jest to chwila zdruzgotania, z której zapomniałem się zaśmiać. Posłuchaj.
Nikt nie wierzy, że rzeczywiście był taki czas, kiedy nie wiedział nic o ciele i nie mógłby nawet sobie wyobrazić, że ten świat jest prawdziwy. Zobaczyłby bowiem natychmiast, że te idee są jednym złudzeniem, zbyt niedorzecznym, by zasługiwały na cokolwiek innego prócz wyśmiania. Jakże poważne wydają się one teraz! I nikt nie pamięta, z jakim spotkałyby się śmiechem i niedowierzaniem. Możemy to sobie przypomnieć, jeśli tylko spojrzymy wprost na ich przyczynę. I ujrzymy tam podstawy do śmiechu, a nie powód do lęku.
W porządku? Przyjrzyjmy się przez chwilę twojej sytuacji w tym dziwnym miejscu, w którym się znajdujesz, pozornie odizolowanym od wszechświata. Gdy patrzysz na zewnątrz, widzisz jedynie miliardy gwiazd, do których nie możesz dotrzeć, oraz samoograniczenie tak pełne lęku, że boi się ono dopuścić do twego umysłu światło wszechświata – ten nowy zakres świadomości, który jest dla ciebie dostępny. Teraz zaś będziemy ćwiczyć wpuszczanie tego światła do twojego umysłu.
Przyjrzyjmy się przez chwilę tajemnicy zbawienia. Jest to wielka tajemnica, na którą, jak dotąd, bałeś się spojrzeć, teraz zaś spojrzymy na nią razem. Posłuchaj.
Taka jest po prostu tajemnica zbawienia: Robisz to sam sobie. Niezależnie od formy ataku, to wciąż jest prawdą. Ktokolwiek przybiera rolę wroga i atakującego, to wciąż jest prawdą. Cokolwiek wydaje się być przyczyną jakiegokolwiek bólu czy cierpienia, które czujesz, to wciąż jest prawdą. Albowiem nie zareagowałbyś wcale na postaci we śnie, gdybyś wiedział, że śnisz. Niechby były tak nienawistne i złośliwe, jak tylko chcą, nie mogłyby mieć na ciebie wpływu, chyba że nie udało ci się rozpoznać, że jest to twój sen i śnisz go w swoim umyśle.
Nauczenie się tej pojedynczej lekcji uwolni cię od cierpienia, jakąkolwiek formę ono przybiera. Duch Święty będzie powtarzał tę jedną wszechogarniającą lekcję o uwolnieniu do czasu, aż zostanie nauczona, niezależnie od formy cierpienia, która przynosi ci ból. Jakąkolwiek krzywdę przyniesiesz do Niego, On odpowie na nią tą bardzo prostą prawdą. Albowiem ta jedna odpowiedź usuwa przyczynę każdej formy smutku i bólu. Forma nie wpływa wcale na Jego odpowiedź, ponieważ chce On ciebie nauczać o tylko jednej przyczynie ich wszystkich, niezależnie od ich formy. A ty zrozumiesz, że cuda odzwierciedlają to proste stwierdzenie: „Ja to zrobiłem i to właśnie chcę odwrócić”, ponieważ zbawienie jest tajemnicą, którą skrywałem przed samym sobą.
Odczuwam ogromną radość jako oświecona tożsamość, czyli ten, który rozpoznał jedyny cel, dla którego mógłby tu być. Celem tym jest ofiarowanie ci pewności mojej Jaźni, której doświadczyłem dzięki tej oświeconej tożsamości. Celem tym jest ofiarowanie ci elementarnych nauk mojego zbawiciela Jezusa, który powiedział mi, że muszę się na nowo narodzić; że potrzebuję doświadczenia, dzięki któremu rozpoznam bardzo podstawową ideę zawartą w naszej pewności co do siebie nawzajem.
Chcę, żebyś coś ze mną powiedział. Powiesz to ze mną? Powiedz do mnie: „Nie jestem stąd”. Tak. I ty to wiesz. Gdziekolwiek byś nie spojrzał, ze wszystkimi powiązaniami wokół siebie, ty jedynie szukasz tożsamości. Lecz głęboko w sobie wiesz, że jesteś tu obcy.
Powiedz do mnie: „Jestem tu obcy”. Coś tu jest nie tak. Większość z was od dzieciństwa wiedziała, że byliście w niewłaściwym miejscu. To tak jakbyś rozpoznawał gdzieś w sobie, że tu nie przynależysz i właśnie dlatego wyraziłeś chęć, by obejrzeć ten film. A ja zapewniam cię w twoim umyśle, że tu nie przynależysz. Nie przynależysz do tej czasoprzestrzeni. Dotarłeś do punktu w czasie, w którym przyspieszyliśmy twój układ odniesienia dotyczący twoich idei o liniowym czasie, a więc już za chwilę, w tym właśnie momencie, jeśli tak postanowisz, znajdziesz się w całkowicie nowej ciągłości czasu, która potrwa jeszcze tylko chwilę.
Czego się ode mnie nauczyłeś? Że miałeś słuszność, kiedy czułeś, że tu nie przynależysz. Poszedłeś w świat i próbowałeś znaleźć dla niego uzasadnienie. Udawało ci się być może pokazać światu, że potrafisz przezwyciężać ból i samotność, ale kończyło się to tym, że znowu, gdzieś w głębi siebie, wracałeś do punktu, w którym wiedziałeś, że coś jest zasadniczo z tym światem nie w porządku.
Co ja takiego robię? Potwierdzam, że miałeś rację. Potwierdzam, że istotnie nadszedł już czas, abyś opuścił tę ciągłość czasu, uświadomiwszy sobie w świetle, że to nie jest twoje miejsce. Powstaniesz i spełnisz swą funkcję, oddany swej jedynej odpowiedzialności, którą jest ucieczka z tej sekwencji bólu i śmierci.
Jestem tutaj, by cię zapewnić, że odniosłeś w tym sukces, skoro czas i przestrzeń tak naprawdę już przeminęły. Przypominam ci, że to zadziałało. Przypominam ci, że powiodła ci się praktyka tego obowiązkowego Kursu Cudów, tego kursu przemiany twojego umysłu.
I rzeczywiście mamy pewność co do tego, że Bóg nam towarzyszy, dokądkolwiek idziemy, ponieważ Bóg jest Umysłem, którym myślimy. Znajdujemy się razem w nowej ciągłości czasu, w której poprzez przebaczenie rozpoznajemy siebie nawzajem. A zatem możemy razem powiedzieć: Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas.
Zobaczymy się już za chwilę. Dziękuję ci za te lekcje prawdy. Będziemy teraz razem, dopóki to się nie skończy.