Opowieść o sukcesie ludzkiej przemiany (część 2) – tekst filmu Mastera Teachera

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością…

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

OPOWIEŚĆ O SUKCESIE
LUDZKIEJ PRZEMIANY

Odcinek II

Spotkanie z Mistrzem-Nauczycielem

Tak, ale…

Czym jest Stworzenie?

Stworzenie jest sumą wszystkich Bożych Myśli w nieskończonej ilości i pozbawionych jakichkolwiek granic. Tylko Miłość stwarza i tylko na swoje podobieństwo. Nie było takiego czasu, w którym nie istniałoby wszystko, co stworzyła. I nie będzie takiego czasu, w którym wszystko, co stworzyła, odczuwałoby jakąkolwiek stratę. Boże Myśli są na zawsze dokładnie takie, jakie były i jakie są, niezmienione biegiem czasu ani po skończeniu czasu.

Bożym Myślom dana jest cała moc ich Stworzyciela. Albowiem On chce powiększyć Miłość poprzez jej rozprzestrzenienie. W ten sposób Jego Syn uczestniczy w stwarzaniu, a zatem musi również podzielać Jego stwórczą moc. Co Bóg zamierzył, aby było jednością na wieki, będzie wciąż jednością, gdy czas przeminie, i nie zostanie zmienione przez upływ czasu, pozostając takie, jakie było, zanim powstała myśl o czasie.

Stworzenie jest przeciwieństwem wszystkich złudzeń, albowiem stworzenie jest prawdą. Stworzenie jest świętym Synem Boga, albowiem poprzez Stworzenie Jego Wola dopełnia się we wszystkich aspektach, a każda część zawiera w sobie Całość. Jedność Stworzenia jest nienaruszalna i gwarantowana na wieki, na zawsze zawarta w świętej Woli Bożego Syna, ponad możliwością skrzywdzenia, oddzielenia, niedoskonałości bądź jakiejkolwiek plamy na jej bezgrzeszności. Posłuchaj wraz ze mną.

My jesteśmy Stworzeniem – my, Synowie Boży. Zdajemy się oddzieleni i nieświadomi naszej wiecznej jedności z Nim. Jednak poza wszystkimi naszymi wątpliwościami, poza wszelkimi lękami istnieje pewność. Albowiem Miłość pozostaje ze wszystkimi Swymi Myślami, a Jej pewność należy do nich. Boża pamięć jest w naszych świętych umysłach, Boża pamięć jest w naszych świętych umysłach, które są świadome swojej jedności oraz połączenia ze swym Stwórcą. Niech naszą funkcją będzie jedynie pozwolić na powrót tej pamięci, na spełnienie Woli Boga na ziemi, abyśmy odzyskali zdrowie umysłu i byli po prostu tacy, jakimi nas Bóg stworzył.

Oto nasza pamięć: Ojciec nas wzywa. Słyszymy Jego Głos i przebaczamy Stworzeniu w Imię jego Stwórcy, istnej Świętości, w której uczestniczy Jego własne Stworzenie, którego świętość jest wciąż częścią pamięci, którą zamierzamy się teraz podzielić.

Dobrze. Zaczynamy.

Początek piosenki:

Nie wiedziałam, jaka to chwila.
A potem spotkałam ciebie.
Jakaż cudowna była to chwila,
Poczułam się jak w niebie.

Nie wiedziałam, jaki to dzień.
Gdy dłoń twą w swojej trzymałam.

Oto punkt, w którym jesteśmy.

Ciepły jakby majowy dzień,
Chwila doprawdy wspaniała.

Wspaniale było żyć, być młodą,
Szaloną i bez reszty twoją.

To wszystko jest w naszym umyśle.

Wspaniale cię widzieć, czuć twój dotyk,
I słyszeć, że nazywasz mnie twoją.

Nie wiedziałam, który to rok.
Jakbym w ogóle nie żyła.
Tak bardzo pragnęłam miłości
i oto w oczach twych zalśniła.

Posiadłam mądrość
I już wiem, jaka to chwila.

To jest Kurs Cudów, a ty go słyszysz.

Dobrze. Idea sformułowania, tu i teraz, pojedynczości jest możliwa, ponieważ w prostym pojęciu, które mamy o sobie, znajdujemy się tu i teraz. Znajdujemy się tu i teraz.

Wspaniale jest żyć, być młodą,
Szaloną i bez reszty twoją.
Wspaniale cię widzieć, czuć twój dotyk,
I słyszeć, że nazywasz mnie twoją.

Nie wiedziałam, który to rok.
Jakbym w ogóle nie żyła.

Czujesz to? To jest Miłość Boga.

Tak bardzo pragnęłam miłości
i oto w oczach twych zalśniła.

Jeżeli skupię twoją uwagę na tym, że jesteś zarówno przyczyną tego, jak i skutkiem, oraz że są one jednoczesne, lub jak nauczamy w czasie – w zasadzie jednoczesne, to nie będziesz cierpiał z powodu tego stanu…

Posiadłam mądrość
I już wiem, jaka to chwila.

Powiem ci, co się dzieje, abyś mógł to zrozumieć. Wszyscy mówią: „No cóż, czego on właściwie naucza?” Nauczam religii rozpoznania samego siebie w idei konkretnego umiejscowienia w czasoprzestrzeni.

No dawaj… Będę cię nauczał. Co jest twoją religią? Jezus? Ty nauczasz… Mam tego spróbować z tobą? Kiedy zaczniesz to słyszeć, to wszystko, co ci mówię o twoim wyobrażeniu, będzie miało sens, rozumiesz? Ponieważ zaczniesz układać w swoim umyśle jedyny czas, jaki naprawdę istnieje, i w tym procesie zamierzasz uciec, zamierzasz uciec, zamierzasz uciec z tej idei, że nie wiesz, kim jesteś. Zrób to teraz!

Zadziwiającą rzeczą jest oczywiście, że nauczam o wyraźnym pojawieniu się postaci spoza tego czasu, a postać ta rozgląda się wokół i mówi: „Ja nie jestem stąd”.

Proszę bardzo, to ciekawe… Wysłałem pewne materiały ilustrujące mnie samego, ponieważ zdecydowałem się nauczać o ponownym pojawieniu się Jezusa Chrystusa. Wysłałem je – zapomniałem komu – jednemu z tych wielkich nauczycieli-guru i wiesz, co się stało? Odesłali mi tę kasetę! A więc widzisz, ty boisz się nauczania o pewności co do tego, że alternatywą wobec idei pobytu w czasoprzestrzeni – jesteś gotowy? – to po prostu nie być w czasoprzestrzeni.

Nie ma takiego miejsca, gdzie byłoby to opisane bardziej stanowczo – spojrzałem dziś na Nowy Testament i mogę ci go przeczytać w jakimkolwiek szczególnym sensie, w jakim chciałbyś go usłyszeć. Nie to jest problemem. Problemem jest to, że słyszysz to koncepcyjnie, lecz prawdziwy świat nie jest koncepcyjny. A oto dlaczego tego nauczam. Mówiłem ci już, że stworzenie to ty. Czy ono włącza wszystko? Oczywiście. Czy włącza ono wszelki zło, grzech i moc piekielną? Tak! Tym będzie stworzenie w myśli o tym, czym jesteś, nie w jakimś innym umyśle, lecz w twoim rozpoznaniu siebie.

Zasadniczo chodzi tu o to, żeby pozwolić na zmianę. A więc kiedy spotkaliśmy się tu i teraz, a ja rozesłałem tę kasetę wideo… Czy mam użyć fragmentu z Pisma Świętego? Czy wiesz, co mówi Jezus w rozdziale 14 Ewangelii św. Jana? On mówi: „Pojawiam się tu jako cielesna forma, by powiedzieć wam, że wyjdziemy stąd, do diabła”. Ty zaś komplikujesz to, dlatego że nie potrafisz zobaczyć alternatywy. A więc mówisz: „No cóż, ale czym jest stworzenie?” O tym czytaliśmy przed chwilą. I od razu pojawia się pytanie i spójrzmy na nie, używając rozdziału 14 Ewangelii św. Jana: „Czym jest prawdziwy świat? Czym jest ten świat, który widzę?”

Posłuchaj, przyjrzymy się tylko fragmentowi, dobrze? To jest Kurs Cudów wspomnień, które mam w swoim umyśle, które nie mogą nie zawierać początku i końca za sprawą, powiedz do mnie: „wynalazku”.

Zauważ, że mechanizm twojego cielesnego sformułowania jest oczywiście nietwórczy. Ty o tym wiesz. Opisujesz wszechświat tam na zewnątrz, miliardy gwiazd i galaktyk, a sam trzymasz się mechanicznego przekazywania koncepcyjnej myśli. Czy ty mnie w ogóle słyszysz? Nigdzie nie możesz pójść; nie możesz wyjść poza prędkość światła. Znajdujesz się w pułapce mechanizmu zwanego wynalazkiem czasu, który jest tym samym, co przestrzeń.

Nie wiem, czy to, co ci mówię… Nie podoba ci się to i mówisz: „Zamierzam być bardzo…” Nie ma w tym żadnej rzeczywistości. Nie ma w tobie nic rzeczywistego. Twoje ciało trwało jedynie ułamek sekundy, czyli moment włączenia mechanizmu, którym jesteś w czasoprzestrzeni, twojego DNA, wyobrażeń, które masz o sobie, twoich pięćdziesięciu tysięcy lat, trwającego tysiąc czy też milion lat sformułowania tej idei. Lecz wszystko to jest mechaniczne. Oczywiście proste rozwiązanie polega na tym, że wiesz doskonale, iż nie wiesz, kim jesteś ani co robisz, a jednak niemożliwe jest, abyś nie wiedział, a zatem tak długo jak pozostajesz w tym mechanicznym stanie, tak długo – powiedz do mnie: „Mogę umrzeć”.

No jasne, bo przecież jesteś mechanicznym cielesnym sformułowaniem! A oczywiście Bóg nie umiera, tzn. nie eliminuje samego Siebie, ale tobie udaje się w mechaniczności… Uwielbiam tego nauczać, gdy to słyszysz.

Posłuchaj, przeczytam ci coś z późniejszych fragmentów idei Podręcznika dla Nauczycieli, dotyczącego twojego sformułowania. A zatem Czym jest prawdziwy świat? Czym jest prawdziwy świat? Przyjrzyjmy się temu. A potem przeczytam ci urywek rozdziału czternastego Ewangelii  św. Jana, ponieważ jestem oczywiście mechaniczną ideą, która zna rzeczywistość wszechświata. I napotykam jedynie inne mechaniczne postacie, które przedstawiają siebie używając prędkości trzysta tysięcy km na godzinę, ale w takim wypadku oczywiście zmierzają one donikąd.

Jeżeli nie będę miał innej okazji, to mój umysł, w mojej pamięci o tobie, przypomina ci, że poprzez trening umysłu udało ci się przybyć tutaj, a to się nazywa wyborem. Będę przez chwilę nauczał o wyborze. Ponieważ jesteś istotą mechaniczną, to reprezentujesz koncepcyjne idee, które następnie mają wartość, jaka jest w nich zawarta. A więc jesteś mechanikiem. Jesteś fizykiem. Masz w swoim umyśle wyobrażenie o wszechświecie, ale pozostajesz mechaniczny. A więc nie ma sposobu, abyś mógł tam dotrzeć. W jaki sposób tego dokonujesz? Używając Umysłu Boga. Teraz spróbuję ci to przeczytać. Posłuchaj.

Posłuchaj, czym jest ten prawdziwy mechaniczny świat?
Prawdziwy świat jest również symbolem, podobnie jak wszystko inne, co ofiaruje percepcja. A jednak reprezentuje on przeciwieństwo twoich wytworów. Twój świat, postrzegany oczami lęku, dostarcza ci świadków przerażenia. Jedynie oczy pobłogosławione przebaczeniem widzą prawdziwy świat, w którym strach jest niemożliwy, a świadków lęku nie można nigdzie znaleźć.

Widzisz to? Rozumiesz, co mówię? Jestem istotą mechaniczną, lecz ofiaruję ci szybszą przemianę odległości między ciemnością a światłem. Posłuchaj.

Prawdziwy świat zawiera przeciwieństwo każdej nieszczęśliwej myśli odzwierciedlonej w twoim świecie; niezawodną korektę obrazów lęku i dźwięków bitwy zawartych w twym świecie. Prawdziwy świat pokazuje inną wizję świata, a widzą go wyciszone oczy i spokojny umysł. W tym świecie jest tylko odpoczynek. Nie słychać w nim żadnych krzyków bólu i smutku, ponieważ wszystko w nim objęte jest przebaczeniem. Obraz tego świata tchnie łagodnością. Tylko radosne obrazy i dźwięki mogą przeniknąć do umysłu, który sobie przebaczył.

Będę przez chwilę nauczał. Ty ćwiczysz operowanie ideami koncepcyjnych skojarzeń, w których spotykasz i rozpoznajesz mechanizmy. A to się nazywa konfliktem po prostu dlatego, że umysł oddzielony od twojego wydaje się pozostawać w konflikcie. A więc znajdujesz poprzez własne mechanizmy idee rozwiązań w swoim umyśle. To jest całe moje nauczanie. To jest nauczanie Jezusa i przeczytamy jeszcze coś o tym. Oczywiście, że istnieje tam cały wszechświat. Przecież wiesz, że istnieje moc miliard razy większa niż to, ponieważ sam mi to powiedziałeś. A jednak wydajesz się zamknięty w idei mechanicznej definicji opartej na myślokształtach. A zatem by zaofiarować ci rozwiązanie, muszę wziąć twoje myślokształty, ponieważ jasne jest, że jeśli jesteś tu zawarty – masz jedno drobne słońce, tak czy nie? Masz jedno drobne słońce i krążącą wokół niego malutką planetę, ale wiesz doskonale, że jesteś istotą mechaniczną. Daj spokój, nadszedł czas, abyś zaczął się temu przyglądać. A więc uznajesz swoją mechaniczność, lecz rzekomo nie znajdujesz rozwiązania, ja zaś ofiaruję ci moją pewność co do tego, że rozwiązanie nigdy nie jest zawarte w mechanizmach, skoro stworzenie, o którym czytałem, jest jedyną rzeczywistością w chwili, gdy budzisz się ze snu o tym, czym jesteś.

Używamy określenia „przeciwna idea”. Innymi słowy, kiedy jesteś przerażony, jesteś również zakochany. I zmiana dokonuje się w tym samym momencie, w którym decydujesz się to zmienić. Lecz kiedy to zmieniasz, to nadal pozostaje podzielonym na cząsteczki związkiem tożsamości „ja”, które nie przestaje się powielać zamiast po prostu być całością powielenia.

Nauczałem tego od czasu, gdy Jezus cię tego nauczał. Ty zaś myślisz, że to było dwa tysiące lat temu. To nieprawda. Lecz nie potrafisz tego usłyszeć, bo potrzebujesz aktywności swoich pojęć, ponieważ myślisz, że Bóg jest prawdziwy. Bóg jest prawdziwy! Mówiłem o tym na tej kasecie i dlatego mi ją odesłali. Nauczałem na niej, że Bóg cię nie osądza koncepcyjnie pod żadnym względem, ale potrzebujesz doświadczenia chwili pełni, aby to zobaczyć.

Posłuchaj jeszcze trochę.

Na cóż by mu się zdały myśli o śmierci, ataku i morderstwie? Cóż może on widzieć wokół siebie prócz bezpieczeństwa, miłości i radości? Czy istnieje coś, co chciałby potępić i osądzić? Świat, który widzi, wyłania się z całkowicie spokojnego umysłu. Nigdzie nie czyha na niego żadne niebezpieczeństwo, ponieważ jest dobry i widzi tylko dobroć.

Prawdziwy świat jest symbolem, że sen o grzechu i winie się skończył, a Syn Boga już nie śpi. Jego budzące się oczy patrzą na niezawodne odzwierciedlenie Miłości jego Ojca, gwarantowaną obietnicę, że został odkupiony. Prawdziwy świat jest oznaką końca czasu, albowiem gdy go widzisz, czas traci sens.

Duch Święty nie potrzebuje czasu, gdy ten wypełnił już swą funkcję. Teraz czeka On jeszcze tę jedną chwilę aż Bóg zrobi Swój ostatni krok, a czas zniknie i zabierze ze sobą percepcję, pozwalając prawdzie, by była sobą. Ta chwila jest naszym celem, ponieważ zawiera w sobie pamięć Boga. A gdy patrzymy na świat, któremu przebaczono, to właśnie Bóg nas woła i przybywa, by zabrać nas do domu, bo przypomina nam o naszej Tożsamości, którą przywróciło nam przebaczenie.

Będę nauczał tej idei, że muszę wyćwiczyć swój umysł w systematyczny sposób, by pozwolić na zmianę pojęcia, które mam o sobie. Rozumiesz? Nie ma wątpliwości, że opierasz się na pojęciach. Nie ma również wątpliwości, że w żadnym momencie nie wiesz, kim jesteś, dlaczego tu jesteś ani jak się tu znalazłeś. A więc konstruujesz sformułowanie cielesne – daj spokój! – które pokazuje ci odbicie tego, co tak naprawdę zawiera się w twoim umyśle.

Od momentu, gdy przyszedłem tu dziś rano, myślę, że upłynęły około dwadzieścia trzy minuty. Ile czasu zajmują dwadzieścia trzy minuty? Cały czas, jaki istnieje. Wydaje ci się, że musisz zachować symboliczność magazynu czasoprzestrzeni, która jest całkowicie iluzoryczna. Widzisz to wraz ze mną? Wszechświat niczego nie magazynuje. Idea magazynowania jest ideą tak zwanej czarnej dziury. I doświadczasz nieustannych czarnych dziur po prostu dlatego, że nie ma czegoś takiego, jak miejsce w przestrzeni oddzielone od tego, czym jesteś.

Przeczytam ci jeszcze jedno zdanie, a potem cię opuścimy, ponieważ opróżniłeś cały swój magazyn. A więc kiedy tu przyszedłeś, przyniosłeś ze sobą jedynie – a to pochodzi wprost od Jezusa… Dwa tysiące lat temu? To przecież niedorzeczne! To wydarzyło się dopiero dziś rano, zanim tu przybyłeś i po tym, jak odszedłeś. Posłuchaj tego ze mną.

Kosmologia Kursu Cudów

We wszechświecie istnieje tylko jedna istota, która nie wie, czym jest. Mowa tu o pozornym obiektywnym stanie określającym siebie mianem istoty ludzkiej. Ten stan jest całkowicie przejściowy i przemijający. Stanowi on niespotykany przejaw niemożliwej korelacji między czasoprzestrzenną świadomością a bytem wiecznej rzeczywistości.

Odnoszę się do wyobrażenia, które masz o sobie. Usiłuję wywrzeć na ciebie wpływ w związku z twoją religią, ale ty wiesz doskonale – mam przez chwilę nauczać? – że wokół ciebie pojawiają się postacie znajdujące się, rzecz jasna, w różnych cyklach czasoprzestrzeni, i każda z nich przedstawia się jak część tego, co uważa za korelację czasoprzestrzenną, lecz postrzega innych jako – użyjemy tu określenia „ciemne” – powiedz do mnie: „ciemne postacie”.

O tak, i właśnie dlatego boisz się samego siebie. Ustalasz pojęcia o utrzymaniu całości mechanizmu, który wytworzyłeś, lecz ten mechanizm ciągle się psuje. Rozumiesz? Czy słyszysz to choć trochę? Właśnie dlatego, gdy posługujesz się prędkością trzysta tysięcy km/s, gdy budujesz te wielkie konstrukcje, które wypuszczasz w przestrzeń kosmiczną, gdy odpalasz rakiety, to nigdzie tak naprawdę nie jedziesz. Nie tylko jest to prawdą, ale ty o tym wiesz. Wiesz, że dotarcie gdziekolwiek za pomocą mechanizmów czasoprzestrzeni zajmie ci i tak ze sto tysięcy lat.

Na czym polega nasza pewność? Na tym, że czas musi być wynalazkiem opierającym się na idei twojego cząsteczkowego rozpadu, który pokaże ci prawdę. W tym sensie nauczam przesłania Jezusa z Nazaretu, lecz kiedy wysłałem do ludzi kasety wideo, a oni wszyscy modlą się do Boga i mówią: „Boże, kiedy umrę, wtedy będę z Tobą”. To czysty nonsens! We wszystkich naukach jakiegokolwiek polegającego na koncepcjach umysłu ofiarowana ci jest pewność co do tego, że czasoprzestrzeń jest wynalazkiem twojego umysłu.

Gdy tu przyszliśmy dziś rano, ile to czasu? A więc przyszedłem i pokazałem ci to. Pamiętasz ostatnią kasetę wideo? Znajduję się w jakimś miejscu w czasoprzestrzeni. Tak naprawdę zmieniam czasoprzestrzeń, w której się znajdujesz. A co ty robisz? Pozwalasz na tę zmianę. Jeśli zaś będziesz się tego trzymał, to będziesz cierpiał z powodu konsekwencji pojęcia, które masz o sobie, i będziesz przekonany, że jesteś ciałem. Dlaczego to prawda? Bo jesteś ciałem! Lecz nie jesteś już nim w tym miejscu, w którym się znajdujesz w związku ze względnym skojarzeniem, że cała czasoprzestrzeń dzieje się tu i teraz.

Właśnie dlatego udało ci się wyćwiczyć swój umysł, by zobaczył inny powód, dla którego tu jesteś. Powodem tym, oczywiście, jest twoja ucieczka do wszechświata. Nie możesz tego dokonać w sposób mechaniczny. Nie tylko to, ale ty o tym dobrze wiesz. A zatem utrwalasz to, mówiąc: „Kiedy umrę, utracę tą cielesną postać”. I okazuje się, że rzeczywiście ją tracisz, ale wcale nie umierasz. Nie możesz umrzeć. Nie ma możliwości – i miałem trochę o tym poczytać – aby istniało coś takiego, jak całkowite unicestwienie, ponieważ miejsce unicestwienia nie może zaistnieć w pełni twórczej rzeczywistości. Jest ono chwilą w czasoprzestrzeni, która trwała tak krótko, i udało ci się ją opuścić.

A zatem wszystkie historie, które mi opowiesz – słyszysz daną historię, znasz tę historię, a jednak nie możesz jej przyjąć, bo nie ma dla niej miejsca w jedności umysłu, którym się posługujesz. Czy mam nauczać? Istnieje tylko jeden umysł. To Umysł Boga. Innymi słowy życie jest pełnią tego, czym jest. Miałem ci trochę poczytać również na ten temat. Istnieje tylko jedno życie i dzielimy je z Bogiem. Nie ma różnych rodzajów życia.

A więc otwieramy Pismo Święte i oto nagle widzimy św. Pawła dwa tysiące lat temu, a także Jezusa, który się pyta: „Dlaczego nie widzisz, że przyszedłem tu, by ci powiedzieć, że twój czas się skończył i że możesz stąd odejść?”

Kocham cię. Uwielbiam tę myśl, że w twoim religijnym pojęciu o sobie zaczniesz przebaczać temu, że niemożliwe jest, aby konflikt, który czujesz, nie był, po pierwsze, powodowany przez ciebie, a po drugie, aby nie był on prawdziwy jako mechanizm, za pomocą którego definiujesz się w swoim polegającym na koncepcjach umyśle. Zaś ten moment nazywamy polem energii i to jest rzeczywistość. Nie ma to zupełnie nic wspólnego z koncepcjami. Jest to ucieczką od koncepcji. Zaraz wracam. Zaraz wracam.

Piosenka: Róża

Mawiają, że miłość jest jak rzeka,
w której topi się wiotka trzcina.
Mawiają, że miłość jest jak brzytwa,
Co duszę twą na pół ucina.

Mawiają, że miłość jest głodem,
Niezagojonym wiecznym pragnieniem.
Ja zaś mówię, że miłość jest kwiatem,
Ty zaś jego jedynym nasieniem.

Serce, co boi się zranienia
Tańczyć się nigdy nie nauczy,
A sen, co lęka się przebudzenia
Onieśmielony z gry się wykluczy.
Dawać zapewne nie będzie umiał,
Kto zabezpiecza się skrycie,
A dusza, co boi się śmierci,
Nigdy nie pozna, czym jest życie.

Gdy czas zbyt samotnie płynie,
A ciężar losu zbyt wiele waży,
Gdy myślisz, że miłość jest jedynie
Dla silnych i dla szczęściarzy,
To pamiętaj, że nawet w zimie,
Pod śniegiem, choćby go było dużo,
Leży nasionko, które miłością słońca
Ogrzane na wiosnę – staje się różą.

 

Ewangelia św. Jana, rozdział 14

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie ja jestem. Znacie drogę, dokąd ja idę». Znacie drogę, dokąd ja idę. Odezwał się do niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą, prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie. Gdybyście mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie, ponieważ Go zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Jezus odpowiedział mu w czasoprzestrzeni – a ty możesz to usłyszeć – «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca?” Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu same dzieła!

Wróciłem na chwilę, ponieważ czytam ci Nowy Testament. Czytałeś go już od dwóch tysięcy lat. Jest w nim powiedziane dokładnie to samo, czego dziś próbuję cię nauczać. Lecz ty mówisz do mnie: „Pokaż nam Ojca, a wtedy ci uwierzymy”. On zaś odpowiada: „Nie mogę ci Go pokazać inaczej, jak pokazując ci dzieła, których trzeba dokonać poprzez przemianę twojego umiejscowionego w czasoprzestrzeni umysłu. Posłuchaj jeszcze trochę:

Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! Jesteś w stanie to zrobić! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. Jeszcze raz powtarzam: Poproście o cokolwiek, a ja to dla was zrobię.

Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Posłuchaj, oto, co ci ofiaruję: Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. I uwaga:

Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie. Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.

Mógłbym czytać dalej, ale z pewnością to nic nie da. A oto dlaczego: Przekazuję ci podstawową pewność co do tego, że znajdujesz się w sekwencji złudzenia, w którym rzeczywiście wierzysz, iż cały wszechświat jest zawarty w ramach ograniczenia, które ktoś – i używam tu pojęcia „ktoś” czy też „jakieś ciało” – narzucił ci, ponieważ powielałeś samego siebie w strukturze pojęcia o tym drobnym miejscu w przestrzeni. Daj spokój!

Jezus wyraża piękną myśl we fragmencie zatytułowanym Wielkość wobec małości. Czy zwracasz kiedykolwiek uwagę na to, jaki jesteś mały? W swoim polegającym na koncepcjach umyśle wiesz doskonale, że niezależnie od rozmiarów, jakie sobie przypisujesz – to jest jedna z moich wielkich nauk – niemożliwe jest, aby mechanizm decyzyjny, którego używasz, nie włączał całego wszechświata. Jednak decyzje te nie są prawdziwe poza tą chwilą – kiedyś nauczaliśmy tego jako „zapadnięcia się” w czasoprzestrzeń, w której się znajdowałeś.

A oto, czemu muszę stawić czoła. Oczywiste jest – spróbować czegoś z tobą? – że nie jestem człowiekiem. Mógłbym być człowiekiem tylko w związku z ideą mechanizmów, których używam w moich pojęciach. I oto modlę się do Boga o ulgę. Nazywamy to tachionowym polem energii, a ono jest nieustannie w twoim umyśle.

A teraz powiedz do mnie: „Boję się”. Oczywiście. Boisz się, ponieważ mechanizmy, które zaprojektowałeś, są tak małe w twoim układzie odniesienia, że opowiadasz mi wszystkie te historie o wszechświecie oraz miliardach gwiazd i galaktyk, i masz koncepcyjne wyobrażenia w swoim umyśle, ale one są niezmiernie małe w układzie ograniczenia. Mówię ci jedynie, że całkowita odległość dotycząca jedności Miłości Boga, Miłości rzeczywistości, Miłości stworzenia jest pełnią tego, czym wszyscy jesteśmy. I oto podjęliśmy decyzję, że możemy to osiągnąć osobno w naszym pojęciu o sobie, ponieważ możemy to osiągnąć osobno. A jest tak dlatego, że pojawienie się dowolnej idei wynalazku czasu będzie miejscem, w którym odnajdziesz siebie.

Poczytam ci jeszcze trochę. Nazywamy to Kursem Cudów. Czy rozumiesz mnie choć trochę? Nadszedł czas, abyś przynajmniej powiedział – a to pochodzi od Jezusa: Przyszedłem tu, aby cię stąd zabrać. A ty natychmiast mówisz: Dlaczego mnie nie zabrałeś dwa tysiące lat temu? Zabrałem. Ale widzisz, w twoich skojarzeniach wydaje ci się, że przeszłość minęła. Ona wcale nie minęła. Ty bierzesz przeszłość i rzutujesz ją w przyszłość – spójrz na to ze mną – i żyjesz w układzie odniesienia, w którym myślisz, że widzisz coś na zewnątrz. Oto zdanie wprost od mojego zbawiciela: nie ma nic na zewnątrz.

Doświadczyłem objawienia w momencie zdruzgotania. Wtedy to przeżyłem – i teraz nauczam – najbardziej niszczycielski akt zwany śmiercią – ty zaś lubisz śmierć, ponieważ tak naprawdę jej nie pamiętasz. Wydaje się, jakbyś ciągle pozostawał pod naciskiem porządkowania idei czasoprzestrzeni. Czas się obudzić! Czas się obudzić! Ty to wiesz, lecz boisz się utraty mechanizmów, za pomocą których wymyśliłeś siebie. Istnieją tylko dwie możliwości. To wszystko. No przecież! Jedna z nich jest mechaniczna, ponieważ idea, że Bóg musiałby się oddzielić we własnym Umyśle, jest niemożliwa. Ale ponieważ ty wierzysz, że jest możliwa, to właśnie ty nie jesteś prawdziwy. I dlatego odesłano mi tamtą kasetę wideo. Ja nauczam przesłania Jezusa Chrystusa, na miłość Boską! Lecz musisz je usłyszeć w swoim własnym umyśle.

Uważaj, coś ci powiem. Puszczam ci w tej chwili piosenkę. Czy puściłem ładną piosenkę? Ona jest rzeczywiście ładna. Wiąże się ona z ideą, że mam dużo czasu, że mogę to usłyszeć… Ja po prostu proszę idee zawarte w tym skojarzeniu, aby doświadczyły mechanizmu polegającego na tym, że [w tle zaczyna się instrumentalna piosenka pt.: Gdy czas upływa] – jak mówi piosenka – musisz o tym pamiętać. Pocałunek pozostaje pocałunkiem. Westchnienie jest tylko westchnieniem. Fundamenty się nie zmieniają z upływem czasu. Posłuchaj:

Świat sam w sobie jest niczym. Twój umysł musi mu nadać znaczenie. To, co widzisz w tym świecie, to twe pragnienia odegrane tak, abyś mógł na nie patrzeć i myśleć, że są prawdziwe. Być może sądzisz, że nie wytworzyłeś świata, lecz przyszedłeś niechętnie do tego, co już było wytworzone, czekające zaledwie, aż twoje myśli nadadzą temu znaczenie. Jednak w rzeczywistości, gdy przyszedłeś, znalazłeś dokładnie to, czego szukałeś. Powtórzę to jeszcze raz:  Znajdujesz tu i teraz dokładnie to, co myślałeś.

Ten świat, czy też koncepcja tej chwili, skończył się dawno temu. Myśli, które go wytworzyły, nie znajdują się już w umyśle, który je wymyślił i kochał przez krótką chwilę. Cud pokazuje, że przeszłość odeszła, a to, co naprawdę odeszło, nie ma żadnych skutków. Pamięć o przyczynie może jedynie wytworzyć złudzenie jej istnienia, a nie skutki.

Myślisz, że żyjesz w tym, co jest przeszłością. Każdą rzecz, na którą patrzysz, widziałeś już ledwie przez chwilę, dawno temu, zanim jej nierealność ustąpiła wobec prawdy. Ani jedno złudzenie nie pozostaje wciąż bez odpowiedzi w twoim umyśle. Niepewność została sprowadzona do pewności tak dawno temu, że w istocie trudno jest trzymać ją w swoim sercu tak, jakby była ciągle jeszcze przed tobą.

Przypominam sobie coś. Przypominam sobie coś. Widzisz to? Wydobywam cię z twoich zamierzchłych idei pamięci. Boisz się ich utracić, ponieważ będziesz wtedy nieżywy. A więc trzymasz się ich i w tym czasowym układzie odniesienia, w którym się znajdujesz, przechodzisz kolejne doświadczenie śmierci. Istnieje tylko jedna myśl o tym, że jestem cielesnym sformułowaniem powielenia galaktycznej idei zawarcia w tym sformułowaniu.

Posłuchaj tego: jeśli rzeczywiście jesteś istotą mechaniczną, czym oczywiście nie możesz nie być – to nie wyklucza to możliwości, że pojęcie, które masz o sobie, może ci pozwolić zobaczyć twoją pełnię. Oczywiście wzbudza to w tobie lęk z powodu twojej determinacji, by przestawiać się jako część idei umiejscowienia w czasoprzestrzeni. Można tu użyć ulubionego wyrażenia: Zejdź mi z oczu, szatanie.

A wy myślicie sobie tak: Ale przecież ja nie wierzę w piekło. Ja bym na twoim miejscu wierzył. Ja wierzę w Niebo. W to również możesz wierzyć, lecz decyzja, by pozwolić sobie samemu na uzdrowienie, będzie przez chwilę zawierała czynniki odzwierciedlenia światła, ponieważ stanowią one ciemną formę nieustannego nadużywania samego siebie w tym malutkim miejscu w czasoprzestrzeni.

A teraz powiedz do mnie: „Ja to rozumiem w sposób koncepcyjny”. Powiedz to. Rozumiem, że jestem człowiekiem. Lecz przed chwilą przeczytałem ci, że tak naprawdę nie jesteś człowiekiem. To pochodzi od Jezusa – nie jesteś nim dłużej niż tę sekundę, w której zacząłeś się pytać: Kim jestem? Co ja takiego zrobiłem? Dlaczego tu jestem? W tym samym momencie, o homo sapiens, niemożliwe jest, abyś nie otrzymał odpowiedzi. Tak naprawdę ofiaruję ci jedynie ucieczkę od twojej małości. Jednak nie możesz uciec poprzez próbę powiększenia swojej małości. Musisz powrócić do tej maksymalnej małości, którą jesteś w molekularnych falach twojej myśli o sformułowaniu cząsteczek i fal przemiany falowej energii światła, które redukujesz do poziomu cząsteczki i trzymasz się jej po to, by oddzielać swoje ciało.

Jak widać pozwalasz Staruszkowi nauczać. Wielu z was, jak przypomina nam Jezus, jest tak naprawdę w tym ode mnie lepszych. Lecz musisz poznać podstawowy zasób słów dotyczących twojego symbolicznego przedstawienia siebie, dzięki czemu twój opis samego siebie pokaże ci konflikt, którego zamierzasz się trzymać. Rozumiesz? Ja ci niczego nie odbieram. Ktoś naprawdę się tu sprzeciwił. Nie wiem, kto to taki. To jeden z tych wielkich uduchowionych, który powiada: Wszyscy przecież odczuwamy konflikt i ból. To całkowity absurd. Lecz kiedy przychodzę tu i mówię do ciebie, odsyłasz mi Pismo Święte Jezusa. Nie podoba ci się myśl, że jesteś całkowity i doskonały bez względu na to, czy się z tym zgadzasz, czy nie. Bóg bowiem nie osądza ani nie rozróżnia mechanizmów, za pomocą których słuchasz samego siebie.

Czy ja przynoszę tu tę ideę? Oczywiście. Czy wielu z was tego doświadczyło? Mam nauczać? Wszyscy tego doświadczyliście. Ty zaś myślisz, że przychodzisz do Jezusa za pośrednictwem tych wielkich katedr i pomników, które budujesz. A ja przeżyłem moje objawienie dzięki człowiekowi, który sprzedawał jabłka na rogu ulicy. Nie słyszysz mnie. On po prostu tam stał – to było w trakcie Wielkiego Kryzysu w latach trzydziestych – ledwo wiązał koniec z końcem i sprzedawał zebrane przez siebie jabłka po to, by się utrzymać. Używał on energii miłości, którą poczuł w chwili naszego umiejscowienia w czasoprzestrzeni, w której się znajdował.

Czy mnie słyszysz? Czy ktokolwiek mnie słyszy? Ty wciąż porządkujesz twoje wyobrażenie o tym, że nie jesteś doskonały. Lecz używasz symboli, które reprezentują czynność przebaczenia opartego na przekonaniu, że symboliczne przedstawienie tego, kim jesteś, nie może być zawarte całkowicie w twoim umyśle. Jezus zaś mówi: To nieprawda. Nie potrzebujesz żadnego tabernakulum. Nie potrzebujesz niczego. Te rzeczy próbują zasadniczo robić nauczyciele, którzy udają, że mówią o Jezusie. Lecz pamiętaj o jednym: jeśli mam sformułować ideę zmiany w czasoprzestrzeni, a zmiana ta pokaże ci miejsce, które odkryłem w swoim umyśle z powodu całego bólu, samotności i śmierci, to może się to wydarzyć w każdej chwili, w każdym miejscu i czasie, ponieważ już się dzieje, już się dzieje. Jak mówi piosenka: W dłoniach mych – czas, a w moim sercu – ty.

[W tle muzyka orkiestry Jackie Gleason]
A gdzie nie spojrzę, nic prócz miłości. Gdzie nie spojrzę, nic prócz miłości. Czy zauważyłeś, że nie unikam idei spoglądania na ciebie w twojej własnej perspektywie? A jeśli zawołasz raz na zawsze, spełnią się wszystkie moje marzenia. Przepraszam. Widzisz? Idea przemiany twojego umysłu nie wyklucza bólu. Ty myślisz sobie tak: „Ależ jestem radosny i szczęśliwy!”. Musisz jednak doświadczyć chwili całkowitej przemiany, bo inaczej po co tu jesteś?

Dzielisz się chwilą z bliską ci osobą. Widzisz, używam swojego umysłu. Czy twoje ciało ma w tym udział? Może mieć. Nie sprzeciwiam się niczemu, co zdecydowałeś się zrobić z innym ciałem. Mówię ci jedynie, że jeśli oddzielisz jedno ciało od drugiego, to zginiesz, po prostu dlatego, że… w dłoniach mych – czas, a w moich ramionach – ty.

Jest to tak pięknie opisane w Piśmie Świętym, w którym Jezus mówi: Przebacz człowiekowi na zewnątrz. Innymi słowy: kochaj swoich nieprzyjaciół. Słyszysz to w sposób koncepcyjny. Ja zaś ofiaruję ci pewność co do tego, że jeśli mamy wspólny cel, mimo że jesteśmy oddzieleni, to jak przypomina nam Jezus – nasz cel doda nam sił w chwili, którą zamierzamy tu spędzić.

Dobrze. Gdy stąpasz po tej ziemi, tak naprawdę ciągle przeżywasz chwile oddzielenia. Lecz w tym samym momencie czujesz niesamowitą miłość, zrozumienie i wolność, które oczywiście nie są związane z ciałem, a wszystkie mechanizmy, które próbowałeś łączyć w całość w sekwencji snu, już zniknęły.

Cieszę się, że zdecydowałeś się ze mną spotkać w tym momencie. Cieszę się, że zdecydowałeś się posłużyć wynalazkiem, którym jest idea, że czas nie może trwać dłużej niż ta chwila, którą właśnie przeżywasz. Poćwiczmy przez chwilę. Oto jesteś. Tak naprawdę nie było cię tutaj dwadzieścia osiem lub pięćdziesiąt siedem minut temu. Nie, to niemożliwe. Możesz tu być jedynie w tym momencie, w którym ustanawiasz nowy układ odniesienia oparty na świadectwie, którego używamy, by dzielić się brakiem odległości między moim cierpieniem a twoim cierpieniem, ponieważ jakakolwiek różnica między nimi może jedynie prowadzić do tego, co dzieje się tu i teraz.

I oto jeszcze jedno zdanie, które jest bardzo ważne w związku z ideą czasu. Posłuchaj.

Myślisz, że żyjesz w tym, co jest przeszłością. Każdą rzecz, na którą patrzysz, widziałeś już ledwie przez chwilę, dawno temu, zanim jej nierealność ustąpiła wobec prawdy. Ani jedno złudzenie nie pozostaje wciąż bez odpowiedzi w twoim umyśle. Niepewność została sprowadzona do pewności tak dawno temu, że w istocie trudno jest trzymać ją w swoim sercu tak, jakby była ciągle jeszcze przed tobą.

Takie jest każde życie: pozorny odstęp od narodzin do śmierci i dalej, znowu do życia, powtarzanie chwili dawno minionej, która nie może być przeżyta na nowo. A cały czas jest tylko szalonym przekonaniem, że to, co się skończyło, jest wciąż tu i teraz.

Czas trwał tylko chwilę w twoim umyśle i nie miał żadnego wpływu na wieczność. Tak więc czas przeminął i wszystko jest dokładnie takie, jakie było, zanim powstała droga do nicości.

Dobrze. Czy zauważyłeś to? Znalazłeś się w innych ramach czasu. Na tym polega cała nauka Kursu Cudów, który pochodzi spoza czasu, od Jezusa, i zawiera w sobie przekonanie, że udało ci się przyspieszyć układ odniesienia, w którym się znajdujesz. Jest to oczywiście nauką Nowego Testamentu, nauką Jezusa i użyję tu pewnego słowa, ponieważ jest możliwe, że zechcesz to usłyszeć. Powiedz do mnie ,,ukrzyżowanie”.

Oczywiście, że ból, śmierć i samotność, których doświadczasz, po prostu podtrzymują tę myśl, że jesteś ciałem. Jezus zaś ci udowodnił po prostu, że dopóki sądzisz, że jesteś ciałem, będę ci ofiarował odzwierciedlenie – teraz powiedz do mnie: „zmartwychwstanie” – które pokaże ci, że mogę zmartwychwstać razem z tobą. Oczywiście masz z tym problem i dlatego wysłałem tę kasetę tej osobie – nie pamiętam imion tych wszystkich ludzi… Oni są cudowni i piękni, i nauczają, że Jezus zmartwychwstał, ale zawszę łączą to z ideą śmierci, podczas gdy zasadniczo chodzi o to, że doświadczając nieustannych idei śmierci – idei całkowitej ciemności i światła, możesz wstąpić do… Uwaga!

Niektórzy z was się właśnie pojawiają. A oto dlaczego mnie zaatakujesz. Nie wiem, czy to słyszysz, ale ty atakujesz wszystko po prostu dlatego, że się tego boisz, a tę myśl usprawiedliwiają ciemne postacie, które cię otaczają. Lecz nagle nie wiadomo skąd pojawiła się w twoim umyśle chwila całkowitego przebaczenia i w tamtej chwili nie byliśmy od siebie koncepcyjnie oddzieleni; byliśmy koncepcyjną jednością, ponieważ jako ten, którego nazywasz Mistrzem-Nauczycielem, nauczam świadectwa przemiany mojego fizycznego poczucia istnienia, a dokonuję tego w związku z – powiedz do mnie: „ponownym pojawieniem się Jezusa”.

Nauczałeś tego wystarczająco długo; gdzie myślisz, że podział się Jezus? Na co on czeka? On mówi ci po prostu: Ja zmartwychwstałem, lecz ty tego nie widzisz, ponieważ podtrzymujesz siebie i bronisz się przed działaniem pojedynczej przemiany własnego umysłu.

Nie potrafię wyrazić, jak wielką radość sprawiła mi idea, że pojęcie, które masz o sobie, jako tak zwana zawarta w ciele istota ludzka, jest po prostu determinacją, by nie osądzać czynności miejsca, w którym się znajdujesz. Jeśli zaś pragniesz wymknąć się stąd do wszechświata, to będziesz musiał uwolnić ideę obrony miejsca, w którym jesteś.

Powiedz do mnie: „Ale wtedy umrę”. Nie, nie umrzesz. Używasz śmierci, by usprawiedliwić własną niezdolność do uznania, że ta chwila czasoprzestrzeni tak naprawdę już się skończyła i że cały wszechświat na ciebie czeka. To musi być prawdą, ponieważ powiedziałeś mi w sposób koncepcyjny – i posłużę się tu tobą – powiedziałeś mi, że mogę stąd uciec, w moim pojęciu o sobie, jeśli przekroczę prędkość światła. A ja ci odpowiem: to cudownie. Jeżeli to prawda, to mogę się pojawić tutaj, a chwilę później w jakimkolwiek innym miejscu we wszechświecie.

Tym jest właśnie miłość, prawda? Ona nie wyklucza idei dzielenia się misją, z powodu której tu jesteśmy, lecz misja, którą postanowiłeś kontynuować, nie zaspokoi cię do końca po prostu dlatego, że nastało światło, a ciemność zniknęła. Nastało światło, a ciemność zniknęła. Co za piękne odzwierciedlenie! Dziękuję. Do zobaczenia za chwilę. Do zobaczenia za chwilę, tu i teraz. Świat tego nie widzi, lecz ty to nareszcie widzisz.

OPOWIEŚĆ O SUKCESIE
LUDZKIEJ PRZEMIANY
Odcinek II

Opowieść o sukcesie ludzkiej przemiany (część 1) – tekst filmu Mastera Teachera

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością…

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

OPOWIEŚĆ O SUKCESIE
LUDZKIEJ PRZEMIANY

Spotkanie z Mistrzem-Nauczycielem

Dzięki zasadom cudownego uzdrowienia
rozpoznajesz swój nowy Chrystusowy Umysł

Pamiętaj, ty jesteś uzdrowicielem przez cuda. Pamiętaj o tych bardzo ważnych ideach o sobie.

ZASADY CUDÓW

•    Nie ma hierarchii trudności w cudach. Jeden nie jest „trudniejszy” czy „większy” niż inny. Wszystkie są takie same. Wszystkie przejawy miłości są maksymalne.
•    Cuda dzieją się w sposób naturalny jako przejawy miłości. Rzeczywistym cudem jest miłość, która je inspiruje. W tym sensie wszystko, co pochodzi z miłości, jest cudem.
•    Wszelkie cuda oznaczają życie, a Dawcą życia jest Bóg. Jego Głos pokieruje tobą bardzo szczegółowo. Będzie ci powiedziane wszystko, co potrzebujesz wiedzieć.
•    Modlitwa jest nośnikiem cudów. Jest ona środkiem porozumiewania się stworzenia ze Stwórcą. Poprzez modlitwę miłość jest otrzymywana, zaś poprzez cuda miłość jest wyrażana.
•    Cud jest służbą. Jest on maksymalną przysługą, jaką możesz wyświadczyć komuś innemu. Jest on sposobem kochania bliźniego swego jak siebie samego. Rozpoznajesz wartość swoją i swego bliźniego równocześnie.
•    Cuda są myślami. Myśli mogą reprezentować niższy, czyli cielesny poziom doświadczenia, albo wyższy, czyli duchowy poziom doświadczenia. Pierwszy wytwarza to, co fizyczne, a drugi stwarza to, co duchowe.
•    Cuda wykraczają poza ciało. Są one nagłymi przeskokami w niewidzialność, z dala od poziomu cielesnego. Dlatego właśnie uzdrawiają.
•    Cuda budzą na nowo świadomość, że to duch, a nie ciało, jest ołtarzem prawdy. Jest to rozpoznanie, które prowadzi do uzdrawiającej mocy cudu. Posłuchaj.
•    Ja inspiruję wszystkie cuda, które są tak naprawdę wstawiennictwem. Wstawiają się one za twoją świętością i czynią świętym to, co postrzegasz. Umieszczając cię ponad prawami fizycznymi, wznoszą cię do sfery porządku niebieskiego. W tym porządku jesteś doskonały.
•    Cud jest uniwersalnym błogosławieństwem od Boga przeze mnie dla wszystkich moich braci. Przebaczać jest przywilejem tego, komu zostało przebaczone.
•    Cuda są naturalnymi oznakami przebaczenia. Dzięki cudom akceptujesz Boże przebaczenie poprzez rozszerzanie go na innych.
•   Cuda wychwalają Boga poprzez ciebie. Wychwalają Go przez oddawanie czci Jego stworzeniom, potwierdzając ich doskonałość. Uzdrawiają, ponieważ zaprzeczają utożsamieniu z ciałem, a potwierdzają utożsamienie z duchem. Posłuchaj
•    Cud jest korektą wprowadzoną przeze mnie do fałszywego myślenia. Działa jako katalizator, przerywając błędne postrzeganie i porządkując je na nowo we właściwy sposób. Poddaje to ciebie działaniu zasady Pojednania, gdzie postrzeganie zostaje uzdrowione. Dopóki zaś to nie nastąpi, wiedza o Boskim Porządku jest rzeczą niemożliwą.
•    Cuda oddają tobie cześć, ponieważ jesteś godny miłości. Rozpraszają one złudzenia o tobie i postrzegają w tobie światło. W ten sposób wymazują twoje błędy przez uwolnienie cię od twoich koszmarów. Poprzez wyzwolenie twojego umysłu z więzienia twoich złudzeń przywracają cię do zdrowia. Posłuchaj
•    Mechanizmem cudów jest Duch Święty. Rozpoznaje On zarówno Boże stworzenia, jak i twoje złudzenia. Oddziela On prawdę od fałszu dzięki Swej zdolności, by postrzegać w sposób całościowy, a nie selektywny.
•    Duch Święty jest najwyższym pośrednikiem w porozumiewaniu się. Cuda nie wymagają tego typu porozumiewania się, ponieważ są tymczasowymi środkami porozumiewania. Kiedy powracasz do swej pierwotnej formy porozumiewania się z Bogiem poprzez bezpośrednie objawienie, potrzeba cudów przemija.
•    Cud jest przejawem wewnętrznej świadomości Chrystusa i akceptacją Jego Pojednania.
•    Poważną zasługą cudów jest ich siła w uwalnianiu ciebie od twojego fałszywego poczucia izolacji, pozbawienia czegoś oraz braku.
•    Cud nigdy nie jest stracony. Może on dotknąć wielu ludzi, których nawet nie spotkałeś, oraz wywołać nieprawdopodobne zmiany w sytuacjach, których nie jesteś nawet świadomy.
•    Cud jest jedynym środkiem kontrolowania czasu do twojej natychmiastowej dyspozycji. Tylko objawienie wykracza poza czas, nie mając w ogóle nic wspólnego z czasem.
•    Cud jest narzędziem uczenia się, które zmniejsza potrzebę czasu. Tworzy on przedział czasowy niezależny od przebiegu czasu i nie podlegający jego zwykłym prawom. W tym sensie cud jest czymś pozaczasowym.
•    Cuda są zarówno początkiem, jak i końcem, a więc odwracają one porządek czasowy. Są one zawsze afirmacjami odrodzenia, które wydają się sięgać wstecz, lecz w rzeczywistości wiodą naprzód. Cuda niweczą przeszłość w teraźniejszości i w ten sposób wyzwalają przyszłość.
•    Cuda umożliwiają ci uzdrawianie chorych i wskrzeszanie umarłych, ponieważ to ty sam wytworzyłeś chorobę i śmierć, a zatem możesz zlikwidować je obie. Ty jesteś cudem zdolnym do stwarzania na podobieństwo swego Stwórcy. Wszystko inne jest tylko twoim własnym koszmarem sennym i nie istnieje. Tylko stworzenia światła są rzeczywiste.

Ty jesteś cudem. Jesteś cudem. Jesteś cudem.

Pozwolisz, że wejdę? Czynność uzdrawiania chorych i wskrzeszania umarłych, którą się tu zajmiemy, dokonuje się dzięki przedstawieniu w naszym umyśle natychmiastowej alternatywy, dostępnej dla nas za sprawą tej myśli – i na tym polega cała ta struktura – że odzwierciedlenia światła, które widzę w procesie istnienia jako to cielesne sformułowanie, jako nauczyciel cudów – usłyszałeś, co powiedziałem? – jako nauczyciel cudów jestem całkowity i doskonały, jaki zostałem stworzony… W punkcie procesu opierającego się na tej myśli, że jesteś umysłem, ciałem i duchem.

Cieszę się, że zdecydowałeś się użyć tego, co wydaje się twoim cielesnym sformułowaniem w związku z ideą, że cielesne sformułowanie w każdej chwili jest tak naprawdę tylko przejściem z idei konkretności twojej cielesnej formy, o czym pięknie mówi mój drogi przyjaciel Deepak. Przyjrzyjmy się przez moment temu, jak rzeczywiście działa cud. Zajmie to nam tylko chwilę, bo zapewniam cię, że nie będę ciałem w związku z tym, co zamierzam zrobić, co zamierzam zrobić, co zamierzam zrobić…

Przyjrzyjmy się szybko temu, czym naprawdę jest cud, ponieważ nie ma wątpliwości, że wydaje ci się, iż jesteś czymś stałym w swojej cielesnej formie. Nieprawdaż? Innymi słowy nauczam cię, że składniki czasu, który wydaje się upływać – w chwili gdy przyszedłem tu i usiadłem – tak naprawdę rozgrywają się tylko w chwili, gdy usiadłem. Jeśli zaś zobaczysz, na czym polega układ odniesienia, którego próbuję cię nauczyć, to zrozumiesz, że powtarzalność mojego ciała tak naprawdę dzieje się dokładnie i wyłącznie w tym momencie, a jednak zachowuję cielesną strukturę, ponieważ przyjmuję rolę, którą nazywamy „stałością” czy też pełnią lub cielesnym sformułowaniem. Posłuchaj, wszystko, czego cię nauczam jako tak zwanego homo sapiens, sprowadza się do tego, że jest w tobie zawsze pełnia – w tej idei, że stanowisz cielesne sformułowanie.

A teraz muszę ci pokazać – w procesie, który nazwalibyśmy uzdrowieniem ciała – że w każdym momencie możesz przyjąć ten tytuł. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj, co mówi na ten temat Deepak. Mówiono o tym od zarania czasu. Mówiono o tym od momentu, gdy w idei twojej świadomości pojawiła się myśl o stałym ciele. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj.

Oto wypowiedź Deepaka Chopry:

Hołdujesz w swym umyśle przesądom określającym cię jako ciało i to właśnie musisz przezwyciężyć. Chodzi tu o przychylne nastawienie do rzeczy, które wydają się konkretne, namacalne i trójwymiarowe. Myślimy, że kamień jest rzeczywisty, ponieważ jest czymś stałym, ciężkim, a nasze zmysły mogą go z łatwością zlokalizować w czasie i przestrzeni. A zatem, co możemy powiedzieć o rzeczywistości, w której nie wierzysz w to, co widzisz?
Nasze zmysły odgrywają tę samą sztuczkę z rzeczywistością w większej skali. Nasze mózgi są zbyt powolne, by zarejestrować migotanie każdego konkretnego przedmiotu, który na kwantowym poziomie istnieje i przestaje istnieć tysiące razy na sekundę. A zatem widzimy stałe przedmioty, mimo że tak naprawdę ich nie ma.
Czy możemy ponownie wyobrazić sobie siebie w świetle niezmysłowej rzeczywistości, czy też mamy pozostać więźniami pięciu zmysłów w ślad za naszymi prehistorycznymi przodkami? Kiedy powtarzamy słowa takie jak: „wschód” czy „zachód słońca” pozwalamy sobie na zmysłowe oszustwo. Oto inny przykład: przeprowadzono szereg eksperymentów, podczas których kazano grupie ludzi słuchać nagrania z magnetofonu i spisać jego treść…

W twojej pewności mogę ci jedynie powiedzieć, że każda idea, która masz w swoim umyśle, jest częścią sytuacji, w której wygłaszasz sam do siebie tę całkowitą myśl – w ten właśnie sposób uczysz się Kursu Cudów – że pamięć powtarzania siebie wyraża się jednocześnie, właśnie w tej chwili, w czynnikach, które określają, czym jesteś.

A teraz będę przez chwilę nauczał o sobie i włączę tu kogoś, kogo być może znasz bardzo dobrze w związku z koncepcyjną postawą odnoszącą się do jego przekonania, że może on wypromować ideę ponownego pojawienia się Jezusa. Mówiono o nim dziś rano, a stało się tak dlatego, że masz wszelkiego rodzaju duchowych nauczycieli, którzy proponują ci rozwiązania wynikające z analizy możliwości bycia cielesną formą. Gdy analizują oni tę możliwość – a użyję tu kogoś, o kim być może słyszałeś. Nazywa się Billy Graham (Master Teacher pokazuje czasopismo Newsweek).

Poznajesz tę twarz? A czy ja poznaję tę twarz? Tak, wygląda na to, że się zestarzał w porównaniu do tego, jak go pamiętam pięćdziesiąt lat temu. Może ci się wydawać, że ja nie wyglądam – w moim wyobrażeniu o sobie – na tyle lat, co on. Tak naprawdę ja go postrzegam jako umysł pełen sił witalnych z lat pięćdziesiątych, kiedy to powstał on i powiedział: „Jezus zmartwychwstał i jest pełnią”.

Lecz w momencie, gdy Billy Graham zaczął tego nauczać – i o tym jest mowa w tym artykule – cierpiał on z powodu konieczności oceny tego, co działo się na świecie. To ciekawa myśl. Ten artykuł mówi, że on się starzeje i że umrze. On się nie starzeje i nie umrze! To pochodzi od Jezusa Chrystusa. Ale Jezus mu powie, że przeżyłem wszystkie te doświadczenia, w których czułem potrzebę powielania, a więc, zanim się zorientujesz, oto będziesz stał razem z Eisenhauerem lub z kimś kogo nienawidzisz lub z kimś, kogo kochasz. Dlaczego? Bo zacząłeś osądzać – i oto twój problem – zacząłeś osądzać, powiedz do mnie: „posługując się Bogiem”.

I oto borykasz się tak bardzo, podobnie jak wszyscy ludzie, z tą ideą, że Bóg cię osądza… Lecz nagle pojawiają się, zewsząd i znikąd, Jezusowi nauczyciele, którzy mówią ci bardzo stanowczo, że Bóg nie osądza! Nie podoba ci się to! Na całe uzdrowienie, które się dokonuje, będziesz musiał spojrzeć z całą osobistą odpowiedzialnością, tak jak wyobrażasz sobie siebie w swej zdolności osądzania. I natychmiast odrzucisz zaangażowanie w tę myśl, którą ci ofiaruję, mówiącą o tym, że Bóg nie sądzi.

Tak więc nasz przyjaciel Deepak wie doskonale w swoim umyśle, poprzez trening umysłu, że Jezus zmartwychwstał. Wszystkie artykuły, wszystkie wypowiedzi z ostatnich dwóch tysięcy lat, stwierdzają, że przeszedł on doświadczenie śmierci i jego cielesna forma wydawała się leżeć w grobie, lecz gdy przyjrzeli się dokładniej, okazało się, że on zmartwychwstał – znajdował się w innym cyklu czasu.

Pytanie, jakie się teraz pojawi i powód, dla którego mnie wyłączyłeś i odrzuciłeś, jest taki – mam nauczać przez chwilę? – Bóg cię nie osądza! To zaczyna się dziać na tym świecie dzięki przesłaniu, które nazywamy Kursem Cudów. Oto mieliśmy historię na temat Billy’ego Grahama lub kogoś innego, na kogo chciałbyś spojrzeć, mając pewność co do tego, że jesteś uzdrowiony, całkowity i doskonały. Jednak wydajesz się wierzyć, że Bóg, który cię osądza, będzie odróżniał twoje dobro od zła, twoje życie od śmierci.

Właśnie dlatego potrzebujesz treningu umysłu. Musisz wyćwiczyć swój umysł w systematyczny sposób, aby rzeczywiście przyjrzeć się temu, co jest tu powiedziane. Czy to mówi Jezus? O tak, i to bardzo stanowczo. Przeczytanie tej idei, że Bóg cię nie będzie osądzał, zajmie nam trzydzieści sekund. Ale ty natychmiast mi odpowiesz, że nie będziesz dłużej uczęszczał do mojego kościoła. Nie chcesz do niego uczęszczać, ponieważ ten zły człowiek pójdzie z piekła do Nieba tak samo szybko jak ty! A to ci się nie podoba. Nie mów mi, że ci się podoba, ponieważ już bronisz tej idei, że jeśli Bóg cię nie osądza, to „dlaczego w ogóle tu jestem?” Odpowiem Ci na to pytanie w taki sposób, w jaki naucza tego Jezus oraz tak, jak ja tego nauczam:

Powiedz do mnie: „Sam siebie osądzam”. Oczywiście, że tak! Nie przeszkadza ci zasadniczo idea, że osąd jest możliwy, lecz osądzając, wciąż odróżniasz, w czasie, możliwość tego, co dzieje się tu i teraz jako pamięć przeszłości od tego, co rzutujesz na przyszłość. Jakże więc możesz zostać uzdrowiony? Jak możesz być pełnią, jeśli trzymasz się w swoim umyśle idei cielesnego sformułowania?

Posłuchaj przez około minutę Nowego Testamentu, z którego mówi do ciebie św. Jan:

W odpowiedzi Jezus mówił
mu (w rozdziale 5 Ewangelii św. Jana): Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili z powodu cudu, który teraz się dzieje. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. A teraz zacznie się zmaganie: Ojciec bowiem nie sądzi nikogo – to właśnie odrzucasz – lecz cały sąd przekazał Synowi, którym się staniesz w swoim własnym objawieniu, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Rozumiesz? To dzieje się w tej chwili. Nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.

Oto dlaczego używam koncepcyjnych idei – zadzwonię dziś do Billy’ego Grahama… Wielu nauczycieli uznało zdolności uzdrowicielskie, które się w nich objawiają. Ja właśnie tak zostałem uzdrowiony. Jest to kojarzone z ideą, że utracę moją cielesną formę. A więc staję teraz przed ideą, że wy chrześcijanie nauczacie mnie w ten sposób: „No cóż, kiedy umrę, pójdę do Nieba”, „Kiedy umrę, pod warunkiem, że będę dobry, pójdę do Nieba”. Tu nie chodzi o to, że kiedy umrzesz, pójdziesz do Nieba, tu chodzi o to, że nie ma czegoś takiego jak śmierć. I w tym miejscu nasze drogi się rozchodzą.

Rozumiesz? Nauczanie mechanizmu polegającego na tym, że nie jesteś ciałem jest nauczaniem, w którym formułuje się właśnie to. Teraz pojawi się pytanie, a ja będę musiał przyjąć tytuł nauczyciela Bożego. Tekst, który czytałem na początku, wskazuje, czym jest cud, i używa określenia „ja”. W tym sensie używam słowa „ja” w odniesieniu do Jezusa

Czy Billy Graham tego nauczał? On tego nauczał przez sześćdziesiąt lat. On jest w tym samym wieku, co ja. Czy on pamięta drugą wojnę światową? Czy pamięta cały ten ból i śmierć? Czy pamięta wiele doświadczeń śmierci? Mówię teraz o sobie, nie o kimś innym! Czy zechcesz mnie usłyszeć, jeśli się odsłonię? Mówię o doświadczeniach śmierci, przez które sam przeszedłem. Czy pamiętam je? Oczywiście. Czy każdy tutaj pamięta swe własne doświadczenie śmierci? Tak, ponieważ naucza wprost ze swego umysłu o pewności co do tego, że wszystko, co się dzieje, będzie się przejawiać w podejmowanych przez niego decyzjach dotyczących pamięci.

Billy Graham mówi teraz tak: „Zmartwychwstanie naprawdę się wydarzyło”. A ja się z nim całkowicie zgadzam. Ale on musi dojść do punktu, w którym powie: „Nie będę osądzał i nie będę próbował odróżniać dobra od zła”. Praktycznie nie potrafisz tego dokonać bez doświadczenia objawienia związanego z determinacją, by przebaczać. I będzie się to opierać na nagłym wydarzeniu w twoim umyśle, które pozwoli ci zobaczyć, że wszystko, co się dzieje, w pełni twoich skojarzeń z cudem, to głosy, które usłyszałeś – i tu odnosimy się do rozdziału 5 Ewangelii św. Jana – w związku z myślą, że Jezus chodzi z tobą w świetle.

I oto on. W umysłach niektórych z was błysnęła myśl, że zobaczyliście Jezusa. Mówię to do Billy’ego. Wyślę mu tę kasetę, ponieważ on mówi w tym artykule: „jestem zmęczony osądzaniem”. Mówi, że je zmęczony patrzeniem na prezydentów… Tak naprawdę mówi on w swoim umyśle: „Chyba będę musiał umrzeć”. A ja chcę mu powiedzieć, jeśli zechcesz to usłyszeć: każdy, kto powstanie i będzie nauczać z mocą, której używa w czynności sądu ostatecznego, który będzie miał miejsce – i tego próbują obecnie dokonać – tak naprawdę nie dotyczy to idei odzwierciedlenia światła, ponieważ odzwierciedlenie światła, które mi dajesz od momentu, kiedy tu przyszedłem i usiadłem na tym krześle, zachowując odległość pomiędzy sobą… O właśnie to zrobiłeś, ponieważ masz w swoim umyśle pamięć chwili, kiedy to krzesło było puste. Jednak pamiętasz jedynie moment, kiedy na nim usiadłem

Gdy wrócę, będę nauczał o tym, jak faktycznie dokonuje się cudowne uzdrowienie w twojej cielesnej formie. W jakiś sposób bowiem myślisz, że jesteś ciałem, a gdy myślisz, że jesteś ciałem, to jesteś pamięcią pustego krzesła, na którym musisz nagle usiąść, co stanowi względną odległość pomiędzy czasem, którego potrzebujesz, by usiąść, a przestrzenią, w której się znajdujesz.

Zaraz wracam. Wrócę, by nauczać o cudzie uzdrowienia, które dokonuje się dzięki pewności zawartej w zasadach cudów odnoszącej się do tego, że cudowi udało się pokazać ci nowego ciebie. Całkowicie nowy ty wyłania się tu i teraz w pamięci, którą się dzielimy. Zaraz wracam.

Piosenka: Kocham cię

Kocham cię,
Szumi kwietniowy wiatr.
Kocham cię,
Odpowiadają wzgórza.
Kocham cię,
Potwierdza złoty brzask,
Gdy jeszcze raz
Zerka na żonkile.

Dziękuję
Znów wiosna nastała,
Znów ptaki latają,

Mój umysł cię kocha…

Śpiewając ponownie
Tę starą pieśń:

To jest uzdrowieniem…
Zajmę się teraz trochę uzdrawianiem.
Kocham cię –
To pieśń nad pieśniami.
Należy ona do ciebie i do mnie.

Jest tylko miłość. Pokazuję ci teraz, że nasze umysły zaczynają się porozumiewać. Nasze umysły, nie ciała.

Kocham cię,
Potwierdza złoty brzask,
Gdy jeszcze raz
Zerka na żonkile.

Billy Graham? Ha ha! Nie jesteś tym ciałem! Ty i ja porozumiewamy się za pomocą naszych umysłów.

Znów wiosna nastała,
Znów ptaki latają,
Śpiewając ponownie
Tę starą pieśń:
Kocham cię –
To pieśń nad pieśniami.
Należy ona do ciebie i do mnie.

Chcę ci tu na chwilę dać gwarancję, że miłość, którą czuję, jest oczywiście miłością wszechświata. Jest to jedyna rzecz, która istnieje w rzeczywistości. Powtarzanie tego, odbywające tu i teraz w cudzie nauczania, wymaga użycia twojej koncepcyjnej jaźni, abyś mógł zobaczyć, że miłość, którą czuję głęboko w sobie, rozprzestrzenia się ze mnie w pełni tego, czym jestem, a w tej pełni nie jestem ciałem. Mogę wciąż pobudzać ideę dawnego związku w czasie, a może powinienem… Będę tego nauczał. Użyję Deepaka Chopry. Nie ma nikogo gromadzącego wokół siebie tysiące ludzi, kto by nie wyrażał lepiej fundamentalnych uzdrawiających nauk Billy’ego Grahama. Nie w tym jest problem. Problem jest w tym, że to wymaga, powiedz do mnie: „cudu”.

A teraz powiedz: ,,działania”. Wymaga to działania polegającego na przemianie tego, co wydaje się powtarzaniem odzwierciedleń światła, które sprawiają, że ty lub Deepak lub ktokolwiek inny, również ty – tam za kamerą. Dobrze wyglądasz. Używasz teraz kamery, by zarejestrować odzwierciedlenie czegoś, co będzie przedstawiało moje myśli, które tak naprawdę znajdują się między nami. Właśnie wydarzył się tam cud, bo oto nagle przybyłeś tu znikąd; dosłownie pojawiłeś się znikąd, ponieważ dopóki nie zobaczysz prawdziwego odzwierciedlenia, Billy Grahamie, lub kimkolwiek jesteś, tak długo będziesz myślał, że jesteś cielesną formą i że zestarzejesz się i umrzesz. Oto, co mówi na ten temat Deepak w odniesieniu do idei zmartwychwstania Jezusa. Posłuchaj:

A więc musimy na nowo wymyślić percepcję dzięki temu, że uświadomimy sobie, że pięć zmysłów jest całkowicie iluzorycznych. Dobrą nowiną jest to, że możemy wyjść ponad nie. W istocie czynimy to codziennie. Nie mówię tu nic mistycznego, choć prawdą jest, że Bóg dokonał nie lada wyczynu: jest niewidzialny, a jednocześnie czczony przez wierzących. Myślę o czymś innym – tak podstawowym jak wzrok. Mówimy, że widzenie jest tym samym, co wiara, a jednak nikt nie wie, czym tak naprawdę jest widzenie. Nie ma przecież żadnego światła w tej części kory mózgowej, która jest odpowiedzialna za widzenie. Ten obszar mózgu, podobnie jak inne, jest na wpół solidną masą o konsystencji owsianki, który zna jedynie percepcyjną ciemność. W tym zawiera się całe nauczanie. Nie ma żadnych obrazów w naszych mózgach, a jedynie nawałnica chemicznych i elektrycznych sygnałów. Nie mamy pojęcia, w jaki sposób przemieniamy fotony bijące w siatkówkę oka w widzialną rzeczywistość – dlatego nazywamy to cudem – a ponieważ to samo dotyczy pozostałych czterech zmysłów, rzeczywistość jest do wzięcia. Króluje tu niepewność, a gdzie jest niepewność, tam pojawia się szansa uzyskania wolności, jeżeli tylko będę w stanie sprawić, byś przemienił swój umysł. Pewien znany guru powiedział kiedyś swoim zwolennikom, że rzeczywistość jest jak sieć. Jeśli chcesz od niej uciec, to znajdź dziurę i wskocz w nią.

Wróciłem do ciebie. Dziękuję za to, ponieważ chcę cię nauczyć mocą moich ostatnich sekwencji całkowitej ciemności, że nie zamierzam pozwolić na ideę, że światło, które jest konieczne, abym mógł cię zobaczyć, było ochroną tego, jaki jest mój umysł. A teraz ofiaruję ci rozwiązanie polegające na tym, że kiedy przybyłeś z uniwersytetu twojej totalności, w tym sensie, że zawarta jest w tobie twoja pełnia, przeszedłeś naturalne doświadczenie – użyjmy tu idei czasu – w cyklu trwającym czterdzieści tysięcy lat we wszechświecie, który ma – ile? – czternaście miliardów lat i oto nagle rozpoznajesz, kim jesteś. W tamtym momencie zaangażowałeś się w czasie. A ja próbuję ci jedynie pokazać tę chwilę, w której to krzesło było puste. Dobrze?

Spróbuję tego z tobą. Popatrz na mnie. O proszę, właśnie tak to zrobię. Oto znalazłem się tutaj. W tej odległości między nami, wydaje ci się w twojej pamięci, że to krzesło jest puste. Tak czy nie? I teraz będziesz rzutował na przyszłość – usiądę tu teraz z tobą –  tę ideę, że w twoim zaangażowaniu w ideę rzeczywistości będzie się zdawało, że siedzę na tym krześle. Siedzę na nim, a więc porównujesz siebie z materialną konsystencją krzesła.

Pokażę ci, jak stwarzać cuda i jak uzdrawiam chorych. To jest faktycznym stanem. To krzesło jest święte. Rozumiesz? To jest sytuacja twojej cielesnej formy; tak właśnie działa homo sapiens. Wierzy on, że istnieje moc w decyzjach, które podejmuje angażując się w alternatywy zawarte w swoim umyśle. Jego problem polega na tym, że nadaje on wartość krzesłu, na którym właśnie usiadł. Ono nie ma żadnej wartości poza tą, którą on mu potem nadaje w związku z ideą sekwencji w czasie. Deepak naucza tego bardzo pięknie. Nie ma nic nowego w tej idei: kiedy znajdujesz się w jakimś punkcie w czasoprzestrzeni, to znajdujesz się w nim nie tylko w czasie, lecz również w zajmowanej przez ciebie przestrzeni.

A oto, co ci ofiaruję. Czas trwa tylko chwilę w twoim umyśle. To jest cudem i w każdym momencie to już się skończyło.  A teraz pamiętaj… Teraz zaczniesz pisać na ten temat. Co zamierzasz zrobić –  stworzysz rękopis na temat Staruszka (Nazywają mnie Nauczycielem)? Ponieważ w ciągu następnych dwóch tysięcy lat, a mówimy tu o ponownym pojawieniu się Jezusa, tu i teraz, angażujesz się w tę ideę, że nie tylko pojawiam się ponownie w tym, co wydaje się chwilą, która trwała zanim wyruszyliśmy w podróż do wszechświata, ale jej trwanie jest tym samym, co przestrzeń. A więc pełnia idei, że mogę rozpoznać siebie, jest we mnie. Jeżeli jednak w swoich koncepcjach widzisz mnie jak siedzącego na tym krześle… Użyję tu Billy’ego Grahama. Czy rozumiesz, że masz do czynienia z głosami, które skierowane są do ciebie? Nauczam tu Nowego Testamentu. Nie ma wątpliwości, że głos Jezusa, który słyszysz – to on przemówił do Pawła z Tarsu – mówi tak: „Czemu mnie prześladujesz? Masz kochać swego bliźniego, masz kochać wszystkich, ponieważ właśnie w ten sposób stąd wychodzisz”.

Nie ma wątpliwości, że rozumiesz to koncepcyjnie. Rzecz w tym, że idea utożsamienia się z oddzieleniem przyczyny i skutku, da ci wizję – tak jak właśnie usłyszałeś w artykule Deepaka – która sprawi, że uwierzysz, iż twoje ciało jest czymś stałym, a to nieprawda. Ono jest całkowicie iluzoryczne. A teraz tworzymy parametry, które zmienią sytuację czasoprzestrzenną, w której się znajdujesz. Widzisz to? Posłuchajmy, posłuchaj tej idei dotyczącej nowej mocy, którą jesteś obdarzany. Wprawdzie zawiera ona w sobie osąd, zawiera też pewność co do tego, że ta odległość między przyjściem tutaj a odejściem stąd odbywa się jednocześnie z tym. Posłuchaj.

ODKRYWAMY CAŁKOWICIE NOWE MIEJSCE
W CZASIE I PRZESTRZENI
Oto, co się dzieje – każdego dnia i w każdej minucie każdego dnia, i w każdej chwili, którą zawiera w sobie każda minuta, przeżywasz jedynie na nowo tę pojedynczą chwilę, kiedy czas lęku, samotności i śmierci zajął miejsce miłości. I tak umierasz każdego dnia, by znowu żyć, dopóki nie przekroczysz luki pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, która wcale nie jest luką. Takie jest każde życie: pozorny odstęp od narodzin do śmierci i dalej, znowu do życia, powtarzanie chwili dawno minionej, która nie może być przeżyta na nowo. A czas jest tylko szalonym przekonaniem, że to, co się skończyło, jest wciąż tu i teraz.

Przebacz przeszłości i pozwól jej odejść, bo ona już odeszła. Nie stoisz dłużej na gruncie, który leży pomiędzy światami. Poszedłeś dalej i dotarłeś do świata, który leży u bram Nieba. Nie ma żadnej przeszkody dla Woli Boga ani też potrzeby, byś powtarzał wciąż na nowo i na nowo podróż, która już dawno się skończyła. Spójrz łagodnie na swego brata i ujrzyj świat, w którym postrzeganie twojej nienawiści zostało przekształcone w świat miłości.
Zadziwiającą rzeczą w tej idei, że nauczam… Oh, jest tu taki człowiek, który potrzebuje trochę treningu. On wciąż żyje, ma na imię Oral Roberts. Jeden z tych pięknych młodych ludzi zaczął odkrywać ideę, że tak naprawdę nie ma odległości między nim a jego pojęciem o sobie i że wszyscy pójdą do Nieba. I to wydaje ci się całkiem rozsądne – użyję tu Orala, który jest jedną z najstarszych świadomości, jakie znam – on naucza i głosi kazania o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Jednak ma on wciąż problem polegający na tym, że wierzy on, iż Bóg go osądzi.

A więc był tam ten piękny człowiek, który czegoś doświadczył, ja czegoś doświadczyłem, doświadczyliśmy czegoś, co sprawiło, że zaczęliśmy nauczać tej podstawowej idei, że uzdrowienie naszego ciała dokonuje się równocześnie, ponieważ Bóg nas nie osądza. Wszystkim podoba się ta idea… Zaś Oral Roberts napisał chyba do tego człowieka list, w którym powiedział: „Nauczam podstawowych zasad, że wszyscy będziemy cierpieć, że istnieje grzech i że niektórzy ludzie odczuwają ból, a niektórzy są dobrzy”.

To jest dokładnym przeciwieństwem nauk Jezusa. Nie podoba ci się to, ponieważ wymaga to twojego osobistego doświadczenia, tak abyś mógł zobaczyć, że  – użyjmy tu znowu osiemdziesięcioletniego Staruszka – ja się nie starzeję, nie rozchoruję się i nie umrę. Pamięć ciebie, którą przechowuję w idei, którą mógłbyś nazwać „upośledzonym erudytą”, będzie włączała rozpoznanie mojej zdolności – poprzez nasz Kurs Cudów – przekazania twemu koncepcyjnemu umysłowi w pełni podniesionej częstotliwości – Oral Roberts! – że ja nauczam o Jezusie Chrystusie w jego fizycznym ponownym pojawieniu się w cielesnej postaci! Lecz świat robi wszystko w tym cyklu dwóch tysięcy lat – musicie pamiętać, że dwa tysiące lat to tylko mgnienie w twoim umyśle… Nie ma wątpliwości, że twoje zaangażowanie pozwoli ci zobaczyć swoją pełnię.

Posłuchaj tego ze mną. Przeczytamy jeszcze trochę o tym, jak działa twoje fizyczne ciało.

Czym jest ciało?

Ciało jest ogrodzeniem, które Syn Boży zbudował w swej wyobraźni po to, by oddzielić części swej Jaźni od innych części. Wydaje mu się, że mieszka właśnie w tym ogrodzeniu, po to by umrzeć, gdy ciało ulegnie rozkładowi i rozpadnie się w proch. W tym ogrodzeniu bowiem czuje się zabezpieczony przed miłością. Utożsamiając się ze swym bezpieczeństwem, postrzega siebie jako to, czym ono jest. Jakże inaczej mógłby być pewny, że pozostaje w ciele, odgradzając się od miłości.

Wróciłem na chwilę, ponieważ zasadniczą nauką Jezusa jest to, że jeśli widzisz inne ciało na zewnątrz, to musisz mu wybaczyć po prostu dlatego, że ciało tam na zewnątrz to tak naprawdę ty, Oral Roberts! Ja go uwielbiam, słucham jego kazań i uwielbiam tę ideę, że grzmisz do tłumów z ambony, a jednak używasz pewnej formy osądu i wciąż rozróżniasz w swoim umyśle. A teraz zacytujemy Jezusa w odniesieniu do pewności co do tego, że twoje ciało może być uzdrowione i doskonałe w każdej chwili w związku z zasobem słów, które ci ofiaruje. Jednak słownictwo to nie zawiera idei oddzielenia, lecz w samorealizacji, w chwili, którą nazywasz ukrzyżowaniem i śmiercią, zmartwychwstajesz, ponieważ to się już skończyło. A więc dokonajmy porównania i przeczytajmy jeszcze trochę o twoim ciele.

Zwolnię na chwilę tempo. Chcę, żebyś poczuł tę myśl, że rzeczywiście się temu przyglądasz. Nie możesz mi w żaden sposób zaprzeczyć, jeśli zakładamy, że zamierzasz nauczać idei zmartwychwstania. Twoje ciało zmienia się i tak przez cały czas. To może być dobrym przykładem, dlaczego do tej pory nie próbowałem tego nauczać, ponieważ… Byłem z Deepakiem; on napisał dziesiątki książek. Ja pisałem wiele o Jezusie. Napisałem tak wiele książek, jak ktokolwiek w historii, ponieważ będzie to opowieścią o tym, kim jesteśmy. I teraz ujawnisz, że uczestniczyłem w drugiej wojnie światowej, że cierpiałem i umarłem. Tak rzeczywiście było! Mam silne wspomnienia o przejściu doświadczenia śmierci, po którym wciąż byłem żywy. Wszyscy tego doświadczyliśmy. Nie ma w tym nic nowego. Ja tylko ci przypominam, że ta sięgająca lat czterdziestych muzyka, którą puszczałem w powiązaniu z ideą tego krótkiego odstępu sześćdziesięciu czy osiemdziesięciu lat, to wspomnienia w moim umyśle. Czy mogę sobie również przypomnieć ponowne pojawienie się Jezusa w tym, co rzekomo było martwym ciałem, a teraz zmartwychwstało? Oczywiście.

Posłuchaj, przeczytam ci jeszcze trochę na temat tego ogrodzenia, które zbudowałeś wokół swego ciała, po to by je ochronić, zapewniając w ten sposób swoją śmierć, ponieważ wierzysz, że jeśli uwolnisz się od tego ogrodzenia, to będziesz martwy. A więc trzymasz się idei czasoprzestrzeni i żyjesz w tej sekwencji czasu. Posłuchaj.

Ciało nie przetrwa. Jednak on myśli, że to zapewnia mu podwójne bezpieczeństwo. Albowiem nietrwałość Syna Bożego jest „dowodem”, że jego ogrodzenie się sprawdza i spełnia zadanie, które przypisał mu jego umysł. Albowiem gdyby jego jedność pozostała nietknięta, któż mógłby atakować i kto mógłby być atakowany? Kto mógłby być zwycięzcą, a kto jego łupem? Kto mógłby być ofiarą, a kto mordercą? I jeżeli nie umarł, to jakież istnieją „dowody” na to, że wieczny Syn Boga może być zniszczony?

Teraz będę przez chwilę nauczał, ponieważ jest to oczywiście przemianą dotyczącą wyobrażenia o tym, że nagromadzenie indywidualnych wspomnień skróci ideę, że istnieje coś takiego, jak czasoprzestrzeń. Jeżeli zaś istnieje czasoprzestrzeń, to będzie ona tak samo doskonała w swoim związku, jak doskonały jest wszechświat życia, ponieważ jest tylko jeden wszechświat życia. Właśnie dlatego potrzebujesz czegoś, co Jezus nazywa wyćwiczeniem umysłu w taki sposób, że mogę podjąć nową decyzję, dzięki której zgodzimy się co do tego, że przemieniam swoją cielesną postać. I teraz zrobisz wszystko, co w twojej mocy – jest o tym mowa w artykule o upośledzonym erudycie. Przeczytam ci to. Mam trzy minuty, więc będę nauczał idei z artykułu pt. W umyśle upośledzonego erudyty. Powiedziałem im, że pojadę tam i zademonstruję, że nie jestem osiemdziesięcioletnim ciałem. Lecz mam w sobie pamięć, za sprawą naszego Kursu Cudów, że nie jestem nim.

To jest artykuł pt. W umyśle upośledzonego erudyty [Master Teacher pokazuje czasopismo Scientific American]. Ty zaś mówisz: „ja nigdy o nim nie słyszałem”. Jego zdolność zapamiętywania cię zadziwi. Zdolność zapamiętywania, którą wyraża Helen Schucman, chociaż bardzo się tego boi, bo przesłanie Nowego Testamentu ofiaruje pełnię rozwiązania, czego się obawiasz. Oto przykład tego, do czego jest zdolny upośledzony erudyta. I wszyscy od razu powiedzą: „No cóż, ale ja tego nie potrafię”. To nonsens. Możesz zrobić wszystko, co zechcesz w swoim pojęciu. Nieprawdaż? O tak! Posłuchaj.

Oto idea, że niedorzeczne jest, abyś ty sam nie był częścią tego.

Możesz wyciągać fakty z mentalnej biblioteki zawartej w człowieku.

Ten upośledzony erudyta może rzeczywiście wyciągnąć jakikolwiek fakt ze swej mentalnej biblioteki z taką samą szybkością, z jaką wyszukiwarka wydobywa informację z Internetu. Przeczytał on „Polowanie na Czerwony Październik” Toma Clancy’ego w godzinę i dwadzieścia pięć minut. Zapytany o to cztery miesiące później, wymienił nazwisko rosyjskiego operatora radiowego w książce i numer strony opisującej tę postać oraz zacytował kilka urywków tekstu słowo w słowo. Gdy miał półtora roku, zaczął zapamiętywać książki, które mu czytano. Do tej pory nauczył się na pamięć dziewięciu tysięcy książek. Przeczytanie jednej strony zajmuje mu osiem do dziesięciu sekund, a zapamiętane książki odkłada na półkę odwrócone do góry nogami, tak aby zaznaczyć, że znajdują się one już na jego mentalnym „twardym dysku”. Posłuchaj.

Pamięć Kima obejmuje przynajmniej piętnaście obszarów zainteresowania, a wśród nich: historia Stanów Zjednoczonych i świata, film, programy dotyczące przestrzeni, aktorzy i aktorki, Biblia, historia kościoła, literatura, Szekspir i muzyka klasyczna. Kim zna wszystkie kody pocztowe w Stanach Zjednoczonych oraz stacje telewizyjne obsługujące dane obszary. Zapamiętuje mapy znajdujące się na pierwszych stronach książek telefonicznych i może podać, na wzór Internetu, dokładną trasę podróży w każdym większym mieście w USA. Zna on tytuły setek kompozycji muzyki klasycznej i potrafi powiedzieć kiedy i gdzie je skomponowano oraz pierwszy raz publicznie przedstawiono, a także podać nazwiska kompozytorów.

Najbardziej intrygujące jest to, że obecnie, będąc w średnim wieku, wydaje się rozwijać nową umiejętność. Podczas gdy poprzednio mógł jedynie mówić o muzyce, w ciągu ostatnich dwóch lat sam zaczął uczyć się gry na instrumentach.

To jest całe moje nauczanie. Niezależnie od tego, jak bardzo się zmagasz jako homo sapiens, to myśl, że twój rozdwojony umysł, będący pamięcią, używa oddzielonej idei, nie oznacza, że nie gromadzisz wiedzy. Oznacza jedynie, że nie wiesz, jak jej użyć w idei cielesnej formy.

Powiem teraz, co tak naprawdę się dzieje. Będę nauczał przez około trzy minuty. Wszędzie wokół ciebie pojawia się kombinacja zdolności, dzięki której przypominasz sobie związek zawarty w twojej cielesnej formie. Natomiast stopniowa akumulacja mocy, dzięki której przypominasz sobie, w jakimkolwiek momencie, swą własną historię, jest zasadniczo tym samym, co homo sapiens. Od początku czasu mówił ci o tym wynalazek alternatyw. Przeczytajmy jeszcze jedno zdanie o tym, jak działa twoje ciało.

Ciało jest snem. Podobnie jak inne sny, czasami wydaje się odzwierciedlać szczęście, lecz może całkiem nagle zamienić się w lęk, w którym rodzą się wszelkie sny. Albowiem tylko miłość stwarza prawdziwie, a prawda nie może się lękać. Wytworzone po to, by odczuwać lęk, ciało musi dążyć do celu, który mu nadano. Możemy jednak zmienić cel, do którego będzie zmierzać ciało, gdy zmienimy nasze myśli o tym, czemu służy.

Ciało jest środkiem, za pomocą którego Syn Boży odzyskuje zdrowie umysłu. Mimo iż wytworzono je po to, by odgradzało go w piekle bez możliwości ucieczki, to jednak poszukiwanie piekła wymieniono na dążenie do Nieba. Syn Boży wyciąga dłoń do swego brata, by pomóc mu iść tą drogą wraz z nim. Teraz ciało jest święte. Teraz służy uzdrowieniu umysłu, który miało zabijać.

Będziesz się utożsamiał z tym, co myślisz, że da ci bezpieczeństwo. Czymkolwiek to może być, będziesz myślał, że jest to jednym z tobą. Twoje bezpieczeństwo jest w prawdzie, a nie w kłamstwach. Miłość jest twoim bezpieczeństwem, ponieważ lęk nie istnieje. Utożsam się z miłością, a jesteś bezpieczny. Utożsam się z miłością, a jesteś w domu. Utożsam się z miłością i odkryj swoją Jaźń.
.
W naszym Kursie Cudów, w historii, w której usiłujemy pokazać ci, jak rozsądne jest uświadomić sobie, że koncepcja, którą masz o sobie jest zawarta w pełni twego umysłu. Lecz w twojej potrzebie, be jej bronić, był twój lęk polegający na konieczności rzutowania jej na zewnątrz, co doprowadziło do powstania pozorów istnienia innej tożsamości cielesnej. Cała nauka mojego zbawiciela Jezusa wyraża się w tym, abym kochał Pana Boga swego całym sercem, całym umysłem i całą dusza moją, a ciebie, mojego bliźniego, człowieka, który jest obok mnie, jak siebie samego po prostu dlatego, że człowiek obok mnie… jest mną. Właśnie w ten sposób mogę cię uzdrowić, jeśli mi na to pozwolisz w tym układzie odniesienia. I użyjmy tu Orala Roberta, który jest wielkim uzdrowicielem. Czy on uzdrawia? Oczywiście, że tak. Jednak odczuwa on potrzebę odnoszenia się do konieczności zrozumienia, jak dokonuje się uzdrowienie. Jakież to ma znaczenie, jak się ono dokonuje? Jeżeli on zmartwychwstał w cielesnym sformułowaniu, to musisz, jako przyczyna tego, ćwiczyć w swoim umyśle pewność co do tego, że jeśli nie będziesz osądzał swojego związku z Bogiem, to podniesiesz częstotliwość miłości, która do ciebie czuję. To jest cudem transformacji cielesnego sformułowania, a dokonuje się ona poprzez nasz Kurs Cudów.

Dziękuję, że pozwalasz mi zaprezentować ciebie. Być możesz jest już cały cykl kaset, ponieważ jeśli pokażę się jako ten nauczyciel, to zostanę przez ciebie skonfrontowany, bo jesteś zdecydowany osądzać. Ktoś do mnie powiedział: „A więc mówisz mi, że Adolf Hitler pójdzie do Nieba tak samo jak ja?” Odpowiedź brzmi: oczywiście, że tak! Nie podoba ci się ta odpowiedź, i wcale ci się nie dziwię. Lecz pamiętaj, że to twój umysł osądza i właśnie dlatego nauczamy przebaczenia.  Dlatego nauczamy pewności co do tego, że jesteś całkowity i doskonały i że ten świat się skończył. I teraz, gdy pojawiam się tu ponownie wraz z tobą, natychmiast czuję do ciebie miłość. Nie muszę ci nadawać tożsamości oddzielonej ode mnie. Mam już wystarczająco dużo problemów z powodu przerażenia, którego doznałem w chwili mojej destrukcji, która natychmiast przerodziła się w czynność powtarzania siebie.

Do zobaczenia za chwilę. Nasze spotkanie zaplanowano na rok 2426. A teraz po prostu podniosę częstotliwość, ponieważ wszystko, co się przydarzyło i tak się już wydarzyło. W ten sposób możemy się nawzajem zobaczyć. W ten sposób możemy się nawzajem zobaczyć… Nawzajem zobaczyć w miłości, którą czujemy.

OPOWIEŚĆ O SUKCESIE
LUDZKIEJ PRZEMIANY
Ciąg dalszy nastąpi