Przebaczenie jest kluczem do szczęścia – tekst filmu Mastera Teachera

To jest Kurs Cudów.

Jest to twoja ścieżka oświecenia.
Jest to twoja podróż – w podróży tej nie ma odległości,
przestrzeń jest chwilą, ta chwila – rzeczywistością.
Ten Kurs Cudów prezentuje nieuniknioną możliwość
jedynej, wiecznej rzeczywistości życia,
a każdy z nas jest na zawsze jego integralną i całkowitą częścią.

Ciąg dalszy lekcji treningu umysłu.

Przebaczenie jest kluczem do szczęścia

Książka Ćwiczeń, lekcja 121
z Masterem Teacherem

 

Dobrze znowu cię widzieć i jeśli będziesz w stanie wznieść się i już wzniosłeś się ponad tytuł tej podróży w czasie, podczas której spróbuję wykształcić w tobie potrzebę użycia i zastosowania terminu „przebaczenie” – skoro tytuł tej małej eskapady brzmi: Przebaczenie jest kluczem do szczęścia i zbawienia – to przyjrzymy się dzisiaj temu ze szczególnej perspektywy. Zaszedłeś bowiem ze mną już tak daleko – a rzekomo siedzę tu z tobą teraz jako nauczyciel – i sam mi powiedziałeś, abym cię poinformował o tym treningu umysłu, tak byś mógł zdecydować w swoim umyśle, czy naprawdę chcesz zacząć to stosować w stosunku do rozwiązań, których szukasz w swojej koncepcyjnej jaźni.

Możemy więc zwyczajnie przejść do problemu, z którym zetkniesz się w tym nauczaniu, a jest nim bardzo prosta konieczność twojego przebaczenia. Chcę się z tobą tym podzielić. Jako ludzki umysł, jako koncepcja konieczności utrzymywania mojego istniejącego utożsamienia, w oparciu o osąd, atak, obronę, bycie człowiekem zamieszkującym ten świat, jakże mógłbym w ogóle wybaczyć?

W szczególnym sensie, w ramach utożsamienia twojej świadomości z czasem, przebaczenie jest niemożliwe. Czy chcesz się temu ze mną przyjrzeć? Czy naprawdę myślisz… Użyję tutaj mojego zbawiciela i autora tego Kursu, Jezusa Chrystusa z Nazaretu, który mówi bardzo prosto: jeśli chcesz wejść do Królestwa, będziesz musiał przebaczyć swojemu nieprzyjacielowi. Będziesz musiał rozdać wszystko, co masz, i iść za mną do Nieba. Problem, jaki z tym masz, wynikający ze sporów, które prowadzisz właśnie w tym utożsamieniu, tej praktyczności twojej potrzeby osądu nad przesłaniem, które ci daję, jest tym, co nie pozwala ci na całkowity dostęp do tego przesłania. Czy usłyszeliście to – ci z was, którzy słuchali mnie już trochę? Ja zaś proponuję ci przebaczenie, które opiera się na moim całkowitym, emocjonalym, oświecającym doświadczeniu tego, że niemożliwe jest, bym się smucił, ponieważ jestem całkowity, jakim stworzył mnie Bóg.

Tak więc przebaczenie, które ci oferuję, nie pochodzi z koncepcyjnej idei o mnie samym, wymagającej, abym oceniał stan rzeczy w zgodności z potrzebą ochrony, którą wyrażam w moim umyśle. Jeśli miałbyś się temu ze mną przyjrzeć, to trening, który wiązał się z twoją potrzebą przebaczania, odnosił się jedynie do tej potrzeby, która pozwalała ci zachować – w powiązaniu ze sobą – ten oceniający, wojowniczy system ataku i obrony, po to by chronić istotę tego, kim myślisz, że jesteś. A nagle zjawiam się ja, właśnie tu, właśnie teraz, w samym środku tego, czym myślisz, że jest ta aktywność świadomego umysłu – ta nazwa, którą przyjąłeś w obronie samego siebie, nie uznająca całkowitości przebaczenia, ponieważ przebaczenie wymagałoby uznania doskonałości, a doskonałość wymagałaby uznania alternatywy nie znajdującej się wśród aspektów, przerw i stopni twojego umysłu polegającego na koncepcjach. Czego od ciebie wymagano? Treningu. Spójrz na mnie.

Ćwiczyliśmy w naszych umysłach najpierw samą ideę możliwości przebaczenia, a potem radości, której doświadczyliśmy uświadamiając sobie, że konflikt, osąd i potrzeba definiowania życia nie były konieczne, abyśmy cieszyli się szczęściem Umysłu Boga, Umysłu Twórczej Rzeczywistości, którą my sami jesteśmy. Sama myśl, że trening przebaczenia jest konieczny, ma dla ciebie szczególne znaczenie, ponieważ wierzysz – wyćwiczywszy swój umysł w definiowaniu siebie – że możesz emocjonalnie dojść do ostatecznego wyniku przebaczenia. I chociaż to prawda, będzie się on zawsze opierał na obronie konfliktu właściwego dla twego koncepcyjnego umysłu. A więc ten trening miał doprowadzić cię do chwilowego uwolnienia mechanizmów obronnych konfliktu, który określał twoją tożsamość. To zaś skumuluje się w czynniku energii Umysłu Uniwersalnej Świadomości, jeśli na to pozwolisz, po prostu dlatego, że używamy własnych umysłów.

Dotąd ćwiczyliśmy nasz umysł w odróżnianiu dobra od zła, tego, czego pragniemy od tego, czego nie chcemy, po to, by egzystować do momentu, aż unicestwimy naszą jaźń. Teraz zaś, jeśli zaufasz mi przez chwilę, możliwe jest ćwiczenie twojego umysłu w sposób ciągły w odkrywaniu alternatywy, która jest dosłownie nie z tego świata; alternatywy, która może ci pokazać pełną światła rzeczywistość znajdującą się głęboko w tobie, którą jednak przykrywałeś z powodu swojej determinacji, by przebaczać jedynie w takim stopniu, by nadal istnieć w tym, co uważasz za swą doczesną tożsamość.

Tak więc będzie to lekcja o przebaczeniu, a zawiera ona jeden z najpiękniejszych opisów twojej ludzkiej natury, co będziesz miał szansę zobaczyć. I prawie całą tę lekcję uznasz za obraźliwą. A powodem, dla którego uznajesz ją za obraźliwą, jest to, że ty dosłownie nie wierzysz, że twoje utożsamienie, demonstrujące potrzebę ochrony stanu, który definiujesz jako ,,życie” lub ,,miłość”, nie jest prawdziwe, oraz, że byłeś we śnie śmierci i że alternatywa, którą ci tu proponuję, w tym stanie świadomości, to alternatywa miłości.

Miłość, którą teraz wobec ciebie wyrażam w tym treningu umysłu, nie ma zupełnie nic wspólnego z twoim osądem naszej wzajemnej relacji. Tak więc w istocie nauczanie mojego i twojego zbawiciela, Jezusa Chrystusa, głosi po prostu: porzuć osądzanie. Niech sąd przyjdzie od Tego, który zna twoją doskonałość. A z pewnością Ten, który zna twoją doskonałość, nie może być projekcją twojego umysłu, po prostu dlatego, że w swoim umyśle przechowujesz projekcje, które identyfikujesz jako naturę ludzką czy też ludzi, po to, by zachować żal.

Wróćmy na chwilę i spójrzmy na dwie poprzednie lekcje, które doprowadziły nas do tej chwili rozpoczynającego się teraz spokoju. A są to lekcje o tym, że: Spoczywam w Bogu oraz: Jestem taki, jakim stworzył mnie Bóg. Potem zaś zaczniemy od tej myśli, że rzeczywiście jest możliwe, abyś całkowicie wybaczył poprzez miłość, uświadamiając sobie, kim naprawdę jesteś. Obejrzyjmy to razem.

Spocznijmy teraz razem w Bogu.

Prosimy dziś o spoczynek i spokój nie zmącone pozorami tego świata. Prosimy o pokój i ciszę pośród zgiełku powstałego ze zderzających się snów. Prosimy o bezpieczeństwo i szczęście, chociaż wydaje się, że patrzymy na niebezpieczeństwo i smutek. Mamy też myśl na dzisiaj, która odpowie na nasze prośby, dając nam to, o co dziś prosimy.

Spoczywam w Bogu. Ta myśl przyniesie ci odpoczynek i spokój, pokój, ciszę i bezpieczeństwo i szczęście, których szukasz. Spoczywam w Bogu. Ta myśl ma moc obudzenia śpiącej w tobie prawdy, której oczy patrzą ponad pozorami ku tej samej prawdzie we wszystkich i wszystkim, co istnieje. Oto kres cierpienia dla całego świata i dla każdego, kto kiedykolwiek przyszedł i przyjdzie, by ociągać się tu przez chwilę. Oto ta myśl, w której Syn Boga rodzi się na nowo, by rozpoznać samego siebie.

Spoczywam w Bogu. Myśl ta poniesie cię całkiem bez strachu poprzez sztormy i zmagania, poza nieszczęście i ból, poza stratę i śmierć, i dalej ku pewności Boga. Nie ma takiego cierpienia, którego nie może ona uzdrowić. Nie ma takiego problemu, którego nie potrafi rozwiązać. A każde złudzenie jedynie obróci się w prawdę na twoich oczach – ciebie, który spoczywasz w Bogu.

Dzisiaj jest dzień pokoju. Spoczywasz w Bogu, a podczas gdy światem targają wichry nienawiści, twój spoczynek pozostaje całkowicie niezakłócony. Twoim jest spoczynek w prawdzie. Pozory nie są w stanie cię zaniepokoić. Wzywasz wszystkich, by przyłączyli się do ciebie w twoim odpoczynku, a oni to usłyszą i przyjdą do ciebie, ponieważ spoczywasz w Bogu. Nie usłyszą innego głosu prócz twojego, gdyż oddałeś swój głos Bogu, a teraz spoczywasz w Nim i pozwalasz Mu mówić poprzez ciebie.

W Nim nie masz żadnych trosk i zmartwień, żadnych ciężarów, żadnego niepokoju, żadnego bólu, żadnego lęku o przyszłość i żadnego żalu z przeszłości. Spoczywasz w bezczasowości, podczas gdy czas upływa nie dotykając ciebie, ponieważ twój spoczynek nigdy zmienić się nie może. Dzisiaj odpoczywasz. A zamykając oczy, zanurz się w ciszy. Pozwól, aby te okresy spoczynku i wytchnienia upewniły twój umysł, że wszystkie jego oszalałe fantazje były jedynie majaczeniami w gorączce, która już przeminęła. Pozwól mu się wyciszyć i przyjmij jego uzdrowienie z wdzięcznością. Nie przyjdą nigdy więcej przerażające sny, skoro teraz spoczywasz w Bogu. Daj sobie dzisiaj czas, aby wymknąć się snom i wejść w pokój.

O każdej godzinie, gdy udajesz się dziś na spoczynek, czyjś zmęczony umysł nagle się raduje, ptak ze złamanymi skrzydłami zaczyna śpiewać, a strumień od dawna wyschnięty zaczyna znów płynąć. Świat rodzi się na nowo za każdym razem, gdy udajesz się na spoczynek, i za każdym razem przypominaj sobie, że przyszedłeś sprowadzić pokój Boga na świat, aby mógł on odpocząć wraz z tobą.

Dzięki każdym pięciu minutom, przez które dziś odpoczywasz, świat bliższy jest obudzenia. A taki czas, kiedy spoczynek będzie jedyną istniejącą rzeczą, zbliża się dla wszystkich wyczerpanych i przemęczonych umysłów, teraz zbyt znużonych, by same szły swoją drogą. I usłyszą one, jak zaczyna śpiewać ptak, zobaczą, że strumień znów zaczyna płynąć, i z odrodzoną nadzieją i przywróconą energią pójdą lżejszym krokiem drogą, która nagle wyda im się łatwa, gdy będą nią podążać. (Kurs Cudów, lekcja 109)

Tak. Jesteś taki, jakim stworzył cię Bóg, i za twoim przyzwoleniem, przeznaczymy teraz jedną chwilę, aby podzielić się najpierw samą tego możliwością. Zaszedłeś na tyle daleko w poszukiwaniach tego, kim naprawdę jesteś, że być może już czas, abyś postawił wreszcie kolejny mały krok. Mogę ci w tym pomóc, ponieważ z jakichś powodów, w wyniku jakichś mechanizmów czy potrzeb ja podjąłem ten krok, który proponuję ci w tej chwili, a chodzi w nim o chwilowe wyzwolenie się z mechanizmu bronienia siebie, co natychmiast ukazało mi alternatywę. To właśnie jest spoczywaniem w Bogu. I to właśnie pokazało mi, że jestem całkowity i doskonały, jakim zostałem stworzony. Opisy zaś, za pomocą których twój koncepcyjny umysł, ta jednostka, którą utożsamiasz ze sobą, interpretuje oferowane ci przesłanie, nie obchodzą mnie ani trochę.

To jest kurs oświecenia umysłu. Jest to kurs, który ma ci pokazać możliwość oraz nieustające działanie doświadczenia, w którym zamierzamy wspólnie uczestniczyć. Rozpoczyna się ono zasadniczo od idei, że ,,wszystkie te problemy, które przeżywam, są zawarte we mnie”. Rozumiesz?

Trudności, z którymi się stykasz w związku z tym przesłaniem, muszą zaczynać się od fundamentalnego uznania, że to ty jesteś przyczyną problemu. A więc jeśli to prawda, że twój umysł polegający na koncepcjach jest rzeczywiście przyczyną świata, który widzisz – a zapewniam cię, że nią jest – to metoda, za pomocą której możesz poznać swoją pełnię, będzie polegać na ciągłym rozpatrywaniu i uwalnianiu definicji siebie, które przechowujesz w swoim umyśle. To właśnie próbowaliśmy zrobić przy lekcji 109, prawda? Mówiliśmy, że zamierzamy na chwilę odpocząć w poczuciu bezpieczeństwa, które znajdujemy w pokoju, jakiego doświadczamy w chwili całkowitego utożsamienia między nami.

Oto, co spróbujemy tutaj zrobić w tym, co nazwałbyś ,,ładunkiem światła”, które staje się teraz dla ciebie dostępne dzięki temu filmowi: Gdziekolwiek się znajdujesz, niezależnie od czasu i miejsca, jakie myślisz, że zajmujesz – jeśli twój umysł wykona wraz ze mną czynność, o którą zamierzam cię poprosić, to zaczniesz odczuwać radość prawdziwego światła rzeczywistości, która naprawdę cię otacza. Wszędzie wokół ciebie, właśnie teraz, czekając na twoje uznanie pełni twej własnej doskonałości, znajdują się wszystkie te chwilowe myśli przebaczenia, których potrzebowałeś, aby jakoś się porozumiewać w chaosie czasoprzestrzeni. Jeśli ustanowiłeś już mechanizmy obronne w swych bardzo zawężonych parametrach świadomości, to niemożliwe jest, aby wyobrażenia, które są rzekomo na zewnątrz ciebie, nie uczestniczyły w twoich mechanizmach obronnych, choćby dotyczyły one różnorodnych wspomnień tych chwil, w których całkowite rozwiązanie nie było dostępne. Spróbuję nie wchodzić w to przez chwilę.

Chcę ci teraz pokazać prawdziwą ciągłość czasu, stanowiącą uznanie – dopuszczalne dla ciebie w twoim pojęciu o sobie – że wszystkie szczególne rzeczy, które kiedykolwiek się zdarzyły w całej czasoprzestrzeni, dzieją się teraz w skupieniu naszych wzajemnych powiązań.

Wskazuję ci w twoim umyśle, że niemożliwe jest, aby to nie była prawda. Ta chwila rzeczywistości, w której rozpoznałeś swoją Jaźń w jej całkowitości, wskazuje na postęp, który poczyniłeś w swej koncepcyjnej tożsamości, w odkrywaniu prawdziwego rozwiązania dla twego problemu bólu, samotności i śmierci, a rozwiązanie to nie zawiera się w parametrach czasoprzestrzeni, w których go poszukujesz.

Tak więc jest to kurs, który uczy cię rezygnacji z twych środków obrony. Zamierzamy tu użyć słowa ,,przebaczenie” i mam nadzieję, że przesłanie Pojednania nauczyło cię – dzięki praktykowaniu z chwili na chwilę – że w rzeczywistości nie ma niczego, czemu trzeba by przebaczyć. Tak więc oto klucz do szczęścia: Jeśli rzeczywiście w całym wszechświecie nie ma niczego, czemu trzeba by przebaczyć, jeśli jest niemożliwe, aby Bóg stwarzał według innego wzoru, niż pełnia twojego związku z życiem wiecznym, to twoje rozwiązanie będzie bardzo proste. Ale skoro utrzymujesz w swoim umyśle żal obiektywności, to oczywiste jest, że będziesz musiał praktykować rezygnowanie z tej koncepcyjnej jaźni.

Tak więc przebaczenie, które ci oferuję, jeśli przyjmiesz je ode mnie, nie ma w ogóle nic wspólnego z żalem, którego się trzymasz. W dosłownym sensie nie ma ono nic wspólnego z tym, kto myślisz, że cię atakuje ani z tym, jaki jest stan twojego ciała w twojej determinacji, by zaprzeczać potrzebie miłości, w której uczestniczymy, ani ze wszystkimi tymi opisami, do których starasz się dostosować po to, by zdefiniować się jako oddzielonego od Miłości Boga.

Dobrze? O tak, właśnie ta chwila była chwilą przebaczenia. I być może znów chwyciłeś jakąś obronną myśl w swoim umyśle. Powiedziałeś: ,,Nie, to nie może być prawda. Patrzę teraz znowu na ten świat i wszędzie widzę chaos, ból, samotność i śmierć. Patrzę na wszystkie rzeczy, które dzieją się w tym świecie, i z pewnością będą one negacją tej chwili, którą poczułem w swojej tożsamości. Gdy spoglądam do swego wnętrza, widzę przez chwilę strukturę moich koncepcji, które wyprojektowałem, by utrzymać moją obiektywną tożsamość w tym, co określilibyśmy jako przestrzeń. Element czasowy mojego istniejącego utożsamienia to właśnie to, czego bronię w swoim umyśle”. A więc przebaczenie w tym sensie nie miałoby zupełnie nic wspólnego z obiektami projekcji twojego koncepcyjnego umysłu, lecz wyłącznie z określeniem winy tożsamości ,,ja”, którą czujesz w swojej świadomości. A to jest miejsce, do którego mam nadzieję, że potrafię cię doprowadzić w tym treningu oświecenia.

Głęboko wewnątrz ciebie – pamiętasz lekcję? – jest pokój Boga. Głęboko w tobie, podczas oglądania tego filmu, zawiera się pewność, że jesteś taki, jakim stworzył cię Bóg. Z głębi formy świadomości światła wyłoni się i będzie teraz z nami obecna jasna, nowa rzeczywistość, w której zamierzamy razem uczestniczyć. Co przebaczenie ma wspólnego z myślą, że możesz być niesprawiedliwie traktowany, że osąd mógłby mieć rzeczywistą formę, że Wieczne Życie w jakiś sposób uległo twoim koncepcjom samotności i bólu? Przebaczenie nie ma z tym nic wspólnego.

Patrzę teraz na ciebie w moim umyśle, któremu przebaczono przez łaskę i miłość mojego zbawiciela Jezusa Chrystusa, i praktykuję mój chrześcijański zamiar rezygnacji ze środków obrony i przejścia kolejnego tysiąca kroków; ćwiczę w moim umyśle potrzebę służenia i dawania tobie. Zaś idea radości, którą przeżywamy w momentach uznania całkowitości Pojedynczego Stworzenia, rozwinęła się w tobie na tyle, że możesz oglądać ten film. Te środki nauczania są zawsze tylko świadectwem przemiany twojego umysłu z bólu i śmierci, z potrzeby bronienia się ku pełni przebaczenia, które teraz zaczynasz ćwiczyć wobec postaci bólu i śmierci, które utrzymywały cię w chwilowym skojarzeniu z tym, co w prawdzie nie istnieje.

A więc zacznijmy teraz tę lekcję – lekcję, której wyczekiwaliśmy w tym Kursie Cudów. Mówi ona bardzo prosto, że przebaczenie, akt przebaczenia jest kluczem do twojego szczęścia. Obejrzyjmy ją razem.

Oto odpowiedź na twoje poszukiwanie pokoju. Oto klucz do znaczenia w świecie, który wydaje się pozbawiony sensu. Oto droga do bezpieczeństwa wśród pozornych niebezpieczeństw, które wydają się zagrażać ci na każdym kroku i wprowadzać niepewność we wszystkie twe nadzieje, że znajdziesz kiedykolwiek ciszę i pokój. Tutaj wszelkie pytania znajdują odpowiedź, tutaj zapewniony jest wreszcie kres wszelkiej niepewności. Słuchaj!

Umysł niewybaczający jest pełen lęku i nie daje miłości miejsca, by była sobą, żadnego miejsca, gdzie mogłaby rozwinąć swe skrzydła w spokoju i wzbić się ponad zamęt tego świata. Umysł niewybaczający, z którym się utożsamiałeś, jest smutny, bez nadziei wytchnienia i uwolnienia od bólu. Cierpi on i trwa w nieszczęściu, wytężając wzrok w ciemności, nic nie widząc, jednakże pewny czyhającego tam niebezpieczeństwa.

Oto opis twojej ludzkiej natury:
Umysł niewybaczający jest rozdarty wątpliwościami, zdezorientowany co do siebie i wszystkiego, co widzi, wylękniony i gniewny, słaby i samochwalczy, bojący się iść naprzód, bojący się zostać, bojący się obudzić czy zasnąć, bojący się każdego dźwięku, jednak jeszcze bardziej wyciszenia; przerażony ciemnością, jednak jeszcze bardziej przerażony zbliżaniem się światła. Cóż może postrzegać umysł niewybaczający prócz swego potępienia? Cóż może on oglądać prócz dowodu, że wszystkie jego grzechy są prawdziwe?

Umysł niewybaczający nie widzi błędów, lecz tylko grzechy. Spogląda on na świat niewidzącymi oczami i wrzeszczy, gdy patrzy na własne projekcje ruszające do ataku na jego żałosną parodię życia. Chce żyć, a jednak pragnie śmierci. Chce przebaczenia, jednak nie widzi żadnej nadziei. Chce ucieczki, jednak żadnej sobie nie wyobraża, ponieważ wszędzie widzi to, co grzeszne.

Umysł niewybaczający jest w rozpaczy – a to jest opis ciebie jako istoty ludzkiej: bez widoków na przyszłość, która nie oferuje niczego prócz większej rozpaczy. Jednak uważa on swą ocenę świata za nieodwracalną i nie widzi, że sam skazał się na tę rozpacz. Sądzi on, że świat nie może się zmienić, albowiem to, co widzi, świadczy, że jego osąd jest słuszny. Nie pyta, bo myśli, że wie. Niczego nie kwestionuje pewny swojej racji.

Oto opis ciebie. A jeśli zostaniesz z nami, to będzie to koniec tego okresu, w którym zamierzamy pokazać, że twoje przebaczenie jest kluczem do szczęścia. Pozostań z nami, bo to pasjonująca myśl, że zaczynasz mieć to doświadczenie. Wrócimy do ciebie już za chwilę. Bądź gotowy uświadomić sobie w pełni własną doskonałość. Zobaczymy się za chwilę.

 

Ciąg dalszy za chwilę…


Jest to twoja ścieżka oświecenia.
Jest to twoja podróż – w podróży tej nie ma odległości,
przestrzeń jest chwilą, ta chwila – rzeczywistością.

Ten Kurs Cudów prezentuje nieuniknioną możliwość
jedynej, wiecznej rzeczywistości życia,
a każdy z nas jest na zawsze jego integralną i całkowitą częścią.

Ciąg dalszy lekcji treningu umysłu.

Przebaczenie jest kluczem do szczęścia.

Książka Ćwiczeń, lekcja 121
Część druga
z Masterem Teacherem

 

Czy widziałeś ten tytuł? Przebaczenie jest kluczem do szczęścia. Jeśli nie obejrzałeś ostatniego odcinka, to w tej cudownej świadomości, w tej Książce Ćwiczeń Kursu Cudów zawarto niesamowicie dokładny opis twojego umysłu polegającego na koncepcjach. Szczęście, którego doświadczam, wynika z tego, że może oglądałeś początek, pierwszą połowę tej lekcji, która mówi, że przebaczenie jest kluczem do szczęścia. To bardzo prosta myśl, że istnieje klucz, który mógłbyś naprawdę obrócić w swoim umyśle, a to pokazałoby ci, jak scala się konflikt istniejący w twoim własnym koncepcyjnym związku ze sobą. To zaś oświeci cię całkowicie i uświadomisz sobie radość i szczęście, które są wszędzie wokół ciebie. Wiąże się to z koniecznością zastosowania lekcji, która mówi, że musisz wyćwiczyć swój umysł w przebaczaniu. Przyjrzymy się temu przez chwilę?

Wiem, że wydaje ci się, że potrafisz wybaczać, lecz faktycznie nie potrafisz, ponieważ byłoby to całkowitą utratą twojego koncepcyjnego utożsamienia. W szczególnym sensie, jeśli spojrzałbyś na mnie sokratycznie, czy też naukowo, to idea całkowitego wybaczenia jest dla ciebie tym samym, co śmierć. Czy słyszysz to? Mam nadzieję, że usłyszałeś to. A więc umierasz, by uwolnić się od możliwości znalezienia życia wiecznego. I zwykle, jeśli ktoś jest martwy, jesteś przynajmniej częściowo gotów mu wybaczyć. Ale nie miałeś wcale zamiaru mu wybaczyć, kiedy żył i był z tobą w konflikcie. A więc z ideą czynności przebaczania związana jest nauka, czyli możliwość tego, byś chwilowo wyraził nowe uporządkowanie twojego koncepcyjnego umysłu, co jest w istocie aktem przebaczenia, ponieważ oznacza to utratę konfliktu właściwego dla twojej koncepcyjnej jaźni. Nazywa się to nauką umysłu, a zaczęła się ona od przyznania, że byłeś przyczyną całego świata, który widzisz.

A więc ta nauka, czy też praktyka, jest uświadomieniem sobie, że w każdym momencie rzutujesz bądź szerzysz pojęcie o sobie samym, które się ciągle zmienia. Przez tę naukę treningu przebaczania rozwinęło się w tobie zaufanie dla tej nowej pewności, którą odkrywasz w sobie poprzez wyzwolenie się z obrony tego koncepcyjnego pojęcia o sobie. Związana z tym sztuka to radość i emocjonalne zaspokojenie miłością, którą czujemy w momencie zastosowania tej nauki, ponieważ w istocie wszystkie te emocje, w które jesteś zaangażowany w twym konkretnym poszukiwaniu szczęścia, dotyczą konfliktu twojego własnego umysłu, a ty szukasz i znajdujesz chwile szczęścia w twoim koncepcyjnym śnie śmierci.

Właśnie to – poprzez naukę umysłu – pozwala ci odczuć emocję miłości oraz służby i szczęścia, w których tak naprawdę wspólnie uczestniczymy – wpierw poprzez przyznanie, że pochodzimy z jednego Źródła Rzeczywistości, a po drugie poprzez odkrycie tego Źródła. A odkrywamy to właśnie w tej chwili, dokładnie tutaj. Rozumiesz? Chcesz spróbować tego ze mną? Czy chciałbyś wypróbować praktykę koncepcyjnego przebaczania, by zobaczyć jak na nie zareagujesz?

Powiedz do mnie: ,,Staruszku, przebaczam ci”. Powiedz to do mnie. Ja jestem stary, prawda? Nie wiem, jak ty mnie postrzegasz. Byłem tu, ile? – dość długo. Daję ci rozwiązanie, które znalazłem w swoim umyśle, i podczas gdy być może nie uznajesz go całkowicie, to nosisz się z myślą, że daję ci pełnię miłości, którą czuję do ciebie.

Spodziewam się, że być może przynajmniej przebaczysz mi moje wysiłki. Chcę bowiem reprezentować i chcę, żebyś ty reprezentował – w swoim utożsamieniu ze mną – nauczanie Jezusa Chrystusa. Jestem bardzo zdecydowany przyznać gdzieś w swoim umyśle, że nie będę szczędził starań, by ci pokazać rozwiązanie, które znalazłem: tę jedną z wielkich myśli Nowego Testamentu, że ,,zamiast tysiąc kroków, przejdę sto tysięcy lub milion”. Zrobię wszystko, co mogę, by urzeczywistnić – w naszym wzajemnym utożsamieniu – moją pewność, że kluczem do naszego szczęścia jest przebaczenie.

Dostałem od kogoś email, który brzmiał: ,,Naprawdę lubię to, o czym mówisz”. Nazywają mnie ,,Mistrzem-Nauczycielem”. ,,Mistrz” znaczy ,,nauczyciel”. Oznacza to: ,,Nauczyciel nauczycieli”, co w jakiś sposób jest tytułem, który mi nadano. A uczę cię, byś nauczał pewności co do tego, kim jesteś. Ten człowiek zaś powiedział: ,,Naprawdę lubię cię, Mistrzu, i uwielbiam wszystko, o czym mówisz, ale czy nie mógłbyś od czasu do czasu założyć inną koszulę?”

Więc przyjrzałem się temu i rzeczywiście wydaje się jakbym zawsze nosił tę samą koszulę. A więc rozwiążmy w tej chwili problem mojej koszuli. Zakładam tylko tę koszulę do tych filmów o Pojednaniu, dlatego że to jedyna koszula, jaką mam. Czy możesz to zaakceptować? To koszula zbawienia. Zobaczmy, czy jestem w stanie ci to przekazać.

Jest w tym myśl, że uznałbym, w perspektywie naszego dzielenia się koncepcyjną tożsamością, że być może – i to jest prawdziwe w twoim przypadku… To jest ta sama myśl wśród twoich koncepcji, którą ubierasz w określony kostium lub którą odczuwasz w określony sposób, czy też jesz określony posiłek lub dzielisz się miłością i przebaczeniem o określonym źródle, które wydaje się być na zewnątrz. Są to chwile szczęścia, w których chcę z tobą współuczestniczyć. I proszę o twoje przebaczenie w odniesieniu do zastosowania mojego koncepcyjnego umysłu, który może być jedynie wszystkimi wspomnieniami zawartymi w mojej koncepcyjnej jaźni. Mogę cię zapewnić, że Zasada Pojednania, którą chcę, byś tu zastosował, będzie twoją pełnią. Zapewniam cię również, że nie obchodzi mnie, jak oceniasz się koncepcyjnie w twym historycznym odniesieniu związanym z twoją potrzebą identyfikowania tego ciała, ponieważ nie jesteś ciałem.

A zasada miłości, bezpieczeństwa i pełni, które ci proponuję poprzez przebaczenie jako klucz do szczęścia, to moja pewność, że nie tylko nie jesteś ciałem, ale że i świat, który wydajemy się zamieszkiwać, skończył się i przeminął dawno temu. Więc powód, dla którego noszę tę koszulę jest następujący: jest to jedyna koszula, którą zamierzam wkładać. To moja koszula zbawienia. Gotowy? Jedyny czas, w którym kiedykolwiek naprawdę wniebowstąpimy do Królestwa Bożego, to właśnie ten czas i miejsce. A ty powiesz: ,,No cóż, to nieprawda, staruszku. Właśnie obejrzałem parę z twoich pozostałych filmów”.

Jest to prawdą tylko w odniesieniu do opisów włączenia ciebie w tym czasie i miejscu w wyzwolenie z twojej obrony polegającej na identyfikowaniu mnie jako oddzielonego od ciebie. Wymaga to prostego przyznania, że jestem w twoim umyśle. Jestem projektem, czy też projekcją w twoim umyśle w tym czasie i miejscu, i daję ci całkowite rozwiązanie oparte na mojej pewności, że mój umysł to twój umysł, na mojej pewności, że jest jeden umysł i że współuczestniczymy w nim z Bogiem. Skąd to pochodzi? Pochodzi to z mojego umysłu. W porządku? Być może będziesz miał okazję przyjrzeć się niektórym fragmentom tego Kursu Cudów. Oczywiście włączyliśmy tu również Ewangelię św. Jana, rozdz. 17 z Nowego Testamentu, w której Jezus jest bardzo stanowczy, gdy rozmawia z Bogiem i mówi: Moja Jaźń to Twoja Jaźń, Boże, i ta Jaźń, przez którą oferuję moje zbawienie dzięki Twojej miłości, jest tą Jedną Jaźnią, którą naprawdę jesteśmy.

To była taka mała dygresja. Chodziło w niej jednak o przebaczenie, ponieważ obiecuję ci i gwarantuję, że wszystkie te szalone działania związane z twoją determinacją, by pozostać w tym ciele, zachodzą jedynie w twoim koncepcyjnym umyśle. I nie ma nic na zewnątrz ciebie. A ta praktyka, która daje ci radość i szczęście, jest uświadamianiem sobie tego. A więc w szczególnym stopniu twoje przebaczenie, które w końcu jest przebaczeniem czemuś, co tak naprawdę nie istnieje, ale z całą pewnością – w twoich koncepcjach – jest przebaczeniem samemu sobie w związku z winą, którą podtrzymujesz, by uzasadniać swe pozorne stanowisko w czasie i w tym świecie, skończyło się i przeminęło w tym momencie.

A więc poczytajmy jeszcze trochę tę lekcję z naszego Kursu Cudów. Słuchaj. A więc o tym właśnie mówimy. Słuchaj.

Przebaczenie nabywa się. Nie jest ono właściwe umysłowi, który nie potrafi grzeszyć. Tak jak grzech jest pojęciem, którego sam się nauczyłeś, tak również musisz przyswoić sobie przebaczenie, ale od Nauczyciela innego niż ty sam, który reprezentuje w tobie inną Jaźń. Dzięki Niemu uczysz się, jak przebaczać tej jaźni, którą sądzisz, że wytworzyłeś, i pozwolić jej zniknąć. W ten sposób zwracasz w całości swój umysł Temu, który jest twoją Jaźnią i nie jest w stanie nigdy zgrzeszyć.

Każdy niewybaczający umysł daje ci okazję, abyś się nauczył, jak sobie wybaczyć. Każdy niewybaczający umysł czeka na uwolnienie z piekła dzięki tobie i zwraca się do ciebie, błagając o Niebo tu i teraz. Nie ma on żadnej nadziei, lecz ty stajesz się jego nadzieją. A jako jego nadzieja stajesz się swą własną. Niewybaczający umysł musi nauczyć się poprzez twoje przebaczenie, że został zbawiony od piekła. W miarę jak będziesz nauczał zbawienia, sam będziesz się go uczył. Jednak całe twe nauczanie i uczenie się nie będą pochodzić od ciebie, lecz od Nauczyciela, którego ci dano, by wskazywał ci dzisiaj drogę.

Dzisiaj ćwiczymy naukę przebaczania. Jeśli wyrazisz chęć, możesz się dziś nauczyć, jak wziąć klucz do szczęścia i użyć go we własnej sprawie. Przeznaczmy 10 minut rano, zaczynając teraz, a wieczorem następne 10 minut. Poświęć ten czas idei praktykowania przebaczenia i poznaj, że dawanie i otrzymywanie przebaczenia jest tym samym.

Niewybaczający umysł nie wierzy, że dawanie i otrzymywanie są tym samym. Jednak spróbujemy się dziś nauczyć, że są one jednym dzięki ćwiczeniu przebaczenia temu, o którym myślisz jako o wrogu i temu, którego uważasz za przyjaciela. A gdy nauczysz się widzieć ich obu jako jedno, rozciągniemy tę lekcję na ciebie i zobaczymy, że ich ucieczka jest również twoją.

Zaczniemy nasz okres ćwiczeń od pomyślenia o kimś, kogo nie lubisz, kto wydaje się irytować cię lub sprawiać, że żałowałbyś, gdybyś miał go spotkać, o kimś, kim żywo pogardzasz lub po prostu starasz się nie zauważać. Nie ma znaczenia, jaką formę przybiera twój gniew. Prawdopodobnie już tę osobę wybrałeś. Będzie ona odpowiednia.

Wrócimy tu na chwilę, by zobaczyć, czy rzeczywiście zechcesz praktykować tę myśl, w której dopuszczasz do swego umysłu kogoś, z kim zdecydowany jesteś nie mieć absolutnie nic wspólnego w powiązaniu z tym, jak twój osąd mylnie cię określił. Praktyka przebaczenia jest, jeśli weźmiesz to z mojego umysłu… A jestem tu trochę podekscytowany, ponieważ myślę, że być może znajdujesz się w punkcie, w którym może wyrazisz chęć, by oczyścić swój umysł z potrzeby bronienia się. A więc jeśli masz już kogoś, do kogo chciałeś żywić żal, to praktyka odnosi się do stanu twoich myśli. I być może jest ktoś szczególny, kto rzeczywiście, w twojej definicji siebie, powoduje twoje nieszczęście. Jako uzdrowiony umysł mówię ci dosłownie, że to nieprawda. Mówię ci dosłownie, że robisz to sam sobie. Możesz winić kogoś tam na zewnątrz za wszystkie rzeczy, które mogłyby się wydarzyć, ale musiałbyś zasadniczo rozpocząć od myśli, że nie chodzi o to, co on ci robi. To, jak reagujesz, powoduje twój problem. Teraz przynajmniej zlokalizowaliśmy źródło twojej potrzeby, by kierować się aktywną motywacją zemsty, zanim znajdziesz Królestwo Boże, bo zapewniam cię, że niemożliwe jest, byś w swojej konstrukcji siebie zrozumiał Królestwo Wiecznej Miłości i Szczęścia, ponieważ jesteś piekielnie uparty, by trzymać się żalu, który żywisz wobec tej osoby, właśnie tej.

Zrozumiałeś to? Czy zobaczyłem w tym jakieś przebaczenie? Czy zobaczyłem w tej chwili, że kiedy skończy się ten film, będziesz chciał coś naprawić? Czy zobaczyłem świadectwo tego, że cokolwiek by z tego wynikło, nie będziesz się już tego trzymał – tej idei, że ktoś powoduje twój ból? Czy rozwinąłeś w swoim umyśle niezdolność do znoszenia bólu, gdy odkryłeś, że nie ma tu rozwiązania? I zacząłeś doświadczać pokoju i radości, dzięki tym nowym aspektom zgodności twojego koncepcyjnego umysłu w tej świętej chwili samorealizacji.

Czy ten Kurs uczy, że powinieneś poprosić wprost projekcję twojego umysłu o przebaczenie? Oczywiście, że tak. Lecz pamiętaj, że ten Kurs wcale nie zajmuje się reakcjami twoich poprzednich projekcji. Czy usłyszałeś to? Twoją odpowiedzialnością jest ofiarować przebaczenie. Nie jesteś w stanie poznać, że tak naprawdę ofiarujesz je samemu sobie, dopóki nie zaczniesz cieszyć się niewinnością dzięki wyzwoleniu z twojej potrzeby bronienia się. To nauczanie, które proponuję ci jako ten, kogo nazywasz ,,Nauczycielem Nauczycieli”, jest najbardziej elementarnym psychologicznym i filozoficznym darem, na jaki możesz się natknąć jako umysł polegający na koncepcjach.

Przekazuje ono po prostu filozofię pojedynczości umysłu, mocy tego umysłu reprezentowanej przez ciebie oraz pewności, że jakikolwiek konflikt zachodził tylko w twoim własnym układzie odniesienia. Może zechcesz się przyjrzeć wraz ze mną, pomimo tej koszuli – może już przebaczyłeś mi tę koszulę… Może przyjrzysz się przebaczeniu, skoro otrzymujesz ode mnie wskazówkę, że to, czym myślałeś, że jesteś, całe twoje ego, wszystkie twoje koncepcje siebie, absolutnie nic nie znaczą.

To, czego bronisz, tak naprawdę nie istnieje. Szczęście, które odczuwasz, to utrata konieczności egzystowania w twoim koncepcyjnym umyśle. Było to opisywane na wiele sposobów i znajdujesz się w takim punkcie czasoprzestrzeni, w którym to zobaczyłeś, zobaczysz i możesz to zobaczyć. Ja zaś przedstawiam ci w tej chwili tę pełnię twojego umysłu. To był akt przebaczenia, właśnie to. Widziałem, jak naładowałeś to trochę koncepcją żalu, którego się trzymałeś. Pamiętaj o kluczu: Nie jest konieczne, aby on przyjął przebaczenie. Nie ma tam żadnego ,,on”. Twoja akceptacja własnego przebaczenia uwolni cię od konieczności żywienia urazy oraz żalu, które czujesz z powodu myśli, że w jakiś sposób mogłeś się oddzielić od Wiecznej Miłości.

Skończmy teraz tę lekcję o tym, że te chwile przebaczenia, w których wspólnie uczestniczymy, są faktycznie kluczem do wiecznego życia i do Nieba. Patrz i słuchaj.

Teraz zamknij oczy, zobacz tę osobę w swoim umyśle i popatrz na nią przez chwilę. Spróbuj dostrzec gdzieś w tym kształcie trochę światła, mały promień, którego nigdy przedtem nie zauważałeś. Staraj się znaleźć jakąś małą iskrę jasności świecącą poprzez ten szpetny obraz, w którym go przechowujesz. Spójrz na ten obraz, aż zobaczysz w nim jakieś światło. Następnie pozwól temu światłu rozciągnąć się, aż go całego okryje oraz uczyni obraz pięknym i dobrym.

Spójrz przez chwilę na ten zmieniony wizerunek i zwróć swój umysł w stronę tego, kogo nazywasz przyjacielem. Spróbuj przenieść to światło, które nauczyłeś się widzieć wokół swego dawnego ,,wroga”, na swego przyjaciela. Postrzegaj go teraz jako coś więcej niż twego przyjaciela, w tym świetle bowiem jego świętość pokazuje ci twojego zbawiciela, zbawionego i zbawiającego, uzdrowionego i całkowitego.

Mam nadzieję, że to słyszysz. Następnie pozwól mu ofiarować ci światło, które w nim widzisz, oraz pozwól swemu ,,wrogowi” i przyjacielowi połączyć się w pobłogosławieniu ciebie tym, co dałeś. Teraz jesteś jednym z nimi, a oni jednym z tobą. Teraz wybaczyłeś sam sobie. Nie zapominaj przez cały dzień o roli, jaką odgrywa przebaczenie w przynoszeniu szczęścia wszystkim niewybaczającym umysłom wraz z twoim wśród nich. Co godzinę, za każdym razem, gdy o tym pomyślisz, powiedz sobie:

 

Przebaczenie jest kluczem do szczęścia.
Obudzę się ze snu, że jestem śmiertelny, omylny i grzeszny
oraz poznam, że jestem doskonałym Synem Boga.

Praktyka, którą zacząłeś stosować, gdy czytałem tę lekcję, jest dla nas zawsze zdumiewająca. Będzie dla ciebie coraz bardziej oczywiste, że ci z nas, którzy nauczają tego Kursu Cudów, zaczynają doświadczać radości i szczęścia dzięki praktyce uwalniania mechanizmów obronnych wynikających z żalów przeciwko naszemu wrogowi. I chociaż jesteś całkowicie gotowy koncepcyjnie uznać przede mną konieczność wybaczenia, to trudno ci jest zrozumieć – chyba, że sam tego doświadczysz – iż tak naprawdę nie ma nic, co trzeba by wybaczyć.

Oto, co się wydarzyło w tym scenariuszu treningu umysłu i co zamierzamy z tym teraz zrobić: Ustanowimy pewne miejsce w twoim umyśle, w tej ewentualności czasu, w tej chaotycznej definicji formy światła, która sprawia, że wartościujesz ideę świetlnego czynnika cielesnej formy. I oto stanie się dla ciebie możliwe podjęcie tej idei oddzielenia… A rozpoczyna się to od myśli o kimś, kogo nie lubisz lub nienawidzisz, bo prawda jest taka: to, czym się dzielisz ze swym wrogiem w twym pojęciu o sobie, jest faktycznie tym samym, czym dzielisz się ze swym przyjacielem w twojej determinacji, by był wrogiem.

A więc to ćwiczenie się w twoim Chrystusowym Umyśle, gdy działasz jako rozjemca, jako doradca, jako rozwinięta pewność, że to, jak oni widzą siebie nawzajem w oddzieleniu, nie jest częścią skłonności twojego koncepcyjnego umysłu, by trzymać – poprzez własne projekcje – ze swoim wrogiem lub przyjacielem. Oto myśl, która pojawia się zwykle przy tej lekcji, ponieważ nie jest ci trudno zobaczyć, że wydaję się proponować ci jakąś formę neutralności: Kwakier? Liga Narodów? Oni nie nazywają tego Ligą Narodów – to było w ostatnim odcinku.

Sama myśl, że spotkalibyśmy się i rozstrzygnęli te trudności między naszym przyjacielem i wrogiem i próbowali utrzymać pewnego rodzaju neutralność, jest prostym uznaniem oddzielenia naszych przyjaciół i wrogów. I oto znalazłeś się w stanie swoistej równowagi w swoim umyśle opartym na koncepcjach. Oferuję ci pewność co do tego, że choć znajdujesz pewną ulgę w spokoju umysłu polegającego na koncepcjach, to równowaga jest tym samym, co śmierć.

Podoba ci się myśl o ćwiczeniu ze mną równowagi, którą możesz znaleźć w swoim umyśle polegającym na koncepcjach. Niektórzy z was, zajmujący się handlem lub religią, lubią słyszeć, że są bardzo zrównoważeni i że potrafią wybierać – pośród oceniających myśli o sobie – rozstrzygnięcia gwarantujące swoje własne unicestwienie. No i nagle przestaję cię specjalnie obchodzić, bo sposób, w jaki patrzę na ciebie, wskazuje mi z całą pewnością, że twoja próba znalezienia równowagi, znalezienia pokoju w chaosie, znalezienia wiecznego życia w koncepcyjnym umyśle jest niemożliwa.

Teraz doprowadziłem cię do momentu, na który naprawdę bałeś się spojrzeć. Będziesz tu bowiem musiał, choćby na chwilę, uznać, że wszystkie twoje próby znalezienia równowagi sprawiły, że stałeś się niezdolny do rozróżnienia między dobrem a złem. Oto podstawowe nauczanie naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa: Twoje wysiłki, by odróżnić dobro od zła, przywiązują cię do twego umysłu polegającego na koncepcjach. Powiedz: ,,Mój osąd”. Tak. I nagle pojawiam się w twoim umyśle – w ramach tego osądu – mówiąc ci, że całe twoje osądzanie jest bez znaczenia. Nic dziwnego, że nie potrafisz przebaczyć! Nie masz nic przeciwko przebaczeniu, pod warunkiem, że będziesz mógł określać w swym koncepcyjnym umyśle, co jest dobre, a co złe. I oto pojawiam się w twoim śnie, mówiąc ci, że nic z tego nie jest prawdziwe.

Pokazuję ci w szczególny sposób w tym czasie i miejscu, że całe postępowanie twojego koncepcyjnego umysłu, które identyfikowało cię chwilowo w tej czasoprzestrzeni, tak naprawdę już przeminęło. Co ci pokazuję? To, że wspomnienie, które przechowujesz – Jezus nazywa to Starym Testamentem – ta potrzeba bronienia się, czyli ,,oko za oko”, twoja potrzeba, by reprezentować szczególne cechy twojego indywidualnego plemienia, doprowadziły cię do punktu, gdzie stało się konieczne, abyś w pełni przyznał, że pochodzisz ze Źródła Rzeczywistości, które nie jest z tego świata.

A więc ten Nowy Testament, ten nowy znak doskonałości, który ci daję, uświadomił ci, w tym czasie i miejscu, że poprzez ten akt przebaczenia, w tej chwili, w której zrezygnowaliśmy z naszych mechanizmów obronnych i uznaliśmy, że nie będziemy szczędzili starań w naszych umysłach, aby znaleźć rozwiązanie, stałeś się zdolny, by użyć mocy swojego umysłu, nie tak jak wcześniej – do definiowania siebie w konflikcie, lecz do uświadomienia sobie naszej miłości.

Ja teraz występuję jako rozjemca między twymi przyjaciółmi i wrogami, dzięki mojej pewności, że Jaźń twojego wroga jest dokładnie tym samym, co Jaźń twojego przyjaciela, i że ty nią jesteś. A więc ta Jaźń, którą ci daję poprzez moją Jaźń, pochodzącą od Jaźni Jezusa Chrystusa, to moja pewność, że mamy jedną Jaźń. I w ten sposób wchodzimy ponownie do Królestwa Niebieskiego. Byliśmy tym jednym, który był oddzielony. Jesteśmy tym jednym, który poprzez przebaczenie tej winy koniecznej według nas, by podtrzymywać tę ideę oddzielenia, teraz odchodzi.

Dziękuję, że podzielasz tę ideę przebaczenia. Dziękuję, że znosisz moją potrzebę pokazywania pełni mojej miłości do ciebie pomimo tego, co może wydawać się moim koncepcyjnym ukazywaniem jej przeciwieństwa. Kocham cię bardziej niż cokolwiek we wszechświecie, ponieważ jesteśmy jednym umysłem. W rzeczywistości ja jestem tobą. I naprawdę usłyszeliśmy to przesłanie razem. I wracamy oraz wróciliśmy do Domu razem. Zobaczymy się być może wcześniej, niż ci się wydaje.

Pamiętaj, że Bóg towarzyszy nam, dokądkolwiek idziemy. Bóg jest Miłością, którą jesteśmy razem w tym momencie. Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas.

Pokój Boży jaśnieje teraz we mnie – tekst filmu Mastera Teachera

Nowe kontinuum czasu
Kurs Cudów

 Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
w którym odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

 Nadejście Wielkiego Przebudzenia

 Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz z niewoli czasoprzestrzeni.

Pokój Boży jaśnieje teraz we mnie

Trenuję umysł w arkanach nowego świata

wraz z Mistrzem-Nauczycielem

 

Oto jesteśmy, właśnie teraz.

Pokój Boży jaśnieje teraz we mnie

Czemu czekać na Niebo? Szukający światłości po prostu zasłaniają sobie oczy. A światłość jest w nich teraz. Oświecenie to tylko rozpoznanie, a nie zmiana. Światłość nie jest z tego świata, jednakże ty, który nosisz ją w sobie, również jesteś tu obcy. Światłość przybyła tu wraz z tobą z twego ojczystego domu i pozostała z tobą, bo jest twoją światłością. Jedynie to przynosisz ze sobą od Niego, który jest twoim Źródłem. Światłość jaśnieje w tobie, ponieważ oświetla twój dom i prowadzi cię z powrotem tam, skąd przybyła i gdzie jest twój dom.

Spójrz. 

Tej światłości nie można stracić. Dlaczego masz czekać, by znaleźć ją w przyszłości lub sądzić, że już ją utraciłeś czy też że nigdy jej nie było? Tak łatwo można ją ujrzeć, że argumenty, które dowodzą, iż jej nie ma, stają się śmieszne. Któż może zaprzeczyć obecności czegoś, co widzi w sobie? Nietrudno jest więc spojrzeć w siebie, gdyż tam zaczyna się wszelkie widzenie. Nie ma takiego widoku, pochodzącego ze snów czy też z prawdziwszego Źródła, który nie byłby tylko cieniem tego, co widzisz dzięki wewnętrznemu widzeniu. Tam percepcja się zaczyna i tam kończy. I nie ma ona innego źródła.

Posłuchaj. 

Pokój Boży jaśnieje teraz w tobie i z twego serca rozprzestrzenia się na cały świat. Zatrzymuje się, by pieścić każdą żywą istotę, i udziela jej błogosławieństwa, które pozostaje z nią na wieki wieków. To, co daje, musi być wieczne. Usuwa wszystkie myśli o tym, co ulotne i bezwartościowe. Przynosi odnowę wszystkim znużonym sercom, i przechodząc mimo nich, rozświetla wszelkie widzenie. Wszystkie jego dary dawane są każdemu i wszyscy jednoczą się w dziękczynieniu tobie, który dałeś i który otrzymałeś.

Posłuchaj. 

Blask w twoim umyśle przypomina światu, o czym zapomniał, a świat również tobie przywraca tę pamięć. Z ciebie zbawienie promieniuje darami nie znającymi miary, dawanymi i zwracanymi. To tobie, dawcy daru, sam Bóg składa dzięki. A w Jego błogosławieństwie światłość w tobie świeci jeszcze jaśniej, uzupełniając dary, które masz do zaofiarowania światu.

 

Piosenka:Indiański Zew Miłosny  

Posłuchaj.

 

Gdy samotna laguna
Ożywia się na wiosnę,

Witając w domu białe skrzydła łabędzia,

Gdy dziewiczy księżyc,
Płynący w przestworzach,

Zbiera swe wymarzone dzieci – iskry na niebie.

W tym księżycowym czasie w roku
Indiańskie dziewczęta śnią o miłości
I taką oto słyszą piosenkę:

 

Posłuchaj:

Wzywam cię…

To jest wezwanie! To jest wezwanie!

I odpowiadam ci…

… Ono pochodzi spoza tego czasu.

A to znaczy, że ofiarowuję ci mą miłość.

Widzisz to? Właśnie przyszli do nas goście.

Widzisz?

Jeśli mi odmówisz, cóż pocznę,

Czekając samotnie?

To są myśli w moim umyśle.

Lecz jeśli usłyszysz wyraźnie mój zew miłosny,

Oto masz…
A ja usłyszę  umiłowane echo twej odpowiedzi.

Dlatego to jest cudem, spójrz.

Wtedy rozpoznam, że nasza miłość się spełni,

Ha! Nagle to jest całkowicie inne niż było chwilę wcześniej. Posłuchaj.

Ty będziesz mój, a ja będą twoja!

Przez następne dwadzieścia sześć minut, które nam zostało, będę chciał ci uświadomić możliwość przemiany związku odzwierciedleń światła, które – w twoim własnym hologramie – da ci całkowicie inny obraz tego, na czym twoim zdaniem polegała cała dramaturgia historii, którą mi opowiadasz. Teraz zaś, gdy… Mogę cię użyć jako przykładu? Właśnie przyszedł tu szczególny artysta.

Gdy ofiaruję ci tę ideę, jestem pewny, że uświadomisz sobie, iż chcę ci powiedzieć, że wszechświat jest tym, czym myślę, że jestem w swoim umyśle. Nie będzie on niczym więcej ani też niczym mniej, zaś cały twój dylemat i problem wynika z wiary, że jest on czymś większym lub mniejszym, a nie może być.

Pamiętasz Trening Umysłu? I grupę, która tu przybyła, aby dokonać przeobrażenia poprzez lekcje Kursu, w związku z cudem, którym jest twój umysł? Chodzi tu o przemianę twojego fizycznego związku – i tym się właśnie zajmiemy. Przerobimy pierwsze piętnaście lekcji Kursu, ponieważ tak naprawdę to jest wszystko, co musisz zrobić. Lecz idea, że wszelka myśl jest w twoim umyśle, może być kombinacją tego, co chcesz w tym widzieć. Dobrze?

Ta rozbieżność, właśnie ta, była wezwaniem, które usłyszałeś. Dlatego też jest cudem, którego wcześniej nie potrafiłeś usłyszeć. Nie oznacza to, że wiedziałeś, co to znaczy. Ty po prostu tego nie słyszałeś! Gdy usłyszysz lekcje, które zaraz ci przeczytam, one zmienią tempo głosu, wokół którego się gromadzicie, między waszym przeszłym a przyszłym skojarzeniem. Czy jest to w porządku dla ciebie?

Czy mam to zrobić? Czy mam ci podać przykład? Gdy tu przyszedłem – pamiętasz? – puszczałem ci piosenkę o miłosnymwezwaniu. I choć to już minęło, to wciąż mam wspomnienie o tobie i o mnie. Spójrzmy teraz na te pierwsze piętnaście lekcji. Spójrzmy na nie. Spójrzmy na nie.

Witaj w swoim nowym Domu.

 

Jest to sprawdzona, bezpośrednia metoda odtworzenia porozumiewania się ze Źródłem Stworzenia wszystkiego, co jest lub kiedykolwiek może być, lub będzie. 

 

Jest to zaproszenie do natychmiastowego kontaktu z pojedynczą mocą Rzeczywistości Wiecznego Życia, które jest wszędzie wokół ciebie.

 

 

Pamiętaj, że tak naprawdę nigdy nie byłeś oddzielony od tej całości Wszechistnienia.
Pamiętaj, że nigdy nie było i nie ma się czego bać.


Cokolwiek widzę nic nie znaczy.

Dzieje się tak dlatego, że nie widzę niczego, a nic nie ma znaczenia. Konieczne jest, abym to zrozumiał, tak bym mógł nauczyć się widzieć.

 

Nadałem temu, co widzę, całe znaczenie, jakie to dla mnie ma.

Osądziłem wszystko, na co patrzę, i widzę to, i tylko to. To nie jest widzenie. Jest to tylko złudzenie rzeczywistości, ponieważ moich osądów dokonałem niezależnie od niej. Jestem gotów uznać, że moje osądy są nieważne, ponieważ chcę widzieć. Chcę widzieć.

Nie rozumiem niczego, co widzę.

Jakże mógłbym zrozumieć to, co widzę, skoro osądziłem to błędnie? To, co widzę, jest projekcją moich własnych błędów myślowych. Nie rozumiem tego, co widzę, ponieważ nie da się tego zrozumieć. Nie ma sensu starać się to zrozumieć. Ale istnieją wszelkie powody, by to porzucić i zrobić miejsce dla tego, co można widzieć, rozumieć i pokochać.

 

Te myśli nic nie znaczą.

Myśli, których jestem świadomy, nic nie znaczą, ponieważ próbuję myśleć bez Boga, ponieważ próbuję myśleć bez Boga. To, co nazywam „moimi” myślami, nie jest moimi prawdziwymi myślami. Moje rzeczywiste myśli to myśli, które myślę wraz z Bogiem. Nie jestem ich świadom, ponieważ spowodowałem, że moje myśli zajęły ich miejsce. Chcę poznać, że moje myśli nic nie znaczą, i pozwolić im odejść.

 

Tak naprawdę nie jestem tym zaniepokojony i dlatego tu dzisiaj przyszedłem, ponieważ ty oczywiście kwestionowałeś swoją zdolność widzenia czegoś, co przyszło cię odwiedzić.

 

Nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, który mam na myśli, ponieważ ciągle próbuję usprawiedliwiać swoje myśli. Nieustannie próbuję uczynić je prawdziwymi. Ze wszystkiego robię swoich wrogów, aby mój gniew był uzasadniony, a moje ataki usprawiedliwione. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo nadużywałem wszystkiego, co widzę, wyznaczając mu tę rolę. Zrobiłem tak, by bronić systemu myślowego, który wyrządził mi krzywdę i którego już nie chcę. Chcę pozbyć się tego systemu.

 

Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.

Rzeczywistość nigdy nie jest przerażająca. Nie może mnie niepokoić. Rzeczywistość przynosi tylko doskonały pokój. Gdy się niepokoję, to zawsze dzieje się tak dlatego, że rzeczywistość zastąpiłem złudzeniami, które wytworzyłem. Złudzenia te niepokoją mnie, ponieważ nadałem im rzeczywistość, a więc rzeczywistość uważam za złudzenie. Ta moja pomyłka w żaden sposób nie wpływa na nic w kreacji Bożej. Zawsze jestem zaniepokojony z powodu niczego.

A powód jest bardzo prosty:

Widzę tylko przeszłość.

 

Wróciłem…

Ci z was, którzy słyszeli, jak czytam te pierwsze siedem lekcji, może jeszcze nie są specjalnie zachwyceni. Od tej chwili będę wam przypominał o istocie naszego zaangażowania w bardzo ważną ideę. Powiedz do mnie: czas. [czas] Powiedz do mnie: teraz. [teraz]. Po prostu informuję cię, że myśli, które mam na swój temat i które pochodzą od Boga, trwają nieustannie, przez cały czas.

Przypomnę ci więc, że tak naprawdę niczego nie widzisz. Tak naprawdę niczego nie widzisz. Tak naprawdę niczego nie widzisz. Ok? Posłuchaj tego ze mną. Posłuchasz? Posłuchaj:

 

Widzę tylko przeszłość.

Gdy się rozglądam, potępiam świat, na który patrzę. Nazywam to widzeniem. Przeszłość przeciwstawiam wszystkiemu i wszystkim, czyniąc ich swoimi wrogami. Gdy wybaczę sobie i przypomnę, Kim jestem, będę błogosławił wszystkich i wszystko, co widzę. Wtedy nie będzie już przeszłości, a zatem nie będzie też wrogów. Popatrzę z miłością na wszystko, czego przedtem nie potrafiłem zobaczyć.

 

… Lecz jestem tak zaabsorbowany myślami o sobie, że nie byłem w stanie tego zrobić. Nie byłem w stanie przyznać, że jestem zaabsorbowany. Gdy tu przybyłem, ty byłeś tak zajęty ofiarowaniem odległości wzajemnych skojarzeń na temat tego, czym myślałeś, że jesteś, iż trudno ci było zobaczyć, że byłeś tym zaprzątnięty w swoim pochłonięciu ideą o własnym systemie wartości.

Trening umysłu Kursu Cudów naucza cię, że odległość pomiędzy przeszłością – którą rzutowałeś w przyszłość po to, aby tworzyć wyobrażenie o sobie – jest właśnie tym, co trzyma cię w niewoli twojej tożsamości. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchasz?

Mój umysł jest pochłonięty przeszłymi myślami.

Widzę tylko moje własne myśli, a mój umysł jest pochłonięty przeszłością. Cóż więc mogę widzieć takim, jakim jest? Niechże pamiętam, że patrzę na przeszłość, by teraźniejszość nie zaświtała w moim umyśle. Obym zrozumiał, że próbuję wykorzystać czas przeciwko Bogu. Obym nauczył się oddawać przeszłość przeszłości, uświadamiając sobie, że czyniąc tak, nie rezygnuję z niczego.

… ponieważ gdy przyszedłem tutaj, nie widzę niczego takim, jakim jest – powiedz – teraz. [teraz] Nie widzę tego, co jest teraz, bo jestem zbyt pochłonięty skojarzeniem, które już przeminęło, i rzutuję je w przyszłość po to, by trzymać się związku mojej przeszłości z przyszłością. Posłuchaj:

Niczego nie widzę takim, jakim jest teraz.

Jeśli niczego nie widzę takim, jakim jest teraz, to naprawdę można powiedzieć, że nie widzę niczego. Mogę widzieć tylko to, co istnieje teraz. Powiedz do mnie: Mogę widzieć tylko to, co istnieje teraz. [Mogę widzieć tylko to, co istnieje teraz]. Tak. Nie stoję przed wyborem, czy mam widzieć przeszłość, czy też teraźniejszość; mój jedyny wybór to: widzieć lub nie widzieć. Mój wybór kosztował mnie utratę widzenia. Teraz wybiorę znowu tak, bym mógł widzieć. Po prostu dlatego, że:

 

Moje myśli nic nie znaczą.

Nie mam prywatnych myśli. Jednakże jestem świadom tylko prywatnych myśli. Cóż mogą znaczyć te myśli? Nie istnieją przecież, toteż nic nie znaczą. Jednakże mój umysł jest częścią stworzenia i częścią swego Stwórcy. Czy nie wolałbym włączyć się w myślenie wszechświata, zamiast przesłaniać wszystko, co naprawdę należy do mnie, żałosnymi i bezsensownymi „prywatnymi” myślami?

 

Spróbuję to zrobić z tobą. To jest radosne i niektórzy z was wreszcie mówią: skąd on to wszystko bierze? On bierze to z książki Treningu umysłu, zwanej Kursem Cudów, to tak na wypadek, jeśli by cię to zainteresowało. W momencie, gdy docierasz do tego poziomu, nie jest ci tu ofiarowane nic innego prócz ciągłej wymiany tego, czym myślisz, że jesteś. I Kurs dokonuje tego, po prostu mówiąc ci, że widziałeś tylko wyobrażenia o sobie, i że są one całkowicie bez znaczenia, całkowicie bez znaczenia. Jesteś gotowy? Posłuchaj:

Moje myśli pozbawione znaczenia ukazują mi świat pozbawiony znaczenia.

Skoro myśli, których jestem świadom, nic nie znaczą, to i świat, który je przedstawia, nie może mieć żadnego znaczenia. Świat, który je przedstawia, nie ma żadnego znaczenia. To, co leży u podstaw tego świata, jest obłąkane, i takie też jest to, co on sam wytwarza. Rzeczywistość nie jest obłąkana, a ja mam zarówno myśli rzeczywiste, jak i obłąkane. Mogę zatem zobaczyć świat rzeczywisty, jeśli zwrócę się do moich rzeczywistych myśli jako mojego przewodnika prowadzącego do widzenia.

 

Oczywiście, że jestem zaniepokojony, ponieważ za każdym razem, gdy coś widzę, przypomina mi to obrazy mojego dawnego skojarzenia, a faktem jest, że proces myślowy mojej pamięci zawiera moją wizję siebie jako cielesnej formy, która niespecjalnie mi się podoba. Ok? Posłuchaj tego ze mną.

 

Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę świat pozbawiony znaczenia.

Obłąkane myśli niepokoją. Wytwarzają świat, w którym nigdzie nie ma porządku. Światem, który przedstawia chaotyczne myślenie, rządzi tylko chaos, a chaos nie zna praw. W takim świecie nie mogę żyć w spokoju. Jestem wdzięczny, że ten świat nie jest rzeczywisty i że nie muszę go w ogóle widzieć, chyba że zdecyduję się go cenić. A nie zdecyduję się cenić czegoś, co jest całkowicie obłąkane i co nie ma znaczenia. Bo jeśli się zdecyduję, to oczywiście będę się bał.

 

Świat pozbawiony znaczenia rodzi lęk.

To, co całkowicie szalone, rodzi lęk, ponieważ jest całkowicie niepewne i nie daje podstaw do zaufania. W szaleństwie na niczym nie można polegać. Nie daje ono ani bezpieczeństwa, ani żadnej nadziei. Ale taki świat nie jest prawdziwy. Ale taki świat nie jest prawdziwy. Nadałem mu złudzenie rzeczywistości, a moja wiara weń przyniosła mi tylko cierpienie. Dziś postanawiam wycofać się z tej wiary, a moją ufność pokładać w rzeczywistości.

 

Bóg nie stworzył świata pozbawionego znaczenia.

Jakże może istnieć świat pozbawiony znaczenia, skoro Bóg go nie stworzył? Bóg jest Źródłem wszelkiego znaczenia, a wszystko, co rzeczywiste, jest w Jego Umyśle. Jest to także w moim umyśle, ponieważ On stworzył to razem ze mną. Dlaczego miałbym dalej cierpieć z powodu skutków moich własnych obłąkanych myśli, skoro moim domem jest doskonałość stworzenia?

Przeczytamy jeszcze jedną lekcję, a potem zrobimy przerwę, odnosząc ją do myśli o obrazach, których będę świadomy. Ok? Spójrz na mnie. Jestem odzwierciedleniem światła, przybywającym do pewnej idei. Jednak jest możliwe, abym właśnie w tym skojarzeniu zmienił moje myślenie o tym, co się tu pojawi. Dlatego też odzwierciedlenia, które zobaczę, będą inne, będą inne niż to. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchasz?

Moje myśli to odzwierciedlenia światła, które wytworzyłem.

Cokolwiek widzę jest odzwierciedleniem moich myśli. To właśnie moje myśli mówią mi, gdzie jestem i czym jestem. Fakt, że widzę świat, w którym istnieje cierpienie, strata i śmierć, pokazuje mi, że widzę jedynie obraz moich obłąkanych myśli i nie pozwalam, żeby moje rzeczywiste myśli rzuciły dobroczynne światło na to, co widzę. Jednakże droga Boża jest pewna. Obrazy, które wytworzyłem, nie mogą Go pokonać, ponieważ nie taka jest moja wola. Moja wola to Jego Wola, i nie będę miał przed Nim żadnych innych bogów.

W stanie teraźniejszości, w której się znajdujecie, otrzymujecie jasne światło i zabiorę stąd niektórych z was. Być może nie jesteś w stanie rozpoznać sposobu, w jaki rzeczywiście osiągasz tę doskonałość, ponieważ wydajesz się tu ze mną obecny w odzwierciedleniu mojego światła. Ja zaś ofiaruję ci inne widzenie poprzez cud, dający mi lepsze odzwierciedlenie światła, w którym możemy kochać jeden drugiego. I jest to prawdą po prostu dlatego, że istnieje tylko jeden Bóg. Ci z was, którzy zastanawiają się, czym jesteście w ciele – nie przejmujcie się tym. Twoje widzenie, w lepszym odzwierciedleniu cielesnym, będzie jedynie reprezentować światło Boga, cokolwiek byś zrobił… Światło Boga, cokolwiek byś zrobił.

 

A teraz zabiorę stąd ze sobą tę sekwencję. Rozumiesz? Teraz przejdę przez tamto skojarzenie. Ty nazywasz je przeszłością. Czy możesz wejść w przeszłość? Musisz wejść w przeszłość, ponieważ to nie jest gdzieś w przyszłości. To będzie odległość, w której ustępujesz w hologramie światła. I właśnie tu możesz zobaczyć jaśniejsze odzwierciedlenie siebie, choć w danej chwili może się wydawać, że jest ciemniej. Może się wydawać, że jest ciemniej. Może się wydawać, że jest ciemniej…

 

 


Pokój Boży jaśnieje teraz we mnie

 

Trenuję umysł w arkanach nowego świata

 

Posłuchaj tego ze mną. To cudowna relacja.

 

Naszą spontaniczną twórczą tożsamość osiągnęliśmy w rewolucyjny sposób dzięki mocy pojedynczej Uniwersalnej Rzeczywistości. Na początku świeżo obudzony Nauczyciel Boży bardzo się dziwi, gdy odkrywa, że sposób jego myślenia uległ radykalnej zmianie. Jego wcześniejsza ograniczona konstrukcja świadomości nie ma nic wspólnego z całkowitym obnażeniem, którego doświadcza. Staje po prostu nagi w swojej pewności. Traci zdolność porównywania. Jeszcze raz powtórzę: Traci zdolność porównywania. Jego myśli osiągają pełnię, co sprawia, że obiektywne rozumowanie ograniczonej świadomości wydaje mu się całkowicie absurdalne.

 

Jego poprzedni system wartości opierał się na konkretnych wnioskach, które wyciągał na podstawie analizy i porównywania. Ale teraz zaczyna mu się narzucać bezzasadność i nierealność tego systemu. Oto on. Znajduje się w nielogicznym i nierozsądnym miejscu. Posłuchaj, oto co musi zrobić: Musi trwać w absolutnej pewności, że ten obiektywnie skonstruowany świat jest całkowicie pozbawiony sensu. A jedyny jego sens to konieczność doprowadzenia do objawienia, które kształtuje jego transcendentną świadomość.

 

Posłuchaj przez chwilę o bezwarunkowej miłości Boga.

Żywimy do ciebie bezwarunkową miłość. Bezwarunkowa miłość nie jest stanem Uniwersalnej Świadomości, ale raczej samą świadomością. Jako obudzeni nauczyciele kochamy cię bez reszty. A to dlatego, że te aspekty ciebie, które uważasz za niegodne miłości, nie mają dla nas absolutnie żadnego znaczenia. Rozumiemy jednak, że ty wciąż myślisz, iż mają znaczenie.

 

W procesie obudzenia pokazano każdemu z nas z osobna w naszych umysłach – w sposób graficzny, dramatyczny, a czasem i katastroficzny – całkowitą nierealność odrębnych ludzkich umysłów na ziemi. Innymi słowy, rozpoznaliśmy, kim naprawdę jesteśmy, oraz że nie ma żadnego świata ani takiego miejsca, jak to.

 

Wróciłem. Odszedłem stąd dzięki temu, że wróciłem do pierwotnej chwili tego wydarzenia. Odnosząc się do tego, co nazywamy holograficznym wszechświatem, opisuję ci korektę widzenia twojego dawnego skojarzenia ze sobą. Czy jest to dla ciebie w porządku? Spójrz na mnie. Ile czasu upłynęło od chwili, gdy tu przyszedłem? Dużo więcej niż myślisz. Dużo więcej niż myślisz. Nie jest to czymś, co wydarzy się w przyszłości. Jest to coś, co wydarzyło się w przeszłości i gdy wracasz do tamtego odniesienia, które dotyczy ciebie, zaczynasz widzieć lepsze odzwierciedlenie, a ono się rozprzestrzenia i poszerza hologram, którym jesteś w swej istocie. Czy jest to dla ciebie w porządku?

Uwielbiam ideę, że będziesz w stanie to ze mną zrobić. Jeśli chodzi o tych z was, którzy zdecydowali, że chcą tu przyjść, to otrzymujecie trening umysłu po prostu dlatego, że miejsce, do którego przyszliście, jest w stanie ciągłej przemiany – przemiany tego, czym myślisz, że jesteś w swojej tożsamości. I choć nie ma w tym niczego nowego, to gdy tutaj przybywasz i widzisz cały wszechświat z miliardami gwiazd i miliardami planet, oczywiste jest, że nie dotyczą one tego, czym wydajesz się być w swoim umyśle. To jednak nie oznacza, że nie możesz się zastanawiać we własnym procesie myślenia nad tym, jakie jest twoje znaczenie, i właśnie dlatego tu jestem.

Mam ci powiedzieć? Ta grupa świadomości, która stąd odeszła, powróci, zaś czas, który upłynął od momentu, gdy ponownie wstąpią do tego związku, wiąże się z ideą hologramu. Mam nauczać przez chwilę? Nazywamy to nauką dotyczącą tego, jak bardzo jesteś zdeterminowany, by przedstawiać mi w fizyczności swój sposób wchodzenia w relacje, nie uznawszy konieczności zobaczenia własnego odbicia, a właśnie to będziesz musiał zobaczyć. Jak ty to nazywasz? Nazywasz to takim „bum!” Innymi słowy, nazywasz to związkiem, w którym istnieje początek i koniec tego, co myślisz.

Jeśli chodzi o koniec tego, co myślisz… Czy chcesz to ze mną zobaczyć? Chwila, w której tu przyszedłem i usiadłem, może być tylko początkiem, ponieważ to zaczyna się i kończy jednocześnie. Jest w tobie rzeczywistość, która wielu z was zadziwi. – O mój Boże, co to było? Nie przejmuj się tym. Jest to korekta twojego postrzegania siebie. Możesz to nazwać cudem, ponieważ jest to myśl, iż nagle odległość, którą widziałeś między wami – odległość przeszłego i przyszłego związku – została przez ciebie usunięta i znajdujesz się w nowym stanie, powiedz do mnie: w teraźniejszości. [w teraźniejszości] Czy jesteś w teraz? Jestem teraz. Jestem teraz. Jestem teraz. Nasi goście właśnie przybyli. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj. Oto sposób, w jaki tego dokonujemy.

Człowiek ma kłopoty ze znalezieniem Boga, po prostu dlatego, że On jest wszędzie. Ty zaś szukasz go „gdzieś”, ponieważ myślisz, że sam znajdujesz się „gdzieś”. To dotyczy twojego dawnego skojarzenia. Boga nie możesz znaleźć „gdzieś”. On jest wszędzie, i ty również. Jest On Umysłem, którym myślisz. Posłuchaj. Ponieważ jednak wierzysz, że sam jesteś „gdzieś”, to musisz też wierzyć, że Bóg jest gdzie indziej, bo inaczej Bóg byłby w twoim „tutaj”. A skoro Bóg (Stwórca wszechświata) musi być z definicji wszędzie, to twoje „tutaj” musi być włączone w Jego „gdzieś”, czy też „gdziekolwiek”. Czymże więc, do diabła, mógłbyś się martwić?

 

Bardzo lubię to czytać, ponieważ moc twojego umysłu, umożliwiająca ci podjęcie decyzji w odniesieniu do siebie, jest ostatecznie wszystkim, co tylko może być. Gdy tu przyszliśmy, zaczęliśmy używać określenia „hologram”, po prostu dlatego, że odzwierciedlenie światła… Nie chodzi tu o to, że jest to ostatni odcinek, ale o to że ten odcinek jest niezbędny, abyś mógł skrócić odległość między projekcją swojego umysłu, którą tu ze sobą przyniosłeś, a tym, co zamierzasz zrobić, skoro Bóg i tak jest wszędzie, dokądkolwiek idziesz. Myśl, że Bóg jest wszędzie, dokądkolwiek idziesz, napędza człowiekowi stracha, ponieważ nie potrafi on dokonać względnej oceny: czy to jest dobre czy złe, góra czy dół, czy to jest wewnątrz czy na zewnątrz, czyli nie może użyć swego pojmowania po to, aby uporządkować własną przemianę. Rozumiesz to? Posłuchaj, jak to się tutaj dokonuje. Posłuchaj, jak to się tutaj dokonuje. Posłuchaj.

Właśnie po to wróciłem.

Dziwne, ale prawdziwe

Nie możemy ci pokazać, czym jest życie i miłość, lecz tylko to, czym nie są. Obwieszczasz, że potrzebujesz miłości, lecz miłość nie jest potrzebą, lecz rzeczywistością. Potrzeba dotyczy zawsze czegoś więcej niż miłość, która jednak jest wszystkim. Potrzeba nie oznacza, że brakuje ci miłości, lecz oznacza, że brakuje ci większej nienawiści i izolacji.Jakże cud mógłby być możliwy, gdyby miał prawdziwą alternatywę? Wszelkie uzdrowienie wynika z cudu.
Oto definicja istoty ludzkiej:

Istota ludzka to nieprawdziwa kondycja doczesnego skojarzenia przyczyny i skutku, pogrążająca się ze strachu w pozornym unicestwieniu – jako alternatywie wobec bezkompromisowego przyjęcia, a następnie rozpoznania pojedynczej pełni wiecznej miłości stworzonej przez Uniwersalny Umysł.

Przeczytam ci jeszcze jedno, ponieważ tak czuję. Gdy tożsamość, która wie, kim jest, przychodzi tutaj, by próbować nauczać idei miłości, a miłość jest tym samym, co Bóg… Innymi słowy, Bóg będzie cię kochał niezależnie od tego, czym myślisz, że jesteś, jednak niemożliwe jest, abyś nie był w swoim umyśle miłością Boga. On mówi o tym tutaj w ciekawy sposób, po prostu dlatego, że w swojej determinacji, by kochać Boga, tak naprawdę robisz wszystko, co w twojej mocy, by pozostać oddzielonym w przeszłej i przyszłej sytuacji. Czego się boisz? Powiedz do mnie: Teraźniejszości. [Teraźniejszości]. Powiedz to jeszcze raz. [Teraźniejszości].

Teraźniejszości, momentu „teraz”. Ci z was, którzy pozwolili sobie wejść w tę teraźniejszość, tak naprawdę przeżyli chwilę ciemności, która natychmiast się rozszerzyła. A więc ustąpiłeś, ale trochę za bardzo się bałeś, toteż szybko dokonałeś projekcji tej myśli na przyszłość, i żyjesz według tej myśli. Ok? Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj.

Wielu z nas odkryło, że bycie śmiertelnie przerażonym, czyli: – Och, co to takiego? Co mnie przeraziło? To była miłość. – Wiem, ale i tak mnie to przeraża. Uwielbiam myśl o radosnej relacji z tobą, ale nie jestem pewien, czy wiem, kim jesteś w moim umyśle. Myśl, że wiesz, kim on jest, przyjdzie do ciebie wtedy, gdy wrócimy do pojedynczego doświadczenia naszej pełni.

 

Co to było za słowo? – Metamorfoza. Metamorfoza. Właśnie to nauczanie o przeobrażeniu ciałajest sposobem, w jaki znalazłeś tę relację. Ok, zaśpiewam ci piosenkę, która się zaraz pojawi. Jest zatytułowana: Metamorfoza. Dotyczy ona tej myśli, iż nie jesteś tym, kim myślałeś, że jesteś, i że ani przeszłość, ani teraźniejszość nie pomogą ci w tym, po prostu dlatego, że boisz się teraźniejszości. Rozumiesz? Wszechświat, który zapada się na tobie, w związku z tym, co nazywasz hologramem światła i grawitacją ciemności, przemieni cię natychmiast w czynnik światła. Dlatego się bronisz i pozostajesz w ciemności. Ok? Posłuchaj. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj.

Oto, co powiedzieliśmy:

Wielu z nas odkryło, że byliśmy tak naprawdę śmiertelnie przerażeni akceptacją i uznaniem bezkompromisowej prostoty nauczania Kursu Cudów. Jest to całkowicie naturalnym stanem, koniecznym początkiem metamorfozy świadomości. W miarę postępu transformacji w pełnię umysłu odkrywamy z radością i zaskoczeniem, że tak naprawdę do tej pory byliśmy martwi, a teraz jedynie „ożywamy z przerażenia”. Co za zadziwiająca myśl! Albowiem, w istocie, ceniliśmy śmierć, a baliśmy się życia.

Oto co musisz teraz zobaczyć. Chodzi tu o ideę hologramu. Chcę to dla ciebie uprościć, ponieważ lubisz wierzyć, że hologram jest czymś innym niż ty. Problem z hologramem polega na tym, że będzie on z pewnością przedstawiać proces zachodzący w twym umyśle, i dotyczy tego, co chcesz widzieć. Poczytam ci trochę o tym i choć może będziesz miał wrażenie, że to jakieś nieuporządkowane strzępy informacji, jest to w istocie rozpad twojego pojęcia o sobie. A dzieje się tak dlatego, że polegasz na dawnym skojarzeniu śmierci, śmierci, śmierci i wyrabiasz z niego inne pojęcie śmierci związane z tym, co chcesz widzieć w swoim hologramie. Cha, cha, cha!

Tym z was, którzy nigdy nie widzieli tego typu filmu, trudno jest rzeczywiście zrozumieć, co się dzieje. To jest hologramem. Spójrz na to. Rzeczywiście, na tej podstawie nauczyliśmy się, żeby wejść w teraźniejszość. Spójrz na to. Wchodzę w teraźniejszość i zamierzam otoczyć się hologramem. Odzwierciedlenie, które otrzymuję od ciebie, jest tak naprawdę tylko w moim umyśle. Ty jednak uważasz je za coś oddzielnego i dlatego krążysz wokół światła, które jest dokoła ciebie, a więc nie widzisz, że to faktycznie twoje własne światło. W porządku?

Gdy będziesz to robić, doświadczysz lęku, czyli sprzeciwu wobec tego, czym wydaję się, że jestem w mojej świadomości. Innymi słowy, będę innym niż ty człowiekiem. No, daj spokój! Wszyscy ludzie umierają. Powiedz do mnie: umierają [umierają]. Oczywiście, z holograficznego punktu widzenia są obrazami, które zaczynają się i kończą. I gdzieś w tym cyklu 40 000 lat istnieje początek i koniec, i ty to wiesz. Przedstawiam ci to, a ty czujesz się tym bardzo usatysfakcjonowany, i żyjesz kręcąc się w kółko. Lecz jak zamierzasz wydostać się do wszechświata? Jak zamierzasz się rozprzestrzenić na zewnątrz w związku z ideą hologramu, jeżeli nie będziesz w stanie przemienić ciemności w światło?!

Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj mnie. Czekaliśmy, aż pojawi się tutaj to światło. Właśnie się pojawia. Skąd ono przychodzi? Z przyszłego układu odniesienia? Przychodzi z przyszłego układu odniesienia, ale tak naprawdę jest z przeszłości, i choć nie nadszedł jeszcze czas jego pojawienia się, to idea kombinacji myślowej pozwoli, aby stało się ono dla ciebie prawdziwe. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj. Hologram światła, hologram światła, hologram odzwierciedlenia światła, którego się już nie boję. I to wyobrażenie nagle się pojawi… Zapewniam was, drodzy przyjaciele, że przez 40 000 lat byliście świadomi, iż wyobrażenia pojawiają się nagle znikąd. Myśl, że pojawiają się znikąd, to prosty fakt świadczący o tym, że w danym momencie migają ci przed oczami holograficzne wyobrażenia tego, czym myślisz, że jesteś. OK? Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj.

Możemy teraz odpowiedzieć na niektóre z tych pytań o maksymalne granice przechowywania informacji o tym, czym jesteś. Urządzenie o szerokości jednego centymetra mogłoby w zasadzie przechować aż do 1066 bitów – niewyobrażalną wręcz sumę. Widzialny wszechświat zawiera przynajmniej 10100 bitów entropii i można by je spakować wewnątrz kuli o średnicy 1/10 roku świetlnego. Zmierzenie entropii wszechświata jest zadaniem trudnym, jednak dużo większe liczby, wymagające kuli niemal tak wielkiej jak wszechświat, są całkiem prawdopodobne.

 

Lecz prawdziwe zadziwiający jest jeszcze inny aspekt holograficznych granic. A mianowicie to, że maksymalna entropia zależy od obszaru granicznego, tego, co rzekomo cię otacza, a nie od objętości. Układamy wysoką stertę układów scalonych pamięci komputerowej. Ilość tranzystorów wzrośnie wraz z objętością tej sterty.

 

Niezwykłe jest jednak to, że teoretyczna maksymalna pojemność informacyjna przestrzeni zajmowanej przez tę stertę wzrośnie jedynie wraz z jej powierzchnią. A ponieważ objętość wzrasta szybciej niż powierzchnia, to w pewnym momencie entropia wszystkich układów scalonych przekroczy holograficzne granice. Zawodna okazałaby się jednak sama sterta energetyczna: zapadłaby się bowiem pod własną grawitacją, tworząc czarną dziurę jeszcze przed osiągnięciem impasu.

 

Nie ma powodu, aby to nie było dla ciebie rozsądne. Mówię teraz wprost do ciebie – hologram światła, który przyjmujesz, rzeczywiście dotyczy jedynie tego, czym jesteś w swoim związku ze sobą. Czy potrafisz to zobaczyć? Nie. Wiesz, dlaczego? Bo się tego boisz. Co mówi Jezus o konieczności kochania swojego nieprzyjaciela? Mówi, że odzwierciedlenie światła, które widzisz, już zostało w ciebie włączone, mimo że się temu opierasz, nie chcąc ustąpić i znaleźć się w związku z tym, co chcesz widzieć. Rozumiesz? Czy rozumiesz tę myśl, że cud, za pomocą którego tworzysz holograficzny obraz siebie, jest tobą? Posłuchaj tego przez jedną minutę. OK? Posłuchaj. Zadziwiające w tym jest to, że odzwierciedlenie światła, dotyczące tego, co słyszysz, jest pamięcią zawartą głęboko w tobie. Posłuchaj tego ze mną.

ODWIECZNA OBIETNICA ZOSTANIE DOTRZYMANA

Brama wyjścia z tego nieskończenie małego labiryntu przestrzeni i czasu została otwarta. Pamiętaj, że czas trwał tylko chwilę w twoim umyśle, bez żadnego wpływu na wieczność. Tak więc czas przeminął i wszystko jest dokładnie takie, jakie było, zanim powstała droga do nicości. Drobne tyknięcie czasu, w którym zrobiony został pierwszy błąd, oraz wszystkie błędy w tym jednym błędzie, zawierało w sobie także Korektę dla tego jednego błędu, i dla wszystkich innych, które powstały w tym pierwszym. I w tej króciutkiej chwili czas odszedł, ponieważ to było wszystkim, czym czas kiedykolwiek był. To, na co Bóg dał odpowiedź, otrzymało odpowiedź i odeszło.

 

Hologram światła, który czujesz w tym skojarzeniu, został przeobrażony przez pewną grupę istot. Są one bardzo świadome tego, że energia światła pozwala im nie być ciałami oraz pozwala nieustannie przemieniać swoją cielesną tożsamość, tak że nie muszą się martwić tym, jak to będzie wyglądało w hologramie. Zaofiaruję ci to w całej rozciągłości za około trzydzieści sekund, po prostu dlatego, że element czasu, który tego dotyczy, może jedyne oznaczać, że gdy ustąpię, to skróci się to, co myślałem, że mam jeszcze do zrobienia. Nie potrzebuję kolejnego doświadczenia śmierci. Nie ma śmierci, Syn Boga jest wolny. Nie ma sensu, abyś próbował mnie przekonać, że mogę umrzeć razem z tobą, lecz to ode mnie zależy podjęcie tej decyzji, nie od ciebie, ponieważ zbawienie, o którym przypomina ci Jezus, pochodzi z mocy mojego umysłu. Ona zaś pozwala na utworzenie kręgu pojednania, w którym to światło będzie widoczne. OK? Rozumiesz?

Spójrz na to. Oto jesteś. Teraz spływa na nas światło i wielu z was je widzi, i niektórzy mogą nagle zniknąć. Wiesz dlaczego? Chwilę wcześniej tu byłeś, ale już cię nie ma. Nie ma znaczenia, co robisz, ponieważ twoje ustąpienie przemienia całą ciemność, czyli śmierć – w światło. A więc zrezygnowałeś z idei umierania, czyli nie próbujesz już podejmować tego wysiłku i pozwalasz sobie być miłością. Kocham cię. Kocham cię. Do zobaczenia w tym nowym hologramie światła. Do zobaczenia w tym nowym hologramie światła. Do zobaczenia w tym nowym hologramie światła. Spójrz na to. Spójrz na to…

Spotkanie z wyzwoloną melodią – tekst filmu Mastera Teachera

Nowe kontinuum czasu
 Kurs Cudów

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
w którym odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz z niewoli czasoprzestrzeni.

Jesteś zaproszony
na Muzyczny Festiwal Cudów
w Wiedniu w Austrii

Spotkanie z wyzwoloną melodią

Ustąpię i pozwolę, by On mnie prowadził 

Witaj w Domu

z Mistrzem-Nauczycielem

 

Posłuchaj ze mną:

   Ustąpię i pozwolę, by On mnie prowadził


Istnieje sposób życia w tym świecie, którego tutaj nie ma, chociaż wydaje się, że jest. Nie zmieniasz swego wyglądu, choć uśmiechasz się częściej. Masz pogodną twarz i spokojne oczy. A ci, którzy idą przez ten świat, tak jak ty, rozpoznają swoich. Jednakże ci, którzy jeszcze nie ujrzeli tej drogi, również cię rozpoznają i uwierzą, że jesteś taki, jak oni, taki, jaki byłeś dawniej.

Dlaczego?

Ten świat jest złudzeniem. Ci, którzy postanawiają nań przyjść, szukają miejsca, gdzie mogą być złudzeniami, unikając własnej rzeczywistości. Gdy jednak odkrywają, że ich własna rzeczywistość jest nawet tutaj, ustępują i pozwalają, by ich prowadziła. Jakiegoż innego wyboru mogą naprawdę dokonać? Pozwolić, by złudzenia poprzedzały prawdę, to szaleństwo. Ale pozwolić, by złudzenia, pogrążyły się za prawdą, tak by prawda wysunęła się na czoło jako to, czym jest, to po prostu zdrowie umysłu.

Tego prostego wyboru dziś dokonujemy. Szalone złudzenie pozostanie przez chwilę widoczne dla oczu tych, którzy postanowili tu przybyć i jeszcze nie uświadomili sobie z radością, że pomylili się w swym wyborze. Nie mogą uczyć się bezpośrednio od prawdy, ponieważ jej zaprzeczyli. Toteż potrzebują Nauczyciela, który widzi ich szaleństwo, ale który nadal potrafi patrzeć poza złudzenia na tę prostą prawdę w nich.

Spojrzymy teraz poza złudzenie, mówiące o tym, że jesteśmy ciałami w procesie naszego myślenia o sobie. Spojrzymy na tę ideę, że odzwierciedlenie światła, które widzimy, nie jest prawdziwe w świecie pozbawionym jakiejkolwiek realności.

To zdanie mówiło, że ustąpię. Uznanie, że ustępuję i wycofuję się z tego, co wydaje się moim sformułowaniem, jest prawdziwe. A więc gdy ustępuję… Proszę bardzo, spróbujmy. Mogę wejść? Czy to jest w porządku? Wejdę tu na chwilę i będę fizycznym ciałem. I przeczytam ci parę rzeczy, których być może nie byłeś gotów usłyszeć. Chcę jednak, abyś je usłyszał i miał pewność co do tego, że poprzez cud w swoim umyśle zobaczysz hologram światła, czyli jedynie odzwierciedlenie czegoś, co wydaje się, że jest na zewnątrz. Ok? Chcesz to ze mną zobaczyć? Ustąpię więc i pozwolę ci prowadzić. Ustąpię i będzie to naturalny proces dotyczący sposobu, w jaki będziesz postrzegał siebie w tym układzie odniesienia.

Czy zauważyłeś, że chwilę wcześniej stałem gdzieś tam? Chcę, żebyś zrozumiał, że ponieważ jest to procesem uzdrowienia, to ja tam wciąż stoję. Spróbuję ci pokazać pełnię tej idei, że odzwierciedlenie twojego ciała jest zupełnie nierzeczywiste.

Spójrz na mnie. Zamierzam poczytać ci o naturalnym procesie, który nazywamy cudownym uzdrowieniem mojego ciała. I pokażę ci to. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj.

 

Naturalny proces cudownego uzdrowienia

Wszystkie wspomnienia twojej jaźni, polegającej na koncepcjach, są odizolowaną masą ulotnych form nietwórczej energii światła. Choć wciąż sobie wymyślasz obiektywne związki w czasoprzestrzeni, to świat ten skończył się dawno temu.

Nie przestajesz wypełniać swojego miejsca odosobnienia obrazami choroby, bólu i śmierci. Te obrazy są tylko wciąż trwającymi starymi projekcjami wspomnień o dramacie twojej bezsensownej egzystencji. W każdej chwili mogą one po prostu zniknąć w nicości wielkiej amnezji, która jest strukturalnym kontinuum twojego własnego umysłu.

Spójrz.  

Gdy odwieczna miłość Boga zagraża twojej potrzebie egzystencji, prosisz te postacie konfliktu, by potwierdziły konieczność twej wypełnionej strachem obrony. Lecz ciało, które sądzisz, że masz, jest tylko chromosomalnym sformułowaniem twojej pamięci, i w każdym pojedynczym momencie zupełnie nie istnieje oraz pozbawione jest jakiejkolwiek realności. To kontinuum czasoprzestrzeni, w którym znajduje się ciało, jest tylko chwilową strukturą nagromadzonych schematów myślowych, będących twoją projekcją.

A więc jest to tylko chwilowa struktura nagromadzonych schematów myślowych.

Podzielę się teraz z tobą całkiem niezłymi dowodami naukowymi dotyczącymi sposobu, w jaki egzystujesz w ciele, które uformowaliśmy. I gdy będę to robił, w trakcie tego filmu, zamierzam zająć się cudownym uzdrawianiem. Rozumiesz? Dokonam uzdrowienia, ponieważ użyję twojej świadomości, która zupełnie nie jest związana z twoim ciałem. Rozumiesz? Innymi słowy, dramaturgia, której doświadczasz w hologramie światła, i która, jak sądzisz, przedstawia twoją sytuację, tak naprawdę nie istnieje. Przeczytam ci jeszcze coś, dobrze? Chciałbyś zacząć widzieć? Właśnie nadchodzi tu ktoś, kto trochę ci poczyta. Posłuchaj teraz to, co będzie powiedziane o myśli, iż możesz przestawić ostrość swojej percepcji, skupiając ją na idei rzeczywistości. Czy chcesz usłyszeć, jak to zabrzmi? Posłuchaj wraz ze mną. Posłuchaj.

Zadziwiający jest fakt, że twoje ciało nie istnieje w żadnej chwili. Nie ma w nim nic stałego. Spójrz. Rok temu twoje ciało nie miało 98% atomów, znajdujących się w nim teraz.

Rok temu twoje ciało nie miało 98% atomów znajdujących się w nim teraz. Innymi słowy, chcemy powiedzieć… Oto przyszedł tu… Pamiętasz, jak nagrałem ten film… Nazywają mnie osiemdziesięciolatkiem. A tak naprawdę demonstruję uzdrawiającą zdolność do zmiany myślenia na temat funkcjonowania mojego ciała. Czy robię tu coś, czego ty nie byłbyś w stanie dokonać poprzez cud swojego umysłu? Po cóż miałbym to robić? Nie mogę uczynić w związku z tobą nic fizycznego, poza tym, że musisz uznać, iż regeneracja twojej komórkowej idei pozwoli ci zobaczyć, jak to działa. Innymi słowy, 98% twojego ciała nie istniało rok temu. Ono się nieustannie regeneruje. Posłuchaj.

Trzy miesiące temu nawet nie istniał szkielet, który wydaje ci się tak stały. Konfiguracja komórek kości tylko pozornie jest stała; różnego rodzaju atomy poruszają się swobodnie, w tę i z powrotem, przez ścianki komórek, i co trzy miesiące masz nowy szkielet.

Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że ci to czytam, ponieważ zmiana wibracji, którą właśnie zauważyli niektórzy z was, sprawia, że wyglądam trochę inaczej, niż wyglądałem około trzy minuty temu. Dlaczego? Tak naprawdę nie jestem inny niż wcześniej, ponieważ niesiesz ze sobą wspomnienie o mnie jako osiemdziesięciolatku. Rozumiesz? Dlatego zdecydowałem się powtórzyć tę ideę. Nazywają mnie uzdrowicielem przez cuda. A ja po prostu na poziomie komórkowym ponownie zaangażowałem się w to, jak chcę widzieć moje ciało. Dzięki pogłębieniu badań nad komórkami macierzystymi u ludzi rozpoznajesz bardzo trafnie, że w procesie gromadzenia danych na temat tego, co wydaje się tobą, zachodzą zmiany.

A więc będę wraz z tobą przez chwilę szkieletem, dobrze? Oto, co mogę zrobić. Mogę wygenerować komórkowy związek z odzwierciedleniami światła i będę tym, kogo uznajesz za osiemdziesięciolatka. A wyglądam w ten sposób tylko dlatego, że tak mnie postrzegasz! Powinieneś pamiętać o jednym: każdy postrzega każdego na swój własny sposób. I jeśli tak patrzysz na kogokolwiek, to nie możesz uniknąć konstruowania samego siebie w odbiciu światła, co sprawia, iż myślisz, że rzeczywiście jestem tym osiemdziesięciolatkiem.

I udowodnisz to, jeśli zechcesz, zgodnie ze wzorcem własnej pamięci o sobie, mimo że właśnie przeczytaliśmy, iż ja ją regeneruję. Na czym polega różnica? Na tym, że robię to za pomocą swojego umysłu! Cud wskazuje na sposób, w jaki zmieniając myślenie, zmieniam swój związek ze sobą. Rozumiesz? Zmieniam sposób, w jaki mój umysł myśli. A zmieniam go po to, aby uzyskać hologram światła, który nieco bardziej docenisz.

Czy wszystko z tobą w porządku? Poczytajmy trochę. Poczytajmy jeszcze trochę o tej idei, że w cudowny sposób dojrzewasz na nowo w swoim umyśle. Oto, co się dzieje. Będziesz w stanie przetworzyć w sobie ideę tego, co nazywamy treningiem umysłu Kursu Cudów. Jest to kurs obowiązkowy. Nie ma wątpliwości, że będziesz się przeobrażał w komórkowym pojęciu o sobie samym. I jak widzisz, będzie to doświadczenie fizyczne, ponieważ pokazuję ci to w sposób fizyczny. Przez następne sześć minut będę ci czytał o czymś, co wiąże się bezpośrednio z możliwością zmiany odbicia światła, które widzisz, ponieważ wiem, że wyglądam inaczej we wzorcach myślowych mojego umysłu. Jeśli zaś ty i ja będziemy się wymieniać myślami na temat mojej cielesnej formy, to zobaczymy jedynie hologramy światła, które otoczą nas ideami o tym, jak naszym zdaniem wyglądamy w ciele. Jednak właśnie stwierdziliśmy, właśnie przeczytaliśmy ci, że twoje ciało nieustannie się zmienia, zmienia się twoje pojęcie o tym, czym ono jest.

Dziękuję ci za to. Tak, właśnie zobaczyłem, jak wszedłeś. Czy wchodzisz do środka? Czy widzisz, jak się zmieniłeś? Posłuchaj wraz ze mną. Posłuchaj.

Twoja skóra jest w całości nowa co miesiąc. Co cztery dni masz nową wyściółkę żołądka. Same zaś komórki na jego powierzchni, wchodzące w kontakt z jedzeniem, zmieniają się co pięć minut. Komórki wątroby są wymieniane powoli, lecz nowe atomy przepływają przez nie jak woda w biegu rzeki, tworząc nową wątrobę co sześć tygodni. Zawartość węgla, azotu oraz tlenu w komórkach twojego mózgu jest teraz zupełnie inna niż rok temu.

Rozumiesz? Jest zupełnie inna. Spójrz na mnie.

Teraz poćwiczę trochę z tobą i pokażę ci, jeśli chcesz, jak uzdrawiać. Mówię do tych z was, którym rzeczywiście coś dolega… Ktoś ci powiedział o jakiejś nieprawidłowości w funkcjonowaniu twojego ciała… Popatrz na mnie. Gdy pojawiam się w tym związku, to tak naprawdę przemieniam wyobrażenie o tym, jak wyglądam w swoim umyśle, ponieważ nie pozwalam, aby ciało mówiło mi, czym naprawdę jest odzwierciedlenie naszego cielesnego sformułowania.

Czy wszyscy to rozumieją? Tak właśnie będzie to działać. Rozumiesz? Czy rozumiesz, że tak właśnie będzie funkcjonować to ciało? Pewnie, że tak. Widzisz to? Czy widzisz ją? Prawie ją zobaczyłeś.

Jest takie miejsce w tobie, w którym nagle znikąd ktoś się pojawia. To jest całe nasze nauczanie. Jest to chrześcijańskie nauczanie Jezusa, który mówi, że jedyne, co musisz zrobić – na poziomie komórkowym – to rozpoznać, że moje ciało funkcjonowało dopóty, dopóki hologram światła nie przejął kontroli, i dopóki nie zmartwychwstałem z idei, że jestem tutaj.

Ok? Przyjrzyjmy się temu. Posłuchaj.

Pamiętasz, co powiedzieliśmy?

Zawartość węgla, azotu oraz tlenu w komórkach twojego mózgu jest teraz zupełnie inna niż rok temu.

Wszystkie komórki twojego ciała nieustannie demonstrują uniwersalne właściwości odmładzające, lecz ty wolisz funkcjonować jako statyczna nietwórcza pamięć, którą nazywasz swoim ciałem (a to jest moje ciało), jako pamięć obiektywnego nagromadzenia mechanicznej specjalizacji.

Jesteś mechaniczną specjalizacją odzwierciedlenia światła i wierzysz, że znajdujesz się w swoim ciele. I tak właśnie podtrzymujesz w swoim mózgu ideę używania komórek po to, aby być ciałem, i nie stosujesz komórkowej reakcji, którą możesz być i która zupełnie nie jest związana z twoim ciałem. Właśnie dlatego mamy Kurs Cudów. Ci z was, którzy mieli te doświadczenia – a wielu z was je miało – będą w stanie to zrozumieć. Przeczytajmy jeszcze trochę na ten temat. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj.

Dopóki będziesz uporczywie bronił własnych praw historii i genetyki, nie zobaczysz nowego promienistego świata, który cię otacza.

Dlaczego?

Podtrzymywanie tych praw doprowadziło – w kategoriach przestrzennych – do przytłaczającego ograniczenia oraz do maksymalnego zagęszczenia potencjalnej energii światła. Tak właśnie powstałeś ty jako czarna dziura. Lecz tutaj – dokładnie w tym samym punkcie – dokonuje się również wielkie odwrócenie. Kwazar twojego ponownego zjednoczenia pojawi się – już za moment – w świętej chwili.

Pamiętaj, że każda komórka twojego ciała zawiera w sobie Uniwersalną Rzeczywistość całego kosmosu. A więc ciągłość czasu, w której znajduje się ciało, nie jest liniowa. Wszystko to dzieje się w tej chwili. Dlatego też ciało nie musi odczuwać konfliktu, wynikającego z liniowej pamięci, którą podtrzymujesz w swoim umyśle, gdy skupiasz się na oddzieleniu. Ciało doświadczy konfliktu tylko wtedy, gdy ty się tego domagasz. Tak naprawdę każdy jego organ – wytworzony i zaszufladkowany w ściśle wyodrębnionym, wyspecjalizowanym oraz najzupełniej zbędnym procesie genetycznej powtarzalności – tęskni za wolnością najwyższego doświadczenia.

Tęskni za twoją wolnością… Teraz cię opuszczę, a gdy wrócę, będę wyglądał nieco inaczej. Mam ci powiedzieć dlaczego? Jest takie przejście w czasie, w którym – udając się do galaktyki w jakimkolwiek układzie odniesienia – będziesz w stanie kontrolować i decydować, co chcesz uczynić w tym układzie odniesienia. Ok? Dokończmy naszą lekturę.

Nieprzerwane zmartwychwstanie twojego ciała dokonuje się w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że będziesz nieustannie przeżywał moment ponownego zjednoczenia z wiecznie stwarzającym Umysłem Boga. Dzieje się to spontanicznie w każdej chwili. Jest to jedyny sposób, w jaki możesz uzdrawiać i być uzdrowionym.

Teraz będziemy uzdrawiać. 

Ten cudowny proces uzdrowienia jest emanacją twojego nowo oświeconego umysłu. Wszystkie koncepcyjne wspomnienia – wytworzonej przez ciebie fizycznej tożsamości umysłu-ciała, a także otaczające ją chaotyczne projekcje iluzorycznych form – zareagują z miłością na to niezwykłe wydarzenie.

Oto proces, który się zaraz wydarzy. Zaczęliśmy ten program od idei, że możesz ustąpić, i pokażę ci przez chwilę tę ideę, odnosząc się do skojarzenia, które masz na swój temat. Czy mogę to zrobić? Oczywiście. Pozwól, że ci to szybko teraz pokażę. Nie ma powodu, dla którego nie mógłbyś zrozumieć lekcji z naszego Kursu Cudów pt.: Ustąpię i pozwolę, by On mnie prowadził. Pozwolę teraz, aby stereotyp innego mnie, znajdującego się w innej pamięciowej sekwencji czasu, stał się bardziej rzeczywisty w mojej tożsamości.

Rozumiesz? Rozumiesz, co zamierzam tu uczynić? Ustąpię czy też wycofam się w sensie fizycznym, i pozwolę Sobie prowadzić. Ci z was, którzy widzą jakieś odzwierciedlenie, patrzą na staruszka. Być może zobaczycie pewne przebłyski, lecz prawdopodobnie natychmiast się wystraszycie, ponieważ mogę się tu nagle pojawić. Ja zaś, zamiast iść do przodu po to, by przetwarzać dane, dotyczące mojej własnej relacji, wycofuję się… Ustępuję i otacza mnie promień światła, który tak naprawdę wcale nie jest związany z moim ciałem. Jest to promień energii światła, który, jak wyraźnie widzę, stanowi część mnie.

Właśnie zobaczyłeś tam ciało. Lecz wreszcie przyznałeś, właśnie uznaliśmy, że ono zmienia się przez cały czas. Jedyną decyzję, jaką podejmujesz, to nie tyle, by nie być ciałem, lecz by nie utożsamiać się z miejscem, w którym się rzekomo usadowiłeś, gdy dotarłeś do tej idei. Tym właśnie jest pojęcie ustępowania, ponieważ w hologramie światła – w związku z ideą miejsca, które zamieszkujesz, mając tam całą galaktykę – możesz się nagle gdzieś fizycznie pojawić w takim oto wydaniu siebie samego.

Niektórzy z was się uśmiechają do tego osiemdziesięciolatka. Coś ci powiem: nie ma możliwości, abym miał osiemdziesiąt lat, i to nie tylko w moim umyśle. Tak naprawdę nie mam osiemdziesięciu lat również w moim ciele. Podczas tych pierwszych trzydziestu minut zregenerowałem komórkowe pojęcia o sobie dzięki miłości, którą czuję do naszego związku, i do twojej determinacji, by reprezentować zmartwychwstanie twojego ciała. Innymi słowy, będąc gdzieś we wszechświecie, wiesz doskonale, że nie jesteś stąd. Jezus ujmuje to tak: „Przychodzę tutaj, patrzę i mówię: dlaczego przedstawiasz sobą cielesne sformułowanie, które nie ma żadnej energii światła w tym, czego chcesz dokonać?” I tak zmartwychwstajesz dzięki Jezusowi.

Miałem wspomnieć, że on nie umiera. Idea, której naucza Jezus: Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny, jest oczywiście prawdziwa, ponieważ myśl, że używasz swojego ciała po to, by się zestarzeć, wskazuje po prostu na sposób, w jaki mogą się zestarzeć i umrzeć twoje komórki mózgowe. Nie ma możliwości, żebyś się zestarzał.

Spójrz na to. To bardzo piękne. Dziękuję za to. Do zobaczenia za chwilę. Ustąpię i pozwolę ci prowadzić tę cudowną uzdrawiającą ideę twojego ciała. Do zobaczenia za chwilę. Teraz ustąpię i pozwolę ci prowadzić. Popatrz na mnie. Właśnie tak. Teraz zachodzi proces uwalniania. Do zobaczenia za chwilę.
Tekst piosenki (przeplatanej słowami Mastera Teachera):

Jakąż różnicę czyni jeden dzień

Jakąż różnicę uczynił jeden dzień.
Dwadzieścia cztery znikome godziny

Przyniosły słońce i kwiaty,
Gdzie wcześniej padał deszcz.

Dziękuję.

Kochany, moje wczoraj było smutne,
Lecz dzisiaj jestem częścią ciebie.

Wejdźcie. To jest w porządku. Nic się nie stanie. Pozwól im się po prostu pojawić.

Samotne noce dobiegły końca,
Gdy powiedziałeś, żeś jest mój.
Jaką różnicę czyni jeden dzień.

Tęcza otwiera się przede mną,

Tęcza otwiera się przede mną,
Niebiosa nie mogą się już zachmurzyć,
Bo ta chwila tak błoga, ten pocałunek tak czuły.

Wiesz… Ja naprawdę lubię się tym zajmować.

Posłuchaj.

Jesteś w niebie, gdy w swym jadłospisie odkryjesz romans.
Jaką różnicę uczynił jeden dzień

Jaką różnicę uczynił jeden dzień…

I tę różnicę uczyniłeś ty.

Jest to interludium, w którym różnica, jaką uczynił jeden dzień, mogłaby dotyczyć długiej relacji czasu, jeśli na to pozwolisz. W porządku? Ja po prostu ustąpiłem i pozwoliłem ci prowadzić, tak że faktyczny upływ czasu między przeszłym a przyszłym odniesieniem jest zupełnie inny. Przeczytajmy jeszcze trochę o cudzie. Od chwili mojego powrotu, zajmuję się tym, będąc tak naprawdę w innym czasie.

To się nazywa cudem, tak przy okazji mówiąc. Jest to kurs treningu umysłu i uzdrowienia twojego cielesnego sformułowania, co rzeczywiście się dzieje. A ci z was, którzy pozwalają, aby to wam się przydarzyło, będą bardzo zadziwieni procesem, w którym to rozpoznajecie. Posłuchajcie tego ze mną. Posłuchajcie.

 

Ustąpię i pozwolę, by On mnie prowadził

Gdyby prawda zażądała od nich, aby porzucili ten świat, to wydałoby się im, jakby prosiła ich o ofiarę czegoś, co jest rzeczywiste. Wielu postanowiło wyrzec się świata, ciągle jeszcze wierząc w jego rzeczywistość. I doznali poczucia straty, a zatem nie zostali wyzwoleni. Inni wybrali tylko świat i doznali jeszcze głębszej straty, której nie zrozumieli.

Posłuchaj tego ze mną.

Między tymi ścieżkami istnieje inna droga, która odwodzi od wszelkiego rodzaju straty, gdyż idąc nią szybko pozostawiamy za sobą ofiarę i deprywację. To jest droga, którą ci teraz wyznaczono. Idziesz tą ścieżką tak, jak inni, i nie wydajesz się od nich różnić, chociaż istotnie się różnisz. W ten sposób możesz służyć im, służąc sobie, i kierować ich kroki na drogę, którą Bóg otworzył przed tobą, a poprzez ciebie – przed nimi.

Złudzenie wciąż wydaje się ciebie trzymać, abyś mógł do nich dotrzeć. Jednakże ono już ustąpiło. I nie jest złudzeniem to, co słyszą w twoich słowach, ani to, co pokazujesz ich oczom i każesz pojmować ich umysłom. Również prawda, która kroczy przed tobą, nie może przemawiać do nich przez złudzenia, gdyż droga wiedzie teraz mimo złudzeń, a ty idąc nią, wzywasz ich, aby podążali za tobą.

Spójrz. 

Wszystkie drogi w końcu doprowadzą do tej jednej. Albowiem ofiara i deprywacja to ścieżki, które nigdzie nie prowadzą, to wybór klęski, oraz cele, których nie da się osiągnąć. To wszystko ustępuje, kiedy jawi się w tobie prawda, aby sprowadzić twoich braci z dróg śmierci i wprowadzić ich na drogę ku szczęściu. Ich cierpienie jest jedynie złudzeniem. Jednakże potrzebują oni przewodnika, aby wyprowadził ich z niego, gdyż mylą złudzenie z prawdą.

Tym jest wezwanie zbawienia, niczym więcej. Prosi ono, abyś uznał prawdę i pozwolił jej kroczyć przed sobą, by oświetlała ci ścieżkę okupu ze złudzeń. Nie jest to okup o jakiejś cenie. Nie ma tu kosztów, lecz tylko zysk. Może się tylko wydawać, że złudzenie trzyma w łańcuchach świętego Syna Bożego. Ale jest on zbawiony tylko od złudzeń. Gdy ustępują, on na nowo siebie odnajduje.
Tekst piosenki (przeplatanej słowami Mastera Teachera):

Wyzwolona Melodia

Och, moja miłości,
Najdroższa ty moja,
Dotyku twego łaknę.

To jest nowa ścieżka. 

Tak długo już, tak długo…

Niektórzy z was będą bardzo zdziwieni.

A czas płynie tak wolno,
A czas może uczynić tak wiele.

To jest to.

Czy wciąż jesteś moja?

Czy wciąż jesteś moja? Uważaj! Uważaj! Nie bój się. Nie ma potrzeby, byś bał się tej myśli. A zatem co robisz? Po prostu ustępujesz, a gdy już się przyzwyczaisz do ustępowania, nie będziesz się wahał tego robić, po prostu dlatego, że naprawdę chcesz uciec ze świata, naprawdę chcesz się wymknąć z tego, co się tutaj dzieje.

Potrzebuję twojej miłości.
Z Bogiem niech miłość twa przyjdzie do mnie.

Samotne rzeki płyną

Do morza, do morza…
Prosto w otwarte ramiona morza.

Tak, czy zauważyłeś to odzwierciedlenie światła? Czy widzisz to odzwierciedlenie? Widzę, że niektórzy z was… Mamy tu osoby, które to filmują i naprawdę podoba im się doświadczenie podróżowania nieco inną ścieżką. I zaczynają oni spotykać innych ludzi, którzy idą wraz z nimi, oczekując światła.

Samotne rzeki wzdychają:
Poczekaj na mnie, poczekaj na mnie.
Wrócę do domu. Poczekaj na mnie.

Och, moja miłości,
Najdroższa ty moja,

Dotyku twego łaknę
Tak długo już, tak długo…

Wejdź! Czy chcesz wejść?

A czas płynie tak wolno,
A czas może uczynić tak wiele.
Czy wciąż jesteś moja?

Potrzebuję twojej miłości.

Potrzebuję twojej miłości.

To jest prostsze, niż myślisz. Musisz zwyczajnie postanowić, że moc twojego umysłu, polegająca na określeniu rezultatu, którego chcesz, jest tak naprawdę tu i teraz. Rozumiesz? Ona nie należy do przeszłości. Nie było jej trzy minuty temu czy też trzydzieści sekund temu i nie będzie jej również w przyszłości. Ona jest tam, gdzie ustępujesz, czyli tu i teraz.

Idź teraz bezpiecznie, choć ostrożnie, ponieważ ta ścieżka jest dla ciebie nowa. I możesz stwierdzić, że wciąż cię kusi, by iść przed prawdą i pozwalać, by złudzenia były twoim przewodnikiem. Dano ci twoich świętych braci, aby szli w twe ślady, gdy kroczysz ku prawdzie, mając pewność celu. Teraz prawda idzie przed tobą, aby mogli oni widzieć coś, z czym mogą się utożsamić i by prowadziło ich coś, co rozumieją.

Prawda idzie teraz przed tobą. Znajdujesz się u kresu podróży. Czujesz to? Jeśli nieustannie ustępowałeś, to nagle odkryjesz, że jesteś otoczony światłem, a ono pozwala ci opuścić to kontinuum, w którym myślałeś, że się znajdujesz. W porządku? Posłuchaj, dobrze? Ustąp, teraz ustąp…

Jednakże u kresu tej podróży nie będzie już luki czy dystansu między prawdą a tobą. A wszystkie złudzenia, idące drogą, którą wędrowałeś, również cię opuszczą i nie pozostanie nic, co by oddzielało prawdę od Bożego dopełnienia, tak świętego jak On. Ustąp, zachowując wiarę, i pozwól, aby prawda cię prowadziła. Nie wiesz, dokąd idziesz. Ale Ten, który wie, idzie z tobą. Pozwól Mu prowadzić cię ze wszystkimi innymi.

Posłuchaj. 

Gdy skończą się sny, czas zamknie drzwi, wiodące do wszystkiego, co przemija, a cuda stracą swój sens i święty Syn Boży nie będzie już podejmował dalszych podróży. Nie będzie już pragnienia, by być raczej złudzeniem niż prawdą. I do tego zmierzamy, gdy idziemy drogą, którą prawda nam wskazuje. Jest to nasza ostateczna podróż, którą podejmujemy za każdego. Nie powinniśmy zgubić naszej drogi. Albowiem jak prawda idzie przed nami, tak też idzie przed naszymi braćmi, którzy podążają za nami.

Pokażę ci to w przejrzysty sposób w związku z ideą cudu, która dotyczy tego, co przeczytaliśmy o twojej ciągłej przemianie; w związku z twoim cudownym przeniesieniem, którego możesz przecież doświadczyć. Nazywa się to spontaniczną regeneracją tego, co wydaje się twoim cielesnym sformułowaniem. W porządku? Większość z was odczuwa teraz zdziwienie z tego powodu. A wynika to z tego, że gdy schodzisz ze ścieżki, wydaje ci się naturalne, że ktoś tam ma jakieś inne ciało oprócz ciebie.

Musisz pamiętać o jednym: ciało świetlnego odzwierciedlenia, które widzisz, tak naprawdę ogranicza to, jak kogoś postrzegasz w swoim umyśle. Innymi słowy, pojęcie, które masz na jego temat, jest tylko w tobie. Dlatego też, gdy zaczynasz iść tą nową ścieżką, odkrywasz innych – tych, którzy idą nią wraz z tobą, choć znajdują się w innym kontinuum czasu.

Posłuchaj tego ze mną, przeczytamy razem o procesie uzdrawiania, którego możesz doświadczyć w związku z myślą, że od momentu, gdy zaczęliśmy ten program, minęło już ponad dwieście lat, ponieważ przemieniłeś swój związek cielesnej formy. Czy ja pokazuję ci nową ścieżkę? Pewnie! Co ja takiego robię? Przychodzę i mówię: – Chwileczkę! Nie śpiesz się tak z planowaniem chwili, gdy będziesz miał 50 czy 60 lat. Nie śpiesz się tak z patrzeniem w przyszłość w oparciu o twój dawny układ odniesienia. Nie rób tego! Nie rób tego! To doprowadzi cię jedynie do ograniczeń, które określają to, jak myślisz, że wyglądasz w tym cielesnym sformułowaniu.

Ok? Posłuchaj. Oto jasne odzwierciedlenie. Na chwilę straciłeś swój lęk.

Powiedz do mnie: Myślę, że nie będę tego więcej robić. Powiedz to. I oto, co się stanie: utracisz wszystkie swoje wspomnienia na temat przyszłego tygodnia, przyszłego roku, tysiąca lat wprzód, ponieważ wejdziesz w sytuację teraźniejszości, z której będziesz w stanie wymknąć się do galaktyki. Teraz zaś będziesz musiał posłuchać, jak czytam ci o zmianie tożsamości odzwierciedlenia symbolizującego światło, które pozwoli ci to zobaczyć. Posłuchaj wraz ze mną. Posłuchaj:


Wszelkie uzdrowienie jest cudem

Spontaniczna remisja choroby jest spontanicznym uznaniem, że nie jesteś chorym i umierającym ciałem, lecz jesteś doskonały, takim, jakim stworzył cię Bóg!

Spójrz na to.

Ciało jest wytworem twojej nierzeczywistej koncepcyjnej tożsamości „ja”. Skoro to „ja” nie ma przyczyny, to i ciało nie ma przyczyny. Nie może być ani chore, ani zdrowe, nie może żyć ani umierać.

Choroba jest decyzją, którą sam podjąłeś. To umysł jest chory, a nie ciało. Opór przed uznaniem tego jest ogromny, ponieważ istnienie świata, takim, jakim go postrzegasz, zależy od ciała, które jest decydentem.

W żadnej chwili ciało nie jest prawdziwe. Zawsze je pamiętasz albo się go spodziewasz, ale nigdy nie doświadczasz go właśnie teraz.

Chcę mieć pewność, że to rozumiesz. W żadnej pojedynczej chwili twoje ciało nie jest prawdziwe. Zawsze albo je pamiętasz, albo się go spodziewasz.

Właśnie ci pokazałem, poprzez ideę ustąpienia, że wspominam siebie jako ciało, i to wspomnienie rzutowałem na przyszłość, i spodziewałem się go. A teraźniejszość, którą tak naprawdę ci przedstawiam, będzie pomiędzy ideą, którą tu przyniosłem, a tym, gdzie zamierzam ją zabrać jako ciało. Mówię więc po prostu, że w żadnej pojedynczej chwili twoje ciało nie istnieje. Ono nie będzie ani chore, ani się nie zestarzeje, ani też nie umrze. Nie będzie niczym innym, jak tylko przestrzenią między tym, czym myślałeś, że jesteś, a tym, czym rzeczywiście jesteś. Pokażę ci to za chwilę, dobrze? Posłuchaj ze mną jeszcze trochę.

Pamiętaj: w żadnej chwili ciało nie jest prawdziwe. Zawsze je albo pamiętasz, albo się go spodziewasz, ale nigdy nie doświadczasz go właśnie teraz. Zdrowie ciała jest całkowicie zapewnione, ponieważ nie ogranicza go czas, pogoda czy zmęczenie, potrzeba picia i jedzenia, ani też żadne prawo, które wytworzyłeś, by mu służyło, zanim znalazłeś się w tej nowej sekwencji. Teraz nie musisz już nic robić, by je uzdrowić, gdyż choroba stała się niemożliwa.

Dopóki twój brat godzi się cierpieć, ty będziesz nieuzdrowiony.

A będziesz nieuzdrowiony po prostu dlatego, że myśli, które masz o nim, mimo że możesz mówić „jestem zdrowy”, jemu pozwalają być chorym, ponieważ ty sam jesteś chory w swoim umyśle. Tak naprawdę zdrowy możesz być tylko w swojej pełni, gdy rozpoznajesz, że nie jesteś ciałem, że jesteś wolny i że jesteś wciąż taki, jakim stworzył cię Bóg.

Ok? Rozumiesz? Zaraz ci to pokażę. Chcę, żebyś zobaczył, że na poziomie komórkowym – w twoim związku cielesnym – mogę dla ciebie sformułować hologram światła, który pozwoli ci znaleźć się w miejscu, gdzie nie będziesz zwracał uwagi na swoje ciało. Pamiętaj, że twój umysł jest zdeterminowany określać cię jako ciało, a więc stajesz się ciałem i pracujesz nad ideą, że nim nie jesteś.

W porządku? Piosenka, której teraz słuchasz, mówi, że kiedy o tym pomyślałeś, to  po prostu o tym pomyślałeś. Puszczam ci ją dlatego, że jest to jedna z moich ulubionych piosenek. I będziesz chciał słyszeć to, o czym w niej mowa, ponieważ zamiast ofiarować ci rozwiązanie, mówię ci: nie szukaj rozwiązania! Bądźmy więc, ty i ja, w naszych wspomnieniach o sobie, tym, czym możemy być, bez pojęcia o…
Tekst piosenki (przeplatanej słowami Mastera Teachera):

Chociaż wiem, że spotykamy się każdej nocy,
I nie mogliśmy się zmienić od ostatniego razu,
To ku mojej radości i upojeniu –

Jest to nowa miłość od pierwszego wejrzenia.
I choć to ty i to ja przez cały czas,
Każde spotkanie to cudowna chwila.
Jesteś zawsze tak miły i kochany,

Zostałeś specjalnie wybrany do tej pracy – po to, by być tu i teraz.

A więc gdy zdarzy nam się spotkać,

Witam cię z piosenką w sercu.
Widzę twą uroczą twarz.
Z początku to tylko piosenka,
A potem już hymn na cześć twego wdzięku.

Czaru, któremu ulegam.

Gdy muzyka się wzmaga,

Urok twój mną włada.

Dotykam twej dłoni.
Ona mówi, że stoisz blisko,

To właśnie to. Na dźwięk twego głosu…

A na dźwięk twego głosu

Niebo otwiera przede mną bramy.

Niebo otwiera przede mną bramy.
Czyż mogłabym się nie cieszyć,

Patrzę teraz wprost na ciebie.

Że nasza piosenka w ogóle zaistniała?
Lecz ja zawsze wiedziałam,

Że przeżyję me życie…

Że przeżyję me życie
Z piosenką dla ciebie w mym sercu.

Spójrz na to światło. Hologram, dotyczący tych, którzy się nagle pojawiają, wiąże się z momentem zaskoczenia. Musimy tylko jeszcze trochę poczytać. Przemienimy twoje skojarzenie na temat tego, co według ciebie jest twoim umiejscowieniem, i pokażemy ci pełnię, w której ustępujesz i znajdujesz nową drogę, gdzie nie będziesz już ciałem, lecz je odmłodzisz. Posłuchaj.

Pamiętaj, że twoją chorobą jest tożsamość, którą rzutujesz na zewnątrz. Wystarczy jedynie, że powstaniesz i powiesz: „Nie mam z tego żadnego pożytku”. Nie ma żadnej formy choroby, która nie zostałaby natychmiast uzdrowiona.

Posłuchaj:

Świat się zmienia, gdy ty przemieniasz swój umysł. Ci, którzy są uzdrowieni, stają się instrumentem uzdrawiania. Ponadto nie upływa żaden czas pomiędzy chwilą ich uzdrowienia a całą łaską uzdrowienia daną im po to, by ją dawali. 

Posłuchaj tego ze mną:

Nie pozwalaj swemu bratu chorować, bo jeśli choruje, to ty opuściłeś go w jego własnym śnie, dzieląc go z nim.

Uzdrowienie jest komunikacją. Tylko umysły się komunikują, ciała nie.

Rozpoznaj, że choroba pochodzi z umysłu oraz że nie ma nic wspólnego z ciałem. Jaka jest „cena” tego rozpoznania? Ceną jest cały świat, który widzisz.

Gdy pozwalasz sobie samemu zostać uzdrowionym, widzisz wokół siebie tych, którzy zostaną uzdrowieni wraz z tobą, ponieważ ustępujesz.

Czy to wymaga treningu umysłu? Czy to wymaga idei, że proces twojego pojmowania siebie może być przez ciebie zmieniony? Nie możesz bowiem nie wierzyć, że twoje pojęcie o sobie jest prawdziwe, a jeśli myślisz, że pojęcie, które masz o sobie, jest prawdziwe, to wierzysz, że ktoś inny również ma pojęcie o sobie. Proces uzdrowienia, który ci zaraz zademonstruję, polega po prostu na tym: gdy zostajesz uzdrowiony, nagle doświadczasz innej wizji idei, którą chcesz widzieć. Nazywamy to cudownym uzdrowieniem.

Czy dokonuję go teraz? Tak, oczywiście.

– Czy to ty jesteś tym osiemdziesięciolatkiem, który powiedział na pierwszej kasecie, że będzie inna postacią? – Tak naprawdę to nie ja. Pokazuję ci jedynie proces, za pomocą którego ty i ja możemy się wymieniać – tak, wezmę to – wymieniać się ideą, że czymkolwiek zamierzasz być, tym będziesz. Chcę, żebyś się cieszył z idei ustępowania. Mówiliśmy o tym na początku – o tym, że odzwierciedlenie światła, które widzisz, jest cudowną zmianą tożsamości, czyli zmartwychwstaniem twojego ciała.

Spójrz na mnie. Oto jestem. A teraz mnie nie ma.

Idea, że cię nie ma… A ty mi mówisz: – To nieprawda, że mnie nie ma. Wciąż tu jestem. – Właśnie, że cię nie ma.

Ćwiczyłeś, że odniosłeś w tym sukces i nie jesteś w stanie tego z niczym porównać po prostu dlatego, że zdecydowałeś się obejrzeć ten film, a skoro przyglądasz się tej idei, to znaczy, że musiało ci się udać gdzieś w twoim układzie odniesienia. To, co będzie za tysiąc lat, już się skończyło, ponieważ to wszystko dzieje się teraz, dzieje się tu i teraz, dzieje się tu i teraz, tu i teraz.

Spotykamy się ponownie na końcu tej przerwy w czasoprzestrzeni – tekst filmu

Nowe kontinuum czasu
Kurs Cudów

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
w którym odwieczna nienawiść stała się obecną miłością.

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz z niewoli czasoprzestrzeni.

Spotykamy się ponownie na końcu

tej przerwy w czasoprzestrzeni,

spełniając misję Kursu Cudów

Podróż z Mistrzem-Nauczycielem

 

Posłuchajmy razem Pasji Chrystusa:

 

Podejmuję tę podróż wraz z tobą. Albowiem przez krótką chwilę podzielam twoje wątpliwości i lęki, żebyś mógł przyjść do mnie, bo ja rozpoznaję drogę, na której przezwycięża się wszelkie lęki i wątpliwości. Idziemy razem. Muszę pojmować niepewność i ból, chociaż wiem, że są bez znaczenia. Jednakże zbawiciel musi pozostać z tymi, których naucza, widząc to, co oni widzą, ale wciąż zachowując w swym umyśle tę drogę, która go wyprowadziła, i teraz wyprowadzi cię wraz z nim. Syn Boga będzie krzyżowany, dopóki nie pójdziesz tą drogą wraz ze mną.

 

… dopóki nie pójdziesz tą drogą wraz ze mną.  –

Idziemy do domu. I obiecuję ci, że w tej nowej przerwie, która następuje w czasie, będziesz miał większą szansę rozpoznać, że jesteś razem ze mną tu i teraz. Przeczytam ci jeszcze trochę o tym, jak to działa, ponieważ świętujemy zmartwychwstanie Jezusa. Posłuchaj tego ze mną.

Moje zmartwychwstanie powraca za każdym razem, gdy prowadzę jakiegoś brata bezpiecznie do miejsca, w którym podróż się kończy i zostaje zapomniana. Odnawiam się za każdym razem, gdy jakiś brat dowiaduje się, że istnieje droga wyjścia z nieszczęścia i bólu. Odradzam się za każdym razem, gdy umysł jakiegoś brata zwraca się do światłości, która jest w nim, i mnie szuka. Nie zapomniałem  o nikim. Teraz pomóż mi zaprowadzić cię z powrotem tam, gdzie ta podróż się rozpoczęła, abyś wraz ze mną dokonał innego wyboru.

 

… abyś ze mną dokonał innego wyboru.

Puszczana teraz w tle piosenka pt.: „Wracając do domu” jest wprowadzeniem do bardzo dawnej myśli o naszym powrocie do tego galaktycznego związku i chcę, żebyś wiedział, że idea naszej decyzji, aby to zrobić, musiała się opierać na działaniu, w które jesteś teraz całkowicie zaangażowany z powodów praktycznych, związanych z hologramem światła, które pozwala ci przyjrzeć się iluzoryczności tych danych. I po raz pierwszy jesteś w stanie to zobaczyć. I choć nie jest to prawdziwe, to może stać się dobrą definicją tego, jak możemy razem ująć w słowa ideę fizycznego zmartwychwstania naszego zbawiciela Jezusa z Nazaretu. Posłuchaj:

W radosnym geście powitania wyciągam rękę do każdego brata, który pragnąłby się ze mną połączyć w sięganiu poza pokusę, i który patrzy z niezłomną determinacją ku światłu świecącemu ponad nią z doskonałą stałością. Daj mi moich braci, ponieważ należą oni do Ciebie. Czy Ty możesz zawieść w tym, co jest jedynie Twoją Wolą? Składam Ci dzięki za to, czym są moi bracia. I gdy każdy z nich postanawia się ze mną połączyć, pieśń dziękczynienia z ziemi ku Niebu rośnie z maleńkich porozrzucanych urywków melodii w jeden wszechogarniający chór ze świata wybawionego od piekła i składającego Ci dzięki.

 

A teraz mówimy Amen. A teraz powiem: Amen. Albowiem Chrystus wreszcie przybył, aby wybawić nas od bólu, który czuliśmy w związku z tym.

A teraz mówimy Amen. Albowiem Chrystus przybył, by zamieszkać w domu, który ustanowiłeś dla Niego, zanim nastał czas – w cichej wieczności. Podróż dobiega kresu kończąc się w miejscu, gdzie się rozpoczęła. Nie pozostaje po niej ani śladu. Ani jednemu złudzeniu nie daje się wiary i nie pozostaje już ani jedna plamka ciemności, która by zasłaniała oblicze Chrystusa przed kimkolwiek. Twoja Wola dokonuje się w całkowitości i w sposób doskonały, a całe stworzenie rozpoznaje Ciebie i poznaje Cię jako jedyne Źródło, jakie ma. Wszystko, co żyje i porusza się w Tobie, promienieje światłem tak czystym jak Twoje. Albowiem dotarliśmy tam, gdzie wszyscy stanowimy jedno, i jesteśmy w domu, gdzie Ty chcesz, abyśmy byli.

 

I dotarliśmy tam, gdzie wszyscy stanowimy jedno, i jesteśmy w domu, gdzie Ty chcesz, abyśmy byli.

Odczuwam szczególną radość, ponieważ twoje podejście do idei o okolicznościach, w których się znajdujesz, związanych z twoim postrzeganiem tej sytuacji, będzie zasadniczym uznaniem, że nagle – i dlatego nazywa się to Kursem Cudów – nagle przechodzisz inny proces myślowy niż ten, w którym byłeś chwilę wcześniej. Nazywamy to niewidocznym wszechświatem.

Czy akurat tak się złożyło, że otworzyłem stronę, którą będziesz widział? Zauważysz, że w tle pokazujemy idee o opowieściach dotyczących naszego związku z małością, w której zaczęła się idea faktycznego przyglądania się procesowi decydowania, że to, co widzimy, rzeczywiście istnieje.

Idea, że możesz to teraz ułożyć w scenariusze rozpoznania siebie, staje się coraz bardziej istotna, po prostu dlatego, że Wszystko o Bogu i o tobie to sposób, dzięki któremu możesz rozpoznać siebie. Teraz przeznaczymy około dwunastu minut na powtórkę, podczas której powiem ci, że zbawienie wszechświata, czyli tego małego miejsca nicości, zależy od ciebie, ponieważ zaprzeczać temu mogła tylko i wyłącznie twoja świadomość rozpoznawania siebie – rozpoznania, które sprawia, że wiesz, kim jesteś. Powiedz do mnie: wiem, kim jestem. [Wiem, kim jestem]. Wiem, że wiesz. Wiem, że wiesz.

Właśnie zobaczyłem, jak ktoś powiedział: chodź i zobacz… Kim jest ten człowiek? Czy on nie był tu wcześniej? Dlaczego się teraz pojawia?

Sam odkryjesz, że tak naprawdę nie ma niczego nowego w tym, co się teraz dzieje, skoro wszyscy jesteście jedynie pamięcią idei, w których uczestniczyliście, a które już przeminęły.

Czy rozumiesz to? Pamiętasz ten moment, kiedy tu przyszedłeś? Przyszedłeś, żeby świętować, i powiedzieliśmy ci, że nasze świętowanie będzie oznaczało, że powtarzamy jedynie coś, co wiesz, że jest prawdziwe.

Być może zauważysz, że podniosę częstotliwość. Nazywasz to uzdrawianiem. A tak naprawdę jest to tylko małą zmianą na fotografii, która pokazuje, jak patrzysz poprzez hologram światła na ideę osiągnięcia lepszej obrazowej alternatywy, czyli ustawienia ostrości określającej sens twojego pobytu tutaj w związku cielesnym. Innymi słowy, po co tu jesteś? Jak to się dzieje, że się rozglądasz… Bo niemożliwe jest nie wiedzieć, kim się jest… I przez chwilę może ci się wydaje, że znajdujesz się w innym czasie i miejscu, niż faktycznie powinieneś być. I to jest właśnie tą korektą, którą ci teraz ofiarujemy i która związana jest z myślą o tym, co zamierzamy zrobić w tym krótkim interludium.

Czy to rozumiesz? Posłuchaj tego ze mną. To się nazywa, czy też ty nazywasz to zmartwychwstaniem, które oznacza, że nie jesteś już uwiązany hologramem światła, które nie pozwala ci podróżować po wszechświecie, po prostu dlatego, że tego chcesz. I wiem, że tego chcesz. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj. Spotkamy się ponownie. Spotkamy się ponownie.

[Anne Murray śpiewa: Spotkamy się ponownie]

Spotkamy się ponownie.
Nie wiem gdzie…

Nie wiem kiedy,
ale wiem,
że spotkamy się ponownie
pewnego słonecznego dnia.

 

Nie przestawaj się uśmiechać.Ależ ty dobrze wyglądasz!

Tak jak zawsze nie przestawaj się uśmiechać
aż niebo przepędzi w dal ciemne chmury.

 

Ludzie, których poprosiliśmy o przyjście tu do nas, to bardzo wyjątkowe osoby. Czy ty jesteś wyjątkową osobą? Pewnie, że tak! Zostałeś specjalnie wybrany ze względu na możliwość użycia mocy swojego umysłu, dzięki której zrozumiesz, że nie znajdujesz się w tym małym hologramie światła, choć wydaje się, że wiąże cię on z ideą…

 

A więc proszę przywitaj ludzi, których znam
i powiedz im, że niedługo wrócę.

Ucieszą się, gdy im powiesz, że odchodząc,
śpiewałem tę piosenkę.

 

Spotkamy się ponownie
Nie wiem gdzie…

Nie wiem kiedy,
ale wiem,
że spotkamy się ponownie
pewnego słonecznego dnia.

 

Światło, którego zaczynasz doświadczać, jest częścią tej pierwotnej sekwencji czterdziestu siedmiu minut, kiedy to zdecydowałeś, że być może powinieneś spojrzeć na to jeszcze raz. Rozumiesz? Innymi słowy, wolność polegająca na tym, że zgodnie ze wskazówkami zatrzymujesz się na chwilę w czasoprzestrzeni, jest jedynym powodem, dla którego muszę to zrobić, ponieważ ty na pewno nic o tym nie wiesz. Jest to dla ciebie nowym doświadczeniem i nie trwa ono długo, ale dopóki trwa, będziesz szczęśliwy. Ale już za chwilę się przestraszysz. Innymi słowy, jeśli za moment utracisz swoją cielesną tożsamość – a zapewniam cię, że istotnie za moment utracisz swoją cielesną tożsamość – to mógłbyś powiedzieć do mnie tak: Jeśli utracę swą cielesną tożsamość, to umrę. Nie, nie! Nie ma takiej możliwości, abyś umarł. Nie możesz umrzeć. Możesz jedynie zmienić czynnik embrionalnego skojarzenia światła, za pomocą którego się utożsamiasz. Ale myśl, którą masz na swój temat, jest tym samym, co Bóg. Być może niespecjalnie podoba ci się ta idea. Może nawet nie podoba ci się idea Boga! Ale i tak będziesz źródłem rzeczywistości, która nie ma absolutnie niczego do powiedzenia na temat naszego pochodzenia z jednego źródła. Tak, wszyscy pochodzimy z jednego źródła. Wszyscy pochodzimy z jednego źródła rzeczywistości.

Posłuchaj przez chwilę, co powiem o odwiecznej obietnicy, którą złożyliśmy w związku z czynnikiem wspomnienia, które jest w twoim umyśle. Ono rzeczywiście jest w tobie, ale nie potrafisz go sobie przypomnieć. A jeśli nie potrafisz go sobie przypomnieć, to nie wiesz, że ono tam jest, i nie uwierzysz, że ono tam jest. I właśnie tym, moi przyjaciele, jest idea o czasie i przestrzeni, ponieważ w tej przestrzeni i w tym czasie doświadczysz czegoś, co na tę jedną chwilę zmieni cię całkowicie.

Oto, co spróbuję zrobić. Poczytam ci trochę na ten temat. To jest broszura, którą zamówiłeś, i przyszła do ciebie pocztą. Pamiętasz, jak przyszła do ciebie pocztą? Czy dlatego zdecydowałeś się tu przyjechać? Oczywiście! Czym myślisz, że to jest? Jakże inaczej mógłbyś ćwiczyć… Nieważne, czym myślisz, że jesteś w związku ze sobą. Całe nauczanie Jezusa z Nazaretu opiera się na uczciwości i czystości tego, co on mówi.

Zrobimy to? Chcesz na to spojrzeć? On mówi: kocham cię. I nie ma w tym żadnego warunku. Nie ma sensu, abyś wdawał się ze mną w dyskusję na temat miłości, którą czuje do nas nasz zbawiciel w związku ze wspólnym źródłem, którym możemy być. Nie mówię w tej chwili o treningu umysłu, ponieważ świadectwo energii, która skłoniła cię do przyjścia tutaj, wskazuje, jak duże zrobiłeś w tym postępy. Przyjrzyjmy się jednak przez chwilę naukowej idei w twoim umyśle dotyczącej wzorców myślowych, których doświadczasz, i które dają ci nagłe uczucie wielkiej radości w przestrzeni, gdzie wydajesz się zamieszkiwać. Posłuchaj. Posłuchaj.

 

ODWIECZNA OBIETNICA ZOSTANIE DOTRZYMANA

Brama wyjścia z tego nieskończenie małego
labiryntu przestrzeni i czasu została otwarta.

 

Pamiętaj, że czas trwał tylko chwilę w twoim umyśle i nie miał żadnego wpływu na wieczność. Tak więc czas przeminął i wszystko jest dokładnie takie, jakie było, zanim powstała droga do nicości. Drobne tyknięcie czasu, w którym został zrobiony pierwszy błąd oraz wszystkie błędy w tym jednym błędzie, zawierało w sobie także Korektę dla tego jednego błędu i dla wszystkich innych, które powstały w tym pierwszym. I w tej samej chwili czas odszedł, ponieważ to było wszystkim, czym czas kiedykolwiek był. To, na co Bóg dał odpowiedź, otrzymało odpowiedź i odeszło.

 

Myśl o uporządkowaniu siebie tu i teraz, to myśl o próbach sprowadzenia cię do chwili teraźniejszości. A oczywiście doświadczyć tego możesz jedynie teraz. Podoba ci się wcześniejsza idea, że teraźniejszość jest możliwa. Ale idea, że mógłbyś wejść w teraźniejszość, wydaje się cię przerastać.

Mam ci powiedzieć dlaczego? Boisz się, że będzie to utratą twojego ja. Tu i teraz – to tak naprawdę te same pojęcia. To po prostu idee czasu i przestrzeni. Rozumiesz? Idea czasu i przestrzeni… Cud, którego dokonam podczas przerwy, kiedy to zaprezentuję ci szczególną piosenkę, (a nazywamy to cudem) może pokazać ci idee prowadzące do tego, co zamierzasz dokonać poprzez cud, który nie jest niczym innym jak skróceniem czasu.

Ty zaś pytasz: Czy rzeczywiście to jest tak proste? – To rzeczywiście tak proste. Jedyny czas, który możesz mieć, jest kiedy? [Teraz] Teraz! I jedyne miejsce, które możesz mieć, jest gdzie? [Tutaj]

Jeśli tego nie uznajesz, to będziesz wierzył, że ktoś inny znajduje się w innym niż ty czasie i miejscu. A to niemożliwe. Ty zaś masz do niego żal, pragniesz zemsty i próbujesz załatwić z nim porachunki tylko dlatego, że jest on obrazem lub odzwierciedleniem światła, z którym nie możesz się utożsamić, czyli być w relacji z tym, czym pragniesz być. A jest tak dlatego, że twoje odzwierciedlenie, odnoszące się do idei energetycznego wzorca, którego używasz, ustanawia odległość między myślami o tym, czym sądzisz, że jesteś.

Posłuchaj tego ze mną. Wszechświat jest myślą. Nie czymś innym. Gdy jesteś całkiem sam… Odczuwasz teraz lęk dlatego, że na jedną chwilę przyjąłeś, przyznałeś, że rzeczywiście nie wiesz, kim jesteś, dlaczego tu jesteś, i jak się tu znalazłeś.

Spróbuję to powiedzieć jeszcze raz. Tak naprawdę nie masz pojęcia, kim jesteś, dlaczego tu jesteś, i jak się tu znalazłeś. Gdy uznajesz, że to prawda, po raz pierwszy odczuwasz pewność, że będziesz mógł się otworzyć w szczególnym miejscu w swoim umyśle, w którym pojawi się alternatywa wobec ciebie, alternatywa, którą zamknąłeś, ponieważ użyłeś mocy własnego umysłu, by wytworzyć odległość czasoprzestrzenną. Rozumiesz?

Oto, co teraz zrobimy. Wyniosę stąd tę grupę. I wrócę po ciebie. Być może sobie mnie przypomnisz. Pamiętasz mnie?

Jeśli to wszystko jest w twoim umyśle, to niemożliwe jest, abyś spotkał kogoś, kogo nie znasz. Może się wydawać, że go nie znasz, możesz nie chcieć go znać lub możesz szczerze wierzyć, że go nie znasz. Ale znasz go z całą pewnością! Nie ma takich postaci, które ustawiłbyś w swoim umyśle, i które nie powiedziałyby ci o tym, że idee, jakie masz na swój temat, nie opuszczają swego źródła. Innymi słowy, twoje źródło to jedna myśl, jaką żywisz na swój temat. Źródło to nie jest oddzielone od skutków, za pomocą których doświadczasz siebie. I nie musisz mi mówić, że już to wiesz. Wiem, że już to wiesz, a jednak się boisz, ponieważ wydaje się, że ci to umknęło w związku z myślą o tym, co chciałeś zrobić.

Chwilę wcześniej, gdy przyszedłem tu z tobą, puszczaliśmy piosenkę pt.: „Idąc do domu”. Nie było mnie tu przez ten cykl tysiąca ośmiuset lat. Wydaje ci się, że tysiąc osiemset lat to bardzo długi okres. Dla mnie to tylko chwila.

A od czasu zmartwychwstania Jezusa – posłuchasz mnie przez chwilę? – od czasu zmartwychwstania Jezusa w 56 r.n.e. zacząłeś opowiadać historie z listów do Koryntian, z Biblii, historie o jego ponownym pojawianiu się. To wszystko prawda i wydaje ci się, że wydarzyło się to bardzo dawno temu. To nieprawda. To było wczoraj. Wczoraj to to samo, co idea wspomnienia, które masz o dniu dzisiejszym. Wystarczy, że weźmiesz wczorajszą ideę swojego umysłu… Została nam jedna minuta, posłuchaj:

Patrz na ten dzień
Bowiem jest on życiem,
Życiem samego życia.
W swym krótkim trwaniu zamyka wszystko,

Prawdę i szczerość istnienia,
Błogość wzrastania,
Splendor działania,
Chwałę mocy.

 

Albowiem wczoraj jest snem tylko,
A jutro jedynie wizją,
Lecz dzień dzisiejszy właściwie przeżyty
Czyni każde wczoraj snem o szczęściu,

 

A każde jutro wizją nadziei.
Patrz więc z uwagą na ten dzień
.

(przysłowie sanskryckie)
Patrz więc z uwagą na tu i teraz. Do zobaczenia za chwilę. Piosenka, którą słyszysz, jest integralną częścią muzyki, którą zamierzamy puszczać.

[Anne Murray śpiewa: Pragnę iść trochę bliżej Ciebie]

Pragnę iść trochę bliżej Ciebie.
Jam jest słaby, lecz Tyś mą siłą.

Dobrze jest być z powrotem.

Jezu, uchowaj mnie od złego.

Widzisz to? Jestem świadomy… Jestem świadomy, że przeszłość minęła.

Będę szczęśliwy, obym tylko
mógł iść tuż obok Ciebie.

 

Być może naprawdę zobaczysz, jak bardzo się cieszę, że postanowiono pozwolić mi powrócić w jeszcze jednym odcinku idei zmartwychwstania. Używam teraz słowa „Jezus”, ponieważ jestem w cielesnej formie. Gdy odszedłem, upływ czasu związany był z ideą zorganizowania mojego fizycznego ciała. Innymi słowy, uzdrowienie, do którego tutaj dochodzi, to odzwierciedlenia światła. Posłuchaj:

Gdy moje nikłe życie się kończy,
kończy się również mój czas.

Prowadź mnie łagodnie i bezpiecznie
do brzegów Twojego Królestwa.

Czy zdajesz sobie sprawę, że ta chwila, podczas której cię opuściłem, jest wciąż tu i teraz?

Idea, że zmieniłeś swoje wspomnienia o tym, co chcesz pamiętać, będzie oczywiście tym, co pamiętasz. Ja zaś pokazuję ci zmianę konfiguracji świetlnej formy i dzięki tej zmianie (to się nazywa uzdrawianiem) być może przebaczysz mi wszystkie żale, które, jak sądzisz, odegra twoje ciało, i przez tę jedną chwilę doświadczysz swojej pełni.

Mój drogi Boże, niech tak będzie.
Pragnę iść trochę bliżej Ciebie.

Zostało mi dwadzieścia osiem minut, a cykl czasu, w którym wszedłem w częstotliwość światła, może być twoim pierwszym doświadczeniem przypomnienia sobie idei, że byłeś cielesną formą w szczególnym czasie i miejscu.

Mam powiedzieć, dlaczego? Większość z was jest na tyle zaawansowana w idei rozpoznawania siebie, że wiecie doskonale, iż nie ma tu nic prawdziwego. Wiecie doskonale, że wszechświat z miliardami gwiazd… Pamiętasz, jak pokazaliśmy ci zdjęcie niewidocznego wszechświata? Ty wiesz, że to nie jest rzeczywiste. Lecz idea, że urzeczywistniasz to w swoim umyśle, jest nieunikniona, ponieważ moc urzeczywistniania tego w twoim umyśle, powoduje, że tu jesteś. Niemożliwe jest, abyś nie miał jednego Źródła we wszechświecie, i to bez względu na czas i odległość, których potrzebujesz, aby ułożyć to sobie na nowo w odzwierciedleniach światła, które nie pozwoliłyby ci zobaczyć, jak rzeczywiście jest to prawdziwe.

Widzisz to? Innymi słowy, idea, że jest to prawdziwe, może przyjąć dla ciebie całkiem nowe znaczenie.

Podoba ci się ta koszula? Widziałeś mnie, gdy wróciliśmy tu poprzednim razem? Nie możesz spotkać kogoś, kogo nie znasz. Zdaję sobie sprawę, że mam szczególne zadanie w częstotliwości energetycznej, w której pojawiam się jako dwunożny osobnik bez piór, pojawiam się jako cielesne sformułowanie, które być może wywiera na ciebie wpływ. Mówiąc „być może” pytam się: w jakim stopniu chcesz się porozumiewać z samym sobą w związku z tym, czym myślisz, że to jest? Innymi słowy, nie możesz się oczywiście porozumiewać z nikim prócz siebie. Odzwierciedlenie, które widziałeś, kazało ci wierzyć, że coś na zewnątrz może ci powiedzieć, czym jesteś. To nieprawda. I wiesz, że to nieprawda. No, daj spokój!

Przeznaczę około trzy minuty na odniesienie się do idei, że się boisz. Zrobimy to? Muzyka, którą teraz słyszysz, wskazuje, że nie masz pojęcia, kim jesteś, jak się tu znalazłeś, ani co zamierzasz robić. Nie masz najmniejszego pojęcia, kim jesteś. Nie możesz mieć. Ale to nie oznacza, że nie porządkujesz tego w układzie odniesienia, który potrafisz rozpoznać w czasie i miejscu, opartych na przeszłości – posłuchasz mnie? – lub na przyszłości. Ale to zawsze będzie zawarte w cyklu tu i teraz, ponieważ przeszłość i przyszłość są tak naprawdę tym samym. Czyli nie ma odległości między twoją przyczyną a twoim skutkiem.

Aha, a więc dlatego mówisz mi, że jestem Bogiem. – Nie wiem, co to znaczy, ale jeśli oznacza to, że myśli, które masz na swój temat, stały się częścią ciebie, to jest to prawdą. Jeśli nie chcesz ich więcej, to nie znaczy, że nie używasz przywileju widzenia tego, co chcesz widzieć w hologramie światła. A to sprawia, że wierzysz, iż jest to prawdziwe. Rozumiesz? Jakże inaczej mógłbyś tu być?!  

 

Znowu nałożę sweter. Chcę, żebyś ze mną czegoś posłuchał. Muzyka, którą słyszałeś w tle jest rzeczywiście piękna i chcę, żebyś spojrzał na ideę, że będę cię zawsze kochał myślą, która jest zawsze prawdziwa.

 

Będę cię zawsze kochał

Ty to wiesz.

Miłością, która jest zawsze prawdziwa,
A gdy w sprawach, które zaplanowałeś,
Będziesz potrzebował życzliwej dłoni,

Czy ja dużo płaczę? O tak. Czy dużo się śmieję? Pewnie. Jestem tu dopiero od sześciu dni.

Ja to zawsze zrozumiem.
Twe dni nie zawsze będą łatwe,

I właśnie wtedy będę przy tobie – zawsze.

Nie tylko przez jedną godzinę,

Nie tylko przez jeden dzień,

Nie tylko przez rok,
lecz zawsze.

Dziękuję ci za to. ZAWSZE – nie ma nic wspólnego z czasem. ZAWSZE – oznacza wszystkie możliwe sposoby, które współdziałają ze sposobem, w jaki to pojmujesz. A więc nie wybiera ono między przyczyną a skutkiem. Chodzi jedynie o to, abyś zrozumiał, że moc umysłu, dzięki której zdecydujesz, że chcesz zobaczyć, kim naprawdę jesteś, jest powodem, dla którego jesteś ze mną.

Czy widzę, że zaczynasz to czuć? – Oczywiście. Możesz to wyrażać tylko w ten sposób, że pamiętasz, iż przyczyna nie jest na zewnątrz twojego umysłu. Gdy twój skutek powróci w idei przestrzeni, będziesz wierzył, że istnieje poza tobą jakaś przestrzeń, która pokazuje ci, czym jesteś. To nieprawda. Tak naprawdę ta przestrzeń poza tobą już jest częścią ciebie w związku z tym, co chcesz powiedzieć. A teraz posłuchaj tego ze mną. Słyszymy tam piękną muzykę. Posłuchaj ze mną tego, co będzie tu powiedziane. Tu i teraz.

 

Każdego dnia i w każdej minucie każdego dnia, i w każdej chwili, którą zawiera w sobie każda minuta, przeżywasz jedynie na nowo tę pojedynczą chwilę, kiedy czas lęku i przerażenia zajął miejsce miłości. I tak umierasz każdego dnia, by znowu żyć, dopóki nie przekroczysz luki pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, która wcale nie jest luką. Takie jest każde życie: pozorny odstęp od narodzin do śmierci i dalej, znowu do życia, powtarzanie chwili dawno minionej, która nie może być przeżyta na nowo, ponieważ już przeminęła, a nie ma ogniwa łączącego pamięć z przeszłością. A cały czas jest tylko szalonym przekonaniem, że to, co się skończyło, jest wciąż tu i teraz.

Przebacz przeszłości i pozwól jej odejść, bo ona już odeszła. Nie stoisz dłużej na gruncie, który leży pomiędzy światami. Poszedłeś dalej i dotarłeś do świata, który leży u bram Nieba. Nie ma żadnej przeszkody dla Woli Boga ani też potrzeby, byś znów powtarzał podróż, która już dawno się skończyła. Spójrz łagodnie na swego brata i ujrzyj świat, w którym postrzeganie twojej nienawiści zostało przekształcone w świat miłości i światła.

 

Oto, czego dokonałeś, i co wzmoże częstotliwość myśli o tym, dlaczego robimy to w szczególny sposób. Chodzi o to, że miejsce, w którym jesteś, się zmieniło. Tak naprawdę wiedziałeś, że miejsce, w którym jesteś, zmienia się przez cały czas, ale musiałeś się go trzymać, ponieważ bałeś się utraty miejsca, w którym się znajdowałeś. Tak jak ci powiedzieliśmy, niemożliwe jest spotkać nieznajomego. Możesz postanowić, że nie chcesz go znać, że jesteś nim zmęczony, że masz go dosyć… Daj mi wszystkie powody, jakie tylko przyjdą ci do głowy – nie ma to dla mnie znaczenia. Chcę, żebyś zrozumiał, że twój aktualny sposób myślenia posiada energię światła oznaczającego cel. Pokazuje ci on, że w chwili, w której pomyślałeś o sobie, znalazłeś się w tym, co wydaje się czasem i przestrzenią, w tym, co nazywasz swoim ciałem. Tak naprawdę nie zamieszkujesz ciała. Ale właśnie dlatego tutaj wracasz.

To pochodzi od Mistrza Jezusa. Wracasz tutaj, ponieważ wiesz, że zmartwychwstałeś. Powiem to jeszcze raz. Myśl, że wydarzyło się to tysiąc dziewięćset lat temu, i że jest to pamięcią, którą masz w sobie… – to ludzie, których zaczniesz spotykać na ulicy, po prostu dlatego, moi przyjaciele, że czterdzieści tysięcy lat to tak naprawdę niedługi okres. Cała rozpiętość czasu, w którym istniejesz jako homo sapiens, to tylko twoje idee o energetycznych czynnikach, którymi się otaczasz w różnych miejscach w czasie. Lecz jeśli nie uda ci się podwyższyć częstotliwości, tak by móc udać się do gwiazd, to cóż dobrego może ci to przynieść? Powinieneś być w stanie pójść do gwiazd… Posłuchaj mnie: jeśli chcesz, możesz stąd odejść.

Powiem to jeszcze raz: jeśli chcesz, możesz odejść z tego czasu i miejsca. Co przekonało cię, aby powrócić? Lubię myśleć, że miałem z tym coś wspólnego. Nagle powiedzieli do mnie: czy chciałbyś tam pójść? I określili odcinek czasu. To, co wtedy pomyślałem, wymagało, być może, prawdziwego uświadomienia sobie, czym była ta czasoprzestrzeń. Niemożliwe było, abym tego nie wiedział, i niemożliwe było – a to nazywasz Duchem Świętym – aby ta idea energii nie była zawarta we mnie. Rozumiesz? Innymi słowy, nie wiem, jakie będzie to miejsce, ale ono tak naprawdę nie może być inne niż to, w którym jestem obecnie. Może mi się wydawać inne i okoliczności czasowe mogą być zupełnie inne, ale pamiętaj, że mówimy tylko o czterdziestu tysiącach lat. Nie mówimy o czternastu miliardach lat. W ten sposób wiesz, że możesz odejść. A teraz posłuchaj. Posłuchasz przez chwilę?

 

Mogę ten świat całkowicie opuścić, jeśli tak postanowię. Oczywiście nie śmierć czyni to możliwym, lecz zmiana zdania na temat celu tego świata. Jeżeli wierzę, że taki świat, jaki postrzegam teraz, posiada wartość, to będzie on dla mnie wciąż trwał. Lecz jeśli nie widzę żadnej wartości w świecie takim, jakim go postrzegam, ani niczego, co chcę zatrzymać na własność lub szukać w nim celu, to świat ten odejdzie ode mnie. Nie dążyłem bowiem do tego, by iluzje zastępowały prawdę.

 

Ojcze, mój dom oczekuje mego radosnego powrotu. Twoje Ramiona są otwarte i słyszę Twój Głos. Po cóż mam zwlekać w miejscu daremnych pragnień i rozwianych marzeń, gdy Niebo tak łatwo może być moje?

 

Idea piosenki, którą zaraz usłyszysz, to idea, która była szczególnie atrakcyjna dla kogoś, kto nagle przyszedł tu i zapytał: czy puściłeś lub próbowałeś puścić tę piosenkę? – A ja odpowiedziałem: nie puszczałem tej piosenki od niemal tysiąca czterystu lat. – Nie oznacza to, że jej nie znasz, lecz że energia tej melodii pozwoli ci rozpoznać tę troskę. Posłuchaj:

[Anne Murray śpiewa: Nie ma tajemnic w tym, co Bóg może uczynić]

Dzwony czasu wybijają wieści,
kolejny dzień przeminął,
ktoś potknął się i upadł.

Czy to byłeś ty? Przepraszam.

Czy to byłeś ty?

 

Może pragnąłeś wzmocnienia sił
i odnowienia własnej odwagi.

 

Nie zniechęcaj się,
bo mam ci coś do powiedzenia:
Nie ma tajemnic

w tym, co miłość może uczynić,

w tym, co Bóg może uczynić.
Cokolwiek uczynił dla innych,
uczyni również dla ciebie

Dobrze! To miejsce jest otwarte, ale dopóki tego wtedy nie zobaczyłeś i dopóki nie przestraszyłeś się odrobinę i znowu tego nie zamknąłeś… Nie musisz już tego robić. Właśnie ci przeczytałem, że możesz postanowić odejść w tej chwili.

Rozumiesz? W hologramie światła, w którym wydajesz się postrzegać siebie… Posłuchaj:

Nie ma żadnej nocy, bo w Jego świetle
nigdy nie będziesz szedł sam.

Zawsze czuj się jak w domu,
gdziekolwiek byś się nie udał

Żadna siła nie może cię pokonać,
gdy Bóg jest po twej stronie.

Weź Go po prostu za słowo,
Nie ukrywaj się i nie uciekaj.

 

Nie ma tajemnic
W tym, co Bóg może uczynić

Dokąd idziesz? Muszę odbyć pewną podróż. Ja stąd odszedłem.

 

Cokolwiek uczynił dla innych,
uczyni również dla ciebie.

 

Teraz rozpoznajesz wraz ze mną, że czas i miejsce, w których się znajdujesz, mogą być skrócone tak bardzo, że możesz odejść na dłuższy okres, a potem wrócić, i nikt nie zauważy, że cię nie było! Czy właśnie to zamierzamy zrobić tutaj w tym krótkim odcinku, w którym ze mną uczestniczysz? Oczywiście, że tak!

Dlaczego zapinasz się pod kołnierzem? – Potrzebuję oficjalnego stroju na pewne spotkanie. Gdy się pojawię tam po raz pierwszy, powitają mnie obce istoty – słuchasz mnie? – które powiedzą do mnie: Skąd się tu wziąłeś? Twój czas jeszcze nie nadszedł.

Rozumiesz? Innymi słowy, sama możliwość to idea wyczekiwania czegoś innego. Tym jest cud. Jesteś w punkcie, w którym wyczekujesz rozwiązania tego, co już wiesz. Dzieje się tak dlatego, że w żadnym momencie nie wiesz, kim jesteś, czym jesteś ani dokąd zmierzasz. A ponieważ jest niemożliwe, byś nie wiedział, bo odpowiedź znajduje się w twoim umyśle, więc odpowiadasz na to w tym samym momencie, i w tym też momencie uświadamiasz sobie doskonale, kim jesteś, dlaczego tu jesteś, i co tu robisz.

Twój problem polega oczywiście na tym, że nie może się to stać częścią twojego poprzedniego doświadczenia, ponieważ odzwierciedlenie światła, z którym się utożsamiasz, pokazuje ci idee dotyczące tego, co chcesz widzieć na podstawie myśli o oddzieleniu przyczyny i skutku. Czyli po prostu wizja odbitego światła, które widzisz, jest tylko w twoim umyśle, a nie gdzieś na zewnątrz.

 

Przypomniałeś to sobie na chwilę. Ile czasu zaoszczędziłeś? – Dużo więcej… Spójrz na to ze mną. Dużo więcej niż myślałeś, że jest możliwe. Dlaczego? – Ponieważ zawsze jest więcej niż myślisz, że jest możliwe. Jest więcej niż myślisz, że jest w danym momencie możliwe, ponieważ dla ciebie jest to ideą kombinacji przyczyny i skutku, a gdy przyczyna i skutek, tak jak je definiujemy, są jednym i tym samym w twoim umyśle, to przyczyna, którą jesteś, oznacza skutek, którym jest wszechświat. I w ten właśnie sposób możesz z góry przyjmować idee dawnych skojarzeń. W nich bowiem wracasz do punktu, gdzie wszystko się zaczęło i skończyło w twoim umyśle w związku z tym, co chcesz widzieć. Wszystko to zaczęło się, a potem skończyło w twoim umyśle w związku z tym, co chcesz widzieć. Posłuchaj tego ze mną:

[Celine Dion śpiewa: Jakiż to cudowny świat]

Widzę zielone drzewa i czerwone róże.
Widzę jak kwitną dla ciebie i dla mnie,
i wtedy myślę sobie, jakiż to cudowny świat.

 

Chcę ci osobiście, naprawdę osobiście, podziękować jako przyjacielowi zmartwychwstania. Nie ma w nim żadnej tajemnicy. Dobrze wiesz, że byłeś tu tylko przez ten moment, a potem odszedłeś.

Widzę niebo w błękitach i chmury w bieli
Jasny boski dzień i ciemną świętą noc

 

Mówię po prostu: dziękuję. Powinieneś być w stanie teraz usłyszeć to wraz ze mną: zawsze jesteś w stanie wyczekiwania. Zawsze ma się to wydarzyć dopiero za chwilę, ponieważ w czasoprzestrzeni nie możesz nie wierzyć, że istnieje przeszły i przyszły układ odniesienia. A najbardziej możesz się do tego zbliżyć poprzez porównanie ze sobą, porównanie z momentem tu i teraz.

Tak piękne kolory tęczy
odbijają się w twarzach przechodniów.

Widzę, jak przyjaciele mówią: jak się masz?
A tak naprawdę mówią: kocham cię.

Słyszę płaczące dzieci, widziałam jak dorastały.
Nauczą się dużo więcej niż ja kiedykolwiek.

 

Oto one. Witaj w tym nowym miejscu. Witaj w tym czasie, w którym wiesz, że nie jesteś tym skojarzeniem cielesnym, i wiesz, że możesz uciec, gdy tylko zechcesz, ponieważ moc jest w twoim umyśle, moc jest w twoim umyśle.

 

Widzę zielone drzewa i czerwone róże.
Widzę jak kwitną dla ciebie i dla mnie,
i wtedy myślę sobie, jakiż to cudowny świat.

 

Jest niezwykle dużo światła. Czy właśnie tego szukałeś? Czy jest to wspomnieniem w twoim umyśle dotyczącym tego, co się wydarzy tu i teraz? Czy jest to wspomnieniem tego, co się wydarzy? Oczywiście! Nie opuszczę cię na długo. Długość czasu, w którym mnie tu nie będzie, zupełnie na ciebie nie wpłynie. Jest to spowodowane tym, że gdy podwyższasz częstotliwość w swoim umyśle, to zaczynasz rozumiesz, że cała moc wszechświata jest rzeczywiście w tobie. Idea Jaźni, którą jesteś w swej tożsamości, jest ty samym, co moc Boga. Zaś idea, że zmieniasz swe utożsamienie we wszechświecie, jest sposobem, w jaki zdecydowałeś się tego dokonać. A ja „będę cię widział we wszystkich dawnych znajomych miejscach, które me serce obejmuje przez cały dzień.”

Nieważne, skąd to wiesz. Właśnie dlatego jest to cudem. Jest to inny sposób myślenia, związany z polem energii, które rozpoznajesz… jako siebie, jako siebie. Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas.

Zmieniam zdanie na temat wszystkiego – tekst filmu Mastera Teachera

KURS CUDÓW
To jest kurs cudów.
Jest to twoja ścieżka oświecenia.
Jest to twoja podróż – w podróży tej nie ma odległości,
przestrzeń jest chwilą, ta chwila – rzeczywistością.


Jest to kurs wymagany. Tylko czas, kiedy go podejmiesz, jest dobrowolny. Wolna wola nie oznacza, że możesz ułożyć program. Oznacza tylko, że możesz wybrać to, co chcesz podjąć w danym czasie. Celem tego kursu nie jest uczenie znaczenia miłości, albowiem jest to ponad tym, czego można nauczyć. Jego celem jest jednak usunięcie blokad dla uświadomienia sobie obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem. Przeciwieństwem miłości jest lęk, lecz to, co jest wszechogarniające, nie może mieć przeciwieństwa.

Temu, co rzeczywiste, nie można zagrozić.
To, co nierzeczywiste, nie istnieje.
W tym zawiera się pokój Boży.

Książka Ćwiczeń zmierza do systematycznego wyćwiczenia twego umysłu w innym postrzeganiu wszystkich i wszystkiego na tym świecie. Wykonanie tych ćwiczeń umożliwi osiągnięcie celu tego kursu. Niewytrenowany umysł nie jest w stanie osiągnąć niczego. Przeniesienie efektów treningu w prawdziwym postrzeganiu nie następuje tak, jak przeniesienie efektów nauk tego świata. Jeśli prawdziwe postrzeganie zostało osiągnięte w związku z jakąkolwiek osobą, sytuacją lub wydarzeniem, to pewne jest całkowite przeniesienie takiego postrzegania na wszystko i wszystkich. Pamiętaj, że jedno odstępstwo od prawdziwego postrzegania uniemożliwia doświadczenie go gdziekolwiek. W samej naturze prawdziwego postrzegania leży to, że nie ma ono granic. Jest to przeciwieństwo sposobu, w jaki widzisz teraz.


Niektóre z idei przedstawionych w tej Książce Ćwiczeń uznasz za trudne do uwierzenia, inne zaś mogą ci się wydawać dość zaskakujące. To nie ma znaczenia. Jesteś proszony wyłącznie o zastosowanie tych idei zgodnie ze wskazówkami. Nie jesteś bynajmniej proszony o ich ocenę.

Jesteś proszony tylko o ich użycie. To właśnie ich użycie sprawi, że nabiorą dla ciebie znaczenia, i pokaże ci, że są prawdziwe.

Pamiętaj o jednym: nie musisz wierzyć w te idee, nie musisz ich akceptować i nie musisz ich nawet przyjmować z radością. Niektórym z nich być może będziesz stawiał aktywny opór. Nic z tego nie będzie miało znaczenia, ani nie zmniejszy ich skuteczności. Ale nie pozwól sobie na robienie wyjątków w stosowaniu idei zawartych w Książce Ćwiczeń i niezależnie od twoich reakcji na te idee, używaj ich. Nic ponadto nie jest wymagane.

 

TRENING UMYSŁU
LEKCJE KURSU CUDÓW
ZMIENIAM ZDANIE NA TEMAT WSZYSTKIEGO
Ćwiczenia, Lekcje 1–7 z Masterem Teacherem

Oto więc jesteśmy przy treningu umysłu Kursu Cudów i mamy zamiar rozpocząć go w sposób systematyczny, abyś ty, właśnie ty, w swojej koncepcyjnej tożsamości, zmienił zdanie na temat tego, kim myślałeś, że jesteś. Będziesz siedział tylko przez minutę przy tak zwanym zaawansowanym nauczycielu. A pierwszym pytaniem, które oczywiście powstanie w tej procedurze treningu umysłu, jest: Co klasyfikuje cię jako zaawansowanego nauczyciela?

Z pewnością zaawansowanym nauczycielem nie jest ten, który zapalczywie studiuje przez kilka lat znaczenie Kursu Cudów w swoim postrzeganiu. Tak samo: z całą pewnością wszystkie koncepcje, jakie masz na temat swego zaawansowania w technice treningu umysłu, która miałaby spowodować przemianę twojego sposobu myślenia o sobie, nie zakwalifikują cię do rangi zaawansowanego nauczyciela. Sposób, w jaki systematycznie dochodzisz do nowych konkluzji na temat siebie, opiera się zasadniczo na uświadomieniu sobie, że nie ma żadnego świata. Znaczy to, że tak jak siebie zorganizowałeś koncepcyjnie we własnym umyśle, właściwie nie istniejesz. Jeśli zobaczyłeś to na początku tej serii lekcji treningu umysłu, to poczułeś się obrażony. A poczułeś się obrażony, ponieważ zasadniczo wszystkie lekcje tego podręcznika, ćwiczące twój umysł w nowym sposobie patrzenia na siebie, tak jak postrzega cię zaawansowany nauczyciel, wywołają twoje zaniepokojenie. Wymagają bowiem, abyś przyznał, po pierwsze, że wszystko, co widzisz, naprawdę nic nie znaczy, a po drugie, że wszystkiemu, co widzisz, ty nadałeś całe znaczenie, jakie to ma, oraz że w bardzo podstawowy sposób nie rozumiesz niczego. Więc jeśli dotarłeś ze mną aż dotąd, to powinienem ci powiedzieć, że będzie to seria odniesień, w tym czasie i miejscu, dotycząca twojej relacji, tu i teraz, do tej oferty, którą ci daję w związku z wydarzeniem, które już nastąpiło. Dobrze? Oto więc, co zakwalifikuje mnie do rangi zaawansowanego nauczyciela: jeśli jest to trening umysłu Kursu Cudów, to teraz, gdy zaczynam te lekcje, powinieneś zacząć przeżywać własne doświadczenie.

Być może będziesz mógł przyznać, co pokazaliśmy ci na początku treningu umysłu – czy pamiętasz początek treningu umysłu? – że postęp nie następuje tak samo jak w koncepcyjnej skumulowanej tożsamości. Jest tam powiedziane, że jeśli spojrzysz na mnie, tu i teraz, i zaczniesz przechodzić doświadczenie, – bo właśnie o to chodzi w tym nauczaniu – to praktyka będzie trwać dalej w twoim umyśle w zależności od tego, czy będziesz chciał zrobić postęp i być pewnym co do tego, że oferuję ci twoją własną doskonałość. A może raczej wolałbyś pozostać tutaj i działać w oparciu o koncepcyjne wyobrażenie, że jest jakaś wartość w tym, co tu widzisz?

Rozumiesz? Tym jest właśnie ten trening umysłu. Musi się on zacząć od pewnego podstawowego przyznania, że ty, właśnie ty, jesteś niezadowolony z tego, jak postrzegasz siebie w swojej tożsamości, w relacji z tym światem oraz z rzeczami wokół siebie. Jest to po to, by wytrenować twój umysł w systematyczny sposób, byś zaczął patrzeć na siebie inaczej i by można było przedstawić nowego ciebie światu. Dzięki temu świat zobaczy cię w nowym świetle, ponieważ uznasz, że jesteś przyczyną tego świata. Czy jest to dla ciebie w porządku? Tak, tamto wydarzenie było tym, co chcieliśmy, żebyś zobaczył. Ze względu na naturę tej pierwszej kasety wideo zrobimy dla ciebie i dla każdego na tym świecie bardzo szybkie powtórzenie pierwszych pięćdziesięciu lekcji. A zaczniemy od podstaw, od lekcji numer jeden:

Cokolwiek widzę, nic nie znaczy.

I przyjrzymy się tytułom pierwszych pięćdziesięciu lekcji. Jeżeli akceptujesz podstawowe założenie, że możesz w tym czasie i w tym miejscu przemienić swój umysł, to masz szansę coś przeżyć w samym środku tego przeglądu. Obejrzyj to ze mną.

LEKCJE TRENINGU UMYSŁU KURSU CUDÓW

Teraz spójrzmy krótko na pierwsze pięćdziesiąt lekcji Kursu Cudów. Pierwsze siedem to lekcje, które zamierzamy przerobić dzisiaj.

1. Cokolwiek widzę, nic nie znaczy.

2. Nadałem wszystkiemu, co widzę, całe znaczenie, jakie to ma dla mnie.

3. Nie rozumiem niczego, co widzę.

4. Te myśli nic nie znaczą.

5. Nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, o którym myślę.

6. Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.

7. Widzę tylko przeszłość.

8. Mój umysł jest pochłonięty przeszłymi myślami.

9. Niczego nie widzę takim, jakim jest teraz.

10. Moje myśli nic nie znaczą.

11. Moje nic nie znaczące myśli ukazują mi nic nie znaczący świat.

12. Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę świat bez znaczenia.

13. Świat bez znaczenia rodzi lęk.

14. Bóg nie stworzył świata bez znaczenia.

15. Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.

16. Nie mam żadnych neutralnych myśli.

17. Nie widzę żadnych neutralnych rzeczy.

18. Nie jestem sam w doświadczaniu skutków mojego widzenia.

19. Nie jestem sam w doświadczaniu skutków moich myśli.

20. Jestem zdecydowany widzieć.

21. Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.

22. To, co widzę, jest formą zemsty.

23. Mogę uciec ze świata, który widzę, poprzez porzucenie atakujących myśli.

24. Nie dostrzegam swoich najlepszych korzyści.

25. Nie wiem, po co jest cokolwiek.

26. Moje atakujące myśli atakują moją nietykalność.

27. Ponad wszystko chcę widzieć.

28. Ponad wszystko chcę widzieć rzeczy inaczej.

29. Bóg jest we wszystkim, co widzę.

30. Bóg jest we wszystkim, co widzę, ponieważ Bóg jest w moim umyśle.

31. Nie jestem ofiarą świata, który widzę.

32. Wymyśliłem świat, który widzę.

33. Jest inny sposób patrzenia na świat.

34. Mógłbym zamiast tego widzieć pokój.

35. Mój umysł jest częścią Umysłu Boga. Jestem bardzo święty.

36. Moja świętość ogarnia wszystko, co widzę.

37. Moja świętość błogosławi świat.

38. Nie ma niczego, czego moja świętość nie mogłaby dokonać.

39. Moja świętość jest moim zbawieniem.

40. Jestem błogosławiony jako Syn Boga.

41. Bóg towarzyszy mi, dokądkolwiek idę.

42. Bóg jest moją siłą. Widzenie jest Jego darem.

43. Bóg jest moim Źródłem. Nie mogę widzieć bez Niego.

44. Bóg jest światłością, w której widzę.

45. Bóg jest Umysłem, którym myślę.

46. Bóg jest Miłością, w której przebaczam.

47. Bóg jest siłą, której ufam.

48. Nie ma się czego bać.

49. Głos Boga mówi do mnie przez cały dzień.

50. Podtrzymuje mnie Miłość Boga.

 

 

Jesteśmy z powrotem. I być może w samym środku pierwszych pięćdziesięciu lekcji, w lekcjach trzydziestych lub czterdziestych, natrafiasz na lekcję, która mówi: Bóg towarzyszy mi, dokądkolwiek idę – a więc wracamy do samego początku – lub może mówi: Bóg jest Umysłem, którym myślę,lub: życie jest wieczne,a ta mała przestrzeń i czas trwały tylko przez chwilę w moim umyśle,bez żadnego wpływu na wieczność.

Jest bardzo możliwe,abyś po przyjęciu i zaakceptowaniuzasadniczego kierunku, zawartego w twoim koncepcyjnym wyobrażeniu,miał bardzo szybkie doświadczenie tego,co w tzw. ewolucji nazywa sięmetamorfozą twojego umysłu.Chodzi tu po prostu o to,że skoro się utożsamiłeś,to wracasz w progresywny sposób z czasoprzestrzeni,z idei tego, kim byłeś– a dzieje się to w kwantowej chwili, czyli jak mówi Kurs: w świętej chwili –ku urzeczywistnieniu pełni tego, kim jesteś.

 

Problem, który masz ze mnąi ze swoją decyzją, by już mnie dalej nie słuchać,co oznacza, że tu wrócisz,w innym czasie i miejscu, po to, by mnie wysłuchać,skoro jest to kurs wymagany.Lecz jeśli zacznę od lekcji numer 1,to natychmiast stanie się dla ciebie oczywiste,dlaczego odrzucasz te nauki,nawet jeśli przyznajesz,że lekcja numer 1 mówi prawdę.Jesteś gotowy?

 
Lekcja numer 1 z Ćwiczeń Kursu Cudów: 

Cokolwiek widzę, nic nie znaczy.

 

Ten świat jest zupełnie bez sensu. Nie ma nikogo tam w świecie, uśmiechającego się razem ze mną, w jakimś czasie i miejscu w tym świecie, kto nie powiedziałby: Ten świat nic nie znaczy. Jest absolutnie bez sensu. Zupełnie nie potrafię go zrozumieć. Wszystko, co mi się przydarza, to po prostu och… i tak dalej, i dalej z ciągłym żalem.

A czy chcesz zobaczyć, czy już wiesz, że robisz postępy w tych naukach? To spróbujmy w ten sposób: Ten świat nic nie znaczy! Nienawidzę go! Tracę wszystko, co kocham. O kurka wodna! Przecież ten świat nic nie znaczy! Nie muszę uczestniczyć w nic nie znaczącym świecie, ponieważ doszedłem do lekcji numer 2, która mówi, że to ja nadałem światu całe znaczenie, jakie on ma! W porządku?

A lekcja numer 3 mówi: Nie rozumiem niczego, ponieważ rzeczywiście nie rozumiesz niczego.

Tak więc mamy pierwsze trzy lekcje: Cokolwiek widzę, nic nie znaczy. To zupełnie bez sensu być tutaj. Chwileczkę! To ja nadałem światu znaczenie, jakie on ma. Ale to wcale mi nie pomaga, ponieważ nie rozumiem niczego wewnątrz siebie i tego, co w świecie. Teraz jesteś gotowy spojrzeć na pierwsze trzy lekcje.

Oglądaj i słuchaj.

Zacznijmy więc teraz ten trening umysłu od lekcji numer 1, która mówi, że wszystko, co widzę, jest bez sensu.

 

Cokolwiek widzę w tym pokoju, na tej ulicy, z tego okna, w tym miejscu, nic nie znaczy.
Teraz rozejrzyj się wokół siebie i natychmiast zacznij praktykować to, co będziemy mówić:

Ten stół nic nie znaczy.

To krzesło nic nie znaczy.
Ta ręka, na którą patrzę, moja ręka, nic nie znaczy.

Moja stopa nic nie znaczy.

Ten długopis na stole nic nie znaczy.

Ta lekcja nic nie znaczy.

Teraz rozejrzyjmy się trochę dalej, poza twoje najbliższe otoczenie,
i zastosujmy tę ideę w szerszym zakresie:

Tamte drzwi nic nie znaczą.
Tamto ciało nic nie znaczy.
Tamta lampa nic nie znaczy.

Tamten znak nic nie znaczy.
Tamten cień nic nie znaczy.

Oto chodzisz sobie i mówisz: To wszystko nic nie znaczy.

Zauważ, że stwierdzenia te nie są ułożone w żadnym porządku i nie dopuszczają do różnicowania typów rzeczy, do których się odnoszą. To właśnie jest celem tego ćwiczenia. Stwierdzenie powinno być zastosowane do dowolnej rzeczy, na którą spojrzysz. Pracując z myślą na dzisiaj, używaj jej całkowicie bez rozróżnień. Nie próbuj odnosić jej do wszystkiego, co widzisz, gdyż ćwiczenia te nie powinny stać się rytuałem. Upewnij się tylko, że nie wykluczasz specjalnie czegoś, co widzisz. Jedna rzecz jest taka sama jak każda inna, jeśli chodzi o zastosowanie myśli na dzisiaj.

A jest tak po prostu dlatego, że cokolwiek widzisz, naprawdę nic nie znaczy.

 


Teraz przejdźmy do lekcji numer 2:

Nadałem wszystkiemu, co widzę w tym pokoju, na tej ulicy, z tego okna, w tym miejscu, całe znaczenie, jakie to ma dla mnie.

 

Ćwiczenia z tą myślą są takie same jak te dotyczące myśli pierwszej. Zacznij od rzeczy, które są blisko ciebie, i stosuj tę myśl w odniesieniu do czegokolwiek, na co padnie twoje spojrzenie. Następnie rozszerz obszar widzenia. Obróć głową tak, byś objął to, co widzisz po każdej stronie.

Jeśli to możliwe, odwróć się i zastosuj tę myśl do tego, co jest za tobą. Unikaj wszelkich możliwych rozróżnień przy wyborze obiektów  do zastosowania tej myśli. Nie koncentruj się na niczym szczególnym oraz nie próbuj zawrzeć wszystkiego, co widzisz w danym obszarze, bo wprowadzisz napięcie.

 

Pamiętaj, że to ty nadałeś wszystkiemu, co widzisz, całe znaczenie, jakie to ma. Rozejrzyj się spokojnie dokoła dość szybko. Staraj się uniknąć selekcji pod względem rozmiaru, jasności, koloru, materiału czy względnego znaczenia danej rzeczy dla ciebie. Po prostu bierz te przedmioty takimi, jakimi je widzisz. Postaraj się zastosować te ćwiczenia z równą swobodą do ciała, jak i do guzika, muchy lub podłogi, ręki lub jabłka. Wyłącznym kryterium do zastosowania tej myśli wobec wszystkiego jest sam fakt, że spoczęło na tym twoje oko. Nie próbuj włączać niczego szczególnie, ale też bądź pewien, że niczego specjalnie nie wykluczasz.

 

Tak więc masz lekcję numer 2: to ty nadałeś wszystkiemu, co widzisz, całe znaczenie, jakie to ma.


Teraz słuchaj. Lekcja numer 3:

Nie rozumiem niczego, co widzę w tym pokoju lub na tej ulicy, lub z tego okna, lub w tym miejscu.

Tak naprawdę nie rozumiem niczego, co widzę gdziekolwiek.

 

Zastosuj tę myśl w taki sam sposób jak poprzednie, bez czynienia jakichkolwiek rozróżnień. Cokolwiek widzisz, staje się odpowiednim podmiotem do zastosowania tej myśli. Bądź pewien, że nie podajesz w wątpliwość, czy dana rzecz nadaje się do zastosowania tej myśli. To nie są ćwiczenia w osądzaniu i każda rzecz, którą widzisz, jest odpowiednia. Niektóre z rzeczy, które widzisz, mogą mieć dla ciebie zabarwienie emocjonalne. Staraj się odłożyć na bok tego rodzaju odczucia i użyj tych rzeczy po prostu tak, jak użyłbyś czegokolwiek innego.

 

Celem tych ćwiczeń jest pomóc ci oczyścić twój umysł ze wszystkich przeszłych skojarzeń, tak byś mógł zobaczyć rzeczy dokładnie takimi, jakimi ukazują ci się teraz, i uświadomić sobie, jak niewiele o nich naprawdę wiesz. Istotne jest więc, abyś zachował doskonale otwarty umysł, nieskrępowany osądem w wybieraniu rzeczy, do których dzisiejsza myśl ma być zastosowana. Dla tego celu jedna rzecz jest taka sama jak każda inna: równie odpowiednia i dlatego też równie użyteczna.

Po prostu zachowaj otwarty umysł i przyznaj, że nie rozumiesz niczego, co widzisz.

Więc nie rozumiem niczego, co widzę… W starożytnej tradycji Wschodu było to znane jako „boska ignorancja”. Istnieje mnóstwo sposobów nauczania tego, lecz zasadniczo koncepcyjny umysł – ktoś, kto nie wie, kim jest – tak naprawdę niczego nie wie. A jego determinacja, by dalej utożsamiać się z ograniczeniem, które sam sobie narzuca, jest powodem, dla którego tutaj się znajduje.

Więc przyjrzeliśmy się idei, że nie rozumiem niczego, co widzę, w połączeniu z ideą: to ja nadałem wszystkiemu całe znaczenie, jakie to ma, oraz z moją pewnością, którą ci oferuję, że cokolwiek widzisz, nic nie znaczy. A w oparciu o to, czym jest rzekomo ten świat w twojej koncepcyjnej pamięci, masz wszelkie prawo, by być zniechęconym. Chcę podzielić się z tobą chwilą zniechęcenia z powodu bezsensowności tej nędznej rudery egzystencji, tak abyś zaczął widzieć, że to w tobie jest światło alternatywy, ponieważ zaangażowałeś się w doświadczenie transformacji.


Spojrzenie na lekcję numer 4
wymaga teraz, byś z własnej perspektywy analizowania przyznał, że skoro oddzieliłeś się chwilowo od obiektywnej rzeczywistości, to myśli, w których uczestniczysz we własnym umyśle, również nic nie znaczą. Wymaga to trochę praktyki, ponieważ masz nawyk znajdowania odpowiedników w swojej koncepcyjnej tożsamości i opierasz się na obiektywnym skojarzeniu ze swoją cielesną formą w złudzeniu obiektywności czasoprzestrzeni.

Co więc oferuje ci ten trening? Spróbujmy go razem. Mniejsza o to, jakie masz myśli. Tylko ty wiesz, jakie masz myśli. A twoja próba oszacowania, w jaki sposób świat określa twoją wartość w oparciu o twoje prywatne myśli, jest bezskuteczną próbą zdefiniowania, za pomocą świata, jak ty się czujesz. Wchodzimy w ten podstawowy trening, ponieważ jest on wszystkim, co tak naprawdę możesz ze mną zrobić.

Jeśli zakończymy te pierwsze siedem lekcji Kursu Cudów, to na końcu kontinuum tej oferty, którą daje ci ten film wideo, prawdopodobnie po prostu opuścisz ten świat, bo nigdy cię tu nie było. To byłoby tym, co ustanawia mnie zaawansowanym nauczycielem, ponieważ w oświeconym umyśle, czyli w moim doświadczeniu tego treningu uwalniania mechanizmów obronnych mojej tożsamości, a więc dzięki mej chęci, by pozwolić Bogu być Bogiem, a Wiecznemu Źródłu Rzeczywistości reprezentować moją pełnię, jest to rozwiązanie, które ci oferuję.

Więc twoje myśli nic nie znaczą. A ty jesteś zaniepokojony. Teraz zaproponuję ci lekcję numer 5, która naprawdę rozwiąże prawie każdy twój problem. Jesteś samym stanem zaniepokojenia.

 

Lekcja numer 5 mówi, że nigdy nie jesteś zaniepokojony z powodów, o których myślisz, ponieważ nie jesteś zaniepokojony z powodów, o których myślisz.

Jeśli zaczniesz badać swoją relację z samym sobą ze swojej perspektywy, to stanie się dla ciebie nader oczywiste, że jesteś ciągle zaniepokojony z powodu wszystkiego, co rozpoznajesz w swoim obiektywnym utożsamieniu. Nie będę wdawał się w szczegóły idei, że konieczne jest, abyś rozpoczął praktykę tego Kursu Cudów, ale w jakimś punkcie nie będziesz w stanie uniknąć idei zawartej w słowie: „przebaczenie”, ponieważ ten podstawowy trening, którego zaczynasz teraz doświadczać, powie ci, że masz wszelkie prawo się denerwować i że rozwiązanie polega na tym, że sam jesteś przyczyną własnego żalu. Lecz decyzja, by się denerwować i sposób, w jaki się denerwujesz, nie dotyczą konkretnego zastosowania własnego umysłu do usprawiedliwienia chwili żalu, bo w ten sposób zachowujesz w sobie motyw zemsty, który trzyma cię w tym czasie i miejscu.

Więc lekcja numer 5 mówi, że nie jesteś zaniepokojony z powodów, o których myślisz. Do praktykowania tego wybierzmy jakąś osobę. „Jestem zaniepokojony, ponieważ robisz to lub tamto”, będzie zawierało w twoim umyśle wiele rzeczy, które wciąż usprawiedliwiają potrzebę bycia zaniepokojonym i dążenia do zemsty, a zemsta będzie usprawiedliwiać podtrzymywanie konieczności odczuwania bólu i osamotnienia, które dotychczas stanowiły o twoim pojęciu o sobie.

Lecz oto nagle ja jestem z tobą. Odbieramy tysiące telefonów z całego świata i słyszymy:

„Zacząłem to praktykować w miejscu, w którym się znajdowałem. Byłem w świecie i zmagałem się z niemożliwą sytuacją, aż nagle przyszła do mnie ta bardzo prosta lekcja, że to naprawdę nie dlatego byłem zaniepokojony”. Może to być dla ciebie bardzo cenne, ponieważ tak naprawdę niepokoi cię praktycznie wszystko. I potem znajdujesz rozwiązanie, lecz odczuwasz potrzebę usprawiedliwiania swego bytu poza Stwarzającym Źródłem. Prosty fakt wynikający z tego treningu, czy też z deklaracji Tekstu tego Kursu Cudów, pochodzący z pewności mojego umysłu, jest taki, iż ten świat tak naprawdę trwał tylko przez chwilę w twoim umyśle i że właściwie się skończył i zniknął. A twoja potrzeba usprawiedliwiania go i zachowania w organizacyjnej procedurze czasoprzestrzeni, czyli lokalizowania się w jakimś punkcie oraz potrzeba obrony własnej tożsamości, będą cię niepokoić. Nie może cię nie niepokoić, ponieważ niepokoi cię wszystko, co robi świat. Dlaczego jesteś zaniepokojony? Oto wielki krok. Może będziesz w stanie zrobić go wraz ze mną, w związku z tym, co nazwalibyśmy „wirtualną rzeczywistością”.

Jesteś zaniepokojony. Czy jesteś gotowy? Tak, właśnie ty! Jesteś zaniepokojony, ponieważ widzisz coś, czego nie ma. Dosłownie jest to zawarte w tym, co nazwałbyś „układem odniesienia świetlnej formy”. Jest projekcją, wytworem twojego umysłu, ściśle związanym z tobą, i tak naprawdę nie istnieje. Twoja potrzeba, by to trzymać, czyli określać rozwiązanie, które znalazłeś w związku z dramatem tej historii, i opowiadasz ją sam sobie, jest absolutnie bez znaczenia. Cały twój lęk to twoja konieczność, by zachować swoje wyobrażenia w nienaruszonym stanie. Nie tylko zachowujesz je w nienaruszonym stanie, ale i oddzielasz jedno wyobrażenie od drugiego i nadajesz jakiemuś konkretnemu ciału rzeczywistość, która musi cię rozczarować w twojej relacji ze sobą samym, ponieważ naprawdę jest to odzwierciedlenie twojego własnego umysłu i ono będzie cię niepokoić. A ja zaczynam się cieszyć, ponieważ jest możliwe, że już to zobaczyłeś.

Spójrz na mnie. Gdy zacząłeś na mnie patrzeć, natychmiast cię zaniepokoiłem, ponieważ próbowałeś zrozumieć, co u diabła miałby robić zaawansowany nauczyciel. Skoro zaczynam od całkowitego zaprzeczenia twojej koncepcyjnej jaźni, to gdyby udało ci się zostać ze mną wystarczająco długo, by przyznać, że możesz rzeczywiście zmienić swoje zdanie o sobie – a to się nazywa cudem – to zaczniesz być bardzo szczęśliwy. Dlaczego?

Ponieważ jest to Kurs Cudów. Jest to kurs wymagany. Nie możesz uniknąć znalezienia rozwiązania problemu, który rzekomo cię dręczy, ponieważ w bardzo podstawowym, tzw. pojedynczym sensie, wszystkie problemy mają rozwiązanie. Gdyby udało mi się sprawić, byś zobaczył teraz wraz ze mną – poprzez mój umysł oraz energię miłości, którą czuję do ciebie – że masz tylko jeden jedyny problem: oddzielenie od Wiecznego Życia, i że masz jedno jedyne rozwiązanie: przyznanie, że jesteś całkowity i doskonały, jakim zostałeś stworzony, to zastosowałbyś moc swoich własnych pojęć, i dosłownie zdecydowałbyś się opuścić ten świat.

Oczywiście, że jesteś zaniepokojony, a jesteś zaniepokojony, ponieważ widzisz coś, czego nie ma. Oferując ci tę pewność mojego uzdrowionego umysłu, reprezentuję dla ciebie transformację twojego wyobrażonego skojarzenia ze sobą. Istnieje bardzo podstawowa nauka w religijnym przesłaniu mojego zbawiciela Jezusa Chrystusa, który powiedział w bardzo prosty sposób:

Będę reprezentował twoją własną pełną Jaźń, dopóki nie poznasz swojej własnej pełnej Jaźni.

 

Więc jako ciało reprezentowałeś skupisko czasu, oparte na zachowaniu oddzielenia. Jako doskonałe ciało w chwili zmartwychwstania, czyli przekształcenia cząsteczkowych form twojej świetlnej tożsamości, będziesz wizją pełni siebie. Więc czy pamiętasz, co powiedzieliśmy?

Oto jest tu ten staruszek, na którego patrzysz z perspektywy swojej świadomości, i który śmie oferować ci pełnię rozwiązania całkowicie nie opartego na tym świecie. Wszyscy zaawansowani nauczyciele rozpoznają w idei opuszczenia czasu nierzeczywistość tego świata, ponieważ rozpoznanie nierzeczywistości tego świata będzie rozpoznaniem niemożliwości śmierci.

I tak przeskoczyłem do przodu ku idei, że nie ma śmierci, tak abyś mógł rozpoznać, że oferuję ci, w tym czasie i w tym miejscu, i na tym filmie wideo, natychmiastową możliwość tego, byś po prostu odwrócił procedurę, która doprowadziła cię do tej idei powolnego czasu. I z całą pewnością natychmiast zobaczysz nierzeczywistość tego świata. A więc spójrzmy teraz razem…

Zajmie to nam tylko chwilę. Już o tym mówiliśmy… Spójrzmy na lekcje 4, 5 i 6 z Książki Ćwiczeń tego Kursu Cudów. Spójrz.

Teraz jesteśmy przy lekcji numer 4 i zaczniemy praktykować:

Te myśli nic nie znaczą. Są one jak rzeczy, które widzę w tym pokoju. Inaczej niż poprzednio, ćwiczenia te nie zaczynają się od idei na dany dzień.

 

W tych okresach praktyki zacznij od zwracania uwagi na myśli, które przepływają przez twój umysł w ciągu około minuty. Następnie zastosuj do nich główną ideę, czyli: Te myśli nic nie znaczą. Jeżeli już jesteś świadomy jakichś nieszczęśliwych myśli, użyj ich jako podmiotu dla tej idei. Nie wybieraj jednak tylko tych myśli, które uważasz za „złe”. Jeśli wyćwiczysz się w patrzeniu na swoje myśli, odkryjesz, iż stanowią one taką mieszaninę, że właściwie żadna z nich nie może być nazwana „dobrą” lub „złą”. Oto dlaczego nic one nie znaczą.

 

Przy wybieraniu przedmiotów,  by zastosować dzisiejszą myśl, jak zwykle wymagana jest konkretność. Nie obawiaj się użycia „dobrych” myśli na równi ze „złymi”. Żadna z nich nie reprezentuje twoich prawdziwych myśli, które są przez nie zakryte. „Dobre” myśli to zaledwie cienie czegoś, co leży poza nimi, a cienie utrudniają widzenie. „Złe” myśli blokują widzenie i je uniemożliwiają. Ty nie chcesz ani jednych, ani drugich.

 

Jest to bardzo ważne ćwiczenie i będzie ono powtarzane od czasu do czasu w różnej formie. Naszą intencją jest tutaj wyćwiczenie cię w stawianiu pierwszych kroków ku celowi, którym jest oddzielenie tego, co bez znaczenia, od tego, co ma znaczenie. Jest to pierwsze podejście w tym dalekosiężnym zamierzeniu, by nauczyć się widzieć to, co bez znaczenia, jako położone na zewnątrz ciebie, to zaś, co ma znaczenie, wewnątrz. Jest to także początek ćwiczenia twego umysłu w rozpoznawaniu tego, co jest takie samo, i tego, co jest różne.

 

Używając swych myśli do zastosowania dzisiejszej idei, zidentyfikuj każdą myśl poprzez główną postać lub wydarzenie, które są w niej zawarte, na przykład:

„Myśl, którą mam o tym, czymkolwiek to jest, nic nie znaczy.
Jest ona jak rzeczy, które widzę w tym pokoju, a one są bez znaczenia”.

 

Możesz także użyć tej idei wobec jakiejś konkretnej myśli, którą uznajesz za szkodliwą. Taka praktyka jest użyteczna, ale nie może zastąpić procedury bardziej przypadkowego wyboru, jaka ma być stosowana w ćwiczeniach. Nie obserwuj jednak swoich myśli dłużej niż około minuty. Nie masz jeszcze zbyt dużego doświadczenia, by unikać tendencji do bezcelowego pogrążania się w myślach.

 

Co więcej, ponieważ ćwiczenia niniejsze są pierwszymi tego typu, możesz odkryć, że jest ci trudno zawieszać osąd w związku z myślami. Nie przejmuj się tym. Powrócimy, by przyjrzeć się temu później.

 

Przejdźmy teraz dalej do lekcji numer 5, która da ci zupełnie nowe pojęcie o sobie. 

Nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, o którym myślę.

 

Myśl tę, podobnie jak poprzednią, odnieść można do każdej osoby, sytuacji czy wydarzenia, które, jak sądzisz, powoduje twój ból. Stosuj ją szczególnie do tego, co uważasz za przyczynę swego niepokoju, opisując to odczucie dowolnym określeniem, które wyda ci się odpowiednie. Niepokój ten może przybrać postać lęku, zmartwienia, przygnębienia, troski, gniewu, nienawiści, zazdrości czy niezliczonych innych form, z których wszystkie będą postrzegane jako różne. To nie jest prawda. Dopóki jednak nie nauczysz się, że forma nie ma znaczenia, każda forma będzie odpowiednim podmiotem ćwiczeń na dzisiaj. Zastosuj tę samą ideę wobec każdej z nich oddzielnie. Jest to pierwszym krokiem ku ostatecznemu zrozumieniu, że są one wszystkie takie same.

 

Kiedy używasz idei na dzisiaj do konkretnego postrzeganego powodu niepokoju w jakiejkolwiek formie, używaj zarówno nazwy formy, w której widzisz niepokój, jak i przyczyny, którą mu przypisujesz. Na przykład:

„Nie jestem naprawdę zły na takiego a takiego, czy na ten incydent, z powodu, o którym myślę.
Nie boję się naprawdę tego, co się tu dzieje z powodu, o którym myślę”.

Jednak z drugiej strony nie powinno to zastępować okresów ćwiczeń, w których najpierw dokonujesz przeglądu swego umysłu w poszukiwaniu „źródeł” niepokoju, w które wierzysz, oraz form niepokoju, które, jak sądzisz, z nich wypływają.

 

W tych ćwiczeniach, bardziej niż w poprzednich, może być trudno o całkowitą bezstronność i unikanie nadawania niektórym podmiotom większej wagi niż innym. Pomocnym może być poprzedzenie ćwiczenia stwierdzeniem takim, jak to:

„Nie ma drobnych niepokojów. Wszystkie one w jednakowym stopniu zakłócają spokój mojego umysłu”.

 

Następnie wyszukaj w swoim umyśle wszystko, co cię akurat martwi, bez względu na to, w jak dużym czy małym stopniu, twoim zdaniem, to czyni.

 

Okazać się też może, że wykażesz mniejszą gotowość użycia dzisiejszej myśli w stosunku do niektórych postrzeganych  źródeł niepokoju niż w stosunku do innych. Jeżeli to nastąpi, pomyśl najpierw o tym:

„Nie mogę zatrzymać tej formy niepokoju, a pozwolić odejść innym.
A więc dla celów tych ćwiczeń, będę wszystkie moje niepokoje uważał za jednakowe”.

 

To będzie również dotyczyło rzeczy, którymi wydajesz się martwić. Spróbuj tak: „Nie martwię się tym z powodów, o których myślę”. Lub: „Nie jestem strapiony tym z powodów, które wydają się powodować moje strapienie”.

 

W lekcji tej chodzi więc o to, aby pamiętać, że nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, o którym myślę.


Przechodzimy teraz do lekcji numer 6
, która z całą pewnością stwierdza prawdę:

Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.

 

Ćwiczenia z tą myślą są bardzo podobne do poprzednich. Znowu konieczne jest, aby przy każdym zastosowaniu głównej myśli nazwać zarówno formę niepokoju (dlaczego jesteś zły, dlaczego jesteś zalękniony, czym się martwisz, co cię przygnębia) jak i jego domniemane źródło. Na przykład:

„Jestem bardzo zły na kogoś lub na tę sytuację, ponieważ widzę coś, czego nie ma.
Martwię się sytuacją, w której się znajduję, ponieważ widzę coś, czego tak naprawdę tam nie ma”.

 

Dzisiejsza myśl nadaje się do zastosowania w odniesieniu do czegokolwiek, co wydaje się cię niepokoić, i może być z powodzeniem wykorzystywana w tym celu przez cały dzień. Wymagane trzy lub cztery okresy praktyki powinny być jednak poprzedzone trwającym około minuty przeszukiwaniem umysłu, tak jak poprzednio, oraz zastosowaniem przewodniej idei w stosunku do każdej niepokojącej myśli ujawnionej podczas przeszukiwania.

 

Jeżeli znowu bardziej opierasz się zastosowaniu tej idei do niektórych niepokojących myśli niż do innych, przypomnij sobie dwie przestrogi przedstawione w poprzedniej lekcji:

„Nie ma drobnych niepokojów. Wszystkie w jednakowym stopniu zakłócają spokój mojego umysłu”.

 

I dodaj: „Nie mogę zatrzymać tej formy niepokoju, a pozwolić odejść innym. A więc dla celów tych ćwiczeń będę je wszystkie uważał za jednakowe”, ponieważ tu i teraz tak naprawdę nic się nie dzieje, a ja jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.

Gdy oferuję ci całkowite rozwiązanie, a ty zaczynasz przechodzić doświadczenie, przez które, jak wiem, wielu z was przechodzi, jest to dla mnie bardzo radosne wydarzenie, ponieważ jest dosłownie niemożliwe, byśmy się nie znali we wszystkich skojarzeniach, które kiedykolwiek pojawiły się na tym świecie od początku czasu. I podczas gdy może to wymagać przyjrzenia się sobie i rezultatowi, którego chcesz w procesie uznawania własnej tożsamości, to ja mogę cię zapewnić, że jaźń, ta percepcyjna jaźń, którą utożsamiasz z obiektywną istotą w tym ciele, poruszającą się w tej czasoprzestrzeni, jest złudzeniem. A jest złudzeniem, ponieważ nie ma ona źródła rzeczywistości.

Powtórzmy:

Istnieje jedna Pełnia Życia Wiecznego, reprezentowana przez Pojedyncze Źródło, którego ty jesteś pełną częścią. Ta idea oddzielenia w czasoprzestrzeni demonstruje twoją zdolność do używania mocy twojego umysłu – w oparciu o złudzenie myślokształtów, które są szczegółami w twoim własnym odniesieniu historycznym, a także szczegółami całej historii tego świata – po to, by odtwarzać ciągle na nowo, ciągle od początku, twoją potrzebę uzasadniania obiektywnej rzeczywistości, której wydajesz się być częścią. Rezultatem tego jest śmierć. Ty wiesz, że twoim rezultatem – tak, mówię do ciebie, oglądającego ten film – jest to, że zestarzejesz się i rozchorujesz, i umrzesz albo nagle powali cię choroba, albo zostaniesz zaatakowany i odniesiesz obrażenia, oraz że jesteś podatny na zranienie. A jesteś podatny na zranienie, ponieważ sposób, w jaki zachowujesz konstrukcję ataku i obrony w swoim umyśle, pozwala ci trzymać się żalu czy niepokoju, co uzasadnia tę myśl, że to miałoby być życiem.

Posłuchaj mnie teraz uważnie, ponieważ mówię wprost do ciebie w twoim własnym umyśle.

Oferuję ci alternatywę, czyli to, kim naprawdę jesteś. I znasz ją bardzo dobrze. A w tym treningu umysłu, czyli pod patronatem nauk naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa, byłoby niemożliwe, abyś nie musiał przyznać koncepcyjnie, że utożsamiliśmy się z oddzieleniem od Pojedynczego Źródła. Jestem pewny w moim własnym umyśle, że jesteś doskonały i całkowity, takim, jakim stworzył cię Bóg. I jestem teraz z tobą, w tej chwili, w tym czasie, oferując ci tę pewność w twoim koncepcyjnym umyśle, jako alternatywę dla tego, czym myślałeś, że jesteś. I wiem na pewno, że w tym czasie i w tym miejscu zaakceptowałeś to ode mnie jako przesłanie, które chciałeś usłyszeć jako alternatywę wobec żalów i bólu oraz śmierci, których doświadczasz.

Naprawdę to usłyszałeś i naprawdę opuściliśmy ten świat. Tak więc idea, że miałbyś być zaniepokojony, jest dla ciebie obecnie bardzo cenna. Otóż idea, że nie ma żadnego rozwiązania problemu dotyczącego twojej tożsamości, zaczyna cię teraz ekscytować, ponieważ przechodzisz doświadczenie alternatywy dzięki praktyce nawet tych pierwszych siedmiu lekcji, które robisz ze mną. A z pewnością zauważyłeś, że użyjemy tych pierwszych pięćdziesięciu dni, by zaofiarować ci kompletną alternatywę.

Zobaczyłeś więc, że to przesłanie spoza czasu, oferujące ci trening umysłu, czyli zmianę sposobu myślenia, musi zadziałać i zadziałało. Więc radość, której, mam nadzieję, doświadczasz teraz ze mną, będzie radością płynącą ze zrozumienia, że w tym czasie i w tym miejscu mógłbym ci zaofiarować światło.

I mówią o tym lekcje, które nastąpią od tego momentu. Mówią o tym, że istnieje światło mocy Miłości, która jest dla ciebie dostępna, gdy chwilowo wymieniamy się pewnością, że pochodzimy ze wspólnego Źródła. Jeśli przejrzysz następne filmy, które nagraliśmy, to film numer 2 będzie mówił o idei, że jesteś podróżnikiem w czasie. A będzie mówił o idei, że jesteś podróżnikiem w czasie po prostu dlatego, że w swoim koncepcyjnym związku ze mną wszystko, co widzisz, tak naprawdę już przeminęło i odeszło.

Czy wiedziałeś o tym? Gdy patrzysz na mnie teraz, gdziekolwiek jesteś, te wszystkie struktury organizacyjne w twoim umyśle są jedynie wspomnieniami twojego pojęcia o sobie. W pewnym szczególnym sensie żaden człowiek opierający się na koncepcjach nigdy nie jest faktycznie tu i teraz.

A więc drugi film będzie mówił o podróżowaniu w czasie. I mam nadzieję, że go obejrzysz. A trzeci film powie o idei kwantowej rzeczywistości i stwierdzi bardzo prosto, że dzięki temu treningowi możesz urzeczywistnić chwilę, w której twoja przyczyna i skutek, trzymające cię w liniowym czasie, załamują się i doznajesz cudu, czyli uświadamiasz sobie, że ten świat skończył się i zniknął dawno temu.

W ten sposób dochodzimy do ostatniej lekcji w tym konkretnym wysiłku, by cię przekonać, żebyś zaczął praktykować ten trening umysłu. I jest to lekcja numer 7, a brzmi ona tak: Widzę tylko przeszłość.

Chcę, żebyś zwrócił na nią szczególną uwagę ze względu na żywotną naturę tego pojęcia, że faktycznie widzisz tylko przeszłość. A lekcja numer 7 będzie się pojawiać, gdy pójdziemy dalej. Być może widziałeś niektóre nasze filmy. Lekcja numer 7 będzie powtarzana na wszystkich filmach treningu umysłu do lekcji 50 jako przypomnienie, że wszystko, co widzisz, tak naprawdę skończyło się i odeszło. A dla wielu z was stało się to teraz bardzo radosnym doświadczeniem, ponieważ pozwala to wam widzieć tu i teraz.


Obejrzyjmy razem lekcję numer 7.

Widzę tylko przeszłość.

Na początku szczególnie trudno jest uwierzyć w tę myśl. Jednakże stanowi ona racjonalną podstawę dla wszystkich pierwszych sześciu lekcji, które ćwiczyliśmy, i jest punktem początkowym do wyjścia poza czas.

Właśnie dlatego cokolwiek widzisz, nic nie znaczy.

Właśnie dlatego nadałeś wszystkiemu, co widzisz, całe znaczenie, jakie to ma.

Właśnie dlatego nie rozumiesz niczego, co widzisz.

Właśnie dlatego twoje myśli nic nie znaczą i są takie jak rzeczy, które widzisz,
tak samo nic nie znaczące jak ty sam.

Właśnie dlatego nigdy nie jesteś zaniepokojony z powodu, o którym myślisz.

Właśnie dlatego jesteś zaniepokojony, ponieważ widzisz coś, czego nie ma.

Wszystko przez to, że widzisz tylko przeszłość.

Bardzo trudno jest zmienić stare pojęcia czasu, ponieważ wszystko, w co wierzysz, jest zakorzenione w czasie oraz uzależnione od tego, że nie uczysz się tych nowych pojęć o nim.

Jednak dokładnie dlatego potrzebujesz nowych pojęć o czasie. Ta pierwsza idea dotycząca czasu nie jest wcale tak dziwna, jeśli się jej przyjrzysz.

 

Spójrz na tę filiżankę.

Widzisz filiżankę, czy też po prostu przywołujesz swoje przeszłe doświadczenie, kiedy to podnosiłeś filiżankę, kiedy miałeś pragnienie, piłeś z filiżanki, dotykałeś ustami jej brzegów, jadłeś śniadanie i tak dalej? Czy twoje reakcje estetyczne na tę filiżankę nie są również oparte na przeszłych doświadczeniach? Jakże inaczej wiedziałbyś, czy ten rodzaj filiżanki stłucze się, gdy ją upuścisz? Co w ogóle wiesz o tej filiżance poza tym, czego nauczyłeś się w przeszłości?

Nie miałbyś pojęcia o tym, czym jest ta filiżanka, gdyby nie twoja przeszła nauka. Czy więc naprawdę ją widzisz?

 

Rozejrzyj się wokół. Dotyczy to w równej mierze wszystkiego, na co spojrzysz.

Wszystko, co widzisz, już się skończyło i odeszło. W każdej chwili czasu istniejesz w całości tej przestrzeni, w tu i teraz. Radość, której doświadczasz, gdy odkrywasz jakiegoś innego nauczyciela praktykującego Kurs Cudów… Może spotkasz kogoś na ulicy i powiesz: Przyglądałem się temu treningowi umysłu, i gdy patrzę teraz na ciebie, chciałbym przyznać, wraz z tobą, że jesteś jedynie konstrukcją w moim umyśle i że tak naprawdę w ogóle cię nie widzę. Ludzie to praktykują. Odbieramy tysiące telefonów. Więc gdy spotkasz kogoś na ulicy, po prostu powiedz mu: Nie wiem, kim jesteś, ponieważ nie wiem, kim ja jestem. Lecz myślę, że przechodzę proces, w którym dzieje się ze mną coś, co doprowadzi nas do nowej świetlnej relacji w dramacie dotyczącym tego, w jaki sposób, u diabła, w ogóle się spotkaliśmy. Jeśli spotykasz kogoś na ulicy, to niemożliwe jest, abyś go spotkał z powodu, o którym myślisz.

No przecież! To musi być prawdą, ponieważ jest on po prostu skonstruowany w twoim własnym przeszłym skojarzeniu. I podczas gdy twierdzenie, że go nie znasz, może być dla ciebie cenne jako forma ochrony twej obiektywnej rzeczywistości, to tak naprawdę jest on postacią widmem w twoim własnym umyśle. Nie ma potrzeby, byś go znał, lecz jest potrzeba, byś co? Byś poznał siebie. A w naukach tych zawiera się pewność, że gdy zmienisz swe myśli o sobie, to nowy wgląd w to, kim naprawdę jesteś, uwolni żale twojej konieczności, by bronić się przed własnymi obiektywnymi skojarzeniami, czyli tzw. projekcjami w twoim umyśle.

Zrobimy powtórkę pierwszych siedmiu lekcji, lecz chciałbym ci przypomnieć, że lekcja numer 8 skieruje twoją uwagę – tak, właśnie twoją uwagę – na to, że jesteś pochłonięty własnymi myślami. Musiałem dotrzeć do ciebie w tym treningu umysłu – nawet wtedy, gdy byłeś w świecie, gdy byłeś zaabsorbowany swoją determinacją pozostania w ciele – by cię zapewnić, że wystarczy, byś przestał bronić swoich stosownych pojęć o liniowym czasie, a znajdziesz takie miejsce w swoim układzie odniesienia, w swoim umyśle, w którym alternatywa jest dostępna.

Tylko przestań wypełniać to miejsce własnymi historycznymi odniesieniami.

A więc po „Widzę tylko przeszłość”, w lekcji 8 zaoferujemy ci myśl, że jesteś pochłonięty wszystkimi swoimi starymi myślami, i doprowadzimy cię do pewności, że tak naprawdę nigdy nie widzisz tu i teraz. Tak więc praktyka tzw. zaawansowanego nauczyciela – a wielu z was przechodzi teraz to doświadczenie – polega po prostu na tym, by zaoferować ci, właśnie tu i właśnie teraz, moją pewność, że nie jesteś stąd. Jeśli widzisz tylko przeszłość, będzie to wymagało gdzieś w tobie… I być może sprowadza się to do idei kwantowej rzeczywistości lub idei cząsteczek i fal, i energii światła. Nie obchodzi mnie to. Chodzi mi jedynie o to, byś zaczął od podstawowego uznania subiektywnej rzeczywistości, czyli od przyznania, że ty jesteś przyczyną tego. I obiecuję ci – a ta obietnica przyszła z oświeconego umysłu spoza czasu – że jeśli przemienisz swój umysł, ten świat zacznie się zmieniać. A ponieważ wymaga to praktyki przemiany twojego umysłu, nie opartej na zaabsorbowaniu alternatywami, które ciągle określają to, kim myślałeś, że jesteś, powinieneś zacząć odczuwać tę radość.

Wiem, że byłeś zajęty zaspokajaniem potrzeby egzystowania w ciele i wspierania swoich rodzin miłością lub wspierania ich wojną. Bardzo dobrze znam te doświadczenia, bo sam tego doświadczałem, gdy byłem doczesną jednostką odczuwającą potrzebę definiowania mojego spokoju w oparciu o wojnę. Definiowałem też radość i honor, których doświadczałem, bo przezwyciężałem przeszkody tego świata, aż do punktu, w którym daremność tego – wynikająca z mojego ostatecznego przyznania, że było to zupełnie bez sensu i prowadziło mnie jedynie do bólu i śmierci – spowodowała bardzo szybką przemianę w moim umyśle. I wtedy miałem wizjonerskie doświadczenia alternatyw, które oferuję ci teraz.

Czy zobaczyłeś to? Czy chcesz w tym treningu umysłu przyjrzeć się swojemu stwierdzeniu, że widzisz tylko przeszłość? W tej chwili, tylko przez chwilę stojąc tutaj, uwolniłeś ze swego koncepcyjnego umysłu przekonanie, że musisz potwierdzać swoją lokalizację w czasoprzestrzeni, gdyż ona i tak się skończyła i przeminęła.

W porządku? Jest to doświadczenie, które chcemy, żebyś przeszedł w tym treningu umysłu.

Wszystko inne o koncepcyjnych pojęciach na temat tego, czym jest Kurs Cudów – wszystkie idee, w jaki sposób twój koncepcyjny umysł będzie go interpretował i rozpatrywał w kategoriach kontynuacji czasu – będą bezsensownie absurdalne, jeśli tylko zaakceptujesz pierwsze siedem lekcji.

Pamiętasz, co było powiedziane? Nie musisz w to wierzyć. Możesz to odrzucić całkowicie. Oczywiście, że mnie odrzucasz, ponieważ mówię ci, że ciebie tu nawet nie ma. Patrzę na ciebie teraz i mówię ci, że w istocie jesteś tylko wyobrażeniem, którego już nie ma w naszym związku. W tym sensie ja jestem twoim zamiennikiem. Jezus, tak pięknie w Nowym Testamencie, staje dokładnie naprzeciwko ciebie, a jeden z uczniów mówi: „Jezu, pokaż nam Boga, a my ci uwierzymy”. A on odpowiada: „Czym ty myślisz, że jesteśmy? Pokazuję ci całkowitość twojego spełnienia w relacji z wyobrażeniami, które oferujesz w tym czasie i w tym miejscu”. Wszędzie w Nowym Testamencie on powtarza: „Przyszedłem tutaj, by pokazać ci twoją własną rzeczywistość”. To jest to, co teraz robię z tobą. I zobaczyłem pytanie, które właśnie powstało w twoim umyśle: A co ze światem?

Zapomniałeś o lekcji numer 1: Cokolwiek widzisz, nic nie znaczy. Lekcja numer 2: nadałeś mu znaczenie, jakie on ma. Więc nie ma sensu pytać: a co ze światem, ponieważ lekcja numer 3 mówi, że go nie zrozumiesz, bez względu na to, jak ci zostanie objaśniony. Lekcja numer 4 mówi, że analizowanie siebie w swoim umyśle jest zupełnie bez sensu. Lekcja numer 5 mówi, że jesteś zaniepokojony, ponieważ naprawdę nie możesz tego zrozumieć.

Ja zaś ci mówię: Nie denerwuj się, jesteś w trakcie procesu. Jeśli szukasz tego, kim jesteś, to niemożliwe jest, byś nie odkrył, kim jesteś. Twoim problemem było to, że szukałeś w złym miejscu, ponieważ miejsce, w którym się znajdujesz w skojarzeniu ze sobą samym, przeminęło i już go nie ma. A jeśli przeminęło i już go nie ma, to nie możesz go odnaleźć, Będziesz musiał wejść w chwilę obecną, a wtedy stanie się to dla ciebie jasne.

Tak więc cieszymy się, że rozpoczynasz ten kurs. Spędzę tutaj z tobą jeszcze tylko minutę, oferując ci całkowitą alternatywę, i chcę, byś przyjął ją ode mnie. Czy jesteś gotowy? Wiem doskonale, kim jesteś. I to nie jest tamtym. To jest tym. Jeszcze raz: wiem doskonale, kim jesteś, i nie jest to całym tym śmietnikiem, który przetacza się przez twój umysł w związku z myślą, że musisz się przede mną usprawiedliwiać.

Wiem, że jest to trudne dla ciebie, lecz ja nauczam tutaj na bardzo podstawowym poziomie, że nie jesteś winny niczego. Koncepcja, abyś zachowywał te prywatne myśli we własnym umyśle, służy temu, abyś uznał się za winnego, po to by uznać kogoś innego za winnego waszego wzajemnego związku, i ty nazywasz to grzechem. Moje pojęcie grzechu jest pojęciem naszego zbawiciela Jezusa, który mówi, że grzech to „khata”, czyli chybienie celu. Jest to termin z łucznictwa. Będzie o tym mowa później na tym filmie. Trochę chybiasz celu. Jeśli zatrzymasz się przy mnie i wyciszysz choćby przez chwilę, to powrócisz do pełni siebie.

Czym to będzie? Twoim własnym Chrystusostwem. Czy wyłoni się ono wewnątrz twojej własnej świetlnej formy ciała? Nie może się nie wyłonić, ponieważ to ty je przyniosłeś ze sobą, gdy przyszedłeś do czasoprzestrzeni. Więc gdy pojawiłeś się w czasoprzestrzeni, przyniosłeś ze sobą proces, który zachodził w tobie, kiedy tylko tu przyszedłeś.

A więc gdy modlimy się razem, mówimy: Ojcze niebieski, dziękujemy Ci za ten czas i miejsce. Odkryjemy dzięki temu kursowi to, kim naprawdę jesteśmy. I rozpoznamy, że w tym czasie i w tym miejscu przeszedłem doświadczenie, które nie było z tego świata. Jeszcze raz: To, co ci oferuję, nie jest z tego świata.

Wielki apostoł św. Paweł powiedział: Oto ogłaszam wam tajemnicę. W mgnieniu kwantowej chwili uświadomisz sobie z doskonałą pewnością, że ten świat nie ma nic wspólnego z życiem.

A myśl, że mógłbyś nagle przebudzić się ze swojego snu i powrócić do naszej pełni, to modlitwa, którą teraz odmawiamy, będąc pewnym, że wszystkie modlitwy są wysłuchane.

A bardzo prosta modlitwa o pewności co do tego, że „Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”, dała nam to rozwiązanie. Jeśli sprzeciwiasz się mojemu religijnemu żargonowi, to szkoda, ponieważ w punkcie, w którym jesteś teraz, sprzeciwiasz się wszystkiemu. Cały ten żargon czy idee, które odnoszę do ciebie i do twoich pojęć, mają ciągle pokazywać ci alternatywy dla sposobu, w jaki siebie wyrażasz. Jeśli chcesz nazywać Ducha Świętego, którego używamy w Kursie Cudów, „polem tachionowym”, to proszę bardzo! Lecz prostą prawdą jest to, że dopóki nie zaczniesz przechodzić doświadczenia alternatywnego dla swojej definicji o samym sobie, opartej na powolnym czasie, nie będziesz w stanie opuścić tego miejsca bólu i będziesz miał kolejne doświadczenie śmierci.

A zatem jestem tu z tobą, pokazując ci pełnię tego rozwiązania. A więc było to pierwszych siedem lekcji z Książki Ćwiczeń Kursu Cudów spoza czasu, pokazujących ci sposób, w jaki opuściłeś, opuścisz oraz nie możesz nie opuścić tego świata w tym momencie i w tym przedziale czasu.

Byłeś w przedziale czasu, który już nie ma dla ciebie wartości. Zniechęcenie, którego doświadczyłeś z powodu nieprzynależenia tutaj, zostało wreszcie przemienione w rozpoznanie, że to nie jest twój świat i że to nie stąd jesteś, i ty zawsze o tym wiedziałeś.

Powiem jeszcze raz: nic nie dzieje się przypadkiem i zakończymy ten film będąc pewnym, że niezależnie od tego, jak na niego trafiłeś, nie ma to nic wspólnego z wyobrażeniami, które wcześniej ustaliłeś, aby uzasadniać ten czas i to miejsce. To jest ten czas, w którym usłyszałeś to przesłanie i opuściłeś ten świat. To jest ten czas i miejsce. Nie chodzi o świat, ani o to, co jest tam, na zewnątrz, lecz o ciebie w tym doświadczeniu.

W porządku? Czy pamiętasz początek? Mówi on, że nie robisz postępów gromadząc pojęcia na ten temat. Ścieżka duchowa, idea oświecenia to nie idea obserwowania go. To wcielanie słów w życie. To przyjście i przyznanie, że pragniesz rozwiązania w sobie. I będzie ono dla ciebie dostępne, ponieważ ja jestem pewien, że jest ono dostępne dla ciebie. I reprezentuję tę pewność w twoim umyśle.

Mam nadzieję, że zobaczę cię znowu niedługo. Jest dziewięć filmów w tym cyklu i wszystkie będą dla ciebie dostępne. I wszystkie będą pochodziły z treningu umysłu danego ci w Kursie Cudów. Doświadczenie, które tysiące z was przechodzi teraz, pokazuje ci pokój i harmonię, i znajdujesz je w sobie, tak że świat, tam na zewnątrz, nie może zmienić miłości, którą obecnie dzielimy razem w naszej pewności, że poprzez naszą wzajemną miłość wyrażamy miłość Boga.

Dziękuję za cierpliwe znoszenie mojej potrzeby nauczania.

Dzięki za zaakceptowanie na podstawowym poziomie idei, że chciałbyś widzieć inaczej. I że możesz w tym czasie i miejscu dojść ze mną – w rozsądny sposób – do idei jedności i pełni umysłu, ponieważ zastosowanie tego kursu, a także wszystko, co ja używam w swoim umyśle, służy temu, byś zaczął uważać za rozsądne bycie szczęśliwym i radosnym, takim, jakim zostałeś stworzony. A ten sen o śmierci i bólu skończy się i przeminie.

Odmawiałem właśnie modlitwę. Dziękuję, Ojcze. Dziękuję Ci za doświadczenie pełni mojego polegania na Tobie. A dzięki temu treningowi, dzięki nie poleganiu na mechanizmach obronnych mojej egzystującej tożsamości, przeżyłem doświadczenie Wiecznego Życia, które rośnie teraz we mnie, gdy wszędzie dookoła zaczynam widzieć światło.

Cieszę się, że mogliśmy spędzić ten czas razem. Czy zaniesiesz to światu? Nie wiem. Wiem, że sam zaczynasz tego doświadczać. Wiem też, że może to być niemożliwe do wytłumaczenia światu. I wiem także, że nie ma potrzeby, byś tłumaczył to światu, ponieważ w twojej akceptacji tego we własnym sercu i umyśle zawiera się rozwiązanie.

Czy wybaczysz światu? Jakże łatwo przychodzi wybaczyć światu, jeżeli świat jest złudzeniem w twoim własnym umyśle! Jakże proste staje się przebaczenie, jeśli wszystko pozostanie, i zawsze pozostawało, doskonałe, jakim zostało stworzone.

Mam nadzieję, że zobaczę cię wkrótce. Jeśli nie, to wielu z was zobaczę po drugiej stronie. Czy przejdziesz na drugą stronę? Tak! Czy przejdziesz poprzez śmierć? Nie bądź niedorzeczny! Jeśli nauczyłeś się czegoś ode mnie w tym treningu, to właśnie tego, że nie ma czegoś takiego jak śmierć. Stoję dokładnie przed tobą, demonstrując ci historyczną pewność, że tu i teraz jest ten czas, w którym opuściłeś to miejsce śmierci. Dojdziemy do tych lekcji, prawda? Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny. A wszystko, co demonstrujesz, oraz twoja potrzeba, by się rozchorować i zestarzeć, były zupełnie bez sensu.

Właśnie o tym jest ten Kurs Cudów. I właśnie to odkryłeś w swoim umyśle. Do zobaczenia wkrótce. Pamiętaj, że cię kocham. Czasami, gdy się spotykamy, jak teraz, i dzielimy się przez chwilę tą ideą miłości, mamy tendencję, by odczuwać… pewnego rodzaju nieporozumienie,

dotyczące tego, co mam na myśli. Moja miłość do ciebie w tej chwili wyraża pełnię mojej wdzięczności. Jestem wdzięczny za odnalezienie tego rozwiązania w moim umyśle i za to, że jestem w stanie ci je pokazać, pokazać to, że dzielimy się miłością naszego Stwórcy.

Znamy siebie nawzajem, i to bardzo dobrze. I znamy się z tego czasu i miejsca, a to uczyni cię bardzo szczęśliwym. I to czyni mnie szczęśliwym. Wystarczy, że patrzę na ciebie. I będziemy się tym dzielić, dopóki ten mały stary światek nie zniknie w nicości, którą zawsze był. Będę z tobą, dopóki się to nie skończy. Jestem twoim zamiennikiem. Jeśli zdecydujesz właśnie teraz, że chcesz odejść, to możesz to zrobić. Zaufaj mi w tym. Nie poprzez śmierć, lecz przez przemianę twojego umysłu. Będę z tobą. Do zobaczenia wkrótce. Wszędzie światło. To tylko pierwsze siedem lekcji. Niech Bóg nas błogosławi, każdego z nas. Witaj w Domu.

Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem – tekst filmu Mastera Teachera

[Z cyklu: Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce, film nr 2]

Nowe kontinuum czasu

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano.

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.

Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni.

Wystąpienie Mistrza-Nauczyciela

Posłuchaj właśnie teraz, gdy postanawiamy, że nasze myśli to obrazy, które wytworzyliśmy.

Bedzie to dotyczyło cudów, które się dzieją, gdy się spotykamy, oglądając cykl kaset o Treningu umysłu.

Wielu z was, przy tej wspólnej okazji kontraktu zawartego w związku z przemianą waszego umysłu, rozpoczęło lub zdecyduje się rozpocząć kurs duchowej transformacji. W waszym życiu nic nie dzieje się przypadkiem. Żywimy głęboką nadzieję, że ten kontrakt, czyli umowa polegająca na złożeniu przez was obietnicy, otworzyła drzwi do całkowicie nowej – dotąd odrzucanej i niemal niewyobrażalnej możliwości bezpośredniego kontaktu z wiecznie stwarzającą energią Uniwersalnego Umysłu. Ufamy, że dotknęliście Umysłu Boga, który jest przecież waszym naturalnym dziedzictwem. Wierzymy, że stanęliście przed tajemniczym i fascynującym, jak również nieuniknionym dylematem duchowego doświadczenia, które zupełnie nie mieści się w ramach tego świata, ani nawet tego czasu i miejsca. Ta nowa rzeczywistość nie ma absolutnie nic wspólnego z tym fikcyjnym światem wokół was. Właśnie z tego świata uciekniecie, i tak naprawdę już to zrobiliście.

Nie obawiaj się, że zostaniesz nagle uniesiony i ciśnięty do rzeczywistości (choć wielu z was się to przydarzy przy okazji tego cyklu filmów).

Czas jest ci życzliwy, i jeżeli użyjesz go w imię rzeczywistości, to będzie spokojnie dotrzymywał ci kroku w twej przemianie. Jedyną naglącą sprawą jest zerwanie z twoim sztywnym schematem myślenia. Nie oznacza to, że zostaniesz pozbawiony domu i układu odniesienia. Okres dezorientacji, poprzedzający faktyczną przemianę, jest dużo krótszy niż czas, jaki był potrzebny, by złudzenia całkowicie pochłonęły twój umysł. Pozwól, aby zerwanie z własną konstrukcją myślową – zamiast budzić w tobie lęk przed utratą samoograniczenia – stało się pozytywną inspirującą przygodą.

W tym miejscu chaotycznej ciemności, które nazywasz swoim domem, rzeczywistość zdaje się nieustannie cię demaskować. Być może po raz pierwszy tak mocno oddziałuje na ciebie ów energetyczny katalizator, który gwarantuje przemianę twojej doczesnej tożsamości. Są to Wielkie Promienie, czyli strumienie światła emanujące z umysłów, które się łączą i rozprzestrzeniają we wspólnym celu obudzenia.

Idee tego treningu umysłu mogą wywołać w tobie różne reakcje: z jednej strony gwałtowną ślepą negację lub przebiegłą, choć bezsensowną próbę własnej interpretacji, a z drugiej: ekscytującą, choć dramatyczną zmianę świadomości, a obecnie – przez wielu przeżywane – całkowite przeobrażenie w czasoprzestrzeni polegające na rozpoznaniu siebie w tej niezwykłej świetlistej przemianie ciała, które zmartwychwstaje, gdy przez chwilę jeszcze stoisz u Bram Nieba.

No i proszę:

Po prostu zapytaj o to, a wszystko będzie ci dane:

Czy jestem całkiem sam we Wszechświecie,
przeżywając wciąż na nowo egzystencję strachu, bólu i śmierci,
która tak naprawdę jest tylko moim osobistym koszmarem oddzielenia?

A może:

Jestem taki, jakim stworzył mnie Bóg, wiecznie szczęśliwy
w domu w Niebie, gdzie naprawdę jestem i zawsze byłem?

I proszę bardzo:

Nie trać otuchy w swoim śnie o śmierci,
żyj każdą chwilą, mając pewność
co do tej prostej prawdy:

Bóg jest faktem

A ty jesteś zawsze taki, jakim Bóg cię stworzył.

Piosenka: Pomyślałem o tobie

Wsiadłem do pociągu
I pomyślałem o tobie.
Minąłem drogę w cieniu
I pomyślałem o tobie.

Czy jesteś obrazem, który wytworzyłem z ciebie i mnie razem wziętych?

Kilka samochodów pod gołym niebem,
Kręta uliczka,
Księżyc, który świeci z góry
Na małe miasteczko,
A z każdym promieniem
To samo odwieczne marzenie…

Czego nauczyliśmy się razem? Że wszechświat jest myślą.
I na każdym postoju
Myślałem o tobie.

A więc potrzebuję idei o tym, że myślę. Czy jesteś gotowy? W naszym Treningu umysłu będę myślał właśnie o tobie. Czy to ci przeszkadza? Razem przyglądamy się wszyscy pewności co do tego, o czym mówi Trening umysłu – że wszystko to już przeminęło. Właśnie obejrzałeś film wskazujący z całkowitą pewnością na to, że wiesz doskonale, iż w tej chwili przeżywasz na nowo ideę, która już minęła. Czyż nie tak?

I cóż wtedy  zrobiłem?
Pomyślałem o tobie.
Pomyślałem o tobie.

Popatrz na mnie. Patrz. Patrz. O czym myślę? Myślę o tobie. Lekcja, która emanuje na początku tej sekwencji, mówi po prostu, że obrazy, które widzimy razem, są myślami, które mamy o sobie nawzajem. Ważne, aby pamiętać, że zawsze emanują one pierwotnie z mojego umysłu, a więc w tym sensie nie mogę się przejmować twoimi myślami.

Idea, że nasze myśli spotkają się gdzieś w czasoprzestrzeni, jest prawdziwa. Przyjrzyjmy się krótko tej idei w związku z tym, co nazywamy cudem przemiany i tym, że wreszcie podpisałeś ze mną kontrakt – właśnie tak się tu znalazłeś – zmierzając do idei, że będziesz robił postępy w pojęciach przemiany umysłu bez względu na to, jak dużo może to zająć czasu. Dobrze? Innymi słowy, jeśli obrazy, które są tam na zewnątrz, znajdują się tylko w twoim umyśle, to idea, że razem możemy być świadomi jednej myśli, jest powodem, dla którego tu jesteśmy, a nasza dzisiejsza lekcja, tak ekscytująca dla tych, którzy zdecydowali się wejść razem z nami w tę ideę, że nasze myśli są tak naprawdę jednoczesne; że idee, iż ty masz myśl i ja mam myśl, nie są tak naprawdę oddzielone w naszym umyśle, ale kombinacja alternatywy stwarza inną wizję iluzorycznej idei, która nie jest prawdziwa. Ok?

Posłuchaj wraz ze mną tej idei dotyczącej obrazu, który wytwarzasz w swym umyśle. Pamiętaj:

Twoje myśli to obrazy, które wytworzyłeś.


Ponieważ myśli, o których sądzisz, że je myślisz, pojawiają się jako obrazy, nie rozpoznajesz, że są
tak naprawdę niczym. Sądzisz, że je myślisz, toteż sądzisz, że je widzisz. Tak wytworzyłeś twoje „widzenie”. Taką funkcję nadałeś oczom twego ciała. Ale to nie jest widzenie. Jest to tylko wytwarzanie obrazów. Zajmuje ono miejsce widzenia, zastępując wizję złudzeniami. Posłuchaj wraz ze mną.
Ta idea wprowadzająca w proces wytwarzania obrazów, który nazywasz widzeniem, nie będzie miała dla ciebie większego znaczenia. Zaczniesz ją rozumieć, kiedy ujrzysz niewielkie otoczki światła wokół tych samych, znanych ci przedmiotów, które teraz widzisz. Taki jest początek prawdziwego widzenia. Możesz być pewien, że kiedy do tego dojdzie, prawdziwe widzenie pojawi się prędko.

Chcę, żebyś zobaczył, co rzeczywiście się dzieje. O tak! Jasność, która nagle pojawiła się w tej wymianie między nami, staje się czymś coraz bardziej powszechnym. Tak naprawdę eliminowana jest w ten sposób twoja potrzeba bycia koncepcyjnym w swojej obserwacji mnie jako oddzielonego od ciebie. Rozumiesz to? Innymi słowy twój własny obraz siebie jest tak naprawdę odzwierciedleniem twojego światła, nieprawdaż? Posłuchaj jeszcze trochę.

Stopniowo możesz doznać wielu „epizodów” światła, jak ten, którego właśnie doznałeś. Mogą one przybierać różne formy, w tym także dość niespodziewane. Nie lękaj się ich. Są to oznaki, że w końcu otwierają ci się oczy. „Epizody” te nie będą trwać, gdyż tylko symbolizują prawdziwe postrzeganie, a nie odnoszą się do wiedzy.

I to jest wszystko, co zamierzamy dziś uczynić. Przyjrzyjmy się teraz problemowi, który masz w związku z myślami, które przetwarzasz wraz ze mną. Nie ma wątpliwości… Myślę, że użyję ciebie. Przyszedłeś tu z myślą, że chcesz mnie zobaczyć inaczej niż widziałeś mnie do tej pory. Czy to prawda? Idea, że możesz mnie zobaczyć inaczej, wiąże się z przesłaniem… Użyjmy tu piosenki… Użyjmy idei, że będę miał myśl na twój temat, zawartą w moim umyśle. Zrobimy to? Oto, co się wydarzy, gdy będziemy to wspominać.

Piosenka: Z piosenką w sercu, Ella Fitzgerald

Chociaż wiem, że spotykamy się każdej nocy,
I nie mogliśmy się zmienić od ostatniego razu,
Oto jedna z ulubionych idei, którymi się dzielimy.
To ku mojej radości i upojeniu –
Jest to nowa miłość
Od pierwszego wejrzenia.
I choć to ty i to ja przez cały czas,
Każde spotkanie to cudowna chwila.
Nie odbieram ci twoich idei, zachęcam cię wręcz, byś ja miał.

Jesteś zawsze tak miły i kochany,
A więc gdy zdarzy nam się spotkać,
Proszę bardzo…
Witam cię…
Z piosenką w sercu
Widzisz to?
Widzę twą uroczą twarz.
To są moje myśli o tobie.
Z początku to tylko piosenka,
A potem już hymn na cześć twego wdzięku.
Gdy muzyka się wzmaga,
Dotykam twej dłoni.

Idea, że odzwierciedlenie, które otrzymałem w tamtym momencie, teraz zniknęło w fazie obrazów, jest prawdziwa. To jest w porządku. To nie ma znaczenia. Wiem, że moje myśli…

Ona mówi, że stoisz blisko, stoisz blisko mnie i…
Na dźwięk twego głosu
Niebo otwiera przede mną bramy.
Niebo otwiera przede mną bramy.
Czyż mógłbym się nie cieszyć?
Czyż mógłbym się nie cieszyć,
Że nasza piosenka…
Że nasza piosenka w ogóle zaistniała?
Rozumiesz? Popatrz!
Lecz ja zawsze wiedziałam,
Że przeżyję me życie
Z piosenką w sercu…
Z piosenką dla ciebie w mym sercu

Przepraszam, od razu widać, że powróciwszy tu, jestem nowy w tej sekwencji czasu.

Dziękuję za wyrażenie tego, iż wizja odzwierciedlenia światła pochodzi z naszych umysłów, ale w dzisiejszej lekcji rozpoznamy, że moje myśli są tak naprawdę połączone tam we wszechświecie. Oczywiście jest ci bardzo trudno się z nimi połączyć w twoim cielesnym sformułowaniu, ponieważ podtrzymujesz odrębne cielesne utożsamienie. Innymi słowy idea, że rozpoznaję wizje ciebie, eliminuje moją potrzebę zamieszkiwania ciała, ponieważ jeśli zamieszkuję ciało i jestem w powolnej świątyni idei odzwierciedlenia światła, jakże mam się wydostać do wszechświata?

Oto dwie lekcje, które tego dotyczą. Masz gdzieś w swym umyśle ideę, że możesz mieć myśli, słuchasz? – które nic nie znaczą. Pewność co do tego, że żadna z twoich myśli tak naprawdę nic nie znaczy, stanowi podstawę tego nauczania. Ty zaś, aby uniknąć myśli, która może ci szczególnie przeszkadzać, usiłujesz ją neutralizować w idei myślenia, które uprawiasz.

Dwie lekcje, które tego dotyczą, głoszą pewność co do tego, że nie ma czegoś takiego, jak neutralna myśl. Ty zaś łączysz to w swoim umyśle z odzwierciedleniami światła… Powiedzmy, że nie lubisz tamtego człowieka; on jest przyczyną wielu twoich problemów. Ta myśl jest w twoim umyśle i choć ją neutralizujesz lub udajesz, że nie wywiera ona na ciebie wpływu, to prosta prawda jest taka, że gdy zbieracie się tu wokół mnie, to idea konieczności przebaczenia czynów, za pomocą których definiuję cię jako oddzielonego ode mnie, pozwala mi powiedzieć, że niemożliwe jest zneutralizowanie tej myśli. Innymi słowy nie uniknę skutków mojego myślenia. Dobrze? Posłuchasz tego? Czy cieszysz się na samą myśl, że być może będziesz w stanie zobaczyć nieco jaśniejszy obraz mnie?

Spróbuję to zrobić z tobą, po prostu jestem ciekaw… Oto myśl, której nie chciałeś mieć na mój temat w związku z twoją determinacją, że trudno jest ci powiedzieć, że ten świat się skończył, że przeminął. Nie ma w nim nic prawdziwego. Lecz ponieważ jest to dla ciebie trudne, to ustanawiasz obrazy będące odbiciem, a następnie neutralizujesz je, udając, że istnieje różnica między tym, co myślisz, a tym, co myśli tamten człowiek. Spójrzmy na to razem.

O mój Boże! W tym nie było nic neutralnego, prawda? Czy zasmuciła cię myśl, którą miałeś na mój temat? Daj spokój, masz w sobie emocjonalne poczucie nieszczęścia, które wiąże się ze wszystkimi okropieństwami na tym świecie. Idea, że możesz zmienić myśl o tym, co jest tam w świecie, przemieniając swój umysł, to powód, dla którego tu jesteśmy razem, podejmując ten wysiłek. Spójrzmy. Proszę bardzo:

Nie mam neutralnych myśli.
Ta idea stanowi pierwszy krok w rozwianiu przekonania, że twoje myśli nie przynoszą skutków. Dlaczego? Wszystko, co widzisz, jest rezultatem twoich myśli. Od tego faktu nie ma żadnego wyjątku. Nie ma myśli dużych lub małych, potężnych lub słabych. Są tylko myśli prawdziwe albo nieprawdziwe. Myśli prawdziwe odzwierciedlają stworzenie na twoje podobieństwo w naszym związku, gdy uciekamy z tego wszechświata, a więc stwarzają na podobieństwo samych siebie. Myśli nieprawdziwe tworzą na własne podobieństwo.

Nie ma bardziej wewnętrznie sprzecznej koncepcji, niż koncepcja „myśli błahych”. To, co daje początek postrzeganiu całego świata trudno jest nazwać błahym. Każda myśl, którą masz, przyczynia się do prawdy albo do złudzenia; albo rozprzestrzenia prawdę, albo mnoży złudzenia. Możesz w istocie pomnażać nicość, ale czyniąc tak nie rozprzestrzenisz jej.

A to jest idea z następnej lekcji. Oto dlaczego. Ty i ja jesteśmy, na przykład, umówieni, że ustanowimy obraz, który zapewni nam miejsce, w którym zamierzamy sie znajdować. I tak ty ustanawiasz swoje miejsce, ja ustanawiam swoje miejsce i panuje między nami co do tego zgoda. Idea, że ktoś inny tam na zewnątrz jest neutralny i nie podziela tego z nami, to nie jest sposób, w jaki to działa. To stanowi nagromadzenie pojedynczych idei, które muszę mieć, jeśli chcę uciec do wszechświata. Dobrze? Dlatego właśnie miejsce, w którym się znajdujesz, nie jest neutralne. Powiedz do mnie: „Nie byłem tu nigdy wcześniej”. Niemożliwe jest – w sekwencji, którą ci oferuję w przeszłym i przyszłym związku – abym nie ustanawiał nowych ram czasu, gdzie przychodzisz i możesz być przez chwilę bardzo zdziwiony – w mocy swego umysłu – że wydajesz się znajdować w dziwnym miejscu, że wydajesz się znajdować w dziwnym miejscu. Posłuchaj, posłuchaj wraz ze mną na temat tego dziwnego miejsca, w którym jesteś.

Nie widzę żadnych neutralnych rzeczy.

Idea ta to kolejny krok w kierunku zidentyfikowania zasady przyczyny i skutku, jak rzeczywiście działa w świecie. Nie widzisz żadnych neutralnych rzeczy, ponieważ nie masz żadnych neutralnych myśli. Zawsze myśl pojawia się najpierw, mimo pokusy, by wierzyć, że jest przeciwnie – że przedmiot już tam jest, gdy przychodzisz, a tak nie jest. Nie tak sądzi świat, ale ty musisz się nauczyć, że myślisz w ten sposób. Gdyby tak nie było, twoje postrzeganie siebie nie miałoby oczywiście przyczyny (…) Ze względu na jego bardzo zmienną naturę jest to mało prawdopodobne.

Nie widzę żadnych neutralnych rzeczy,
ponieważ nie mam żadnych neutralnych myśli.


Jak zwykle istotne jest, by nie czynić rozróżnień między tym, co uważasz za ożywione lub nieożywione, przyjemne, czy nieprzyjemne. Niezależnie od tego, co możesz uważać, nie widzisz niczego, co jest naprawdę żywe, czy naprawdę radosne. Jest tak dlatego, że jeszcze nie jesteś świadomy żadnej myśli rzeczywiście prawdziwej, a zatem naprawdę szczęśliwej.

Oto, co zrobimy w związku z ideą, że nie masz żadnych neutralnych myśli. Chcę ci uświadomić, że masz myśli i że one nie próbują być neutralne, ponieważ pozwalasz na przenikanie obrazów, które wytwarzasz w swoim umyśle w związku z tym, co widzisz. Spróbujemy tego razem? Proszę, oto jest. To jest inne miejsce. Spróbujesz tu czegoś ze mną? Posłuchasz tego? Nie bój się. Widzisz przebłyski obrazów, które są całkowicie oddzielone od miejsca, w którym się pozornie znajdujesz. Zobacz, właśnie dlatego się boisz. Ty po prostu trzymasz się odzwierciedleń światła, które podzielamy, a które oczywiście już przeminęły i odeszły, jeśli prawdą jest to, co mówimy. Jeżeli cała ta sekwencja czasu rzeczywiście przeminęła, to gdy ustanawiasz jakiś obraz, to żyjesz w ramach tego obrazu, i myślisz, że jest prawdziwy.

Prawdą jest, że ty i ja podzielamy wiele idei o nas samych. Co jest złego w tym, by w miarę jak ty i ja podążamy naprzód, powziąć myśl w swoim umyśle o tym, że tak naprawdę nie jesteśmy uwiązani w tym malutkim miejscu, z tym jednym małym słońcem, z tą jedną małą gwiazdą, z tym niepozornym ciemnym obrazem siebie, skoro istnieje tam cały wszechświat, który możemy zobaczyć. Czy jest możliwe, abyśmy go ujrzeli? Myśl, którą masz w swoim umyśle, sprawia, że jest to możliwe. Z pewnością masz myśl o tym, że jesteś w pułapce tej sekwencji ciemnej formy, a więc energia, którą otrzymujesz, jest odzwierciedleniem ograniczenia twojego ciała. Jeśli będę mógł ci pokazać, że odzwierciedlenie ciebie nie jest w istocie w ogóle połączone z twoim ciałem, twoje postępy będą bardzo szybkie. Dlaczego? Idee o tym, co jest ci teraz przesyłane, mówią i myślą, że cały ten związek odzwierciedlenia światła po prostu przeminął.

Teraz opuszczę cię na chwilę. Obiecałem, że będziemy mieli gościa. Dobrze? Zaśpiewa ci on szczególną piosenkę… Musisz być wobec mnie cierpliwy. Widzisz, ponieważ byłem kiedyś człowiekiem, jestem całkowicie świadomy dylematu, którego doświadczasz, uzasadniając siebie tylko po to, by odkryć ku własnemu zaskoczeniu, że cała ta cholerna rzecz już przeminęła. Ty zaś robisz to samo wciąż na nowo i na nowo aż wreszcie ja to przerwę, a ty wyrazisz chęć spojrzenia na ideę, że może istnieć alternatywa, niekoniecznie w odzwierciedleniu twojego ciała, lecz w myślach, które masz w swoim umyśle… Myślach, które masz w swoim umyśle . Zaraz wracam. Zaraz wracam. Zaraz wracam.

Piosenka: Wierzę

Wierzę
Wierzę, że z każdej kropli deszczu,
Która spada, wyrasta kwiat.
Wierzę, że w najciemniejszej nocy
Płonie świeczka.
To wszystko są myśli, prawda?
Wierzę, że do każdego zbłąkanego
Dziękuję.
Przyjdzie ktoś, kto pokaże drogę.
Jesteśmy razem, prawda?
Wierzę, wierzę.
Wierzę, wierzę.
Mam myśl w moim umyśle.

Wierzę, że ponad burzą, nawet
Najmniejsza modlitwa zostanie usłyszana.
Wierzę, że ktoś w wielkim gdzieś
Słyszy każde słowo.
Za każdym razem, kiedy słyszę,
Płacz noworodka,
Spójrz…
Dotykam liścia lub widzę niebo,
Mamy w sobie myśli i pozwalamy, by wywarły na nas wpływ.
Wtedy wiem, dlaczego wierzę.

Cieszę się, że wciąż jesteś tu ze mną, ponieważ idea… Użyjmy tu słowa „wierzę”. Masz w sobie wciąż nienaruszony system wierzeń, który określa sposób, w jaki patrzysz na siebie w związku z tym, czego chcesz. Przyjrzyjmy się przez chwilę emocjonalnej ocenie dotyczącej twojej cielesnej formy oraz temu, dlaczego się boisz obrazów, które wydają się być tam na zewnątrz jako odzwierciedlenia ciebie przejawiające się w twoim doświadczeniu skutków, które wydają się znajdować gdzieś na zewnątrz, ponieważ zostały umieszczone na zewnątrz przez ten świat.

Moja pewność co do tego, że dotarłeś do takiego punktu, gdzie nie będziesz podtrzymywał miejsca, w którym się znajdujesz, to istota tego, co usiłuję dokonać. Czy to prawda? Innymi słowy próbuję ci pokazać, że to, czego doświadczasz, może jedynie wskazywać w obiektywny sposób na to, co widzisz w świecie. Ok? A teraz przejdziemy do ważnej lekcji, przy której zamierzamy spędzić resztę czasu poświęconego tej idei odzwierciedlenia światła, ponieważ będzie ona dotyczyła idei, że cały wszechświat tam na zewnątrz, powiedz – poćwiczymy? – powiedz do mnie: „jest myślą”. Oczywiście, że w tej chwili masz myśl na swój temat, i właśnie dlatego odnosimy się do idei treningu twojego umysłu zmierzającego do korekty tego, czym myślisz, że jesteś.

Spójrzmy na to razem przez chwilę. Czy wszystko z tobą w porządku? Boże, ja uwielbiam nauczać. Mam ci powiedzieć, dlaczego lubię nauczać? Spójrzcie na to małe miejsce w czasoprzestrzeni, podczas gdy tam jest cały wszechświat, zaś światło, które teraz zaczyna cię oświecać, pokazuje ci, że miejsce, w którym się znajdujesz, zostało zmienione w twoim związku. Znajdujesz się w innym miejscu niż to, w którym byłeś chwilę wcześniej. Podtrzymujesz jednak, że twoja cielesna tożsamość – to, co nazywasz czterdziestoma tysiącami lat, jest ideą, że przybywasz tutaj, jesteś tutaj i odchodzisz. Oczywiście, że przybyłeś do tego miejsca, i oczywiście, że wydajesz się znajdować w pułapce miejsca, w którym jesteś, ponieważ gdziekolwiek byś nie spojrzał, widzisz odzwierciedlenie, albo siebie samego, albo kogoś innego, kto różni się od ciebie, i usiłujecie podzielać daną ideę. Ok? Spójrzmy na tę lekcję. Spójrzmy na tę lekcję.

Nie ja jeden doświadczam skutków mojego widzenia.

Idea, którą przerobimy w tej chwili, to kolejny krok w nauce, że myśli, które dają początek temu, co widzisz, nigdy nie są neutralne, czy nieważne. Oto mamy: Akcentuje ona również ideę: że, powiedz wraz ze mną: „umysły są połączone”, tak, dziękuję za to, umysły są połączone, co później będziemy podkreślać w coraz większym stopniu.

… Z powodu twojej determinacji, by wyrazić ideę, że nie jesteśmy sami. Ci z was, którzy zdołali pozostać z nami, wobec twojego sprzeciwu odnośnie do sposobu, w jaki próbuję cię nauczać, przynajmniej w zasadniczym stopniu zaczynają rozumieć, że twój sprzeciw wobec naszych oddzielnych doświadczeń zawsze zakończy się w miejscu; lub przynajmniej przez tę jedną chwilę – jeśli zamierzasz podróżować ze mną we wszechświecie – możemy uporządkować w naszym umyśle inną ideę o tym, co chcemy widzieć.

A teraz spróbuję… Czy mam nauczać przez około dwanaście minut? Powiedziano mi w idei Treningu umysłu, że… Tak, zróbmy to razem. Gdy weszliśmy tu razem, mieliśmy ideę, że dzieliliśmy się odzwierciedleniem światła, które nas ustawiło w strukturze czasoprzestrzeni i włączało ono, bo nie mogło wykluczać, ideę myśli. I oto jak ty to robisz. Masz wyobrażenie, że ktoś inny to myśli i właśnie dlatego jesteś przerażony, ponieważ idea, że mógłby to pomyśleć ktoś inny niż ty, byłaby prostym uznaniem, że w odzwierciedleniu światła nie ma pewności co do tego, kim jesteś. Ok?

Oczywiście, że nie tylko ty doświadczasz skutków, którymi się dzielimy. A oto, na czym polega nasz problem. Pozwól, że będę nauczał. Przerobię więc tę lekcję, ponieważ jest ona bardzo istotna w związku z ideą nowej świadomości siebie, jaką posiadasz. Czy jest ona inna niż dziesięć tysięcy lat temu? Pewnie! Czy jest ona inna niż była chwilę wcześniej. Oczywiście! Zdajesz sobie sprawę dzięki poprzedniej godzinie tego filmu, że wszystko to już się skończyło. Gdy widzisz odbicie tego, jego częstotliwość wzrasta aż do całkowitej chwili ciemnej formy, którą nazywasz śmiercią. Proszę bardzo, ty i ja spotkamy się, doświadczymy skutków siebie, a następnie stracimy nasze cielesne sformułowanie i będziesz mógł mnie złożyć w grobie. Daj spokój, przecież wiesz doskonale, że ten człowiek, który tam leży w tamtej idei twojego ciała, nie jest tym, co o nim myślisz. Możesz go nie lubić lub możesz go lubić, to nie ma nic wspólnego z ideą twojego ciała. I to jest właśnie twój problem.

I oto nasza lekcja. Nie ty jeden doświadczasz skutków swojego myślenia. Czy jesteś gotów spróbować? Możesz mi mówić o wszystkich rzeczach, które się dzieją, ale co do czego zasadniczo się zgadzamy? Że one już przeminęły. Niezależnie od tego, jak często składasz swe ciało w grobie, to zawsze wydaje się, że błąkasz się we wszechświecie szukając rozwiązania i nie możesz go znaleźć w miejscu, w którym się znajdujesz. Spróbujmy tego razem. Posłuchaj. Nie ja jeden doświadczam skutków moich myśli. Spójrz wraz ze mną na ideę, że wszystko, co wywiera na ciebie wpływ, jest w twoim umyśle. Spróbujmy więc.

Ta idea jest ewidentnie przyczyną, dla której twoje widzenie wpływa nie tylko na ciebie. Zauważysz, że niekiedy idee odnoszące się do myślenia poprzedzają idee odnoszące się do postrzegania, podczas gdy kiedy indziej porządek ten jest odwrócony. Powodem tego jest to, że porządek ten nie jest ważny. Dlaczego to prawda? Myślenie i jego skutki są w rzeczywistości jednoczesne, bo przyczyna i skutek nigdy nie są oddzielone.

Teraz będę nauczał przez mniej więcej pięć minut o tym, co tak lubisz robić rzucając mi wyzwanie odnośnie oddzielenia twojego umysłu. Jest oczywiste, że jeśli próbujesz oddzielać swój umysł, powiedzmy, że chcesz odłączyć się od świata – jesteś nim zmęczony, jest w nim ból, śmierć i wszystkie rzeczy, które się tam dzieją – próbujesz się oddzielić i udaje ci się za pomocą tego, co nazwaliśmy w ostatniej lekcji neutralnymi myślami, lecz gdzieś w sobie jesteś całkowicie świadomy, że coś jest zasadniczo nie tak z tą możliwością, że we wszechświecie nie byłoby innej myśli, którą mógłbyś mieć, a która dotyczyłaby świadomości twojego umysłu.

Idea, że masz myśl w świadomości swojego umysłu, jest warunkiem zaistnienia skutków, które wydają się dotykać cię, ale co właśnie powiedzieliśmy? Gdy widzisz jakiś przedmiot na zewnątrz, to zapomniałeś, że sam go postawiłeś na zewnątrz w poprzednim odcinku, za pomocą którego nadałeś sobie tożsamość. Odczuwamy wiele radości… Dlaczego? Bo wreszcie mówisz: Cała ta cholerna rzecz i tak już przeminęła, a więc nie będę się o to martwił.

Wzrost częstotliwości idei lepszego odzwierciedlenia światła to właśnie sposób, w jaki jest ci to zapewniane, ponieważ w miejscu, w którym się teraz znajdujesz, nagle zaczynasz się rozglądać i rozpoznajesz innych ludzi dzielących się miłością, którą czuję do ciebie w związku z ideą pewności co do tego, że cieszymy się z powodu rezultatów, które otrzymywaliśmy. Czy to jest w porządku? Ty zaś nosisz wszędzie ze sobą całą tę chorobę i ból, i wydaje się, że zostały one ustanowione przez kogoś innego niż ty sam.  Posłuchaj mnie. Ten świat skończył się dawno temu. Związek przyczyny i skutku w twojej świadomości, jak przed chwilą przeczytaliśmy, jest tak naprawdę jednoczesny, czyli gdy ja mam myśl o tobie, jest to myśl o wszechświecie. Spróbuję tego z tobą.

Jestem oświeconą ideą, która przeszła niezwykle potężne doświadczenie śmierci, w którym zostałem zmuszony, by przyjrzeć się idei, że poprzez trzymanie się siebie, wciąż na nowo doświadczałem śmierci, przechodziłem kolejne doświadczenia śmierci. Ty się tak do tego przyzwyczajasz, że używasz miłości, którą czujesz, po to by uzasadniać potrzebę bólu i samotności, i nazywasz to miłością. Z pewnością jest to miłość w związku z ideą sposobu, w jaki formułujesz myśli na swój temat, lecz możliwość… I tu już mówimy o Bogu; czemu miałbyś nie użyć określenia „Bóg”? Będziesz musiał użyć idei pojedynczego źródła rzeczywistości niezależnie od tego, czego byś nie próbował dokonać

Przenikanie energii światła pozwala ci nie trzymać się, chociaż próbujesz, idei, że możesz w sumie pozwolić na zmianę. Kiedy przyszedłeś dziś rano na tę sesję, przyszedłeś z ideą, że to już się skończyło i przeminęło. Nie wydaje ci się to prawdą, a więc konieczne jest, abyś posłuchał teraz idei, że to będzie jedynie myślą w twoim umyśle. Myślę o tobie. Spróbuję jeszcze raz: Myślę o tobie. Czy to dotyczy miejsca, w którym się znajduję? Pewnie, że tak. Nie oddzielaj miejsca, w którym się znajdujesz, a zaczniemy się porozumiewać w układzie odniesienia, który tak naprawdę nie mieści się w naszych ciałach. Słyszysz mnie? Właśnie dlatego dostałeś to zadanie do spełnienia.

Nie jesteś oczywiście ciałem, a odzwierciedlenie idei, że umysły są połączone, że nasze umysły są połączone tam we wszechświecie, to radość, z którą opowiadasz mi historie na temat sukcesu, jaki odnosisz używając mocy swego umysłu, by podróżować we wszechświecie. Rozumiesz? Posłuchaj. Posłuchaj tego ze mną.

Możesz to przecież usłyszeć: Zakcentujemy fakt, że umysły są połączone.

Co takiego powiedziałeś jako koncepcyjna idea? Że twoje myśli to tak naprawdę moje myśli? Ha, ha, ha! Gdy je oddzielasz, a to stanowi ideę prywatnych myśli, które, twoim zdaniem, masz, i uwielbiasz ideę, że ktoś może mieć prywatną myśl, odrębną od ciebie, która przyniesie ci korzyść. W ten właśnie sposób wchodzisz w ten dylemat… Tę ideę twoich myśli. Spróbujmy tego razem.

Idea, że nie masz odrębnych myśli rzadko kiedy jest chętnie przyjmowana od samego początku, gdyż zdaje się ona nieść ze sobą ogromne poczucie odpowiedzialności, a nawet może być potraktowana jako „naruszenie prywatności”.

Hej wy tam, ze wszystkimi tymi okropnymi rzeczami, które się dzieją, z całą miłością i radością, której doświadczacie w swoim wyobrażeniu – myślicie, że o tym myślicie, i sądzicie, że jest to prawdziwe z powodu waszego odzwierciedlenia siebie samych. Gdy uwalniasz ideę, że możemy podróżować we wszechświecie… Powiedz do mnie: „Chcę podróżować we wszechświecie”. No cóż, aby do tego doszło, będziesz musiał uciec od ciała, czyli sformułowanego odzwierciedlenia, poprzez ustanowienie nowego układu odniesienia.

Wydaje się, że nieustannie spoglądam raz w jedną, raz w drugą stronę. Mam ci powiedzieć dlaczego? Zauważyłem, że kiedy ty i ja zaczynamy się ze sobą komunikować, dochodzicie do porozumienia w całkowicie innym miejscu. Właśnie to będzie tu powiedziane. Skoro nasze umysły są w istocie połączone, możemy się spotkać w całkowicie innym miejscu po prostu dlatego, że nie odłączasz się od jedynej myśli wszechświata, którą tak naprawdę jesteśmy. Posłuchaj tego ze mną.


Twoje myśli nie są odłączone, ponieważ nie ma czegoś takiego, jak prywatna myśl. Mimo twego początkowego oporu przeciw tej idei, zrozumiesz z czasem, że musi być prawdziwa, jeśli zbawienie oparte na energetycznej przemianie w ogóle jest możliwe. Zbawienie zaś musi być możliwe, ponieważ jest Wolą Boga.

Jeśli pozwolisz, będę przez chwilę nauczał w oparciu o ideę, że jesteś świadomy alternatywy i chcesz alternatywy, która wydaje się być zawarta w twoim umyśle, pomimo wszystkich myśli tego świata o tym, abyś pozostał w tej sekwencji czasu. Spróbuję tego z tobą. Spróbujemy tego razem? Struktura czasu, w której nas rozpoznajesz, jest oczywiście całkowicie inna od struktury czasu, w której pozostaję od ciebie oddzielony. Jest to zasadniczo to samo, co myśl, że możemy odnaleźć pokój Boga dzięki chwili całkowitego porozumienia, skoro mamy jedno źródło rzeczywistości, i właśnie stąd wiem, że cię kocham.

Jeśli przyjrzę ci się przez chwilę i będę odczuwał żal i ból, zastanawiając się: „Jakże do diabła wpakowaliśmy się w ten bałagan”, to ty i ja możemy spojrzeć razem na ideę, po pierwsze, że to już się skończyło, że przeminęło, a po drugie, że częstotliwość miejsca, w którym się teraz znajdujemy – jeżeli chcemy uciec do wszechświata – będzie naszą ucieczką do wszechświata niezależnie od miejsca – jak przypomina ci nauka – w którym wydajemy się zlokalizowani.

Spróbuję tego z tobą w twojej świadomości. Gdy przyszedłeś ze mną do tego układu odniesienia, natychmiast wstąpiłeś w inny cykl czasu niż ten, w którym myślałeś, że jesteś. Rozumiesz? Jest to tak naprawdę wzrostem częstotliwości idei zawartej we wszechświecie związanej z tym, że przybyłeś do szczególnego miejsca, byłeś tam pozornie przez chwilę, a następnie odszedłeś. Jedyne, co robię – a to jest wynalazkiem czasu – jedyne, co robię – jeśli chcesz poczuć tę energię – to uwalniam cię od brzemienia, tak że możesz nagle zniknąć – dokładnie wtedy, gdy na mnie patrzysz.

Dla wielu z was jest to przerażające, ponieważ jeśli utracisz całkowicie swoją tożsamość, to odejdziesz stąd. Czy odejdziesz stąd? Przecież właśnie mieliśmy lekcję, która mówiła, że to już i tak przeminęło i odeszło. Idea, że wziąłbyś pod uwagę możliwość wzrostu częstotliwości idei brzmienia tej myśli, że słyszysz w swoim układzie odniesienia tę piękną piosenkę… Mamy jeszcze jedną piosenką, którą powinienem ci puścić, mówiąca o tym, że jestem szczęśliwy, bo odniosłeś w tym sukces.

Piosenka: Chcę być szczęśliwy

Chcę być szczęśliwy,
Lecz nie mogę być szczęśliwy,
Dopóki i ciebie nie uszczęśliwię.

Życie jest warte przeżycia,
Życie jest warte przeżycia,
Gdy dajesz z radością.
Gdy dajesz z radością.
Czemu nie miałbym dać ci trochę?

Powodujesz, że czuję się całkiem dobrze w związku z możliwością, że myśli, które masz na swój temat, to tak naprawdę te same myśli, które i ja mam. Widzisz to? Nie mogę być szczęśliwy, dopóki i ciebie nie uszczęśliwię. Zmieńmy to. Spróbujmy coś nowego. Posłuchaj:

Księżyc należy do każdego.
Dlaczego?
Najlepszych rzeczy nie można kupić.
Gwiazdy należą do każdego,
Świecą tam dla ciebie i dla mnie,
Świecą tam dla ciebie i dla mnie,
Stajesz się naprawdę szczęśliwy.

Kwiaty na wiosnę,
Drozdy śpiewające,
Promienie słońca tak jasne
Należą do ciebie i do mnie.
Należą do ciebie i do mnie.

Rozumiesz? Mam jeszcze jedną piosenkę, którą spróbuję ci puścić zanim opuścimy tę sekwencję. Proszę bardzo:

Tak długi czas smutku,
Tak długi czas niedoli –
Wreszcie się was pozbyliśmy.

Witamy czas radości.
A wy szare chmurne chwile
Należycie teraz do przeszłości.

Proszę bardzo… Powiedz mi dlaczego?

Znowu nastały szczęśliwe czasy,
Niebo nad nami znów jest bezchmurne.
Czy czujesz energię miłości emanującą z całej tej idei?
A więc zaśpiewajmy pieśń wesela,
Bo znowu nastały szczęśliwe czasy.

Musisz zobaczyć, że jest to nową sekwencja, w której możesz się znaleźć po prostu dzięki temu, że nie będziesz się bronił przed tym, co widzisz na zewnątrz.

Znowu nastały szczęśliwe czasy.
Oto masz.
Znikają twe troski i zmartwienia,
Nie będzie ich już więcej.
Powiedz mi, dlaczego?

Znowu nastały szczęśliwe czasy,
Niebo nad nami znów jest bezchmurne.
A więc zaśpiewajmy pieśń wesela,
Bo znowu nastały szczęśliwe czasy.

Chcę, żebyś pamiętał, stosując tę następną lekcję, że jesteś zdeterminowany widzieć. Oczywiście, że jesteś zdeterminowany widzieć, ponieważ patrzyłeś dotąd na odzwierciedlenie siebie. Ja ofiaruję ci nową determinację, aby widzieć rzeczy inaczej niż do tej pory.

Nie chodzi o to, że ja cię nie rozpoznaję; mogę na przykład nie pamiętać twojego imienia, ale wiem doskonale, że moc pojedynczej decyzji, którą podjęliśmy, by podróżować we wszechświecie, już jest w twoim umyśle, a jeśli jest w twoim umyśle, to musiało się to już dokonać gdzieś w czasoprzestrzeni… O, właśnie tak. Idea wzrostu częstotliwości myśli… Właśnie dlatego dostałem odnoszącą się do tego instrukcję. Polega to na tym, że zbieracie się tu ze mną przemieniając ideę czasoprzestrzeni, w której się znajdujecie. W porządku?

Jesteś w całkowicie nowym miejscu. Sekwencja snu, która przykuła cię do idei, że się zestarzejesz, umrzesz i zgnijesz w tym ciele, już całkowicie przeminęła, ponieważ odzwierciedlenie, które widzisz teraz, jest kompletnie nową ideą dotyczącą pełnej należącej do ciebie alternatywy; ideą miłości, która czuję do ciebie, nie zajmując się zupełnie twoimi koncepcjami. Lubisz ideę, że Bóg cię kocha? Powiedz: „Bóg mnie kocha”. Idea, że Bóg cię kocha, jest po prostu pewnością, że masz jedną przyczynę.

Dlaczego miałbyś chcieć z tym walczyć używając idei jakiejś alternatywy, bo gdy usiłujesz oddzielić się od tego, ustanawiasz odniesienie czasoprzestrzenne, które jest pozbawione znaczenia. I w ten sposób uciekasz. Zobaczymy się już za chwilę, ponieważ ta nowa idea o tobie samym, jest właśnie tym, co niesiesz do wszechświata. I zaczniesz spotykać całkowicie nowe idee, które dzielą się z tobą pewnością co do miłości, którą czuję w związku z myślą, że idee nie opuszczają swego źródła, co jest sposobem, w jaki twoje źródło – a jest tylko jedno – nie jest źródłem ciebie w oddzieleniu. Właśnie  dzięki temu jestem świadomy tej głębokiej miłości, którą czuję do ciebie, gdy spełniamy misję, którą przyjęliśmy, podpisawszy kontrakt będący porozumieniem co do nagrody, którą otrzymamy poprzez wzrost częstotliwości wolności i radości, które czujemy… Wolności i radości, które czujemy.

„Kwantowe splątanie” – największa tajemnica w fizyce.

Filmy z tej sekwencji są dostępne jako dary Kursu Cudów.

Widzę tylko przeszłość
Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem
Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć rzeczy inaczej.
Jest inny sposób patrzenia na świat.
Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny.
Podtrzymuje mnie Miłość Boga.

Widzę tylko przeszłość – tekst filmu Mastera Teachera

[Z cyklu: Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce, film nr 1]

Nowe kontinuum czasu

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością

Nadejście Wielkiego Przebudzenia
Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano.

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

Widzę tylko przeszłość
.

Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni.

Specjalne wystąpienie Mistrza Nauczyciela

Widzę tylko przeszłość. Oto pamięć polegająca na widzeniu tylko przeszłości.

Jest to odwieczna tajemnica, która zostanie dotrzymana

Jest to brama wyjścia z tego nieskończenie małego labiryntu czasu i przestrzeni, która została otwarta specjalnie dla ciebie. Pamiętaj, że czas trwał tylko chwilę w twoim umyśle i nie miał żadnego wpływu na wieczność. Tak więc czas przeminął i wszystko jest dokładnie takie, jakie było, zanim powstała droga do nicości. Drobne tyknięcie czasu, w którym został zrobiony pierwszy błąd oraz wszystkie błędy w tym jednym błędzie, zawierało w sobie także Korektę dla tego jednego błędu i dla wszystkich innych, które powstały w tym pierwszym. I w tej samej chwili czas odszedł, ponieważ to było wszystkim, czym czas kiedykolwiek był. To, na co Bóg dał odpowiedź, otrzymało odpowiedź i odeszło.

Piosenka: Z tego powstają wspomnienia

Jeden świeży i czuły pocałunek,
Do tego skradziona noc rozkoszy,
Jeden chłopak i jedna dziewczyna,
Trochę smutku i radości…
Z tego powstają wspomnienia.

Nie zapomnij o księżyca promieniach.
To ładne
Spakuj go lekko w swych marzeniach.
Dziekuję.

Usta twe i moje sączące wino,
Z tego powstają wspomnienia.

To wszystko się skończyło.

Potem kościelne wybiją dzwony,
A dom będzie miejscem męża i żony.
Z trójką dzieci, by dodać smaku.
Mieszaj więc pilnie przez cały dzień
I sprawdź, jaki smak pozostaje,
Takim marzeniem trzeba się delektować.

Mając błogosławieństwo z Góry,
Podawaj tę potrawę hojnie i z miłością.
Jeden mąż i żona, i jedna miłość na zawsze.
Z tego powstają wspomnienia.
Z tego powstają wspomnienia.

Widzę tylko to, co już się skończyło, a moje wspomnienia dotyczące naszego związku w tym czasie i miejscu zostały ułożone w Treningu umysłu – w tym, co nazwalibyśmy odstępem czasu w Kursie Cudów – Kursie polegającym na trenowaniu twojego umysłu w systematyczny sposób aż do nowego systemu, w którym się znajdujesz w czasie i przestrzeni.

To jest bardzo szczególna lekcja i przerabiamy ją na prośbę wielu z was, którym właśnie się udało zdobyć pewność co do tego, że choć widzicie przeszłość, zamierzacie ją uwolnić. Nie zamierzacie się trzymać tej idei. Widzicie tylko przeszłość. Popatrz na mnie teraz. Widziałeś to? Relatywna odległość między moim wystąpieniem tutaj, a moim wystąpieniem tutaj, przed tą kamerą – to już minęło. Czy to prawda? Spójrz na to ze mną. Nie stanowi dla ciebie problemu to, że rozpowszechniam ideę o tym, że ty w każdym momencie właśnie przeminąłeś. Twój problem polega na tym, że przechowujesz wspomnienia związku czasoprzestrzennego i nie godzisz się rozpoznać natychmiastowości lekcji, która mówi, co? Że to już się skończyło. Widzę tylko przeszłość.

Jesteś gotów uznać, że od momentu, gdy przybyłem z tego innego układu odniesienia, to próbuję ustanowić dla ciebie, powiedz: przyszłość [Przyszłość]. To ciekawe, prawda? Ty zaś planujesz wpasować mnie w szczególny wzorzec energetyczny, w którym będziesz porównywał mnie z tym, co zamierzam ci powiedzieć. Teraz powtórzymy sobie szybko ideę Treningu umysłu Kursu polegającego na cudzie trenowania twojego umysłu ku czemuś nowemu. Czy mamy przyjrzeć się temu przez chwilę? Przyjrzyjmy się temu.

Oh, nie zamierzałem tego robić. Tak… Dobrze wyglądasz. Właśnie zobaczyłem, jak zacząłeś przez chwilę rozpoznawać mnie we wzorcu z przyszłości, która się nie wydarzy. Musisz pamiętać w czasoprzestrzeni: skoro cały czas tak naprawdę już przeminął, to niezależnie od tego, jak daleko byś go nie rzutował w przyszłość, będzie on tak samo miniony, jak twoja przeszłość, i właśnie dlatego się zajmujemy tym. Właśnie dlatego przybyłem do tego konkretnego układu odniesienia. A ty zauważysz, że będziemy mieli do czynienia z ideami wypływającymi z obrazowych idei odzwierciedleń światła, które będą usiłowały pokazać ci scenariusze opowieści na ten temat. Przyjrzymy się temu teraz? Tak, przyjrzyjmy się temu.

Widzę tylko przeszłość.

Zrazu szczególnie trudno jest uwierzyć w tę ideę. Prawda? Jednakże stanowi ona uzasadnienie wszystkich poprzednich. Spójrzmy na pierwszą z nich. Jest to powód, dla którego cokolwiek widzisz nie znaczy nic.

Co za zadziwiająca myśl! A więc rzeczywiście pierwsza lekcja mówi, że cokolwiek widzę nic nie znaczy? O właśnie, oto jest… Oto, co pojawiło się na ekranie… Spójrzmy na lekcję drugą, oto ona:

Jest to powód, dla którego wszystkiemu, co widzisz nadałeś całe znaczenie, jakie ma dla ciebie.

Jest to powód, dla którego wszystkiemu, co widzisz nadałeś całe znaczenie, jakie ma dla ciebie, ale co? Ale nie ma to żadnego znaczenia. Pokazuje ci uzasadnienie idei czy też powodu, dla którego cokolwiek widzisz, nic nie znaczy, jeżeli to już się skończyło. Przyjrzyjmy się następnej. Posłuchaj.

Jest to powód, dla którego nie rozumiesz niczego, co widzisz.

Jest tak dlatego, że twoja próba zrozumienia będzie natychmiast powiązana z dwoma rzeczami: po pierwsze z tym, że to już się skończyło, a po drugie, że i tak nie ma to żadnego znaczenia i tu właśnie mi się sprzeciwiasz. Ja zaś usiłuję sprawić, byś posiedział tu na tyle długo, by uznać możliwość prawdziwości tego, co ci ofiaruję. No dobrze, przeczytajmy następną ideę. Spójrz…

Oto ona:
Jest to powód, dla którego nigdy nie jesteś zaniepokojony z przyczyny, dla której sądzisz, że się niepokoisz.

Wiem, że już zdecydowałeś się mnie wyłączyć. Nie obchodzi mnie to! Na początku była mowa, że przeszłość minęła i że widzisz tylko przeszłość, i niepokoi cię ta podstawowa myśl, że wszystko, co widzisz, już się skończyło, ale dopiero potwierdzenie tego w następnej lekcji naprawdę zakłóca ci spokój i cię denerwuje. Zasoby, za pomocą których przedstawiasz się w wizualnym obrazie samego siebie, nic nie znaczą, poza znaczeniem, które ty sam temu nadałeś. I oto mamy, posłuchaj:

Jest to powód, dla którego jesteś zaniepokojony, ponieważ widzisz coś, czego nie ma.

Puszczamy w tle piękną muzykę i możesz ją usłyszeć. Chciałbym, abyś zaczął w swoim umyśle brać pod uwagę myśl, że ty i ja możemy się porozumiewać na jakiejkolwiek podstawie chcemy się porozumiewać, na podstawie idei, że widzę tylko przeszłość i że przeszłość minęła, i że widzę nicość. Posłuchaj. Posłuchaj, co tu jest powiedziane na ten temat:

Bardzo trudno jest zmienić stare idee czasu – dlaczego? – ponieważ wszystko, w co wierzysz, jest zakorzenione w czasie i zależy od tego, że nie uczysz się nowych idei czasu. Jednakże to właśnie dlatego potrzebujesz takich idei.

Teraz zrobię dla ciebie małą powtórkę po prostu dlatego, że mam na to ochotę. Przyniosłem ze sobą butelkę wody. Gdy tu przyszedłem, wziąłem tę butelkę i ją tam postawiłem. Teraz potrzebuję uzasadnienia i zgodzisz się ze mną bardzo szybko co do tej zasadniczej idei, że ty i ja mamy wspomnienie o tej wodzie. Czy to prawda? [Tak]. Ale moje wspomnienie, które i ty masz – możesz je mieć lub nie – musiałbym ci więc przypomnieć, że przyniosłem tę butelkę wody. Teraz ją podniosę i to właśnie będziemy robić w związku z pojęciem, że rozważysz w swoim umyśle możliwość doświadczenia, powiedz do mnie: tutaj [Tutaj]. Powiedz: teraz [Teraz]. Doświadczenia tu i teraz, czyli mogę sobie przypomnieć, że ta butelka wody znajdowała się ze mną w tych ramach czasu, lecz abym mógł w tym uczestniczyć dzięki początkowej lekcji, która powiedziała co? [Cokolwiek widzę, nie znaczy nic]. Cokolwiek widzę, nie znaczy nic, w oparciu o tytuł, czyli: [Widzę tylko przeszłość]. Widzę tylko przeszłość

I oto widzę przeszłość. Wprowadziłem teraz tę myśl w układ odniesienia, w którym mogę rozpoznać ideę, że ty i ja możemy sobie razem przypomnieć sekwencję czasu, w której dokonaliśmy aktu wzajemnego rozpoznania w sformułowaniu tego, co czynimy.

Zajmuję się Treningiem umysłu. Przez chwilę porozmawiam z tobą poważnie. Próbuję sprawić, żebyś zobaczył, jak rozsądne jest to, że wszystko, co widzisz, już przeminęło. Nie stanowi to dla ciebie problemu, ponieważ tylko homo sapiens, tylko człowiek, który znajduje się z samym sobą w stanie tu i teraz, mógłby mieć wspomnienie… Użyjmy tutaj czterdziestu tysięcy lat – tej idei, że wszechświat jest gdzieś tam i nieustannie się rozszerza na miliardy lat, co zostało przez człowieka zawężone do idei, które następnie rozprzestrzenia na zewnątrz i zachowuje wspomnienie o sobie w związku z myślą, że wszystko, co widzi, tak naprawdę przeminęło.

Proszę bardzo, być może błysk, który ode mnie otrzymałeś, przypomni ci o tym, że… oto krótka piosenka, którą ci o tym zaśpiewam. Jest to idea, że to zawiera się w tobie i że chciałbyś użyć tej myśli. Dobrze? Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj tej piosenki.

Piosenka: Ryzykując zakochanie się

Oto znowu wyruszam w drogę
I znów słyszę brzmienie trąb –
Silne i promienne,
Bo ryzykuję zakochanie się.

Spójrz na to.
Oto znów pojadę na całego,
Dobrze.
Z roziskrzonymi oczami.
Czemu nie?
Ależ to będzie jazda,
To jest idea przyszłego wspomnienia, które mogę mieć w oparciu o dawne wspomnienie, którym się dzielimy w szczególnym układzie odniesienia
Bo ryzykuje zakochanie się.

Myślałem, że karty były ułożone
I nigdy bym nie spróbował.
Ale teraz podejmuję wyzwanie do gry,
W której as serce ma wzięcie.

Wszystko się teraz układa.
O tak, tak lepiej.
Widzę rozpływającą się tęczę.
To będzie szczęśliwe zakończenie,
Bo podjęliśmy ryzyko
Zakochania się.

Widzisz? W twoim umyśle wydaje się niemożliwe, żeby to, co ci ofiaruję, było rzeczywiście prawdą. W szczególnym sensie ty rzeczywiście podejmujesz ryzyko, i właśnie dlatego jest to cudem, ponieważ jedyny sposób, w jaki możesz poznać pojęcie, które masz na temat ucieczki do wszechświata, jest powodem, dla którego tu jesteśmy. Proszę, nie mów mi, że nie masz na ten temat pojęcia, ponieważ ja właśnie dałem ci to pojęcie.

Już nie zatrzymam się.
Znowu jadę na całego.
Zmierzam ku przepaści
I dam z siebie wszystko,
Podejmując ryzyko…
Podejmując ryzyko
Zakochania się.

Chcę ci szczególnie podziękować jako trenerowi umysłu. Nie ma nic błędnego w trenowaniu swojego umysłu. Przecież trenujesz swój umysł w tej chwili. A w idei, że widzisz tylko przeszłość, ofiaruję ci jedynie potwierdzenie, że jeśli widzisz tylko przeszłość, to musi to oznaczać, że ten świat już przeminął. Czy to prawda? [Tak]. Czy ten świat już przeminął? [Tak]. Czy wszystko, co widzisz, już przeminęło? A więc gdy próbujesz to ułożyć wraz ze mną w szczególnym scenariuszu dotyczącym tego, co powiedziałeś, gdy stwierdziłeś: Widzę tylko przeszłość, zaczynasz robić postępy, przynajmniej w fundamentalnym nauczaniu możliwości rozsądnej idei, że jeśli widzisz tylko przeszłość, to niemożliwe jest, abyś nie widział przeszłości w całej jej rozpiętości. Oto istota tego, jak uchodzisz stąd do galaktyki. Jeśli zachowasz ideę konsumpcji samego siebie w czasoprzestrzeni, to dostaniesz takie odzwierciedlenie w swoim umyśle, i będziesz widział tylko to.

Oto, na co zdecydowałeś się wraz ze mną – i wiesz, że to prawda – że rzeczywiście nie masz pojęcia, kim jesteś, jak się tu znalazłeś, czy też, co tu się dzieje. Ty nie wiesz. Widzisz światło gdzieś tam, ale to w istocie ci nie pomaga, gdyż wciąż przechowujesz idee być może przyszłego związku, w którym potrafisz rozwiązać problem. Przyjrzyjmy się jeszcze kilku lekcjom odnoszących się do idei, że będziesz trenował swój umysł w systematyczny sposób. Posłuchaj, posłuchaj tego ze mną.

A teraz przeczytam ci nieco o tym, ponieważ jesteś pochłonięty swoimi przeszłymi ideami, prawda?

Jest to powodem, dla którego widzisz tylko przeszłość. W rzeczywistości nikt niczego nie widzi. Każdy widzi tylko swoje myśli rzutowane na zewnątrz. Zaabsorbowanie umysłu przeszłością jest przyczyną błędnej koncepcji czasu, na czym cierpi twoje widzenie. Dlaczego? Twój umysł nie jest w stanie pojąć teraźniejszości, która jest jedynym istniejącym czasem. Nie jest on więc w stanie zrozumieć czasu i w istocie nie potrafi zrozumieć czegokolwiek.
Jedyną prawdziwą myślą, którą można mieć o przeszłości, jest myśl, że jej już nie ma. A zatem myślenie o niej to myślenie o złudzeniach. Tylko nieliczni uświadamiają sobie, co faktycznie wiąże się z przedstawieniem przeszłości czy przewidywaniem przyszłości.
Proszę bardzo: Umysł jest rzeczywiście pusty, gdy to robi, ponieważ faktycznie nie myśli o niczym.

I zaofiaruję ci rozwiązanie, któremu będziesz mógł się przyjrzeć, dopóki nie pojawi się kolejny scenariusz. Gdy dochodzisz z kimś do porozumienia na temat tego, co chcesz widzieć, jego przeszłość jest tak samo miniona jak twoja, lecz próbując się jej trzymać, rozpoznajesz w sobie wspomnienia, które możecie podzielać. Prawda? A więc masz wspomnienia… Pamiętam cię tak dobrze. Oto pojawiam się przed tobą jako to siedemnastoletnie utożsamienie czasu. Ok? Pamiętam cię, pamiętam cię na podstawie wszystkich tych idei, które mamy na twój temat. A teraz, żeby dać ci możliwość porównania, ofiaruję ci tak naprawdę moją pewność co do tego, że… powiedz: Nie widzę niczego. [Nie widzę niczego]. Nie, nie, nie…  Ja po prostu ustanawiam odległość odzwierciedlenia światła, które jest pomiędzy nami, tak że ty i ja możemy oboje przyjrzeć się tej idei. To jest całe moje przesłanie.

Jeśli wyćwiczę swój umysł na tyle, by znaleźć się w obecnym stanie tu i teraz… I właśnie dlatego używamy Jezusa z Nazaretu. Gdy on opuszcza czasoprzestrzeń, co oczywiście uczynił, to jeśli się pojawi ponownie, będzie to w miejscu, w którym natychmiastowa dostępność alternatywy odzwierciedlenia jego umysłu jest dla niego widoczna. Posłuchaj. Posłuchaj tego ze mną przez chwilę.

Celem ćwiczeń tego Treningu umysłu w dniu dzisiejszym jest zapoczątkowanie takiego wytrenowania twojego umysłu, by uświadamiał sobie, kiedy w istocie wcale nie myśli. Kiedy twój umysł pochłaniają bezmyślne idee, prawda ulega zablokowaniu. Poznanie, że twój umysł jest wtedy tylko pusty, zamiast wiary, że wypełniają go realne idee to pierwszy krok do otwarcia drogi wiodącej do nowej wizji ciebie.

Oto, co zamierzam zrobić. Właśnie zobaczyłem obraz ciebie, który ty i ja, być może razem, rozpoznaliśmy w naszym Treningu Umysłu… I natychmiast oddzielamy nasze umysły od tej wizji, a to był Jezus – tak przy okazji mówiąc, który jest tu z nami w całkowitym obrazie odzwierciedlenia światła, które pozwala mu widzieć cię w całej pełni.

Ten właśnie moment uświadomienia sobie, że ty i ja podzielaliśmy wizję naszej osobistej pamięci, tak naprawdę nie ma nic wspólnego z pojęciem, które mam na swój temat. Moje pojęcie o sobie tak naprawdę jest całkowicie puste w związku z ideą tego, co rzutowałem na zewnątrz jako ideę naszego przyszłego związku, w którym moglibyśmy się znaleźć.

Oto, co uczyniłem z tobą… A ćwiczę to z tobą, aby zobaczyć, czy istnieje taka możliwość… Pokazałem ci odzwierciedlenie światła pochodzące z zewnątrz tego układu odniesienia, w którym chwytasz przebłyski alternatywy w swoim umyśle. Powiedz do mnie: Boję się. [Boję się]. Oczywiście, że się boisz. Gdy nagle znikąd pojawia się przed tobą postać… Właśnie dlatego ukrzyżowałeś Jezusa Chrystusa. Przez chwilę będę nauczał: Boisz się dlatego, że on nie ma żadnej tożsamości, którą by mógł uzasadnić, poza ofiarowaniem ci w Kursie Cudów rozwiązania nie zawartego w czasie i przestrzeni. Widzisz to? Rozwiązanie nie jest w czasoprzestrzeni. No dobrze. Odejdę teraz na mniej więcej… trzysta lat.

Weź teraz wszystkie swoje wspomnienia i pozwól, aby przeminęły, i spróbuj skupić je na tym, co zamierzamy teraz zrobić. A ja zaraz wrócę. Tak, spójrz na to ze mną. Właśnie tak. Właśnie tak. Skądś cię znam. Oczywiście, że go znasz. Dlaczego go znasz? Bo jest w twoim umyśle. Nie ma nikogo tam na zewnątrz. Nie ma tam nikogo poza odzwierciedleniem twojego światła, które sam tam umieściłeś. A teraz, jeśli ty i ja zgodzimy się co do odzwierciedlenia światła – to jest Trening umysłu, który zmieni miejsce, w którym się znajdujemy – to możemy pojawić się nagle w całkowicie innym miejscu. I to właśnie zamierzam zrobić. To właśnie zamierzam zrobić w tym krótkim interludium tego labiryntu, jakim jest odległość w czasie, w którym z radością rozpoznasz pełnię swojej odpowiedzialności w tym czasie i w tym miejscu. Zaraz wrócę.

Piosenka: Zadziwiająca łaska
.
Zadziwiająca łaska,
Jakże słodkie to brzmienie,
Które uratowało takiego nieszczęśnika jak ja.
Kiedyś się zgubiłem, lecz odnaleziono mnie.
Dziękuję.
Byłem ślepy, a teraz widzę.

To łaska nauczyła me serce bojaźni
Dziękuję.
I to łaska uwolniła mnie od lęku.
Jakże drogą mi była ta łaska
Powiedz mi kiedy:
W chwili, gdy po raz pierwszy uwierzyłem.
Po raz pierwszy uwierzyłem…
Gdy byliśmy tam przez tysiące lat,
Jaśniejąc tak mocno jak słońce,
Nie mamy mniej dni, by wielbić Boga
Niż wtedy, gdy zaczęła się nasza droga.

Pozostań ze mną teraz przez jedną chwilę. Będziemy nauczać idei, że przemiana przestrzeni i czasu ma miejsce właśnie teraz. Być możesz zechcesz przyjrzeć się idei, że czas sam w sobie nie jest tak naprawdę liniowy, jeśli prawdą jest to, co ci mówię, że wszystko, co widzisz, tak naprawdę się skończyło. Jednakże aby się bronić, planujesz przyszły układ odniesienia i zamierzasz w nim odegrać rolę, która da ci więcej korzyści w związku z tym, co chcesz widzieć w swoim umyśle.

Ja zaś usiłuję ci pokazać ideę, że obraz siebie, który widzisz w odzwierciedleniu światła, może jedynie świadczyć o tym, czym wierzysz, że jesteś w swoim osobistym wyobrażeniu. Oto, co próbuję dla ciebie zrobić… Jest to dużym krokiem, a bardzo niewielu z was jest gotowych zrobić to całkowicie. Nie obchodzi mnie to. Jeśli wszechświat ma czternaście miliardów lat i są tam miliardy galaktyk i gwiazd, to ja jedynie próbuję sprawić, abyś właśnie ty – w swoich wzorcach myślowych – spojrzał na możliwość alternatywy. Tak, i to będzie na zawsze.

Jest taki szczególny głos, z którym obiecałem, że zaśpiewam piosenkę Zawsze, ponieważ zawsze sugeruje możliwość miłości, którą czuję do ciebie bez żadnego związku z…

Piosenka: Zawsze

Będę cię zawsze kochał
Miłością, która jest zawsze prawdziwa.
Chcę ci pomóc… A gdy w sprawach, które zaplanowałeś…
A gdy w sprawach, które zaplanowałeś,
Będziesz potrzebował życzliwej dłoni,
Ja to zrozumiem… Zawsze.
Ja to zawsze zrozumiem.
Posłuchaj.

Twe dni nie zawsze będą łatwe,
Widzisz, przynoszę ze sobą to wspomnienie.
I właśnie wtedy będę przy tobie – zawsze.
Widzę, jak zmieniasz się na moich oczach.
Nie tylko przez jedną godzinę,
Nie tylko przez jedną godzinę,
Nie tylko przez jeden dzień,
Nie tylko przez jeden dzień,
Nie tylko przez rok, lecz zawsze.

Dziękuję za to. Układ odniesienia, który jest teraz dla ciebie oczywisty tam, gdzie się znajdujesz, radykalnie się różni od tego, w którym puszczałem ci podczas przerwy piosenkę o łasce Boga. Wiesz doskonale, że masz moc w swej naturze, lecz tak naprawdę boisz się jej użyć, ponieważ utracisz szczególne cechy, za pomocą których się identyfikowałeś. Nazywasz to sekwencją czasu, w której jawisz się jako sformułowanie cielesne, żyjesz w tym cyklu czasu, znajdujesz innych żyjących we własnym cyklu czasu i wszyscy się starzejecie, chorujecie i umieracie.

Teraz pytam się ciebie… Gdy tracisz ideę odzwierciedlenia światła, ty już ją zidentyfikowałeś w sekwencji przeszłego i przyszłego związku, który tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Nie podoba ci się myśl, że jesteś pustką w samej idei twojej przyczyny i skutku. Spróbuję ci to pokazać, ponieważ kiedy wróciłem do tej idei, opierałem się na założeniu, że wielu z was, którzy zbieracie się teraz wokół nas, powiedzcie do mnie: znajdujemy się w nowym miejscu. [Znajdujemy się w nowym miejscu]. Oczywiście, oczywiście. Wreszcie przyznasz wraz ze mną, że to miejsce zmienia się przez cały czas. Zmienia się przez cały czas.

Oto, co się wydarzyło podczas tej przerwy, kiedy znalazłem się w tym utożsamieniu i usiadłem z tobą, pamiętasz – wtedy, kiedy trzymałem butelkę wody? To już minęło. Ty zaś mi mówisz: „No nie, ja przecież pamiętam chwilę, gdy trzymałeś tę butelkę”. Pamiętasz, ale jedyny moment, kiedy to pamiętasz, jest kiedy? [Teraz]. Teraz! Będziesz musiał teraz wziąć swoje wyobrażenie o sobie i uporządkować je w nowy sposób. Popatrz na mnie teraz, patrz na mnie. Właśnie tak. Patrz. Oto masz… Oto idea, która próbuję ci przekazać. Patrz na mnie. Czy dobrze mnie widzisz? Oto idea w moim umyśle, dotycząca tego procesu… Spróbujmy to zrobić. Spójrz na to. Przychodzę tu w innym utożsamieniu odzwierciedlenia światła. A teraz spoglądasz tam. I co widzisz? Widzisz dawny związek z sobą samym, ale widzisz tylko to, co chcesz widzieć, co odzwierciedla twoją determinację.

Teraz spróbuję tu wejść i usiąść z tobą w innym miejscu w czasie. Popatrz na mnie. Jeśli pozwolisz, aby trochę światła wstąpiło w twoją ideę nowego miejsca, to nie jest to niczym innym, jak uznaniem, że miejsce, które zajmujesz już przeminęło, jednak do tej pory, w tej idei Treningu umysłu, trochę się bałeś tej myśli, że… o chwileczkę, już wiem, ty i będziemy razem, będziemy razem, zestarzeję się w tym ciele i będę odzwierciedleniem światła. Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Cały wszechświat na ciebie czeka w tym nowym obrazie.

A teraz wprowadzimy kogoś, kto szczególnie chciał, abyś… O właśnie, spróbujmy. Spójrzmy na to przez chwilę. W idei Treningu umysłu wszystko zaczęło się od nagłówka, który głosił: Widzę tylko przeszłość. Czy to prawda? Czy on stwierdzał: Widzę tylko przeszłość?  Sposób, w jaki zostaje to poświadczone w twoim umyśle, staje się rozsądnym procesem w zasobach pojęcia, które masz o sobie. Podwyższam teraz nieco częstotliwość, ponieważ muszę dojść do lekcji, której zamierzam nauczać, a która zaświadczy o tym, że otrzymywane przez ciebie odzwierciedlenie światła tak naprawdę znajduje się w każdym umyśle, ale ty i ja, jeśli chcemy, możemy w tej chwili dojść do porozumienia, i nagle znajdziemy się tam, we wszechświecie.

To nie jest tak trudne jak ci się wydaje. Gdzieś masz wyobrażenie, że będziesz musiał porządkować utożsamienie twojego przeszłego i przyszłego związku. Czemu? Myślałem, że właśnie ci powiedziałem, że twoje porządkowanie skończyło się i przeminęło, i po raz pierwszy, po raz pierwszy – w cudzie  twojego umysłu – zaczynasz to słyszeć.

Przyjrzysz się ze mną szybko przemianie, która się wydarzyła, gdy tu wróciłem? Gdy tu wróciłem, miejsce, w którym się znajdowałem, było inne. Być może właśnie uchwyciłeś przebłysk tego, czym jestem, ale nie przestraszyłeś się mnie, ponieważ jest to coś, co nie przydarzy ci się przez następne sto lat lub dwieście lat. To bez znaczenia. Mnie interesuje jedynie to, co się dzieje teraz, i interesuje mnie, gdzie to się dzieje. O, tak było lepiej. Tak lepiej. Czy zobaczyłeś to odzwierciedlenie światła? Czy zobaczyłeś to odzwierciedlenie światła?

Hej, czy pamiętasz mnie? Będę po prostu przez chwilę nauczał. Widzisz, jedyna możliwość, dzięki której mogę rozpoznać, kim jestem, znajduje się w moim umyśle. Czy rozumiesz to choć trochę? Nie ma tam żadnego świata. Indywidualne skojarzenie, jakie mam w odniesieniu do ciebie, to sposób, w jak uporządkowałem ideę czasoprzestrzeni w układzie odniesienia, w którym zdajemy się znać jeden drugiego. Oczywiście nie możesz spotkać kogoś, kogo nie znasz, ale możesz wierzyć w swoim umyśle, że istnieją zasoby jaźni, które pozwalają ci lubić lub nie lubić, kochać lub nienawidzić idee w swoim własnym umyśle.

A teraz spójrzmy przez chwilę na ideę, że widzę tylko przeszłość, że widzę tylko przeszłość, ponieważ to nabiera rozmachu w związku z ideą tych lekcji, a powód, dla którego udało ci się powrócić, to, powiedz do mnie: Nie jestem ciałem [Nie jestem ciałem]. Czy jesteś wolny? [Jestem wolny]. To jest wszystko, na co teraz patrzysz w sytuacji, w której wiesz, że nie jesteś ciałem. Praktyka powtórzenia tego ma na celu uzasadnienie w twoim umyśle, że możesz pojawić się i zniknąć gdziekolwiek chcesz w czasie.

Ogarnia mnie radość w związku z ideą miłości, którą czuję za sprawą powodzenia misji, w której zdecydowałeś się, że chcesz ujrzeć alternatywę. Bardzo ważne jest, abyś to zobaczył. A jeśli nie zobaczysz, to będziesz jedynie widział odzwierciedlenie czegoś, co już przeminęło. Co do tego się zgadzamy. Posłuchaj wraz ze mną. Posłuchaj.

Pamiętaj, że nie widzisz niczego, jakim jest teraz, i właśnie dlatego bardzo się denerwujesz na samą myśl, że mogłoby to być prawdą. Świadomość własnego niezrozumienia jest warunkiem wstępnym zniweczenia twoich błędnych idei… Niewyćwiczonemu umysłowi trudno jest uwierzyć, że wszystko, co zdaje się on sobie przedstawiać, nie istnieje. Taka idea może być nader niepokojąca i może spotkać się z czynnym oporem przybierającym różne formy. Jednakże nie wyklucza to jej stosowania. Niczego więcej nie wymaga się ani w tym, ani w żadnym innym ćwiczeniu. A oto dlaczego. Z każdym małym krokiem ciemność zmniejszy się nieco, a w końcu zrozumienie rozświetli każdy zakątek umysłu oczyszczony z zaciemniającego go gruzu w twoim wyobrażeniu o sobie.

Rozumiesz? Mam wspomnienie o tobie. Być może ci o tym zaśpiewam i może usłyszysz, jak bardzo rzeczywiście cię kocham w mojej idei o tobie. Wszyscy jesteśmy wspomnieniami, prawda?

Piosenka: Będę cię widział

Będę cię widział we wszystkich
Dawnych znajomych miejscach,
Które me serce obejmuje
Przez cały dzień.

W owej małej kawiarni…
Dziękuję.
W parku po drugiej stronie ulicy,
W dziecięcej karuzeli.
Naprawdę możesz to zrobić.
W kasztanowych drzewach…
To jest wspomnienie.
W życzeniach wszystkiego dobrego.

Będę cię widział w każdym
Pięknym dniu lata
To jest dla mnie całkiem nowe zadanie.
We wszystkim, co lekkie i wesołe,
Widzisz, przywołujesz we mnie wspomnienia o tym, jak bardzo rzeczywiście kochaliśmy jeden drugiego.
Zawsze będę tak o tobie myślał
Znajdę cię w porannym słońcu
I kiedy noc zapadnie
Będę patrzył na księżyc…
Oto jestem.
Lecz będę widział ciebie.

Spójrz. Oto jesteś. Oto jesteś. Ty jesteś tym, którego szukałem. Czy pozwolisz, aby to było przez chwilę prawdziwe? Ponieważ ci, których znajdywałeś, są jedynie dawnymi wspomnieniami o tobie, które teraz uaktualniamy.

Znajdę cię w porannym słońcu
I kiedy noc zapadnie
Będę patrzył na księżyc.
Będę patrzył na księżyc.
Będę patrzył na księżyc,
Patrzył na księżyc.
I będę widział ciebie.

Dziękuję. Oto dlaczego zajmujemy się Treningiem umysłu. Idea, że musisz nieustająco rozpoznawać alternatywę w swoim umyśle, jest prawdziwa, ponieważ alternatywa jest prawdziwa. Prawdą jest, że jeśli widzisz tylko przeszłość, to tak naprawdę nie masz pojęcia, kim jesteś, gdzie jesteś, czy jak się tu znalazłeś. Czy to prawda? A więc wytwarzasz wyobrażenia o sobie i śpiewasz sobie piosenki, lub inni śpiewają ci piosenki kojarzące się z miłością, którą czuję do ciebie.

A teraz… to będzie pochodzić wprost od Jezusa, który osobiście się pojawia – w swoim własnym rozpoznaniu – by pokazać ci twój lęk przed faktycznym rozpoznaniem doskonałości twojego własnego ciała w utożsamieniu z nim. W ten sposób dochodzimy do trenowania umysłu w tej idei – ćwicz: Nie jestem ciałem. Powiedz to. [Nie jestem ciałem]. Te pierwsze lekcje przypominają ci, że nie jesteś ciałem, że jesteś wolny i w mocy twego umysłu jest wyjście aż tam do wszechświata, bez żadnej potrzeby ofiarowania sobie odzwierciedlenia, które w jakikolwiek sposób uzasadniałoby ideę powodu, dla którego tu jesteś.

Przyjrzyjmy się jeszcze raz szybko temu, co rzeczywiście mówimy. Posłuchaj tego wraz ze mną. Posłuchaj. Przerobimy to teraz bardzo szybko.

Moje myśli nic nie znaczą.

Ideę tę można zastosować, ponieważ nie są to twoje prawdziwe myśli. Ty rzeczywiście w ogóle nie jesteś ciałem.

Moje myśli pozbawione znaczenia
ukazują mi świat pozbawiony znaczenia.

Oto wyświetlamy to na ekranie. A jest to związane z ideą, że odzwierciedlenie światła, które widzisz, nic nie znaczy.

Właśnie dlatego jestem zaniepokojony,
ponieważ widzę świat pozbawiony znaczenia.

A odzwierciedlenie twojego ciała, które widzisz, tak naprawdę powoduje, że się boisz w związku z ideą, że odzwierciedlenie światła, które do ciebie wraca, jest w istocie myślą zawarta w twoim umyśle. Czy zrozumiałeś to? Czy potrafisz pojąć w swym umyśle całą tę ideę? Posłuchaj… Po pierwsze:

Bóg nie stworzył świata pozbawionego znaczenia.

A więc tak naprawdę nie musisz się przejmować niczym tutaj. A po drugie:

Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.

Ponieważ myśli, o których sądzisz, że je myślisz, pojawiają się jako obrazy, nie rozpoznajesz, że są niczym. Sądzisz, że je myślisz, toteż sądzisz, że je widzisz. Tak wytworzyłeś swoje „widzenie”. Taką funkcję nadałeś oczom twego ciała. Ale to nie jest widzenie. Jest to tylko wytwarzanie obrazów. Zajmuje ono miejsce widzenia, zastępując wizję złudzeniami.

Pokażę ci szczególny czynnik stanowiący o tym, że większość z was, którzy akceptują zadania dotyczące tej idei, są szczególnie zaangażowani w ideę, że to tworzenie przez ciebie obrazów pozwoli ci rzeczywiście wyćwiczyć pewność co do tego, że kiedy przybyłeś tu ze mną, to odzwierciedlenie, które otrzymywałeś, pokazuje ci alternatywę. Trudno ci jest jednak zrozumieć, że obraz, na który być może patrzysz, nie jest zupełnie tym, kogo widzisz. Gdzieś w twoim umyśle jest ktoś, kto odwzajemnia ci się spojrzeniem, ale w całkowicie innych ramach czasu. Tym właśnie jest to. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj.

Nie jestem ciałem. Jestem wolny

Wolność jest niemożliwa, dopóki postrzegasz ciało jako siebie. Właśnie dlatego nie jesteś ciałem. Ciało jest ograniczeniem. Kto szuka wolności w ciele, ten szuka jej tam, gdzie nie można jej znaleźć. Umysł można uwolnić, gdy nie widzi on dłużej siebie jako znajdującego się w ciele, mocno z nim związanego i chronionego jego obecnością. Gdyby to było prawdą, to umysł istotnie byłby narażony na niebezpieczeństwo. Oto dlaczego.

Umysł, który służy energii związku światła – Duchowi Świętemu, jest nieograniczony we wszystkim na zawsze, niezwiązany prawami czasu i przestrzeni, nieskrępowany żadnymi uprzedzeniami i mający siłę i moc spełniania, o cokolwiek się go poprosi. Atakujące myśli nie mogą pojawić się w takim umyśle, ponieważ został on oddany Źródłu miłości, a lęk nigdy nie może wkraść się do umysłu, który związał się z miłością. (…)

Dla twojego postępu w tym kursie istotne jest, żebyś uznał dzisiejszą ideę i bardzo ją cenił. Nie troszcz się o to, że dla twojego pojęcia o sobie – dla tego, co nazywasz ego, jest całkiem szalona. Ego ceni sobie ciało, ponieważ w nim zamieszkuje, i żyje w jedności z domem, który zbudowało. Stanowi ono część złudzenia, które chroniło je od konstatacji, że ono samo jest złudzeniem.

Chcę ci podziękować za świadectwo, które pojawia się teraz na wielkim  ekranie dzięki rozwiniętej w tobie pewności, i głosi ono: Widzę tylko przeszłość. Powtarzanie, które jest konieczne w związku z tą ideą, to zasadniczo  ta sama myśl, że obraz siebie, który widzisz, nie jest tobą. A gdy zwiększasz częstotliwość nowego pojęcia o sobie, to właśnie tym się dzielimy w tych ideach, że Trening umysłu ci wystarcza, abyś chciał już teraz uciec z twojego cielesnego sformułowania. Widziałeś to? O, właśnie to zrobiłeś! Spójrz na to. Spróbuję tak: Tuż obok ciebie stoi ktoś, kto chwilę wcześniej podniósł butelkę i napił się trochę wody. Tak naprawdę to się dzieje poprzez myśl w moim umyśle. A więc jeśli chcę, mogę mieć myśl o ucieczce, poprzez moc mojego umysłu, by podjąć tę decyzję. Tak, widzę, że to słyszysz.

A co jest najważniejsze? Że to zależy całkowicie od ciebie. To nie ma nic wspólnego z tymi postaciami, które widzisz, jak chodzą dookoła identyfikując się z przestrzenną odległością między wami uzasadniającą twoje pojęcia o sobie. Odzwierciedlenie tego, jak bardzo cię kocham w idei twojej akceptacji tej misji… Wszystko to pochodzi z bardzo dawnego wspomnienia, którą mamy na swój temat. Jeśli chodzi o tych z was, którzy myśleli, że to się nie wydarzy dopóki nie dotrzecie do jakiejś odległej przestrzeni – jedyne, co się tak naprawdę dzieje, to twój powrót do tej idei i nagle pojawiasz się tuż przede mną. Czy byłeś tam chwilę wcześniej? Oczywiście, że byłeś tam chwilę wcześniej, ale widzisz siebie tylko w odzwierciedleniu siebie samego, a w tym sensie to nie zależy od nikogo innego, ponieważ gdy przemienisz swój umysł, świat się zmieni i to właśnie się stało, tu i teraz.

Kocham cię. Widzisz, jakie się to okazuje proste dzięki idei, że masz powód, by tu być. Aż do tej chwili nie miałeś żadnego powodu. A teraz Trening umysłu przynajmniej ofiaruje ci powód poprzez zwykłą możliwość istnienia alternatywy, po prostu dlatego, że wszystko jest prawdziwe poprzez samą możliwość tego. Wszystko jest prawdziwe poprzez samą możliwość tego. Cóż za wspaniała myśl! Jakąż to wspaniałą myśl właśnie ze mną powziąłeś! Znamy się tak dobrze, że mogę ci powiedzieć: dobrze jest cię znowu widzieć w tych nowych ramach czasu, w tych nowych ramach czasu…

Widzę tylko przeszłość

Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni

Specjalne wystąpienie Mistrza-Nauczyciela

Zrobimy krótką przerwę, po której pokażemy…

Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem

Ponad wszystko chcę widzieć – tekst filmu Mastera Teachera

[Z cyklu: Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce, film nr 4]

Nowe kontinuum czasu

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni

Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć inaczej.


Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni

Ponowne wystąpienie
Mistrza-Nauczyciela

Cokolwiek widzę, nic nie znaczy.
Wszystkiemu, co widzę, nadałem całe znaczenie, jakie to dla mnie ma.
Nie rozumiem niczego, co widzę.
Te myśli nic nie znaczą.
Nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, o którym myślę.
Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.
Widzę tylko przeszłość.
Mój umysł jest pochłonięty przeszłymi myślami.
Niczego nie widzę takim, jakim jest teraz.
Moje myśli nie znaczą nic.
Moje myśli pozbawione znaczenia ukazują mi świat pozbawiony znaczenia.
Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę świat pozbawiony znaczenia.
Świat pozbawiony znaczenia rodzi lęk.
Bóg nie stworzył świata pozbawionego znaczenia.
Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.
Nie mam żadnych neutralnych myśli.
Nie widzę żadnych neutralnych rzeczy.
Nie ja jeden doświadczam skutków mojego widzenia.
Nie ja jeden doświadczam skutków moich myśli.
Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
To, co widzę, jest formą zemsty.
Mogę uciec ze świata, który widzę, porzucając atakujące myśli.
Nie widzę moich najlepszych korzyści.
Nie wiem, po co jest cokolwiek.
Moje atakujące myśli atakują moją nietykalność.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć inaczej.


Wizja Zbawiciela  
Pojęcie, jakie masz teraz o sobie, ma zapewnić, że twoja funkcja tutaj pozostanie na wieki niespełniona i niedokonana. Skazuje cię ono więc na gorzkie poczucie głębokiej depresji i daremności. Nie musi być jednak niczym trwałym, chyba że ty sam postanowisz nie dopuszczać do niego nadziei na zmianę, czynić je statycznym i ukrywać w swoim umyśle. Daj je w zamian Temu, który rozumie zmiany, jakich ono potrzebuje, aby mogło służyć funkcji danej ci po to, by przynieść ci pokój, dzięki czemu będziesz mógł ofiarowywać pokój i w ten sposób samemu go mieć. Spójrz. Możesz się posłużyć jedną z dwóch opcji w swym umyśle i możesz widzieć siebie w inny sposób. Czy nie wolałbyś postrzegać siebie jako kogoś, kto jest potrzebny dla zbawienia świata, zamiast jako wroga zbawienia? Spójrz na to ze mną.

Pojęcia „ja” jest jak tarcza, milcząca barykada, która wznosi się przed prawdą i ukrywa ją przed twoim wzrokiem. Wszystko, co widzisz, to obrazy, ponieważ patrzysz na nie jakby przez barierę, która przyćmiewa twój wzrok i zniekształca twoje widzenie, tak że niczego nie widzisz wyraźnie. Posłuchaj! Światło nie jest dopuszczane do niczego, co widzisz. W najlepszym razie dostrzegasz w przelocie cień tego, co znajduje się poza tym. W najgorszym, po prostu patrzysz na ciemność i widzisz przeraźliwe wyobrażenia pochodzące z pełnych winy myśli i pojęć zrodzonych z lęku. I to, co widzisz, jest piekłem, ponieważ lęk jest piekłem. Wszystko, co jest ci dane, służy uwolnieniu. Wzrok, wizja i wewnętrzny Przewodnik – to wszystko wyprowadza cię z piekła wraz z tymi, których kochasz, u twego boku, oraz z wszechświatem.

Spójrz na swą rolę we wszechświecie! Pan Miłości i Życia powierzył każdej części prawdziwego stworzenia całkowite zbawienie od nieszczęścia i piekła. I każdego obdarzył łaską bycia zbawicielem tych świętych, których szczególnie powierzył jego opiece. I tego właśnie się uczy, gdy najpierw patrzy na jednego z braci – jedną ideę, jednego ciebie – tak jak na siebie samego i widzi w nim lustrzane odbicie siebie. W ten sposób porzuca on pojęcie, jakie ma o sobie, ponieważ nic nie stoi na przeszkodzie między jego wzrokiem a tym, na co patrzy, by miał osądzać to, co widzi. I w tej jednej wizji widzi on oblicze Chrystusa i pojmuje, że spogląda na każdego tak, jak widzi tego jednego. Albowiem tam, gdzie uprzednio było ciemność, jest światło, a sprzed jego oczu uniesiono zasłonę.

Piosenka: Pomyślałem o tobie, The Hi-Los

 
Wsiadłem do pociągu
I pomyślałem o tobie.
Minąłem cienistą aleję
I pomyślałem o tobie.
Kilka samochodów pod gołym niebem,
Kręty strumyk,
Dobrze, dobrze.
Księżyc, który świeci z góry
Na małe miasteczko,
A z każdym promieniem
To samo odwieczne marzenie…
Spójrz.
Na każdym postoju myślałem o tobie.
Myślę o tobie.
A gdy zasłoniłem żaluzje,
Poczułem smutek.
Poczułem smutek.
Zerknąłem przez szparę i spojrzałem na drogę,
Tę, która wiedzie do ciebie.
I cóż wtedy  zrobiłem?
P
omyślałem o tobie.
Pomyślałem o tobie.
Cieszę się, że się przyłączyłeś.
I cóż wtedy  zrobiłem?
Cieszę się, że się dzisiaj do mnie przyłączyłeś.
Pomyślałem o tobie.

Bardzo dobrze jest znów cię widzieć. Mamy taki szczególny segment w ostatnim związku, którym się zajmowaliśmy, a który porównuje ideę dostępności alternatywy, ale istotne było, abyś nie ignorował idei, że byłeś w pułapce czasoprzestrzeni po prostu dlatego, że jeśli byłeś w pułapce czasoprzestrzeni, to sposób, w jaki usiłowałbyś widzieć inaczej, zawsze ofiarowywałby ci jedynie alternatywę w twoim umyśle, która stanowiłaby odbicie ciebie samego. Pamiętasz? Czy pamiętasz to choć trochę? Pamiętasz ten moment, gdy odeszliśmy stąd ostatnim razem, a ja powiedziałem, że powrócę i będę cię nauczał lekcji Ponad wszystko chcę widzieć inaczej? Widzisz to? Wpierw chcę widzieć. Później chcę widzieć inną drogę; chcę widzieć inaczej. Otóż czynność mojego umysłu polegająca na porównywaniu siebie z istotą tego jest powodem, dla którego tu jesteś.

Ważne jest, abyś widział, że odzwierciedlenie światła, które cię teraz otacza – jeżeli pamiętasz końcówkę ostatniej kasety wideo – i przeczytamy tylko jeden akapit, ponieważ przypomina ci on o daremności, którą poczułeś, ponieważ odległość między chwilą, w której wreszcie zdecydowałeś się, że masz tego dość, a żalem, który zamierzałeś żywić wobec siebie, zniknęła.

Proszę bardzo. Oto krótki akapit o tym, co zobaczyłeś. To jest zapowiedź tego, co postanowiliśmy zrobić. Poczyniliśmy bowiem znaczne wysiłki z zewnątrz tego ograniczenia. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj, co mówi się tu o tym świecie.

Mogę uciec ze świata, który widzę, porzucając atakujące myśli.

Widzisz świat, który wytworzyłeś, ale nie widzisz siebie jako sprawcy obrazów. Nie można cię wybawić od świata, ale możesz uciec od jego przyczyny. To właśnie oznacza zbawienie, gdzież bowiem znajdzie się świat, który widzisz, gdy zniknie jego przyczyna? Wizja już zastąpiła wszystko, co, jak sądzisz, teraz widzisz.

Oto co jest wymagane: po pierwsze my jesteśmy tego przyczyną. Dopóki nie zrozumiesz tej procedury, to twoje wysiłki będą całkiem daremne, tak czy nie? Innymi słowy muszę rozpoznać, że jestem przyczyną świata, który widzę. Idea, że jest to wizją, przywołuje tę pierwszą myśl, że wydaje się to inne niż to, z czym pozostaję w relacji. A to są lekcje na dzisiaj, ponieważ wizyjne przeobrażenie odbicia światła, które widzę, pochodzi z mojego umysłu. Z mojego umysłu. Mój umysł może mi przypomnieć, że podczas tego filmu – kiedy tam spoglądam i widzę całe moje wizyjne skojarzenie siebie – przez tę jedną chwilę opróżniam je i natychmiast wypełnia je całkowita alternatywa, która pozwala mi zobaczyć wszechświat.

Zrobimy mały eksperyment? Eksperyment z ideą, że ofiaruję ci jasną postać mojego własnego odzwierciedlenia w związku z moją determinacją, by niekoniecznie identyfikować cię jako kogoś, na kim niespecjalnie mi zależy. Mówiliśmy o tym podczas filmu, który widziałeś przed chwilą. Jeśli nadam ci cielesne sformułowanie na zewnątrz mnie, to przyjmiesz to cielesne sformułowanie i oczywiście będę się ciebie bał. Wiesz dlaczego? Jeśli otrzymuję odbicie światła, które się zmienia wraz z mocą rozeznania, co zamierzam widzieć – będzie o tym mowa na tych kasetach wideo, jeśli do nich dotrzemy – to mogę ci pokazać, że alternatywa jest dla ciebie natychmiast dostępna, skoro na początku tego cyklu filmów uznaliśmy, że, powiedz do mnie: to już przeminęło. [To już przeminęło]. Oczywiście, że tak.

A więc gdy tu przyszedłem i usiadłem, to jedynie podniosłem częstotliwość, ponieważ przyniosłeś ze sobą swoje wspomnienie o mnie i będziesz się upierał, że choć jestem nauczycielem Treningu umysłu, to jesteś w stanie mnie zidentyfikować za pomocą tego, czym myślisz, że jestem w moim związku… Udało mi się skłonić cię do przyznania, że jesteś odpowiedzialny za to, co widzisz. Mogę teraz podwyższyć tę częstotliwość na twoją prośbę, którą za chwilę wyrazisz, mówiąc, że ponad wszystko chcesz widzieć to inaczej niż widziałeś to do tej pory. To jest w istocie czynnością, która zachodzi w twoim umyśle.

Nie wiesz, jak przejawi się ta różnica w widzeniu po prostu dlatego, że odbicie światła, z powodu którego zachowuję się jak homo sapiens, powiedzmy przez ponad czterdzieści tysięcy lat, będzie cyklem czasu, w którym wpatruje się we wszechświat i oczywiście jestem w pułapce odbicia mojego własnego światła. Czyż nie tak? Idea, że mogę połączyć pojęcia lekcji, które zamierzamy dziś przerobić z pojęciem mówiącym, że świat, który widzę na zewnątrz, jest w moim własnym umyśle, przyjmuje całkowicie nowe znaczenie po prostu dlatego, że przez chwilę odnoszę sukces. Czy to prawda? Czy odnoszę sukces? Bo widzę, że świat nie jest prawdziwy. Oh, a teraz to utraciłem. Nic się nie stało. Widzisz teraz wraz ze mną – jeśli to wszystko, od momentu gdy tu przyszedłem, już przeminęło – że trzymasz się w swoim umyśle idei, iż znalazłem się wraz z tobą w tym obrazie. Posłuchaj mnie. Przeczytam ci jedno zdanie o tym, jak wygląda świat. Jak wygląda ten świat… Posłuchaj tego ze mną. Posłuchasz?

Wiesz doskonale, że świat sam w sobie jest niczym. Wiesz doskonale, że twój umysł musi mu nadać znaczenie. To, co widzisz w tym świecie, to twe pragnienia odegrane tak, abyś mógł na nie patrzeć i myśleć, że są prawdziwe. Być może sądzisz, że nie wytworzyłeś świata, lecz przyszedłeś niechętnie do tego, co już było wytworzone i czekało aż twoje myśli nadadzą temu znaczenie. Jednak w rzeczywistości, gdy przyszedłeś, znalazłeś dokładnie to, czego szukałeś. Rzeczywiście dokładnie to, ponieważ przyniosłeś to ze sobą. Posłuchaj.

Ten świat skończył się dawno temu. Myśli, które go wytworzyły, nie znajdują się już w umyśle, który je wymyślił i przez krótką chwilę kochał. Cud pokazuje, że przeszłość odeszła, a to, co naprawdę odeszło, nie ma żadnych skutków. Pamięć o przyczynie może wytworzyć złudzenie jej istnienia, a nie skutki.

Myślisz, że żyjesz przeszłością. Proszę bardzo. Każdą rzecz, na którą patrzysz, widziałeś przez krótką chwilę – dawno temu – zanim jej nierealność ustąpiła wobec prawdy. Spójrz. Ani jedno złudzenie – ani jedna odzwierciedlona idea twojego cielesnego sformułowania – nie pozostaje bez odpowiedzi w twoim umyśle. A jest tak dlatego, że niepewność została sprowadzona do pewności już tak dawno temu, że trudno ci trzymać ją w swoim sercu – jakby była wciąż przed tobą.

Trudno ci trzymać ją w swoim sercu – jakby wciąż tam była. Oto, co masz ćwiczyć w dzisiejszej lekcji:

Piosenka: Ważne, by kogoś uszczęśliwić, Jimmy Durante

Tak ważne jest, by kogoś uszczęśliwić.
Tę jedną osobę uszczęśliwić.
Tak
Dla tego jednego serca śpiewaj.
Bo to przecież będzie i tak w moim umyśle.

Niech ten jeden uśmiech cię raduje,
Ta jedna twarz promienieje na twój widok,
Dla tej jednej dziewczyny bądź wszystkim.
Lekcją jest to, że muszę spojrzeć na to, w jaki sposób przyglądam się sobie,
ponieważ się mylę.

Sława, choćby zdobyta,
Odchodzi w oka mgnieniu.
Gdzie jest prawdziwa istota życia?
Gdzie jest prawdziwa istota życia?
Spójrz na to.

Miłość jest odpowiedzią.
Nagle pojawia się tam nowy obraz ciebie. Widzisz go?
Odpowiedzą jest pokochać kogoś.
A gdy ją go odnajdziesz,
Oto masz.
Zbuduj wokół niego swój świat.

Ważne, byś kogoś uszczęśliwił,
Tę jedną osobę uszczęśliwił,
Widzisz?
A wtedy szczęśliwy będziesz i ty.

Wszystkie rezultaty, których doświadczam, wiążą się jedynie z moim rozpoznaniem nas w jakichkolwiek okolicznościach. Widzisz to? Innymi słowy okoliczności, o których mowa w lekcji o moim postrzeganiu ciebie, zawsze odmawiają mi dostępu do zwyczajnego odczuwania szczęścia w zasobach, w których się znajduję. Zrobię z tobą eksperyment, ponieważ jeśli mam przeczytać… Przeczytam tylko jeden akapit lekcji, która pojawia się tuż po idei o tym, że odbicie światła, które otrzymujesz, nie daje ci prawdy o tobie. Posłuchasz tego ze mną?

Nie widzę moich najlepszych korzyści.

W żadnej zaistniałej sytuacji w istocie nie uświadamiasz sobie, jaki jej wynik uczyniłby cię szczęśliwym, a zatem nie masz przewodnika w odpowiednim działaniu, ani żadnego sposobu oceny jego rezultatów. To, co robisz, jest określone przez twe postrzeganie danej sytuacji, a postrzeganie to jest błędne. Tak więc nieuniknione jest, że nie będziesz służył swoim własnym interesom. Jednakże są one twoim jedynym celem w każdej sytuacji, którą postrzegasz poprawnie. W przeciwnym razie nie zobaczysz, czym są.

Nacisk należy przy tym położyć na odkrycie rezultatów, jakie chcesz uzyskać. Szybko uświadomisz sobie, że masz na myśle wiele celów jako część pożądanego rezultatu, jak również że cele te znajdują się na różnych poziomach…

Pozostanę z tobą przez chwilę. Próbuję wywrzeć na ciebie wpływ – od momentu, gdy usiedliśmy tu dziś rano do chwili, gdy odejdziemy stąd razem. Jeżeli naszą sytuację można by porównać z czymś innym niż to, jak postrzegam siebie, to coś innego jest prostym wymogiem, abyś zobaczył siebie jako coś innego. Sam będziesz zaskoczony, że wzrost częstotliwości światła, za pomocą którego otrzymujesz lepsze odzwierciedlenie siebie, jest  w moim umyśle, tak samo jak jest w twoim umyśle. Tak więc twój umysł w sytuacji, w której się znajdujemy – rozumiesz? – jest to sytuacja, którą będę musiał za chwilę rozpoznać poprzez działanie miłości, którą czuję do ciebie dzięki przebaczeniu istoty tego, że ten człowiek siedzący teraz tutaj obok mnie – pamiętasz? – tak naprawdę nie chciałem na niego spojrzeć. Tak naprawdę nie chciałem tego widzieć, ponieważ gdy go widzę, oznacza to sytuację, w której szukamy porozumienia co do tego, co chcemy, aby było prawdziwe w nas… Tego, co chcemy, aby było prawdziwe w nas.

Jedno zdanie, które być może wywrze ma ciebie wpływ – na to, jak chcesz widzieć; jak chcesz widzieć… Posłuchaj.

Nie wiem, po co jest cokolwiek.

Cel to znaczenie. Powiedz do mnie: cel to znaczenie. Dzisiejsza idea wyjaśnia, dlaczego cokolwiek widzisz, nic nie znaczy. Po prostu nie wiesz, po co to jest. A zatem nie ma to dla ciebie znaczenia. Wszystko służy twym własnym najlepszym interesom. Po to właśnie jest wszystko, tym jest jego cel, tym jest jego znaczenie. Gdy sobie to uświadamiasz, twoje cele zostają ujednolicone, a to, co widzisz, otrzymuje znaczenie, które może być przez ciebie wspierane dzięki idei, że zamierzam cię wesprzeć w tej chwili, tak aby dopuścić do wejścia pola energetycznego, które zamierzamy rozpościerać. Potrafisz to zrozumieć?

Opuszczę cię teraz. A powrócę przeobrażony. Zdejmę teraz sweter. Proszę bardzo. Czynność zdejmowania swetra być może wywarła na ciebie wpływ dzięki pewności, że to już przeminęło, niezależnie od tego, jakbym na to nie patrzył, lecz być może za sprawą idei wpływu związanego z tym, jak chcesz mnie postrzegać, zobaczyłeś przebłysk czegoś zupełnie innego. Nie wiesz, czym było to coś innego, a ważne jest, żebyś zobaczył, że nie wiesz, bo jeśli w ogóle to zidentyfikujesz, to już przeminęło. O tym przed chwilą czytaliśmy. Dlatego nazywamy to Kursem Cudów. Cud nie jest niczym innym, jak postanowieniem, że wiedzieć, kim jesteś w rzeczywistości, to cel i powód, dla którego się temu przyglądamy. Widzisz to?

Muzyka, którą zaczniemy puszczać w tle, będzie ci przypominać, że zaprosiliśmy pewną grupę, by się tu pojawiła, w związku z ideą tego, co zamierzamy zrobić w oparciu o metodę wynikającą z właściwości naszego umysłu. Tak naprawdę jedyne, co robimy, to odnajdujemy jakąś osobę, która zgadza się z miłością, którą czuję do siebie samego. No dawaj, nie zajmujemy się kimś na zewnątrz. Człowiek na zewnątrz to jedynie to, jak ja się naprawdę czuję. Muszę poluzować moją obronę tego utożsamienia po to, abym mógł ujrzeć alternatywę, która jest zawarta w jego odbiciu.

Myślę, że spodoba ci się ta piosenka… A potem wrócę i spróbuję nauczać cię, że cokolwiek widzę, nic nie znaczy. To jest nasz cel, jeżeli mamy ci  zadeklarować, że umysł, którym się posługuję, może zostać zmieniony. Teraz stąd odejdę. Powiem ci jedno. Wyglądasz zupełnie inaczej niż wyglądałeś wtedy, gdy przyszedłem do tej sekwencji. Dziękuję ci za to. Widzisz, ponieważ chwytasz teraz przebłysk mnie, to jeśli nie będę usiłował identyfikować, kim jesteś w oddzieleniu ode mnie, to mogę się z tobą podzielić tym, kim nie mogę nie być jako ten, który całkowicie wymyka się do wszechświata, a wtedy tworzymy nowe sformułowanie, które nie ma nic wspólnego z tym, dlaczego tu jesteśmy. Zaraz wrócę. Zaraz wrócę. Zaraz wrócę.

Piosenka: Wiemy jedno, Four Freshmen

Z tego, co wiemy…
Możemy się już nie spotkać.
Ale zanim odejdziesz,
Osłodź ponownie ten moment.
Nie powiemy dobranoc
Aż do ostatniej chwili.
Wyciągnę mą dłoń,
A w niej będzie me serce.

Z tego, co wiemy,
Może to tylko sen.
Przychodzimy i odchodzimy
Jak fale w strumieniu.
A więc kochaj mnie tej nocy.
Choć niektórym dane jest jutro,
To jutro może nigdy nie nadejść,
Przynajmniej z tego, co wiemy.

Proszę więc, kochaj mnie tej nocy,
Kochaj mnie tej nocy.
Choć niektórym dane jest jutro,
Choć niektórym dane jest jutro,
To jutro może nigdy nie nadejść,
Jutro może nigdy nie nadejść,
Przynajmniej z tego, co wiemy…
Zgodnie z tym, co wiemy.

Oto jesteś. Widzisz to? W tym zawiera się znaczenie aspektu twojego wizualnego związku. Jest oczywiste, że te pierwsze dwadzieścia osiem minut dotyczyło idei mocy alternatywy w moim umyśle pozwalającej mi otrzymać jaśniejsze odbicie tego, co chcę widzieć. Idea, że jestem ograniczony tym, co chcę widzieć, to moje osobiste korzyści, których się trzymam. Być może gdy usiadłem tu z tobą, przyjrzałeś mi się ponownie i mówisz: „No cóż miałeś na sobie sweter i zdjąłeś go ostatnim razem, a teraz znów go włożyłeś i zamierzasz wywrzeć na mnie wpływ w cielesnej tożsamości, z którą się utożsamiasz”.

To prawda. W kursie cudu przemiany twojego umysłu, jedyne, co robisz, to zapewniasz zaistnienie chwili, powiedz do mnie: miejsca. [Miejsca]. Innego miejsca, mimo że w twoim umyśle wygląda ono pozornie tak samo jak to, które widziałeś chwilę wcześniej. Oto jak bardzo jest to ważne; przeczytam ci trochę na ten temat. Jeżeli faktycznie muszę przemienić swój umysł – przynajmniej poprzez cud przemiany – to nie mogę bronić tego, czym myślę, że jestem w złudzeniu o sobie. O tak. Czy tak było lepiej? Tak. Czy zobaczyłeś przebłysk mnie? Oczywiście

Gdy przyszedłem tutaj w tamtej pierwszej sekwencji czasu, czyli gdy usiadłem i przeczytałem ci o idei przemiany naszego związku, to próbowałem tak naprawdę zrobić coś, co i ty zdecydowałeś się teraz zrobić w swoich ramach czasu, czyli spojrzeć na odzwierciedlenie światła, które przyniosłeś ze sobą, gdy przyszedłeś do tej sekwencji. Oczywiście twój problem polega na tym, że to, co tu przyniosłeś, już przeminęło. Przeminęło to również dla mnie. Miejsce, w którym się umiejscawiam, powiedz do mnie: przeminęło. [Przeminęło]

Nie ma nic nowego w idei… Opublikowano świetny artykuł o tym, co nazywasz Kwintesencją wszechświata. Nie jest to niczym innym, jak ideą częstotliwości pojęcia, jakie mam o sobie w związku z tym, o chcę widzieć w relacji ze sobą. Otóż, ja wiem, że w moim umyśle jest to możliwe, a jednak wydaję się znajdować w pułapce pojęcia o jakimś odzwierciedleniu. Co powiesz na to, żebyśmy ty i ja… I przeczytam ci, co jest tu powiedziane: Całkiem niedawno temu wszechświat został zarekwirowany przez niewidzialne pole energetyczne, które wywołuje i stymuluje jego rozszerzanie się w kierunku zewnętrznym. Uwielbiam to. Potrafisz to zrozumieć? To brzmi praktycznie tak jak Kurs Cudów. No cóż, to jest praktycznie to samo, co cud wymagający przemiany, która może zajść w twoim umyśle w związku z tym, co chcesz widzieć.

Jesteś teraz przynajmniej gotów przyznać wobec mnie, że to już przeminęło. A zatem wymóg, abyś nie rozdawał opcji, które osiągnąłeś w swoim umyśle, pozwoli ci poczynić postępy, nie w tym sensie, że wyjdziesz do wszechświata, lecz w tym, że powrócisz tam, gdzie to wszystko się zaczęło w twoim umyśle. Ok?

Idea mojej percepcji samego siebie, której się trzymam, nie jest niczym innym, jak moją całkowitą determinacją, że mogę spojrzeć w inny sposób na moje połączenie z tobą, gdy tu przyszliśmy w poczuciu pewności co do tego, że zasoby, których używamy w odzwierciedleniu światła, zmieniają się w każdej chwili. Jeżeli nie będę próbował szukać tego na zewnątrz… Jeżeli bowiem będę szukał na zewnątrz, to będę jedynie widział to, co sam tam umieściłem.

Powiem ci teraz o chwili – i przeczytam coś na ten temat – której mogę się nieco lękać, ponieważ w tamtej chwili wydaję się niezdolny do rozpoznania mojego związku z tobą. Mam nadzieję, że zaufasz temu, co teraz mówię. Muszę pozwolić na chwilę lęku. Czy zauważyłeś, co się tam właśnie wydarzyło? Czy zobaczyłeś tę ideę, że przez krótką chwilę byłeś w sidłach pojęcia, które miałeś na swój temat? Posłuchaj, jak wyrażamy tutaj tę ideę.

Prostą prawdą jest to, że nie wiesz, po co jest cokolwiek.

Świat i wszystko w nim postrzegasz jako znaczące w kategoriach celów wyznaczonych przez ego, czyli – jak czytaliśmy na początku –  tego, co czujesz w odniesieniu do własnego pojęcia o sobie. Cele te nie mają nic wspólnego z twoimi najlepszymi korzyściami, ponieważ pojęcie, które nazywamy ego, nie jest tobą. To fałszywe utożsamienie czyni cię niezdolnym do zrozumienia, po co jest cokolwiek. W rezultacie będziesz na pewno niewłaściwie tego używał. Kiedy w to uwierzysz, będziesz starał się zrezygnować z celów, które przypisałeś światu, zamiast próbować je wzmacniać.

Cele, które teraz postrzegasz, można opisać jeszcze inaczej, mówiąc, że wszystkie one dotyczą twoich „osobistych” korzyści. Skoro jednak w żadnym momencie nie masz korzyści osobistych, przeto twoje cele w rzeczywistości nie dotyczą niczego. A zatem hołubiąc je, w ogóle nie masz żadnych celów. Tak więc nie wiesz, po co jest cokolwiek.

Chciałbym, żebyś spróbował zrobić to wraz ze mną. Chcę to wypróbować w fizyczności, a zrobię to dla zaawansowanych nauczycieli tej metody. Powtarzam teraz uporczywie, że dokądkolwiek bym się nie udał, stoję przez chwilę w pewności co do tego, że rozprzestrzeniam z siebie inny cel – zawarty tam, we wszechświecie. Otaczam się – i mam nadzieję, że robisz to wraz ze mną – ideami przedstawiania ci alternatywy ofiarującej lepsze odzwierciedlenie, którym ty i ja możemy się wymieniać w naszym umyśle. Oczywiste jest to, że wszystko, co myślę o sobie, jest pozbawione znaczenia, ale gdy rzutuję to z siebie, to mamy tam nieustanny brak znaczenia, i dlatego tak naderemne jest zużywanie czasoprzestrzeni, w której się znajdujesz. Jest bowiem oczywiste, że jeśli masz w swoim umyśle ideę czasoprzestrzeni, to ją zużyjesz przez to, jak postrzegasz siebie.

O tak, to było dobre, to było dobre! Dałem ci świetlny układ odniesienia i zobaczyłeś jego przebłysk. A teraz powiedz do mnie: nie wiedziałem, kim jestem, bałem się. Rzeczywiście prawda jest taka, że nie masz pojęcia, kim jesteś, dlaczego tu jesteś ani co robisz. Czy to prawda? Przynajmniej przyznaj sie do tego. Lecz ty musisz nieustannie uzasadniać tę ideę, że ponieważ nie wiesz, możesz dochodzić do nieprawdziwego wniosku. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj tego jasnego światła, które się teraz pojawia.

Zanim będziesz mógł pojąć to, co próbuję ci dzisiaj powiedzieć, potrzebna jest jeszcze jedna myśl. Na poziomie najbardziej powierzchownym rzeczywiście rozpoznajesz cel w swoim umyśle. Jednakże na takich poziomach celu nie można zrozumieć. Na przykład rozumiesz na jakimś poziomie, że telefon służy do rozmawiania z kimś, kto fizycznie nie znajduje się w twoim najbliższym otoczeniu. Nie rozumiesz tylko tego, po co chcesz się z nim porozumieć, a to właśnie nadaje znaczenie twemu kontaktowi z nim lub go nie nadaje. Posłuchaj.


Rozstrzygająca dla twego uczenia się jest chęć wyrzeczenia się tych celów, które wyznaczyłeś wszystkiemu. Rozpoznanie, że nie mają one znaczenia, a nie że są „dobre” czy „złe” to jedyny sposób osiągnięcia tego.

Prosta prawda jest taka, że wszystko, co widzisz w swoim własnym związku ze sobą – choć nadajesz temu znaczenie i możesz się tym posłużyć jako postać przedstawiająca samą siebie – zawsze będzie cię to trzymało w pułapce idei, że… Posłużmy się moim krzesłem. Gdy tu przyszedłem… Powiedz do mnie: to jest krzesło. [To jest krzesło]. Tak, a w chwili, w której utożsamiam się z tym krzesłem, przyjmuje ono wszystkie aspekty mojego umysłu, które chcę widzieć w związku z moją wynikającą z przeszłego odniesienia zdolnością pamiętania, że siedziałem na tym krześle lub że zamierzam teraz usiąść na tym krześle. Używam tutaj słowa „powierzchowność”, ponieważ jest oczywiste, że moja świadomość w cielesnej postaci, nie jest mną. Ja zaś boję się przemienić związek polegający na siedzeniu lub niesiedzeniu na tym krześle, dlatego że czynność mojego umysłu dotycząca wzrostu częstotliwości tak naprawdę – czy potrafisz to usłyszeć? – umieści mnie w całkowicie innej czasoprzestrzeni. A jest to prawdą, dlatego że już jestem w całkowicie innej czasoprzestrzeni.

Wszechświat około czterdziestu tysięcy lat trwa tylko przez taki odstęp czasu: Przychodzisz tutaj, siadasz na krześle, porządkujesz wszystko w swoim związku i odchodzisz. Jedynie tego będę próbował nauczać. Zaś twoja obrona siebie jest powodem, dla którego tu jestem. Posłuchaj teraz przez chwilę na temat konieczności uznania potrzeby przemiany twojego umysłu. Determinacja, by się bronić, zawsze będzie ci wskazywała, że gdzieś między tobą stojącym tutaj, a tobą siadającym tam, zawiera się moment lęku. Ty tego nie nazywasz lękiem. Mówisz tylko: „Przecież ja wiem, że to krzesło jest tutaj”. Niczego nie wiesz. Tak naprawdę, gdy usiądziesz na tym krześle, ono wybuchnie, i cały wszechświat wybuchnie w chwili, w której będziesz sobą, ponieważ idea obrony samego siebie, nieodłącznie związana z perspektywą ochrony przed eksplozją w kierunku wszechświata, to właśnie to, czego się boisz.

Proszę, posłuchaj tego ze mną. Czy posłuchasz tego ze mną teraz?

Moje atakujące  myśli – czyli idea, że jestem oddzielony od samego siebie – atakują moją nietykalność.


Jest całkowicie oczywiste, że jeśli można cię zaatakować, to znaczy, że nie jesteś nietykalny. Widzisz atak jako rzeczywistą groźbę. Jest tak dlatego, że wierzysz, iż rzeczywiście możesz atakować. A to, co mogłoby wywrzeć jakiś skutek za twoim pośrednictwem, musi także wywierać skutek na tobie. Jest to prawo, które ostatecznie cię zbawi, ale teraz używasz go niewłaściwie. Musisz więc nauczyć się, jak możesz posłużyć się nim dla własnej najlepszej korzyści, a nie wbrew niej.
Atakujące myśli czynią cię podatnym na zranienie w twym własnym umyśle, gdzie znajdują się atakujące myśli po prostu dlatego, że jeśli się bronisz, będzie to tym samym, jakbyś był atakowany.

Piosenka: Odwróć się i spójrz na mnie

Posłuchaj. Ta piosenka jest specjalnie dla ciebie.
Ktoś idzie tuż za tobą,
Odwróć się, spójrz na mnie.

Lęk, który się właśnie wkradł do twego umysłu, jest całkiem oczywisty, po prostu dlatego, że ten ktoś – w przeszłym związku – jest oddzielony od twego umysłu. Tak, czy nie?
Ktoś strzeże twoich kroków,
Odwróć się i spójrz na mnie.
Ktoś naprawdę cię potrzebuje,
Oto na dłoni podaję me serce.

Chodź i stań tu ze mną przez chwilę, dobrze?
Odwróć się i spójrz na mnie,
I zrozum, zrozum

Okazuje się, że to właśnie ciebie szukałem, jednak jeszcze przed chwilą śmiertelnie się bałem spotkania z tobą w odzwierciedleniu mojego światła. Tym jest przebaczenie, prawda? To się nazywa przebaczeniem własnemu nieprzyjacielowi. To jest całe nauczanie przemiany umysłu od Jezusa z Nazaretu. On mówi ci stanowczo, że jeśli dokonujesz emocjonalnej oceny siebie, która wydaje się inna niż ty, to sposób, w jaki można to określić albo utrzyma odczuwany przez ciebie konflikt, ustanawiając czasoprzestrzeń, z której nie można uciec, albo rozpoznasz go w tamtej chwili. Posłuchaj:

Ktoś będzie stał tuż obok ciebie.
Odwróć się i spójrz na mnie.
Ktoś będzie cię kochał i prowadził.
Odwróć się i spójrz na mnie.
Czekałem i będę czekał wieki całe
Na twoje przyjście.
Spójrz na kogoś, kto cię naprawdę kocha,
Tak, naprawdę kocha.
Odwróć się i spójrz na mnie.

Wiesz, co mnie w tobie dziwi? Oczywiste jest, że nauczam Kursu Cudów pochodzącego z przesłania wzrostu częstotliwości sposobu, w jaki się identyfikujesz. Pamiętaj, że ja… Tak, nauczałem Nowego Testamentu. Podobała ci się idea Nowego Testamentu, lecz gdy rzucam ci wyzwanie w postaci idei, że jest możliwe, abyś usłyszał głos pochodzący znikąd… To jest tutaj i będzie tu o tym mowa, a wynika to z natychmiastowości procesu polegającego na wzroście częstotliwości czasu.

I oczywiście jest tu powiedziane to, co jest tu powiedziane i przeczytam ci to dlatego, że chociaż mnie prześladujesz… Użyję tu idei Nowego Testamentu, a ty zrobisz wszystko, co w twojej mocy, by nie zrozumieć, za sprawą przebaczenia, doskonałości twojego nieprzyjaciela, który jest gdzieś tam. Jest taki szczególny fragment; stanowi on część dziejów powrotu twojego umysłu, ponieważ głos, który do mnie przemówi, będzie mówił o miejscu, do którego podążasz, ponieważ naprawdę zamierzasz go prześladować. Posłuchaj tego ze mną. Posłuchaj przez chwilę.

Ja wychodzę z założenia… Mam tu Nowy Testament… Wychodzę z założenia, że jesteś w stanie zbadać swój związek z ideą zmartwychwstania, które się wydarzyło, ale idea, że jakiś głos rzeczywiście mógłby do ciebie przemówić, tak jak usiłuje to uczynić w tej chwili, wywołuje w tobie spory niepokój. Posłuchaj. Posłuchasz? To mówi św. Paweł:

W południe podczas drogi ujrzałem, o królu, światło z nieba, jaśniejsze od słońca, które ogarnęło mnie i moich towarzyszy podróży. Kiedyśmy wszyscy upadli na ziemię, usłyszałem głos, który mówił do mnie po hebrajsku: “Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. „Kto jesteś, Panie?” – zapytałem. A Pan odpowiedział: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Ale podnieś się i stań na nogi, bo ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, gdzie mnie ujrzałeś i gdzie mnie ujrzysz ponownie. Usłyszałeś to? Obronię cię przed Żydami i przed innymi ludźmi, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga i aby otrzymali odpuszczenie grzechów”. Temu widzeniu z nieba nie mogłem się sprzeciwić, królu Agryppo! Lecz nawoływałem najprzód mieszkańców Damaszku i Jerozolimy, a potem całej ziemi judzkiej, i pogan, aby pokutowali i nawrócili się do Boga, i pełnili uczynki godne ich samych. (…) z pomocą Bożą żyję do dzisiaj i daję świadectwo małym i wielkim, nie głosząc nic ponad to, co przepowiedzieli Prorocy i Mojżesz: że Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy zmartwychwstanie, że głosić będzie światło zarówno ludowi, jak i poganom.

Oczywiście każdy może to sam przeczytać. Tak jak ci powiedziałem, właśnie to musi się wydarzyć. Lecz idea, że ten głos nagle dociera do ciebie w fizyczności, w twoim własnym umyśle, to powód, dla którego podajesz mnie w wątpliwość i przepytujesz. Jeśli zamierzasz mnie przepytywać, to muszę ci zaofiarować pewność co do tego, że w pytaniu dotyczącym częstotliwości chwili, w której się tutaj pojawiłem – a tym jest Kurs Cudów – ty znajdujesz się w całkowicie innym układzie odniesienia – podczas tego krótkiego okresu trzech tysięcy lat, kiedy to Jezus mówił do ciebie.

Spójrzmy na to razem przez moment w związku z ideą, że konflikt, który odczułeś, wykorzystuje całą twoją moc po to, by niszczyć ideę, że to jasne światło jest tu z nami. Ty jedynie postanowiłeś – mam przynajmniej taką nadzieję – że masz tego dość. Cokolwiek innego byś nie próbował uczynić, tak naprawdę mówisz mi: „Musi istnieć coś innego, ponieważ za każdym razem, gdy otrzymuję częstotliwość światła, to wydaje się, że to już minęło i przynosi mi to rozczarowanie. Próbowałem dotrzeć do Damaszku, ale myślę, że przystanę tu na chwilę i pozwolę, aby mnie to ogarnęło”. Posłuchaj.

Ponad wszystko chcę widzieć.

Idea dzisiejsza wyraża coś więcej niż samą determinację. Daje ona pierwszeństwo wizji wśród twych pragnień, ale to nic nie kosztuje. Może pojawić się wielka pokusa uwierzenia, że prosi się ciebie o jakiś rodzaj ofiary, kiedy powiadasz, że ponad wszystko chcesz widzieć.

Nie przejmuj się tym, ponad wszystko inne chcesz widzieć. Wreszcie postanowiłeś, że musi być coś w tej alternatywie, co pozwoli ci przyznać, że ponad wszystko chcesz widzieć inaczej i jest to czynność, która ma miejsce w tej chwili. Ponad wszystko chcę widzieć rzeczy inaczej.

Dzisiaj rzeczwywiście wprowadzasz konkretne zastosowanie dla idei, którą właśnie mieliśmy na swój temat. (…) Możesz zastanawiać się, dlaczego jest ważne, by powiedzieć na przykład: „Ponad wszystko inne chcę widzieć to krzesło inaczej”. Samo w sobie nie jest to wcale ważne. Jednakże co istnieje „samo przez się”? Widzisz wokół siebie mnóstwo oddzielnych rzeczy, co w rzeczywistości znaczy, że w ogóle nie widzisz. A przecież albo widzisz, albo nie. Kiedy ujrzałeś jedną rzecz inaczej, to będziesz widział wszystkie rzeczy inaczej. Światło, które ujrzysz w którejś z nich, jest tym samym światłem, które zobaczysz w nich wszystkich.

Ponad wszystko chcę widzieć Mistrza-Nauczyciela inaczej w jego związku z tym, gdzie on siebie określa, i chcę wstąpić w układ odniesienia, w którym całkowita odpowiedzialność – a pochodzi to wprost od Jezusa – może zostać przyjęta, po to, aby zaofiarować w moim umyśle alternatywę wobec tego, co widzę.

Chcę ci szczególnie podziękować za miłość, którą rozpoznaję w twojej determinacji, by zacząć postępować jak nauczyciel tej idei. W misji – użyjmy tu tego określenia – w misji, którą przyjąłeś, gdy wróciłeś do tego układu odniesienia, natychmiast stanąłeś przed całym możliwym konfliktem, i natychmiast rozpoznajesz, że alternatywa może być skierowana na cokolwiek, co widzisz, i to z powodzeniem, po prostu dlatego, że moc określania rezultatu, jakiego chcesz, należy do ciebie.

Właśnie dzięki temu wiem, jak bardzo cię kocham w tej chwili, i dzięki temu ty również wiesz, jak bardzo mnie kochasz, i właśnie w ten sposób wiemy, że w tym interludium czasu możemy rzeczywiście rozpoznać radość, którą wyrażamy. Lecz pamiętaj o jednym: polegam na tobie, nie na sobie. Ja wiem, kim jestem. A gdy ty rozpoznasz, kim jesteś, zobaczysz mnie takim, jakim ja widzę siebie, ponieważ będzie tylko jeden z nas we wszechświecie, a właśnie tam teraz podążamy, budząc się z tego snu, który nas wiązał z ideą ciemnego odzwierciedlenia światła, i oto nagle, nagle podróżujemy razem, wcale nie posługując się naszym ciałem, w nowym odzwierciedleniu światła, w nowym odzwierciedleniu światła.

„Kwantowe splątanie” – największa tajemnica w fizyce.

Filmy z tej sekwencji są dostępne jako dary Kursu Cudów.

Widzę tylko przeszłość
Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem
Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć rzeczy inaczej.
Jest inny sposób patrzenia na świat.
Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny.
Podtrzymuje mnie Miłość Boga.

Jestem zdecydowany widzieć – tekst filmu Mastera Teachera

[Z cyklu: Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce, film  nr 3]

Nowe kontinuum czasu

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni

Jestem zdecydowany widzieć
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej
.

Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni

Wystąpienie Mistrza-Nauczyciela

Posłuchaj mnie. Nie ja jeden doświadczam skutków moich myśli.
Wszystko, czego doświadczam, wynika z tego, jak się czuję.

Idea, którą ci właśnie przedstawiliśmy, nie wpływa tylko na ciebie. Zauważysz, że niekiedy idee odnoszące się do myślenia poprzedzają idee odnoszące się do postrzegania, podczas gdy kiedy indziej porządek ten jest odwrócony. Powodem tego jest to, że porządek ten nie jest ważny. Dlaczego? Bo myślenie i jego skutki są w istocie jednoczesne, bo przyczyna i skutek nigdy nie są oddzielone.
Dziś raz jeszcze akcentujemy fakt, że nasze umysły są połączone. Powiedzmy to wszyscy razem: Nasze umysły są połączone. Zrazu rzadko kiedy ideę tę przyjmuje się chętnie, gdyż niesie ona ze sobą ogromne poczucie odpowiedzialności, a nawet może być potraktowana jako „naruszenie prywatności”. Jednakże jest faktem, że nie ma prywatnych myśli. Mimo twego początkowego oporu przeciw tej idei, zrozumiesz z czasem, że musi być prawdziwa, jeśli zbawienie ciebie w twojej cielesnej formie w ogóle jest możliwe. A zbawienie musi być możliwe, ponieważ taka jest Wola Boga.

Piosenka: Byłaś mi przeznaczona, Gene Kelly

Życie było piosenką,
Pojawiłaś się przede mną.
Nie zmrużyłem oka przez całą noc.
Gdybym odważył się pomyśleć,
Że ci na mnie zależy,
Oto, co bym ci powiedział:

Byłaś mi przeznaczona,
A ja tobie.
Natura cię wyrzeźbiła,
A gdy skończyła,
Byłaś całą słodyczą
W jednej osobie.

Jesteś jak tęskna melodia,
Co nie chce uwolnić mnie,
Lecz nie narzekam.
Na pewno przysłały cię anioły
I przeznaczyły tylko dla mnie.

Proszę bardzo: Byłaś mi przeznaczona,
A ja tobie.
Uformowały nas anioły,
A gdy skończyły,
Byłaś całą słodyczą
W jednej osobie,
Co nigdy nie uwalnia mnie.

Lecz nie narzekam.
Na pewno przysłały cię anioły
I przeznaczyły tylko dla mnie.

Dziękuję. Zaofiarujemy sobie nawzajem myśl, że w tej sekwencji czasu przyznajemy, że to wszystko jest w naszym umyśle. Abyśmy mogli to osiągnąć… Ponieważ zamierzam tego dokonać dzięki pewności co do tego, że choć moja osobista odpowiedzialność może nie oznaczać całkowitego rozpoznania, że jestem odpowiedzialny za wszystko, co widzę, to jeśli mam być trenerem umysłów, to nie ma sensu, abym nie uznawał, że w istocie moja pełnia może stanowić to, czym jestem w związku z całością – w związku z wszechświatem. Czy to prawda?

A zatem… Oto jesteś. To właśnie nazywamy początkowym eksperymentem. Innymi słowy będę eksperymentował z procesem możliwości, jako ten, kogo nazywasz zaawansowanym nauczycielem – nie mam pojęcia, czym to jest, ale jestem świadomy, że nie ma możliwości, dopóki nie postanowię, że chciałbym widzieć coś innego w moim umyśle, abym nie widział tego, co jest w moim umyśle. I oczywiście zmagam się z ideą, że to, co widzę na zewnątrz, jest inne niż ja sam. Zgadza się? A nie jest inne, i nie ma w tym żadnej tajemnicy… Robiłeś to już od lat. Opierasz się na tych innych filmach, które mówią ci, że to już i tak się skończyło w moim umyśle, a więc odzwierciedlenie, które otrzymuję z zewnątrz, to odbicie, które już wcześniej zaistniało w moim związku.

A oto, na czym polega eksperyment. Poproszę cię, żebyś spojrzał na ideę własnej całkowitej odpowiedzialności za to. Nie spodoba ci się to. Być może już to odrzuciłeś. Nie interesuje mnie to, ponieważ próbuję uwolnić cię od idei mojego ciała. Gdy tu dzisiaj przyszedłem i powiedziałem: Byłeś mi przeznaczony, to mówiłem o tym, co się dzieje w moim umyśle w związku z miłością, którą czuję do ciebie – i tak jak powiedzieliśmy ci w poprzednim filmie – nie ma to absolutnie nic wspólnego z moim fizycznym ciałem. Innymi słowy, ty i ja możemy się porozumieć co do tego, by kochać jeden drugiego w naszych umysłach i by spotkać się we wszechświecie bez żadnego odniesienia do ciała. Czy jest to dla ciebie w porządku? Czy dobrze mówię?

A teraz przeczytam ci początkowy fragment o odpowiedzialności, jaką masz w związku z tym. Nie ma sensu tego unikać, ponieważ już tego unikasz, lecz wyzwanie, które jest ci rzucane w związku z pełnią odpowiedzialności, polega na tym, że – posłuchaj – jedynym sposobem, w jakim możesz uciec od idei odbitego światła, które stanowi to, co wydaje się tą rzeczywistością, jest rozpoznanie, że grupa idei zawartych w moim umyśle, które dają mi to odbicie, może przybierać uporządkowane formy, lecz wymaga zasadniczego uznania mojej odpowiedzialności.

A teraz przyjrzę się trochę tej idei, że mogę z tobą negocjować. Do pewnego stopnia, mogę z tobą negocjować. Kochasz mnie? [Tak]. Chcesz stąd odejść wraz ze mną? [Tak] Czy przyznasz, że nie jesteś ciałem? [Tak]. Czy zrobiłeś już wystarczające postępy w swoim Treningu umysłu – na tyle, że oczywiście przyglądasz się tej idei, że świat, który widzisz, nie jest rzeczywisty? No cóż, być może nie, ponieważ za każdym razem, gdy próbujesz postrzegać go jako nierzeczywisty, przybiera on miniony aspekt ciebie samego i, tak jak powiedzieliśmy podczas tych dwóch pierwszych godzin, znajdujesz się w pułapce idei, że nie możesz uciec, ponieważ wciąż natykasz się na swoje własne odbicie.

A teraz mnie posłuchaj, posłuchaj piosenki, która jest puszczana w tle. To są ważne idee o tym, czym jest tajemnica zbawienia… W zbawieniu jest tajemnica, której świat nie chce w pełni uznać, ponieważ jeśli to uczyni, to będzie musiał przyjąć odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje na zewnątrz; za wszystko, co widzi. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchasz? O tak, to było dobre… Otóż przez krótką chwilę w naszym umyśle powziąłeś myśl o komunikacji, która wykroczyła poza ideę mojego cielesnego sformułowania. Tak czy nie? Jeśli ty, homo sapiens, zamierzasz ze mną nauczać, to wiesz doskonale, że zawarta jest w tobie idea wizyjnego związku, który wykracza poza konieczność używania twojego ciała.

To, co teraz przeczytam, będzie dotyczyło bezpośrednio twojej odpowiedzialności za myślenie, ponieważ nie jest to tak naprawdę związane z tym, co zamierzasz mi na ten temat powiedzieć. Skłonię cię do przyjrzenia się temu. Będzie to związane z tym, co chcesz uświadomić komuś innemu. Czy mam ci przeczytać trochę na temat mojego zbawiciela Jezusa? Podoba się wam idea, że zbawienie świata zależy od Jezusa. Podoba się wam również idea mówiąca o tym, że zbawienie świata zależy od ciebie. Być może nie spodoba ci się idea, że zbawienie świata zależy całkowicie od ciebie, czego oczywiście naucza Jezus, ale będzie ci on próbował uświadomić, że cała jego nauka nie odnosi się w istocie do spraw, co do których się obiektywnie zgadzamy, ale – jesteś gotów? – do tego, jak mówi Jezus, co myślisz w swoim umyśle.

I przeczytam ci o tym. Innymi słowy, gdy on naprawdę zaczyna nauczać z poziomu swego objawienia, co jest powodem, dla którego go odrzucasz, ofiarowuje ci myśl, która w danym momencie może nie być zawarta w twoim umyśle. Najpierw posłuchajmy nieco na temat tajemnicy zbawienia. Oto ktoś przyszedł, by się ze mną zobaczyć, więc spotkaliśmy się i on próbował, wraz z Jezusem, przeczytać tę myśl, że człowiek tam na zewnątrz – tak mówi Jezus, tak mówi ewangelia św. Mateusza – że człowiek tam na zewnątrz jest tak naprawdę tym, co myślę o sobie. Nie ma absolutnie żadnego znaczenia, co o nim mówię; liczy się to, co myślę na swój temat. Posłuchaj, posłuchaj:

Tajemnica zbawienia pozwalająca ci zobaczyć, kim rzeczywiście jesteś, i uciec do wszechświata, jest po prostu taka: Robisz to sam sobie. Powiedzmy to jeszcze raz. Powiedzmy to razem: Robisz to sam sobie. Niezależnie od formy ataku, to wciąż jest prawdą. Ktokolwiek przybiera rolę wroga i atakującego, to wciąż jest prawdą. Cokolwiek wydaje się być przyczyną jakiegokolwiek bólu czy cierpienia, które czujesz, to wciąż jest prawdą. Albowiem nie zareagowałbyś wcale na postaci we śnie, gdybyś wiedział, że śnisz. Niech by były one tak nienawistne i złośliwe, jak tylko mogą, nie mogłyby mieć na ciebie wpływu, chyba że nie udało ci się rozpoznać, że jest to twój sen – twoja własna sekwencja halucynacji. Posłuchaj…

Nauczenie się tej pojedynczej lekcji, mówiącej o tym, że robisz to sam sobie,  uwolni cię od cierpienia, jakąkolwiek formę ono przybiera. Duch Święty będzie powtarzał tę jedną wszechogarniającą lekcję o uwolnieniu do czasu, aż zostanie nauczona, niezależnie od formy cierpienia, która przynosi ci ból. Jakąkolwiek krzywdę przyniesiesz do Niego, On ci da na nią bardzo prostą odpowiedź i będzie ją coraz bardziej upraszczał, a jest nią to, że ty jesteś tego przyczyną. Ta jedna odpowiedź usuwa przyczynę każdej formy smutku i bólu. Forma nie wpływa wcale na jego odpowiedź, ponieważ chce On ciebie nauczać o tylko jednej przyczynie ich wszystkich, niezależnie od ich formy. A ty zrozumiesz, że cud przemiany twojego umysłu odzwierciedla to proste stwierdzenie: „Ja to zrobiłem, sam to sobie zrobiłem, i to właśnie zamierzam odwrócić”.

Będę z tobą przez chwilę rozmawiał, odnosząc się do sposobu, w jaki zaczęła do ciebie docierać całkowita prostota tego, co usiłuję cię nauczać na temat myśli w twoim umyśle. I oczywiście posłużę się Jezusem, ponieważ robię to sam sobie, i jak przypomina mi on za pośrednictwem zasobów odzwierciedlonego światła, to właśnie dokładnie muszę odwrócić. Ale widzisz, problem mój polega na tym, że w momencie, gdy wraca do mnie ta myśl, powiedz do mnie: ona już się dokonała. [Ona już się dokonała]. Dokonała się. Przeminęła. I co ja teraz zrobię? Chcesz to usłyszeć? Nagle otaczają mnie wszystkie idee, które kiedykolwiek miałem, umieściwszy je tam na zewnątrz – w świecie, które teraz odsunąłem od siebie w związku z tą myślą, i teraz mogę wybrać, czego chcę w odniesieniu do przyczyny i skutku, które czuję.

Ci z was którzy… A przyjdzie tak czas, kiedy będziecie tego nauczać, ponieważ musi nadejść taki czas, kiedy będziecie tego nauczać. Nie ma nic skomplikowanego w tej myśli, że wiesz – a mówię teraz do ciebie – wiesz, że masz moc w swoim umyśle. Ja zawsze będę ci ofiarował więcej mocy do podjęcia decyzji, jeżeli tylko będę w stanie sprawić, abyś przyznał, przynajmniej w zasadniczym sensie, że idea czynienia czegoś nie znajduje się na zewnątrz. Ty od razu się mnie zapytasz: „Jakże mam tego dokonać?” O tym będzie mowa w następnych dwóch lekcjach, które otrzymałeś w związku z myślą, że chcę widzieć, i chcę widzieć inaczej. Chcę widzieć, i chcę widzieć inaczej. Przeczytam ci zaledwie dwa zdania. Posłuchasz tego ze mną? Chcę widzieć inaczej i chcę widzieć. Powiedz do mnie: Jestem zdecydowany widzieć.

Podejście takie było zamierzone i bardzo starannie zaplanowane przez Jezusa, ponieważ on chce, abyś usłyszał, że: nie przeoczyliśmy decydującego znaczenia, jakie ma odwrócenie kierunku twojego myślenia. Od tego zależy zbawienie świata. Nie będziesz jednak widział, jeśli będziesz uważał, że jesteś przymuszany oraz jeśli poczujesz urazę i sprzeciw.

To jest całkiem proste, ponieważ “jestem zdecydowany widzieć inaczej” to praktyka, dzięki której za każdym razem, gdy cię widzę, muszę zwrócić uwagę na fakt, że używam mojego umysłu… Próbuję teraz mówić do ciebie. Mówię do ciebie jako zaawansowany nauczyciel. Jako kondycja ludzka doświadczyłem czegoś okropnie druzgocącego, co pozwala mi uciec stąd, a więc przynajmniej mogę porównać siebie z czymś z zewnątrz mojego własnego układu odniesienia dzięki prostemu uznaniu, że problem – tak, jak go próbowałem rozwiązać – nie może być mną. To jest w tym zdaniu: Jestem zdecydowany widzieć inaczej. Posłuchaj:

Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.

W czasie tych ćwiczeń zacznij od powtórzenia sobie idei, że chcesz widzieć inaczej. Zamknij oczy i starannie zbadaj swój umysł szukając sytuacji minionych, obecnych i przewidywanych, które budzą twój gniew, których nie lubisz. Gniew ten może przyjąć formę dowolnej reakcji sięgając od łagodnej irytacji aż po wściekłość. Stopień nasilenia emocji, której doświadczasz, nie ma znaczenia. Będziesz stawał się coraz bardziej świadomy, że nieznaczny odruch irytacji jest tylko zasłoną skrywającą gwałtowną furię.
.

A jest tak dlatego, że jesteś zdecydowany ustanawiać ideę rzeczywistości w związku ze sobą i z kimś innym na zewnątrz ciebie, który wciąż jest zawarty w takiej perspektywie myślenia, że ty nie jesteś przyczyną problemu, a nawet, gdy przyznajesz, że jesteś przyczyną problemu, jak przypomina ci Jezus, to wciąż możesz próbować się od tego oddzielić, ponieważ jest oczywiste, że będziesz musiał się zająć usunięciem własnego umysłu. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj:

Kazanie na Górze, Mt 5
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Spójrz na to ze mną.
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, (…) na nic się już nie przyda. (…) Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Posłuchaj: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. Posłuchaj…

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, (…) ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
A teraz posłuchaj:
Słyszeliście, że powiedziano: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi.
Teraz będę nauczał. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka (co oznacza: pluję na ciebie – to takie aramejskie określenie), podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: “Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Chcę tu dotrzeć do jednego słowa:
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego świadectwa o sobie w odzwierciedleniu światła, za pomocą którego się potępiasz.

Teraz cię opuszczę przy tej idei, że wszystkie myśli są w moim umyśle i że wszystko, co się dzieje tam na zewnątrz, przynajmniej już się skończyło i przeminęło, a więc nie muszę na tym polegać w żadnych okolicznościach, a dana mi od Boga moc mojego umysłu pozwalająca mi cię kochać, będzie dla mnie całkiem oczywista, ponieważ jestem odpowiedzialny za to, co widzę tam na zewnątrz. Oto jesteś. Ta grupa ludzi, którzy właśnie zebrali się wokół mnie, by zaśpiewać ze mną tę piosenkę, będzie świadectwem nowych idei w ich umyśle, w którym – na krótką chwilę – wpierw uznają własną odpowiedzialność za to, co widzą, oraz odkrywają, jak bardzo kochają ideę człowieka, z którym jeszcze chwilę wcześniej nie chcieli mieć nic wspólnego. Zaraz wracam. Zaraz wracam. Zaraz wrócę w tym odzwierciedleniu.


Piosenka: Gdybym miał cię opuścić, Robert Goulet

O nie, przecież nie wiosną,
Latem, zimą ani jesienią…
Nigdy nie opuściłbym cię.

Gdybym kiedyś miał cię opuścić,
Nie byłoby to latem.
Widząc cię latem, nie mógłbym odejść.
Cieszę się, że przyszedłeś.
Twe włosy pokryte światłem słońca,
Twe usta czerwone jak ogień,
Twoja twarz w takim blasku,
Że złoto musi pójść w cień.

Gdybym kiedyś miał cię opuścić,
Nie byłoby to jesienią.
Jakże mógłbym wtedy odejść?
Widziałem jak potrafisz lśnić
W chłodne jesienne dni.
To jest twój umysł.
Wiem, jaka jesteś jesienią
I muszę przy tobie być.

I czyż mógłbym cię opuścić
Biegnącą wesoło po śniegu?
Lub w zimowy wieczór,
Gdy ogień kominka dodaje ci blasku?

Gdybym kiedyś miał cię opuścić,
Jakże mógłbym to zrobić na wiosnę,
Wiedząc, jaki czar wtedy na mnie rzucasz?
Ustanawiam dla ciebie nowy układ odniesienia.
O nie, nie na wiosnę
Ani latem, zimą, czy jesienią…
Widzisz to odzwierciedlenie nas?
Nigdy nie opuściłbym cię.
Do zobaczenia po drugiej stronie!

Nie szukaj na zewnątrz siebie. Albowiem to się nie powiedzie i będziesz szlochał za każdym razem, gdy jakiś bożek upadnie. Nieba nie można znaleźć tam, gdzie go nie ma, a pokój nie może istnieć gdzie indziej niż tam. Żaden bożek, którego czcisz, gdy Bóg wzywa, nigdy nie odpowie w Jego miejsce. Nie ma innej odpowiedzi, którą możesz zastąpić Jego odpowiedź, i znaleźć szczęście, którą Ona przynosi. Nie szukaj na zewnątrz siebie. Cały twój ból bowiem wynika po prostu z daremnych poszukiwań tego, czego chcesz, tam, gdzie upierasz się, że musi się to odnaleźć. Co będzie, jeżeli tego tam nie ma? Co właśnie przeczytaliśmy z Jezusem? Czy wolisz mieć rację, czy być szczęśliwy? Ciesz się, że powiedziano ci, gdzie znajduje się szczęście, i nie szukaj dłużej gdzie indziej. Nie powiedzie ci się. Dane ci jest jednak poznać prawdę i nie szukać jej na zewnątrz – tam we wszechświecie… A ja zaraz wrócę i powiem ci coś na ten temat.

Każdy, kto tu przychodzi, musi wciąż mieć nadzieję, jakie ociągające się złudzenie lub jakieś marzenie senne, że jest na zewnątrz niego coś, co przyniesie mu szczęście i pokój. Jeżeli wszystko jest w nim, to tak być nie może. A zatem przychodząc, wypiera się on prawdy o sobie i szuka czegoś więcej niż wszystko, tak jakby część tego była oddzielona i można by ją było znaleźć tam, gdzie nie ma całej reszty. Taki cel wyznacza on ciału, które zamieszkuje – aby szukało tego, czego mu brakuje i dawało mu to, co uczyniłoby go pełnią. A zatem błąka się bezcelowo, w poszukiwaniu czegoś, czego nie może znaleźć, wierząc, że go to uszczęśliwi. Ociągające się złudzenie skłoni go do wyszukiwania tysięcy bożków, i do szukania oprócz nich następnego tysiąca. I każdy z nich go zawiedzie; z wyjątkiem jednego – właśnie o tym ci przed chwilą czytaliśmy – ponieważ umrze, i nie rozumie, że bożkiem, którego szuka, jest jego własna śmierć. Wydaje się, że jej forma jest na zewnątrz niego. On jednak próbuje zabić Syna Bożego w sobie, oraz udowodnić, że nad nim zwyciężył. Taki jest cel każdego bożka, ponieważ taką przypisano mu rolę, a jest to rola, której nie można wypełnić.

Ha, ha, ha. Spójrz na to. Czy jesteś zdecydowany nie wierzyć w to, co mówię ci, że jest prawdą? Nazywasz siebie Chrześcijaninem? Ja uważam się za Chrześcijanina, lecz prawie niemożliwe jest, abym – w lekcji, którą teraz przerobimy – nie był zdecydowany wyrównać z kimś rachunki. Powiedz do mnie: zmierzam wyrównać rachunki. [Zamierzam wyrównać rachunki]. Zamierzam wyrównać rachunki, ponieważ źle mnie potraktowano. Mogę nawet uznawać w ślad za Jezusem, że w moim umyśle wiem, iż jeśli chcę to praktykować, to Jezus mnie zapewnił, że jestem doskonały w Niebie czy w jakimś innym miejscu. On mówi mi jednak, że to, co widzę, jest formą zemsty.

Wiem, że nie będziesz… Ty już mnie wyłączyłeś. Oczywiste jest, że nauczam Kazania na Górze. Oczywiste jest, że nauczam, iż będziesz musiał przebaczyć człowiekowi, który właśnie zrobił ci coś, co jest dosłownie nie do wybaczenia. Rozumiesz? Sposób, w jaki on ci to ofiarowuje, będzie po prostu ideą, że po pierwsze uznajesz, iż problem jest gdzie? W twoim umyśle. Powiedz: jest w moim umyśle. [Jest w moim umyśle]. Nie ma możliwości, gdy tu przyszedłem… Teraz próbujesz mi zagrozić. Nauczam o Chrześcijaństwie. Myślę, że pokażemy to na wielkim ekranie, i niech no zobaczę, jak zaprzeczasz temu, że nauczam 5 rozdziału Ewangelii Św. Mateusza.

I od razu powiesz: “Nikt nie potrafi tego zrobić”. Oczywiście, ze nikt nie potrafi tego zrobić. Musisz sobie jednaj uświadomić, że – jesteś gotów? Powiedz do mnie: to nie jest robieniem czegoś [To nie jest robieniem czegoś]. Rozumiesz? A więc myśl, jaką masz na ten temat w odzwierciedleniu światła, które otrzymujesz w tamtym momencie, nie wydaje się być mną. Czy to prawda? A więc spróbujmy tego razem w związku z Kazaniem na Górze. Jezus zbiera ich wszystkich razem, a potem ofiarowuje im dar… Jeden człowiek odwraca się do innego obok siebie i mówi: „Przebaczam ci” A czego to dotyczy? Wszystkiego, wszystkiego! On przecież będzie przebaczał jedynie, komu? Sobie. Powiedz to. [Sobie]. Tak, sobie. Cała nauka Jezusa polega na tym, że jeśli zostanie mi przebaczony czyn, który rzekomo popełniłem – mówimy teraz o czystym Chrześcijaństwie – to mogę wejść do Królestwa Niebieskiego.

Nie w tym jest problem. Problem jest w tym, że wraz z Jezusem w podejściu chrześcijańskim, powiedz do mnie: nauczamy, że jest to myślą. [Nauczamy, że jest to myślą]. O tak! Innym słowy, skoro mieliśmy lekcję, która powiedziała, że odzwierciedlenie światła, które otrzymuję z zewnątrz, jest tak naprawdę w moim umyśle… Po pierwsze nie znajduje się ono na zewnątrz, tylko ja umieściłem je na zewnątrz z powodu mojego wyobrażenia o przepowiedni, która jest gdzieś na zewnątrz i pomaga mi skierować uwagę, na co? Jesteś gotów? Powiedz do mnie: na nic [Na nic]. Na nic. Jezus, zmartwychwstając – po tym, jak go krzyżujesz i uśmiercasz, po prostu nagle znika. Po prostu go nie ma. A nie ma go dlatego, że zmartwychwstał.

Nie obchodzi mnie, jeśli wokół ciebie rozkładają się ciała. Kogo to obchodzi? Sednem mojej nauki – jeśli zdecydujesz, że chcesz ją usłyszeć, a zdecydujesz się ją usłyszeć – jest to, że moc twojego umysłu, by zdecydować, jakiego chcesz rezultatu, tak naprawdę w ogóle nie jest związana z twoim ciałem. Dlatego mieliśmy te pierwsze dwie godziny, podczas których Jezus wstąpił do ciebie i ustanowił swego rodzaju odskocznię, na której mogłeś się znaleźć, poluzowując chwilową obronę tego, co wydawało się być na zewnątrz. W chwili, gdy poluzowujesz swoją obronę ataku, który, jak czujesz, jest nieunikniony w twoim umyśle, atak znika. Idea, że to już przeminęło, może być dla ciebie ważna; nie chciałbym tego robić bez tej idei, ale możesz to zrobić tylko w tym momencie – teraz. Spróbujemy razem?

To jest czyste… Jeśli mam być Chrześcijaninem, a oczywiście nim jestem, to po pierwsze będę musiał przebaczyć idei wszystkich tych rzeczy, które się dzieją w odniesieniu do mnie jako Chrześcijanina lub kogokolwiek, po prostu dlatego, że zgodnie z tym, co Jezus mi przypomina, to jest w moim umyśle. Tu nie chodzi o to, czy jest to dobre lub złe. To nie ma nic wspólnego z dobrem lub złem, ponieważ to dotyczy tego, jak się czuję w moim związku ze sobą. Wczoraj mówiono wszem i wobec o tym, że Jezus jest zbawicielem świata. Czy masz coś przeciwko temu? Wy wszyscy tzw. nie Chrześcijanie, naprawdę sprzeciwiacie się temu, że Jezus istotnie jest zbawicielem świata. Dlaczego miałby nie być zbawicielem świata? Wszystko, czego naucza, mówi ci, że zemsta, do której dążysz przeciwko komuś innemu, uniemożliwi ci zobaczenie tego.

Ty zaś mi powiesz: „przecież nikt tego nie dokona”. Zbawiciel świata tego dokona, ponieważ widzi on świat – tak jak ci właśnie powiedziałem – w innym układzie czasu niż ten, w którym ty go widzisz. Chcę widzieć i chcę widzieć inaczej. Przeczytam ci kilka zdań. Pochodzi to wprost z Nowego Testamentu, lecz dotyczy to zemsty, ponieważ pogrzebałeś to gdzieś głęboko w sobie. Daj spokój, próbujesz mnie nabrać? Nosisz to w sobie. Pozbędziesz się tego ostatecznie tylko wtedy, gdy uznasz: „To przecież i tak przeminęło, a więc nie będę tego więcej ze sobą ciągnął”.

Oto wszystko na temat zemsty. Spróbuję to powiedzieć jeszcze raz. Jeśli chodzi o te okropne rzeczy, które ci się przydarzyły mniej więcej godzinę temu, ty wciąż je nosisz głęboko w sobie, mimo że poznałeś już myśl, że przebaczenie jest konieczne. Trudno ci jest zrozumieć, że zemsta jest ideą polegającą na tym, że choć ty możesz nie być w stanie wyrównać z kimś rachunków, to ktoś z nim wyrówna rachunki, choćby nawet on sam. I tu właśnie Staruszek ma problem z tobą.

Otóż idea, że zemsta, idea, że spowodowałem to w czasoprzestrzeni, w której się lokalizuję, jest nieuniknioną konsekwencją obudzenia i mojej obecności tutaj. Jest to formą zemsty. Od momentu, gdy człowiek rozwija ideę obiektywnego związku, powiedz do mnie: próbuje załatwić porachunki. [Próbuje załatwić porachunki]. O tak, nie ma co do tego wątpliwości. Może on to nazywać miłością; może pogrzebać głęboko w sobie zemstę za to, że nie ma prawa do tego, czym jest, ale będzie się tego i tak domagał po prostu dlatego, że nauczył się już w wystarczającym stopniu, że sam jest tego przyczyną w swoim umyśle – tak, czy nie? – a więc odzwierciedlenie konfliktu, którego doświadcza w związku z ideą dwoistości, czyli oddzielenia jego umysłu – jak przypomina ci Jezus – pozwala ci przebaczyć własnemu wrogowi.

Konieczność przebaczenia własnemu wrogowi wynika jedynie, z czego? Z tego, że twój wróg to, kto? To ty! Wciąż tego nie rozumiesz, a to jest całe moje nauczanie dotyczące Chrześcijaństwa, i oczywiste jest, że tego nie słyszysz. Mam ci powiedzieć dlaczego? Gdy to słyszysz, to zmartwychwstajesz z tej myśli, że byłeś cielesnym umiejscowieniem gdzieś tam. Spójrzmy teraz przez chwilę na zemstę, którą zamierzałeś wywrzeć za to, co ty i ja zdecydowaliśmy się zrobić. Posłuchaj.

To, co widzę – w moim umyśle lub
w moim fizycznym ciele – jest formą zemsty.

Idea przeznaczona na dzień dzisiejszy opisuje dokładnie sposób, w jaki każdy, kto żywi w swym umyśle atakujące myśli, musi widzieć świat. Dokonawszy projekcji swego gniewu na świat, widzi zemstę gotową nań spaść. W ten sposób własny atak postrzega jako samoobronę. No dawaj, możesz to zrozumieć! Tak powstaje coraz bardziej błędne koło, dopóki nie zechce on zmienić tego, w jaki sposób widzi. W przeciwnym razie myśli o ataku i kontrataku będą pochłaniały go i wypełniały cały jego świat. Jakiż spokój umysłu będzie wtedy dla niego możliwy?

To od takiej okrutnej fantazji chcesz uciec. Czyż nie jest radosną nowiną usłyszeć, że to nie jest rzeczywiste? Czyż nie jest szczęśliwym odkryciem dowiedzieć się, że możesz uciec? Ty sam wytwarzasz to, co chciałbyś zniszczyć; wszystko, czego nienawidzisz i co byś chciał zaatakować i zabić. Wszystko, czego się lękasz, nie istnieje, i znajduje się tylko w twoim umyśle.

Prawdą jest, że:
Widzę tylko to, co zniszczalne.
Nie widzę niczego trwałego.
To, co widzę, jest nierzeczywiste.
To, co widzę, jest formą zemsty.

A więc pojawia się pytanie, które dotyczy ciebie:
Czy jest to świat, który naprawdę chcę widzieć?

Będę nauczał przez kilka minut, ponieważ chcę przejść do idei, że sformułowanie mojej zależności od bycia ciałem, musi odzwierciedlać to, czym, jak myślę, jestem. Obiecałem Jezusowi – a to mówię do ciebie indywidualnie – że zajmę się uzdrawianiem, ponieważ mój umysł ma moc uzdrowienia twojego odzwierciedlenia. A dzieje się to w chwili, w której decydujesz wraz ze mną – i możesz tu użyć Jezusa lub kogokolwiek chcesz – że to już i tak przeminęło, lecz ty wciąż ustanawiasz środki obrony, upewniając się, że ktoś cię zaatakuje, a gdy ustanawiasz kogoś, kto cię zaatakuje, to musisz się bronić, ponieważ musisz mieć lekarstwo na swoją chorobę. A gdy nie ma lekarstwa na twoją chorobę, to umierasz.

No cóż, przecież i tak umrę, ale w międzyczasie będę się bronił przed atakiem, który niechybnie rozegra się w moim umyśle z powodu skutków mojego obrazu siebie. Właśnie przyszedł tutaj mój przyjaciel… Będę przez chwilę nauczał, dobrze? A więc on wszedł. I w tej chwili właśnie to czuję w stosunku do ciebie. On naucza zaawansowanej idei polegającej na tym, by nigdy nie bronić się przed tym, co wydaje się być na zewnątrz. Jest to praktyka, którą musi się zajmować w swoim umyśle, bo w przeciwnym razie natychmiast zobaczy to na zewnątrz, a wtedy będzie musiał wybaczać czemuś, co wydaje się znajdować na zewnątrz. To zaś jest zawsze uzasadnieniem choroby, która, jak wierzysz, jest w kimś innym niż ty.

Spróbuję to zrobić z tobą. Uzdrawiający proces mocy twojego umysłu, aby być całkowitym i doskonałym – próbuję ci to pokazać w tej chwili… A ty mówisz: „No cóż, wyglądasz całkiem nieźle jak na osiemdziesięciosześciolatka”. No cóż, nie najgorzej. Mam ci powiedzieć dlaczego? Jeżeli powezmę postanowienie, za sprawą mocy mojego umysłu, i zdecyduję się przemienić sformułowanie miejsca, w którym wydaję się znajdować – to jest całe moje nauczanie – to mogę tego dokonać. Gdy jednak tego dokonuję, ty tego nie rozpoznajesz, ponieważ obstajesz przy idei, że wciąż możesz doświadczać bólu, samotności i śmierci.

Większość z was wyraża chęć przyznania, że jesteś tego przyczyną w swoim umyśle, ale myśl, że jesteś tego całkowitą przyczyną – w procesie uzdrowienia – jest właśnie tym, czego w tej chwili doświadczamy. O właśnie tak. Właśnie tak. Spójrz na to. Tuż obok ciebie stoi prawdopodobnie najdoskonalsza myśl, jaką kiedykolwiek widziałem, a z tym wiąże się krótka piosenka mówiąca o tym, że nigdy nie będziesz szedł sam. Idea, że tego dokonasz… Naprawdę doceniam wszystko, co zdecydowałeś się zrobić w związku z tym, ponieważ postać mojej jaźni faktycznie idzie tuż obok mnie. Ona może na to nie patrzeć. Nie muszę próbować jej rozpoznać. Oto masz:

Piosenka: Nigdy nie będziesz szedł sam

Gdy idziesz wśród burzy,
Idź z głową podniesioną wysoko
I nie obawiaj się ciemności.
Na samym końcu tej burzy
Dziękuję.
Znajdziesz złociste niebo
I czułą srebrzystą pieśń skowronka.
Czy to jest uzdrawianiem? O tak!

Idź naprzód mimo wiatru.
Idź naprzód mimo deszczu.
I choć smagają one twe marzenia,
Mam nową myśl. Mogę widzieć inaczej niż widziałem.
Idź naprzód, idź naprzód/
Idź z nadzieją w sercu,
Widzę inaczej. Nie ma możliwości, abym mógł ci powiedzieć, na czym polega różnica, a jest tak dlatego, że ja jestem inny.
A nigdy nie będziesz szedł sam.
Nigdy nie będziesz szedł sam.

Dziękuję! Obiecałem, obiecałem, że w sytuacji, przed którą niebawem staniesz… po prostu dlatego, że czynnik odzwierciedlenia światła zmienia się przez cały czas. Jeśli to nieprawda, to jak zamierzasz wydostać się do wszechświata? Jesteś zawsze ograniczony… Użyjmy tu światła – nawet w przypadku prędkości światła, gdy odbicie światła do ciebie wraca, to odbicie, które widzisz, jest oczywiście inne niż to, czym było przed chwilą. A więc pozwalasz mu, aby było inne, zamiast czego? Oto bardzo istotny element tego nauczania.

Twoja moc, niezależnie od tego, co myślisz… Mógłbym cię kochać ponad wszystko, mógłbym cię nienawidzić, mógłbym nie chcieć mieć z tobą nic wspólnego – to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Mamy nauczać dlaczego? Nie jesteś ciałem. Odbicie światła, które otrzymywałeś – a to pochodzi od Jezusa – nie ma absolutnie nic wspólnego z twoją rzeczywistością. Dlatego idea ataku i obrony stanowi po prostu odbicie mojej determinacji, że gdzieś w sobie mam prawo do żalu w miejscu, w którym się znajduję. Czy jesteś gotów? Tak, masz prawo! Lecz skończy się to jedynie na tym, że będziesz się załamywał z powodu kogoś tam na zewnątrz, kto chwilowo wydaje się znajdować w innym układzie odniesienia niż ty. To całe moje nauczanie.

To jest całe nauczenie Jezusa, tak przy okazji mówiąc, ponieważ jest to ideą, że nie zawiera się to w twoim fizycznym ciele, lecz w twoich myślach. Przyjrzyjmy się temu przez chwilę, byśmy mogli pójść dalej z tą myślą, że jeśli się bronię, jestem atakowany, gdyż uznaję, że nie atakuje mnie nikt poza mną samym. Posłuchaj.

Mogę uciec ze świata, który widzę, porzucając atakujące myśli.

Idea dzisiejsza wskazuje jedyną drogę uwalniającą od lęku, która w ogóle będzie skuteczna. Nic innego nie przyniesie skutku; wszystko inne jest bez znaczenia. Ale ta droga nie może zawieść. Każda myśl, jaką masz, tworzy jakiś segment świata, który widzisz. Dlatego też musimy pracować z twoimi myślami, jeśli twoje postrzeganie świata ma się zmienić. Posłuchaj!

Jeśli przyczyną świata, który widzisz, są atakujące myśli, to musisz nauczyć się, że to właśnie tych myśli nie chcesz. Lamentowanie nad światem nie ma sensu. Nie ma sensu próbować zmieniać świat. Nie jest on zdolny do zmiany, ponieważ jest tylko skutkiem, a ten skutek pochodzi z twojego umysłu. Ale, zaiste, jest sens w tym, by zmienić twoje myśli o świecie. Wtedy zmieniasz przyczynę. A skutek zmieni się automatycznie. Spójrz na to ze mną. Jeszcze jedno:

Świat, który widzisz, to świat mściwy, i wszystko w nim jest symbolem zemsty. Każde z twych postrzeżeń „rzeczywistości zewnętrznej” jest obrazową reprezentacją twych własnych atakujących myśli. Można by słusznie zapytać, czy można to nazwać widzeniem. Czy słowo „fantazja” nie jest lepszym określeniem tego procesu, a słowo „halucynacja” bardziej stosownym terminem na oznaczenie jego skutków? Oto jesteś.

Widzisz świat, który wytworzyłeś, ale nie widzisz siebie jako sprawcy obrazów. Nie można cię wybawić od świata, ale możesz uciec od jego przyczyny. To właśnie oznacza zbawienie będące korektą twojej wizji siebie.

Idea sposobu, w jaki ty… Większość z was odchodzi i podróżuje we wszechświecie. Dostaniesz zaproszenie. Daj spokój! Przecież wiesz, że nie jesteś tym małym ciałem pod jednym małym słońcem, które świeci na ciebie z nieba. Przecież wiesz, że istnieje tam cały wszechświat, i gdy wzrasta częstotliwość mocy twojego umysłu, możesz wciąż odczuwać jakiś konflikt, czyli możesz chcieć wyrównać rachunki, ale ostatecznie idea, że chcesz wyjść ponad gwiazdy aż do wszechświata, będzie twoją decyzją.

To właśnie tak naprawdę czuję do ciebie. Co za ulga w związku z wizją siebie, jaką mam dzięki tej misji. Powiedz do mnie: misja. [Misja]. Moja misja polega na tym, że właśnie teraz mogę przemienić swój umysł i zniknąć stąd. Idea, że odniosłeś w tym sukces, musi być prawdziwa po prostu dlatego, że to już się dokonało. Gdy przeżywamy to wciąż na nowo – i właśnie dlatego to do ciebie dotarło – za każdym razem dochodzisz do tego punktu mówiąc: „Mam dość. Nie chcę więcej konfliktu”. W takim momencie nawet nie musisz wiedzieć, że ty jesteś przyczyną konfliktu. Musisz po prostu postanowić, że wolałbyś raczej przyłączyć się do tych, którzy są we wszechświecie i którzy widzą twoje piękno bez potrzeby zachowywania przyćmionego światła. Pozwalają oni, aby moc światła świeciła na ciebie w pewności co do miłości, którą czujemy do siebie nawzajem. Nazywa się to mocą miłości, a nie ma w niej żadnej niechęci. Nie ma potrzeby, abyś czynił cokolwiek, a tylko kochał samego siebie.

A gdy ty będziesz kochał siebie, to i drugi człowiek będzie cię kochał. Nie może być inaczej. Kocham cię, lecz zdaję sobie sprawę, że sposób… Użyjmy tu Jezusa… Zdaję sobie sprawę, że jeśli będę polegał na nim, to mogę stąd odejść równie łatwo jak cokolwiek innego. Do zobaczenia za chwilę, w nowym pełnym światła zrozumieniu, że doświadczamy cudu przemiany naszego myślenia o tym, czym jesteśmy, a to jest miłością. To jest miłością. Została mi jeszcze minuta. O tak, dobrze! Przyszedł tu do nas ktoś w gościnę. Niektórzy z was… Zrozumiesz to wtedy, gdy to zrozumiesz. To nie jest niczym koncepcyjnym. Tu chodzi o zmianę tego, jak się czujesz. Masz moc umysłu, by zmienić swoje zdanie o tym, czym myślałeś, że jesteś.

Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
Spotykamy się na końcu tego odcinka czasoprzestrzeni

Wystąpienie Mistrza-Nauczyciela

Zapowiedź nadchodzących atrakcji:

Mogę uciec ze świata, który widzę, porzucając atakujące myśli.
Widzisz świat, który wytworzyłeś, ale nie widzisz siebie jako sprawcy obrazów.
Nie widzę moich najlepszych korzyści.
Nie wiem, po co jest cokolwiek
Moje atakujące myśli atakują moją nietykalność.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć rzeczy inaczej.
Bóg jest we wszystkim, co widzę.
Bóg jest we wszystkim, co widzę, ponieważ Bóg jest w moim umyśle.

Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny – tekst filmu Mastera Teachera

Z cyklu: Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce, film nr 6]

Nowe kontinuum czasu

KURS CUDÓW

Najświętszy ze wszystkich punktów na ziemi jest ten,
gdzie odwieczna nienawiść stała się obecną miłością

Nadejście Wielkiego Przebudzenia

Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano.

Demonstrujemy sposób, w jaki uciekasz
z niewoli czasoprzestrzeni.

Kwantowe splątanie – największa tajemnica w fizyce

NIE MA ŚMIERCI. SYN BOGA JEST WOLNY.

Jest inny sposób patrzenia na świat

Podróżując z Mistrzem-Nauczycielem,

Nie ma śmierci. Ludzka kondycja rzeczywistości jest wolna.

Śmierć jest myślą, która przyjmuje wiele form, często nierozpoznawanych. Może ona się jawić jako smutek, lęk, niepokój lub wątpienie, jako gniew, brak wiary i zaufania, jako troska o ciała, zawiść i wszelkie formy, w których może cię kusić pragnienie bycia innym niż jesteś. Wszystkie takie myśli są tylko odzwierciedleniem – zauważyłeś słowo „odzwierciedlenie”? – oddawania czci śmierci jako zbawiciela i dawcy wyzwolenia.

Jako wcielenie lęku, gospodarz grzechu, bóg winnych i pan wszelkich złudzeń i oszustw, myśl o śmierci – to jest myśl o śmierci – zaprawdę zdaje się potężną. Albowiem wydaje się, że trzyma wszystkie żywe istoty w swej uschniętej dłoni, wszelkie nadzieje i pragnienia – w swym niszczycielskim uścisku, a wszelkie cele widzi tylko swymi niewidzącymi oczami. Słabi, bezradni i chorzy kłaniają się przed jej obrazem, sądząc, że tylko ona jest rzeczywista, nieuchronna, godna ich zaufania. Gdyż tylko ona z pewnością nadejdzie.

Wszystkie rzeczy poza śmiercią widzi się jako niepewne, zbyt szybko tracone, choć z trudem zdobywane, niepewne w swych skutkach, skłonne zawodzić nadzieje, które kiedyś rodziły, i pozostawiać po sobie smak prochu i popiołu, w miejsce aspiracji i marzeń. Spójrz na to ze mną. Ale na śmierć się liczy. Albowiem nadejdzie pewnymi krokami, kiedy nastanie czas na jej przybycie. Nigdy nie zawiedzie, by zabrać ze sobą wszelkie życie jako zakładnika.

Czy chciałbyś kłaniać się takim bożkom? Tu widzi się siłę i moc Samego Boga w bożku będącym odzwierciedleniem ciała i zrobionym z pyłu. Tu przeciwieństwo Boga jest obwieszczone panem wszelkiego stworzenia, silniejszym od Bożej Woli życia, nieskończoności miłowania i doskonałej, niezmiennej stałości Nieba. Tu Wola Ojca i Syna zostaje w końcu pokonana i złożona na spoczynek pod nagrobkiem, który śmierć postawiła na ciele świętego Syna Bożego.
Pozbawiony świętości w klęsce, stał się on tym, czym śmierć chciała, by był. Jego epitafium, które napisała sama śmierć, nie daje mu żadnego imienia, gdyż obrócił się w proch. Czytamy tam tylko te słowa: „tu spoczywa świadek śmierci Boga”. I to właśnie śmierć pisze raz po raz, podczas gdy jej czciciele godzą się z tym, i klęcząc z czołem ku ziemi, szepczą bojaźliwie, że tak rzeczywiście jest.

Niemożliwą jest rzeczą czcić śmierć w jakiejkolwiek formie i mimo to wybierać kilka form, których nie chciałbyś hołubić i chciałbyś uniknąć, jednocześnie wierząc w pozostałe. Dlaczego? Albowiem śmierć jest czymś totalnym. Wszystko albo umiera, albo żyje i nie może umrzeć. Niemożliwy jest tu jakikolwiek kompromis. Tu bowiem raz jeszcze widzimy oczywiste stanowisko, które musimy uznać, jeśli mamy być zdrowi na umyśle: to, co całkowicie przeczy jednej myśli, nie może być prawdziwe, chyba że jego przeciwieństwu udowodni się fałsz.

Idea śmierci Boga jest tak niedorzeczna, że nawet obłąkani z trudem w nią wierzą. Albowiem zakłada ona, że Bóg był kiedyś żywy i w jakiś sposób zginął – jak widać, zabity przez tych, którzy nie chcieli, by przeżył. Ich silniejsza wola mogła zatriumfować nad Jego Wolą, toteż życie wieczne ustąpiło śmierci. A wraz z Ojcem zmarł także Syn.

Czciciele śmierci mogą się obawiać. A jednak, czy takie myśli mogą być straszne? Gdyby zobaczyli, że wierzą tylko w to, zostaliby natychmiast wyzwoleni. I dzisiaj im to pokażesz. Nie ma śmierci. Nie ma śmierci. Nie ma śmierci. A my wyrzekamy się jej teraz w każdej formie dla ich zbawienia, jak i dla naszego. Bóg nie wytworzył śmierci. Toteż jakąkolwiek formę śmierć przybiera, musi być złudzeniem. Takie dziś przyjmujemy stanowisko. I dane jest nam spojrzeć pomimo śmierci i ujrzeć życie poza nią.

Pomódlmy się razem:
Ojcze nasz, pobłogosław dziś nasze oczy. Jesteśmy Twoimi wysłannikami i chcemy patrzeć na wspaniałe odbicie Twojej Miłości, która świeci we wszystkim. Żyjemy i poruszamy się tylko w Tobie. Nie jesteśmy oddzieleni od Twojego wiecznego życia. Nie ma śmierci,
nie ma śmierci, gdyż śmierć nie jest Twoją Wolą. I przebywamy tam, gdzie nas umieściłeś, w życiu, które podzielamy z Tobą i ze wszystkimi żywymi istotami, aby być tacy, jak Ty, i być na zawsze częścią Ciebie. Uznajemy Twoje Myśli jako własne , a nasza wola stanowi na wieki jedność  z Twoją Wolą.

Piosenka: Przybyłeś do mnie znikąd, Ella Fitzgerald

Przybyłeś do mnie znikąd.
Wziąłeś me serce i uwolniłeś je.
Dziękuję.
Cudowne marzenia, cudowne pomysły znikąd
Spójrz.
Każdą godzinę uczyniły dla mnie
Uroczą jak kwiat.

Usiądę tutaj.
Gdybyś miał wrócić donikąd,
Zostawiając mnie ze wspomnieniem,
Ja zawsze będę czekać
Na twój powrót znikąd.
Znikąd…
Mając nadzieję, że
Przyniesiesz mi swoją miłość.

Widzisz to? Czy potrafisz to poczuć? Posłuchaj.

To jest szczególne kontinuum czasu, w którym będę próbował zaofiarować ci rozwiązanie polegające na kwantowej teleportacji… Kwantowej teleportacji. Idziemy dalej:

Gdybyś miał wrócić donikąd,
Zostawiając mnie ze wspomnieniem,

Ustanawiam parametry rzeczywistości, abyś mógł się im przyjrzeć w naszym galaktycznym związku.

Ja zawsze będę czekać
Na twój powrót znikąd.

Mając nadzieję, że
Przyniesiesz mi swoją miłość.

Czy wszystko z tobą w porządku? Oto, co spróbuję zrobić, za twoim pozwoleniem. Jeśli chcesz, żebym nauczał o idei teleportacji, to będę musiał rozważyć, że możliwe jest, iż odzwierciedlenie światła, które dostrzegam w moim cielesnym sformułowaniu, jest w stanie nieustannej przemiany. Rozumiesz? Innymi słowy, kiedy przeczytałem ci na początku tej sesji, że nie ma śmierci, to oczywistym rozwiązaniem, do którego dotrzesz, jeśli masz cielesne sformułowanie, będzie – powiedz do mnie – zrobisz to? – powiedz: jestem martwy. [Jestem martwy]. Powiedz to jeszcze raz. [Jestem martwy].

O tak, oczywiście. Jeśli znajdujesz się w tym utożsamieniu – w tej kwantowej idei – nie ma powodu, dla którego nie mógłbyś tego usłyszeć, rzeczywiście nie ma żadnego powodu, ponieważ polegasz na idei śmierci, po to aby obejść nieuniknioność życia wiecznego oraz szczęścia, i chociaż mówisz, że nie, to właśnie tak jest. A kiedy ja zapytuję się ciebie o to, czym jest śmierć, to nie możliwości, abyś potrafił mi odpowiedzieć.

Mówisz mi… ostatnio słyszałem wczoraj, jak starsze utożsamienie umysłu powiedziało: “Idę do nieba”. Oczywiście pójście do nieba to nie jest bycie martwym; pójście do nieba to pójście do nieba!

Powiedz do mnie: Jestem skazany na wieczne piekło. [Jestem skazany na wieczne piekło]. [śmiech]. No cóż, to oczywiście nie jest niebo. To piekło. Chcę jedynie podkreślić, że nieuniknioność czynników twojego wyobrażenia o sobie – i spróbuję cię tego nauczać – nie może rozciągać się poza moralność, za pomocą której opisujesz swój związek ze sobą.

Zdejmę swój sweter. Chyba rozmówię się z tobą na poważnie. Jeśli ja będę poważny, czy ty będziesz odważny? [śmiech]

Oto szczególna inicjatywa z mojej strony, dotycząca idei, że możliwe jest, aby postać przedstawiająca to, co nazywamy gatunkiem ludzkim w odzwierciedleniu światła, które reprezentuje, mogła być postrzegana jako coś innego niż to, co jest zawarte w jej umyśle. Przejdźmy teraz do fundamentów naszego nauczania: mój umysł – a ty nazywasz go Bogiem – Umysł Boga jest wieczny i na zawsze, i nie ma możliwości – w samym wynalazku czasu zawartym w sekwencji początku i końca – abym nie mógł działać w oparciu o podstawową zasadę, że gdzieś pomiędzy początkiem a końcem zawsze będzie istniało rozwiązanie, dzięki któremu mogę podróżować we wszechświecie… Dzięki któremu mogę podróżować we wszechświecie.

Oto krótkie powtórzenie dotyczące cudu, za pomocą którego ofiarujemy nieustanne rozwiązanie bez względu na to, czym myślisz, że jesteś… Bez względu na to, czym myślisz, że jesteś. Chcesz posłuchać? Istnieje szansa, że w samym środku dzielenia czasu na sekwencje, nagle uświadomisz sobie, że to, co ci mówię, jest absolutnie prawdziwe.

Skąd to wiem? Nie ma żadnego świata. Pierwsza lekcja, którą dostaniesz, powie, że odzwierciedlenie światła, które widzisz, powiedz do mnie: przeminęło. [Przeminęło]. Tak, przeminęło, odeszło. Nie mogę nic na to poradzić, lecz bawi mnie niezmiernie idea, że uwielbiasz ideę chwilowego trzymania się tego, co lubisz jako odzwierciedlenie swojego światła, i próbujesz określać kogoś innego jako odrębnego od ciebie. Mam nauczać przez chwilę? Nikt nie jest od ciebie odrębny. Całkowita odpowiedzialność za postać obrazów, które widzisz, spoczywa tylko na twoim umyśle. Właśnie cię tam zobaczyłem. Ty i ja poprawiamy teraz naszą technikę czy też sposób, w jaki rozpoznaję siebie, tak jak i ty poprawiasz tę technikę, a jest to techniką, ponieważ jest to wzrostem mocy światła, dzięki któremu możesz zobaczyć lepsze odzwierciedlenie, nie tyle w czasie, co w przestrzeni, którą zajmujesz. I to jest całe moje nauczanie

Posłuchajmy razem – dobrze? – o możliwości kwantowej teleportacji. I oto, co się tu wydarzyło: właśnie kilka postaci pojawiło się tu znikąd! Dlaczego jesteś zaskoczony? Przecież ty się pojawiasz znikąd; jednak natychmiast próbujesz trzymać się siebie w związku z tym, czym myślisz, że jesteś; tak czy nie? A jednak oczywiste jest, że w każdej chwili już przeminąłeś, tak czy nie? Ale trzymasz się tego, a zachowanie tego jest śmiercią. Tak więc odległość dotycząca tego, co nazywaliśmy kiedyś czarną dziurą, czy też twoim własnym układem odniesienia, nie zawiera niczego innego, prócz chwili śmierci. Otóż czasoprzestrzeń to śmierć.

Życie jest wieczne. Nie mógłbym mówić ci czegoś, czego miałbyś za chwilę nie usłyszeć, ponieważ twoja świadomość dotycząca obudzenia i ucieczki do wszechświata jest twoją decyzją. Zróbmy szybką powtórkę, powtórzenie tej idei, że wszędzie wokół ciebie są cuda wynikające z alternatywy, i mogą się one nagle pojawić, jeżeli nie będziesz się zasłaniał obrazem, że wymagasz obrony. Idea, że potrzebujesz obrony, to sposób, w jaki lokalizujesz się w związku czasoprzestrzennym i nie pozwalasz na swoją własną alternatywę.

O tak, tak było lepiej. Czy przyszedłeś do mnie znikąd? Oczywiście. Czy ustanawiasz swoje „gdzieś” we własnym utożsamieniu? O tak! Przyjrzyjmy się temu razem. Posłuchasz tego ze mną? Posłuchaj. Posłuchaj i patrz.

Witaj w twoim nowym Domu

Jest to sprawdzona, bezpośrednia metoda odtworzenia porozumiewania się ze Źródłem Stworzenia wszystkiego, co jest lub kiedykolwiek może być, lub będzie.
Jest to zaproszenie do natychmiastowego kontaktu z pojedynczą mocą Rzeczywistości Wiecznego Życia, która jest wszędzie wokół ciebie.
Pamiętaj, że tak naprawdę nigdy nie byłeś oddzielony
od tej całości Wszechistnienia.
Pamiętaj, że nigdy nie było i nie ma się czego bać. A dlaczego?


Cokolwiek widzę, nie znaczy nic.
Wszystkiemu, co widzę, nadałem całe znaczenie, jakie to ma dla mnie.
Nie rozumiem niczego, co widzę.
Te myśli nic nie znaczą.
Nigdy nie jestem zaniepokojony z powodu, z którego sądzę, że się niepokoję.
Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę coś, czego nie ma.
Ponieważ…
Widzę tylko przeszłość.
Mój umysł jest pochłonięty przeszłymi myślami.
Niczego nie widzę takim, jakim jest teraz.
Moje myśli nie znaczą nic.
Moje myśli pozbawione znaczenia ukazują mi świat pozbawiony znaczenia.
Jestem zaniepokojony, ponieważ widzę świat pozbawiony znaczenia.
Świat pozbawiony znaczenia rodzi lęk.
Bóg nie stworzył świata pozbawionego znaczenia.
Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.
Nie mam żadnych neutralnych myśli.
Nie widzę żadnych neutralnych rzeczy.
Nie ja jeden doświadczam skutków mojego widzenia.
Nie ja jeden doświadczam skutków moich myśli.
Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
To, co widzę, jest formą zemsty.
Mogę uciec ze świata, który widzę, porzucając atakujące myśli.
Nie widzę moich najlepszych korzyści.
Nie wiem, po co jest cokolwiek.
Moje atakujące myśli atakują moją nietykalność.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć inaczej.
Ponieważ…
Bóg jest we wszystkim, co widzę.
Bóg jest we wszystkim, co widzę, ponieważ Bóg jest w moim umyśle.
Nie jestem ofiarą świata, który widzę.
Wymyśliłem świat, który widzę.
Jest inny sposób patrzenia na świat.
Mógłbym zamiast tego widzieć pokój.
Mój umysł jest częścią Umysłu Boga. Jestem bardzo święty.
Moja świętość obejmuje wszystko, co widzę.
Moja świętość błogosławi świat.
Nie ma niczego, czego moja świętość nie mogłaby dokonać.
Moja świętość jest moim zbawieniem.
Jestem błogosławiony jako Syn Boga.
Bóg towarzyszy mi, dokądkolwiek idę.

Przeprowadzę z tobą eksperyment dotyczący możliwości, że wyobrażenia mnie, które widzisz, stanowią po prostu odzwierciedlenie złudzenia idei, że masz tę myśl swoim umyśle. Ale będziesz musiał pamiętać, jeśli chcesz, żebym nauczał… Czego? Kwantowej teleportacji? Jeśli chcesz, żebym nauczał kwantowej teleportacji – nie ma powodu, dla którego nie mógłbym tego zrobić, i zaraz ci to pokażę… Przeczytam ci jedynie o pewności co do idei, że jest całkiem możliwe, abyś w swojej naturze fizycznego ciała podróżował we wszechświecie. Idea, że o tym wiesz od początku ludzkości, homo sapiens, jest dla ciebie bardzo oczywista. Oto jesteś, z jedną małą gwiazdą, jedną małą planetą krążącą wokół jednego małego słońca i oczywiście odkryłeś już miliony i miliardy galaktyk, które rozszerzają się w nieskończoność. A jednak sam wydajesz się tkwić w pułapce idei odzwierciedlenia własnego światła. Przyjrzyjmy się teraz szybko temu, czym rzeczywiście jest teleportacja.

Do niedawna kwantowa teleportacja była jedynie eksperymentem myślowym (którym zresztą wciąż jest), ideą, której nie udało się z powodzeniem sprawdzić w rzeczywistym świecie. Lecz w 1997 r. dwóm zespołom naukowców udało się zrealizować marzenie teleportowania kwantowego stanu jednej cząsteczki.

Kwantowa teleportacja jest sposobem przenoszenia stanu jednej cząsteczki na drugą cząsteczkę, nawet bardzo oddaloną, skutecznie teleportując pierwszą cząsteczkę w inne miejsce. Zasadniczo jest to ta sama idea, która obecnie istnieje tylko w sferze science fiction, czyli tego co nazywasz pojęciem sposobu postrzegania siebie w sekwencji snu. Teleportacja jest – w ludzkim wyobrażeniu – najbardziej dramatycznym zastosowaniem zjawiska kwantowego splątania w twoim umyśle, i tego właśnie spróbujemy rzeczywiście dokonać.

Idea, że przeznaczę teraz mniej więcej cztery minuty na to, żeby pokazać ci teleportację, stanowi cykl czasu, w którym powiedziałem ci, byś wziął odpowiedzialność za siebie samego. Twoja gotowość, by to zrobić… I oczywiście przyszedłem przygotowany, ponieważ kiedy już raz zaczniesz tego doświadczać – tu mamy przykład, to jest zatytułowane „Badanie naszego wszechświata i innych” [Trzymając w górze pismo „Scientific American”]… Ty uwielbiasz ludzkie pojęcie o tym, że możesz badać i odkrywać, a jednak upierasz się, aby zachowywać pojęcia na swój temat, które już przeminęły. Opuszczę cię teraz na chwilę. Udaję się do galaktyki. Czy pójdziesz ze mną? Czy pójdziesz ze mną? Oczywiście, że tak!

A więc spróbujmy. Spróbuję to zrobić z tobą. Otrzymałem dobre odzwierciedlenie ciebie i w tamtym momencie mogliśmy podróżować we wszechświecie. Jesteś gotowy? I podróżowaliśmy! Idea, że znajdowałeś się w tym miejscu chwilę wcześniej, już przeminęła i odeszła. A jeśli przeminęła i odeszła, to musi oznaczać, że, powiedz do mnie: dokonałem teleportacji. [Dokonałem teleportacji]. Oczywiście, że dokonałeś teleportacji! Ty nie siedzisz w tamtym miejscu, lecz podniosłeś częstotliwość tego, co zamierzasz zrobić. Rozumiesz?

Pokażę ci… Dam ci przykład… Mam przyjaciela, który właśnie przyszedł całkowicie spoza tej sekwencji. Nie ma tu żadnej tajemnicy; nie mówię ci niczego, czego byś nie wiedział. Od czasu homo sapiens – pojęcia o twojej świadomości „ja”, zawsze wiedziałeś, że istnieje tam wszechświat, ale w tamtej chwili znajdowałeś się w pułapce czasoprzestrzeni, z której myślałeś, że możesz uciec. Energia światła, która przeniknęła teraz twoje mechanizmy obronne kwantowego związku grawitacyjnego, ofiaruje ci rozwiązanie, i właśnie dlatego jesteś szczęśliwy.

Czy dlatego jesteś szczęśliwy? Czy możesz to zrobić w swoim związku? Tak, możesz to zrobić w swoim związku. Zaraz do ciebie wrócę. A podczas drugiej połowy pokażę ci, czym jest życie, ponieważ twoja idea używania dawnych odniesień po to, by uzasadniać siebie, jest śmiercią. I polegasz na śmierci w twojej czasoprzestrzeni po to, by zachować ideę, że to jest życie! A to nie jest życie. To jest życie. Twoja decyzja, by tego dokonać, jest cudem. Cud nie jest niczym innym, jak rozwiniętą zdolnością rozpoznania wszechświata w nowej perspektywie tego, czym myślałeś, że jesteś, w twoim związku czasowym. Zatrzymałem się tu, przybywszy spoza czasu, i nie ma we mnie nic wyjątkowego. Różne postacie chodziły tu z tobą przez czterdzieści tysięcy lat, co właściwie jest tylko mgnieniem oka wobec czternastu miliardów lat naszego istnienia, i one próbowały pojawiać wszędzie w twoim układzie odniesienia, lecz ty je odrzucałeś po prostu dlatego, że twoje odzwierciedlenie siebie pozwala ci być w konflikcie z kimś, kto jest na zewnątrz ciebie.

Zaraz wrócimy. Zaraz wrócę… Zaraz wrócę

Piosenka: Obcy w raju, Tony Bennett

Dobrze jest być tu z powrotem. Dobrze jest być tu z powrotem.

Weź moją dłoń.
Jestem obcy w raju,
Zagubiony w krainie czarów,
Całkiem obcy w raju.
A stać zapatrzonym
To niebezpieczeństwo raju
Dla śmiertelników, którzy stoją
Obok anioła takiego jak ty.

Zobaczyłem twą twarz i wstąpiłem do nieba.
Przeszedłem z banału ku niezwykłości.

To właśnie mamy na myśli mówiąc o teleportacji. Możesz tego dokonać! Nie ma wątpliwości, że mnie słyszysz.

Gdzieś w przestrzeni tkwię w zawieszeniu
Dopóki się nie dowiem,
Że ci zależy choć trochę.
Czy nie odpowiesz na tę żarliwą modlitwę
Kogoś obcego w raju?
Nie odsyłaj mnie w czarną rozpacz
Z dala od wszystkiego, czego pragnę.

Widzisz, jestem w niewłaściwym miejscu.

Lecz otwórz swe anielskie ramiona
Przed owym obcym w raju
I powiedz mu, że…
Nie musi być więcej obcym.
Nie musi być więcej obcym.

Ci z was, których przekonałem, abyście chwilowo przyjęli cielesną postać odzwierciedlającą to, jak się czujecie, zawsze będziecie w innym czasie i miejscu niż chwilę wcześniej.

A teraz spróbuję cię nauczać, jeśli się zgodzisz – zgodzisz się? – spróbuję nauczać idei, powiedz do mnie: czasu [Czasu]. A teraz powiedz: miejsca [Miejsca]. Idea, że czas i miejsce są tak naprawdę jednoczesne i dzieją się teraz, to twoja bolączka w związku z ideą czynności twego umysłu w twoim cielesnym sformułowaniu. I myślisz, że w jakiś sposób wszędzie wokół ciebie odmawiam ci dostępu do sposobu odzwierciedlenia światła, które otrzymujesz w procesie zachodzącym w twoim umyśle. Ja ci niczego nie odmawiam. Oczywiście idea, że spoglądasz w dal na wszechświat, jest sposobem, w jaki spoglądasz w dal na wszechświat. Ale jedyne, co wydajesz się być w stanie zrobić z ograniczoną mocą twojego umysłu, to wierzyć, że istnieje coś na zewnątrz ciebie. Jeśli chcesz, abym zaczął nauczać cię czynności odzwierciedlenia twojego własnego światła, to będę musiał pozwolić ci rozważyć myśl o tym, czego najbardziej boisz się usłyszeć.

Czy mam nauczać? To nie jest twoje miejsce. Nie wiesz, kim jesteś – hej, ludzie, przynajmniej napiszcie drobne rozprawy naukowe na ten temat – nie wiesz, kim jesteś, jak się tu znalazłeś ani co robisz w sekwencji swojego umysłu. Wiesz tak samo dobrze, jak ja, że istnieją tam miliardy gwiazd. Nie mówimy, że dzięki cudowi, nie rozpoznajesz ich przebłysków w odzwierciedleniu światła, ale dla ciebie, to stanowi metodę ograniczenia aktywności ilości światła, któremu pozwalasz na przeniknięcie pojęcia o wynalazku czasu, ponieważ czas jest wynalazkiem w związku z miejscem, w którym się znajdujesz, które jest oddzielone od wszystkiego, oddzielone od życia wiecznego.

Spójrzmy na to przez chwilę. Pozwól, że wypróbuję tu coś z tobą: wiesz doskonale, że jesteś tu i teraz. Wiesz doskonale, że jesteś tu i teraz, i natychmiast zaczynasz się bać bycia tu i teraz! Dlaczego boisz się być tu i teraz? Mam nauczać? Bo utracisz swoje ciało! Ty skonstruowałeś siebie w czasoprzestrzeni – możesz użyć staruszka; kiedy byłem człowiekiem, miałem ludzkie wyobrażenia o mojej cielesnej postaci… A teraz pokazuję ci… Niektórzy z was potrafią to zobaczyć, a niektórzy z was pamiętają mnie. Być może pamiętasz mnie jako starą ideę świadomości mojego umysłu. Próbuję ci pokazać, poprzez cud przemiany mojego umysłu, że jeśli chcesz mnie zobaczyć inaczej, to mogę wyglądać inaczej, ponieważ myślę inaczej o tym, czym jestem w moim ciele. Idea, że możesz myśleć inaczej o tym, czym jesteś w swoim ciele, to sposób, w jaki stąd wychodzimy. Nie możemy wyjść w inny sposób, ponieważ nasze myśli są podzielane we wszechświecie. Gdy tylko zaczniesz w swoich myślach widzieć lepsze odzwierciedlenia integracji idei lepszego sformułowania koncepcyjnej jaźni, to nigdy nie będziesz się zastanawiał nad pozostaniem tutaj – w tej częstotliwości.

O czym ty mówisz? Spójrz na mnie. Przyszedłem tutaj i usiadłem. To już przeminęło. To już całkowicie przeminęło. Mogę na to patrzeć jedynie przypominając sobie, że to już przeminęło. Oczywiste jest, że teleportowałem się z pierwotnego utożsamienia, w którym byłem. Natychmiast odczuwam strach i od razu odwracam się, i chwytam się czasowego związku, który już przeminął. Przeczytam ci o tym. Wyjdźmy jednak poza wszystkie twoje pojęcia religijne i naukowe, ponieważ ja oczywiście ofiaruję ci doświadczenie, o którym czytałem ci na początku – pełne doświadczenie tego, czym jest czarna dziura, czyli śmierć. Kiedy już tego doświadczysz, być może na chwilę powrócisz do idei śmierci, ponieważ to jest śmiercią. Idea czasoprzestrzeni jest oczywiście śmiercią, tak czy nie? [Tak].

Innymi słowy, powiedz do mnie: Nie żyję [Nie żyję]. „Właśnie, że żyję. Umrę dopiero później”. Co to znaczy „później”? Jeżeli wszystko, z czym się kojarzysz, stanowi odzwierciedlenie pierwotnego zamiaru, jaki miałeś wobec siebie, to odzwierciedlenie światła, które otrzymasz, może jedynie świadczyć o tym, co myślałeś, że znajdowało się na zewnątrz. Uznanie, że to rzeczywiście dzieje się w twoim ciele, pozwala ci przyjąć rolę – nazywamy to kwantowym splątaniem, a jest to po prostu naukową myślą o tym, że wplątałeś swój umysł w alternatywę i właśnie dlatego czujesz się trochę zdezorientowany.

Cóż, myślę, że… Czy mogę ci poczytać o halucynacji? Nie czytałem o halucynacji po prostu dlatego, że z powodu naukowej natury swojego umysłu, nie lubisz myśli o tym, że masz halucynacje. Zapewniam cię, że wiesz doskonale, iż masz halucynacje w odzwierciedleniu światła. Pozwól, że najpierw przeczytam ci to, dobrze? Posłuchaj.

ZNALEŹĆ TERAŹNIEJSZOŚĆ
Czas może równie dobrze uwolnić, jak uwięzić, zależnie od tego, czyją wykładnią czasu się posługujesz. Dlaczego? Twoja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie mają ciągłości, jeżeli im ciągłości nie narzucisz. Możesz je postrzegać jako ciągłe i takimi dla siebie uczynić. Tylko się nie oszukuj, aby potem uwierzyć, że tak już jest. Bo wierzyć, jakoby rzeczywistość była tym, co chciałbyś w niej widzieć zgodnie z tym, jak się nią posługujesz, jest urojeniem. Zniszczyłbyś ciągłość czasu, dzieląc go sobie na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość dla własnych celów. Przewidywałbyś wtedy przyszłość na podstawie swych przeszłych doświadczeń i wedle tego byś ją planował. Ale czyniąc tak, równasz przeszłość z przyszłością, nie dopuszczając cudu, który może się pomiędzy nie wtrącić, dając ci wolność ponownego narodzenia się.

Wszystko, co z pozoru wieczne, będzie miało swój kres. Gwiazdy znikną i nie będzie więcej dnia i nocy. Wszystkie rzeczy, które przychodzą i odchodzą, przypływy, pory roku i życie ludzi – wszystko, co zmienia się z czasem, kwitnie i więdnie, już nie powróci. Wieczność nie znajduje się tam, gdzie wyznaczono kres czasu. Dlaczego? Syn Boży, pojęcie o tym, czym jesteś w swojej myśli, nigdy nie może się zmienić za sprawą tego, co ludzie zeń uczynili. Będzie on taki, jaki był, i jaki jest, albowiem czas nie określił jego przeznaczenia ani nie wyznaczył godziny jego narodzin i śmierci. Przebaczenie go nie zmieni. Lecz czas czeka na przebaczenie, tak aby rzeczy pochodzące z czasu mogły zniknąć po prostu dlatego, że nie ma z nich pożytku.

Cieszę się, że uczestniczę z tobą w samej możliwości kwantowej teleportacji dlatego, że uznajesz, jak zasadniczo rozsądna jest myśl o natychmiastowej kwantowej teleportacji. I oczywiście, jeśli jest ona natychmiastowa, to gdy ja pojawiam się tutaj, mogę również pojawić się w jakimkolwiek innym miejscu we wszechświecie, i powiedz do mnie: wciąż będę sobą. [Wciąż będę sobą].

Ty masz wyobrażenie, że ja próbuję odebrać ci ochronę środków, których używasz, by przechodzić inny proces myślowy niż ja. I rzeczywiście wydajesz się przechodzić inny proces myślowy, i na tym polega twój problem. Gdy zaczynam cię nauczać o pojęciu siebie, mówię ci o wszystkich sposobach, w jakie usiłujesz opisywać siebie jako starzejącego się, chorującego i umierającego, o czym czytałem ci i czemu zaprzeczyłem w samej idei, że jesteś śmiercią. I jest tak dlatego, że gdy pytam się ciebie, czym jest śmierć, nie potrafisz mi odpowiedzieć. Zawsze uczestniczysz w idei czasoprzestrzeni w skojarzeniu ze swoim czasem. Tym właśnie jest śmierć. Czasoprzestrzeń sama w sobie – i nie mów mi, że nie potrafisz tego zrozumieć, bo rozumiesz to – jest ideą śmierci.

Zaś idea – pamiętasz, jak czytałem ci o byciu w pułapce czasoprzestrzeni? I w tym utożsamieniu książki ofiaruję ci ten moment, zanim znalazłeś się w tym skojarzeniu, dosłownie przed Wielkim Wybuchem. Opublikowano wiele wspaniałych opisów tego i miałem ci przeczytać niektóre z nich – na temat chwili setki tysięcy lat w momencie Wybuchu, co następnie zaczęło się rozwijać w formie przekształceń, jakie przechodziłeś. I gdzieś wśród twoich zasobów publikuje się informacje na ten temat. Mnie jednak ciekawi coś innego: Bardzo chętnie ofiarowujesz mi rozwiązanie związane z czasem i miejscem, w których się znajdujesz, i bardzo chętnie przyznajesz, że istnieje wobec tego alternatywa – zanim zaczął się czas i po jego skończeniu. Lecz gdy przedstawiam ci pewność co do tego, że to rzeczywiście się wydarzy, to wydarza się jedynie w chwili, którą nazywasz śmiercią. Śmierć oczywiście jest niemożliwa. Lecz w momencie, w którym miałeś to doświadczenie, gdy znalazłeś się w czasoprzestrzeni, natychmiast okrążyłeś ideę bycia w pułapce umiejscowienia siebie.

Ależ się cieszę. Nazywają mnie Mistrzem-Nauczycielem. Cóż ja mogę wiedzieć? Wiem to, co wiedzą wszyscy inni. Nie mógłbym mieć żadnego wyobrażenia o sobie, gdybym nie wiedział, że istnieje tam wszechświat. A skoro wiem, że istnieje tam wszechświat, to muszę wiedzieć, że to nie jest nim. Gdy zaś czuję konflikt umiejscawiania się w czasoprzestrzeni, to czuję, powiedz do mnie: lęk. [Lęk]. Oczywiście, że odczuwam wtedy lęk, ponieważ konflikt, który czuję, jest odzwierciedleniem tego, jak postrzegam siebie. Odległość między mną a mną to lęk.

Spróbuję powiedzieć to jeszcze raz. To jest zawarte w tej kwantowej książce; może będziesz miał okazję poczytać o kwantowym splątaniu. Gdy się zaplączesz, to zrobisz wszystko co w twojej mocy, aby nie dokonać zdecydowanego ruchu, który pozwala ci na podróżowanie w czasoprzestrzeni. Jedynym powodem, dla którego potrzebujesz ruchu, jest idea, że istnieje odległość między byciem tutaj a byciem tam. Tak naprawdę bycie tu i tam jest jednoczesne, i podczas gdy uwielbiasz publikować prace na ten temat, to reagujesz nieco nerwowo na myśl, że może się to wydarzyć. Mam ci powiedzieć dlaczego? Dla ciebie to jest śmiercią. Myślisz, że ja ofiaruję ci życie. Właśnie, że nie. Przeszedłem już tak wiele doświadczeń śmierci, i ty również. No daj spokój, odłóżmy na chwilę nasze zabawki. Wiesz doskonale, że wciąż przechodzisz doświadczenia śmierci. „Przechodziłem doświadczenia śmierci jako homo sapiens przez czterdzieści tysięcy lat”. Mój kochany, czterdzieści tysięcy lat to tylko mgnienie oka związane z ideą przyjścia tutaj, bycia tutaj i odejścia. Innymi słowy przychodzisz tutaj jako śmierć, a odchodzisz jako życie wieczne.

A teraz przeczytam ci jeszcze trochę na temat kwantowej idei teleportacji… Teleportacji. Właśnie zobaczyłem, jak na chwilę dostrzegłeś lepszy przebłysk tego, co ci ofiarowuję. Czy to prawda? Czy mam ci pokazać – z tych pierwszych trzydziestu minut tego filmu – że ten moment, w którym on siedział na tym krześle, dzieje się tu i teraz. Nie podoba ci się to. Tak naprawdę nie znosisz tej myśli, ale pamiętaj o jednym: jeśli myślisz w swoim umyśle o siedzeniu na tym krześle, to siedzisz na tym krześle. Nie podoba ci się to, bo to byłoby tym samym, co Bóg. Boga absolutnie nie obchodzi metoda odzwierciedlania twojego światła, za pomocą której się identyfikujesz

[Stojąc, mówi do siebie na krześle:] Cześć, jak się masz? Jak się miewasz?

Jeśli to jest moja odmiana, ktoś odrębny ode mnie, siedzący na tym krześle, to będzie istniała odległość między tym, jak go widzę, a ideą, że on siedzi w ramach obrazu czasoprzestrzeni, w której muszę go identyfikować jako oddzielonego od mojego umysłu. I uwielbiam ideę identyfikowania kogoś w oddzieleniu ode mnie. Problem jednak w tym, że jeśli uwielbiam kogoś oddzielonego ode mnie, to jest on zawarty w pojęciu czasoprzestrzeni. I oto nagle wy, homo sapiens – będziecie musieli z tym skończyć – uwielbiacie ideę, że możecie być w czasoprzestrzeni i dzielić razem życie wieczne w śmierci. Idea, że możecie to robić, nie może wykluczyć idei rozpoznania siebie jako indywidualności, co przynajmniej podniesie częstotliwość na tyle, że myśl, którą mam na swój temat, nie będzie połączona z odzwierciedleniem cielesnego sformułowania. Właśnie dlatego, kiedy obcy, z zewnątrz tego układu odniesienia, zaczynają się pojawiać – a zapewniam cię, że wszystkie twoje opowieści mówią o obcych istotach przybywających z galaktyki… Dlaczego o nich mówią? Bo przybywają one z galaktyki! I pierwsza rzecz, którą stwierdzają, wchodząc do tej sekwencji, to: „Co się tu dzieje? Dlaczego ty tu jesteś? Dlaczego pozostajesz w odzwierciedleniu światła? To nie jest twoje miejsce”. Te słowa nie podają ci alternatywy, po prostu stwierdzają, że to nie jest twoje miejsce.

Poczytamy przez chwilę – dobrze? – na temat świadomości twojego umysłu w poczuciu pewności. Będę nauczał jeszcze przez dwie minuty. Tak naprawdę szukam jedynie ciebie. Uwielbiam ideę, że możesz się posłużyć naukową naturą swojego umysłu, aby dojść do wniosku, że determinacja polegająca na przedstawieniu siebie jako pełni w cielesnej formie, jest prawdziwa. Dlaczego? Bo jest prawdziwa. Połączenie idei czasu z ideą przestrzeni, jest bardzo istotne w związku z myślą, że możesz się otoczyć chwilą, która jest absolutnie doskonała. I jest czym? Idea otoczenia się w absolutnie doskonały sposób jest właśnie chwilą śmierci. A to, co rozprzestrzenia się z ciebie w tamtej chwili, to życie wieczne… To życie wieczne.

Czy wszedłeś w moje parametry, czyli usiadłeś tu ze mną w idei odzwierciedlenia światła? Oczywiście. Czy jest jakaś tajemna nauka dotycząca religii odzwierciedlenia twojego światła, która chce przebaczyć twojemu bratu, faktycznie od ciebie oddzielonemu? Posłuchaj mnie. Nic nie jest od ciebie oddzielone. Całkowita odpowiedzialność za to, co dzieje się we wszechświecie, spoczywa na tobie. Możesz to nazwać Bogiem, możesz to nazwać jakkolwiek chcesz, lecz idea koncepcyjnego skojarzenia siebie to właśnie czasoprzestrzeń, a jeśli istnieje coś takiego jak czasoprzestrzeń, to musi istnieć coś innego niż czas i przestrzeń, i to właśnie ci ofiaruję.

Posłuchasz? Posłuchaj o idei kwantowej teleportacji. Oto masz.. Nawet nie rozpoznajesz, że właśnie się teleportowałeś. Wiesz co? Ty teleportujesz się przez cały czas. Jednak trzymasz się malutkiej sekwencji czasu i nazywasz to rzeczywistością! Skłonię cię do posłuchania jeszcze jednego fragmentu – nie ci się nie stanie, jak posłuchasz. Przecież i tak zamierzasz umrzeć, zamierzasz się zestarzeć i umrzeć. Ale za każdym razem, gdy starzejesz się i umierasz, nie wydajesz się być martwy. Wydaje się, jakbyś wciąż żył w liniowej sekwencji. Tak jak ta starsza pani, która powiedziała: „Spotkamy się w Niebie”. Dobrze, ale dlaczego nie spotkasz się z nimi w Niebie teraz?! Powiedz do mnie: Jeszcze nie umarłem.  [Jeszcze nie umarłem].

To, co mówisz, jest zupełnie bez sensu, ponieważ dzięki skróceniu czasu w całym twoim cyklu czterdziestu tysięcy lat, przyjdziesz tutaj, będziesz całością, dostosujesz się do nowej częstotliwości czasu i znajdziesz się w Niebie… Ponieważ Niebo cię otacza. A Niebo jest miejscem, w którym chcesz być, a więc możesz przebaczyć idei całego tego grzechu, choroby i śmierci, które uważasz za prawdziwe w swoim koncepcyjnym umyśle, ponieważ jako homo sapiens wiesz doskonale, że wina, którą czujesz, nie daje ci żadnego sposobu ucieczki do wszechświata. A więc potrzebujesz chwili lepszego odzwierciedlenia tego, czym myślisz, że jesteś.

Jeszcze lepiej. Jeszcze lepiej… Posłuchaj. Posłuchaj tego ze mną. Idea, że ty i ja faktycznie znajdujemy się w tym samym miejscu, to właśnie to, co nazywamy kwantowym splątaniem. A to oznacza jedynie, że nic nie może nas powstrzymać przed chwilowym upodobaniem sobie konfliktu, którym się cieszymy, przedstawiając siebie jako oddzieleni. Staruszek będzie nauczał. Ty uwielbiasz pojęcie i uwielbiasz ideę konfliktu. Ponieważ idea konfliktu jest sposobem, w jaki zachowujesz ideę przebaczenia, które jest konieczną częścią tego, czym myślisz, że jesteś.

Teraz poczytam ci trochę, ponieważ tak bardzo się cieszę… Czegokolwiek byś nie użył, skoro pojęcie siebie jest uznaniem, że będę musiał być tym, kim jestem, choć nie wiem, kim jestem, to musi oznaczać, że mogę spojrzeć w inny sposób na to, co myślę, że widzę tam na zewnątrz… to, co widzę tam na zewnątrz, ponieważ to, co tam widzę, jest w moim umyśle i właśnie to zobaczyłem. To jest teleportacją. No dawaj, przecież wiesz doskonale, że ofiaruję ci sekwencję czasu, która nie będzie miała nic wspólnego z małością ciemnej grawitacji energetycznej, która wymusza na tobie wiarę, że jesteś tutaj, wymusza na tobie wiarę, że jesteś tu i teraz, ponieważ wtedy, gdy jesteś teraz, nie jesteś tutaj, a jeśli nie jesteś tutaj, to nie jesteś teraz, i to właśnie jest przemianą idei kwantowej teleportacji. Posłuchaj.

Ta drobna chwila, którą chciałbyś zachować i uwiecznić, przeminęła w Niebie zbyt szybko, aby nawet zauważyć, że nadeszła. To, co zniknęło zbyt szybko, by wpłynąć na prostą wiedzę Syna Bożego, nie może wciąż istnieć, abyś mógł to wybrać jako swego nauczyciela. Tylko w przeszłości – odwiecznej przeszłości, zbyt krótkiej, aby wytworzyć świat jako reakcję na stworzenie – wydawało się, że powstał ten świat. Tak dawno temu, w tak krótkim odstępie czasu, że nie pominięto ani jednej nuty w pieśni Nieba. A jednak w każdym niewybaczającym czynie odzwierciedlenia siebie, które czujesz, w każdej myśli i osądzie, i w całej wierze w grzech, ta chwila jest wciąż przywoływana, tak jakby ją można było ponownie wytworzyć w czasie. Przechowujesz przed swymi oczami odwieczne wspomnienie. A ten, kto żyje samymi wspomnieniami, jest nieświadomy tego, gdzie się znajduje.

Idea, że wyraziłeś chęć spojrzenia na możliwość przemiany tego, czym myślisz, że jesteś w czasie, stanowi decydujący element idei twojego sformułowania. Możesz to zobaczyć wraz ze mną… Zaraz cię opuszczę. Tak przy okazji mówiąc, odnieśliśmy w tym sukces. Z zewnątrz tego układu odniesienia przybyli ci, którzy tego doświadczyli i po prostu powracają do kwantowej idei możliwości oferowania ci rozwiązania. Jeśli zdecydujesz się nie upierać przy idei tego, kim myślisz, że jesteś, to zmiana ta się dokona. Jeśli będziesz obstawał przy idei alternatywy odzwierciedlenia twojego własnego światła, to właśnie to otrzymasz.

O właśnie, miłość, którą właśnie poczułem do ciebie, jest miłością, którą właśnie poczułem do ciebie. A ty mówisz: „No cóż, ty kochasz wszystkich”. Właśnie, że nie. Właśnie, że nie. Ja rozpoznaję siebie w tobie. I polegam… To jest właściwie – jeśli chcesz, żebym użył religijnej idei Jezusa – to nie jest niczym innym, jak jego własnym rozpoznaniem siebie jako zbawiciela świata. Ponieważ gdy on wie, kim jest, w innym układzie odniesienia, to niemożliwe jest, abyś i ty nie wiedział wraz z nim, i to nazywamy Powtórnym Przyjściem. Ty zaś uwielbiasz nauczać: „No cóż, on przecież powróci”. On już powrócił, a ty go usłyszałeś i odszedłeś z tego miejsca bólu i śmierci. Odszedłeś z tego miejsca bólu i śmierci. I ja odejdę z niego teraz wraz z tobą. Odejdę z niego wraz z tobą, pewny co do tego, że – i chcę, żebyś to powiedział jeszcze raz: Nie ma śmierci. Powiedz to. [Nie ma śmierci].

Nieważne, czym myślisz, że jest śmierć. Nie ma śmierci, ponieważ to jest śmiercią i to jest nierzeczywistość, którą dzielisz się przez chwilę przed swoim odejściem do wszechświata. Oh, jakie piękne odzwierciedlenie światła! Jakie piękne odzwierciedlenie światła. Wiesz co? Utraciłeś swój lęk przed śmiercią. W chwili, w której nie boisz się śmierci, natychmiast dostosujesz się do całości idei chwilowej myśli o śmierci, a następnie rozprzestrzenisz się na wszechświat… Rozprzestrzenisz się na wszechświat. I spotykam wielu z was, którzy przypominacie mi, że chcecie, aby poszedł z wami do galaktyki i bym pomógł wam w określonym związku i z radością to zrobię. Z radością to zrobię, ponieważ nasze umysły są połączone w pojedynczości, w tym, że wszyscy pochodzimy z tego samego Źródła rzeczywistości i nawet nie przyszło by nam na myśl kwestionowanie tego… Nie przyszłoby nam na myśl kwestionowanie tego… Przemiana powiodła się – podczas tej misji, której się podjęliśmy, kiedy znaleźliśmy się w tych ramach czasu…

„Kwantowe splątanie” – największa tajemnica w fizyce.

Filmy z tej sekwencji są dostępne jako dary Kursu Cudów:

Widzę tylko przeszłość.
Moje myśli to obrazy, które wytworzyłem.
Jestem zdecydowany widzieć.
Jestem zdecydowany widzieć rzeczy inaczej.
Ponad wszystko inne chcę widzieć.
Ponad wszystko inne chcę widzieć rzeczy inaczej.
Jest inny sposób patrzenia na świat.
Nie ma śmierci. Syn Boga jest wolny.
Podtrzymuje mnie Miłość Boga.